Belgia

PROBLEMY Z REAKTORAMI

Dwa z siedmiu reaktorów jądrowych w Belgii zostało wyłączonych z powodu awarii. To nie pierwsze problemy w belgijskich elektrowniach atomowych które wywołują niepokój sąsiadów
Belgijska spółka zarządzająca elektrowniami nie informuje co było przyczyną awarii, ani jak długo reaktory będą wyłączone. Zapewnia natomiast że nie ma zagrożenia dla mieszkańców
Problemy z reaktorami w Tihange, podobnie jak w Doel wybudowanymi w latach 70, pojawiły się w 2012 r. Wtedy w zbiornikach ciśnieniowych stwierdzono liczne pęknięcia i od tego czasu reaktory kilkakrotnie wyłączano
Wywołało to niepokój w krajach sąsiednich. O całkowite wyłączenie reaktorów zaapelowały Holandia, Niemcy i Luksemburg. Dodatkowo holenderskie władze zaapelowały do Komisji Europejskiej by ta zainteresowała się problemami w belgijskich elektrowniach
Także w samej Belgii sprawa wzbudza kontrowersje. Coraz częściej słychać głosy że kraj powinien zmniejszyć zależność od energii jądrowej
W Belgii aż 55 proc. energii pochodzi z elektrowni atomowych
/Informacyjna Agencja Radiowa/ /10.9.2016/

*********************

ZA PÓŹNO I NA ZŁY ADRES

E-mail nakazujący zamknięcie brukselskiego metra został wysłany zbyt późno i pod zły adres – napisał „Washington Post”
Przypomnijmy że 22 marca o godz. 8 rano na lotnisku w Brukseli doszło do eksplozji. Dopiero godzinę po tym fakcie policja skonkludowała że miasto zostało zaatakowane przez terrorystów, a stacje metra i kolei trzeba zamknąć
E-mail nakazujący zamknięcie brukselskiego metra został wysłany ok. godz. 9 na prywatny adres Jo Decuypera, funkcjonariusza odpowiadającego za bezpieczeństwo sieci kolejowych. Rzeczą oczywistą jest że zgodnie z wszelkimi regułami taki e-mail powinien być wysłany na oficjalny, służbowy adres
O godz. 9.11 doszło do wybuchu bomby na stacji metra Maelbeek. Dopiero 16 minut później brukselskie metro zamknięto
Wspomniany Jo Decuyper uważa że tej tragedii trudno było uniknąć: po zamachach na lotnisku nie działały telefony, a on sam nie siedział przed komputerem. Ponadto przeprowadzenie ewakuacji metra zajmuje co najmniej 30 minut
Jednak wielu ekspertów ds. bezpieczeństwa, zwłaszcza amerykańskich, uważa że belgijskie służby zawiodły na całej linii
/interia.pl/ /13.5.2016/

*************************

KRAJ DLA DŻIHADYSTÓW

Wewnętrzny raport belgijskiej policji którego główne tezy wyciekły we do mediów krytykuje służby bezpieczeństwa w Belgi za błędy i zaniechania w działaniach podejmowanych wobec braci Abdeslamów, współsprawców zamachów w Paryżu w ub. roku
Raport został sporządzony w tzw. Komitecie P, czyli organie ds. wewnętrznych belgijskiej policji. Zajął się on zbadaniem czy belgijskie śledztwo wszczęte po listopadowych zamachach w Paryżu, w których zginęło 130 osób, było przeprowadzone we właściwy sposób, ale też jakie działania podejmowano wobec pochodzących z marokańskiej rodziny braci przed zamachami
Według dziennika „Le Soir” mimo sygnałów że mogą stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego bracia Brahim i Saleh Abdeslamowie nie byli objęci w Belgii należytym dozorem jeszcze zanim doszło do zamachów
Wykazano m.in. że nie nadano biegu informacjom policjantki z dzielnicy Molenbeek, skąd pochodzili bracia, która już latem 2014 dostrzegła u nich niebezpieczną radykalizację i poinformowała o tym przełożonych
Podjęcie właściwych działań – jej zdaniem – mogło pozwolić na neutralizację braci, którzy skłonili się ku dżihadystycznej ideologii
Z kolei w styczniu 2015 inny inspektor policji dowiedział się że Abdeslamowie usiłują przedostać się do Syrii, co mogło sugerować że chcą nawiązać bezpośredni kontakt z dżihadystami z Państwa Islamskiego. Obaj bracia zostali wówczas przesłuchani, ale nie postawiono im żadnych zarzutów
W następstwie prokuratura federalna zleciła dodatkowe zbadanie sprawy przez DR3, czyli antyterrorystyczną komórkę policji. Miała ona m.in. sprawdzić komunikację telefoniczną i internetową braci. To jednak – głosi raport Komitetu P – nigdy nie nastąpiło z braku czasu i środków
Ponieważ DR3 nie dostarczyło żadnych nowych elementów śledczym prokuratura umorzyła dochodzenie w kwietniu 2015, czyli siedem miesięcy przed zamachami w Paryżu
Brahim Abdeslam zginął samobójczą śmiercią w zamachach; jego brat Abdeslam, odpowiadający za ich logistyczne przygotowanie, przeżył jako jedyny członek komanda terrorystów. Uważa się że potem przez cztery miesiące ukrywał się w różnych dzielnicach Brukseli. 18 marca został aresztowany w Brukseli i przybywa w belgijskim więzieniu w oczekiwaniu na ekstradycję do Francji, gdzie ma być osądzony
Cztery dni po aresztowaniu Abdeslama doszło w brukselskim metrze i na lotnisku Zaventem do samobójczych zamachów w których śmierć poniosły 32 osoby. Organa ścigania są zdania że obu zamachów dokonała ta sama francusko-belgijska siatka dżihadystyczna
/PAP/ /26.4.2016/