Irena Szewińska

SPORTOWIEC STULECIA

Irena Szewińska wygrała Plebiscyt na Sportowca 100-lecia zorganizowany przez „Przegląd Sportowy”. Plebiscyt zorganizowano w związku z obchodami stulecia „Przeglądu Sportowego”

Drugie miejsce w plebiscycie zajął Adam Małysz. Trzeci był Robert Lewandowski. Dalsze miejsca zajęli Kamil Stoch i Tomasz Gollob
Szewińska, słynna polska lekkoatletka, została też wybrana Olimpijczykiem Letnim Stulecia
Wyboru dokonywali czytelnicy „Przeglądu Sportowego” w formule podobnej do tej w jakiej wybierają oni Sportowca Roku w plebiscycie tego dziennika

Irena Szewińska zdobyła siedem medali olimpijskich na czterech kolejnych igrzyskach letnich
W innych kategoriach triumfowali: Kamil Stoch /Olimpijczyk Zimowy Stulecia/, reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn, która wygrała mistrzostwa świata w 2014 i 2018 r. /Drużyna Stulecia/, Kazimierz Górski /Trener Stulecia/ i Robert Lewandowski /Piłkarz Stulecia/ /za Onet/www.rp.pl/ /inf. z 10.6.2021/ /13.7.2021/

LEKKOATLETKA WSZECH CZASÓW

Irena Szewińska lekkoatletką wszech czasów!
Magazyn „Track&Field” wyróżnił dwie polskie zawodniczki. Irena Szewińska została lekkoatletką wszech czasów. Z kolei Anitę Włodarczyk uznano najlepszą młociarką

Statystycy prestiżowego magazynu lekkoatletycznego wyliczyli że Szewińska która startowała w sześciu konkurencjach podczas całej kariery zdobyła 342 punkty. Drugie miejsce zajęła sprinterka Merlene Ottey, z 287 punktami. Z kolei trzecia Heike Dresler zgromadziła 237 punktów. Na czwartej pozycji znalazła się wielka rywalka Szewińskiej, Marita Koch.
Wśród młociarek najlepsza okazała się Anita Włodarczyk. Musiała jednak podzielić się tym wyróżnieniem z Niemką Betty Heidler. Obie zdobyły 106 punktów
W rzucie młotem uhonorowano też Kamilę Skolimowską – szósta pozycja
W rankingu najlepszych lekkoatletek wszech czasów znalazły się jeszcze Monika Pyrek i Anna Rogowska. Zajęły odpowiednio piąte i dziesiąte miejsce wśród tyczkarek. Z kolei na dystansie 100 m przez płotki na piątej pozycji została sklasyfikowana Grażyna Rabsztyn /za interia.pl/ /inf. z 23.4.2020/ /5.5.2020/

MEDALE I REKORDY

Była najwybitniejszą polską lekkoatletką, siedmiokrotną medalistką igrzysk olimpijskich, inspiracją dla wielu pokoleń sportowców i idolką milionów Polaków

Podczas lekcji wychowania fizycznego przebiegła 60 m tak szybko że nauczycielka sądziła iż popsuł się jej stoper. Potem przez dwie dekady Irena Kirszenstein-Szewińska utrzymywała się w światowej czołówce lekkoatletek. Do 7 medali olimpijskich dodać należy 12 rekordów świata, 17 rekordów Europy i 54 rekordy Polski, 5 tytułów mistrzyni Europy i 23 tytuły mistrzyni Polski. Właśnie mija 50 lat od jej sukcesów na igrzyskach olimpijskich w Meksyku
Pierwszy raz na podium Irena Kirszenstein stanęła jako czternastolatka, w 1960 r. Wygrała wówczas międzyszkolne zawody na warszawskiej Agrykoli w biegach na 100 m, 200 m i skoku w dal. Utalentowana zawodniczka trafiła do Polonii Warszawa, pod skrzydła trenera Jana Kopyto – oszczepnika, finalisty igrzysk olimpijskich w Melbourne /1956/. Podczas rozgrywanych w Warszawie w 1964 r. europejskich mistrzostw juniorów zdobyła trzy złote medale, wygrywając bieg na 200 m i skok w dal oraz sztafetę 4×100. W tym samym roku z igrzysk olimpijskich w Tokio /1964/ przywiozła trzy medale – dwa srebrne /w skoku w dal i biegu na 200 m/ oraz złoty /w sztafecie 4×100/. W 1967 r. wyszła za mąż za Janusza Szewińskiego, biegacza specjalizującego się w biegu na 400 m przez płotki
Z olimpiady w Meksyku /1968/ Irena Kirszenstein-Szewińska przywozi dwa medale i rekord świata na 200 m. Polskie zawodniczki były także faworytkami w sztafecie, ale Szewińska zgubiła pałeczkę i szansa na medal przepadła. Po urodzeniu syna w 1971 r. wraca do treningów. W 1972 r., zachęcona przez trenerów, spróbowała sił na nowym dla niej dystansie – 400 m. Bez przygotowania, na bieżni warszawskiej Skry, ustanowiła rekord Polski na tym dystansie – 52 s
Z kolejnych igrzysk, w 1972 r. w Monachium, wraca z brązem za bieg na 200 m. Na olimpiadzie w Montrealu /1976/ Szewińska zdecydowała się reprezentować nasz kraj tylko w biegu na 400 m i z ogromną przewagą – w czasie 49.29 s – zdobyła złoty medal, bijąc przy okazji rekord świata. Ostatni raz reprezentowała Polskę w 1980 r. w Moskwie, na swoich piątych igrzyskach olimpijskich. Wróciła bez medalu – w półfinałowym biegu na 400 m doznała kontuzji. Rok później na świat przyszedł drugi syn Szewińskich
Po zakończeniu kariery działała m.in. w Polskim Związku Lekkiej Atletyki, Międzynarodowym Stowarzyszeniu Federacji Lekkoatletycznych /IAAF/. Jako przedstawiciel Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego była członkiem Komisji Koordynacyjnej sprawdzającej stan przygotowań do igrzysk olimpijskich w Atenach /2004/, Londynie /2012/ oraz Tokio /2020/
W maju 2016 r. została Damą Orderu Orła Białego
/www.mazovia.pl/ /14.11.2018/

NAJWYBITNIEJSZA LEKKOATLETKA

W wieku 72 lat zmarła Irena Szewińska, najwybitniejsza lekkoatletka w dziejach polskiego sportu

„Irena zmarła ok. godz. 23.30 w Warszawie, w Wojskowym Instytucie Medycznym przy ul. Szaserów. Od dłuższego czasu zmagała się z chorobą, ale czuła się dobrze. Niedawno była przecież na Pikniku Olimpijskim” – powiedział PAP mąż Janusz Szewiński
Podczas pikniku 9 czerwca w rozmowie z PAP Szewińska mówiła że „najważniejsze w tym wszystkim są dzieci. Jeżeli zasmakują jakiejkolwiek konkurencji, dyscypliny czy aktywności fizycznej, to możemy mieć pewność i cieszyć się że wchodzą na piękną drogę. Sport jest fantastycznym wynalazkiem”
Jak wspomniała, jej kariera rozpoczęła się od… przypadku. „Przebiegłam na szkolnym sprawdzianie tak szybko że nauczycielka poprosiła o powtórkę, bowiem sądziła iż popełniła błąd przy pomiarze czasu. Lekkoatletykę zaczęłam uprawiać jesienią 1960 roku, mając 14 lat, w grupie uczniów Szkoły Podstawowej nr 37 w Warszawie, której trenerem był dawny oszczepnik, finalista igrzysk z Melbourne /1956/ Jan Kopyto”. Dodała że juniorski mecz w Hradec Kralove był jej pierwszym zagranicznym wyjazdem. Miała wówczas 16 lat, a dwa lata później, w 1964 r., zdobyła w sztafecie 4×100 m złoty medal olimpijski w Tokio. Od tamtego roku w stolicy Japonii była kilkakrotnie, działała w komisji MKOl nadzorującej przygotowania Tokio do igrzysk w 2020 r. Jak przyznała, gospodarze mają drobne problemy, ale… „jestem przekonana że ze wszystkim sobie poradzą” – oceniła

Wybitna lekkoatletka z początkiem 2014 r. przeszła chemioterapię, ponieważ wykryto u niej nowotwór, z którym walczyła już wcześniej. Wydawało się że zwycięży bezwarunkowo, ale nowotwór wrócił. Szewińska nie poddała się, dalej walczyła z chorobą i nawet nie zrezygnowała z wyjazdu na zimowe igrzyska do Soczi

W karierze zawodniczej zdobyła siedem medali olimpijskich: trzy złote, dwa srebrne i dwa brązowe. Ustanawiała rekordy Polski, Europy i świata w biegach na 100, 200, 400 metrów, w skoku w dal i sztafetach
Prezydent RP Andrzej Duda napisał na Twitterze: „Odeszła Pani Irena Szewińska – Pierwsza Dama polskiego sportu i Dama Orderu Orła Białego. Zdobywczyni 7 medali olimpijskich, wielokrotna rekordzistka świata. Wielka strata i wielki żal. Szanowna Pani Ireno, dziękujemy! Na zawsze pozostanie Pani w naszej wdzięcznej pamięci!”
„Polska Rodzina Olimpijska oraz całe środowisko sportowe z niewyobrażalnym żalem odebrały w piątek 29 czerwca informację o śmierci Ireny Szewińskiej, członkini MKOl i wiceprezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, naszej najwybitniejszej lekkoatletce w historii” – napisano na stronie PKOl
„Była Najwybitniejsza, prawdziwa Legenda, Dama, nasza Duma. Wydawała się zawsze silna, niezwyciężona” – napisał na Twitterze po śmierci Ireny Szewińskiej, najbardziej utytułowanej przedstawicielki polskiego sportu, minister Witold Bańka. „Odeszła od Nas najwybitniejsza, wspaniała Pierwsza Dama sportu Irena Szewińska. Ogromny cios dla nas wszystkich. Pani Ireno, dziękuję za każde spotkanie, rozmowę… za wszystko…” – napisał szef resortu sportu, były lekkoatleta. „To tak bardzo boli kiedy umiera ktoś tak bliski. Ciężko się z tym pogodzić. Była Najwybitniejsza, prawdziwa Legenda, Dama, nasza Duma. Wydawała się zawsze silna, niezwyciężona. Przed metą, na tzw. kratach, śmierć Ją wyprzedziła… Już nigdy nie usłyszę: co słychać panie Witku?” – dodał Bańka
/RP,PAP/naszdziennik.pl/ /30.6.2018/