Harcerze

ALBO FILANTROPIA ALBO REKLAMA

Byłem na ciekawej konferencji na temat filantropii na przykładzie harcerzy, którą zorganizowano 22 marca w SGH w Warszawie
Co ciekawe konferencji patronowała małżonka obecnego pożal się Boże prezydenta RP Anna Komorowska. Ale na szczęście „prezydentowej” nie było, nie „zaszczyciła” dzięki Bogu spotkania swą obecnością
Nie słuchałem wszystkich wystąpień, byłem tylko na części konferencji, ale wystarczyło… Wystarczyło bym był świadkiem tego jak wszystkich obecnych zszokował swą wypowiedzią gospodarz spotkania Piotr Płoszajski z SGH. Stwierdził on mianowicie że według niego termin „filantropia” powinien być zmieniony na inny, bo ma złe konotacje… Że się źle kojarzy… Jak to usłyszałem to od razu pomyślałem: co ten człowiek plecie?… Przecież to bzdury! Termin „filantropia” wcale się źle nie kojarzy! Jak można mówić takie rzeczy?… Zresztą natychmiast zaprotestowała ne te głupoty obecna na konferencji Jadwiga Czartoryska z Fundacji Orange. I Płoszajski potem się z tego wycofywał…
Drugą „ciekawostką” konferencji były słowa Wojciecha Sobieraja z Alior Banku, skądinąd chyba dość interesującego człowieka. On z kolei stwierdził że „filantropia to taki sam biznes jak każdy inny”!… Kompletnie nie można się z tym zgodzić! Bo filantropia to filantropia, a biznes to biznes. To zupełnie dwie różne rzeczy! Co ma wspólnego filantropia z biznesem? Przecież biznes to zarabianie pieniędzy, a filantropia to wspieranie jakichś dobrych rzeczy, dobrych spraw, dobrych działań, szczytnych celów, wspólnego dobra. Co ma piernik do wiatraka?… Owszem, ktoś dający komuś swoje możliwe że bardzo ciężko zarobione pieniądze może i chciałby też coś z tego mieć, ale to wtedy nie jest już chyba czysta filantropia. Owszem, jeżeli obie rzeczy da się pogodzić, to wtedy też nie jest źle
Sobieraj mówił jeszcze że ktoś piszący wniosek do Aliora o wsparcie finansowe musi w nim napisać co z tego będzie mieć Alior… „To brutalne, ale tak po prostu jest” – mówił szef tego banku. Nasuwa się jednak od razu pytanie, czy to ma być filantropia, czy reklama firmy dającej na coś dobrego swoje pieniądze? Można przecież też powiedzieć, że reklama to reklama, a filantropia, to filantropia, prawda? Że to też dwie różne rzeczy, prawda?
A kiedy słuchało się wypowiedzi różnych ludzi od razu nasuwała się myśl że harcerstwo to piękna idea, wspaniała sprawa, bo uczy młodego człowieka jak sobie radzić w różnych sytuacjach. Konferencji przyświecał cytat z lorda Roberta Stephensona Smytha Baden-Powella /1857–1941/, angielskiego żołnierza, pisarza, twórcy skautingu: „Starajcie się zostawić ten świat choć trochę lepszym niż go zastaliście”
Oto inne słowa Baden-Powella: „Bóg dał nam na tym świecie wszystko co jest potrzebne do udanego życia, ale to od nas jedynie zależy czy nie poniesiemy klęski. Mamy bardzo niewiele czasu, właściwie tylko tyle by dokonać dobrych wyborów i czynić tylko to co ma sens. Nie można jedynie dać się pochłonąć pracy, polityce, zdobywaniu majątku i innym przemijającym wartościom, ustanowionym przez człowieka”. Ten cytat można też zadedykować Wojciechowi Sobierajowi z Alior Banku
Jedna z uczestniczek konferencji, harcerka, mówiła coś takiego: „Mówią nam że jesteśmy wspaniali, klepią nas po plechach, ale jak przychodzi co do czego, to słyszymy: Niech Moc będzie z wami, radźcie sobie sami…”
Zbigniew Korba, były naczelnik Skautów Europy /w latach 2006-2009/, poinformował że w Polsce mamy cztery organizacje harcerskie: Związek Harcerstwa Polskiego – ok. 120 tys. członków, Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej – ok. 16 tys. członków, Stowarzyszenie Harcerstwa Katolickiego „Zawisza” Federację Skautingu Europejskiego /Skauci Europy/ – ok. 3 tys. członków, Stowarzyszenie Harcerskie – ok. 400 członków. Korba, jako były szef Skautów Europy nadmienił że ta organizacja nie stara się o dotacje wszędzie gdzie się tylko da, bo w niektórych przypadkach ci którzy decydują o przyznaniu pieniędzy dla harcerzy wymagają by ci uznali małpę za człowieka… Czyli zdarza się że decydenci przyznający dotacje dla harcerzy to po prostu idioci. I stamtąd Skauci Europy pieniędzy nie chcą. I trudno się im dziwić
Przedstawiciel ZHR /który nota bene właśnie szykuje się do swego zjazdu/ mówił że problemem dla jego organizacji jest po prostu brak majątku, który przynosiłby stały dochód. I stąd brak tych stałych dochodów. Zwrócił też uwagę że harcerze powinni szukać grantów do pewnych działań, a nie na odwrót, czyli szukać działań do grantów… Nic dodać nic ująć
Co do majątku organizacji harcerskich, to wczoraj /28 marca/ przechodziłem ul. Konopnickiej w Warszawie i widziałem piękną, okazałą siedzibę ZHP, mieszczącą się przy Konopnickiej 6, w samym centrum stolicy. To jest właśnie ten majątek którego brakuje harcerzom z ZHR. Nie tylko zresztą z ZHR. Także tym ze Skautów Europy. Czerwona hołota za komuny zawłaszczyła, zrabowała ogromny majątek Polakom i jakąś jego cząstkę przekazała tylko mającemu wtedy monopol na działalność /na życie/ ZHP. I ZHP ma ten majątek, a ZHR, który powstał po komunie, go nie ma. Nie mają go też oczywiście katoliccy Skauci Europy
Piotr Sitko ze Skautów Europy powiedział że brak przejrzystości administracji publicznej, i że administracja i samorząd nie bardzo szanują harcerzy, mając pewnie na myśli głównie swoją organizację. Dodał też że „na judo się chodzi, a w harcerstwie się po prostu jest, tyle że nie wszyscy to rozumieją”
Reprezentantka Stowarzyszenia Harcerskiego powiedziała że dla tych którzy decydują o przyznaniu jakichś pieniędzy dla harcerzy bardziej liczy się chyba ilość niż jakość…
Przedstawiciel Skautów Europy mówił że w jego organizacji wprowadzono dla harcerzy grę gospodarczą, prowadzi się dobre akcje zarobkowe, uczy się w hufcach dobrze zbierać pieniądze. I to przynosi efekty. „Uczymy harcerzy od najmłodszych lat zbierania środków dla organizacji”. „Jak prezydent podpisze nową ustawę o zbiórce publicznej, to będziemy mieć trochę łatwiej” – mówił Piotr Sitko. Wspomniał też o prowadzonej przez SE akcji „ciasto”. Nie bardzo wiem o co chodzi, ale pewnie o pieczenie ciasta przez harcerzy we własnym zakresie i jego sprzedaż dla zarobienia jakichś pieniędzy
„Uczymy członków naszej organizacji co to jest faktura, jak ją wypełniać. Dostaliśmy od władz Warszawy w ubiegłym roku 50 tys. zł wsparcia, a w tym roku, ale już razem z ZHR, 125 tys. zł. Uczymy harcerzy pisać wnioski o dotacje do 3 ty. zł” – mówiła przedstawicielka SH
Na koniec konferencji głos zabrał przedstawiciel wojska. Bardzo namawiał harcerzy do współpracy z MON. Zapewnił że harcerze są dla wojska bardzo ważnym partnerem. I serdecznie radził by organizacje harcerskie podpisywały porozumienia z konkretnymi jednostkami wojskowymi
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /29.III.2014/

***********

PACZKA OD HARCERZY

Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej osiemnasty raz zorganizował świąteczną pomoc dla Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą. Z konkretnymi choć symbolicznymi darami harcerze pojechali z akcją „Paczka” na Białoruś i Ukrainę
– W tej pomocy najważniejszy jest nie wymiar materialny ale coś innego – mówi koordynator akcji Karol Kobyliński. – Wyjeżdżamy na Wschód przekazać paczki ale tak naprawdę najważniejsza jest tam nasza obecność, polskie słowa, podzielenie się opłatkiem, czasami zaśpiewanie polskiej kolędy
Akcja „Paczka” z założenia dociera przede wszystkim do małych miejscowości, a tam może liczyć na pomoc miejscowych. Czasem, kiedy zima wyjątkowo daje się we znaki, do wiosek dojeżdża się konnymi zaprzęgami i saniami. Akcja pozwala animować społeczność lokalną do tego by wspólnie nieść pomoc osobom najbardziej potrzebującym
Sytuacja Polaków na Wschodzie, szczególnie tych starszych, jest bardzo trudna. Spotkania przeżywają mocno obie strony, towarzyszy im wzruszenie i zawstydzenie – mówi Kobyliński
Starsi ludzie często płaczą. To porusza także harcerzy. – Wzrusza także chęć tych osób które już bardzo słabo mówią po polsku żeby np. zaśpiewać razem kolędę” – tłumaczy Kobyliński
W tym roku w ramach akcji „Paczka” harcerzom z ZHR udało się dotrzeć do ponad 1400 polskich rodzin na Wschodzie. Świąteczne upominki i żywność trafiły na Białoruś; do Grodna i Wołkowyska, oraz na Ukrainę; do Żytomierza, Wołogradu Wołyńskiego, Równego, Trzepietówki, Złoczowa, Dowbysza i Lwowa
/interia.pl/ /27.12.2014/

**********

SKAUCI ŚW. BERNARDA Z CLAIRVAUX

ZAPRASZAJĄ DO WILCZKÓW

CHŁOPCY 8-12 LAT

WARSZAWA – KAROLKOWA 49

„Skauci św. Bernarda z Clairvaux zapraszają chłopców w wieku 8-12 lat do gromady wilczków. Duszpasterzem gromady jest o. Krzysztof Stępowski, redemptorysta. Więcej informacji o gromadzie: Tomasz Wędrowny /osoba odpowiedzialna/, tel. 606 215 848, adres mail.: tomek.warowny@op.pl
Informacje o Skautach Świętego Bernarda z Clairvaux znajdziecie na str. www.ssbc.pl
METODA WILCZKOWA – pedagogika wilczków powstała w kilka lat po sformowaniu pierwszych jednostek skautów w 1921 r. Opracowała ją Wera Barclay we współpracy z Baden-Powellem. Opiera się ona na historii Mowgliego opisanej przez Rudyarda Kiplinga w ‚Księdze dżungli’
Wilczki w gromadzie uczą się zaradności, bycia czystymi, jednocześnie rozwijania swojej osobowości i znajdowania swego miejsca w grupie /szóstka, gromada/, oraz odpowiedzialności, szacunku i troski o innych
Ważny aspekt to rozwój duchowy wilczka w którego centrum jest Msza Święta w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego”