Zmarli2

TROJE POWSTAŃCÓW WARSZAWSKICH

W ostatnich dniach zmarło troje powstańców warszawskich – Maria Schejbal „Marzena”, Ryszard Nowicki „Sokół” i Maria Pajzderska „Marysia”. Żałobny wpis umieściło m.in. Muzeum Powstania Warszawskiego

„Z głębokim żalem zawiadamiamy o śmierci Marii Pajzderskiej »Marysi« – powstańczej sanitariuszki z Batalionu NOW-AK »Gustaw-Harnaś«, bardzo ciepłej, przemiłej osoby, która była wielką przyjaciółką wielu pracowników Muzeum Powstania Warszawskiego. Kilkanaście dni temu świętowaliśmy jej 97 urodziny” – napisało na fb. Muzeum Powstania Warszawskiego

Maria Schejbal „Marzena” urodziła się 10 października 1924 we Włocławku. Przed II wojną światową uczyła się w Prywatnym Gimnazjum i Liceum im. Leonii Rudzkiej w Warszawie, następnie uczęszczała na tajne komplety. W czasie Powstania Warszawskiego była łączniczką i sanitariuszką w Batalionie „Łukasiński”
Ze Starego Miasta wydostała się kanałami do Śródmieścia. Po upadku Powstania przebywała w przejściowym obozie w Ożarowie, wywieziona następnie do różnych obozów jenieckich. Z obozu Oberlangen została wyzwolona przez wojska gen. Stanisława Maczka

Ryszard Nowicki „Sokół” urodził się 23 lutego 1927 w Kaplonosach k. Włodawy. Miał 17 lat kiedy ochotniczo stanął do Powstania Warszawskiego
Miał pseudonimy „Sokół” i „Sęp”. Walczył w rejonie Dworca Gdańskiego i w Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych, gdzie 26 sierpnia został ranny
Ewakuowany kanałami z pl. Krasińskich na Żoliborz, skąd przebił się do Puszczy Kampinoskiej. Po wojnie był wielokrotnym mistrzem kraju w rajdach samochodowych, czterokrotnie startował w słynnym Rajdzie Monte Carlo

Maria Pajzderska „Marysia” urodziła się 3 grudnia 1924 w Warszawie. Podczas Powstania Warszawskiego była w Batalionie NOW-AK „Gustaw-Harnaś”, kompania „Grażyna”, jako patrolowa patrolu sanitarnego. Jej pseudonim konspiracyjny to „111”, a w czasie Powstania – „Marysia”
/za PAP/www.tvp.info/ /27.12.2021/

HENRYK FILIPSKI „JEREMI”

W wieku 101 lat zmarł pułkownik Henryk Filipski ps. „Jeremi”, powstaniec warszawski. Od lat 90 był zaangażowany w społeczną działalność na rzecz upamiętnienia polskich bohaterów

Od początku niemieckiej okupacji działał najpierw w Narodowej Organizacji Wojskowej, później w Narodowych Siłach Zbrojnych
W Powstaniu Warszawskim brał udział w stopniu podchorążego Korpusu Bezpieczeństwa I Obwodu Śródmieście Północne. 5 sierpnia został poważnie ranny w czasie zaciętych walk o Dworzec Główny i hotel Victoria
Po wypędzeniu z Warszawy, z rodzicami trafił do obozu Dulag 121. Z Pruszkowa cała rodzina została przewieziona na roboty przymusowe do niemieckiej miejscowości Borken

W latach 1948-1953 był więziony przez komunistyczne władze i torturowany, następnie inwigilowany z przerwami do 1989 r.
Od lat 90 był zaangażowany w społeczną działalność na rzecz upamiętnienia bohaterów Powstania Warszawskiego, Żołnierzy Wyklętych i ofiar Zbrodni Katyńskiej /za IAR/www.tvp.info/ /inf. z 25.9.2021/ /28.12.2021/

PIOTR SZMIGIEL

W poniedziałek 27 grudnia w Łodzi odbył się pogrzeb Piotra Szmigla. Montażysta związany od ponad 20 lat z Telewizją Polsat zmarł przed tygodniem w wieku 47 lat

„Odszedł od nas Piotrek. Człowiek opoka, opoka dla zespołu montażystów Polsatu News i Wydarzeń” – powiedział Tomasz Borówka z informacji i publicystyki w Telewizji Polsat. – Miał wszystkie atuty potrzebne do tej pracy. Był bardzo pracowity, lubił to co robił, to było widać, ale też miał mocne nerwy i po ludzku był taki pomocny, to był bardzo dobry kolega – stwierdziła Agnieszka Mosór, dziennikarka

„Gdzieś tam pod tą presją czasu zawsze znalazł chwilę by pogadać o życiu, zapytać o rodzinę, porozmawiać o polityce” – wspomina Piotr Michalak, dziennikarz. – Bardzo kochał to co robił i na pewno będzie tutaj jego energii brakować – dodała Natalia Michałowicz, montażystka w Polsacie /za www.polsatnews.pl/ /27.12.2021/

WIESŁAW LASOTA

Zmarł dr n. med. Wiesław Lasota

Z ogromnym żalem i smutkiem informujemy o śmierci wieloletniego, zasłużonego pracownika Narodowego Instytutu Onkologii w Warszawie, wybitnego onkologa klinicznego dr. n. med. Wiesława Lasoty
W imieniu Dyrekcji oraz pracowników Narodowego Instytutu Onkologii składamy wyrazy najgłębszego współczucia Rodzinie – Dyrekcja NIO-PIB /za www.pib-nio.pl/ /26.12.2021/

PAWEŁ NOWISZ

Nie żyje Paweł Nowisz, znany z ról w filmach „Kiler”, „Różyczka”, „Fuks”, „Ryś”, „Złoty środek”, „Chłopaki nie płaczą” czy serii „Kogel Mogel”, od lat związany z serialem „Barwy szczęścia”. Polski aktor filmowy, telewizyjny i teatralny zmarł 15 października w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Miał 81 lat

Paweł Nowisz to aktor teatralny, filmowy i serialowy. Zagrał w kilkudziesięciu filmach, produkcjach telewizyjnych, teatralnych i serialowych
Jego najpopularniejsze role pochodzą z filmów „Różyczka”, „Fuks”, „Ryś”, „Złoty środek”, „Chłopaki nie płaczą”, „Wodzirej”, „Galimatias, czyli Kogel Mogel 2”, „Rozmowy kontrolowane”, „Kiler”, „Cicha noc”. Pojawiał się często w serialach, m.in. „Barwy szczęścia”, „Prawo Agaty”, „Ranczo”, „Zmiennicy”, „Złotopolscy”, „Miodowe lata”, „Samo Życie”
Jego ostatnia kinowa rola pochodzi w filmie „Miszmasz czyli Kogel Mogel 3”

Paweł Nowisz był absolwentem VI Liceum Ogólnokształcącego im. Tadeusza Reytana w Warszawie. W 1963 r. ukończył studia na Wydziale Lalkarskim PWST w Krakowie, a rok później na Wydziale Aktorskim w tej szkole
W teatrze zadebiutował w 1964 r. W 1966 r. otrzymał nagrodę dla młodego aktora za rolę Księdza w „Dziadach” na VI Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. W 1972 r. otrzymał lubelską nagrodę Srebrna Maska. W 1974 r. otrzymał dwie nagrody: Nagrodę Artystyczną Wojewody Lubelskiego i nagrodę Wojewódzkiej Rady Narodowej w Lublinie

Jego debiutem kinowym była rola w głośnym filmie Feliksa Falka „Wodzirej” /1977/. W latach 70 i 80 zagrał w wielu głośnych produkcjach, m.in. „Indeks”, „Strachy”, „Kung-fu”, „Gorączka”, „Ćma”, „Był jazz”, „Wierna rzeka”, „Kobieta w kapeluszu”, „Jezioro Bodeńskie”, „Obywatel Piszczyk” czy „Piłkarski poker”.
Słuchacze mogą znać głos Nowisza również z powieści radiowej „W Jezioranach”, w której wcielał się w postać Wacława Zdrojowego

Paweł Nowisz zmarł 15 października w Domu Aktora Weterana w Skolimowie. Miał 81 lat. Informację o śmierci aktora podał m.in. serwis filmpolski.pl
Aktora we wzruszających słowach pożegnała ekipa „Barw szczęścia” na fb.
„Z trudnym do wyrażenia żalem zawiadamiamy o śmierci Pana Pawła Nowisza, wybitnego aktora teatralnego, filmowego i telewizyjnego, naszego Przyjaciela. Mieliśmy zaszczyt pracować z Panem Pawłem na planie naszego serialu, w którym od lat tworzył niezapomnianą postać Fryderyka Struzika. Będziemy wspominać tę wspólną prace z sentymentem i podziwem dla talentu i osobowości Pana Pawła”

Aktora pożegnała również znana autorka scenariuszy Ilona Łepkowska
„Bardzo smutna wiadomość. Zmarł Paweł Nowisz… Na premierę czeka wciąż „Koniec świata czyli Kogel-Mogel 4″ z jego udziałem… Odbędzie się już niestety bez Niego na scenie, pozostanie tylko na ekranie i w pamięci widzów…” – napisała /za interia.pl/ /inf. z 15.10.2021/ /27.12.2021/

ANDRZEJ ROZPŁOCHOWSKI

Pogrzeb zmarłego w poniedziałek 20 grudnia legendarnego działacza Solidarności Andrzeja Rozpłochowskiego odbędzie się w najbliższy czwartek w Katowicach – poinformowała śląsko-dąbrowska Solidarność. Po mszy w kościele Mariackim zmarły spocznie na cmentarzu przy ul. Francuskiej

Andrzej Rozpłochowski – przywódca strajku w Hucie Katowice w Dąbrowie Górniczej w 1980 r., sygnatariusz podpisanego wówczas w tym zakładzie Porozumienia Katowickiego /czwartego po porozumieniach z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia/, zmarł w poniedziałek 20 grudnia w wieku 71 lat. Kilka tygodni wcześniej w ciężkim stanie trafił do katowickiego szpitala po zakażeniu koronawirusem

„Uroczystości pogrzebowe Andrzeja Rozpłochowskiego odbędą się 23 grudnia. O godz. 12 rozpocznie się Msza święta w kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Katowicach /kościół Mariacki/. Po nabożeństwie nastąpi odprowadzenie zmarłego na cmentarz parafialny przy ul. Francuskiej” – podała śląsko-dąbrowska Solidarność

„Był dla mnie wzorem niezłomności i odwagi”
Przewodniczący Solidarności Piotr Duda zwrócił się do prezydenta Andrzeja Dudy o pośmiertne odznaczenie Andrzeja Rozpłochowskiego Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski
„Człowiek skromny, prawy, który nigdy nie zabiegał o własne honory i korzyści. Był dla mnie wzorem niezłomności i odwagi” – argumentował szef „S”

Lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz powiedział że Andrzej Rozpłochowski nawet w najtrudniejszych czasach nigdy nie tracił wiary w wolną Polskę; był prawdziwym patriotą i antykomunistą. – Jako jeden z nielicznych, nawet podczas internowania, cały czas wierzył że komunizm wcześniej czy później upadnie. Mówił że Solidarność zwycięży, że będziemy żyć w wolnym kraju. To była postać bez której śląsko-dąbrowska Solidarność nie byłaby tak silna, zarówno w latach 80, jak i teraz – ocenił Kolorz

Andrzeja Rozpłochowskiego wspominali prezydent i premier
„Odszedł Andrzej Rozpłochowski – legendarny Człowiek Solidarności, Przewodniczący komitetu strajkowego Huty Katowice w 1980 r., który podpisał słynne Porozumienie Dąbrowskie /Katowickie/. Dał ważny wkład w naszą współczesną niepodległość. Cześć Jego Pamięci! R.I.P.” – napisał Andrzej Duda
Wkład Andrzeja Rozpłochowskiego w odzyskanie przez Polskę niepodległości docenił premier Matusz Morawiecki. „Bez niego trudno sobie wyobrazić Solidarność na Śląsku. Bez niego trudno też wyobrazić sobie Solidarność w ogóle” – napisał na fb. szef rządu

Andrzej Rozpłochowski urodził się 7 września 1950 w Gdańsku-Oliwie. Pracę w Hucie Katowice w Dąbrowie Górniczej rozpoczął w 1977 r. Był przewodniczącym komitetu strajkowego w hucie w sierpniu 1980. 11 września 1980 składał swój podpis pod Porozumieniem Katowickim. Był członkiem regionalnych i krajowych władz „S”
Robotnicy strajkujący w Hucie Katowice upomnieli się o prawo do zakładania wolnych związków w każdym zakładzie pracy w całej Polsce, a później jako pierwsi złożyli w sądzie wniosek o zarejestrowanie swojego związku

Porozumienie którego najważniejsze zapisy parafowano 11 września 1980 w Hucie Katowice przypieczętowało wcześniejsze porozumienia z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia-Zdroju. Jednym z najważniejszych uzgodnień była gwarancja że Porozumienie Gdańskie, dające możliwość tworzenia wolnych związków zawodowych, ma moc obowiązującą w całej Polsce. Stworzyło to formalno-prawne warunki by mógł powstać ogólnopolski ruch związkowy – Solidarność

Po wprowadzeniu stanu wojennego, 13 grudnia 1981, Andrzej Rozpłochowski został internowany w ośrodku odosobnienia w Katowicach, następnie w Zabrzu-Zaborzu, Grodkowie i Uhercach. 23 grudnia 1982 został przewieziony do Warszawy i oskarżony o „próbę obalenia siłą ustroju PRL”. Był przetrzymywany bez wyroku w Areszcie Śledczym Warszawa-Mokotów. Zwolniony po amnestii w lipcu 1984. Od 1988 r. przebywał na emigracji w USA; wrócił do Polski w sierpniu 2010. Był autorem wspomnień „Postawią Ci szubienicę…”. Przed 11 laty odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/www.polskieradio24.pl/ /21.12.2021/

Nie żyje Andrzej Rozpłochowski
„Dał ważny wkład w naszą współczesną niepodległość” – napisał prezydent Andrzej Duda
Premier Mateusz Morawiecki napisał: „Dzielny, prawy człowiek, który miał istotny wpływ na odzyskanie przez Polskę niepodległości. Spoczywaj w Pokoju”
Prezes IPN Karol Nawrocki powiedział w TVP Info że to ogromna strata. Jego życie to „życiorys niezłomnego działacza »Solidarności«, przywiązanego do idei wolności” – mówił. Jak dodał Andrzej Rozpłochowski był także jednym z sygnatariuszy porozumień sierpniowych, przez co był „inwigilowany, w końcu wypchnięty z Polski”
Zmarłego pożegnał również szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. „Bardzo smutna wiadomość. Na Wieczną Wartę odszedł ś.p. Andrzej Rozpłochowski – legenda śląskiej »Solidarności«, Bohater Niezłomny, jeden z tych którym zawdzięczamy Niepodległą Rzeczpospolitą. Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie!” – napisał /za www.polskieradio24.pl/ /21.12.2021/

Andrzej Rozpłochowski nie żyje
„Wielki Polak, bohater i ikona Solidarności, wzór dla wszystkich Polaków jak szanować i dbać o swoją ojczyznę by nigdy nie straciła zdobytej niepodległości” – mówił o Andrzeju Rozpłochowskim Ryszard Majdzik. Zmarłego działacza Solidarności wspominał w Polskim Radiu 24 także Przemysław Miśkiewicz
Zmarł Andrzej Rozpłochowski, jeden z liderów śląskiej Solidarności. W 1980 r. współorganizował strajki w Hucie Katowice, a potem należał do kierownictwa związku. W stanie wojennym internowany. Za działalność opozycyjną wielokrotnie odznaczany

„Był jednym z tych którzy kiedy szli do pracy 28 sierpnia nie zdawali sobie sprawy że wyjdą stamtąd jako trybuni, przywódcy ludowi czy związkowi” – mówił Przemysław Miśkiewicz. – Dopiero porozumienie katowickie dało możliwość funkcjonowania jednego związku zawodowego w całej Polsce – przypomniał
„W Międzyzakładowym Komitecie Strajkowym Katowice znajdowały schronienie najbardziej radykalne odłamy opozycji, był tam i Komitet Obrony Więzionych za Przekonania, KPN i młodzieżówki z liceów. Wszyscy którzy dążyli do niepodległości znajdowali opiekę Andrzeja i komitetu” – dodał
Mówił też że Andrzej Rozpłochowski cały czas walczył o wprowadzenie ustawy o działaczach opozycji antykomunistycznej. – Musimy pamiętać że oni nie mieli żadnych uprawnień z racji że siedzieli w więzieniach czy działali w podziemiu. Walczył twardo i mamy tę ustawę” – powiedział Miśkiewicz

„Order Orła Białego dla Andrzeja Rozpłochowskiego byłby wielkim uhonorowaniem tego człowieka, ale i wszystkich którzy walczyli z komuną, szczególnie na Śląsku, który przeważył w wielu momentach dziejowych” – dodał Miśkiewicz
Ryszard Majdzik akcentował bezkompromisowość zmarłego działacza opozycji. – Był żołnierzem Solidarności i niepodległości. Dzięki takim ludziom jak on Polska odzyskała niepodległość. Nigdy nie zaprzestał walki z komunistycznym złem i oprawcami którzy władali Polską – powiedział
„To postać nietuzinkowa, jak się okazało po latach był jedynym który nie był agentem bezpieki wśród sygnatariuszy porozumień. Apeluję do prezydenta by uhonorować Andrzeja Rozpłochowskiego, a przez to całą Solidarność i cały Górny Śląsk, orderem Orła Białego. Należy się to jemu i śląskiej Solidarności, gdyby nie ona, gdyby nie strajk w Hucie Katowice nie obowiązywałyby porozumienia gdańskie, nie byłoby Solidarności w całej Polsce. Andrzej Rozpłochowski zagwarantował to w porozumieniach katowickich, za to musimy być wdzięczni” – mówił Majdzik

Andrzej Rozpłochowski urodził się 7 września 1950 w Gdańsku. Z zawodu był mechanikiem samochodowym. Po odbyciu służby wojskowej pracował w PKP w Inowrocławiu, następnie w Hucie Katowice, gdzie w 1980 r. współorganizował strajki robotnicze. Był przewodniczącym Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego, a po podpisaniu porozumień sierpniowych w kierownictwie śląskiej Solidarności
W stanie wojennym internowany, przetrzymywany w areszcie do 1984 r., kiedy został zwolniony na mocy amnestii. Po wyjściu na wolność współpracował z podziemną Solidarnością, a od 1985 r. zasiadał w prezydium Polskiej Partii Niepodległościowej. W 1988 r. wyemigrował do Stanów Zjednoczonych, a do Polski wrócił w 2010 r. Wspomnienia z lat 80 opublikował w książce „Postawią Ci szubienicę…” /za www.polskieradio24.pl/ /21.12.2021/

JANUSZ SZOSTAK

Janusz Szostak, wydawca, dziennikarz śledczy i prezes Fundacji na Tropie nie żyje. Miał 64 lata

Janusz Szostak informował że ma koronawirusa. „Covid nie odpuścił także mnie. Bardzo miła Ratowniczka z Błonia nie pozostawiła co do tego złudzeń” – napisał na fb.

Janusz Szostak był właścicielem firmy Milenium Media, wydającej magazyn kryminalny „Reporter”, w którym był naczelnym. W latach 90 kierował działami sensacji i reportażu w „Expressie Wieczornym”. Kierował Fundacją na Tropie, zajmującą się pomocą ofiarom przestępstw oraz poszukiwaniem osób zaginionych. Opisywał sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Współpracował z „Wprost” /za www.press.pl/ /inf. z 10.12.2021/ /21.12.2021/

KRYSTIAN DULEWICZ

Pogrzeb operatora i edukatora filmowego Krystiana Dulewicz odbędzie się 22 grudnia o godz. 13 w Parafii bł. Wincentego Kadłubka w Jędrzejowie. 36-latek zmarł w niedzielę 19 grudnia po długiej chorobie

Krystian Dulewicz był absolwentem szkoły filmowej FAMO w Czechach oraz Wydziału Operatorskiego Warszawskiej Szkoły Filmowej. Miał na koncie realizację spotów reklamowych oraz relacji telewizyjnych

Od lat związany był ze stowarzyszeniem Filmforum – ogólnopolskiej organizacji która od 2003 r. zajmuje się produkcją i organizacją szkoleń, warsztatów, festiwali, imprez masowych, pokazów plenerowych, konferencji i akcji promocyjnych. Dulewicz był współorganizatorem wielu polskich festiwali filmowych, m.in. odbywającego się w Warszawie Międzynarodowego Forum Filmów Krótkometrażowych Cinemaforum, Ogólnopolskich Spotkań Filmowych Kameralne Lato w Radomiu czy olsztyńskiego WAMA Film Festival

„Szczególnym i największym dokonaniem Krystiana było zbudowanie zżytej, przyjacielskiej i lojalnej ekipy oraz wprowadzenie do wszystkich naszych wspólnych działań potężnego ładunku radości i optymizmu. Radości i optymizmu które towarzyszyły Mu do ostatniego dnia życia. To właśnie dzięki temu udało mu się dzielnie walczyć z ciężką chorobą oraz znosić przez długie miesiące niezwykle wyczerpujący fizycznie i psychicznie proces leczenia” – napisano w poście opublikowanym na fb. Filmforum

„Krystian żył zawsze na sto procent, korzystał z każdego dnia, z każdej chwili. Odszedł zdecydowanie za szybko… Dziś nie żegnamy się z Krystianem. Pozostanie on nieodłącznym filarem wszystkich naszych działań, ich inspiratorem i motywatorem. Naszym obowiązkiem jest podtrzymanie pamięci o Nim. To ona sprawia że Ci którzy odeszli są wciąż obecni w naszym życiu” – napisali współpracownicy Dulewicza
Ceremonia pogrzebowa Dulewicza odbędzie się w środę 22 grudnia o godz. 13 w Parafii bł. Wincentego Kadłubka w Jędrzejowie. Bezpośrednio po mszy żałobnej odbędzie się ceremonia pochówku na pobliskim cmentarzu /za interia.pl/ /21.12.2021/

MIŁOGOST RECZEK

Miłogost Reczek nie żyje. Był znanym aktorem dubbingowym, ale wystąpił też w wielu filmach i serialach telewizyjnych. Jego głos usłyszeć można było m.in. w „Hobbicie” czy „Alicji w Krainie Czarów”. Miał 60 lat

Miłogost Reczek wystąpił w wielu filmach, serialach, ale największą sławę przyniosły mu role dubbingowe. Swojego głosu użyczył m.in. w grze „Wiedźmin”, filmach animowanych „Jak wytresować smoka”, „Pinokio” i wielu, wielu innych. Widzowie mogą go także kojarzyć z popularnych seriali telewizyjnych. Reczek występował w „Ranczu”, „Samym życiu” czy „Świecie według Kiepskich”. Jego ostatnią aktorską rolą była rola w produkcji Netflixa „W głębi lasu”. Wcielił się tam w postać lekarza

W ostatnich latach Miłogost Reczek zmagał się z nieuleczalną chorobą. Aktor cierpiał na złośliwy, nieuleczalny nowotwór, który doprowadzał do uszkodzenia kości, zwiększał podatność na anemię, infekcje czy niewydolność nerek. Szpiczak utrudniał mu normalne funkcjonowanie i pracę zawodową, dlatego w sieci organizowana była specjalna zbiórka pieniędzy. Aktor był pod opieką Fundacji im. Darii Trafankowskiej /za www.se.pl/ /inf. z 14.12.2021/ /18.12.2021/

ALICJA TYSIĄC

Nie żyje Alicja Tysiąc – związana z działaniem na rzecz legalnej aborcji w Polsce. Od wielu dni walczyła o życie w jednym z warszawskich szpitali. Przegrała walkę z COVID-19. Miała 50 lat

Alicja Tysiąc od urodzenia miała poważne problemy ze wzrokiem. Cierpiała na zwyrodnienie plamki żółtej, astygmatyzm, odklejającą się siatkówkę, a także zaawansowaną krótkowzroczność wymagającą już od dzieciństwa noszenia szkieł minus 13 dioptrii
Dwie ciąże pogłębiły wadę wzroku i była zmuszona nosić szkła o mocy minus 24 dioptrii. Z mężem zdecydowała nie mieć więcej dzieci. Lekarze zakwalifikowali ją do drugiej grupy inwalidzkiej

W 2000 r. Alicja Tysiąc zaszła jednak w ciążę. Znając ryzyko utraty wzroku podczas porodu zwróciła się do trzech okulistów z prośbą o konsultacje. Dwóch lekarzy zaleciło sterylizację po porodzie. Natomiast wszyscy stwierdzili że z powodu patologicznych zmian w siatkówce pacjentki ciąża i poród stanowią duże zagrożenie dla jej oczu i widzenia. Ale żaden z lekarzy nie chciał wydać zaświadczenia pozwalającego na przerwanie ciąży

Zalecenie aborcji ze względu na stan zdrowia pacjentki wydała internistka uwzględniając również że trzecia ciąża może stanowić zagrożenie dla życia z powodu możliwości pęknięcia macicy osłabionej dwoma cesarskimi cięciami. Tę decyzję zakwestionował prof. Romuald Dębski, ordynator warszawskiej Kliniki Ginekologii i Położnictwa. Miał stwierdzić że ani krótkowzroczność pacjentki, ani poprzednie cesarskie cięcia nie dają podstaw do przerwania ciąży. Jego zdaniem Alicja Tysiąc może urodzić również trzecie dziecko przez cesarskie cięcie

W styczniu 2001 na świat przyszła Julia – trzecie dziecko Alicji. Kilka tygodni po porodzie wzrok Alicji Tysiąc znów znacząco się pogorszył oraz stwierdzono wylew krwi w prawym oku i dalszą degenerację plamki żółtej w lewym. W marcu 2001 kobieta złożyła do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez prof. Dębskiego. Twierdziła w nim że lekarz uniemożliwił jej dokonania aborcji ze względów zdrowotnych, jak to było zalecane przez internistkę. W grudniu prokurator rejonowy umorzył postępowanie. Sąd Rejonowy Warszawy-Śródmieście w 2002 r. podtrzymał tę decyzję

Komisja lekarska Zakładu Ubezpieczeń Społecznych przyznała Alicji Tysiąc pierwszą grupę inwalidzką stwierdzając że kobieta potrzebuje stałej opieki i pomocy w codziennym życiu. Wada wzroku kobiety pogłębiła się jeszcze bardziej i potrzebowała ona szkieł o mocy minus 27 dioptrii

W styczniu 2003 Alicja Tysiąc wniosła skargę przeciw Rzeczypospolitej Polskiej do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu
20 marca 2007 Europejski Trybunał Praw Człowieka wydał orzeczenie w którym nakazał Rzeczypospolitej Polskiej wypłacenie Alicji Tysiąc 25 tys. euro zadośćuczynienia oraz 14 tys. euro na pokrycie kosztów sądowych. Trybunał przyznał zadośćuczynienie ze względu na naruszenie przez Polskę art. 8 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka /prawo do poszanowania życia prywatnego/. Dokładniej, podstawę zasądzonego odszkodowania stanowił fakt że kobiecie nie zapewniono prawa do odwołania się od decyzji podjętej przez lekarzy. Trybunał w Strasburgu nie wypowiadał się jednak w sprawie dostępności aborcji w Polce /za Polsatnews.pl/interia.pl/ /16.12.2021/

O. EDWARD KONKOL

W niedzielę 12 grudnia po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 62 lat zmarł o. Edward Konkol SVD, werbista

O. Edward Konkol urodził się 28 czerwca 1959 i wychował Jastarni na Półwyspie Helskim
W 1978 r. wstąpił do Zgromadzenia Księży Werbistów /SVD/. W 1980 r. złożył wieczyste śluby zakonne. 15 czerwca 1985 przyjął święcenia kapłańskie w Pieniężnie
Po święceniach rok pracował jako wikary na werbistowskiej parafii

W 1986 r. przy Domu Zakonnym w Kleosinie k. Białegostoku rozpoczął swoją pracę z grupą młodych wolontariuszy w trudnym środowisku, pomagając narkomanom i ich rodzinom
Z czasem założył Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie „DROGA”. Rozwinęło się ono w kilku kierunkach, tworząc placówkę integrującą dzieci i ich rodziców ze środowisk ubogich i dysfunkcyjnych „Nasz Dom”; ośrodek terapeutyczny dla uzależnionych „Etap”; miejsce dla bezrobotnych, gdzie mogli podnosić swoje kwalifikacje „Klub Integracji Społecznej” oraz „Dom Powrotu” dla dzieci których rodzice zginęli w wypadkach lub przebywają w szpitalach

Przez lata o. Edward organizował nieodpłatne wyjazdy wakacyjne do Jastarni dla dzieci z ubogich lub dysfunkcyjnych rodzin. Pomagał potrzebującym rozdając produkty żywnościowe i zaopatrując w opał na zimę. Organizował też ekumeniczne spotkania wigilijne oraz śniadania wielkanocne na placu przed ratuszem w Białymstoku

Msza św. żałobna za ś.p. o. Edwarda Konkola zostanie odprawiona w kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Kleosinie w piątek 17 grudnia o godz. 11
Uroczystości pogrzebowe odbędą się w parafii Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Jastarni w sobotę 18 grudnia o godz. 12
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie! /za archibial.pl/ /inf. z 13.12.2021/ /15.12.2021/

Nie żyje o. Edward Konkol
Pogrzeb założyciela Stowarzyszenia Droga odbędzie się w Jastarni. Czuwanie modlitewne w Białymstoku
Pogrzeb ojca Edwarda Konkola odbędzie się w Jastarni. Wcześniej będzie można go pożegnać w Białymstoku. Czuwanie modlitewne zaplanowano w kaplicy przy ul. Proletariackiej 21

Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie „Droga” poinformowało że o. Edward Konkol zostanie pochowany w Jastarni gdzie się urodził i wychowywał. Wcześniej będzie można go pożegnać w Białymstoku – mieście z którym był związany od kilkudziesięciu lat
Uroczystości pogrzebowe ojca Edwarda Konkola:
czwartek 16 grudnia godz. 20 – Czuwanie modlitewne w kaplicy przy Proletariackiej 21
piątek 17 grudnia godz. 11 – Msza św. żałobna w kościele św. Teresy od Dzieciątka Jezus w Kleosinie
sobota 18 grudnia godz. 12 – Msza św. pogrzebowa w kościele Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny w Jastarni

Stowarzyszenie „Droga” zorganizuje autokar dla tych którzy chcieliby pojechać na uroczystości pogrzebowe do Jastarni. Wyjazd planowany jest o godz. 3 nad ranem sprzed Stowarzyszenia przy Proletariackiej 21 w Białymstoku. Powrót odbędzie się również w sobotę zaraz po pogrzebie. Przejazd będzie darmowy, lecz chęć wzięcia w nim udziału trzeba wcześniej zgłosić pod nr tel. 85 744 52 24

O. Edward Konkol zmarł 12 grudnia w białostockim szpitalu przy Żurawiej w wieku 62 lat. Od dłuższego czasu zmagał się z wieloma chorobami, a ostatnie miesiące spędzał głównie w szpitalach. Był cały czas pod opieką medyczną i w towarzystwie bliskich, przyjaciół i współpracowników
Był zakonnikiem ze Zgromadzenia Misyjnego Księży Werbistów. Urodził się i wychował w Jastarni. Studiował resocjalizację by w 1991 r. założyć Stowarzyszenie Pomocy Rodzinie „Droga”, którym kierował wiele lat
Wspierało ono osoby ubogie, bezdomne i uzależnione, było zaangażowane w pomoc dzieciom i młodzieży z rodzin ubogich, zagrożonych patologiami. Potrzebującym przekazywało paczki żywnościowe i odzież, dzieciom organizowało wyjazdy wakacyjne, pomoc terapeutyczną. „Droga” fundowała też stypendia dla najzdolniejszych podopiecznych

O. Konkol był postacią rozpoznawalną w województwie podlaskim. Zawsze pozytywnie nastawiony z zapałem i energią niósł pomoc potrzebującym. Pomagał osobom zepchniętym na margines społeczeństwa. Nigdy nie przechodził obojętnie wobec krzywdy drugiego człowieka /za poranny.pl/ /inf. z 13.12.2021/

TADEUSZ ROSS

Nie żyje warszawski radny PO, aktor i satyryk Tadeusz Ross. Miał 83 lata. Informację potwierdziła rzecznik warszawskiego ratusza

„Zmarł Tadeusz Ross. Popularny i lubiany artysta, niezapomniany Zulu Gula, a przede wszystkim kolega z Rady Warszawy. Wielki smutek” – napisał wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz
O śmierci artysty poinformował także lider Warszawskiego Forum Samorządowego Grzegorz Gruchalski. „Smutna informacja. Odszedł od nas Tadeusz Ross… Wspaniały aktor, poseł, radny Warszawy” – napisał

Tadeusz Edward Ross urodził się 14 mrca 1938 w Warszawie. Był polskim aktorem, satyrykiem, piosenkarzem, autorem musicali, tekstów piosenek i wierszy dla dzieci, scenarzystą i politykiem. Był absolwentem Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza /d. Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza/ w Warszawie
Znany był przede wszystkim jako twórca programów satyrycznych, m.in. „Zulu-Gula” oraz „Rossmówki”, które współtworzył wraz z Piotrem Fronczewskim. Był autorem scenariuszy kilku odcinków serialu „Miodowe lata”

W latach 2000 związał się z Platformą Obywatelską i zajął się polityką. W 2006 r. został radnym Warszawy, a rok później posłem PO. W 2009 r. bez powodzenia ubiegał się o mandat europosła. W Parlamencie Europejskim znalazł się jednak cztery lata później, zastępując Rafała Trzaskowskiego, który został ministrem administracji i cyfryzacji w rządzie Donalda Tuska
Od 2018 roku znów zasiadał w Radzie Warszawy /za PAP/interia.pl/ /14.12.2021/

Nie żyje Tadeusz Ross
Nie żyje Tadeusz Ross, aktor, satyryk, były poseł i europoseł, a ostatnio radny Warszawy. „Dziękuję za pracę i zaangażowanie na rzecz warszawianek i warszawiaków” – napisał na twitt. prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski
„Bardzo smutna wiadomość. Odszedł Tadeusz Ross. Aktor, satyryk, były poseł i europoseł, a ostatnio radny Warszawy. Dziękuję za pracę i zaangażowanie na rzecz warszawianek i warszawiaków. Wyrazy współczucia dla rodziny i przyjaciół” – w ten sposób zmarłego pożegnał Trzaskowski

Wpisy w mediach społecznościowych zamieścili też inni politycy Platformy Obywatelskiej i stołeczni radni
„Bardzo smutna wiadomość. Zmarł Tadeusz Ross – aktor, scenarzysta, satyryk. Poseł i europoseł PO, radny Warszawy, nasz serdeczny przyjaciel. Będziemy pamiętać” – napisała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska
Sekretarz generalny PO Marcin Kierwiński podkreślił że Tadeusz Ross był „dobrym, uczciwym i ciepłym człowiekiem”. „Tadeusz, będzie Ciebie bardzo brakować. To był wielki zaszczyt znać Ciebie i współpracować z Tobą. Odpoczywaj w pokoju” – dodał

„Zmarł Tadzio Ross. Nasz wiecznie uśmiechnięty klubowy kolega. Pamiętam jak zabrałam go do mojego Skarżyska. Cóż to była za podróż i spotkania pełne anegdot i ciepła. Tadziu, żegnaj, Dobry Człowieku. Do zobaczenia” – napisała wiceprzewodnicząca Platformy Marzena Okła-Drewnowicz
Wiceprzewodniczący Rady Warszawy Sławomir Potapowicz z Nowoczesnej przypomniał że Tadeusz Ross był „popularnym i lubianym artystą, niezapomnianym Zulu Gulą, a przede wszystkim – jak dodał – kolegą z Rady Warszawy. Wielki smutek” – napisał

„Miałem okazję poznać Pana Tadeusza w Radzie Miasta. Odznaczał się wysoką kulturą, również w stosunku do swoich oponentów. Będzie nam Pana brakować. Niech Pan spoczywa w pokoju” – to wpis radnego PiS Michała Szpądrowskiego /za interia.pl/ /14.12.2021/

LESZEK MURZYN

Nie żyje Leszek Murzyn, były poseł LPR, polityk Prawicy Rzeczypospolitej. Informację przekazał były marszałek Sejmu Marek Jurek

„Zmarł Leszek Murzyn /1960-2021/, b. przewodniczący Komisji Etyki Poselskiej Sejmu RP, nasz przyjaciel z Prawicy Rzeczypospolitej, działacz prawicowego ruchu ludowego. Niech Pan Leszkowi nagrodzi życie pełne miłości, pracy i niech da pociechę Jego Bliskim!” – napisał były marszałek Sejmu
Leszek Murzyn urodził się w 1960 r. Od drugiej połowy lat 80 działał w Zjednoczonym Stronnictwie Ludowym, a następnie w Polskim Stronnictwie Ludowym. Współtworzył także Polskie Forum Ludowo-Chrześcijańskie „Ojcowizna”

Był posłem IV i V kadencji /lata 2001-07/. Zasiadał w klubie Ligii Polskich Rodzin. Później wystąpił z LPR, a w 2009 był kandydatem komitetu Libertas w wyborach do Parlamentu Europejskiego z okręgu wyborczego Kraków
W 2010 r. poparł kandydaturę Marka Jurka w wyborach prezydenckich. Został pełnomocnikiem Prawicy Rzeczypospolitej na powiat myślenicki i na okręg chrzanowski, a we wrześniu 2012 został przewodniczącym partii w województwie małopolskim

W wyborach parlamentarnych w 2011 r. kandydował z listy Prawicy Rzeczypospolitej do Sejmu. W wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2014 r. był kandydatem na liście PiS, nie uzyskał jednak mandatu. W wyborach samorządowych w 2018 r. reprezentował Prawicę na liście komitetu Kukiz’15 do sejmiku małopolskiego /za PAP/interia.pl/ /13.12.2021/

GABRIEL TUROWSKI

Prof. Gabriel Turowski zmarł 2 grudnia w wieku 92 lat. Był jednym z lekarzy uczestniczących w ratowaniu życia i zdrowia Jana Pawła II po zamachu. Jego pogrzeb odbędzie się 17 grudnia

O śmierci Gabriela Turowskiego poinformowała Fundacja im. Służebnicy Bożej Siostry Magdaleny Epstein działająca przy klasztorze sióstr dominikanek na Gródku w Krakowie, którego zmarły był przyjacielem
Uroczystości pogrzebowe lekarza, publicysty, przyjaciela Jana Pawła II i znawcy jego pontyfikatu rozpoczną się 17 grudnia o godz. 12 Mszą św. w kaplicy na cmentarzu Salwatorskim. Po nabożeństwie nastąpi odprowadzenie do rodzinnego grobowca. Rodzina prosi uczestników uroczystości żałobnych by zamiast kwiatów wsparli hospicja

Gabriel Turowski urodził się w 1929 r. w Monasterzyskach na Podolu. Był absolwentem chemii i biologii Uniwersytetu Jagiellońskiego, światowej sławy profesorem immunologii klinicznej, doktorem bakteriologii i mikrobiologii. Wiele lat pracował w III Klinice Chirurgicznej Akademii Medycznej w Krakowie oraz prowadził Laboratorium Immunologii Transplantologicznej. Autor ponad 250 prac naukowych. Uczestniczył w pracach nad licznymi patentami z zakresu biotechnologii

Od 1949 r. był blisko zaprzyjaźniony z ks. Karolem Wojtyłą, wikarym w kościele św. Floriana w Krakowie, biskupem, arcybiskupem, kardynałem i papieżem. Należał do tzw. Środowiska – kręgu bliskich znajomych „Wujka”, jak nazywano ks. Wojtyłę
Po wyborze ks. Karola Wojtyły na Stolicę św. Piotra w Rzymie wielokrotnie uczestniczył w spotkaniach z Ojcem Świętym i w jego apostolskich podróżach do Afryki i na Daleki Wschód oraz w podróżach pasterskich na terenie Włoch

Po zamachu 13 maja 1981 r. uczestniczył w pracach 14-osobowego zespołu w Poliklinice Gemelli. Był członkiem międzynarodowego 6-osobowego konsylium specjalistów z całego świata zwołanego przez Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej do oceny przebiegu leczenia Jana Pawła II po zamachu na jego życie
Odznaczony Złotym Medalem Papieskim IV Roku Pontyfikatu. W 2011 r. został Honorowym Obywatelem Miasta Krakowa
Był też publicystą prasy katolickiej, znawcą pontyfikatu Jana Pawła II, członkiem Katolickiego Stowarzyszenia Dziennikarzy i komandorem Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie /za KAI/www.tvp.info/ /inf. z 9.12.2021/ /11.12.20221/

WŁODZIMIERZ PAC

W Mińsku zmarł Włodzimierz Pac, wieloletni korespondent Polskiego Radia na Białorusi i w Rosji. Miał 54 lata

Włodzimierz Pac wiele lat pracował na Białorusi, a swoją reporterską działalność w tym kraju rozpoczął jeszcze w latach 90 ub. wieku. Był jednym z najlepszych znawców tematyki białoruskiej wśród polskich dziennikarzy i ekspertów
W latach 2007-10 pracował jako korespondent Polskiego Radia w Moskwie. Potem wrócił na Białoruś

„Włodzimierz Pac z zaangażowaniem wypełniał misję dziennikarza i korespondenta. Utrzymywał kontakty z białoruską opozycją i z Polakami na Białorusi, uczestnicząc z mikrofonem Polskiego Radia w organizowanych przez nich inicjatywach. Relacjonował obchody podtrzymujące polskość i uroczystości upamiętniające Polaków i Białorusinów prześladowanych przez reżim komunistyczny” – poinformowało w piątek 10 grudnia wieczorem Polskie Radio
Włodzimierz Pac pozostawił żonę i dwójkę dzieci /za PAP/www.tvp.info/ /10.12.2021/

Nie żyje Włodzimierz Pac, wieloletni korespondent Polskiego Radia, znawca Rosji i Białorusi. Nie są znane bliższe okoliczności śmierci dziennikarza
Wiadomo tylko że Włodzimierz Pac zmarł w piątek 10 grudnia w Mińsku, a wiadomość tę potwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Włodzimierz Pac pracował w Polskim Radiu od początku lat 90. Był korespondentem w Rosji i na Białorusi. Znakomicie relacjonował sytuację
polskich działaczy na Białorusi, był specjalistą od spraw wschodnich

Dziennikarze żegnają przyjaciela. Beata Płomecka, korespondentka PR w Brukseli, napisała o „dobrym, uczciwym człowieku”, Piotr Pogorzelski natomiast „o wyjątkowo dobrym, życzliwym i ciepłym człowieku, o otwartym sercu”. Wojciech Cegielski dodał: „Jeden z najbardziej prostolinijnych i życzliwych ludzi jakich znałem”
Smutna wiadomość, zmarł Włodek, nasz kolega z Mińska. Dobry i uczciwy człowiek. RIP – Beata Płomecka
Nie żyje Włodek Pac, nasz korespondent w Mińsku… szok… jeszcze kilkadziesiąt godzin temu mogliśmy usłyszeć Jego korespondencję na antenach Polskiego Radia – Karol Darmoros
Włodek Pac. Bardzo dobry, kochany człowiek. Chłopak „spad Sakołki”. Straszna wiadomość – Piotr Gursztyn
Zmarł nasz radiowy kolega Włodek Pac, korespondent na Białorusi. Jeden z najbardziej prostolinijnych i życzliwych ludzi jakich znałem – Wojciech Cegielski /Polskie Radio/ /za www.press.pl/ /11.12.2021/

Włodzimierz Pac zmarł na zawał serca
Są wynik sekcji zwłok korespondenta Polskiego Radia w Mińsku. Włodzimierz Pac zmarł z powodu zawału serca – poinformowali bliscy dziennikarza. 54-latek odszedł nagle
Sekcja zwłok wykazała ostry zawał serca – powiadomiła rodzina zmarłego. Włodzimierz Pac zmarł nagle w Mińsku
Dziennikarz został w piątek 10 grudnia znaleziony w mieszkaniu w którym mieszkał w stolicy Białorusi. Na miejscu przeprowadzono czynności śledcze w obecności polskiego konsula /za PAP/interia.pl/ /11.12.2021/

ANTONI GUCWIŃSKI

Zmarł Antoni Gucwiński – wieloletni legendarny dyrektor wrocławskiego zoo. Gucwiński ponad trzy dekady prowadził z żoną w TVP popularny program „Z kamerą wśród zwierząt”

Antoni Gucwiński urodził się w 1932 r. Przez 40 lat był dyrektorem wrocławskiego ogrodu zoologicznego; przestał kierować placówką w 2006 r.
W latach 1971-2002 prowadził z żoną Hanną Gucwińską niezwykle popularny program przyrodniczy „Z kamerą wśród zwierząt”. Ukazało się ponad 750 odcinków. Inna z produkcji prowadzonych przez Gucwińskich to „Znajomi z zoo”

Hanna Gucwińska o śmierci męża: Zmarł w trakcie rozmowy z lekarzem. – Jestem w wielkim szoku. Nadal do mnie nie dociera co się stało. Mąż wczoraj trafił do szpitala, bo miał wielkie problemy z oddychaniem. Zabrała go karetka. Dzisiaj już jego stan był ciężki. I kiedy przed chwilą rozmawiałam z lekarzem ze szpitala, to w trakcie rozmowy mąż umarł – powiedziała portalowi wroclaw.naszemiasto.pl Hanna Gucwińska /za PAP/wroclaw.naszemiasto.pl/www.tvp.info/ /inf. z 8.12.2021/ /11.12.2021/

SYLWESTER CHĘCIŃSKI

W wieku 91 lat we Wrocławiu zmarł reżyser Sylwester Chęciński, twórca trylogii o rodzinach Kargulów i Pawlaków, czyli filmów „Sami swoi”, „Nie ma mocnych” oraz „Kochaj albo rzuć”

„Odszedł przed chwilą mistrz: Sylwester Chęciński. Wybitny reżyser i twórca sagi »Sami swoi«, która bawi kolejne pokolenia. Żegnamy Cię Honorowy Obywatelu Wrocławia” – napisał prezydent Wrocławia
Sylwester Chęciński wyreżyserował swój pierwszy pełnometrażowy film fabularny /”Historia żółtej ciżemki”/ w 1961 r. W latach 1976-80 był zastępcą kier. artystycznego Zespołu Filmowego „Iluzjon”, a w latach 1988-91 taką samą funkcję pełnił w Zespole Filmowym „Kadr”

Chęciński najbardziej znany jest jako twórca trylogii o rodzinach Pawlaków i Kargulów. W 1967 r. wyreżyserował film „Sami swoi”. Opowiadające o losach rodzin osiedlających się na Ziemiach Odzyskanych dzieło oparte na scenariuszu Andrzeja Mularczyka zyskało taką popularność że w kolejnych latach powstały dwa kolejne: „Nie ma mocnych” /1974/ oraz „Kochaj albo rzuć” /1977/. Rolami w tej trylogii w historii polskiego kina zapisali się m.in. Wacław Kowalski, Władysław Hańcza i Anna Dymna

Sylwester Chęciński był też reżyserem filmu kryminalnego „Wielki Szu” /1982/ z Janem Nowickim w roli tytułowej oraz opowiadającej o stanie wojennym komedii „Rozmowy kontrolowane” /1991/ ze Stanisławem Tymem, Krzysztofem Kowalewskim, Jerzym Turkiem, Ireną Kwiatkowską i Aliną Janowską
Za całokształt twórczości Chęciński w 2014 r. na Festiwalu Filmowym w Gdyni otrzymał „Platynowe Lwy”, a w 2017 r. Nagrodę Orła za osiągnięcia życia /za rp.pl/ /inf. z 8.12.2021/ /10.12.2021/

KRYSTYNA MELION

Nie żyje mistrzyni reportażu Krystyna Melion, znakomita reportażystka, legenda polskiej szkoły reportażu radiowego, autorka kilkuset reportaży i dokumentów radiowych, wyróżniona w 1969 Złotym Mikrofonem – poinformowało w niedzielę 5 grudnia Polskie Radio. Wiele swoich reportaży radiowych reporterka poświęciła Powstaniu Warszawskiemu

Jak przypomniano Krystyna Melion była przedstawicielką „szkoły warszawskiej” reportażu, dążyła do czystej formy, czyli autentycznego dźwięku i głosu bohatera jako najważniejszego budulca opowieści
W 1974 r. jako pierwsza autorka z Polski otrzymała nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Multimedialnych Premios Ondas w Barcelonie za „Głębokie zanurzenie” – reportaż o rekordziście świata w pływaniu stylem klasycznym Marku Petrusewiczu, który po amputacji nogi został trenerem pływackim sportowców niepełnosprawnych

Wiele swoich reportaży radiowych Krystyna Melion poświęciła Powstaniu Warszawskiemu. Były to m.in. „Zwyczajni, prości, nieogromni” – wspomnienia żołnierzy powstańczego Batalionu „Zośka; „Powrót z Hadesu”; „Piosenka z barykad”; „Błyskawica” – o powstańczej radiostacji i „Budowałam barykadę” – wspomnienia poetki Anny Świrczyńskiej
Inne ważne jej reportaże to „Dwie godziny, 40 minut, 15 sekund byłem z narzeczoną”, „Bronek i jego dwójka” oraz „Cygańskie largo”

W 2015 r. Krystyna Melion została uhonorowana Nagrodą Specjalną Studia Reportażu i Dokumentu Polskiego Radia za to że była osobą „która swoją twórczością jak magnes z ogromną siłą przyciągała do Radia różne pokolenia młodych adeptów sztuki reportażu” – czytamy na stronie Polskiego Radia. Rok później, za to samo, podczas Ogólnopolskiego Konkursu Reportażystów, otrzymała nagrodę „Magnes reportażu”
„Nagle usłyszałam: A teraz reportaż Krystyny Melion pt. Głębokie zanurzenie. To była godzina 18.15. Godzina która zmieniła moje życie” – napisała w niedzielę na fb. reporterka radiowa Hanna Bogoryja-Zakrzewska
„Kiedy reportaż dobiegł końca wstałam znalazłam białą kartkę i zapisałam na niej: Chcę pracować w radiu razem z Krystyną Melion. Od tego momentu, czyli pierwszego roku moich studiów, wszystko co robiłam było temu podporządkowane” – dodała. „Krysia była naszą inspiracją. Zawsze schowana w reportażach za głosami swoich bohaterów. Niemniej to jak konstruowała reportaże wskazywało od razu że to jej dzieło” – napisała Bogoryja-Zakrzewska

„Podobnie ja po wysłuchaniu reportażu Krystyny Melion zainteresowałam się reportażem radiowym” – skomentowała ten post Janina Jankowska. „Dwie Krystyny: Melion i Usarek były moimi mistrzyniami. Mało kto pamięta że były takie czasy kiedy startowało się z nimi do tego samego konkursu i prosiło by posłuchały jeszcze ostatniej wersji, bo może trzeba coś poprawić. Byłyśmy konkurentkami, ale wiedziałam że w każdej sytuacji pomogą rzetelnie i uczciwie. Z jej odejściem odchodzi kawał mojego życia” – dodała laureatka Prix Italia /1981/ za reportaż „Polski Sierpień”
Krystyna Melion miała 92 lata /za PAP/interia.pl/ /5.12.2021/

ERWIN WILCZEK

Zmarł Erwin Wilczek, były piłkarz m.in. Górnika Zabrze, reprezentant Polski. Miał 81 lat

Urodzony w 1940 r. Wilczek był wychowankiem Wawelu Wirek Ruda Śląska. Do Górnika Zabrze trafił w 1959 r. i grał w nim 14 lat. Z zabrzańskim zespołem sięgnął m.in. po dziewięć tytułów mistrza kraju i sześć krajowych pucharów
W 1973 r. wyjechał do Francji gdzie grał w US Valenciennes. Po zakończeniu piłkarskiej kariery był trenerem m.in. młodzieżowych drużyn Górnika, zespołu z Gabonu, AS Sogara Port Gentil, a przez pewien czas również reprezentacji tego kraju

W reprezentacji Polski rozegrał 16 meczów, strzelił dwa gole
Kondolencje złożył m.in. Górnik Zabrze, za pośrednictwem strony internetowej. „Żegnamy legendarnego piłkarza. Człowieka wielkiego, ale skromnego i życzliwego, który nie lubił rozgłosu, choć na boisku należał do najlepszych. Gdyby grał dziś pewnie broniłby barw najlepszych klubów w Europie” – napisano na str. Górnika /za interia.pl/ /30.11.2021/

JAN LEOŃCZUK

Nie żyje Jan Leończuk, słynny podlaski poeta, prozaik i tłumacz. Zmarł we wtorek 23 listopada rano w swoim domu w Łubnikach. Miał 71 lat

Jeden z najbardziej znanych podlaskich poetów, wieloletni dyrektor Książnicy Podlaskiej, mentor wielu innych poetów z regionu – Jan Leończuk nie żyje

Jan Leończuk był poeta, prozaikiem i tłumaczem. Debiutował w „Kontrastach” w 1970 r. Jego utwory drukowała m.in. „Poezja”, „Literatura”, „Tygodnik Kulturalny”. Autor licznych tomów poetyckich ”Żalnik” /1979/, „Duszna noc” /1980/, „Za horyzontem” /1986/, „Żertwa” /1987/, „Pieśni z karnawału” /1991/, „Zawołaj raz jeszcze ciemnym wierszem” /1991/, „Wiersze wybrane” /1996/, „W drodze do domu” /1996/, „Dotykanie ziemi” /1997/, „Coraz bliżej snu” /1998/, „Jeszcze jedno śnienie” /1999/, „Wiersze” /2000/, „Zapomniałem was drzewa moje” – wybór wierszy /2000/, „Uczę się niepamięci…” /2005/; arkuszy poetyckich „Rachunek”, „W drodze do Damaszku”,„ Sen odarty”, „Biała sukienka”; utworów prozą m.in. „Dwa opowiadania” /1987/, „Zapiśnik” /1996/, „Zapiski sołtysa” /1997/, „Zapiśnik drugi” /2003/, „Zapiśnik trzeci” /2005/, „Zapiśnik czwarty” /2007/, „Zapiśnik piąty” /2008/

W jego tłumaczeniu ukazały się m.in. wiersze N. Artymowicz, J. Geniusza, Hatifa al-Dżanabiego
Jan Leończuk trzykrotnie dostał Nagrodę Literacką Prezydenta Miasta Białegostoku im. Wiesława Kazaneckiego – w 1991,1996 i 2010 r. W 2003 r. otrzymał Ogólnopolską Nagrodę Literacką im. Franciszka Karpińskiego. W czerwcu 2006 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”

Jan Leończuk zmarł w wieku 71 lat w swoim domu w Łubnikach. Uroczystości pogrzebowe artysty odbędą się w piątek 26 listopada o godz. 11 w Zabłudowie /za poranny.pl/ /24.11.2021/

Jan Leończuk nie żyje. Znany poeta miał 71 lat
We wtorek 23 listopada po długiej i wyczerpującej chorobie zmarł Jan Leończuk. Miał 71 lat. O jego śmierci na swojej stronie internetowej poinformowała Książnica Podlaska. „Śmierć Jana Leończuka jest wielką stratą nie tylko dla naszej instytucji, która wiele mu zawdzięcza, ale też całego środowiska literackiego naszego regionu” – powiedziała dyrektor książnicy

Jak podało Radio Białystok Jan Leończuk zmarł we wtorek rano w swoim domu w Łubnikach. Był poetą, prozaikiem, tłumaczem i publicystą. Przez wiele lat był też dyrektorem Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej w Białymstoku, a później Książnicy Podlaskiej im. Łukasza Górnickiego w Białymstoku. – Śmierć Jana Leończuka jest wielką stratą nie tylko dla naszej instytucji, która wiele mu zawdzięcza, ale też całego środowiska literackiego naszego regionu. Pamięć o nim i o jego twórczości nie ulegnie zapomnieniu dzięki wydanym przez Książnicę Podlaską przed jego śmiercią tomom „Poezji zebranych”. Otaczamy swymi myślami jego rodzinę i bliskich sami pozostając w smutku i zadumie nad kruchością ludzkiego życia – powiedziała Beata Zadykowicz, dyr. Książnicy Podlaskiej w Białymstoku

Jan Leończuk urodził się 24 czerwca 1950 r. w Łubnikach niedaleko Białegostoku, w rodzinie chłopskiej, co często podkreślał w swojej twórczości. Ukończył Technikum Rolniczego w Białymstoku – Dojlidach, a następnie Wydział Humanistyczny Filii Uniwersytetu Warszawskiego w Białymstoku oraz Podyplomowe Studium Bibliotekarskie na Uniwersytecie w Białymstoku. W 2020 r. ukazał się zbiór jego dzieł pod tytułem Poezje zebrane /za bialystok.se.pl/ /23.11.2021/

Nie żyje wieloletni dyrektor Książnicy Podlaskiej Jan Leończuk
W wieku 71 lat zmarł Jan Leończuk, jedna z najwybitniejszych postaci regionu. Znany poeta, prozaik, eseista, tłumacz, długoletni dyrektor Książnicy Podlaskiej odszedł we wtorek 23 listopada rano w swoim domu w Łubnikach k. Białegostoku
Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował w „Kontrastach” w 1970 r. Jest autorem kilkunastu tomików poetyckich. Utwory Jana Leończuka drukowały m.in. „Poezja”, „Literatura”, „Tygodnik Kulturalny”. Jego prace przetłumaczono na angielski, francuski, arabski, białoruski, ukraiński oraz czeski

W 1998 r. został dyrektorem Książnicy Podlaskiej. Instytucją tą kierował ponad 18 lat. Był założycielem pisma „Epea”, pomysłodawcą Śród Literackich do dzisiaj organizowanych w Książnicy, inicjatorem pracowni digitalizacji i działu naukowego. Dzięki jego staraniom w zbiorach podlaskiej biblioteki znalazło się wiele unikatowych rękopisów

Określano go przyjacielem i mentorem poetów. Angażował się bowiem w życie literackie regionu, wspierając młodych twórców, pomagając publikować ich twórczość
W czerwcu 2006 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W świadomości mieszkańców regionu zapisał się jako człowiek życzliwy oraz dobry przyjaciel /za www.wrotapodlasia.pl/ /23.11.2021/

Nie żyje poeta, prozaik i tłumacz Jan Leończuk
Był znanym poetą, prozaikiem i tłumaczem, a także przez lata dyrektorem Książnicy Podlaskiej. Przyjaciel poetów – Jan Leończuk nie żyje
Debiutował w Kontrastach w 1970 r., potem jego wiersze tłumaczono na wiele języków, a sam Jan Leończuk jest autorem kilkunastu tomików poetyckich i zapiśników. Przez ćwierć wieku swoje felietony czytał też na antenie Polskiego Radia Białystok, tworzył je na bieżąco, a znajdowały się w nich poetyckie zapisy codziennych trudów i radości z podlaskiej wsi, refleksje literackie i wspomnienia ze spotkań, które jako dyrektor Książnicy Podlaskiej ubierał w metaforę i literaturę

Książnicy Podlaskiej dyrektorował ponad 18 lat. Był pomysłodawcą pisma Książnicy „Epea”, funkcjonujących do dziś Śród Literackich, inicjatorem pracowni digitalizacji czy działu naukowego. Dzięki niemu w zasobach Książnicy znalazło się wiele unikalnych rękopisów
Angażował się w życie literackie Białegostoku, będąc mentorem i przyjacielem wielu młodych twórców, których książki wydawał. Szczególnie troskliwie zajmował się polskimi literatami za wschodnią granicą, łączył też ideę opieki nad polskim księgozbiorem na Litwie i na Białorusi, przy okazji wspomagając mieszkających tam Polaków literaturą z regionu

Jest trzykrotnym laureatem Nagrody Literackiej Prezydenta Miasta im. Wiesława Kazaneckiego za lata: 1991,1996 i 2010
W czerwcu 2006 r. został odznaczony Brązowym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Jest niewątpliwie najwybitniejszym poetą naszego regionu, a w pamięci zapisał się jako wyjątkowo życzliwy, dobry i mądry przyjaciel /za D. Sokołowska/ /www.radio.bialystok.pl/ /23.11.2021/

JAN KRASSOWSKI

Z wielkim żalem przyjęliśmy wiadomość o śmierci kapitana Jana Krassowskiego, prezesa Związku Żołnierzy AK Warszawa-Mazowsze Koło w Łapach
15 listopada w wieku 94 lat zmarł Pan kapitan Jan Krassowski

Jan Krassowski urodził się 21 sierpnia 1927 w Jabłoni-Piotrowicach. Był Prezesem Związku Żołnierzy AK Warszawa-Mazowsze Koło w Łapach. Był naocznym świadkiem i uczestnikiem konspiracji w czasie II wojny światowej i w późniejszym okresie. Jako nastoletni chłopiec został członkiem AK

Po zakończeniu wojny działał w podziemiu niepodległościowym. Za swoją działalność został odznaczony min. Złotym Krzyżem Zasługi, Srebrnym Medalem za Zasługi dla Obrony Kraju, Medalem Pro Patria, Srebrnym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej oraz Ryngrafem Żołnierzy Wyklętych. Był organizatorem i uczestnikiem uroczystości upamiętniających obchody wydarzeń rocznicowych. W 2018 r. został laureatem Nagrody Honorowej Instytutu Pamięci Narodowej „Świadek Historii” /za bialystok.ipn.gov.pl/ /17.11.2021/

KAMIL DURCZOK

Kamil Durczok zmarł we wtorek 16 listopada. Miał 53 lata. Pochodzący ze Śląska dziennikarz zmagał się z przewlekłą chorobą. — Doszło do jej zaostrzenia — potwierdziła w rozmowie z Onetem Agata Pustułka, rzecznik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Szpital wydał oświadczenie w tej sprawie

Kamil Durczok zmarł 16 listopada, ok. 4.30 nad ranem w szpitalu w Katowicach – w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym im. K. Gibińskiego ŚUM. Jak już informowaliśmy przyczyną śmierci był prawdopodobnie rozległy krwotok wewnętrzny, efekt zaostrzenia choroby z którą zmagał się znany dziennikarz i prezenter

Dziennikarz od kilku dni był w gorszej kondycji. Nie był aktywny w mediach społecznościowych, gdzie chętnie zabierał głos. Do szpitala w Katowicach-Ligocie trafił w poniedziałek. Lekarze walczyli o jego życie. — Doszło do zaostrzenia przewlekłej choroby — komentuje krótko przyczyny śmierci dziennikarza Agata Pustułka, rzecznik Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach oraz wieloletnia dziennikarka i publicystka „Dziennika Zachodniego”

Szpital wydał oświadczenie: „Stan pacjenta określano jako bardzo ciężki. Pacjent zmarł o godz. 4.23 /16.11/ w wyniku zaostrzenia przewlekłej choroby i zatrzymania krążenia” – czytamy w komunikacie szpitala w tej sprawie.
„Pacjent został przyjęty wczoraj o godz. 13.45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii” – podało biuro prasowe placówki

Kamil Durczok pochodził ze Śląska. Tu ukończył studia i zdobywał doświadczenie dziennikarskie. Zaledwie w wieku 24-lat został dyrektorem rozgłośni TOP FM. Później, w swojej wieloletniej karierze, do radia wracał. Współpracował m.in. z RMF FM i Trójką
Największą popularność zdobył jednak w telewizji. Od 1993 r. pracował w Telewizji Polskiej, najpierw w śląskim oddziale TVP w Katowicach, później na antenie ogólnopolskiej. Prowadził główne wydania „Wiadomości” oraz programy publicystyczne. W 2006 r. Kamil Durczok przeszedł do TVN, gdzie został red. naczelnym „Faktów” oraz jednym z prowadzących program. Stację opuścił dziewięć lat później w atmosferze skandalu. Zarzucano mu m.in. mobbing. W 2016 r. Durczok rozpoczął współpracę z telewizją Polsat News, w której prowadził program „Brutalna prawda”, a następnie „Durczokracja

Jesienią 2016 r. dziennikarz uruchomił portal Silesion.pl którego został wydawcą i red. naczelnym. Miał ambicję stworzyć najważniejszy serwis informacyjny w południowej Polsce. Projekt nie spełnił oczekiwań i zniknął z sieci z dnia na dzień. Witryna działała do 2019 r. W ostatnim czasie Durczok wrócił z nowym projektem – autorską aplikacją „Durczokracja”
Dziennikarz od wielu lat zmagał się z poważnymi problemami zdrowotnymi. W 2002 r. okazało się że cierpi na białaczkę. O chorobie powiedział na telewizyjnej antenie. Kibicowała mu cała Polska. Później o swej walce z rakiem napisał książkę „Wygrać życie”. W czerwcu ub.r. informował o swoich problemach zdrowotnych. „Mój organizm wystawił rachunek za wiele lat”- napisał wówczas. Przyznał że cierpi na chorobę alkoholową i depresję

Dziennikarz mierzył się też z problemami osobistymi. W 2019 r. będąc pod wpływem alkoholu spowodował kolizję drogową. We krwi Durczoka ujawniono także ślady substancji o charakterze psychoaktywnym. Durczok przyznał się do prowadzenia samochodu po alkoholu. Został wówczas skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata

Kamil Durczok był laureatem wielu nagród branżowych, m.in. nagrody Grand Press dla dziennikarza roku /2000/, Złotej Telekamery w kategorii Informacje /2008/ oraz Wiktora dla najwyżej cenionego dziennikarza, komentatora i publicysty /2004/. Był jednym z najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych dziennikarzy w Polsce /za Onet/ /16.11.2021/

O. MAKSYMILIAN ŚWIERŻEWSKI

O. Maksymilian Świerżewski, dotkliwie pobity poprzedniego wieczora, zmarł w szpitalu ok. 3 nad ranem w piątek, 12 listopada

W czwartek wieczorem, 11 listopada, o. Maksymilian Adam Świerżewski, posługujący w parafii św. Maksymiliana Kolbe w Siedlcach, wyszedł na spacer do parku Aleksandria. Tam doszło do napaści na franciszkanina

Ok. godz. 20 nieprzytomnego zakonnika znalazł jeden z przechodniów który wezwał pomoc. O. Maksymilian trafił do szpitala z ciężkimi urazami. Lekarzom nie udało się go uratować. Zmarł ok. godz. 3 nad ranem
Sprawca lub sprawcy nie są jeszcze znani. Sprawę badają policja i prokuratura
O. Maksymilian miał 35 lat. Do zakonu franciszkanów wstąpił 16 lat temu, od 9 lat był księdzem

„Śmierć tak gorliwego i dobrego kapłana napełnia nasze serca ogromnym bólem” – napisali ojcowie franciszkanie w przesłanym KAI komunikacie
„Ojciec Maksymilian był gorliwym i lubianym kapłanem. Na cześć Świętego Założyciela Niepokalanowa przyjął zakonne imię Maksymilian. Chciał go naśladować. Czynił to przez gorliwą pracę apostolską zarówno w Polsce, jak i na Białorusi. Chcąc pełniej poznać Matkę Bożą rozpoczął studia licencjacko-doktoranckie w Instytucie Studiów Mariologicznych UKSW Kolbianum w Niepokalanowie” – napisali współbracia tragicznie zmarłego zakonnika

W przesłanym KAI komunikacie ojcowie franciszkanie proszą także o modlitwę za pogrążoną w modlitwie rodzinę o. Maksymiliana. Polecają też modlitwie braci w klasztorze w Siedlcach i parafian cierpiących po stracie duszpasterza i katechety. „Niech ta śmierć kapłana stanie się ziarnem dla nowych powołań kapłańskich i zakonnych” – piszą franciszkanie
Zakonnicy przebaczają też sprawcom tej zbrodni i proszą dla nich o nawrócenie i powrót do Boga

Pomódlmy się za tragicznie zmarłego o. Maksymiliana: Nasz dobry Boże, powierzamy Ci zmarłego w tragicznym okolicznościach o. Maksymiliana. Okaż mu swoje miłosierdzie, przebacz mu grzechy i przyjmij go do siebie
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci
Niech odpoczywa w pokoju wiecznym, amen /za Życie Siedleckie/polsatnews.pl/KAI/aleteia/ /13.11.2021/

ANNA URBANOWSKA

3 listopada zmarła ppor. Anna Urbanowska, ps. Lalka, żołnierz Armii Krajowej. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w augustowskiej bazylice

Z głębokim żalem zawiadamiamy że 3 listopada 2021 r., w wieku 95 lat, odeszła na wieczną wartę ppor. Anna Urbanowska, z domu Ryniewicz, ps. Lalka, żołnierz Armii Krajowej, łączniczka oddziału Obwodu Suwałki Armii Krajowej, dowodzonego przez Juliana Wierzbickiego, ps. Roman. Przepiękny człowiek, kobieta mądra, wrażliwa, skromna i – mimo brzemienia bolesnych doświadczeń – uśmiechnięta i życzliwa ludziom

Była członkiem augustowskiego koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej, przyjacielem Klubu Historycznego im. Armii Krajowej w Augustowie. CZEŚĆ JEJ PAMIĘCI! Niech spoczywa w Panu
Taką smutną wiadomość przekazał Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie
Pożegnać zmarłą można było 5 listopada w kaplicy przy ul. ks. Skorupki w Augustowie. Jej ciało było wystawione od godz. 14

Pogrzeb ppor. Anny Urbanowskiej odbył się 6 listopada. Wyprowadzenie ciała do Bazyliki Najświętszego Serca Jezusowego w Augustowie nastąpiło o godz. 13. Tam, o godzinie 13.15, odbyła się msza pogrzebowa /za Klub Historyczny im. Armii Krajowej w Augustowie/ /13.11.2021/

RYSZARD BADOWSKI

8 listopada wieczorem zmarł w wieku 91 lat Ryszard Badowski — dziennikarz, autor „Klubu sześciu kontynentów”, operator filmowy, fotograf — pierwszy Polak który dotarł na wszystkie sześć kontynentów. O jego śmierci poinformowały PAP córka Zarina Badowska i żona Urszula Badowska

Ryszard Badowski urodził się 12 marca 1930 w Pabianicach. W wieku 16 lat zadebiutował jako korespondent amerykańskiego „The Cleveland Press” i polonijnego „Dziennika dla Wszystkich”
W 1949 r. rozpoczął pracę jako korespondent łódzkiego „Głosu Robotniczego”. Dla tej samej gazety był korespondentem zagranicznym na Kubie w 1963 r., w NRD i wielokrotnie w ZSRR. W 1965 r. odbył rejs lodołamaczem atomowym „Lenin” z Murmańska na wyspę Dikson w Arktyce

Uczestniczył w polskiej wyprawie badawczej na Antarktydę w 1976 r. na statku „Profesor Siedlecki”. W tym samym roku odbył podróż do Australii i Oceanii, stając się pierwszym Polakiem który był na wszystkich kontynentach. Był sprawozdawcą z lotu Sojuz-Apollo w 1975 r., a także lotu pierwszego polskiego kosmonauty Mirosława Hermaszewskiego w 1978 r.
Swoją przygodę z telewizją rozpoczął w 1968 r. Od 1969 r. przez 19 lat tworzył i prowadził przyciągający liczną widownię autorski program telewizyjny „Klub sześciu kontynentów”, a następnie „Popołudnie przygody i podróży”, „Wieczór przygody i podróży”, „Pieprz i wanilia”

Jest autorem ponad 100 filmów i kilkuset artykułów o tematyce podróżniczej oraz 16 książek. Zajmował się głównie odkryciami geograficznymi Polaków, ich wkładem w kulturę i osiągnięcia cywilizacyjne, a także rozwojem lotnictwa i kosmonautyki. Jako publicysta współpracował m.in. z polskim wydaniem „National Geographic” oraz „Poznaj Świat”
Był członkiem Stowarzyszenia Dziennikarzy Podróżników Globtroter. W 2001 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski /za onet.pl/ /9.11.2021/

JOANNA BRUZDOWICZ-TITTEL

Joanna Bruzdowicz-Tittel, polska kompozytorka, pianistka i krytyk muzyczny, Dama Orderu „Polonia Restituta”, zmarła 3 listopada we Francji, gdzie mieszkała i tworzyła od 50 lat. O śmierci artystki poinformowała PAP 5 listopada jej synowa Dobromiła Skalska

„Zmarła w wieku 78 lat, w swoim studiu muzycznym w Taillet, we francuskich Pirenejach. Pozostawiła trzech synów: Marka, Jana i Jörga oraz czworo wnucząt” – poinformowała PAP Dobromiła Skalska
Joanna Bruzdowicz-Tittel urodziła się 17 maja 1943 w Warszawie. Pierwszy utwór skomponowała w wieku sześciu lat. Studiowała grę na fortepianie w klasie Ireny Protasewicz i Wandy Łosakiewicz oraz kompozycję pod kierunkiem Kazimierza Sikorskiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie – dyplom uzyskała w 1966 r. Jako pianistka rozpoczęła koncerty już w czasie studiów – występowała w Polsce, Belgii, Austrii i dawnej Czechosłowacji. Była współzałożycielką, a w latach 1964-68 sekretarzem generalnym polskiej sekcji „Jeunesses Musicales”

W latach 1968-70 dzięki stypendium im. Maurice’a Ravela przyznanym przez francuski rząd studiowała w Paryżu kompozycję u Nadii Boulanger, Oliviera Messiaena i Pierre’a Schaeffera oraz muzykologię pod kierunkiem Jacquesa Chailleya na Sorbonie, zakończoną obroną doktoratu na podstawie pracy „Matematyka i logika w muzyce współczesnej”

Jest autorką muzyki operowej inspirowanych światową literaturą, m.in. „Kolonii karnej” wg Franza Kafki; „Trojanek” wg Eurypidesa; „Bram raju” wg Jerzego Andrzejewskiego. Skomponowała blisko 100 utworów na orkiestrę kameralną i symfoniczną – w tym koncerty, koncertina, wariacje, miniatury – inspirowane m.in. poezją Gałczyńskiego, „Bogurodzicą”, Saint-Exuperim, Sołżenicynem, malarstwem Salvadora Dali i wydarzeniami historycznymi takimi jak Powstanie Warszawskie czy wybór Karola Wojtyły na stolicę Piotrową

Obok kompozycji zajmowała się krytyką i publicystyką muzyczną, działała jako promotorka nowej muzyki, także polskiej. Brała udział w audycjach radia francuskiego, belgijskiego, niemieckiego i amerykańskiego. Prowadziła kursy mistrzowskie, m.in. w Massachusetts Institute of Technology w Bostonie, na Yale University w New Haven, University of Southern California i University of California w Los Angeles i paryskiej Sorbonie

W 1983 r. założyła Belgijskie Towarzystwo im. Fryderyka Chopina i Karola Szymanowskiego. W 1996 r. zainicjowała coroczny Festival International de Musique en Catalogne /Międzynarodowy Festiwal Muzyki Katalońskiej/ w miasteczku Céret u stóp Pirenejów we Francji, poświęcony kompozytorom oraz wykonawcom z krajów pierwszych konstytucji demokratycznych – Stanów Zjednoczonych, Polski i Francji oraz kompozytorom Katalonii – hiszpańskiej i francuskiej

Joanna Bruzdowicz-Tittel komponowała również muzykę filmową, napisała blisko 90 godzin muzyki ilustracyjnej, m.in. do wyreżyserowanego przez Agnes Vardę filmu „Bez dachu, bez prawa”, nagrodzonego Złotym Lwem w Wenecji /1985/
W 2006 z jej inicjatywy powstało w Perpignan CAT.Studios – centrum produkcji i dystrybucji filmowej oraz studio nagrań muzyki filmowej, była jednym z czterech dyrektorów studia. Pisała również scenariusze, współautorem był jej mąż Horst-Jurgen Tittel, m.in. do 36 filmów dla telewizji niemieckiej WDR „Stahlkammer Zurich”. Jej „Pieśni” zostały zamówione w 2013 r. przez Związek Kompozytorów Polskich do programu „Kolekcje”, realizowanego przez Instytut Muzyki i Tańca

Od 1968 r. była członkiem Związku Kompozytorów Polskich. W 2001 r. Joanna Bruzdowicz-Tittel została uhonorowana m.in. Orderem Odrodzenia Polski „Polonia Restituta” /2001/, Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” /2013/ i Nagrodą Honorową Związku Kompozytorów Polskich /2019/ /za PAP/interia.pl/ /7.11.2021/

ANDRZEJ GÓRNY

W wieku 88 lat zmarł Andrzej Górny – pisarz, krytyk teatralny, kombatant Poznańskiego Czerwca 56. O śmierci ojca poinformował 7 listopada raper donGURALesko

Andrzej Górny urodził się 7 listopada 1933 w Poznaniu. Był synem powstańca wielkopolskiego
Był uczestnikiem Poznańskiego Czerwca 56, został ranny w wyniku postrzału. Po latach współtworzył scenariusz filmu Filipa Bajona o tamtych historycznych wydarzeniach

Informację o śmierci Andrzeja Górnego opublikowało także Muzeum Powstania Poznańskiego – Czerwiec 1956. Jak podano – „6 listopada, odszedł Andrzej Górny. Został postrzelony podczas Poznańskiego Czerwca 1956. Swoje doświadczenia z tamtego czasu opisał w wydanej w 1991 r. powieści ‚Krew’. Należał do Związku Powstańców Poznańskiego Czerwca 56 NIEPOKONANI”

Jako pisarz Górny zadebiutował w 1962 r. w czasopiśmie „Twórczość”. Był autorem opowiadań „Ślub”, „Gwiazdo, przyszłaś”, „W podróży”, „Krew”, a także reportaży publikowanych na łamach czasopism „Nurt” i „Współczesność”. W latach 1968-78 był kierownikiem literackim w Teatrze Lalki i Aktora „Marcinek”. Należał do członków Polskiej Akademii Filmowej
Prywatnie był ojcem rapera Piotra „donGURALesko” Górnego /za PAP/interia.pl/ /7.11.2021/

ANDRZEJ ZAORSKI

W niedzielę 31 października rano w Warszawie zmarł Andrzej Zaorski, aktor i satyryk, współtwórca słuchowisk radiowych i wielu programów telewizyjnych, m.in. legendarnego „Polskiego zoo”. Miał 79 lat. Informację potwierdził jego brat Janusz

Urodził się w 17 grudnia 1942 w Piaskach w województwie lubelskim. W oficjalnych dokumentach figurowała jednak data 7 stycznia 1943. Zaorski uznawał ją za błąd urzędnika. Był synem Tadeusza Zaorskiego, wiceministra kultury w latach 1957-68. Jego młodszym o cztery lata bratem jest Janusz Zaorski. Janusz Zaorski powiedział że po swoim bracie „przejmował lektury, gust i smak”. – To on mnie ukształtował – dodał

W 1964 r. Andrzej Zaorski ukończył studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Jego kolegami z roku byli najwybitniejsi aktorzy filmowi i teatralni – Barbara Sołtysik, Barbara Wołłejko, Jan Englert, Damian Damięcki, Marian Opania
Janusz Zaorski dodał że wielkie znaczenie dla jego przyszłych losów zawodowych miało obserwowanie starszego brata podczas studiów i pierwszych występów na scenach teatralnych. – Była to wielka lekcja współpracy z aktorami którą otrzymałem dzięki bratu. To bardzo pomogło mi w zawodzie. Nie chcąc robić mu konkurencji zostałem reżyserem – żartował Janusz Zaorski

Od lat siedemdziesiątych Andrzej Zaorski występował w licznych filmach i programach telewizyjnych realizowanych przez swojego brata. „Prosiłem go o pomoc w każdym filmie od mojego debiutu, również tych najważniejszych, takich jak Matka Królów. Miałem poczucie że mogę się na nim oprzeć. Dzięki niemu pracowało się lepiej, tak jak w rodzinie w której wszyscy się wspierają i pomagają sobie” – wspomniał Janusz Zaorski. Dodał że często angażował swojego brata w ostatniej chwili, kiedy np. w filmie z różnych przyczyn nie mogli wystąpić inni aktorzy

Jego zdaniem Andrzej Zaorski odegrał szczególną rolę w polskiej kulturze za sprawą licznych tworzonych przez siebie programów satyrycznych. Zdaniem Janusza Zaorskiego programy te były bardzo istotne w trudnym okresie PRL. – Swoim żartem i kalamburem mógł podnieść nas na duchu w niewesołych czasach – powiedział
Do historii Polskiego Radia przeszła audycja „60 minut na godzinę”. Z Marianem Kociniakiem omawiali fabuły filmów. „»- Fajny film wczoraj widziałem – Momenty były? – No masz…« – do tej pory ludzie mówią Zaorskim i Kociniakiem, mimo że upłynęło tyle lat” – zauważył Janusz Zaorski. Przypomniał także o fenomenie „Polskiego zoo”
„Oglądając je wszyscy się bawili. Z dzisiejszej perspektywy były to przekomarzania i dowcipy a nie współczesny hejt” – dodał. Jego zdaniem tajemnica popularności tego programu tkwiła również w zaangażowaniu wielu znakomitych artystów którzy „tworzyli sztukę a nie publicystykę”

31 stycznia 1965 debiutował w warszawskim teatrze Współczesnym. Występował w Ateneum, Narodowym, Powszechnym, Na Targówku i teatrze Kwadrat, w kabaretach „U Lopka”, „Pod Egidą”, „Tu 60-tka” i „Kaczuch Show”
W latach 70 uczestniczył w produkcjach cyklicznych programów telewizyjnych /m.in. Gallux Show, Studio Gama/ oraz radiowych /60 minut na godzinę/. W 1991 r. otrzymał nagrodę Wiktora /dla osobowości telewizyjnej/
Występował w powieści radiowej „W Jezioranach”. W latach 1970-71 z bratem Januszem opracowywał radiowy Kabarecik Reklamowy. Współtworzył także scenariusz do jego debiutanckiego filmu „Na dobranoc” z 1970 r.

W latach 1991-93 z Marcinem Wolskim i Jerzyk Kryszakiem współtworzył cotygodniowy telewizyjny cykl satyryczny „Polskie zoo”, jeden z najsłynniejszych programów w dziejach polskiej telewizji. Wcielał się tam w rolę Lwa który był personifikacją prezydenta Lecha Wałęsy. Użyczał też głosu innym kukiełkom
Janusz Zaorski powiedział że program był fenomenem początków polskiej transformacji oglądanym niemal przez wszystkich, „nawet dzieci nierozumiejące polityki”. – Były to tylko żarty które wszystkich bawiły, odległe od obecnego hejtu. Świat polityki bardzo się zmienił – stwierdził

Andrzej Zaorski był także w latach 90 autorem szopek politycznych emitowanych w Nowy Rok. Do 2004 r. współtworzył radiowy magazyn satyryczny „Zsyp – Zjednoczenie Satyryków Y Politykierów” oraz przez kilka odcinków talk-show telewizyjny „Joker” na antenie TV4. Był także stałym felietonistą tygodnika „Wprost”. Jego ostatnią rolą telewizyjną był występ w serialu TVP „Sprawa na dziś”

W 2004 r. przebył udar mózgu, co spowodowało paraliż i znaczne ograniczenie zdolności wysławiania się. Swoje przeżycia opisał w opublikowanej w 2006 r. powieści „Ręka, noga, mózg na ścianie”
W 2012 r. „za wybitne zasługi w pracy artystycznej i twórczej, za działalność na rzecz przemian demokratycznych w Polsce” został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski
„Andrzej był jednym z moich szkolnych przyjaciół, od którego wiele się nauczyłem i którego dowcipy opowiadałem jako własne przez całe życie. Byliśmy na jednym roku studiów i znaliśmy się bardzo dobrze” – wspomina Zaorskiego aktor Jan Englert
Jak dodał Andrzej Zaorski „jak każdy inteligentny i oczytany człowiek był duszą towarzystwa, wspaniałym przyjacielem, powszechnie lubianym”

Według Englerta gdyby nie choroba która zahamowała jego karierę o Andrzeju Zaorskim „wiedzielibyśmy więcej i podziwiali go jeszcze bardziej”. – Sieknęło mnie to strasznie. Andrzej był dla mnie kimś więcej niż przyjacielem, więcej niż członkiem rodziny – powiedział Marcin Wolski, wieloletni przyjaciel i współpracownik Andrzeja Zaorskiego, polski pisarz, dziennikarz i satyryk. O tym jak blisko byli związani może świadczyć powtarzany przez Jana Englerta żart: kiedy widział Wolskiego miał mówić „to Marcin Wolski, jeden ze zdolnych braci Zaorskich”

Wolski opowiedział że pierwszy raz z Andrzejem Zaorskim spotkali się w radiu podczas debiutanckiej audycji Wolskiego pt. „Zwierzęta mają głos”. – Andrzej wypadł świetnie, fantastycznie też zaśpiewał – wspomniał. Jak dodał zapytał wówczas aktora Jerzego Zelnika, który go przyprowadził do studia, kim jest ten człowiek. – Ale Zelnik coś pomylił i podał mi całkiem inne nazwisko – zrelacjonował satyryk
Jak dodał bez powodzenia starał się w człowieku którego nazwisko wskazał mu Zelnik znaleźć ten wdzięk i talent jaki zaobserwował u Zaorskiego. – I tak błądziłem przez pięć lat, aż do 1974 r., kiedy drugi raz przyszło nam się poznać. Jeden z kolegów przyprowadził go do radia gdzie robiliśmy audycję „60 minut na godzinę”. Byłem bardzo zdziwiony kiedy okazało się że aktor przyniósł ze sobą kilka, całkiem niezłych zresztą, napisanych przez siebie fraszek. Od tej chwili był moim współpracownikiem, towarzyszem, przyjacielem. Brał czynny udział w powstawaniu tekstów, po prostu pisaliśmy razem. Z jego udziałem powstała np. „Winda” czy „Czarny kabaret” – powiedział Wolski

Ze wzruszeniem w głosie wspomniał dziesiątki przedsięwzięć przy których razem pracowali – audycji, spektakli teatralnych. – Jak wybuchła „Solidarność”, stworzyliśmy kabaret „Sześćdziesiątka”, który pozwolił nam przejść przez trudne lata 80 – powiedział Wolski. I dodał że wspólna praca przy programie „Polskie zoo” była dla niego niezapomnianą przygodą, a Zaorski był w tym czasie „głosem mojego sumienia i estetyki. A nasze radiowe i telewizyjne szopki, było ich kilkadziesiąt, szybko stały się naszym znakiem rozpoznawczym”
„Mnie by nie było bez niego. Bo my, ludzie, jesteśmy tworem innych, tych ważnych ludzi którzy mają na nas wpływ. A pod wpływem Andrzeja ja, ponury historyk, nauczyłem się poczucia humoru i takiego cieplejszego stosunku do życia” – powiedział Marcin Wolski

Jak wspomniał wiele czasu spędzili wspólnie – nie tylko w pracy ale także bawiąc się, wypoczywając i podróżując po świecie – byli razem m.in. w Australii, USA, na Kubie. Niestety Andrzej Zaorski już w latach 90 zaczął chorować. – Najpierw była to tylko cukrzyca, którą na szczęście udawało się trzymać pod kontrolą, więc dało się dalej żyć i pracować, powstawały nasze kolejne programy. Ale przyszedł rok 2004 i udar który odebrał Andrzejowi to co miał najwspanialszego – mowę. A konkretnie to nie był w stanie wyartykułować słów dłuższych niż dwusylabowe – powiedział Wolski

Jak dodał starał się wymyślić audycje w których padałyby same dwusylabowe słowa. I udało się. – Jako że choroba nie odebrała Andrzejowi talentu parodysty zagrał w jednej z audycji Lecha Wałęsę który posługiwał się wyłącznie wyrazami złożonymi z dwóch sylab – powiedział Wolski
Jak przyznał ostatnimi czasy, ze względu na stan zdrowia przyjaciela, nie widywali się często. – Wciąż mam w uszach jego ulubione powiedzonko, zdanie które zawsze wypowiadał, kiedy gdzieś wspólnie lecieliśmy i samolot szczęśliwie wylądował na lotnisku: „I znów nam się udało” – powtarzał. Tym razem się nie udało. Czuję się jakby mi ktoś wyciął pół mózgu, zabrał kawałek samego siebie. Ale oprócz bólu odczuwam też wdzięczność że Andrzej istniał, że był moim przyjacielem – zakończył Marcin Wolski /za PAP/www.polsatnews.pl/ /3.11.2021/

Pogrzeb 10 listopada
Zmarły 31 października Andrzej Zaorski, czyli niezapomniany Julian Ochocki z „Lalki” i poeta z „Kolumbów”, w najbliższą środę 10 listopada spocznie w rodzinnym grobie na Starych Powązkach. Wdowa po aktorze zaapelowała do wszystkich którzy zechcą towarzyszyć jej mężowi w ostatniej drodze by nie składali rodzinie kondolencji a zamiast kupować kwiaty wpłacili pieniądze na konto organizacji pomagającej uchodźcom

Andrzej Zaorski przez ostatnie 53 lata swojego życia miał u boku kobietę którą nazywał najlepszą przyjaciółką, wielką miłością i niezastąpioną partnerką. Ewę Strzelecką poznał w 1968 r. Tak naprawdę to jednak nie do niej ale do jej starszej siostry smalił cholewki. – Siostry Strzeleckie znane były z urody i błyskotliwości. Jako studentki Wydziału Elektrycznego Polibudy nazywane były powszechnie „strzelbami elektrycznymi” – wspominał na kartach swej autobiografii „Ręka, noga, mózg na ścianie”
Aktor nie krył że Ewą – swą przyszłą żoną – zainteresował się dopiero kiedy jej siostra Hania dała mu kosza. Ewa okazała się tą jedyną! To dzięki niej zapomniał o nieszczęściu jakie spotkało go zanim ją poznał. To ona wypełniła w jego życiu pustkę która powstała w 1967 r. po samobójczej śmierci jego pierwszej żony, aktorki Marii Tomaszewskiej

„Ewa pokazała mi jak ciepły, pełen śmiechu, zgrany i bezpieczny może być dom. Jak tylko zamieszkaliśmy razem w bloku przy ul. Królewskiej, od razu poczułem się u siebie. Długo mieszkałem w budynku, nie w domu. Ewa stworzyła mi dom jakiego nigdy wcześniej nie miałem – napisał w swej książce wiele lat później
Andrzej i Ewa złożyli sobie małżeńską przysięgę 17 marca 1969. Półtora roku po ślubie na świat przyszła ich pierwsza córka Ania, prawie trzy lata później urodziły się im bliźniaczki Ola i Jola. Kiedy dziewczyny były już dorosłe państwo Zaorscy przeprowadzili się z Warszawy do Milanówka. – Mieszkając w stolicy ani przez chwilę nie podejrzewałem że pewnego dnia z radością będę opuszczać jej rogatki. Milanówek stał się dla mnie niechętnie opuszczaną przystanią – wyznał kiedyś dodając że w nowym domu jest po prostu szczęśliwy

Niestety, pewnego dnia okazało się że Andrzej Zaorski ma zaawansowaną cukrzycę o istnieniu której nie miał wcześniej pojęcia. Żona ostro wzięła się za niego, wyeliminowała z domowego menu wszystkie niedozwolone dla cukrzyków potrawy, pilnowała by siedem razy na dobę mierzył poziom cukru, regularnie przyjmował insulinę i nie podjadał między posiłkami
Tylko dlatego że Ewa ciągle miała aktora na oku przeżył udar! Pewnego wieczoru, w lutym 2004, usiadł przed komputerem i nagle stracił kontrolę nad prawą ręką. Jego żona od razu zorientowała się co mu dolega. – Lekarzom udało się powstrzymać nieodwracalne zmiany w moim mózgu jedynie dzięki jej natychmiastowej reakcji – wyznał później w wywiadzie Andrzej Zaorski

Pogrzeb Andrzeja Zaorskiego
Po wyjściu ze szpitala obiecał żonie że się nie podda. Choć nigdy nie odzyskał pełnej sprawności żył w miarę normalnie. Żartował że czuwają nad nim dobre anioły, a właściwie jeden anioł – Ewa
Dwa lata temu państwo Zaorscy świętowali złote gody, czyli 50 rocznicę ślubu
31 października br. Ewa Zaorska poinformowała córki że ich ojciec nie żyje… Rodzina zmarłego aktora ogłosiła że spocznie on w rodzinnym grobie na Starych Powązkach
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się 10 listopada /środa/ o godz. 12 pożegnaniem w sali Domu Pogrzebowego na Powązkach Wojskowych, po którym o godz. 13.30 nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na Starych Powązkach – napisano w nekrologu

Wdowa po aktorze zwróciła się też do wszystkich chcących towarzyszyć Andrzejowi Zaorskiemu w jego ostatniej drodze z niezwykłą prośbą. – Prosimy o nieskładanie kondolencji a zamiast kwiatów wsparcie organizacji non profit Chlebem i Solą pomagającej uchodźcom. Datki na ten cel będzie można złożyć do puszki wystawionej w trakcie pożegnania w Domu Pogrzebowym – zaapelowała /za interia.pl/ /8.11.2021/

RYSZARD FILIPSKI

W wieku 87 lat zmarł Ryszard Filipski, aktor i reżyser teatralny i filmowy. W historii polskiego filmu zapisał się przede wszystkim dzięki tytułowej roli w filmie Bohdana Poręby „Hubal”

Ryszard Filipski zmarł 22 października, ale informację o jego śmierci, zgodnie z życzeniem, podano po pogrzebie który odbył się 26 października
Filipski urodził się w 1934 r. we Lwowie. Debiutował w epizodycznych rolach w takich filmach jak „Kanał” Andrzeja Wajdy /1956/ czy pierwsza ekranizacja „Zemsty” Fredry, wyreżyserowanej przez Bohdana Korzeniewskiego i Antoniego Bohdziewicza w 1957
W 1956 r. zagrał jedną z głównych ról w dramacie „Koniec nocy”, w którym partnerowały mu ówczesne gwiazdy – Zbigniew Cybulski i Roman Polański

W 1958 r. Ryszard Filipski zdał eksternistyczny egzamin w krakowskiej PWST
W historii polskiego filmu zapisał się przede wszystkim jako wachmistrz Soroka w ekranizacji „Potopu” Jerzego Hoffmana /1974/ oraz jako major Henryk Dobrzański w „Hubalu” Bohdana Poręby /1973/
Za tę ostatnią rolę został nagrodzony na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Panamie oraz Złotą Kamerą dla najlepszego aktora przyznawaną przez czasopismo „Film”

W 1980 r. Filipski wyreżyserował i zagrał główną rolę – marszałka Józefa Piłsudskiego – w filmie „Zamach”, nagrodzonym na festiwalu w Gdyni
Potem na wiele lat wycofał się z życia filmowego. Wrócił dopiero w 2003 r. w serialu „Zaginiona” Andrzeja Kostenki, „Kryminalnych” czy „PitBullu” Patryka Vegi /za rp.pl/ /29.10.2021/

KRZYSZTOF KIERSZNOWSKI

Zmarł Krzysztof Kiersznowski. Znany aktor teatralny, telewizyjny i filmowy miał 70 lat. O jego śmierci poinformowała za pośrednictwem mediów społecznościowych aktorka Magdalena Schejbal. „Żal, smutek, niedowierzanie i tęsknota” – napisali przyjaciele z Teatru TM

Krzysztof Kiersznowski był doskonale znany widzom. Wystąpił m.in. w „Vabanku” i „Kilerze”. Grał także w serialach, były to m.in. „Barwy szczęścia”, „Blondynka” czy „Kowalscy kontra Kowalscy”

Krzysztof Kiersznowski karierę rozpoczął w 1976 r. małymi rolami w telewizyjnym „Latarniku” oraz „Człowieku z marmuru”. Rok później ukończył studia na wydziale aktorskim PWSFTviT w Łodzi i zadebiutował w Teatrze Ochota w Warszawie
Swą pierwszą charakterystyczną rolę zagrał już 1980 r. w „Vabanku” Juliusza Machulskiego. Wcielił się w Nutę, drobnego złodziejaszka który pomagał granemu przez Jana Machulskiego Kwincie w zemście na bankierze Kramerze. Rolę tę powtórzył w 1984 r. w kontynuacji filmu „Vabank II czyli riposta”

Do końca lat 90 grał głównie w teatrze. W 1990 r. z żoną wyjechał do Irlandii, gdzie ona dostała pracę w ambasadzie. Pięć lat mieszkał w Dublinie. Okazjonalnie występował w teatrze gdzie otrzymywał głównie role cudzoziemców
Po powrocie do Polski ponownie za sprawą Juliusza Machulskiego zagrał kolejną popularną rolę. W komedii „Kiler” /1997/ wcielił się w Wąskiego, pechowego pomocnika gangstera Siary /Janusz Rewiński/
Dwa lata później powstała równie popularna kontynuacja, „Kiler-ów 2-óch”, w której także wystąpił. Jej fabuła w jeszcze większym stopniu skupiła się na Wąskim i Siarze, tym samym szufladkując Kiersznowskiego w roli fajtłapowatych cwaniaczków

Z czasem miał także dosyć nachalnych fanów komedii Machulskiego przez których często doświadczał nieprzyjemnych sytuacji. „Przez wiele lat musiałem ignorować zaczepki, odmawiać spożywania alkoholu, przez co niektórzy ‚fani’ mogli poczuć się głęboko dotknięci i urażeni” – przyznał aktor
W 2001 r. zagrał w „Cześć, Tereska” Roberta Glińskiego, za którą to rolę otrzymał dobre recenzje od krytyków i nominację do Orła za najlepszą kreację drugoplanową. Czarno-biały film opowiadał o pozbawionej perspektyw codzienności piętnastoletniej dziewczyny, mieszkającej z rodziną w małym mieszkaniu w blokowisku. Kiersznowski wcielił się w ojca Tereski, bezskutecznie walczącego z nałogiem alkoholika. Jak sam przyznawał okres zdjęć był dla niego niezwykle wyczerpujący i po ich zakończeniu jeszcze przez kilka dni „odchorowywał” swoją postać

Paradoksalnie najwięcej wyróżnień zebrał za rolę która po latach wydaje się niesłusznie zapomniana. W „Statystach” Michała Kwiecińskiego /2006/ wcielił się w prowadzącego zakład fotograficzny Edwarda, który decyduje się dorobić w powstającej w Polsce chińskiej produkcji, mimo co chwila podkreślanej przez siebie wyższości swej ojczyzny nad resztą świata. Rola ta przyniosła mu nagrodę w Gdyni i Orła w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy

W ostatnich latach kojarzony był głównie z postacią Stefana w serialu „Barwy szczęścia”. Jak sam przyznawał lubił tę postać ponieważ znacząco odbiegała ona od jego dotychczasowego filmowego wizerunku. „Stefan z ‚Barw szczęścia’ to strażak który nie dość że ofiarnie pełni służbę, to jeszcze w życiu prywatnym jest bardzo poukładany, zrównoważony, z zasadami” – powiedział w jednym z wywiadów. „To taki ciepły facet. Ale nie fajtłapa”
Widzowie równie dobrze przyjęli postać dobrodusznego felczera Puli-Huli w serialu „Blondynka”. Sam Kiersznowski cieszył się że role w serialach ociepliły jego wizerunek. „Aktor jest przede wszystkim by jak najwięcej grać. Pokazać na co go stać na scenie czy przed kamerą, a nie przebierać w propozycjach” – mówił /za interia.pl/ /24.10.2021/

JANUSZ KAMOCKI

Nie żyje Janusz Kamocki ps. Mamut – żołnierz Armii Krajowej, działacz opozycji demokratycznej w PRL oraz muzealnik i podróżnik. Miał 94 lata

Informację o śmierci dr Janusza Kamockiego podał krakowski oddział Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego
Kamocki urodził się 2 sierpnia 1927 w Warszawie. Dzieciństwo spędził w rodzinnym majątku Podgaje pod Sandomierzem. Naukę rozpoczął w szkole powszechnej w Dwikozach, a następnie uczęszczał do Szkoły Ćwiczeń w Sandomierzu. Kiedy był uczniem gimnazjum wybuchła II wojna światowa. Nie przerwał nauki, kontynuował ją na tajnych kompletach

W czasie wojny zaangażował się w działalność konspiracyjną. W listopadzie 1942 związał się z Narodową Organizacją Wojskową, gdzie działał pod pseudonimem „Orcio”. W lutym 1943 wstąpił do Armii Krajowej, gdzie działał pod pseudonimem „Mamut”
Po wojnie kontynuował działalność konspiracyjną w Narodowym Zjednoczeniu Wojskowym, a w sandomierskich szkołach organizował konspiracyjną organizację młodzieżową

W 1946 r. Kamocki zdał maturę w sandomierskim liceum im. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Następnie rozpoczął studia etnograficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz studia dyplomatyczne w Szkole Nauk Politycznych przy Wydziale Prawa UJ
W 1964 r. uzyskał doktorat nauk humanistycznych na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu pod kier. prof. Józefa Burszty

Pracę naukową i zawodową związał z Muzeum Etnograficznym im. Seweryna Udzieli w Krakowie, gdzie kierował działem etnografii pozaeuropejskiej. Prowadził badania etnograficzne na terenie Polski i za granicą, m.in. w Indonezji, na Jawie i Bali, w Indiach, Singapurze czy Nepalu
Jego głównymi obszarami badawczymi były kostiumologia ludowa, obrzędowość, demonologia oraz badania nad zasięgiem grup etnograficznych. Interesował się również sytuacją Polonii
Jest autorem kilkudziesięciu publikacji naukowych oraz wielu książek

Na emeryturze kontynuował pracę naukową na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, Uniwersytecie Polskim w Wilnie oraz w Wyższej Szkole Humanistyczno-Przyrodniczej w Sandomierzu i na Uniwersytecie Śląskim
Janusz Kamocki był członkiem Komisji Etnograficznej PAN, Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego i Towarzystwa Naukowego Sandomierskiego. Należał do Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej

Został odznaczony przez Rząd na Uchodźstwie Krzyżem Armii Krajowej oraz Złotym Krzyżem Zasługi za działalność niepodległościową, Krzyżem Kampanii Wrześniowej, a ponadto został wielokrotnie nagrodzony odznaczeniami kombatanckimi. Został również odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości
Jak informuje krakowski oddział Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego msza pogrzebowa odbędzie się w czwartek 28 października o godz. 12 w kościele św. Józefa w Sandomierzu /za PAP/interia.pl/ /23.10.2021/

KRZYSZTOF FRYJEWICZ

17 października zmarł Krzysztof Fryjewicz, zasłużony działacz zakopiańskiej „Solidarności”, odznaczony min. Krzyżem Wolności i Solidarności. Pogrzeb odbędzie się 25 października. O godz. 13 rozpocznie się msza żałobna w Sanktuarium Matki Bożej Fatimskiej /Krzeptówki 14/, po nabożeństwie zmarły zostanie pochowany na cmentarzu parafialnym przy ul. Nowotarskiej

Krzysztof Fryjewicz urodził się w 1944 r. w Zakopanem. Ukończył I LO im. Balzera /1962/. W latach 1962-63 był stażystą w Fabryce Tektury w Białym Dunajcu, twórcą rękodzieła /praca na rzecz Cepelii/, starszym konserwatorem w hotelu „Orbis” Kasprowy w Zakopanem /1974-83/, skąd odszedł z powodów politycznych. W latach 1991-2002 prowadził własną działalność gospodarczą

W NSZZ „Solidarność” od października 1980. Inicjator i założyciel /z żoną Anną/ Komisji Założycielskiej NSZZ „S” w hotelu „Orbis” Kasprowy. Uczestnik akcji ulotkowych, kolporter prasy i wydawnictw podziemnych, współorganizator i uczestnik strajków w orbisowskich hotelach Zakopanego i podległych mu placówek
W latach 1980-90 z żoną był współorganizatorem i członkiem Duszpasterstwa Ludzi Pracy u pallotynów na Krzeptówkach. Współpracował z ks. Drozdkiem. Współorganizował msze za ojczyznę oraz konferencje, wykłady i spotkania, m.in. z ks. Jancarzem i dr Wandą Półtawską

13 grudnia 1981 grupa funkcjonariuszy zakopiańskiej SB, MO i ORMO wyrąbała siekierami drzwi jego domu. Został internowany w Załężu k. Rzeszowa. Zwolniony 30 stycznia 1982, działał w Komitecie Pomocy Internowanym, Komitecie Pomocy Aresztowanym, kolportował wydawnictwa podziemne. Był inwigilowany przez SB i wielokrotnie przesłuchiwany
W latach 1981-90 z żoną współorganizował akcje wypoczynkowe dla rodzin represjonowanych z całej Polski. Bezpłatnie żywił przyjezdnych i udostępniał im swój dom w Zakopanem. Organizował także tajne spotkania z działaczami „S” z całego kraju

Uczestniczył w kampanii wyborczej KO „Solidarności” w 1989 r. Sympatyzował z Klubem im. hr. Władysława Zamoyskiego i klubem PiS. Uhonorowany Medalem „Za zasługi dla Małopolskiej Solidarności”, Krzyżem Wolności i Solidarności i Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości /za ipn.gov.pl/pl/ /21.10.2021/

KS. GRZEGORZ PAWŁOWSKI

W Izraelu zmarł ks. infułat Grzegorz Pawłowski – poinformowała 21 października Archidiecezja Lubelska

Urodził się w 1931 r. w rodzinie zamojskich ortodoksyjnych Żydów jako Jakub Hersz Griner. Jego rodzice i siostra zginęli w czasie II wojny światowej. On sam ukrywał się przed nazistami dzięki pomocy polskich rodzin

„W dniu 21 października 2021 r. zmarł w Izraelu ks. Grzegorz Pawłowski, protonotariusz apostolski /infułat/, kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej, honorowy obywatel Miasta Lublin. Informacje o pogrzebie zostaną podane po ich ustaleniu” – przekazała w komunikacie Archidiecezja Lubelska

Ks. Grzegorz Pawłowski urodził się 23 sierpnia 1931 w rodzinie zamojskich ortodoksyjnych Żydów jako Jakub Hersz Griner. Jego najbliżsi zginęli podczas II wojny światowej. Jego ojciec został rozstrzelany w Zamościu, a matka i siostry podczas likwidacji getta w Izbicy. Jakubowi udało się stamtąd zbiec. Przeżył dzięki Polakom którzy udzielili mu schronienia i by go ocalić nadali mu nowe nazwisko. Wychowywany w atmosferze wiary chrześcijańskiej przyjął ją jako własną

Przez kilka lat był wychowankiem domu dziecka w Lublinie który musiał opuścić będąc jeszcze w gimnazjum. Potem trafił do domu dziecka prowadzonego przez siostry zakonne w Puławach. Tam ukończył liceum a potem wstąpił do seminarium duchownego w Lublinie. W 1958 r. otrzymał święcenia kapłańskie. Pracował w różnych parafiach archidiecezji. W latach 1968-70 odbył studia specjalistyczne z biblistyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim

Po odnalezieniu ocalonego z Zagłady brata w 1970 r. ks. Pawłowski wyjechał do Izraela, gdzie podjął posługę jako katolicki duszpasterz wspólnot języka hebrajskiego i Polonii. Jako kapłan archidiecezji lubelskiej od kilkudziesięciu lat pracujący wśród chrześcijan Izraela często wracał do Polski. Za gorliwą pracę duszpasterską został uhonorowany najwyższą godnością jaką prezbiter może otrzymać od Stolicy Apostolskiej – infułą

W mediach izraelskich i polskich ks. Pawłowski wiele razy mówił o przywiązaniu i wdzięczności wobec Polski i dobrych relacjach między Polakami i Żydami. Wielokrotnie powtarzał że Polska i Izrael to jego dwie ojczyzny i za każdą z nich oddałby życie. Przyczynił się by polska rodzina która pomogła mu przetrwać czas Zagłady otrzymała tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata. W ostatnich latach opublikował wiele książek o tematyce religijnej i autobiograficznej, m.in. „Sługa Mesjasza”, „Ocalały z Zagłady w służbie Mesjasza” /za PAP/www.niedziela.pl/ /21.10.2021/

MARIA KOWALEWSKA PS. MYSZKA

​Na wieczną wartę odeszła pani major Maria Kowalewska, ps. Myszka, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych, sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim – poinformował 20 października minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Miała 94 lat

Minister Błaszczak przypomniał w swoim wpisie że major Maria Kowalewska była też „matką chrzestną sztandaru Służby Kontrwywiadu Wojskowego”
„Z niedowierzaniem przyjąłem wiadomość o odejściu tak niesamowitej, odważnej osoby, jaką była Pani Major Biedermann-Kowalewska. Jeszcze niecały miesiąc temu została wybrana matką chrzestną sztandaru Centrum Szkolenia Wojsk Obrony Terytorialnej w Toruniu. Do końca życia dawała świadectwo czym była wojna i swojej bohaterskiej postawy, jako sanitariuszka podczas Powstania. Łączę się w bólu z Rodziną i najbliższymi Pani Major” – napisał prezydent Torunia Michał Zaleski

Maria Kowalewska z domu Biedermann urodziła się 12 sierpnia 1927 w Nakle nad Notecią. Jej ojciec, Teofil Biedermann, był dentystą. Matka Zofia ukończyła Konserwatorium Muzyczne w Poznaniu w klasie fortepianu i udzielała lekcji muzyki
Jak przypomniano w biogramie Marii Kowalewskiej na stronie Związku Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych /ZŻNSZ/ „wybuch II wojny światowej zastał rodzinę Biedermannów w Gdyni”. „Maria miała 12 lat. Ostrzeżeni przez byłego pacjenta doktora Biedermanna natychmiast wyjechali z Gdyni do Warszawy. Dzięki temu uniknęli fali niemieckich aresztowań polskiej inteligencji i duchowieństwa”

Wyjaśniono że „podczas niemieckiej okupacji Maria brała udział w tajnych kompletach, ucząc się w prywatnej Szkole Powszechnej im. Świeżyńskiej-Słojewskiej w Warszawie przy Marszałkowskiej”. W 1942 r. ukończyła kl. VII i rozpoczęła naukę gimnazjalną
Przysięgę do NSZ złożyła w 1943 r. przed por. Mieczysławem Szemelowskim ps. Miłosz. „Przyjęła konspiracyjny pseudonim ‚Myszka’. Miała wtedy 16 lat
Razem z nią zaprzysiężone zostały jej starsza siostra Urszula oraz serdeczna przyjaciółka Wanda Woś-Lorenc. Po zaprzysiężeniu skierowano je na przeszkolenie sanitarne. Zostały przydzielone do Batalionu NSZ im. Mączyńskiego. Dowódcą batalionu był Florian Kuskowski ps. ‚Szary'” – napisał ZŻNSZ

Przypomniano że „po wybuchu Powstania Warszawskiego ‚Myszka’ i jej siostra Urszula, nie mając kontaktu ze swoim oddziałem, zgłosiły się ochotniczo jako sanitariuszki do polowego szpitala przy ul. Leszno na warszawskiej Woli”. „Po upadku Woli wyszły z Warszawy z ludnością cywilną i zostały skierowane do obozu w Pruszkowie. Udało im się uciec z pędzonej do obozu kolumny warszawiaków i schronić u krewnych w Milanówku, a później w Radomiu”

Po zakończeniu działań wojennych Maria Biedermann ps. Myszka wróciła do Gdyni. W 1946 r. zdała maturę i podjęła studia na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. W 1951 r. wyszła za mąż za neurologa Zygmunta Kowalewskiego. W 1952 r. uzyskała dyplom magistra biologii na UMK w Toruniu
Po ukończeniu kursów specjalistycznych z bakteriologii i mykologii lekarskiej od 1956 r. do emerytury w 1997 r. pracowała w Wojewódzkiej Przychodni Skórno-Wenerologicznej /była kierowniczką Laboratorium Mykologicznego/
Była członkiem ZŻNSZ. 1 sierpnia 2020 w 76 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego została odznaczona Medalem Honorowym Prezydenta Miasta Torunia „Thorunium” /za PAP/interia.pl/ /20.10.2021/

FILOMENA LESZCZYŃSKA

Zmarła Pani Filomena Leszczyńska
Szanowni Państwo! Z bólem zawiadamiamy że 8 października w wieku 81 lat odeszła do Domu Ojca Pani Filomena Leszczyńska, świadek historii, nieugięta bojowniczka w walce o prawdę

Prosimy o modlitwę za duszę tej niezwykłej osoby
Maciej Świrski
Prezes Reduty Dobrego Imienia

Filomena Leszczyńska – niezłomny symbol walki o prawdę
8 października zmarła Filomena Leszczyńska. Niezwykła starsza Pani, która od kilku lat dzielnie i z pełnym poświęceniem broniła prawdy, zarówno o swoim stryju Edwardzie Malinowskim, jak również o tysiącach Polaków którzy w czasie II Wojny Światowej, nie zważając na grożącą im śmierć, ratowali ludność żydowską przed zagładą z rąk niemieckich zbrodniarzy

Wspierając Filomenę Leszczyńską mieliśmy możliwość poznać jej potrzeby, opinie, przekonania, troski. Wielokrotnie zadziwiała nas swoją siłą, a jej zaangażowanie w sprawę i niezłomna postawa dowodziła że działania które podejmujemy w obronie Polski i Polaków stanowią dla wielu istotną pomoc w walce o prawdę, godność i należytą sprawiedliwość

Pani Filomena wielokrotnie podkreślała jak ważna jest dla niej prawda, nigdy nie miała najmniejszych wątpliwości o słuszności dochodzenia w sądzie sprawiedliwości. Nie miała również w sobie lęku że skromna Polka stanie naprzeciw możnym ludziom, uzbrojenych w poparcie różnych instytucji oraz mediów świata. Co jasno wyraziła w swoich słowach:
„Kim ja jestem… Jestem nikim, ale walczę o prawdę i to jest moją bronią. A oni posługują się kłamstwem. I taka jest między nami różnica”
Z każdego spotkania z Panią Filomeną, czule przez nas nazywaną „Babcią Filomeną”, wynosiliśmy przekonanie że dla tej starszej Pani nie ma rzeczy niemożliwych. Dla niej walka o prawdę była czymś naturalnym, czymś co należy po prostu zrobić, co jest obowiązkiem wobec tych którzy już nie mogą obronić się sami

W każdym momencie była gotowa działać, nigdy nie rozważała sytuacji w której zrezygnowałaby z walki o prawdę, która była jej misją przez ostatnie trzy lata. Zawsze jasno wyrażała swoje zdanie, jak choćby w oświadczeniu do wyroku Sądu Apelacyjnego:
„Walczymy dalej! Nie poddajemy się! Wyrok który został dzisiaj ogłoszony rozumiem jako zgodę sądu na szkalowanie mojego stryja pod pozorem badań naukowych. Takie nierzetelne badania dotykają nie tylko mojego stryja, ale całej Polski. Poprosiłam moich pełnomocników i Redutę Dobrego Imienia by złożyli wniosek kasacyjny do Sądu Najwyższego. W tym momencie niech wszyscy polscy patrioci pamiętają: Polska jest naszą Matką, o Matce nie wolno mówić źle!”

Dla nas, ale sądzę również że dla wielu z Państwa słowa zawarte w powyższym oświadczeniu stanowią swoisty testament Filomeny Leszczyńskiej. Przekazała nam go i te słowa od nowa nam uzmysławiają że działanie Pani Filomeny, które mieliśmy zaszczyt wspierać, pozwoliło światu usłyszeć polskie żądanie pisania prawdy o Polsce i polskiej historii, pisania prawdy o polskich rodzinach. Nasi ojcowie i dziadowie nie byli mordercami!

Dlatego też Reduta oraz prawnicy – mec. Monika Brzozowska-Pasieka i mec. Jerzy Pasieka – podejmą wszelkie określone prawem działania, które mogą sprawić by ten testament Filomeny Leszczyńskiej został wypełniony. Tak jak Filomena Leszczyńska ujęła się za wszystkimi, których już wśród nas nie ma i nie mogą bronić się sami, dziś my powinniśmy przemawiać w jej imieniu. Choć Pani Filomeny nie ma wśród nas ciałem, to zawsze będzie obecna duchem
Dlatego proszę Państwa – trwajmy wspólnie na reducie walki o prawdę. Biorąc przykład z postawy Pani Filomeny Leszczyńskiej nie pozwólmy szargać dobrego imienia Polski i Polaków, razem brońmy naszej Ojczyzny i jej bohaterów

O Pani Filomenie Leszczyńskiej można byłoby napisać jeszcze wiele, ale w tym miejscu chciałbym zachęcić Państwa, byście zapoznali się z tym co Babcia Filomena chciała nam wszystkim przekazać
Wywiad z Filomeną Leszczyńską dostępny jest na stronie www.tysol.pl pod linkiem:
https://www.tysol.pl/a61551-Przypominamy-Wywiad-Babcia-Filomena-Leszczynska-Prawda-jest-moja-bronia-a-oni-posluguja-sie-klamstwem
Wypowiedź Filomeny Leszczyńskiej z programu TVP „Warto Rozmawiać”
https://www.youtube.com/watch?v=V463iepqUpU

Szegółowe informacje dotyczące sprawy Filomeny Leszczyńskiej przeciw autorom książki „Dalej jest noc” – prof. J. Grabowskiemu i prof. B. Engelking znajdziecie Państwo na naszej stronie: https://rdiplad.org/f-leszczynska-vs-j-grabowski-i-b-engelking
Informacje o przebiegu badań źródłowych w sprawie Filomena Leszczyńska vs. Barbara Engelking i Jan Grabowski: http://bronimymalinowskiego.org

Zapraszam również naszych Darczyńców do udziału w webinarium /21.10/, podczas którego opowiem o sprawie Pani Filomeny, jak doszliśmy śladem Grabowskiego i Engelking w archiwach do tego że zostały w książce “Dalej jest noc” pominięte istotne fragmenty źródeł, jak znaleźliśmy pominięte zeznania kluczowych świadków i wreszcie – jak się sprawa walki Pani Filomeny plasuje na szerszym tle walki z antypolonizmem
/za Maciej Świrski – prezes Reduty Dobrego Imienia/ /15.10.2021/

DANUTA NAGÓRNA

Danuta Nagórna-Ferreras, aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna, wieloletnia gwiazda Teatru Polskiego Radia, zmarła 6 października w wieku 89 lat

Danuta Nagórna urodziła się w 1932 r. Ukończyła studia w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Na scenie teatralnej zadebiutowała w 1956 r. w „Świętej Joannie”. Występowała w Teatrze Osterwy w Lublinie oraz warszawskich – Ludowym, Nowym, Na Woli, Narodowym i gościnnie Dramatycznym, Kwadracie i Ateneum
Oprócz dziesiątek występów teatralnych zagrała kilka ról filmowych i serialowych. Jej debiutem był film „Historia jednego myśliwca” z 1958 r. Kolejny raz na dużym ekranie pojawiła się dopiero po… 60 latach. Zagrała Stanisławę Stanisławską, babkę Tomasza Beksińskiego, w dramacie Jana P. Matuszyńskiego, „Ostatnia rodzina”

W 1987 r. wystąpiła w epizodycznej roli w „Domu”, a w ostatnich latach w serialach „Na sygnale” i „Ojciec Mateusz”
Dzięki swojej wyjątkowej barwie głosu była także aktorką Teatru Polskiego Radia
„Odeszła niezwykłej kultury, ciepła, serdeczna, życzliwa koleżanka, wspaniała aktorka teatralna i filmowa – Danuta Nagórna /…/. Będzie nam Jej bardzo brakować” – napisano na fb. Związku Artystów Scen Polskich
Pogrzeb Danuta Nagórnej odbędzie się 12 października 2021, we wtorek o godz. 14, Cmentarz Parafialny w Rembertowie /Warszawa/ /za interia.pl/ /9.10.2021/

JÓZEF RUSAK „BYLINA”

Zmarł Józef Rusak ps. „Bylina”, żołnierz 5 Wileńskiej Brygady AK, członek zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. O śmierci żołnierza niezłomnego poinformowała kancelaria prezydenta

„Walczył u boku Łupaszki. Torturowany i przesłuchiwany przez komunistów. Niezłomny. RIP” – napisano. W 2020 r. Józef Rusak ps. „Bylina” został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski

Urodzony w 1920 r., podczas okupacji niemieckiej był łącznikiem w oddziale Armii Krajowej ppor. Antoniego Burzyńskiego ps. „Kmicic”. Po jej rozbiciu przez partyzantów sowieckich i zamordowaniu 50 żołnierzy Józef Rusak ps. „Bylina” trafił pod dowództwo Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszka”. Jedną z łączniczek pomiędzy nimi była Danuta Siedzikówna „Inka”

W latach 1948-53 był więziony przez komunistyczne władze i torturowany, następnie inwigilowany z przerwami do 1989 r. /za IAR/www.tvp.info/ /25.9.2021/

PŁK MARIAN PAWEŁCZAK

W wieku 98 lat zmarł w Lublinie płk Marian Pawełczak ps. „Morwa”. Był żołnierzem podziemia niepodległościowego, jednym z ostatnich podkomendnych mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”

Instytut Pamięci Narodowej w Lublinie poinformował że zmarł płk Marian Pawełczak ps. „Morwa”. Był żołnierzem Armii Krajowej, jednym z ostatnich podkomendnych mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”
Jak podaje Lubelski Urząd Wojewódzki Marian Pawełczak urodził się w 1923 r. w Stasinie k. Lublina. Od najmłodszych lat był zaangażowany w działalność patriotyczną na rzecz Polski. W 1942 r. został wywieziony na roboty przymusowe do Niemiec, skąd uciekł wiosną 1943 r. W 1944 r. dołączył do oddziałów mjr. Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”. Brał udział w wielu akcjach zbrojnych. Aresztowany za odmowę służby w wojsku ludowym. W 1947 r. ujawnił się na rozkaz „Zapory”

W latach 1951-54 był więziony na Zamku Lubelskim pod zarzutem nieszczerego ujawnienia się i ukrycia czynów dokonanych w czasie działań pod dowództwem „Zapory”. Po zwolnieniu rozpoczął pracę w wytwórni obuwia w Strzelcach skąd wyrzucono go za przynależność do AK. Był aktywnie zaangażowany w działalność Stowarzyszenia Wolność i Niezawisłość oraz Stowarzyszenia Więźniów Politycznych Okresu Komunistycznego 1944-1989. Jako świadek historii upamiętniał Żołnierzy Wyklętych

W 2020 r. Marian Pawełczak został awansowany na stopień pułkownika oraz odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/www.tvp.info/ /inf. z 13.6.2021/ /25.9.2021/

LUCYNA ADAMKIEWICZ

Nie żyje Lucyna Adamkiewicz ps. Ewa, która podczas Powstania Warszawskiego była łączniczką Zgrupowania „Chrobry II”. Informację podało 23 września Muzeum Powstania Warszawskiego

Adamkiewicz mając 15 lat została żołnierzem Armii Krajowej. Podczas Powstania Warszawskiego była łączniczką Zgrupowania „Chrobry II”
Po klęsce zrywu z 1944 r. była więźniem dwóch niemieckich obozów śmierci – Auschwitz-Birkenau oraz Mauthausen-Gusen
Była zaangażowana w akcję mówienia prawdy o niemieckich obozach koncentracyjnych i zagłady. „To jest nie do opisania jak byliśmy traktowani. Nie mogłam uwierzyć jak usłyszałam że były to ‚polskie obozy’. Obozy są niemieckie” – mówiła w 2018 r. w filmie opublikowanym w serwisie YouTube i na twitt. KPRM opatrzonym hashtagiem #GermanDeathCamps
„To co działo się w Auschwitz powinno być ostrzeżeniem dla wszystkich ludzi na świecie; taka rzecz nie może się powtórzyć” – dodała

W 2018 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył Lucynę Adamkiewicz Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła w wieku 94 lat /za PAP/dzieje.pl/ /23.9.2021/

ZBIGNIEW GALPERYN

W czwartek 23 września w wieku 92 lat zmarł Zbigniew Galperyn „Antek” – żołnierz Szarych Szeregów i Armii Krajowej, powstaniec warszawski ze Zgrupowania „Chrobry I”, prezes Związku Powstańców Warszawskich. Informację o jego śmierci podało Muzeum Powstania Warszawskiego

Galperyn urodził się 18 maja 1929 r. w Warszawie. Miał dziesięć lat kiedy wybuchła II wojna światowa
W czasie okupacji z rodziną mieszkał w centrum Warszawy. „To było pięć lat okupacji i niesamowite bestialstwo Niemców w stosunku do Polaków i ziem zajętych przez Niemców. I było zupełnie inne niż w pozostałych krajach” – mówił Zbigniew Galperyn w wywiadzie udzielonym Polskiej Agencji Prasowej w 2018 r.

Swoją konspiracyjną służbę rozpoczął jako harcerz, podobnie jak wielu innych młodych Polaków. „Byłem w Szarych Szeregach, co było zresztą związane ze szkołą, tak jak u wielu osób, ale w 1943 roku chciałem dostać się do Armii Krajowej, tym bardziej że w naszym mieszkaniu odbywały się /tajne/ szkolenia. No oczywiście nie chcieli mnie przyjąć, bo byłem za młody” – wspominał Galperyn i mówił że udało mu się „przekonać” swoich dowódców że jest starszy. „Podałem że się urodziłem rok wcześniej. Byłem młodym, wysportowanym więc nie budziło to żadnej wątpliwości i w niektórych dokumentach do dziś mam że jestem z 1928 roku /w rzeczywistości z 1929/ i nawet legitymację AK-owską z czasów Powstania mam na ten rok urodzenia. Wszystko inne – dzień i miesiąc – to się zgadzało” – opowiadał

Podczas Powstania Warszawskiego służył jako jeden z ponad 400-450 żołnierzy w Batalionie Chrobry I. Walczył m.in. na Woli i Starym Mieście; ranny został w Pasażu Simonsa – reducie blokującej Niemcom dostęp do Starego Miasta
„Nasze pokolenie było wychowywane i przygotowywane do tej walki dlatego nic nie mogło powstrzymać wybuchu Powstania latem 1944 roku” – mówił Galperyn w rozmowie z PAP. „Etos Powstania wiąże się jeszcze z patriotyzmem, z oddaniem dla ojczyzny… Najcenniejsze jest życie ale wszyscy chcieli walczyć i oddawali je w imię wolności ojczyzny” – mówił

Po kapitulacji znalazł się w niewoli niemieckiej. Wyjechał z Warszawy razem z rannymi; dotarł do szpitala w Milanówku
Następnie przebywał w Krakowie. Po wojnie początkowo pracował w zakładzie rzemieślniczym w Skolimowie. W 1950 r. zdał egzamin maturalny, następnie studiował na Uniwersytecie Warszawskim. Pracował jako ekonomista, był zatrudniony m.in. przy odbudowywaniu Skopje po trzęsieniu ziemi w 1963 r.

Zbigniew Galperyn był sekretarzem i wiceprezesem Towarzystwa Urbanistów Polskich. Był zaangażowany w działalność społeczną i kombatancką. Był wiceprezesem Zarządu Głównego Związku Powstańców Warszawy, podpułkownikiem WP w stanie spoczynku

Został odznaczony Krzyżem Walecznych /1944/, Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski /2006/, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /2014/, Medalem Pro Patria /2012/, Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec /2015/, odznaką „Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny”. Został też uhonorowany Nagrodą Miasta Stołecznego Warszawy /za PAP/dzieje.pl/ /23.9.2021/

BP MARIAN DUŚ

W Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe biskupa Mariana Dusia. – Był dobrym człowiekiem, kapłanem, biskupem – powiedział o zmarłym kard. Kazimierz Nycz. Mówił że krzyż wpisany był nie tylko w jego herb biskupi, ale także w całą pasterską posługę. – Bp Duś wybrał najlepszy bilet na beatyfikację, bilet do nieba – stwierdził już na początku uroczystości kard. Nycz

We wtorek w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe biskupa seniora archidiecezji warszawskiej Marian Dusia, który zmarł w czwartek 9 września 2021 po długiej chorobie. Miał 83 lata
Liturgii przewodniczył metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz. Koncelebrowali ją m.in. metropolita białostocki abp Józef Guzdek, metropolia warmiński abp Józef Górzyński, bp senior diecezji drohiczyńskiej Tadeusz Pikus oraz biskupi pomocniczy archidiecezji warszawskiej Rafał Markowski, bp Piotr Jarecki i bp Michał Janocha

Metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz podziękował zmarłemu za to kim był. – Był człowiekiem dobrym, biskupem dobrym, dobrym kapłanem – mówił kardynał. Przypomniał że przez 35 lat zmarły hierarcha był biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej. – Został wyświęcony na kapłana 53 lata temu przez błogosławionego kard. Stefana Wyszyńskiego

Bp Duś chorował. „Cierpienie znosił w cierpliwości”
Metropolita zwrócił uwagę że bp Duś nie tylko słowo krzyż miał wpisane w swoim herbie /”W krzyżu zbawienie” – PAP/, ale także „drogą krzyża szedł po drogach kapłańskiego i biskupiego posługiwania”. – Tego krzyża doświadczał szczególnie w ostatnich latach, miesiącach. Był z nim zjednoczony. Cierpienie znosił w cierpliwości – powiedział kard. Nycz

W homilii biskup senior diecezji drohiczyńskiej Tadeusz Pikus mówił że śmierć jest częścią ludzkiego życia. – Świadome przyjęcie tego faktu bardzo rozjaśnia nasz umysł, myślenie i wyobraźnię – powiedział
„Droga życia na ziemi jest bezpowrotną drogą prowadzącą w jednym kierunku”. – Śmierć jest trudnym i zagadkowym przystankiem naszej wędrówki. Mimo tego że żyjemy we wspólnotach to każdy z nas ma swoją drogę /…/, na ile ona wpisuje się w drogę na którą zaprasza nas Jezus Chrystus… – zachęcał do refleksji bp Pikus
Dodał że Bóg w Jezusie Chrystusie daje człowiekowi życie wieczne. – Zmartwychwstanie Chrystusa przerywa dotychczasowe milczenie ludzkich grobów
Wspomniał też ostatnie chwile życia biskupa Dusia
Przywołując postać bp Dusia powiedział że był on człowiekiem serdecznym, ciepłym i pracowitym. – Modlił się. Często spotykałem go na dziedzińcu z różańcem w ręku – wspominał bp Pikus. Dodał że bp Duś przyjmując sakrament namaszczenia chorych także miał w swoich dłoniach różaniec, chociaż był już nieprzytomny

„Mnisi zakonów kontemplacyjnych są przekonani że nawet jeżeli bezpośrednia świadomość może osłabnąć to zmysł modlitwy trwa do samego końca. Modlitwa jest oddaniem się w ręce Boga” – powiedział bp Pikus
Ciało ś.p. bp Dusia spocznie w Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej. „Stał bowiem u boku prymasa Józefa Glempa u początku jej budowy” czytamy w komunikacie archidiecezji warszawskiej

Bp Marian Duś urodził się 25 czerwca 1938 w Róży, w diecezji tarnowskiej. Na kapłana został wyświęcony 6 czerwca 1968 przez kard. Stefana Wyszyńskiego w archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie
Przez pierwsze lata kapłaństwa pracował jako wikariusz w Grójcu, a następnie po studiach zakończonych doktoratem z filozofii w zakresie nauk społecznych pełnił funkcję prefekta w Wyższym Metropolitalnym Seminarium Duchownym w Warszawie i wykładowcy socjologii, a później proboszcza w Pyrach i dziekana dekanatu piaseczyńskiego

Papież Jan Paweł II mianował go 7 grudnia 1985 biskupem pomocniczym archidiecezji warszawskiej i biskupem tytularnym Thenae
Sakrę biskupią przyjął w uroczystość Objawienia Pańskiego 6 stycznia 1986 z rąk prymasa Józefa Glempa. Współkonsekratorami byli bp Władysław Miziołek i bp Kazimierz Romaniuk. Jako swoje biskupie zawołanie wybrał słowa „W krzyżu zbawienie”
Prymas Glemp ustanowił go wikariuszem generalnym i powierzył mu opiekę nad wydziałem budowy kościołów oraz wydziałem spraw sakramentalnych Kurii Metropolitalnej Warszawskiej. W czasie długoletniej posługi biskupiej bp Duś był także przewodniczącym wydziału duszpasterstwa. W sposób szczególny skupił się na duszpasterstwie młodzieży, służby liturgicznej, ruchów młodzieżowych i życiu duchowym kapłanów, co zaowocowało m.in. zorganizowaniem tzw. dni skupienia kapłanów i przygotowaniem formacji permanentnej duchowieństwa

W 1980 r. jeszcze jako proboszcz został wybrany do Rady Kapłańskiej i pełnił funkcję jej sekretarza. Po otrzymaniu sakry biskupiej został zastępcą przewodniczącego tej rady. Brał także udział w pracach Rady Duszpasterskiej Archidiecezji Warszawskiej, był także członkiem Rady ds. Ekonomicznych. Ponadto był także członkiem Komisji Głównej IV Synodu Archidiecezji Warszawskiej pełniąc jednocześnie funkcję przewodniczącego sekretariatu

Był też prezesem Zarządu Fundacji Budowy Świątyni Opatrzności Bożej. Ma duże zasługi przy wznoszeniu na terenie archidiecezji kościołów i innych obiektów parafialnych. Pełnił także różne funkcje w gremiach Konferencji Episkopatu Polski. Był członkiem Komisji ds. Budownictwa Kościołów, Komisji ds. Duszpasterstwa Ogólnego, Komisji ds. Liturgii i Duszpasterstwa Liturgicznego, Komisji ds. Duchowieństwa i Komisji ds. Misyjnych oraz krajowego duszpasterza policji i krajowego duszpasterza kobiet
Papież Franciszek 4 listopada 2013 przyjął rezygnację bp. Mariana Dusia z pełnienia posługi biskupa pomocniczego archidiecezji warszawskiej złożoną zgodnie z kan. 411 i kan. 401 § 1 Kodeksu prawa kanonicznego /za PAP/interia.pl/ /inf. z 14.9.2021/ /21.9.2021/

JAN BESZTA-BOROWSKI

W wieku 85 lat zmarł Jan Beszta-Borowski – polski polityk, rolnik, działacz opozycji w okresie PRL, poseł na Sejm X kadencji

W 1953 r. będąc uczniem Technikum Mechanizacji Rolnictwa w Białymstoku został skazany w procesie politycznym na 2.5 roku pozbawienia wolności i skierowany do pracy w kopalni. Od 1958 r. pracował jako rolnik. Był karany aresztem za niewywiązywanie się z obowiązkowych dostaw

W 1979 r. przeszedł na rentę. W 1981 r. stanął na czele Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Rolników Indywidualnych „Solidarność” w województwie białostockim. Był też jednym z krajowych liderów tego związku. W stanie wojennym dwukrotnie internowany, zwalniano go ze względu na zły stan zdrowia

W 2001 r. za zasługi w działalności na rzecz budowy demokratycznego państwa polskiego i społeczeństwa obywatelskiego prezydent Aleksander Kwaśniewski przyznał mu Złoty Krzyż Zasługi. Odmówił przyjęcia tego odznaczenia. W 2011 r. nie wyraził zgody na otrzymanie Krzyża Wolności i Solidarności. W 2015 r. za wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce prezydent Andrzej Duda nadał mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. Również odmówił przyjęcia motywując w proteście przeciw „niszczeniu go”
Pogrzeb w sobotę 10 września w parafii św. Wojciecha w Uhowie /za www.radio.bialystok.pl/ /10.9.2021/

TOMASZ KNAPIK

W poniedziałek 13 września w Domu Pogrzebowym na Wojskowych Powązkach odbył się pogrzeb Tomasza Knapika. Po nim nastąpiło odprowadzenie ciała znanego lektora do grobu rodzinnego na Starych Powązkach

Szczegóły pogrzebu podał syn lektora, dziennikarz Maciej Knapik
„Bardzo serdecznie dziękuję za całą lawinę wyrazów sympatii i szacunku dla mojego Taty Tomasza Knapika i za serdeczne współczucie dla naszej rodziny i dla mnie. To dla nas ogromne wsparcie” – napisał na inst. Maciej Knapik i poinformował kiedy i gdzie odbędzie się pogrzeb jego ojca
„Chciałbym poinformować że pożegnanie Taty odbędzie się 13 września, w poniedziałek, o godz. 13 w Domu Pogrzebowym na Wojskowych Powązkach. Później, o 14.30 odprowadzimy Tatę do grobu rodzinnego na Starych Powązkach, sprzed bramy IV /kw 198-4-1/. Dziękuję wszystkim” – dodał

Poruszająca prośba Macieja Knapika
Maciej Knapik poprosił by żałobnicy nie kupowali kwiatów tylko zamiast tego wpłacili datek na rzecz rodzin ewakuowanych z Afganistanu
„Jeżeli przyjdziecie, proszę rozważcie by zamiast kwiatów wpłacić datek na uratowanych ostatnio nieszczęśników. Jeżeli nie możecie być z nami też warto im pomóc” – wyjaśnił

Tomasz Knapik – niezwykły głos
Tomasz Knapik zmarł 6 września w Warszawie. Odszedł we śnie, nad ranem. 16 września skończyłby 78 lat
Na początku lat 90 XX wieku, kiedy w Polsce panował największy rozkwit kaset wideo, czytał wiele filmów, wydawanych przez oficjalnych dystrybutorów ale zdarzało mu się również czytać filmy wydawane przez pirackie firmy. Wśród wszystkich filmów które przeczytał znalazło się wiele klasyków kina akcji, a także dużo filmów klasy B czy C. W 1995 r. został zatrudniony na stałe w telewizji Polsat, gdzie stał się głównym lektorem stacji, czytał niemalże wszystkie filmy i seriale, a także zwiastuny zapowiadające ich emisje

„Lektor, podobnie jak aktor, nie czyta tego co uważa, tylko to co podsuną mu pod nos. Raz gra się Matkę Teresę, a raz Hitlera. Wielu ludzi tego nie rozumie i myśli że jak przeczytam spot wyborczy dla SLD to jestem poplecznikiem tej partii i zacznie wyzywać mnie od komuchów. Dzisiaj czytam dla nich jutro mogą zadzwonić z PiS-u i dla wielu będę moherowym beretem…” – mówił podczas wywiadu z Filipem Nowobilskim w programie „Duży w maluchu”
W tym samym wywiadzie opowiadał o tajnikach dobrego lektora: „Profesor Aleksander Bardini w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie zwykł mawiać że jeżeli nie masz głosu to nie wolno ci robić nic na „p” – ani pić, ani palić, a o panienkach już nawet nie wspomnę. Ale jeżeli go masz to możesz pić, palić i p……. ile wlezie, i nic ci nie zaszkodzi. Ja głównie palę. W sumie piję też ‚po polsku’, czyli nie drinki tylko mocne trunki – czystą wódkę pod zimną zakąskę. Z pewnością nie jest to dla gardła najlepsze” /za interia.pl/ /za interia.pl/ /inf. z 13.9.2021/ /21.9.2021/

Nie żyje Tomasz Knapik. Jeden z najbardziej znanych i lubianych polskich lektorów filmowych, radiowych i telewizyjnych zmarł 6 września w Warszawie
O śmierci Tomasza Knapika poinformował jego syn, dziennikarz i tłumacz Maciej Knapik
„Chciałem Was poinformować że dzisiaj zmarł mój Tata, Tomasz Knapik. Jak część z Was wie – od ponad dwóch miesięcy walczył z ciężkim kryzysem chorobowym. Wszyscy mieliśmy nadzieję że mu się uda. Niestety” – napisał Maciej Knapik
„Był głosem w naszych domach, naukowcem i wykładowcą Politechniki Warszawskiej. Ukochanym ojcem i dziadkiem” – dodał
Tomasz Knapik odszedł we śnie, nad ranem. 16 września, skończyłby 78 lat

Tomasz Knapik urodził się 16 września 1943 w Warszawie. Ukończył studia na Politechnice Warszawskiej. Był doktorem elektrotechniki, wykładał na Wydziale Transportu PW, był opiekunem ponad dwustu prac inżynierskich i magisterskich
Karierę medialną rozpoczął jeszcze przed maturą w radiowej Rozgłośni Harcerskiej. Następnie pracował w Polskim Radiu /głównie Trójce/ i Telewizji Polskiej. Pracując w TVP czytał filmy zagraniczne na żywo na stanowisku lektorskim oraz materiały do Telewizyjnego Kuriera Warszawskiego
Na początku lat 90, kiedy w Polsce panował największy rozkwit kaset wideo, czytał wiele filmów. /…/ Był stałym pracownikiem takich polskich dystrybutorów jak Imperial, Vision, Best Film, NVC VIM, ITI Home Video czy Artvision

Po zmianie ustrojowej w Polsce został lektorem Polskiej Kroniki Filmowej do końca jej istnienia. W 1993 r. zaczął współpracować ze studiami dźwiękowymi, takimi jak Studio Publishing, Studio Eurocom czy Studio En-Be-Ef, które przygotowywały polskie wersje lektorskie w filmach i serialach dla prywatnych stacji telewizyjnych, m.in. dla telewizji Polonia 1
W 1995 r. został zatrudniony na stałe w telewizji Polsat, gdzie stał się głównym lektorem stacji /…/. Rok później wrócił do współpracy z Polonią 1, gdzie był lektorem w programach: „Pełnym gazem” /magazyn motoryzacyjny/, „Escape” /program o grach komputerowych i internecie/ czy „Fachowiec radzi”
W 2005 r. był jednym z głównych lektorów w filmach i serialach w telewizji Tele 5. Również w tym samym roku był lektorem w kontrowersyjnych reklamach telefonii komórkowej Heyah. Czytał też w wielu reklamach wyborczych różnych partii politycznych, w tym także kontrowersyjnej partii Narodowe Odrodzenie Polski

Potęga głosu
W latach 2005-07 na antenie TVN24 czytał w programie „Kronika filmowa TVN24”. W 2006r. był współprowadzącym program telewizyjny „Re:akcja” na antenie TVP1. W latach 2005-07 był także lektorem w programie „Karambol” na antenie TVN Turbo, który tworzony był przez Studio Filmowe i Reklamowe, nagrywające także program „Uwaga! Pirat”
W 2008 r. nagrał komunikaty głosowe dla systemu informacji pasażerskiej w pojazdach stołecznego ZTM /zapowiedzi głosowe dotyczące przebiegu trasy/ emitowane w autobusach i tramwajach
Od września 2010 był narratorem w powieści radiowej „Dym nad wysypiskiem”, emitowanej na antenie RMF FM”

Tomasz Knapik – Kabaret – Zamawianie Taksówki
W 2013 r. wystąpił w dwóch skeczach kabaretowych w programie „Dzięki Bogu już weekend na antenie TVP2”, a we wrześniu 2014 gościnnie wystąpił w 46 odcinku serii Retro na kanale arhn.eu w serwisie YouTube
/…/ „Ja głównie palę. W sumie piję też ‚po polsku’, czyli nie drinki, tylko mocne trunki – czystą wódkę pod zimną zakąskę. Z pewnością nie jest to dla gardła najlepsze. W ogóle będąc w Rosji nauczyłem się pić spirytus. Co najlepsze, było to na stypendium doktoranckim. Kurczę, niektórzy są erotomanami gawędziarzami, a ja jestem alkoholikiem teoretykiem…” – żartował /za interia.pl/ /6.9.2021/

Zmarł lektor filmowy i telewizyjny Tomasz Knapik
Tomasz Knapik był doktorem elektrotechniki i wykładowcą na Wydziale Transportu Politechniki Warszawskiej. – W paleniu chodzi o coś więcej, o rytuał: trzymanie papierosa w palcach, sam moment zapalenia, skurcz gardła podczas zaciągania – mówi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” lektor filmowy, radiowy i telewizyjny Tomasz Knapik
W mediach pierwsze kroki stawiał w Rozgłośni Harcerskiej, związany był także między innymi z Polskim Radiem, Telewizją Polską, Polsatem i Polonią 1
Stale współpracował z polskimi dystrybutorami filmów. Jego głos można było usłyszeć w wielu znanych filmach: Gwiezdne Wojny, Nagi Instynkt, Pamięć Absolutna, Terminator i Szczęki /za rp.pl/ /6.9.2021/

S. ANICETA BOROWSKA

Matka Aniceta Borowska zmarła w wieku 71 lat. Od marca 2017 r. pełniła urząd przełożonej generalnej Zgromadzenia Sióstr Loretanek. – Jej śmierć jest wielkim szokiem dla całej wspólnoty zakonnej – powiedziała s. Klara Bielecka, loretanka. Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem ks. bp. Romualda Kamińskiego odbędzie się w środę, 15 września

Po ciężkiej chorobie zmarła matka Aniceta Borowska – od 2017 r. przełożona generalna Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Loretańskiej w Warszawie
„Matka Aniceta swoje doczesne życie ukończyła w piątek w późnych godzinach wieczornych po ciężkiej chorobie, przeżywszy 71 lat życia, z czego 53 lata w powołaniu zakonnym” – napisano w komunikacie opublikowanym na str. internet. loretanki.pl
„Jej śmierć jest wielkim szokiem dla całej wspólnoty zakonnej. Do ostatnich chwil była bardzo czynna, pracowita. Zgromadzenie przeżywało ostatnio jubileusz 100-lecia istnienia. Matka przez cały rok bardzo czynnie występowała w różnych placówkach gdzie pracują siostry by podzielić się tą historią zgromadzenia” – mówi w rozmowie w „Gościem Niedzielnym” s. Klara Bielecka, loretanka

Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się Mszą św. żałobną we wtorek w katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika w Warszawie
Msza Święta pogrzebowa pod przewodnictwem ordynariusza diecezji warszawsko-praskiej biskupa Romualda Kamińskiego, po której nastąpi pochowanie ciała na miejscowym cmentarzu zakonnym, zostanie odprawiona w środę o godz. 13 w Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej w Loretto

Teresa Borowska urodziła się 14 września 1949 w miejscowości Kurcewo na ziemi szczecińskiej. Do Zgromadzenia Sióstr Loretanek wstąpiła 5 sierpnia 1968. Podczas obłóczyn do nowicjatu otrzymała imię zakonne Aniceta. Pierwszą profesję złożyła 15 sierpnia 1971, a profesję wieczystą 15 sierpnia 1976
W pierwszych latach życia zakonnego pełniła obowiązki zakrystianki, przez dłuższy okres była zaangażowana w apostolstwo w drukarni i wydawnictwie loretanek, gdzie pracowała jako linotypista oraz zecer

Od 1982 r. przez sześć lat była przełożoną domu w Mińsku Mazowieckim podejmując równocześnie katechezę młodzieży w parafii Narodzenia NMP
W 1993 r. kapituła zgromadzenia wybrała ją na ekonom generalną i była nią sześć lat. Po kolejnej kapitule w 1999 r. sześć lat była asystentem generalnej i równocześnie sekretarz generalnej. Od 2005 r. była dwie 3-letnie kadencje przełożoną domu w Warszawie Rembertowie
Od marca 2017 była przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Loretanek. 15 sierpnia 2021 w Loretto przeżywała jubileusz 50-lecia swoich ślubów zakonnych /za PAP/interia.pl/ /inf. z 13.9.2021/ /21.9.2021/

Ś.p. Matka Aniceta Teresa Borowska – Przełożona Generalna Zgromadzenia
Zmarła 10 września, pogrzeb 14-15 września 2021
Zgromadzenie Sióstr Loretanek zawiadamia: W piątek, 10 września 2021 roku, w późnych godzinach wieczornych, w wieku 71 lat, po 53 latach życia zakonnego zmarła ś. † p. Matka Aniceta Teresa Borowska CSL /loretanka/, Przełożona Generalna Zgromadzenia
Uroczystości pogrzebowe odbędą się wg następującego porządku: 14 września 2021 roku /wtorek/:
16.00 – Msza święta żałobna w Katedrze św. Michała Archanioła i św. Floriana, wcześniej możliwość modlitwy przy trumnie Zmarłej
15.30 – różaniec
15 września 2021 roku /środa/: Sanktuarium Matki Bożej Loretańskiej w Loretto
11.30 – modlitwa brewiarzowa, modlitwa różańcowa
13.00 – Msza święta pogrzebowa pod przewodnictwem ks. bp. Romualda Kamińskiego
Po Eucharystii ciało Zmarłej śp. Matki Anicety zostanie złożone na miejscowym cmentarzu zakonnym

Matka Aniceta Teresa Borowska urodziła się 2.2.1950 r. w Kurcewie na ziemi szczecińskiej. Do Zgromadzenia Sióstr Loretanek wstąpiła 5 sierpnia 1968 r. Podczas obłóczyn do nowicjatu otrzymała imię zakonne Aniceta. Pierwszą profesję złożyła 15.8.1971 r., a profesję wieczystą 15.8.1976 r.
W początkowych latach życia zakonnego podejmowała obowiązki przy dzieciach, w zakrystii, przez dłuższy okres była zaangażowana w apostolstwo w drukarni i wydawnictwie Sióstr Loretanek, gdzie pracowała jako linotypista oraz zecer, a w późniejszych latach również w księgowości

W latach 80 sześć lat była przełożoną domu w Mińsku Mazowieckim oraz katechizowała młodzież w parafii Narodzenia NMP
Na Kapitule w 1993 r. wybrana na ekonom generalną Zgromadzenia była nią sześć lat. Po kolejnej kapitule w 1999 r. kolejne sześciolecie była asystent i sekretarz generalnej. W latach 2005-2011 była przełożoną domu w Warszawie Rembertowie. Następnie pracowała w kancelarii parafialnej w Augustowie oraz Centrali Radia Maryja w Chicago w USA. Od marca 2017 była przełożoną generalną Zgromadzenia Sióstr Loretanek

W ostatnim roku przeprowadziła Zgromadzenie przez obchody roku jubileuszu 100-lecia jego istnienia. 31 lipca 2021 cieszyła się z ostatniego akcentu tych obchodów, jakim była konsekracja kościoła w Sanktuarium maryjnym w Loretto. 15 sierpnia 2021 w Loretto przeżywała jubileusz 50-lecia swoich ślubów zakonnych. Na kontynuację jej roku jubileuszowego Pan Bóg powołał ją do swego Królestwa
Dobry Jezu, okaż Matce Anicecie swoje miłosierdzie! /za dw-p.pl/

ZOFIA BIELEWICZ

W wieku 93 lat odeszła Zofia Bielewicz. O śmierci aktorki poinformował na swoim profilu Teatr Kochanowskiego w Opolu, z którym od lat była związana. Widzowie telewizyjni pamiętają ją m.in. z seriali „Świat według Kiepskich” czy „Pierwsza miłość”

„Jeszcze kilka dni temu Zofia z radością towarzyszyła nam przy wydarzeniach związanych z otwarciem teatru i nowego sezonu. Przy każdej premierze była z nami i cieszyła się razem z nami. Zapamiętamy jej niezwykły talent, wdzięk, klasę, poczucie humoru, wielką empatię i miłość do teatru” – tak Zofię Bielewicz pożegnał zespół Teatr Kochanowskiego w Opolu. Na deskach opolskiego teatru występowała od 1974 r. Zagrała 132 role i to właśnie tutaj ostatni raz wystąpiła na scenie, w przedstawieniu „Córki powietrza. Sen Balladyny”

Zofia Bielewicz urodziła się 19 maja 1928 w Warszawie. Była niemal skazana na życie sceniczne. Jej ojciec był dyrygentem i kompozytorem, a matka profesorem Konserwatorium Muzycznego. Kobieta przygotowywała ją do aktorstwa i zachęcała córkę do nauki śpiewu. W trakcie Powstania matka z córką śpiewały polskie pieśni dla walczących. Bielewicz zadebiutowała w wieku 17 lat na scenie krakowskiego Teatru Groteska w 1945 r.

W latach 50 przeniosła się do Opola z którym związana była do końca życia. W 2000 r. świętowała 50-lecie pracy artystycznej w Teatrze im. Kochanowskiego. Za swoją pracę otrzymała wiele nagród oraz odznaczeń państwowych. Zofia Bielewicz oficjalnie na emeryturę przeszła w latach 90, ale nadal grała oraz brała udział w życiu ukochanego teatru. „Przy każdej premierze była z nami i cieszyła się razem z nami. Zapamiętamy jej niezwykły talent, wdzięk, klasę, poczucie humoru, wielką empatię i miłość do teatru” – napisano na str. teatru

Chociaż sama podkreślała że „całe moje życie to teatr” to chętnie występowała również w produkcjach telewizyjnych. Widzowie mogą ją pamiętać m.in. z serialu Polsatu „Pierwsza miłość” oraz „Świat według Kiepskich”, w którym wcieliła się w Malinowską. Zofia Bielewicz jest kolejną osobą z obsady serialu którą w ostatnim czasie widzowie musieli pożegnać. Wcześniej odeszli m.in. Ryszard Kotys, Dariusz Gnatowski i Stanisław Wolski

Przyjaciele i współpracownicy aktorki żegnają ją w poruszających wpisach. „Z Zosią pracowałam od początku mojej obecności w Teatrze Kochanowskiego. Zawsze będzie mi się kojarzyć z samotnością, ale w dobrym znaczeniu. Doskonale sobie radziła, była bardzo pracowita, zorganizowana, przedsiębiorcza. To silna kobieta. I elegancka. Jeszcze niedawno spotkałam ją na zakupach, mierzyła jakieś ciuszki. Trudno znaleźć w tej chwili odpowiednie słowa, ale coś odchodzi bezpowrotnie. To bardzo smutny dzień” – cytuje aktorkę Judytę Paradzińską portal Opole.naszemiasto.pl /za swiatseriali.interia.pl/ /20.9.2021/

JERZY TARGALSKI

W niedzielę 19 września zmarł dr Jerzy Targalski – polski historyk, doktor nauk humanistycznych, politolog, orientalista, działacz opozycyjny w okresie PRL, publicysta. W lipcu skończył 69 lat. O jego śmierci poinformowała na twitt. Dorota Kania

Kilka dni temu dr Targalski w ciężkim stanie trafił do szpitala. W mediach społecznościowych pojawiły się prośby o modlitwę w jego intencji
Był autorem wielu publikacji, m.in. serii książek „Resortowe dzieci”
Naukowo zajmował się problematyką przemian ustrojowych w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a zwłaszcza rolą jaką w tych przemianach odegrały służby specjalne. Współpracował z „Gazetą Polską”. Był także wykładowcą w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego
W 2020 r. został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności. W grudniu 2020 prezydent Andrzej Duda odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za interia.pl/ /19.9.2021/

Zmarł Jerzy Targalski, politolog, historyk, publicysta związany m.in. z Telewizją Republika i „Gazetą Polską”. Miał 69 lat
Jerzy Targalski, ps. Józef Darski, historyk, doktor nauk humanistycznych, politolog, orientalista, działacz opozycyjny w okresie PRL i publicysta zmarł po długiej chorobie
Ukończył studia na Wydziale Historycznym i Instytucie Orientalistycznym Uniwersytetu Warszawskiego. W latach 1976-79 był studentem studium doktoranckiego w Instytucie Historycznym UW, a w latach 1980-81 pracownikiem naukowym IH UW. W 2007 r. uzyskał stopień doktora na Akademii Humanistycznej w Pułtusku

W latach 1974-79 należał do PZPR, jednak od 1976 r. współpracował z Komitetem Obrony Robotników. Za udział w zbiórkach pieniędzy dla represjonowanych robotników i kolportaż niezależnych wydawnictw został zwolniony z pracy na UW. Od 1977 r. współpracował z „Głosem” i Wydawnictwem „Krąg” zajmując się tematyką Wschodu. Współtworzył niezależne czasopisma „Niepodległość” oraz „Obóz”

Po przywróceniu do pracy w 1980 r. został członkiem NSZZ „Solidarność” na Wydziale Historycznym UW. Po wprowadzeniu stanu wojennego od stycznia do maja 1982 ukrywał się i wydawał podziemne pismo „Fakty”. Był współtwórcą – pod pseudonimem Józef Darski – nielegalnego w PRL czasopisma „Niepodległość”. W latach 1982-84 był członkiem Komitetu Wykonawczego podziemnej organizacji Liberalno-Demokratyczna Partia „Niepodległość”. Od 1983 r. przebywał na emigracji we Francji. Współpracował z „Kontaktem”, „RWE” i „Kulturą”

Do kraju wrócił w 1997 r. W latach 1998-2000 był dyrektorem i redaktorem naczelnym PAI-Pressu w Polskiej Agencji Informacyjnej /PAI/, w 2000 r. został dyrektorem PAI-Internet. Z PAI zwolniono go w kwietniu 2001 r. Został wykładowcą w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego. 15 lipca 2006 został wybrany do Zarządu Polskiego Radia SA, skąd odwołano go 10 stycznia 2009

Zajmował się naukowo problematyką przemian ustrojowych w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat 80 i 90 – szczególnie rolą odgrywaną w tych przemianach przez służby specjalne. Wspólnie z Dorotą Kanią i Maciejem Maroszem napisał książki „Resortowe dzieci. Służby” /2013/ „Resortowe dzieci. Służby” /2015/ i „Resortowe dzieci. Politycy” /2016/
„Resortowe dzieci. Media” z pewnością nie mogły mieć lepszej reklamy niż spór który rozgorzał wokół tej książki

W wypowiedziach publicznych zwracał uwagę na zagrożenia wynikające z dużego wpływu byłych funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz Wojskowych Służb Informacyjnych i ich tajnych współpracowników na życie polityczne i gospodarcze Polski po 1989 r. Był zdecydowanym zwolennikiem lustracji i dekomunizacji
Był współpracownikiem „Gazety Polskiej” i Telewizji Republika, współtwórcą portalu internetowego ABCnet i Fundacji Orientacja
W 2020 r. został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności oraz Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za rp.pl/ /19.9.2021/

Nie żyje Jerzy Targalski. O śmierci historyka i publicysty poinformowała Dorota Kania. „Do zobaczenia w lepszym świecie, przyjacielu” – napisała na twitt.
Kilka dni wcześniej redakcja portalu Niezależna.pl poinformowała o ciężkim stanie zdrowia Jerzego Targalskiego który w lipcu skończył 69 lat

Kim był Jerzy Targalski?
Jerzy Targalski był historykiem, politologiem, orientalistą i publicystą. Posiadał tytuł doktora nauk humanistycznych i był wykładowcą na Uniwersytecie Warszawskim. W okresie PRL należał do PZPR, później był działaczem opozycyjnym
Współpracował z „Gazetą Polską”, był częstym gościem na antenie Telewizji Republika, tam też publikowane były jego felietony. Pojawiał się też jako komentator w TVP Info. Jerzy Targalski był autorem wielu koncepcji politycznych wspierających Prawo i Sprawiedliwość

Obok Doroty Kani i Macieja Marosza był współautorem serii „Resortowe dzieci”, która ukazała się w 2013 r. Autorzy publikacji śledzili rodzinne losy osób ze świata mediów i polityki, wiążąc ich m.in. z PZPR, SB czy komunistycznym Ministerstwem Bezpieczeństwem Publicznego. „Resortowe dzieci” odniosły ogromny sukces komercyjny, książka sprzedała się w liczbie ok. 130 tys. egzemplarzy /za onet.pl/ /19.9.2021/

Nie żyje dr Jerzy Targalski, historyk, doktor nauk humanistycznych, politolog, publicysta, a także działacz opozycyjny w okresie PRL
Jerzy Targalski urodził się 28 lipca 1952 w Łodzi. W 1976 r. ukończył studia na Wydziale Historycznym Uniwersytetu Warszawskiego, a rok później studia w zakresie filologii starożytnego wschodu w Instytucie Orientalistycznym UW. W latach 1976-79 był studentem studium doktoranckiego w Instytucie Historycznym UW, a w okresie 1980-81 pracownikiem naukowym IH UW

W okresie PRL działał w opozycji antykomunistycznej, współpracował z Komitetem Obrony Robotników i wydawał szereg podziemnych czasopism, współpracował także z paryską „Kulturą””oraz Radiem Wolna Europa
W 2006 r. został wybrany do Zarządu Polskiego Radia, był wiceprezesem Polskiego Radia. W 2009 r. odwołano go ze stanowiska
Naukowo Jerzy Targalski zajmował się problematyką przemian ustrojowych w Europie Środkowej i Wschodniej na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych, a zwłaszcza rolą, jaką w tych przemianach odegrały służby specjalne

Wielokrotnie zwracał uwagę na zagrożenia wynikające ze zbyt dużej roli funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa oraz Wojskowych Służb Informacyjnych i ich tajnych współpracowników w życiu politycznym i gospodarczym Polski po transformacji ustrojowej w 1989 r. Był zwolennikiem lustracji i dekomunizacji
Był autorem głośnej serii publikacji „Resortowe Dzieci”, wykładowcą Uniwersytetu Warszawskiego, szefem jednostki analitycznej Akademii Sztuki Wojennej
W 2020 r. został odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności, a w grudniu 2020 prezydent Andrzej Duda uhonorował go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski

Odszedł porządny, uczciwy i mądry Człowiek. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie. Odpoczywaj w pokoju, Panie Jerzy
Uwielbiałem go, ale przede wszystkim tyle mu zawdzięczam! Pierwszy człowiek który powiedział mi o Truście, Golicynie i piętrowych operacjach dezinformacyjnych Sowietów! Nauczyciel! Wyjątkowy. Jedyny taki… Żegnaj! – napisał Sławomir Cenckiewicz /za www.tvp.info/

Wspaniały przyjaciel, człowiek o dużym poczuciu humoru, poliglota, świetny nauczyciel i wykładowca – tak o Zmarłym mówią znajomi /Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /19.9.2021/
Premier o Jerzym Targalskim
„Postać absolutnie nietuzinkowa. Wielki umysł, nauczyciel politycznego myślenia dla wielu Polaków” – tak zmarłego Jerzego Targalskiego określił premier Mateusz Morawiecki
Premier przypomniał że Targalski, przebywając na emigracji we Francji, współpracował z Kontaktem i Paryską Kulturą
„Choć Jego doskonałe zajęcia w Studium Europy Wschodniej Uniwersytetu Warszawskiego przeszły do legendy i ukształtowały całe pokolenie elit państwowych, to w wolnej Polsce często był marginalizowany i nierozumiany. W ostatnich latach przeżywał jednak twórczą drugą młodość pisząc fundamentalne prace na temat Bałkanów, cykl ‚Resortowe Dzieci’ czy w końcu błyskotliwą publicystykę” – napisał Morawiecki
Jak dodał, wszyscy którzy znali Jerzego Targalskiego podkreślają że był człowiekiem bezkompromisowym, ale w życiu prywatnym ciepłym, dowcipnym i wyrozumiałym. „Kochał Polskę, kochał ludzi, do końca kochał życie” – napisał premier /za PAP/interia.pl/ /20.9.2021/

ALFRED MIODOWICZ

Zmarł pierwszy przewodniczący OPZZ i poseł na Sejm PRL IX kadencji Alfred Miodowicz – poinformował OPZZ. Miodowicz był przeciwnikiem Lecha Wałęsy w debacie telewizyjnej w 1988 r. i uczestnikiem obrad Okrągłego Stołu. Miał 92 lata

Jak przypomina OPZZ na swojej stronie internetowej Miodowicz w latach 1983-87 był przewodniczącym Komitetu Wykonawczego Federacji Hutniczych Związków Zawodowych, a w 1984 r. został przewodniczącym Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych. Pełnił tę funkcję do 1991 r. W latach 1985-89 związkowiec zasiadał w Sejmie PRL IX kadencji. Był także członkiem Rady Państwa, Komitetu Centralnego PZPR i członkiem Biura Politycznego KC PZPR

Debata lidera OPZZ i przywódcy Solidarności Lecha Wałęsy, która odbyła się 30 listopada 1988 w studiu Telewizji Polskiej przyniosła zwycięstwo lidera opozycji i okazała się ważnym krokiem w stronę obrad Okrągłego Stołu. Miodowicz brał udział w obradach Okrągłego Stołu, w których składał m.in. wnioski całkowicie wolnych, niekontraktowych wyborów do parlamentu i natychmiastowego zniesienia wszelkiej cenzury słowa i publikacji
Od 1992 do 1995 r. był przewodniczącym Ruchu Ludzi Pracy. Należał do władz Światowej Federacji Związków Zawodowych /za PAP/polsatnews.pl/ /17.9.2021/
Mało kto wie że Alfred Miodowicz dwa razy przeżył dramat kiedy przedwcześnie stracił swoje dzieci – syna Konstantego i córkę Dobrosławę. Syn zmarł w 2013 r., córka w 1986, zginęła podczas schodzenia z K2 /za www.se.pl/ /17.9.2021/

ANDRZEJ RYBCZYŃSKI

16 września zmarł Andrzej Rybczyński, fotoreporter i artysta fotograf, wieloletni fotoreporter Polskiej Agencji Prasowej – poinformował jego syn Kacper Rybczyński

Andrzej Rybczyński urodził się 17 lutego 1943 w Warszawie. Był absolwentem technikum fotograficznego oraz Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego
W latach 1972-91 był fotoreporterem Centralnej Agencji Fotograficznej CAF. Od 1991 r. pracował w Agencji Fotograficznej Polskiej Agencji Prasowej PAP /od 1991/, z którą współpracował nawet po przejściu na emeryturę w 2008 r. Był też członkiem rzeczywistym Stowarzyszenia Twórców Fotoklubu Rzeczypospolitej Polskiej oraz Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich

Rybczyński specjalizował się w tematyce kulturalnej – teatr, wystawy, sylwetki aktorów, muzyków, plastyków. W swojej karierze uwiecznił podobizny m.in. Krystiana Zimermana podczas występu w warszawskiej Filharmonii Narodowej w 1999 r., Franciszka Starowieyskiego na wystawie „Autoportret na koniec wieku” w Galerii Grafiki i Plakatu w Warszawie w 2000 r., Mischę Maisky’ego podczas konferencji prasowej w FN w 2000 r., Jana Peszka w monodramie Bogusława Schaeffera „Scenariusz dla nie istniejącego lecz możliwego aktora instrumentalnego” /1997/

Jako fotoreporter agencyjny, aż do przejścia na emeryturę w 2008 r., wykonywał zdjęcia najważniejszych wydarzeń społecznych i politycznych. Jego ostatnia sesja dla PAP przedstawiała opustoszałą podczas pandemii warszawską Starówkę. Uchwycił wówczas m.in. dezynfekcję pomnika syrenki na Rynku Starego Miasta. Ostatnie zdjęcie Rybczyńskiego które znajduje się w serwisie foto PAP pochodzi z 29 kwietnia 2020. Widać na nim występ muzyków straży miejskiej na Rynku Starego Miasta

Jego praca w PAP została doceniona, w 2009 r. został uhonorowany złotą odznaką i legitymacją Zasłużony dla Polskiej Agencji Prasowej
Jak podało Stowarzyszenie Twórców Fotokolub RP fotografie Andrzeja Rybczyńskiego zostały zamieszczone w kilkuset książkach, podręcznikach, encyklopediach i albumach, a także na znaczku Poczty Polskiej w serii „Polskie Milenium” – na podstawie fotografii z wizerunkiem Jerzego Grotowskiego /2001/. Jego zdjęcia można oglądać m.in. w „Księdze dziesięciolecia Polski Niepodległej 1989-1999”, „Po drodze do Unii”, „Teatr Syrena 60 lat”. Andrzej Rybczyński uczestniczył od 1971 r. w kilkudziesięciu wystawach zbiorowych, z których większość była zorganizowana przez CAF i PAP /za PAP/e-teatr.pl/ /16.9.2021/

O. ALOJZY KOSOBUCKI

W Kamieńcu Podolskim na zachodzie Ukrainy pożegnano w poniedziałek 13 września o. Alojzego Kosobuckiego, wieloletniego proboszcza i rezydenta miejscowej parafii, odznaczonego pośmiertnie Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP. Paulin zmarł 8 września

W uroczystości żałobnej udział wzięli m.in. szef KPRM Michał Dworczyk, pełnomocnik rządu do spraw Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak, ambasador RP w Kijowie Bartosz Cichocki – poinformował konsulat generalny RP w Winnicy
W imieniu prezydenta Polski Andrzeja Dudy przekazano Krzyż Komandorski Orderu Zasługi RP dla ś.p. o. Kosobuckiego. Podczas nabożeństwa odczytano listy kondolencyjne

Urodzony w 1969 r. w obwodzie chmielnickim o. Kosobucki był wieloletnim proboszczem i rezydentem parafii św. Mikołaja w Kamieńcu Podolskim. W 1995 r. został wyświęcony jako jeden z pierwszych pochodzących z Ukrainy paulinów
Kosobucki, duszpasterz Podola, był „wielkim budowniczym i człowiekiem który z oddaniem dbał o sprawy polskie na Ukrainie” – mówił konsul RP w Winnicy. Jak poinformowała placówka z jego wsparciem odbudowano m.in. kamieniecki klasztor oo. dominikanów i różyński kościół Najświętszego Ciała i Krwi Jezusa Chrystusa /za PAP/dzieje.pl/ /13.9.2021/

O. ALOJZY KOSOBUCKI POŚMIERTNIE ODZNACZONY
13 września 2021 w Kamieńcu Podolskim w kościele św. Mikołaja odbył się pogrzeb o. Alojzego Kosobuckiego OSPPE, który odszedł do Pana 8 września w wieku 50 lat. Ojciec Alojzy jest drugim paulinem z Kamieńca który zmarł na koronawirusa. Proboszcz parafii św. Mikołaja o. Walery Jakubczyk zmarł 29 sierpnia. Mszy żałobnej przewodniczył biskup-ordynariusz diecezji kamieniecko-podolskiej Leon Dubrawski. – Trudno sobie uświadomić że wynosimy z tej świątyni drugą trumnę kapłana; ale Bóg ma plany na wszystko — powiedział ks. biskup

Pożegnać paulina przyjechali biskupi różnych diecezji: ordynariusz charkowsko-zaporożski Paweł Honczaruk, biskup pomocniczy kamieniecko-podolski Radosław Zmitrowicz, biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej Edward Kawa, przedstawiciele zarządu generalnego Zakonu św. Pawła Pierwszego Pustelnika o. Piotr Łoza i o. Mariusz Tabulski, księża z innych parafii, siostry urszulanki i benedyktynki które pracowały ramię w ramię z ojcem Alojzym, jego siostra Lilia, dawni przyjaciele o. Alojzego. W ostatnim pożegnaniu zasłużonego duszpasterza Podola uczestniczyli szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów RP minister Michał Dworczyk, pełnomocnik Rządu ds. Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak, ambasador RP na Ukrainie Bartosz Cichocki, konsul generalny RP w Winnicy Damian Ciarciński, konsul generalna RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, dyrektor Narodowego Instytutu Polskiego Dziedzictwa Kulturowego za Granicą POLONIKA Dorota Janiszewska-Jakubiak, prezes zarządu Fundacji Wolność i Demokracja Lilia Luboniewicz, przedstawiciele Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP, reprezentacja polskich instytucji, współbracia paulini i przedstawiciele duchowieństwa, organizacji polskich ziemi kamieniecko-podolskiej oraz miejscowi Polacy

W homilii o. Roman Łaba OSPPE, kolega zmarłego, przypomniał jak wielką wagę przywiązywał zmarły do ​​odbudowy kościoła, jak wkładał w to swoje serce i duszę. – Ojciec Alojzy przywrócił tę parafię, był jej pierwszym proboszczem – powiedział o. Łaba. Określił ojca Alojzego, którego ostatnie dni były naznaczone krzyżem cierpienia, człowiekiem wielkiego serca, niezwykłej charyzmy i obdarzonym niesamowitym oddaniem Matce Bożej. Przywołując dzisiejszą Ewangelię o pokornym setniku proszącym Jezusa o uzdrowienie sługi dodał: – Nikt nie decyduje kiedy się narodzić a kiedy umrzeć: jest to w rękach Boga. Nie wybraliśmy słów dzisiejszej Ewangelii tak by pasowały do ​​ojca Alojzego — wszystko jest wolą Boga. Ta Ewangelia spełniła się w jego życiu: możemy śmiało powiedzieć że nas kocha i odbudował nam świątynię. Dlatego w obliczu tych świętych czynów prosimy: „Panie, dotknij nas i uzdrów nas światłem Twojego Słowa!”

Po homilii publiczność zaczęła skandować „Santo subito!” /„Już święty!”/. Biskup Leon Dubrawski wezwał obecnych do modlitwy o powołanie do życia kapłańskiego i konsekrowanego, by Bóg posłał na miejsce o. Alojzego, który teraz wstąpił do Nieba, nowych młodych kapłanów, pełnych pragnienia służyć Panu Bogu. Ś.p. o. Alojzy Kosobucki, poinformował Konsulat Generalny RP w Winnicy, został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi RP. Odznaczenie prezydenta RP przekazał minister Michał Dworczyk. Ojciec Alojzy spoczął w krypcie kościoła św. Mikołaja – w miejscu które podnosił z gruzów /za credo.pro/www.paulini.pl/ /14.9.2021/

TERESA SZAFRAŃSKA

W wieku 63 lat zmarła Teresa Szafrańska. Była jedną z najważniejszych postaci podziemnej Solidarności na Podbeskidziu. Od kilku lat zmagała się z ciężką chorobą. Uroczystości pogrzebowe odbędą się 15 września w kościele w bielskiej dzielnicy Wapienica

Teresa Szafrańska, jedna z najważniejszych i najjaśniejszych postaci podziemnej Solidarności na Podbeskidziu, zmarła w niedzielę 12 września w wieku 63 lat – poinformowały służby prasowe NSZZ Solidarność Podbeskidzia
Teresa Szafrańska urodziła się 20 sierpnia 1958 w Nowym Rybiu k. Limanowej. W 1978 r. ukończyła Technikum Włókiennicze w Bielsku-Białej i podjęła pracę w księgowości w Zakładach Przemysłu Wełnianego Krepol w Bielsku-Białej. Tam jesienią 1980 r. wstąpiła do NSZZ Solidarność

Po wprowadzeniu stanu wojennego włączyła się w działalność podziemnej Regionalnej Komisji Wykonawczej „Trzeci Szereg” NSZZ Solidarność Regionu Podbeskidzie. Zajmowała się zbieraniem i rozdziałem składek związkowych z zakładów pracy, gromadzeniem informacji oraz redagowaniem, wydawaniem i kolportażem podziemnych pism „Solidarność Podbeskidzia” i „Serwis Informacyjny RKW”
Została aresztowana 19 października 1983. Jako jedna z nielicznych odmówiła składania jakichkolwiek wyjaśnień. Z aresztu została zwolniona 31 maja 1984, a dwa miesiące później postępowanie karne zostało umorzone na mocy amnestii

Po zwolnieniu z aresztu nie została przyjęta do pracy w Krepolu. W latach 1985-86 pracowała jako kancelistka w parafii św. Maksymiliana Kolbego w Bielsku-Białej Aleksandrowiczach, a w latach 1986-88 jako księgowa w bielskim Pogotowiu Opiekuńczym
Równolegle kontynuowała działalność podziemną: w latach 1984-89 była redaktorką „Solidarności Podbeskidzia” i uczestniczką Duszpasterstwa Ludzi Pracy przy parafii św. Mikołaja. W latach 1988-89 zaangażowała się w działalność Solidarności Polsko-Czechosłowackiej

Od stycznia 1989 była współorganizatorką regionalnych struktur Solidarności. Od kwietnia 1989 do czerwca 1991 była sekretarką w zarządzie regionu Podbeskidzie NSZZ Solidarność
W następnych latach pracowała m.in. jako radca w bielskiej delegaturze Ministerstwa Skarbu Państwa, inspektor w bielskim oddziale ZUS, sprzątaczka w Karpackiej Spółdzielni Mieszkaniowej w Bielsku-Białej oraz jako pomoc w parafii Wniebowzięcia NMP w Milówce. Przez kilka lat była bezrobotna. Od 2018 r. na emeryturze

Za swą działalność Teresa Szafrańska została uhonorowana Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Krzyżem Wolności i Solidarności, a także tytułem Zasłużona dla Solidarności Podbeskidzia
Od kilku lat zmagała się z ciężką chorobą /za PAP/interia.pl/ /13.9.2021/

WIESŁAW GOŁAS

Nie żyje Wiesław Gołas. Jeden z najbardziej lubianych rodzimych aktorów, wykonawca słynnej piosenki „W Polskę idziemy” i odtwórca ponad 120 ról filmowych, teatralnych i telewizyjnych zmarł w czwartek, 9 września, nad ranem. Za miesiąc obchodziłby 91 urodziny

Informację o śmierci artysty potwierdziła jego córka, Agnieszka Gołas
Urodzony 9 października 1930 w Kielcach Wiesław Gołas zanim został aktorem w czasie II wojny światowej wstąpił do Szarych Szeregów. Kradł i szmuglował broń dla swoich kompanów, wziął też udział w rozstrzelaniu konfidenta. Aresztowany przez Gestapo trafił do celi w której wcześniej siedział jego ojciec /który zginął potem na Majdanku/

Kinowym debiutem Gołasa był epizod niemieckiego żandarma w „Pokoleniu” /1954/ Andrzeja Wajdy, potem oglądaliśmy go jeszcze w małych rolach w „Lotnej” /1959/ Wajdy /jako żołnierz łapiący kury/ i „Zezowatym szczęściu” /1960/ Andrzeja Munka /oficer UB/; popularność przyniósł mu jednak dopiero występ w „Mężu swojej żony” /1960/ Stanisława Barei, w którym ekranową partnerką Gołasa była Elżbieta Czyżewska

Z Elżbietą Czyżewską i reżyserem Stanisławem Bareją Gołas spotkał się znów w 1963 r. na planie „Żony dla Australijczyka”. Zagrał tam zamożnego farmera polskiego pochodzenia który przyjeżdża do Polski w poszukiwaniu żony. W filmach Barei Gołas pojawiał się regularnie; oglądaliśmy go w klasykach mistrza polskiej komedii: „Poszukiwany poszukiwana” /1972/, „Nie ma róży bez ognia” /1974/ oraz „Brunet wieczorową porą” /1976/
„Kreowany na komika jest w gruncie rzeczy o wiele głębszym aktorem niż wskazuje to co dane mu było zagrać” – mówił o nim Gustaw Holoubek

W 1961 r. Gołas stworzył jedną ze swych najlepszych ról filmowych – Hipolita Kalenia w „Ogniomistrzu Kaleniu” w reżyserii Ewy i Czesława Petelskich. „Rola ta dała najpełniejszy obraz możliwości aktora. Stworzył bardzo dynamiczną postać żołnierza który z frontowego wesołka zmienia się w bohatera tragedii” – czytamy w profilu aktora na str. Culture.pl
Na początku lat 60 Gołasa na kinowych ekranach oglądaliśmy jednak głównie w epizodach. W „Jak być kochaną” /1962/ Wojciecha Jerzego Hasa zagrał brutalnego gestapowca, w głośnym „Rękopisie znalezionym w Saragossie” /1965/ tego samego reżysera wcielił się w postać gitarzysty na ślubie ojca głównego bohatera – van Wordena, a w „Przygodzie noworocznej” /1963/ Stanisława Wohla przypadła mu w udziale rola sprzedawcy baloników

Wiesław Gołas współpracował też z Kabaretem „Dudek” i Kabaretem Starszych Panów. Był również współtwórcą kabaretu „Koń”. Wylansowane przez niego w latach 60 XX wieku przeboje – „W Polskę idziemy”, „Tupot białych mew”, „W co się bawić” czy „Upiorny twist” – należą do klasyki gatunku. Purenonsensowy humor duetu Przybora-Wasowski udało się uchwycić na kinowym ekranie Kazimierzowi Kutzowi w „Upale” /1964/. Bicepsy Wiesława Gołasa sprawdziła tam Barbara Krafftówna

„Funkcjonariusz w czarnej, skórzanej marynarce i sweterku polo, łamiący wszelkie opory moralne” – tak wyglądała charakterystyka tytułowego bohatera kryminalnego serialu „Kapitan Sowa na tropie” /1965/, który ponownie połączył Wiesława Gołasa z reżyserem Stanisławem Bareją
Pod koniec lat 60 cała Polska oglądała Gołasa w serialu „Czterej pancerni i pies”, w którym wcielił się w postać Tomka Czereśniaka. Aktor dołącza do ekipy Rudego 102 w 9 odcinku produkcji Konrada Nałęckiego, w którym za prośbą Janka, Gustlika i Grigorija dowódca brygady zgadza się by Tomek uzupełnił zdekompletowaną załogę

Ulubionym reżyserem Gołasa – poza Stanisławem Bareją, był Wojciech Jerzy Has, u którego największą rolę aktor zagrał w kinowej „Lalce” /1968/. W ekranizacji powieści Bolesława Prusa wcielił się w postać Krzeszowskiego
Choć często obsadzany jest w kinie w drugoplanowych kreacjach „potrafi w wielkim skrócie znakomicie sportretować ludzkie charaktery, daje im wyrazisty rysunek i ostry kontur, przy czym są to postacie niezwykle ciekawe i różnorodne” /Culture pl/

„Nieraz więcej satysfakcji czerpałem z niewielkich epizodów, w których można naszkicować żywe i barwne postacie. Do takich zaliczam na przykład Franciszka w ‚Grze’ /1968/ Jerzego Kawalerowicza, czy piekarza w ‚Dziurze w ziemi’ /1970/ Andrzeja Kondratiuka” – mówił aktor w 1974 r. wywiadzie dla magazynu „Film”
Zanim Marek Koterski powołał do życia postać Adasia Miauczyńskiego uosobieniem polskiego inteligenta na kinowym ekranie była osoba Stefana Waldka – bohatera reżyserskiego debiutu Jerzego Gruzy „Dzięcioł” /1970/. „W aktorstwie filmowym najważniejsze są cechy wizualne: dlatego staram się charakteryzować postać od tej strony. Szukam pewnych drobnych, codziennych gestów, umożliwiających wydobycie indywidualnych rysów danej postaci, a dopiero potem – psychologicznego uzasadnienia” – wyjaśnił Gołas w rozmowie z „Filmem” co jest najważniejsze w jego aktorskim warsztacie

Sceniczny żywioł na kinowym ekranie Gołas odtworzył wcielając się w postać inspicjenta w muzycznych filmach Janusza Rzeszewskiego: „Hallo Szpicbródka, czyli ostatni występ króla kasiarzy” /1978/ oraz „Miłość ci wszystko wybaczy” /1981/
Ostatni raz ze Stanisławem Bareją Wiesław Gołas współpracował na początku lat 80 w serialu „Alternatywy 4”. Kinową karierę aktor zakończył w 1995 r. występem w „Szabli od komendanta” Jana Jakuba Kolskiego
Gołas chorował na serce. W 2008 r. przeszedł poważny zawał i od tego czasu musiał się oszczędzać. Regularnie przyjmował leki. Miał także problemy z chodzeniem, z powodu żylaków. Jak przyznał bardzo rzadko opuszcza domowe zacisze. Najlepiej czuł się w swoim fotelu

Kilka dni po 90 urodzinach aktor doznał udaru. Cztery miesiące później Maria Krawczyk-Gołas poinformowała że jej mąż czuje się dobrze, ale ma problemy z mówieniem. 4 września aktor trafił do szpitala po drugim wylewie. Pogotowie zabrało go z Domu Artystów Weteranów Scen Polskich w Skolimowie, gdzie tymczasowo przebywał
„Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Wiesława Gołasa, znakomitego aktora którego wiele ról na zawsze pozostanie w naszej pamięci, a przy tym patriotę ze wspaniałą kartą walki w Szarych Szeregach” – napisał na twitt. wicepremier, szef MKDNiS, Piotr Gliński na wieść o śmierci artysty
Rada Warszawy uczciła minutą ciszy zmarłego aktora. Przewodnicząca Rady m.st. Warszawy Ewa Malinowska-Grupińska przypomniała że w wieku 13 lat zapisał się do Szarych Szeregów. Mówiła też o tym że wszyscy pamiętamy go jako pogodnego aktora, szczególnie z Kabaretu Starszych Panów /za interia.pl/ /9.9.2021/

ADAM BAUMANN

W wieku 73 lat zmarł aktor Adam Baumann, znany m.in. z filmu „Piłkarski poker” – poinformował Teatr Śląski im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach

„To jeden z tych ludzi którzy pozostawiają po sobie ogromną pustkę, której nie sposób zapełnić…” – napisał Teatr Śląski
Adam Baumann zmarł 6 września
Był aktorem Teatru Śląskiego od ponad 40 lat, ze sceną związany był przez ponad pół wieku
Pod koniec września miał zagrać jedną z ról w premierowym przedstawieniu „Amator 2020” przygotowanym przez Teatr Śląski w koprodukcji z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu

Adam Baumann urodził się 27 marca 1948 w Grudziądzu. Był aktorem teatralnym, filmowym i telewizyjnym. Występował m.in. w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu i Teatrze im. Wyspiańskiego w Katowicach. Miał na koncie także liczne role filmowe – zagrał w „Piłkarskim pokerze”, „Śmierci jak kromka chleba” czy „Grzesznym żywocie Franciszka Buły” /rp.pl/ /7.9.2021/

Zmarł aktor Teatru Śląskiego im. St. Wyspiańskiego w Katowicach Adam Baumann – poinformowała we wtorek ta instytucja. W marcu skończył 73 lata. Miał w dorobku ponad 130 ról teatralnych, znany był także ogólnopolskiej publiczności z ról filmowych
Adam Baumann był aktorem Teatru Śląskiego od ponad 40 lat, ze sceną związany był od ponad 50 lat. Rozpoczął pracę w sezonie 1967/68 w Teatrze Ziemi Pomorskiej w Grudziądzu. W 1974 r. związał się z Teatrem im. Jaracza w Olsztynie, skąd po trzech sezonach przeniósł się do Katowic

Kolejne sezony w Teatrze Śląskim w Katowicach przyniosły doceniane kreacje, m.in. Wielkiego Księcia w „Nocy listopadowej” i Caramanchela w „Zielonym Gilu” – za te role otrzymał w 1982 r. swoją pierwszą Złotą Maskę. Grał Sajetana Tempe w „Szewcach”, Salieriego w „Amadeuszu” /Złota Maska 1985/, Don Fernanda w „Cydzie”, Szambelana w „Iwonie, księżniczce Burgunda”, Alfreda Doolittle w „Pigmalionie”, Horodniczego w „Rewizorze”, Publiusza w „Marmurze”, Papkina w „Zemście” /Złota Maska 1992/, Majora w „Fantazym”, Księdza w „Weselu”, Sganarela w „Don Juanie” /Złota Maska 1993/, Erwina w „Hałdach”, Fortunata Korzenia w „Chłopie milionerem”, Prezydenta von Waltera w „Intrydze i miłości”, Vladimira w „Czekając na Godota”, Karmazyna w „Wyzwoleniu”, Ojca w „Pułapce” Różewicza /Złota Maska 2003/, Ubu w spektaklu „Ubu, słowem Polacy”

W ostatnim czasie śląska publiczność mogła oglądać go m.in. w „Skazanym na bluesa”, gdzie grał rolę ojca Ryszarda Riedla, w spektaklach reżyserowanych przez Roberta Talarczyka: „Drach”, „Himalaje”, „Wujek 81. Czarna ballada” czy w Mickiewiczowskich „Dziadach”. Widzowie oklaskiwali ponadto jego wielką kreację w „Sklepach cynamonowych” reżyserowanych przez Ingmara Villqista, budził także teatralną radość w kultowej i granej od wielu lat sztuce „Mayday”

Pod koniec września br. miał zagrać jedną z ról w premierowym przedstawieniu „Amator 2020” przygotowanym przez Teatr Śląski w koprodukcji z Teatrem im. Jana Kochanowskiego w Opolu
Stworzył także filmowe role, w takich produkcjach jak „Grzeszny żywot Franciszka Buły”, „Piłkarski poker”, „Boisko bezdomnych”, „Śmierć jak kromka chleba”, „Wojaczek”. Laureat wielu nagród i wyróżnień. Za artystyczne osiągnięcia otrzymał m.in. najważniejsze ogólnopolskie odznaczenia: Złoty, Srebrny i Brązowy Krzyż Zasługi, Brązowy oraz Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. Z okazji 50-lecia pracy artystycznej w 2020 r. otrzymał Nagrodę im. Leny Starke za całokształt twórczości /za PAP/e-teatr.pl/ /7.9.2021/

TERESA ŻYLIS-GARA

Nie żyje Teresa Żylis-Gara, śpiewaczka operowa światowej sławy, najsłynniejsza polska sopranistka XX wieku. Miała 91 lat

O śmierci artystki powiadomił Teatr Wielki Opera Narodowa. „Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Teresy Żylis-Gary. Jej niezrównany sopran liryczny o urzekającej barwie oraz dramatycznych możliwościach zachwycał zarówno słuchaczy sal koncertowych, jak i publiczność teatrów operowych całego świata: Nowego Jorku, Paryża, Monachium, Londynu, Mediolanu…” – napisano na str. Teatru Wielkiego Opery Narodowej

W komunikacie napisano że jeszcze niedawno na jego scenie świętowano benefis najsłynniejszej polskiej sopranistki, wspominając jej kreacje i celebrując wielką osobowość sceniczną
„Odeszła Artystka o nieprzeciętnym talencie, charyzmie, energii. Wspomnienie Jej głosu zostanie z nami na zawsze…” – napisano na str. Teatru Wielkiego

Teresa Żylis-Gara urodziła się 23 stycznia 1930 w Landwarowie k. Wilna. Studiowała w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Łodzi w klasie śpiewu Olgi Olginy
Wygrana na Ogólnopolskim Konkursie Młodych Wokalistów w Warszawie /1953/ dała jej pierwszy angaż. W 1956 r. zadebiutowała w Operze Krakowskiej jako tytułowa Halka w operze Stanisława Moniuszki

Teresa Żylis-Gara stworzyła genialne kreacje w operach Wolfganga Amadeusa Mozarta, Giuseppe Verdiego, Giacomo Pucciniego, Piotra Czajkowskiego, Richarda Straussa. Partnerowali jej najwięksi artyści scen operowych – Carlo Bergonzi, José Carreras, Franco Corelli, Fiorenza Cosotto, Plácido Domingo, Luciano Pavarotti, Montserrat Caballé i Teresa Stratas
Nagrywała dla wielu znanych wytwórni płytowych, takich jak EMI, Deutsche Grammophon, Harmonia Mundi, także dla Polskich Nagrań. Oprócz ról operowych wykonywała pieśni i oratoria, m.in. liryki Mieczysława Karłowicza, Fryderyka Chopina i Stanisława Moniuszki

Otrzymała tytuł doctora honoris causa Akademii Muzycznej im. Karola Lipińskiego we Wrocławiu i swojej macierzystej uczelni – Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Została odznaczona Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz francuskim Orderem Oficerskim Legii Honorowej. – Wszędzie gdzie pojechałem, do jakiegokolwiek teatru na świecie, to Teresa Żylis-Gara już tam była. I cały czas słyszałem: meraviglia, bella, fantastica, eccelente, wunderbar… – mówił w styczniu Wiesław Ochman, podczas specjalnej gali w Teatrze Wielkim z okazji urodzin śpiewaczki
Od 1980 r. mieszkała w Monako /za rp.pl/ /28.8.2021/

JAN BORKOWSKI

W wieku 87 lat zmarł Jan Borkowski /właśc. Jan Narkiewicz-Jodko/ – dziennikarz muzyczny, producent nagrań i koncertów radiowych oraz wieloletni współpracownik Polskiego Radia. Współtwórca i kierownik kultowego klubu Hybrydy oraz jeden z pomysłodawców Jazz Jamboree, od 1970 r. prowadził audycje w radiowej Trójce

Jan Narkiewicz-Jodko urodził się 23 października 1934 w Warszawie. Już jako 23-latek współtworzył Hot Club Hybrydy, jeden z najstarszych klubów studenckich w Polsce, dzięki któremu popularność zyskali m.in. Włodzimierz Nahorny, Michał Urbaniak czy Tomasz Stańko, a także wiele, dziś legendarnych, postaci ze świata literatury, filmu i sztuki. Jako popularyzator muzyki jazzowej został jednym z pomysłodawców festiwalu Jazz Jamboree, który odbywał się od 1958 r.

Z Polskim Radiem związał się w 1963 r. Przez siedem lat razem z Agnieszką Osiecką i Wojciechem Młynarskim prowadził w radiowej Jedynce audycję „Radiowe Studio Piosenki”. Od 1970 współpracował z Programem III Polskiego Radia jako prowadzący programu „Trzy kwadranse jazzu”, a od 1999 jako kierownik Redakcji Muzycznej. Jego przygoda z radiową Trójką zakończyła się dopiero w 2014 r.

W 1997 r. Jan Narkiewicz-Jodko otrzymał Specjalnego Mateusza Trójki. W 2000 r. został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Zmarł rok po śmieci swojej żony Wandy Narkiewicz-Jodko, jednej z wokalistek zespołu Alibabki. O jego śmierci poinformował syn Michał /za www.polskieradio.pl/ /27.8.2021/

KAROLINA KACZOROWSKA

Nie żyje Karolina Kaczorowska, wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim i aktywna działaczka polskiej emigracji w Wielkiej Brytanii. Zmarła 21 sierpnia w wieku 90 lat

Karolina Kaczorowska z domu Mariampolska urodziła się w 1930 r. w Stanisławowie /obecnie Iwano-Frankiwsk na Ukrainie/. Po zajęciu przez wojska sowieckie wschodniej części II RP, została w 1940 r. z rodziną wywieziona na Syberię. Związek Sowiecki opuściła z Armią Andersa której żołnierzami byli jej ojciec, brat i przyszły mąż Ryszard Kaczorowski

Podobnie jak wiele innych polskich dzieci przez Persję trafiła do Ugandy, do obozu dla polskich uchodźców w osadzie Koja, gdzie uczęszczała do prowadzonej polskiej szkoły. Pozostała tam do końca lat 40. Po przyjeździe do Wielkiej Brytanii ukończyła studia na Uniwersytecie w Londynie. Pracowała następnie jako nauczycielka, poświęciła się również działalności w harcerstwie polskim na uchodźstwie i przy tej okazji poznała przyszłego męża, za którego wyszła w 1952 r. Mieli dwoje dzieci: Alicję i Jadwigę Jagodę, doczekali się pięciorga wnuków

U boku męża aktywnie uczestniczyła w życiu społecznym polskiej emigracji, zaangażowana była m.in. w działalność charytatywną Zjednoczenia Polek w Wielkiej Brytanii. 19 lipca 1989, w momencie kiedy Ryszard Kaczorowski objął urząd prezydenta RP na uchodźstwie, została pierwszą damą na uchodźstwie. Jako ostatnia pełniła tę rolę, bo półtora roku później, w grudniu 1990 Ryszard Kaczorowski przekazał insygnia prezydenckie wybranemu w pierwszych demokratycznych wyborach na ten urząd Lechowi Wałęsie. Karolina Kaczorowska brała udział w ceremonii przekazania insygniów i był to dla niej pierwszy powrót do Polski po 50 latach

10 kwietnia 2010 razem z mężem miała wziąć udział w obchodach 70 rocznicy zbrodni katyńskiej, jednak z powodu choroby zrezygnowała z uczestnictwa w uroczystościach. Jej mąż udał się więc w podróż sam i jak wszyscy pasażerowie prezydenckiego Tupolewa zginął w katastrofie smoleńskiej. W wyborach prezydenckich w 2010 r. i w 2015 r. wspierała kandydaturę Bronisława Komorowskiego. W 2012 r. została przez niego odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski

Informację o jej śmierci przekazali szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk oraz europoseł Ryszard Czarnecki. Potwierdziła ją później także Ambasada RP w Londynie
„W Wielkiej Brytanii odeszła Pani Karolina Kaczorowska, wdowa po ostatnim Prezydencie RP na Uchodźstwie Ryszardzie Kaczorowskim. Była niezwykle miłą i życzliwą ludziom Pierwszą Damą polskiego Londynu. RiP” – napisał prezydent Andrzej Duda
Karolina Kaczorowska zostanie pochowania u boku męża w Panteonie Wielkich Polaków Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie /za PAP/interia.pl/ /22.8.2021/

RYSZARD FIKS

W Stanach Zjednoczonych w wieku 96 lat zmarł zasłużony weteran, uczestnik Powstania Warszawskiego, Ryszard Fiks. Brał udział m.in. w zdobyciu PAST-y. O jego śmierci powiadomił polski konsulat w Chicago

Ryszard Fiks /ps. „Lwowiak” oraz „Ryś”/ od 1942 r. działał aktywnie w konspiracji antyhitlerowskiej. Był żołnierzem Armii Krajowej. W czasie Powstania Warszawskiego walczył m.in. w czwartym zgrupowaniu „Gurt” w rejonie Śródmieścia, gdzie się wychowywał przed wojną
Brał udział w akcji zdobycia obsadzonego przez niemieckich snajperów gmachu Polskiej Akcyjnej Spółki Telefonicznej /PAST/. Wywiesił tam wówczas biało-czerwoną flagę jako symbol zwycięstwa

Został wzięty przez Niemców do niewoli i jako jeniec przebywał w Stalagu 344 /318/ Lamsdorf oraz Stalagu VII B Memmingen. Po wojnie wyemigrował do Stanów Zjednoczonych
„Pozostało nam już niewielu takich świadków historii. Odchodzą weterani i należy im się szacunek. Było dla mnie dużym zaszczytem poznać pana Ryszarda Fiksa i usłyszeć jego opowieści z II wojny światowej, zwłaszcza że zajmował się też bardzo aktywnie zaopatrywaniem w broń armii polskiego Podziemia. Jego odwaga budzi podziw” – powiedział konsul Piotr Semeniuk

Jak dodał, ostatni raz widział Ryszarda Fiksa 30 kwietnia podczas spotkania kombatantów w Muzeum Polskim w Chicago na otwarciu wystawy poświęconej Armii Krajowej z udziałem attache obrony przy ambasadzie RP w Waszyngtonie gen. Cezarego Wiśniewskiego
Ryszard Fiks urodził się w 1924 r. w Warszawie. Zmarł 8 lipca w Schiller Park w metropolii Chicago. Jego pogrzeb odbędzie się w Polsce /za PAP/ /18.8.2021/

KLEMENTYNA WOHL

Nie żyje dziennikarka TVP Klementyna Wohl, 35-latka przegrała walkę z nieoperacyjnym nowotworem układu pokarmowego. Trzy tygodnie przed śmiercią wzięła ślub w szpitalu

„Zmarła dziennikarka Klementyna Wohl. Trzy tygodnie temu w szpitalu onkologicznym wzięła ślub. Niedawna zrzutka dawała nadzieję na operację. Miała 35 lat” – napisała na fb. pisarz Marcin Orliński
Dziennikarkę wspomniał również Dawid Wildstein. „Dziś odeszła Klem. W spokoju, bez bólu, przy kochającej osobie.Chcę Wam wszystkim bardzo podziękować za wsparcie. To co zrobiliście było niesamowite, pozwoliło Klementynie, póki mogła, walczyć. Klem była niesamowita. Była kimś kto potrafił dać w prezencie obraz Ankylozaura patrzącego się na kometę. Westchnijcie za nią” – napisał dziennikarz

35-letnia dziennikarka TVP, Klementyna Wohl, od jakiegoś czasu zmagała się z problemami zdrowotnymi. Przez kilka miesięcy lekarze podejrzewali niestrawność i zalecili wprowadzenie odpowiedniej diety i leków. Niestety, objawy nie ustępowały, a stan zdrowia wydawczyni TVP jedynie się pogarszał. 35-latka dwa miesiące temu pierwszy raz ze względu na swój stan zdrowia trafiła do szpitala
Właśnie wtedy Klementyna Wohl usłyszała od lekarzy druzgocącą diagnozę. Wykryto u niej nieoperacyjny i rozległy nowotwór w okolicy układu pokarmowego. Jak napisała w opisie internetowej zbiórki ograniczone możliwości leczenia są praktycznie jak wyrok
„Choroba spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. Nie byłam na nią przygotowana… Nikt chyba nie jest, zwłaszcza w wieku w którym tak naprawdę życie dopiero nabiera tempa. /…/ Ograniczone możliwości leczenia brzmią jak wyrok” – pisała na siepomaga.pl

Lekarze rozłożyli ręce i przekazali Klementynie Wohl że nie są w stanie niczego już zrobić. Dziennikarka TVP jednak nie poddała się i szukała dalszych sposobów ratowania życia. Rodzina i znajomi odszukali niemiecką klinikę w Heidelbergu, która mogłaby dać jej nadzieję na życie. Tamtejsi lekarze zgodzili się podjąć skomplikowanego zabiegu usunięcia guza jednak operacja jest bardzo kosztowna. Za samo leczenie trzeba zapłacić 65 tys. euro, czyli ok. 300 tys. zł
Z tego powodu na siepomaga.pl ruszyła specjalna zbiórka w której można było dokonywać wpłat na drogą operację mogącą uratować życie dziennikarki. Klementyna Wohl, prywatnie mama 7-letniego Jasia, we wzruszających słowach zwróciła się wtedy o pomoc do wszystkich którzy mogą dokonać nawet najmniejszej wpłaty na zbiórkę

„Wierzę że mam jeszcze szanse na życie… Że mój synek nie straci matki, a narzeczony przyszłej żony. Boję się że kiedy pomoc dla mnie będzie w zasięgu ręki jedyną przeszkodą stanie się brak pieniędzy na leczenie. Dlatego proszę, nie zostawiajcie mnie samej! Chcę żyć, mam dla kogo!” – przekazała w opisie zbiorki
Dzięki zbiórce zebrano prawie 365 tys. zł
Wohl poślubiła pod koniec lipca Andrzeja Matusiaka. „Obiecuję Wam że jeżeli wrócę z Heidelbergu zrobimy sobie takie bajlando jakiego nie przeżył nikt! I szykujcie się na prawdziwy ślub” – pisała na fb. /za interia.pl/ /17.8.2021/

STEFAN SKIELNIK

W wieku 95 lat w Wilmington w USA zmarł porucznik Stefan Skielnik. Był weteranem 2 Korpusu Polskiego Armii gen. Andersa, zasłużonym też w batalii o rozszerzenie NATO

Urodzony w Gdyni Stefan Skielnik w czasie II wojny światowej był m.in. żołnierzem 2 Korpusu Polskiego Armii gen. Andersa. Walczył także w armii amerykańskiej
Kiedy przybył do Stanów Zjednoczonych został biznesmenem oraz angażował się aktywnie w działalność wielu organizacji patriotycznych, kulturalnych i charytatywnych, w tym Kongresu Polonii Amerykańskiej, Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej, Komitetu Smoleńskiego, Centrum Muzealnego Kultury Polsko-Amerykańskiej w Filadelfii. Prowadził w stanach Delaware, Pensylwania oraz New Jersey akcję lobbingu na rzecz Polski podczas wieloletnich starań o rozszerzenie NATO

„Był postacią niezwykłą”
Prezydent Andrzej Duda uhonorował por. Skielnika za zasługi Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Odznaczenie wręczył mu 14 lipca w Wilmington konsul generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki
„Był postacią niezwykłą. Stał za kulisami wprowadzania Polski do NATO. Ówczesny senator Joe Biden, a obecny prezydent Stanów Zjednoczonych tak naprawdę spowodował że Delaware, gdzie mieszkał pan Skielnik, stał się pierwszym stanem który oficjalnie poparł przyjęcie Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego” – powiedział Kubicki

Mówił także o wcześniejszych zasługach porucznika. Przywołał jego służbę w Armii Andersa oraz zaangażowanie w USA w działania służące bezpieczeństwu Polski i wzmocnieniu sojuszu polsko-amerykańskiego
„Zważywszy też na śmierć pana Juliana Kulskiego /uczestnika Powstania Warszawskiego/ mamy czas odchodzenia prawdziwych bohaterów. Odchodzi ostatnie pokolenie świadków historii, przełomowych wydarzeń w historii Polski i Stanów Zjednoczonych. Są to wielkie postacie i trzeba byśmy o nich i ich dokonaniach pamiętali. Taki był właśnie pan Skielnik i bardzo przykro że odszedł” – powiedział konsul
Msza żałobna za duszę zmarłego weterana zaplanowana jest na 18 sierpnia w Wilmington w St. John the Beloved Church /za PAP/interia.pl/ /14.8.2021/

ABP HENRYK HOSER

Zmarł Ksiądz Arcybiskup Henryk Hoser SAC
Kuria Biskupia Warszawsko-Praska zawiadamia:
W piątek, 13 sierpnia 2021 r., w godzinach popołudniowych, w Centralnym Szpitalu Klinicznym MSWiA w Warszawie /ul. Wołoska/, w wieku 78 lat, w 48 roku kapłaństwa i 17 roku posługi biskupiej zmarł po długiej i ciężkiej chorobie ś.†p.
Ksiądz Arcybiskup Henryk Franciszek Hoser SAC
Arcybiskup Senior Diecezji Warszawsko-Praskiej /2017-21/, Wizytator Apostolski o charakterze specjalnym dla parafii w Mediugorje /2018-21/, Biskup Diecezjalny Warszawsko-Praski /2008-17/

Polecamy Księdza Arcybiskupa modlitwie wiernych. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju

Ksiądz arcybiskup Henryk Franciszek Hoser SAC urodził się 27 listopada 1942 r. w Warszawie, w rodzinie Janusza i Haliny z Zabłońskich. Ojciec i dziadek zginęli w Powstaniu Warszawskim i w 1944 r. rodzina tymczasowo przeniosła się do Pruszkowa. Tam Henryk ukończył szkołę podstawową a następnie Liceum im. Tomasza Zana
W 1960 r. podjął studia na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej, gdzie w 1966 r. uzyskał dyplom z medycyny. Po ukończeniu studiów otrzymał stanowisko asystenta na Akademii Medycznej – do 1968 r. pracował w Zakładzie Anatomii Prawidłowej, a przez kolejny rok w szpitalu rejonowym w Ziębicach

W 1969 r. wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego /Księża Pallotyni/, gdzie 8 września 1970 złożył pierwszą profesję zakonną. W Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie, jako alumn, był współtwórcą Grupy Misyjnej, istniejącej nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. W latach 1969-74 odbył studia z filozofii i teologii i po ich ukończeniu, 16 czerwca 1974 przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. bpa Władysława Miziołka

Pragnąc wyjechać na misje do Rwandy udał się do Paryża, gdzie przez rok uczęszczał na kurs języka rwandyjskiego oraz poznawał medycynę tropikalną. W latach 1975-96 pracował jako misjonarz w Rwandzie, pełniąc najprzeróżniejsze funkcje i stanowiska: duszpasterz, proboszcz, animator duszpasterstwa rodzinnego, organizator wielu sesji formacji apostolstwa świeckich, promotor apostolstwa słowa drukowanego. W 1978 r. założył w Kigali /Rwanda/ Ośrodek Medyczno-Socjalny, którym kierował przez 17 lat oraz Centrum Formacji Rodzinnej /Action Familiale/. Przez kilka lat pełnił również funkcje sekretarza Komisji Episkopatu ds. Służby Zdrowia, a następnie Komisji Episkopatu ds. Rodziny. Na kilka lat został też wybrany przewodniczącym Związku Stowarzyszonych Ośrodków Medycznych w Kigali /BUFMAR/, kierownikiem Centrum Monitoringu Epidemii AIDS i programu opieki psycho-medycznej i socjalnej chorych na AIDS

We wrześniu 1993 wyjechał z Rwandy w celu odbycia roku formacyjnego. Przebywał w Jerozolimie a następnie na stażu z zakresu ultrasonografii w Warszawie; intensywnie uczył się także w Rzymie języka włoskiego
W 1994 r. został powołany jako ekspert w zakresie rodziny i rozwoju na Synod Specjalny Biskupów dla Afryki. W tym samym roku, po wojnie domowej w Rwandzie, na czas nieobecności nuncjusza apostolskiego, Stolica Apostolska mianowała go wizytatorem apostolskim na Rwandę. Posiadając prawa przysługujące nuncjuszowi Ks. Henryk Hoser wizytował diecezje, mianował administratorów apostolskich na diecezje wakujące, pomagał biskupom i kapłanom organizować na nowo pracę duszpasterską

Ks. Hoser piastował to stanowisko 2 lata /do 1996/, do czasu mianowania nowego nuncjusza apostolskiego w Rwandzie, który przejął wszystkie zadania przedstawiciela Stolicy Apostolskiej. Ks. Hoser pozostał jeszcze przez kilka miesięcy w Nuncjaturze, jako doradca i współpracownik nuncjusza. Po zakończeniu misji wizytatora wyjechał z Rwandy

W latach 1996-2003 był przełożonym Regii Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego we Francji. Został też wybrany członkiem Rady Misyjnej Konferencji Wyższych Przełożonych Zakonnych we Francji. W tym też czasie z ramienia Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów odbył kilka wizyt apostolskich w Wyższych Seminariach Duchownych na terenach misyjnych
Był współzałożycielem i sekretarzem powstałej w 2001 r. Federacji Afrykańskiej Akcji Rodzinnej /Action Familiale/

W 2004 roku został mianowany rektorem Pallotyńskiej Prokury Misyjnej w Brukseli, w Belgii, podejmując też pracę duszpasterską przy Wspólnocie Europejskiej
22 stycznia 2005 Ojciec Święty Jan Paweł II mianował go arcybiskupem i sekretarzem pomocniczym Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów i przewodniczącym Papieskich Dzieł Misyjnych. Jego diecezją tytularną była Tepelta
Sakrę biskupią przyjął 19 marca 2005 z rąk kard. Crescenzio Sepe /współkonsekrujący: abp Stanisław Dziwisz i abp Thaddée Ntihinyurwa/. Jako dewizę biskupią przyjął zawołanie: Maior est Deus /Bóg jest większy/

Ks. arcybiskup Henryk Hoser był pierwszym polskim pallotynem, który został podniesiony do godności arcybiskupa
24 maja 2008 papież Benedykt XVI mianował ks. abp. Hosera SAC biskupem warszawsko-praskim. Diecezję objął 28 czerwca 2008. Funkcję tę pełnił do 8 grudnia 2017 – wówczas papież Benedykt XVI przyjął jego rezygnację z pełnionego urzędu
W Episkopacie był przewodniczącym Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych, był też członkiem Komisji Duszpasterstwa i Rady ds. Rodziny, w 2014 r. został wybrany do Rady stałej KEP; był też członkiem Rady Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”

Od 4 lipca 2009 był konsultorem Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów. W tym samym roku Benedykt XVI mianował Księdza Arcybiskupa uczestnikiem zgromadzenia specjalnego II Synodu dla Afryki. W 2015 r. uczestniczył w pracach synodu biskupów poświęconego rodzinie
W 2017 r. papież Franciszek skierował go do Mediugorje jako specjalnego wysłannika Stolicy Apostolskiej i powierzył rozeznanie na miejscu sytuacji duszpasterskiej, organizacji warunków dla przybywających pielgrzymów oraz adresowanych do nich inicjatyw duszpasterskich; w następnym, 2018 r. /31 maja/ został przez Ojca Świętego mianowany wizytatorem apostolskim o charakterze specjalnym dla parafii w Mediugorju /posługę zainaugurował 22 lipca/

Prezydent RP Andrzeju Duda odznaczył Księdza Arcybiskupa Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski /6 listopada 2015/; wcześniej /22 maja 2002/ prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał mu Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Orderem Zasługi II klasy odznaczył go /1 września 2008/ prezydent Portugalii. Arcybiskup Henryk Hoser otrzymał tytuł honorowego obywatela Warszawy /2011/ a także został laureatem nagrody im. bp. Romana Andrzejewskiego za rok 2019. Minister zdrowia prof. Łukasz Szumowski przyznał mu odznaczenie Zasłużony dla ochrony zdrowia /wręczone 24.5.2021/ /za dw-p.pl/ /13.8.2021/

Prezydent Andrzej Duda żegna abp. Henryka Hosera. „Duża strata dla Polski i Kościoła”
„Odejście Ks. Arcybiskupa Henryka Hosera do Domu Ojca to dla Polski i Kościoła duża strata. Będzie brakować tego mądrego Kapłana o wielkiej wiedzy i sile ducha” – napisał prezydent Andrzej Duda. Emerytowany arcybiskup diecezji warszawsko-praskiej zmarł 13 sierpnia
„Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie! RiP” – napisał na twitt. prezydent
O pogarszającym się stanie zdrowia arcybiskupa informowano już pod koniec lipca
„W czwartek, 29 lipca 2021 r., ksiądz arcybiskup Henryk Hoser znalazł się ponownie w szpitalu” – podała wówczas diecezja warszawsko-praska
„Proszę serdecznie wszystkich diecezjan o otoczenie Chorego modlitwą indywidualną; powierzam duszpasterzom pamięć o tej intencji w modlitwie wspólnotowej – wspomnienie w modlitwie powszechnej podczas Eucharystii, podczas adoracji czy różańca” – wezwał w komunikacie bp Romuald Kamiński
Arcybiskup Hoser w kwietniu tego roku zachorował na COVID-19 i trafił do szpitala. Po miesiącu ponownie trafił do szpitala ze względu na powikłania po zakażeniu
Duchowny cztery lata temu przeszedł malarię
W latach 2008-17 Henryk Hoser był ordynariuszem diecezji warszawsko-praskiej. Mianował go papież Benedykt XVI
Następnie sprawował funkcję wizytatora apostolskiego w Medjugorie, w Bośni i Hercegowinie
Duchowny był lekarzem oraz sekretarzem Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów Stolicy Apostolskiej. Przewodniczył Zespołowi Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski, zasiadał w Komisji Duszpasterstwa, Radzie ds. Rodziny KEP i Radzie Stałej /za interia.pl/ /14.8.2021/

Przebieg uroczystości pogrzebowych
19 sierpnia 2021 roku /czwartek/
godz. 12.00 – Msza święta żałobna w kościele seminaryjnym w Ołtarzewie
godz. 18.00 – Msza święta żałobna
w bazylice katedralnej św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika w Warszawie
przed i po Mszy świętej możliwość modlitwy przy trumnie
20 sierpnia 2021 roku /piątek/
bazylika katedralna św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika
godz. 12.00 – Msza święta pogrzebowa pod przewodnictwem kardynała Kazimierza Nycza
Arcybiskupa Metropolity Warszawskiego
Kazanie wygłosi arcybiskup Tadeusz Wojda
Arcybiskup Metropolita Gdański
po Mszy świętej złożenie ciała Zmarłego w krypcie w podziemiach katedry warszawsko-praskiej
Polecamy Księdza Arcybiskupa modlitwie wiernych
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju /za dw-p.pl/ /14.8.2021/

JULIAN KULSKI

Prof. Julian Eugeniusz Kulski zmarł w Waszyngtonie. Bohater Powstania Warszawskiego, architekt Banku Światowego i wykładowca akademicki miał 92 lata

„Z pogrążoną w bólu rodziną i przyjaciółmi z ogromnym żalem zawiadamiamy że dziś odszedł od nas bohater Powstania Warszawskiego, architekt Banku Światowego, wykładowca akademicki i niekwestionowany autorytet kilku pokoleń Polaków” – napisała Fundacja Kulskich

Ze swej strony ambasador RP w Stanach Zjednoczonych Piotr Wilczek napisał na twitt.: „Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Juliana Kulskiego – wieloletniego mieszkańca Waszyngtonu, wielkiego patrioty, weterana II wojny światowej i Powstania Warszawskiego, honorowego człowieka i mojego dobrego przyjaciela. Niech spoczywa w pokoju”

W sierpniu 2020 r. prof. Julian Kulski, ps. „Goliat” mówił że Powstanie Warszawskie było najważniejszą częścią jego życia, a jego udział w ruchu oporu wynikał z wiedzy jaką czerpał z historii i wychowania w duchu patriotycznym
Wychowany w kulcie polskich zrywów niepodległościowych syn Juliana Spitosława Kulskiego, wiceprezydenta Warszawy, szybko zaangażował się w walkę z niemieckim okupantem, najpierw przez akcje małego sabotażu, a w 1941 r. złożył przysięgę żołnierską i wstąpił do Związku Walki Zbrojnej

Ze swym opiekunem i dowódcą, Ludwikiem Bergerem, Kulski przedostał się kilkakrotnie do getta na rozmowy z członkami żydowskiego podziemia. Aresztowany przez gestapo w 1942 r., więziony i bity na Pawiaku, Kulski uniknął Auschwitz tylko ze względu na swój młody wiek i pozycję ojca. To doświadczenie dodatkowo wzmogło w nim wolę walki. Walczył w Powstaniu Warszawskim od chwili jego wybuchu, w ugrupowaniu „Żywiciel”. W rozmowie z PAP z kwietnia 2015 r. zapewniał że nie miał żadnej taryfy ulgowej ze względu wiek. „Byłem wysoki i mówiłem że jestem 2-3 lata starszy. A robiłem wszystko co inni. Po tym co przeszedłem na Pawiaku byłem pełnym żołnierzem” – mówił. Został ranny w Powstaniu a za odwagę w walce otrzymał Krzyż Walecznych

15-latek w obozie jenieckim
Kulski przypuszcza że był najmłodszym jeńcem wojennym, kiedy po upadku Powstania jako 15-latek trafił do obozu jenieckiego w Altengrabow w Saksonii. Na pięć dni przed wyzwoleniem obozu przez Armię Czerwoną uciekł, wskakując na ciężarówkę amerykańskiego Czerwonego Krzyża. Anglicy przemycili go do Anglii jako wracającego angielskiego jeńca wojennego

W Anglii zaopiekowała się nim bardzo zamożna lady Ida Copeland, która poznała ojca Kulskiego jeszcze przed wojną. To w jej posiadłości w Kornwalii, zajmując pokój w którym wcześniej pomieszkiwał przyjaciel rodziny Ignacy Paderewski, Kulski, chory na gruźlicę i wyczerpany pobytem w niemieckim obozie pracy, dochodził do sił
W 1949 r. Kulski wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie ukończył architekturę na Uniwersytecie Yale. Stał się cenionym architektem; jego projekty, m.in. dla Banku Światowego, zrealizowano w 30 krajach. Uważa że te sukcesy zawdzięcza ciężkiej szkole jaką przeszedł podczas wojny /za PAP/interia.pl/ /13.8.2021/

Donald Trump o Kulskim
„Julian E. Kulski był prawdziwym bohaterem i patriotą. Trudy i wyrzeczenia związane z walką o wolność i niepodległość Warszawy, które znosił on i znosiła jego rodzina, stanowią dowód odwagi i źródło inspiracji” – napisał w liście odczytanym podczas pogrzebu prof. Kulskiego były prezydent USA Donald Trump
W czwartek 7 października w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie odbyły się uroczystości pogrzebowe prof. Juliana Eugeniusza Kulskiego, powstańca warszawskiego, pułkownika Wojska Polskiego, profesora architektury, fundatora Fundacji Kulskich na rzecz relacji polsko-amerykańskich, kawalera Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski

Były prezydent USA zwracając się w liście do żony prof. Kulskiego napisał: „Melania i ja ze smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Twojego wspaniałego męża”. „Siłą naszego narodu są nieustraszeni obrońcy wiary, rodziny i wolności, tacy jak Julian” – dodał Trump. Napisał też że zmarły na zawsze pozostanie w ich pamięci ze względu na jego niezachwiane oddanie żonie i rodzinie, miłość i przywiązanie do Polski oraz patriotyczną dumę z Ameryki. „Razem z Melanią pragniemy wyrazić wdzięczność za to wszystko czego twój mąż dokonał w trakcie swojego życia oraz podziękować za jego niezliczone zasługi dla społeczności i naszego wspaniałego kraju” – napisał Trump
Po mszy urna z prochami zmarłego, w asyście honorowej Wojska Polskiego, została odprowadzona na warszawski Cmentarz Powązkowski. Prochy ś.p. płk. prof. Juliana Kulskiego zostały złożone w rodzinnym grobowcu. Kulski zmarł 12 sierpnia w Waszyngtonie. Miał 92 lata /Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /PAP/ /7.10.2021/

KAZIMIERZ KOWALSKI

Prezydent Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski śpiewaka operowego związanego z Teatrem Wielkim w Łodzi, prezentera radiowego i telewizyjnego Kazimierza Wiesława Kowalskiego – poinformowano na stronie Kancelarii Prezydenta RP

„W imieniu Prezydenta RP order przekazał na ręce najbliższej rodziny prezydencki doradca Tadeusz Deszkiewicz, podczas uroczystości pogrzebowych, które odbyły się w kościele św. Alberta Chmielowskiego w Łodzi” – napisano na str. KPRP
Kazimierz Kowalski został pochowany na cmentarzu przy ul. Szczecińskiej w Łodzi. Na pogrzebie był m.in. były premier Leszek Miller

Śpiewak operowy oraz wieloletni dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Wielkiego w Łodzi Kazimierz Wiesław Kowalski zmarł 1 sierpnia, dzień po swoich 70 urodzinach. Informację o śmierci artysty podało 1 sierpnia Radio Łódź na którego antenie prowadził on cykliczną audycję zatytułowaną „Z albumu Henryka Debicha”

Kazimierz Wiesław Kowalski ukończył studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Łodzi. W 1976 r. został solistą Teatru Wielkiego w Łodzi
W latach 1994-97 był dyr. naczelnym i artystycznym łódzkiej opery, doprowadził wtedy do międzynarodowej transmisji telewizyjnej na żywo opery „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki. Występował w programach telewizyjnych, m.in. „Dobry wieczór, tu Łódź” i „Kazimierz Kowalski zaprasza”. Był pomysłodawcą i prowadzącym – od 1997 r. – Festiwalu Operowo-Operetkowego w Ciechocinku, jak również twórcą Polskiej Opery Kameralnej

Od 2000 r. prowadził audycje w Programie I Polskiego Radia, w których przedstawiał sylwetki wybitnych polskich artystów
Od grudnia 2005 do listopada 2008 był ponownie dyrektorem artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi
Znany był nie tylko ze sceny operowej ale także jako wykonawca muzyki rozrywkowej. W 2002 r. otrzymał Złoty Krzyż Zasługi, a cztery lata później Brązowy Medal Gloria Artis – Zasłużony Kulturze /za PAP/interia.pl/ /13.8.2021/

Kazimierz Kowalski nie żyje. Śpiewak operowy i wieloletni dyrektor Teatru Wielkiego w Łodzi miał 70 lat
Nie żyje Kazimierz Kowalski, śpiewak, wieloletni dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Wielkiego w Łodzi . „Z przykrością informujemy że zmarł Kazimierz Kowalski – nasz wieloletni przyjaciel, prowadzący muzyczne audycje, miłośnik muzyki operowej i operetkowej” – poinformował w mediach społecznościowych Program Pierwszy Polskiego Radia

Kazimierz Kowalski ukończył studia na Wydziale Wokalno-Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Łodzi /w klasie śpiewu Antoniego Majaka/
W 1976 r. /na piątym roku studiów/ wystąpił w prestiżowym Międzynarodowym Konkursie Wokalnym w Tuluzie, gdzie zdobył najwyższą trzecią nagrodę /nagrody 1 i 2 wówczas nie przyznano/. W tym samym roku został solistą Teatru Wielkiego w Łodzi, gdzie zadebiutował partią Kecala w „Sprzedanej narzeczonej” Bedricha Smetany /za IAR/gazeta.pl/ /1.8.2021/

„Wybitny śpiewak operowy i przyjaciel Jedynki”. Wspomnienie o Kazimierzu Kowalskim
Jego gawędy i nocne audycje cieszyły się wielkim uznaniem słuchaczy Programu 1 Polskiego Radia. To dzięki pomysłowości i determinacji Kazimierza Kowalskiego światowa publiczność uczestniczyła w transmisji opery „Straszny dwór” Moniuszki, a kuracjusze w Ciechocinku mogli od lat 90 zanurzyć się w świecie opery i operetki dzięki festiwalowi jego pomysłu

Na antenie Programu 1 Polskiego Radia zmarłego wspominali słuchacze radiowej Jedynki. – Wiadomość że pan Kazimierz Kowalski nie żyje była dla mnie szokiem, odszedł za młodo. Był bardzo sympatyczną osobą, miał takie ciepło w głosie – mówiła Pani Jadwiga z Lublina
Pan Tomasz z Kalisza wspominał ostatnią rozmowę z wybitnym artystą. – Dzień przed swoim odejściem Pan Kazimierz zadzwonił do mnie i powiedział że miał zawał. Na drugi dzień przyszła ta straszna wiadomość. Miał tyle pięknych planów – powiedział. – Dwa dni po śmierci Kazimierza Kowalskiego postanowiłem założyć grupę na fb. upamiętniającą jego osobę oraz twórczość artystyczną. Ta grupa nazywa się „Przyjaciele i sympatycy Kazimierza Kowalskiego – dodał

W latach 1994-97 był dyr. naczelnym i artystycznym Teatru Wielkiego w Łodzi. Doprowadził wtedy do transmisji telewizyjnej na żywo, na cały świat, opery „Straszny dwór” Stanisława Moniuszki. Teatr Wielki w Łodzi pod jego kierownictwem był jedną z nielicznych placówek teatralnych w ówczesnej Polsce przynoszących dochody /za www.polskieradio.pl/ /8.8.2021/

Maria Szabłowska o Kazimierzu Kowalskim
To był człowiek tak pełen energii oraz tak oddany muzyce i radiu że ta wiadomość spadła na mnie jak grom z jasnego nieba – mówiła w Programie 1 Polskiego Radia dziennikarka muzyczna Maria Szabłowska

Miał wielkie zasługi dla polskiej muzyki. – To najgorsza część naszej pracy kiedy zdarza się nam wspominać tych którzy odeszli. Jeszcze gorsze jest to że Kazik absolutnie nie kojarzył mi się z tak szybkim odejściem – mówiła ze smutkiem Szabłowska
Dziennikarka Jedynki wspominała że „Kazimierz Kowalski fantastycznie mówił o muzyce, dla polskiej muzyki miał zaś wielkie zasługi także z racji swoich talentów organizacyjnych”
To właśnie on zorganizował, prowadził i wymyślił Ciechocinek, jak również stworzył Polską Operę Kameralną. Dwa razy był dyrektorem Teatru Wielkiego w Łodzi. Był głosem i człowiekiem oddanym muzyce /…/. Uwielbiałam z nim rozmawiać i zawsze mówiliśmy sobie że my, pokolenie bigbeatowe, jesteśmy twardzi i nic nas nie zniszczy. Teraz te słowa brzmią jak brzmią, bo Kazimierza nie ma już z nami – mówiła Szabłowska

Maria Szabłowska wielokrotnie bywała na Festiwalu Operowo-Operetkowym. – Mogłam tam podziwiać jego ogromne talenty organizacyjne i niczym niepohamowaną chęć zabawy oraz uczestnictwa we wszystkim co tam się działo. Był niesamowity ponieważ najpierw pojawiał się na scenie a później po koncertach szliśmy jeszcze podzielić się wrażeniami /…/. Ten festiwal był jego ukochanym dzieckiem. Troszczył się w nim o każdy szczegół – opowiadała
Kazimierz Kowalski, zdaniem Marii Szabłowskiej, miał też patent by przekonywać ludzi do tej niełatwej muzyki. – Mówił że do ludzi zawsze docierał przez operetkę /za www.polskieradio.pl/ /2.8.2021/

„Chciałam zrealizować testament mojego męża”. Małgorzata Kowalska o Festiwalu Operowo-Operetkowym
Chcemy zorganizować Festiwal Operowo-Operetkowy w Ciechocinku i w ten sposób uczcić pamięć mojego męża – mówiła w Programie 1 Polskiego Radia Małgorzata Kowalska, wdowa po Kazimierzu Kowalskim, który zmarł w ostatnią niedzielę. Znany śpiewak operowy miał w ten weekend inaugurować 23 edycję festiwalu

W 1998 r. Kazimierz Kowalski powołał Festiwal Operowo-Operetkowy w Ciechocinku. – Ten festiwal był dzieckiem mojego męża i był dla niego najważniejszy. Nie chciał myśleć o swojej chorobie, mimo że już od dłuższego czasu był ciężko chory. Miał czas dla wszystkich i na wszystko ale nigdy nie miał go dla siebie – mówiła Małgorzata Kowalska

Kolejna, 23. edycja Festiwalu Operowo-Operetkowego miała rozpocząć się już w sobotę, 7 sierpnia. Czy w obecnej sytuacji festiwal odbędzie się zgodnie z planem?
Małgorzata Kowalska przyznaje że kiedy w niedzielę, już po śmierci męża, wróciła do domu i usiadła przed jego biurkiem, to myślała o tym że jeszcze dzień wcześniej Kazimierz Kowalski pracował przy nim i wykonywał kolejne telefony. – Ogarnęłam to wszystko wzrokiem i mówię: Wszystko się skończyło… Ale wtedy mój wzrok padł na kartkę gdzie było napisane: „Gala pierwsza, gala druga…”. Powiedziałam sobie że muszę porozmawiać z burmistrzem Ciechocinka by ten festiwal jednak odbył się w hołdzie pamięci mojego męża. Prace nad festiwalem były przecież bardzo zaawansowane, wszyscy byli gotowi, a jutro mamy próby. Wykonałam parę telefonów, bo realizacja takiego wydarzenia nie jest zależna tylko od jednej osoby. Wszyscy byli na tak

W związku z tym podjęłam się, przy współudziale przyjaciół i wszystkich wykonawców, realizacji tego festiwalu. Chcemy to zrobić i w ten sposób uczcić pamięć mojego męża. Za to co robił dla polskiej kultury i muzyki – dodała wdowa po Kazimierzu Kowalskim
Festiwal Operowo-Operetkowy rozpocznie się w sobotę 7.8 o godz. 20 Koncertem Galowym z okazji 185-lecia uzdrowiska Ciechocinek
Natomiast w niedzielę o godz. 20 mój mąż przewidział Koncert Galowy na 50-lecie pracy artystycznej i 70 urodziny. W ten sposób chciałam zrealizować jego testament. Myślę że jestem jedyną osobą która może wytłumaczyć dlaczego w obliczu jego śmierci śpiewamy operetkę. On to lubił i kochał. Zostawił nam to w spadku – mówi Małgorzata Kowalska /za www.polskieradio.pl/ /3.8.2021/

RYSZARD JARZEMBOWSKI

Nie żyje były senator pięciu kadencji Ryszard Jarzembowski. Przez kilka lat pełnił funkcję wicemarszałka Senatu, był też przewodniczącym rady miasta Włocławka. Miał 76 lat

O śmierci Ryszarda Jarzembowskiego poinformował serwis wloclawek.naszemiasto
Jarzembowski urodził się w niemieckim Wedlu w 1945 r. Studiował na Wydziale Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego
Był redaktorem naczelnym czasopisma „Alchemik” które wydawano we Włocławku. Współpracował z Polskim Radiem. Był rzecznikiem prasowym wojewody włocławskiego

W latach 1966-90 był członkiem PZPR, następnie SdRP i od 1999 Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W latach 1994-95 był przewodniczącym Rady Miejskiej we Włocławku, a od stycznia 1995 do października 1997 zastępcą kierownika Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych
Był senatorem II, III, IV i V kadencji /1993-2005/, a w latach 2001-05 wicemarszałkiem Senatu /za wloclawek.naszemiasto/senat.gov/www.tvp.info/ /10.8.2021/

SIERGIEJ KOWALOW

W wieku 91 lat zmarł Siergiej Kowalow, rosyjski dysydent i obrońca praw człowieka – poinformowało radio Echo Moskwy, powołując się na syna Kowalowa. Był pierwszym rosyjskim rzecznikiem praw człowieka. Sprzeciwiał się pierwszej wojnie czeczeńskiej. Chciał osądzenia zbrodni katyńskiej

Siergiej Kowalow urodził się 2 marca 1930. W 1952 r. ukończył wydział biologii Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego /MGU/. W połowie lat 50 Kowalow podczas pracy na uczelni już występował przeciw ideologizacji nauki, zwłaszcza genetyki
Impulsem do podjęcia aktywności na rzecz obrony praw człowieka stał się dla niego proces pisarzy Andrieja Siniawskiego i Julija Daniela w 1966 r. W latach 1967-68 był sygnatariuszem wielu protestów i działał w powstającym ruchu obrony praw człowieka. W maju 1969 dołączył do pierwszej w ZSRR tego rodzaju organizacji – Grupy Inicjatywnej na rzecz obrony praw człowieka. 28 grudnia 1974 został aresztowany i oskarżony o „propagandę antyradziecką”. Skazano go rok później na siedem lat łagru i trzy lata zesłania

Po powrocie do Moskwy w 1987 r., już w okresie pieriestrojki, Kowalow zaangażował się w działalność na rzecz przemian demokratycznych. Od stycznia 1994 do marca 1995 był pierwszym rosyjskim rzecznikiem praw człowieka /ombudsmanem/
W czasie tzw. pierwszej wojny czeczeńskiej od początku ostro krytykował politykę ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i decyzję o użyciu sił zbrojnych wobec separatystów. Stanowisko które w tej sprawie zajął i nagłaśnianie aktów przemocy ze strony sił federalnych sprawiło że Duma Państwowa odwołała go z funkcji rzecznika praw człowieka. W 1996 r. ustąpił ze wszystkich stanowisk w administracji Jelcyna. Władzom Rosji zarzucał że niechętnie mówią o demokracji i praworządnym państwie, a coraz częściej sięgają po retorykę wielkomocarstwową. Nie mniej krytycznie ocenił Władimira Putina u początku jego rządów

Kowalow był laureatem licznych odznaczeń i nagród zagranicznych oraz międzynarodowych za działalność na rzecz obrony praw człowieka. Polskie odznaczenie – Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP – przyznał mu w 2009 r. prezydent Lech Kaczyński. W wypowiedziach na temat relacji rosyjsko-polskich opowiadał się za zbadaniem i ocenieniem na drodze sądowej zbrodni katyńskiej /za PAP/interia.pl/ /9.8.2021/

Zmarł Siergiej Kowalow
W Moskwie w wieku 91 lat zmarł Siergiej Kowalow, radziecki i rosyjski naukowiec, sowiecki dysydent, znany działacz na rzecz praw człowieka i pierwszy ich rosyjski rzecznik
Kowalow zmarł w nocy we śnie, o jego odejściu poinformował syn
W 1974 r. został aresztowany za „propagandę i agitację antyradziecką”. Przez siedem lat przebywał w obozach pracy w regionie permskim oraz więzieniu w Czystopolu, kolejne trzy na wewnętrznym zesłaniu na Kołymie. Po tym jak I sekretarzem KC KPZR w 1985 r. został Michaił Gorbaczow pozwolono mu wrócić do Moskwy, gdzie wrócił też do działalności politycznej i społecznej

W styczniu 1991 współtworzył Deklarację Praw Człowieka i Obywatela oraz odegrał wiodącą rolę przy opracowaniu jednego z rozdziałów obecnej Konstytucji Rosji pt. „Prawa i Wolności Człowieka i Obywatela”, a także szeregu ustaw federalnych dotyczących tej problematyki
Był pierwszym rzecznikiem praw człowieka w Federacji Rosyjskiej. Krytykował władze za wojnę w Czeczenii, zajmował się poszukiwaniem i uwolnieniem rosyjskich jeńców wojennych. Krytykował też ostro politykę Władimira Putina, w tym przede wszystkim zajęcie Krymu
Był trzykrotnie nominowany do Pokojowej Nagrody Nobla – 1995, 1996 i 2004
Prezydent Lech Kaczyński w 2009 r. przyznał mu Krzyż Wielki Orderu Zasługi RP /za Echo Moskwy/www.rp.pl/ /9.8.2021/

KS. ARKADIUSZ PIETUSZEWSKI

5 sierpnia 2021 zakończyły się dwudniowe uroczystości pogrzebowe tragicznie zmarłego ks. kan. Arkadiusza Pietuszewskiego

W kościele Matki Bożej Szkaplerznej w Studzienicznej Mszy św. przewodniczył i homilię wygłosił bp Adrian Galbas, biskup pomocniczy diecezji ełckiej w koncelebrze z bp. Tadeuszem Bronakowskim, biskupem pomocniczym diecezji łomżyńskiej i bardzo licznie przybyłymi kapłanami diecezji ełckiej oraz różnych parafii w Polsce

Zmarłego kapłana żegnali najbliżsi w otoczeniu licznie zgromadzonych jego przyjaciół, znajomych i środowisk którym posługiwał przez wiele lat
„To bardzo smutna chwila. Smutna przynajmniej podwójnie. Po pierwsze dlatego że to pogrzeb młodego przecież kapłana, który w dodatku zginął tragicznie… Ale jest i drugi powód smutku, który pewnie wielu z nas dziś odczuwa. To smutek który rodzi się z pytania: czy mogłem jakoś temu zapobiec… Czy mogłem albo mogłam coś dla ks. Arka zrobić więcej…” – dzielił się refleksją bp Galbas

Przed Eucharystią w imieniu społeczności parafialnej i różnych środowisk które swoim powołaniem i świadectwem ubogacał ś.p. ks. Arkadiusz wyrazy współczucia i słowa pożegnania skierowali m.in. Andrzej Józef Nowak, dyr. Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku, Jarosław Zieliński, poseł Prawa i Sprawiedliwości, Mirosław Karolczuk, burmistrz Augustowa. Podkreślali jego serdeczność, gotowość niesienia pomocy, otwartość na potrzeby drugiego człowieka

„Dziękujemy Bogu za dar życia i kapłaństwa ks. Arkadiusza. Tak bardzo po ludzku nie możemy zrozumieć dlaczego musiało się tak stać, dociekamy przyczyny. Nie możemy się pogodzić z tak szybkim odejściem ks. Arkadiusza. Chłonął życie, oddawał całego siebie temu co robił” – mówił poseł Zieliński

W homilii bp Adrian Galbas zwrócił uwagę na to co w obliczu śmierci staje się najważniejsze. „Dziękujemy za jego istnienie, za powołanie i za wszystko co dobrego zrobił w swoim życiu, w życiu kapłańskim w szczególe, najbardziej za to dobro które było niewidoczne dla innych. Za to za co nie dostał nagrody od ludzi w postaci pochwał, tytułów, zaszczytów, czy pieniędzy. Za to co zrobiła jego ręka prawa, a o czym nie wiedziała nawet lewa. Nagrodę odda mu teraz Pan który widzi to co jest w ukryciu. Wierzymy że w życiu ks. Arka /które przecież nadal trwa/ spełnia się to o czym czytaliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu u proroka Izajasza, i o czym śpiewaliśmy w pięknym psalmie 23, że Pan teraz przygotowuje ucztę dla niego, ucztę której msze odprawiane tu na ziemi były jedynie zadatkiem i przedsmakiem, że teraz Pan zrywa z jego oczu zasłonę wiary która okrywała go kiedy stawał przed tym ołtarzem w Studzienicznej i przed tyloma ołtarzami wcześniej” – mówił

Na zakończenie w imieniu rodziny oraz księży z rocznika przemówił ks. Wojciech Luto
Trumna z ciałem ś.p. ks. Arkadiusza Pietuszewskiego została złożona na cmentarzu parafialnym w Studzienicznej, gdzie przez ostatnie lata był proboszczem i kustoszem Sanktuarium Matki Bożej Studzieniczańskiej
Ks. kan. dr Arkadiusz Pietuszewski pochodził z Berżnik k. Sejn. Do kapłaństwa wzrastał w rodzinie wielodzietnej. Święcenia kapłańskie otrzymał 15 czerwca 1996 w katedrze ełckiej. Swoją posługę duszpasterską rozpoczął w parafii św. Jana Chrzciciela w Kowalach Oleckich. Po dwóch miesiącach został wikariuszem parafii Opatrzności Bożej w Ełku /25.8.1996-28.6.1997/. Kolejną placówką duszpasterską była parafia św. Jana Chrzciciela w Augustowie /28.6.1997-25.8.2002/

W międzyczasie ks. Arkadiusz rozpoczął studia licencjackie w Warszawie, najpierw na ATK, później na Wydz. Teologii Uniwersytetu Kard. Stefana Wyszyńskiego. Studia ukończył licencjatem z teologii w 2000 r. W 2002 ks. mgr lic. Arkadiusz Pietuszewski został przeniesiony z Augustowa do parafii Matki Miłosierdzia Ostrobramskiej w Piszu /25.8.2002-1.7.2004/. Był także dyr. Wydziału Duszpasterstwa Ogólnego w Kurii Biskupiej. Kilkukrotnie prowadził grupy pielgrzymkowe Ełckiej Pielgrzymki Pieszej na Jasną Górę. Od 2005 był diecezjalnym koordynatorem Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia”

W lipcu 2008 ks. kan. Arkadiusz Pietuszewski został proboszczem parafii św. Maksymiliana Marii Kolbe w Kolnicy i rektorem Samodzielnego Ośrodka Duszpasterskiego św. Faustyny Kowalskiej w Białobrzegach. 24 sierpnia 2015 posługiwał jako proboszcz parafii i kustosz Sanktuarium MB Szkaplerznej w Studzienicznej, gdzie pracował do 1 czerwca 2021. W duszpasterstwie diecezjalnym był asystentem kościelnym Dzieła Nieustannej Nowenny Uczniów Jezusa, Akcji Katolickiej oraz diec. duszpasterzem leśników i myśliwych
Wskutek tragicznego wypadku drogowego w Rybnikach k. Białegostoku ks. kan. dr Arkadiusz Pietuszewski zakończył ziemskie życie 29 lipca 2021, w 50 roku życia i 25 roku kapłaństwa /za KAI/ /6.8.2021/

Ks. Arkadiusz Pietuszewski zginął w wypadku samochodowym
Do wypadku doszło 29 lipca. Jak podaje portal stacja7.pl wypadek wydarzył się na trasie Białystok-Augustów
„Z ustaleń policji wynika że kierujący nissanem ksiądz z nieznanych przyczyn zjechał na przeciwległy pas ruchu i czołowo zderzył się z ciężarówką. Nie udało się go uratować” – podaje portal
Jak donosi Radio Białystok 35-letni kierowca ciężarówki trafił do szpitala
Ks. Pietuszewski pochodził z Sejn. Od połowy lat 90 był wikariuszem w parafii Jana Chrzciciela w Augustowie. Później posługiwał w Kolnicy i Studzienicznej /za deon.pl/ /6.8.2021/

MARIA STRASZEWSKA

1 sierpnia w wieku 102 lat zmarła Pani Profesor Maria Straszewska z redakcji „Biuletynu Informacyjnego”

Maria Straszewska /ur. 1919/ we wrześniu 1939 r. brała udział w obronie Warszawy pełniąc służbę w Pogotowiu Harcerek. Podczas okupacji niemieckiej należała do SZP-ZWZ-AK
Związana z „Biuletynem Informacyjnym” od listopada 1939 do końca Powstania Warszawskiego. Pełniła w nim funkcje łączniczki, sekretarki i członka redakcji
Była też współorganizatorką Organizacji Małego Sabotażu „Wawer”, a od kwietnia 1941 do Powstania – sekretarką BIP-u Okręgu Warszawskiego ZWZ-AK
Przez całą wojskową służbę podziemną była najbliższym współpracownikiem Aleksandra Kamińskiego /red. naczelnego „Biuletynu Informacyjnego”, autora książki „Kamienie na szaniec”/. Po kapitulacji Powstania przebywała w szpitalu jeńców wojennych w Zeithein

W okresie stalinowskim objęta zakazem pracy i mieszkania w Warszawskie pozostawała pod stałym nadzorem służb bezpieczeństwa. Od 1955 zatrudniona jako pracownik naukowy na Uniwersytecie Warszawskim na Wydziale Polonistyki, gdzie od 1973 była profesorem. Jest autorką akademickiego podręcznika o romantyzmie i wielu prac naukowych poświęconych Norwidowi. W latach 1979-85 była wykładowcą i dyrektorem Centre d’Etudes Polonaises Uniwersytetu Paris IV Sorbonne

W 1990 w wyborach samorządowych z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” została wybrana radną; była wiceprzewodniczącą Rady Dzielnicy Warszawa-Śródmieście
Należała do Koła Komendy Głównej Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej; wchodziła w skład Rady Naukowej Muzeum ZHP i Komitetu Redakcyjnego Harcerskiego Słownika Biograficznego
Maria Straszewska była ostatnią żyjącą osobą z redakcji „Biuletynu Informacyjnego” – największego podziemnego pisma okresu wojny nie tylko w Polsce, ale i Europie. Była nie tylko świadkiem, ale przede wszystkim uczestnikiem niezwykle ważnych wydarzeń w naszej historii /SM/ /5.8.2021/

JACEK KONDRACKI

W nocy z 2 na 3 sierpnia w wieku 78 lat zmarł adwokat Jacek Grzegorz Kondracki, znany i ceniony karnista, patron wielu pokoleń aplikantów adwokackich

„Zmarł Adwokat Jacek Kondracki, wybitny Adwokat, wspaniały orator, ikona Adwokatury Polskiej. Ogromny żal i smutek” – napisał na fb. Mikołaj Pietrzak, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie
Mec. Jacek Kondracki urodził się 2 lutego 1943 r. Był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Aplikację adwokacką odbywał pod patronatem adw. Zygmunta Branickiego. Na listę adwokacką w Warszawie został wpisany w 1972 r. Swoją wiedzą i doświadczeniem wspierał samorząd adwokacki. W latach 1972-83 był członkiem Komisji Współpracy z Zagranicą Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie. 24 listopada 2020 Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej przyznało mu odznakę „Adwokatura Zasłużonym”

Żegnający Mecenasa Kondrackiego koledzy z palestry piszą że o warszawskich sądach wiedział wszystko. Przez całe lata 90 minionego wieku, kiedy gmach stołecznego Sądu Wojewódzkiego przy al. Solidarności był w permanentnym remoncie, nienagannie ubrany i świeżo opalony mecenas Jacek Kondracki stanowił wyrazisty kontrapunkt dla sądowych widoków tamtego czasu. I bronił, bo był głównie obrońcą w sprawach karnych. Zarówno w sprawach zorganizowanej przestępczości, jak w głośnym procesie gangu Rympałka, czy ostatnio, przed kilku laty – kiedy bronił żołnierzy oskarżonych o zbrodnię wojenną w Nangar Khel w Afganistanie

Bronił z sukcesem. Także dziennikarzy „Rzeczpospolitej” której przez wiele lat razem z żoną, mec. Barbarą Kondracką, świadczył pomoc prawną. I po zakończeniu tej współpracy nie pozostawił dziennikarzy na lodzie – pozostał ich pełnomocnikiem do końca procesów

Na rozprawy w których wygłaszał mowy końcowe przychodziły całe roczniki aplikantów adwokackich. To było więcej niż nauka rzemiosła. Oracje Jacka Kondrackiego zapadały w pamięć na długo. Ostre i precyzyjne jak chirurgiczny skalpel, a przy tym wielka swada i niezaprzeczalny urok osobisty. Dlatego wielu aplikantów pragnęło mieć go za patrona. Udało się najlepszym – i dziś to oni są gigantami palestry. O najsławniejszym z nich – mec. Radosławie Baszuku – przez lata mówiło się że kiedy przemawia to „mówi Kondrackim”. Tak silne piętno pozostawiał w swych podopiecznych. Zarazem, co ciekawe, on sam nie miał swego zawodowego mistrza. Jak kiedyś opowiadał, owszem, patrona mieć musiał ale uważał że sam sobie musi być sterem, żeglarzem i okrętem. I nim był, żyjąc na swoich warunkach. A życie kochał /za rp.pl/ /3.8.2021/

SZCZĘSNA MILI

W piątek, 30 lipca, w wieku 85 lat, odeszła Szczęsna Milli, wieloletnia dziennikarka Polskiego Radia, członkini Oddziału Warszawskiego SDP

Odchodzą ci którzy całym życiem budowali wielkość i standardy Polskiego Radia. Takim filarem Polskiego Radia była Szczęsna Milli…
Jej nazwisko łączy się ze znanym niegdyś magazynem “Popołudnie z młodością”, z Programem III, pierwszymi żywymi spotkaniami ze słuchaczami, na których poruszano tematy palące i trudne
Wyrzucona w stanie wojennym z pracy była czynna w podziemnym SDP, a następnie w społecznym zespole Komitetu Obywatelskiego przygotowującym kampanię wyborczą kandydatów strony solidarnościowej w czerwcu 1989 r.

Inna nasza koleżanka, Magdalena Bajer, z którą Szczęsna pracowała w Programie III napisała takie wspomnienie: Potrzeba było czasu by Szczęsną ocenić – i docenić – ocena okazywała się zawsze dodatnia. Przy pierwszym kontakcie miałam wrażenie że koleżanka o dłuższym stażu w redakcji radiowej Trójki stara się mnie poznać od strony i zawodowej i ludzkiej, nie szczędząc dociekliwych pytań ani zaczepnych czasem uwag
Dość szybko przekonałam się /myślę że było to udziałem każdego kto poznał Szczęsną/ że jej kategoryczne sądy – o ludziach, sytuacjach – nierzadko surowe, krytyczne, czasem szydercze, nie miały nigdy adresu osobistego lecz zawodowy, po prosu wyrażały jej miary stosowane do owoców naszej pracy
Gdybym miała przypisać Szczęsnej jakaś cechę dominującą byłaby to prawość. W takim najprostszym znaczeniu: szanowania innych, niezależnie od tego czy się z nimi zgadzamy, odpowiedzialność za własne postępki, ale i za to czego się podejmujemy w zespołowym działaniu, lojalność, bez rezygnacji z własnego zdania
Trzeba te cechy naszej koleżanki zapamiętać, warto naśladować
Magda
Uprzejmie proszę o uszanowanie pamięci ważnej dla SDP i Polskiego Radia dziennikarki
Janina Jankowska /za sdp.pl/ /2.8.2021/

TOMASZ WESOŁOWSKI

Zmarł znany biolog z Uniwersytetu Wrocławskiego, prof. Tomasz Wesołowski. W latach 70 zainicjował trwające do dziś badania ptaków i ekosystemów Puszczy Białowieskiej

Tomasz Wesołowski /ur. 1950 w Bydgoszczy/ był zoologiem i profesorem nauk biologicznych. Głównym obiektem jego badań były ptaki leśne, ich ekologia, zachowanie, ewolucja i ochrona. Zajmował się też biologią innych organizmów leśnych – grzybów, drzew, bezkręgowców, ssaków – ważnych bezpośrednio lub pośrednio dla życia ptaków. Większość badań realizował w Puszczy Białowieskiej, z którą zawodowo związał się już w latach 70. Zainicjował tam badania ptaków i ekosystemów Puszczy Białowieskiej trwające do dziś

„Od ponad 40 lat, z zespołem, prowadzę badania w ostatnim fragmencie pierwotnych puszcz strefy umiarkowanej zachowanym w Białowieskim Parku Narodowym. To żywe muzeum ewolucji, gdzie wciąż jeszcze można obserwować organizmy w warunkach które istniały w lasach europejskich przed ich przekształceniem przez człowieka. Tworzy to idealną sytuację do badania adaptacji ewolucyjnych, gdyż można tu zobaczyć do jakich warunków organizmy się przystosowywały, presji jakich czynników były poddawane w przeszłości. Dopiero w tych niezakłóconych warunkach można prześledzić rzeczywisty wpływ drapieżnictwa, zasobów pokarmu czy konkurencji międzygatunkowej na zagęszczenia, produktywność i dynamikę populacji ptaków, można zebrać dane umożliwiające przeprowadzenie adekwatnych porównań z lasami pierwotnymi w innych strefach klimatycznych, a także ocenę stopnia i zakresu zmian spowodowanych w awifaunie lasów czynnikami antropogennymi” – tak o swej pracy pisał na stronie Pracowni Biologii Lasu UWr

Informację o jego śmierci zamieścił na fb. Zakład Ekologii Behawioralnej Uniwersytetu Wrocławskiego. „Profesor był znany z bezkompromisowych i precyzyjnie komunikowanych poglądów które pozostaną dla nas ważnym punktem odniesienia” – napisano. Prof. Wesołowski zajmował się też ochroną przyrody łącząc badania z praktycznymi działaniami na rzecz jej ochrony – szczególnie lasów pierwotnych i ptaków leśnych

Biologię studiował na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, później pracował w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Siedlcach. Od 1977 związał się z Uniwersytetem Wrocławskim, a konkretniej ze wspomnianym Zakładem Ekologii Ptaków Instytutu Zoologicznego. Założył na UWr Pracownię Biologii Lasu, którą przez wiele lat kierował. Tytuł profesora nauk biologicznych nadano mu w 1999. Jego dorobek naukowy liczy ok. 300 pozycji, wiele z jego publikacji ukazało się w najważniejszych czasopismach międzynarodowych

Prof. Wesołowski angażował się naukowo i społecznie. Był członkiem-założycielem Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków, a przez ponad 20 lat – członkiem Rady Naukowej Białowieskiego Parku Narodowego. Był również członkiem Rady Ekologicznej przy prezydencie RP w latach 1993-95. W latach 2009-13 pełnił funkcję prezydenta European Ornithologists’ Union. Był współorganizatorem światowych kongresów ornitologicznych. Brał udział w tworzeniu Polskiej czerwonej księgi zwierząt

W 2014 r. został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi. Intensywnie działał na rzecz objęcia całej polskiej części Puszczy Białowieskiej ochroną w ramach parku narodowego. W 2017 protestował przeciw wycince w Puszczy Białowieskiej. Był powołany na eksperta UE podczas procesu przed Trybunałem Sprawiedliwości UE w Luksemburgu /2017-18/ przeciw Polsce w sprawie wspomnianej wycinki /za PAP/interia.pl/ /2.8.2021/

SŁAWOMIR NOWAK

Bardzo smutną informację przekazał Polski Związek Lekkoatletyki. Nie żyje wybitny polski trener Sławomir Nowak. Miał 80 lat

„Polski Związek Lekkiej Atletyki że smutkiem informuje że zmarł wybitny trener Sławomir Nowak, który doprowadził do rekordu świata Wilsona Kipketera” – przekazał za pośrednictwem mediów społecznościowych PZLA

Nowak w przeszłości uprawiaj dziesięciobój oraz skok o tyczce. Jako zawodnik był m.inn. mistrzem Polski tyczkarzy. Większe sukcesy odnosił jednak jako trener. Współpracował m.in. z Zofią Bielczyk, Grażyną Rabsztyn czy Małgorzatą Guzowską. Najbardziej znany jest jednak z trenowania mistrza i rekordzisty świata Wilsona Kipketera, który w duńskich barwach był czołowymi średniodystansowym biegaczem świata na przełomie XX i XXI w. Nowak zmarł 1 sierpnia w wieku 80 lat. Zmagał się z chorobą Parkinsona /za interia.pl/ /2.8.2021/

JERZY „DUDUŚ” MATUSZKIEWICZ

Muzyk jazzowy, saksofonista, kompozytor muzyki do seriali i filmów z czasów PRL-u Jerzy Matuszkiewicz nie żyje. Miał 93 lata. Informację o śmierci artysty przekazał jego menedżer

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz urodził się w 1928 r. w Jaśle. Już w wieku 20 lat założył „Jazz Club” przy krakowskim oddziale YMCA
Odegrał ważną rolę przy organizacji „Zaduszek Jazzowych” w Krakowie, których animatorem był Leopold Tyrmand, a następnie przy tworzeniu grupy „Melomani”. Dał wiele koncertów

W 2006 r. został odznaczony przez krakowski „Jazz Club” medalem Złoty Helikon oraz przez krakowską „Piwnicę pod Baranami” brązową statuetką Baranka Jazzowego. W 2008 r. otrzymał Złotego Fryderyka, a kilka lat później został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W marcu 2012 r. otrzymał tytuł „Honorowego Obywatela Miasta Jasła”. W 2005 r. został odznaczony Srebrnym, a w kwietniu 2013 r. Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. W 2021 r. został uhonorowany Orłem za osiągnięcia życia /za www.tvp.info/ /31.7.2021/

Odszedł Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz, artysta który odcisnął swoje piętno w wielu muzycznych dziedzinach
Mają Włosi Ennio Morricone, a Amerykanie Johna Williamsa. On też, gdyby żył w innym miejscu i czasie niż PRL, mógłby zostać kompozytorem o światowej sławie
Miejsce w historii zapewniła mu „Stawka większa niż życie”, jej muzyczny temat każdy Polak rozpozna po kilku taktach. Ale skomponował też muzykę do „Czterdziestolatka” z jego przebojem, do „Wojny domowej”, „Przygód psa Cywila” czy „Alternatywy 4″

Kinowy dorobek to „Poszukiwany poszukiwana”, „Nie lubię poniedziałku”, „Jak rozpętałem II wojnę światową”, „Janosik”. By nie utożsamiać Matuszkiewicza jedynie z komediami wspomnijmy świetną muzykę do „Zaklętych rewirów” czy serialu „Kolumbowie”. Filmowy rodowód ma też jego „Piosenka z przedmieścia”, wielki przebój lat 60, a w oryginale motyw filmu „Dwa żebra Adama”. A hitów miał w dorobku więcej: „W siną dal”, „Nie bądź taki szybki Bill”, chętnie też współpracował z nim Wojciech Młynarski

Mniej się pamięta o jazzowej działalności „Dudusia” Matuszkiewicza. Dla większości Polaków to odległa przeszłość. To on w 1948 r. założył w Krakowie Jazz Club /grał na saksofonie/, pozostał przy tej muzyce kiedy była w PRL zakazana. Później powołał do życia legendarnych Melomanów, a w 1956 poprowadził ulicami Sopotu muzyczny pochód otwierający pierwszy w Polsce festiwal jazzowy
Dla wielu jazzmanów był idolem. Filmowcy uhonorowali go w tym roku Orłem za całokształt osiągnięć. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz nie mógł jednak już go odebrać osobiście /za Jacek Marczyński/Rzeczpospolita/ /1.8.2021/

STEFAN MICHNIK

Nie żyje Stefan Michnik. IPN oskarżał go o zbrodnie komunistyczne
„27 lipca 2021 w Göteborgu zmarł mój brat Stefan Michnik” – pisze w nekrologu na stronie wyborcza.pl red. naczelny Gazety Wyborczej Adam Michnik. Oskarżany o zbrodnie stalinowskie kapitan Ludowego Wojska Polskiego, sędzia, adwokat oraz informator i rezydent Informacji Wojskowej od 1968 r. mieszkał na uchodźstwie w Szwecji. Zmarł w wieku 91 lat

„Mój Brat wiele wycierpiał z mojego powodu, choć nie z mojej winy” – dopisał w nekrologu red. nacz. „Wyborczej” żegnając przyrodniego brata
Urodzony w 1929 r. w Drohobyczu Stefan Michnik karierę w powojennej Polsce robił dzięki zaangażowaniu w ruch komunistyczny. Od 1947 r. członek PPR – później PZPR

Mimo że nigdy nie ukończył studiów prawniczych na początku lat 50 jako przewodniczący składów sędziowskich sądził schwytanych żołnierzy podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej. Odpowiedzialny m.in. za śmierć majora Zefiryna Machalli, majora Andrzeja Czaykowskiego /uczestniczył w egzekucji/ czy pułkownika Stanisława Weckiego

Na emigrację udał się po wydarzeniach marcowych w 1968 r. Od 2010 ścigany europejskim nakazem aresztowania na wniosek Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie. Szwedzkie sądy odmawiały wydania pozwolenia na ekstradycję Michnika, tłumacząc że czyny które mają mu być zarzucone w Polsce, a umieszczone w europejskim nakazie aresztowania, w świetle prawa obowiązującego w Szwecji uległy przedawnieniu. A przecież, jak przypomina IPN, w chwili popełnienia stanowiły zbrodnie przeciw ludzkości i były zakazane przez ówcześnie obowiązujące przepisy prawa międzynarodowego

93 zarzuty o zbrodnie komunistyczne
Śledztwo w jego sprawie prowadził pion śledczy IPN który poinformował: „w niniejszej sprawie zgromadzono obszerny i wyczerpujący materiał dowodowy który pozwolił na wydanie postanowienia o przedstawieniu Stefanowi Michnikowi łącznie 93 zarzutów popełnienia w 1952 i 1953 r. w Warszawie przestępstw stanowiących zbrodnie komunistyczne i wyczerpujących znamiona zbrodni przeciw ludzkości, które polegały na wydaniu bezprawnych wyroków orzekających kary śmierci, kar długoletniego więzienia oraz bezprawnych postanowień w przedmiocie stosowania tymczasowego aresztowania wobec osób działających na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego” /za wyborcza.pl/www.tvp.info/ /30.7.2021/

„Będę to Szwedom przypominać”
Oskarżany o stalinowskie zbrodnie Stefan Michnik zmarł w Gettysburgu. Chociaż IPN zarzucał mu dziesiątki przestępstw przez politykę szwedzkiego rządu Michnika nigdy nie udało się sprowadzić do Polski i osądzić. „To haniebne zaprzeczenie zasadom sprawiedliwości” – napisał na twitt. Szymon Szynkowski vel Sęk, wiceminister spraw zagranicznych RP

„Śmierć Stefana Michnika oskarżonego o 93 zbrodnie przeciw ludzkości, bez poniesienia odpowiedzialności, to haniebne zaprzeczenie zasadom sprawiedliwości i prawa międzynarodowego” – napisał Szymon Szynkowski vel Sęk
„Ilekroć ktoś ze szwedzkich polityków będzie pouczać w sprawie rządów prawa będę to im przypominać” – zapewnił

Oskarżany o zbrodnie stalinowskie, kapitan Ludowego Wojska Polskiego, sędzia, adwokat oraz informator i rezydent Informacji Wojskowej od 1968 r. mieszkał na uchodźstwie w Szwecji. Zmarł 27 lipca 2021
Od 2010 r. Stefan Michnik był ścigany europejskim nakazem aresztowania na wniosek Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie /za www.tvp.info/ /30.7.2021/

Sędzia Stefan Michnik – jak stwierdzili prokuratorzy IPN – sprzeniewierzył się „zasadzie obiektywizmu, a orzekając w sprawach karnych kierował się przede wszystkim przesłankami natury ideologicznej i politycznej, dążąc do fizycznej eliminacji osób postrzeganych przez ówczesne władze jako przeciwników politycznych”. Prokuratorzy wskazali że Michnik dokonywał np. „dowolnej oceny materiału dowodowego – nie zawierającego jakichkolwiek obiektywnych dowodów obciążających oskarżonych”

Pion śledczy IPN zwrócił również uwagę że Stefan Michnik – mający nadal obywatelstwo polskie i nieposiadający w Polsce miejsca stałego pobytu, lecz mieszkający w Szwecji, utrudniał śledztwo
„Co najmniej od 2008 r. unikał jakichkolwiek kontaktów zarówno z przedstawicielami polskiego wymiaru sprawiedliwości, jak też z właściwą placówką dyplomatyczną RP, zaprzestał ponadto odbioru korespondencji kierowanej doń w niniejszym śledztwie. Wskazuje to wyraźnie że podejrzany wykorzystywał fakt zamieszkiwania poza granicami kraju do utrudniania prowadzonego przeciw niemu śledztwa” – podał pion śledczy IPN

W 2019 r. prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu w Warszawie wystąpił z wnioskiem do Wojskowego Sądu Garnizonowego w Warszawie o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec Stefana Michnika. W konsekwencji – po przejściu odpowiedniej sądowej procedury – 14 października 2019 Wojskowy Sąd Okręgowy w Warszawie wydał Europejski Nakaz Aresztowania wobec Stefana Michnika
Wniosek o przekazanie byłego stalinowskiego sędziego stronie polskiej oddalił sąd I Instancji w Goeteborgu uznając że „czyny zarzucone Stefanowi Michnikowi, zgodnie z przepisami prawa szwedzkiego, uległy przedawnieniu, ponadto, jest on obywatelem szwedzkim”

Pion śledczy IPN wskazywał że Michnik działał w strukturach totalitarnego państwa które posługiwało się na wielką skalę terrorem dla celów politycznych. „W sprawach karnych kierował się przede wszystkim przesłankami natury ideologicznej i politycznej dążąc do fizycznej eliminacji osób postrzeganych przez ówczesne władze jako przeciwników politycznych” – wskazywali prokuratorzy IPN

Na przesłanki o charakterze politycznym wskazuje analiza akt postępowań karnych w których Michnik orzekał. Przykładowe sformułowania użyte w tych orzeczeniach brzmią: „W pobudkach swego działania oskarżony kierował się nienawiścią do mas pracujących Narodu i wolą przywrócenia ustroju wyzysku i rządów zdrady narodowej”, „Działał on nie tylko na szkodę swojej Ojczyzny – Polski Ludowej, ale również na szkodę jej wielkiego sojusznika – Związku Radzieckiego, dając tym samym wyraz swej bezgranicznej wrogości do obozu pokoju i postępu”. „W tych warunkach nawet skrucha nie może być brana pod uwagę jako okoliczność łagodząca”

Inna wypowiedź Michnika, która ujawnia jego świadomość przestępczego charakteru wydawanych wyroków, pochodzi z 1956 r. „Nam wtedy imponowało powiedzenie o zaostrzającej się walce klasowej i nieprawdę powie ten kto by twierdził że wtedy z niechęcią rozpatrywał sprawy /…/. Nas łatwo było dostosować do systemu, używać jako narzędzie terroru w stosunku do niewinnych ludzi” – przytaczają słowa byłego sędziego prokuratorzy IPN

Prokuratorzy IPN ustalili m.in. że Michnik przewodniczył składowi sędziowskiemu Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie który wyrokiem z 5 stycznia 1953 skazał na karę śmierci działacza organizacji niepodległościowej „Kraj”. Była to organizacja która od 1948 r. prowadziła akcje dywersyjne przeciw władzy komunistycznej w Polsce, sowietyzującej kraj. Przygotowywała także memoriały o sytuacji w Polsce które przesyłano do ambasady Stanów Zjednoczonych

Stefan Michnik jako szef składu orzekającego WSR w Warszawie 3 marca 1953 skazał także na karę śmierci osobę wypełniającą zadania kuriera 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa. „Oskarżona dopuściła się najcięższych zbrodni wobec Polski Ludowej, zaprzedała się całkowicie imperialistycznym ośrodkom wywiadowczym zdegenerowanych wyrzutków społeczeństwa polskiego przebywających w Londynie” – stwierdził w orzeczeniu stalinowski sędzia

„Kara śmierci została także orzeczona przez Stefana Michnika w dniu 24 kwietnia 1953 wobec oskarżonego za udział w Związku Walki Zbrojnej, Armii Krajowej i Zrzeszeniu ‚Wolność i Niezawisłość'” – podał zastępca prokuratora generalnego. Inny – ustalony przez pion śledczy IPN – wyrok śmierci wydany przez Michnika dotyczył majora rezerwy któremu zarzucono usiłowanie obalenia przemocą ustroju

Ponadto zarzuty wobec byłego sędziego dotyczyły wydania wielu wyroków kar dożywotniego i długoletniego więzienia, a także decyzji o tymczasowym aresztowaniu. Sędzia Michnik represjonował w ten sposób przeciwników komunistycznego reżimu, m.in. zawodowych oficerów Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej, żołnierzy Armii Krajowej, działaczy organizacji konspiracyjnych, a nawet harcerzy z organizacji „Rysie” i „Orlęta”, księży katolickich i siostrę zakonną /za PAP/interia.pl/ /30.7.2021/

Stefan Michnik mieszkał w Szwecji. Nie odbierał korespondencji od polskich władz
Były stalinowski sędzia Stefan Michnik dożył 91 lat. W ostatnich latach mieszkał w domu opieki o profilu judaistycznym w Goeteborgu, w Szwecji. Nie odbierał korespondencji od polskich władz które domagały się jego ekstradycji i osądzenia za wydawanie bezprawnych wyroków śmierci na żołnierzy podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej

O śmierci Stefana Michnika poinformował jego przyrodni brat, red. naczelny „Gazety Wyborczej” Adam Michnik w nekrologu opublikowanym na wyborcza.pl. Stefan Michnik 29 września skończyłby 92 lata. W ostatnich latach były stalinowski sędzia przebywał w domu opieki w Goeteborgu który umożliwia pensjonariuszom kultywowanie tradycji judaistycznych. Z relacji z dnia otwartego w tej placówce opublikowanej na jednej ze szwedzkich stron internetowych wynika że Michnik szczególnie cenił sobie spotkania z innymi pensjonariuszami „przy kawie i domowych bułeczkach”

Dom seniora, w którym spędził ostatnie lata Michnik, to zespół połączonych budynków ze 100 mieszkaniami. Jego założyciele, prywatni darczyńcy, chcieli, jak czytamy na stronie internetowej placówki, „by starsi ludzie z żydowskimi powiązaniami mogli mieszkać, czuć się dobrze i bezpiecznie”. Prowadząca działalność opiekuńczą organizacja non profit oferuje „przytulne i domowe otoczenie” oraz kuchnię koszerną. Seniorzy mają zapewnione oddzielne mieszkania, apartamenty z balkonami oraz udekorowane przez artystów powierzchnie wspólne, w tym patio z roślinnością oraz fontanną
Pensjonariusze mogą liczyć na dopasowane zajęcia rekreacyjne: gimnastykę, pokazy filmowe oraz zajęcia związane ze świętami roku żydowskiego. Na miejscu jest też biblioteka

Unikał kontaktu od 2008
Według pionu śledczego IPN od co najmniej 2008 r. Michnik unikał kontaktu z polskimi służbami dyplomatycznymi oraz polskim wymiarem sprawiedliwości. Zaprzestał także odbierania korespondencji w związku z toczącym się przeciw niemu śledztwie. Polskie władze kilkukrotnie domagały się od Szwecji ekstradycji byłego sędziego stalinowskiego i osądzenia w Polsce za wydawanie bezprawnych wyroków śmierci. Szwedzkie sądy odmawiały powołując się na jego szwedzkie obywatelstwo oraz przedawnienie zarzucanych mu czynów

Stefan Michnik ostatni raz udzielił wywiadu gazecie „Dagens Nyheter” w 1999 r. „Sądziłem że służyłem swojemu krajowi” – tak podsumował Michnik swoją rolę jako sędziego w tajnych procesach w latach 50 w Polsce
Jak napisała wówczas gazeta „Dagens Nyheter” zanim Michnik przeszedł na emeryturę pracował jako bibliotekarz na Uniwersytecie w Uppsali, mieszkał w domu jednorodzinnym w Storvreta pod Uppsalą

Przedstawiciele szwedzkiej Polonii organizowali przed jego domem demonstracje domagając się „ukarania zbrodniarza”. Do Szwecji były sędzia stalinowski trafił z grupą 2.5 tys. polskich migrantów których po wydarzeniach marcowych 1968 w latach 1969-71 przyjęło państwo szwedzkie. W „Dagens Nyheter” Michnik opowiadał że będąc w ośrodku przejściowym dla uchodźców we Włoszech starał się o możliwość wyjazdu do USA, ale nie uzyskał pozwolenia, jak sądził, z powodu swojej komunistycznej przeszłości

„Wchodziła więc w grę Szwecja albo Izrael. Niewiele wiedząc o tym kraju /Szwecji/, tu przyjechałem” – mówił Michnik. Stefan Michnik w okresie stalinizmu był sędzią Wojskowego Sądu Rejonowego w Warszawie. Przewodniczył składom sędziowskim które schwytanych żołnierzy podziemia niepodległościowego i członków dawnej partyzantki antyhitlerowskiej skazywały na śmierć lub wieloletnie więzienie /za PAP/interia.pl/ /30.7.2021/

IRENA HORBAN

W wieku 95 lat zmarła Irena Horban, sanitariuszka podczas Powstania Warszawskiego, a po wojnie współzałożycielka Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, działaczka społeczna oraz samorządowa, nauczycielka historii. Była matką prof. Andrzeja Horbana, szefa Rady Medycznej przy premierze

O śmierci Ireny Horban, urodzonej w 1926, poinformował Urząd Miasta Pruszkowa. Przypomniał że mama prof. Andrzeja Horbana, głównego doradcy premiera ds. COVID-19, była „niezwykle ważną i zasłużoną osobą” dla miasta
Urzędnicy dodali że podczas II wojny światowej pomagała ludności warszawskiej przetrzymywanej w obozie Dulag, a po tym jak w stolicy wybuchło powstanie została sanitariuszką

„Wspaniały człowiek o wielkim sercu”
Po wojnie Irena Horban współzakładała Komitet Obywatelski „Solidarność”, była też sekretarzem redakcji lokalnej gazety „Przegląd Pruszkowski”. W wolnej Polsce działała jako miejska radna
Pruszkowski urząd napisał że zajmowała się też pracą wydawniczą, a od 2001 r. była sekretarzem oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Irena Horban pracowała też jako nauczycielka historii w LO im. T. Zana w Pruszkowie. „Wspaniały człowiek o wielkim sercu i umyśle, ceniony pedagog, szanowany wychowawca młodych na zawsze pozostanie w naszej pamięci” – napisała we wspomnieniu społeczność szkoły

Odznaczenia dla Ireny Horban
Irenę Horban uhonorowano m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, medalem Pro Patria Memoria, odznaką honorową „Działacza opozycji antykomunistycznej i osoby represjonowanej z powodów politycznych”, Srebrnym i Złotym Medalem Zasłużonego Działacza Kultury, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Krzyżem Wolności i Solidarności, medalem Pro Masovia oraz Złotym Krzyżem Zasługi za „20-letnią sumienną pracę pedagogiczną”

Od 27 września 2018 r. Irena Horban była Honorowym Obywatelem Pruszkowa. W związku z jej śmiercią w tamtejszym magistracie można wpisać się do księgi kondolencyjnej. Będzie wystawiona do dnia pogrzebu, czyli 31 lipca. Uroczystości w kościele św. Kazimiera w Pruszkowie rozpoczną się o godz. 10 /za Polsat News/interia.pl/ /29.7.2021/

JAN PĘCZEK

Nie żyje aktor Jan Pęczek, znany m.in. z serialu TVP „Barwy Szczęścia”. Miał 71 lat. Zmarł po długiej i nieuleczalnej chorobie. O śmierci aktora poinformował Maciej Englert na str. Teatru Współczesnego w Warszawie

Jak przekazał Maciej Englert – Jan Pęczek zmarł we wtorek 27 lipca po długiej chorobie
„Był osobą spolegliwą, w prawdziwym znaczeniu tego słowa, można było na nim polegać i jednocześnie ufać, zarówno jako człowiekowi jak i artyście. Skromny, lojalny i ciepły, mimo swojej hardej i dumnej »góralskiej duszy«” – czytamy w pożegnalnym wpisie

„Zaangażowałem go w stanie wojennym. Działał aktywnie w opozycji i uciekając z jakiegoś „kotła” złamał pechowo nogę w kostce, która nie bardzo się chciała zrosnąć, ale rwał się do grania, choć każdy krok sprawiał mu ból. Mało kto o tym wiedział. Nie rozczulał się nad sobą. Podobnie jak w ostatnich miesiącach zmagań z, jak się okazało nieuleczalną chorobą, potem z niespodziewaną śmiercią żony, jego siła budziła najwyższy podziw i szacunek. Trudno przyjąć wiadomość o śmierci Przyjaciela, nawet jeżeli była spodziewana i była wybawieniem, a Jasiek nie miał wrogów” – napisał Englert

Jan Pęczek od lat związany był z Teatrem Współczesnym. Był nie tylko aktorem, ale opracowywał choreografię w wielu przedstawieniach, m. in. w „Mistrzu i Małgorzacie”, „Martwych duszach”, „Wniebowstąpieniu”, „To idzie młodość”
Aktor znany był też z produkcji Telewizji Polskiej „Barwy Szczęścia”, gdzie wcielił się w rolę Zenona Grzelaka. Wystąpił także w „Na dobre i na złe”, „Samo życie”
Dwa miesiące temu zmarła jego żona Jadwiga Bargielowska-Pęczek /za wspolczesny.pl/www.tvp.info/ /28.7.2021/

JERZY NOWICKI „PLASTUŚ”

W wieku 89 lat zmarł kapitan Jerzy Nowicki ps. Plastuś, żołnierz AK, Żołnierz Wyklęty, artysta plastyk – poinformowała 27 lipca fundacja Nie Zapomnij O Nas, Powstańcach Warszawskich, powołując się na informację od wnuczki zmarłego

Urodzony w Ciechanowcu, 8 maja 1932, Jerzy Nowicki już jako nastolatek zaczął działać w podziemiu niepodległościowym. Mając 16 lat, jesienią 1948, został żołnierzem 6 Partyzanckiej Brygady Wileńskiej Zrzeszenia Wolność i Niepodległość. Nadano mu pseudonim „Plastuś”, przysięgę składał przed swoim dowódcą kpt. Władysławem Łukasiukiem ps. „Młot”. Pełnił role łącznika, wywiadowcy, w konspiracji wykorzystano też jego zdolności plastyczne i prawie dwa lata zajmował się też podrabianiem dokumentów

„Mój ojciec zginął w Oświęcimiu w 1940 za udzielanie pomocy rodzinom żydowskim. Moja siostra była w ciąży kiedy NKWD aresztowało ją i jej męża. Ślad po nich zaginął. Po wojnie za namową dziadka wstąpiłem do konspiracji kontynuującej walkę z okupantem sowieckim. Złożyłem przysięgę na leśnej polanie” – wspominał Nowicki w jednym z wywiadów

Kiedy w 1950 komuniści wpadli na jego trop otrzymał rozkaz wyjazdu z Ciechanowca. Organizacja wysłała go do zrujnowanej Warszawy, gdzie został dekoratorem w Akademii Sztabu Generalnego na Ochocie, przeniesionej później do Rembertowa. Pracował także jako dekorator m.in. w Hucie Warszawa, uprawiał własną twórczość artystyczną, głównie sakralną i patriotyczną. Był świetnym kopistą znanych dzieł sztuki, m.in. Jana Matejki, Juliusza i Wojciecha Kossaków. W połowie lat 80 wyjechał do USA, gdzie rewitalizował wnętrze świątyni parafii św. Stanisława Biskupa i Męczennika przy 7th Street na Manhattanie, najstarszej polskiej parafii w stanie Nowy Jork

Po transformacji ustrojowej Jerzy Nowicki wrócił w 1990 do Polski. Stworzył w kraju wiele dzieł, m.in. trzy jego obrazy zdobią wnętrze kościoła środowisk twórczych przy pl. Teatralnym w Warszawie

Nowickiego pożegnał na twitt. premier Mateusz Morawiecki, określając go jako cudownego człowieka „który uczył miłości do Ojczyzny”. „Do końca życia otwarty był na ludzi, szczególnie dbał o kontakt z młodzieżą. To był zaszczyt Pana poznać. Spoczywaj w pokoju” – napisał premier
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk napisał na twitt. że Nowicki był człowiekiem „o wspaniałym sercu i wielkiej dobroci”. „Cześć Jego Pamięci!” – napisał /za PAP/dzieje.pl/ /28.7.2021/

LESZEK BENKE

Nie żyje popularny aktor filmowy i teatralny Leszek Benke, znany m.in. z programu „Spotkanie z Balladą”. Zmarł w swojej leśniczówce w Woli Rudlickiej /woj. łódzkie/. Miał 69 lat

O śmierci Leszka Benke poinformowały lokalne media z Wielunia oraz „Super Express”
Benke urodził się w 1952 r. w Kopydłowie. Ukończył studia na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie

Grał na deskach teatrów w Łodzi. Jego życiową pasją był monodram. Występował też w serialach, m.in. „Pan na Żuławach”
Największą sławę przyniósł mu cykl programów rozrywkowych „Spotkanie z Balladą”, gdzie grał rolę komendanta kopydłowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej
Lokalne media podają że Benke chętnie angażował się w projekty kulturalne i występował zarówno w Wieluniu, jak i zaprzyjaźnionych ośrodkach kultury, m.in. w Czarnożyłach
Benke grał też w takich produkcjach jak „Bestia”, „Czterdziestolatek. 20 lat później” czy „Dziewczyna z dzbanem” /za se.pl/wielunnaszemiasto.pl/www.tvp.info/ /inf.z 23.7.2021/ /28.7.2021/

ANDRZEJ PYZIAK

Nie żyje Andrzej Pyziak. Zmarł w wieku 57 lat. Był znanym i poważanym lekarzem kierującym specjalistycznymi przychodniami Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nysie /woj. opolskie/

Pyziak miał także ambicje by zaistnieć w polityce. W 2015 r. bez powodzenia startował w wyborach do Senatu z listy Kukiz’15. W 2018 startował do rady powiatu nyskiego. Jak donosi portal nowinynyskie.com.pl Pyziak zmarł w trakcie wakacyjnego wypoczynku. Nie znane są dokładne okoliczności tego tragicznego wydarzenia

Znany neurolog był specjalistą w zakresie leczenia udarów mózgu. Był także kierownikiem przychodni specjalistycznych Zespołu Opieki Zdrowotnej w Nysie. Jak podaje portal nowinynyskie.com.pl, w czasie pandemii koronawirusa pracował na pierwszej linii w oddziale zakaźnym w szpitalu w Nysie. „Był wybitnym neurologiem, specjalistą leczenia udarów mózgu, któremu wielu pacjentów zawdzięcza życie. Zawsze życzliwy, empatyczny i troskliwy. Jako lekarz wielokrotnie udowadniał że to pacjenci są najważniejsi w służbie zdrowia. Otwarty na ludzi których los nie był mu obojętny” – pisze portal

Kondolencje na fb. złożył Paweł Kukiz. „Zmarł dr Andrzej Pyziak. Wspaniały, dobry Człowiek. Jeden z tych Prawdziwych Lekarzy dla których przysięga Hipokratesa i zdrowie bliźniego ma prymat nad dobrami materialnymi… R.I.P.” – napisał poseł Kukiz’15 /za www.se.pl/ /26.7.2021/

EUGENIA HERMAN

19 lipca zmarła Eugenia Herman – aktorka teatralna, telewizyjna, filmowa i radiowa. O śmierci artystki poinformował w mediach społecznościowych Związek Artystów Scen Polskich. Miała 92 lata

„Z wielkim smutkiem żegnamy Eugenię Herman, aktorkę teatralną, telewizyjną, filmową i radiową” – napisał ZASP
Eugenia Herman była absolwentką PWST w Łodzi, związaną z łódzkim Teatrem Nowym, na deskach którego zadebiutowała w 1951 r. rolą Bregel w „Poemacie pedagogicznym” Antoniego Makarenki w reż. Kazimierza Dejmka, oraz Teatrem Polskim w Warszawie. Występowała gościnnie także w Teatrze Narodowym
Jak przypomina ZASP Herman zagrała wiele ról w teatrze i filmie. Na dużym ekranie zadebiutowała w 1956 w „Nikodemie Dyzmie” w reż. Jana Rybkowskiego

Eugenia Herman była również pedagogiem. Wykładała na Wydziale Aktorskim PWSFTviT w Łodzi, pracowała jako pedagog w Studiu Aktorskim przy Teatrze Żydowskim w Warszawie, a także w Szkole Aktorskiej Haliny i Jana Machulskich w Warszawie
Aktorka była laureatką nagrody za rolę drugoplanową Księżnej Yorku w „Ryszardzie III” Szekspira w Teatrze Polskim w Warszawie na XXXIV Kaliskich Spotkaniach Teatralnych. Została także wyróżnione złotym Krzyżem Zasługi, a także odznaką Zasłużony Działacz Kultury oraz Medalem Komisji Edukacji Narodowej

Telewizyjna widownia kojarzy ją także z ról serialowych; Herman była w obsadzie popularnych seriali przełomu lat 80 i 90 – „W labiryncie” /Janina Czerska, matka Krystyny Duraj/ oraz „Matki, żony i kochanki” /matka Hanki/
W ostatnich latach mogliśmy ją oglądać w epizodach m.in. w „Ranczu” /ciotka wójta i księdza/, „Ojcu Mateuszu” /pensjonariuszka domu pogodnej starości/ czy „Komisarzu Aleksie”
„Była pogodna i pełna energii. Odeszła artystka, pedagog, piękna, elegancka kobieta z klasą” – napisał ZASP /za PAP/interia.pl/ /22.7.2021/

KS. KAZIMIERZ KLAWCZYŃSKI

Ks. Kazimierz Klawczyński zginął tragicznie podczas urlopu we Włoszech. Kapłan który był wicekanclerzem koszalińskiej kurii biskupiej i kapelanem przy sanktuarium na Górze Chełmskiej miał 63 lata

Informację o śmierci ks. Kazimierza Klawczyńskiego podał na stronie diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej jej rzecznik prasowy. „Kapłan zginął tragicznie podczas urlopu we Włoszech. Miał 63 lata” – napisał ks. Parfianowicz
Ks. Klawczyński pełnił funkcję wicekanclerza koszalińskiej kurii oraz kapelana przy sanktuarium na Górze Chełmskiej. Wcześniej był także sekretarzem kolejnych biskupów diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Święcenia prezbiteratu przyjął w 1984 r. /za PAP/interia.pl/ /18.7.2021/

KRYSTYNA KONARSKA

Nie żyje Krystyna Konarska. Była cenioną polską piosenkarką, obecną na scenie od lat sześćdziesiątych

Informację o śmierci Krystyny Konarskiej przekazała Ewa Szczepanik, która prowadziła oficjalny fan klub artystki i pozostawała w nią w stałym kontakcie
„Dotarła do nas z Niemiec bardzo przykra wiadomość. Krystyna Konarska nie żyje. Trudno w to uwierzyć wielbicielom Jej wyjątkowego talentu, dla których ta wspaniała artystka była kimś ważnym i bliskim, choć od dość dawna mieszkała poza Polską i nie udzielała się publicznie”

„Lśniła ciepłym blaskiem najpiękniejszej Gwiazdy, dając nam swoimi niezapomnianymi piosenkami tak wiele radości i wzruszeń” – napisała Szczepanik. – Pani Krystyna Konarska chorowała. Przeszła rozległy zawał a potem wylew. Zmarła w Rinteln – poinformowała

Krystyna Konarska urodziła się 8 marca 1941 w Berlinie, jednak późniejsze życie związała z Polską. Mieszkała w Większycach, wsi niedaleko Kędzierzyna-Koźla
Śpiewaniem na poważnie zainteresowała się po zwycięstwie w lokalnym konkursie muzycznym zorganizowanym przez dom kultury. Następnie zachwyciła w kolejnym konkursie – tym razem zorganizowanym przez Radio Opole. Tam zainteresowała się nią osoba z branży muzycznej i zaprosiła do Warszawy

Następne lata dla Konarskiej to pasmo sukcesów na polskiej estradzie. Występowała w całym kraju obok największych gwiazd, koncertowała również w NRD, ZSRR i Jugosławii. Z sukcesami występowała na Festiwalu w Opolu /w 1964 wyróżniono ją za „Piosenkę z przedmieścia” i „Spaloną ziemię”/ oraz Festiwalu w Sopocie
Występowała również z zespołem Tajfuny, znana była także z takich przebojów jak: „A jednak do pary”, „Boję się twojej miłości”, „Czy ktoś ci powiedział”, „Dlaczego ty mnie nie kochasz”, „Doliny w kwiatach” czy „Jesienny pan”
Można było zobaczyć ją również w produkcjach filmowych, m.in. „Pingwin” /1964/ oraz „Święta wojna” /1965/. W 1967 wyjechała do Paryża, gdzie występowała w ekskluzywnych klubach, następnie zamieszkała na stałe w Niemczech /za interia.pl/ /15.7.2021/

KS. KRZYSZTOF SKWIERCZYŃSKI

11 lipca podczas głoszenia homilii w Siedlcach zmarł ks. Krzysztof Skwierczyński, ojciec duchowny siedleckiego seminarium duchownego

O śmierci kapłana poinformował na swoim fb. biskup pomocniczy diecezji siedleckiej Grzegorz Suchodolski: „Dziś wieczorem, głosząc homilię podczas Mszy św. w parafii Bożego Ciała w Siedlcach, odszedł nagle do Pana ks. kan. Krzysztof Skwierczyński, ojciec duchowny alumnów i kapłanów diecezji siedleckiej. Tak jak czytaliśmy w dzisiejszej Ewangelii: nic nie wziął ze sobą na tę drogę, ani torby, ani trzosa. Odszedł głosząc Jezusa Chrystusa. Wierzymy że teraz słucha już swego Mistrza w niebie. Krzysztof, odpoczywaj w Panu” – napisał bp Suchodolski

Ks. kan. Krzysztof Skwierczyński urodził się w 1963 r. Szkołę podstawową ukończył w Paprotni, po czym uczył się w siedleckim Technikum Mechanizacji Rolnictwa. Następnie ukończył studia seminaryjne w WSD Diecezji Siedleckiej. Po przyjęciu święceń kapłańskich przez cztery lata pracował w parafii Bożego Ciała w Siedlcach. Będąc wikariuszem przez rok współpracował z powstającym wówczas Katolickim Radiem Podlasia. Później bp Jan Mazur przeniósł go na stałe do pracy w rozgłośni. Pracował tam jako dyrektor programowy i redaktor naczelny

Uroczystości pogrzebowe odbyły się 14 lipca. Ciało zmarłego Kapłana przewieziono do kościoła w Paprotni i złożono na miejscowym cmentarzu /za www.niedziela.pl/ /14.7.2021/

JERZY JANECZEK

W wieku 77 lat zmarł nagle aktor teatralny, filmowy i serialowy Jerzy Janeczek. Jego najsłynniejszą rolą była kreacja Witii Pawlaka w trylogii Sylwestra Chęcińskiego „Sami swoi”, „Nie ma mocnych” i „Kochaj, albo rzuć”. O jego śmierci poinformował jako pierwszy Związek Artystów Scen Polskich

„Z żalem żegnamy zmarłego nagle JERZEGO JANECZKA, aktora któremu największą popularność przyniosła rola Witii Pawlaka w trylogii Sylwestra Chęcińskiego ‚Sami swoi’, ‘Nie ma mocnych’ i ‘Kochaj, albo rzuć’. Był absolwentem Wydziału Aktorskiego łódzkiej PWSTiF, którą ukończył w 1968 r. Zadebiutował na deskach Teatru Współczesnego im. Wiercińskiego rolą Robotnika i Pana wykształconego w ‘Róży’ Stefana Żeromskiego, w reż. Andrzeja Witkowskiego
Po zakończeniu współpracy z tą sceną związał się z teatrami w Kaliszu, Koszalinie oraz warszawskimi: Popularnym, Na Woli i Dramatycznym. Wśród postaci w które się wcielił był m.in. Archanioł Michał, Ryczywół i Osioł w ‘Pastorałce’ Schillera, Gustaw w ‘Ślubach panieńskich’ Fredry, Jan, Książę Finlandii w ‘Eryku XIV’ Strindberga, Alfred w ‘Mężu i żonie’ Fredry, tytułowy ‘Irydion’ Krasińskiego, Karol w ‘Mężczyźnie’ Zapolskiej, Natan-Ksiądz w ‘Sędziach. Klątwie’ Wyspiańskiego, czy Jaksa Zakapiorek w ‘Okapi’ Grochowiaka

Grał w filmach i serialach, m.in. ‘Stawka większa niż życie’, ‘Uciec jak najbliżej’, ‘Sanatorium pod Klepsydrą’, ‘Trzecia granica’, ‘Dyrektorzy’, ‘07 zgłoś się’, ‘Prom do Szwecji’, ‘Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy’ , ‘Urodziny młodego warszawiaka’. Pod koniec lat osiemdziesiątych wyjechał do USA. Po niemal dwudziestu latach wrócił do kraju. Zagrał w Teatrze Polskiego Radia w sztukach: ‘Dziewanna’ Jacka Dobrowolskiego, ‘Król Dawid’ Kajzara i ‘Gdy wstaniemy z martwych’ Ibsena oraz kilka ról filmowych. Ostatnią postacią w którą się wcielił na ekranie był właściciel warsztatu samochodowego w filmie ‘Kobiety mafii’. Na XVII FTPP w Toruniu został nagrodzony za role Pana Kolegi i Parobka w ‘Czarownej nocy’ i ‘Zabawie’, a w Lubomierzu na VI Festiwalu Filmów Komediowych za rolę Witi w obrazie ‘Sami swoi’ wyróżniony nagrodą honorową – Kryształowym Granatem” – napisał ZASP

Nie podano przyczyny śmierci aktora, wiadomo jedynie że było to nagłe zdarzenie
Jerzy Janeczek urodził się w 1944 w Itzehoe w Niemczech. Jego rodzina wróciła do kraju po kilku latach ciężkiej pracy
Na dużym ekranie zadebiutował już w 1966 r. Aktorstwo było jego wymarzonym zawodem mimo że jego rodzina widziała go bardziej w roli lekarza bądź inżyniera. Janeczek zdecydował się iść za głosem serca – po trzech próbach dostał się na łódzką Filmówkę

Zagrał w takich serialach jak „Stawka większa niż życie”, „Droga”, „Trzecia granica”, „Życie na gorąco”, „Ślad na ziemi”, „07 zgłoś się”, „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”. Od zawsze jego wielką pasją był teatr. Występował na deskach wrocławskich, koszalińskich, warszawskich
W rozmowie z „Dziennikiem Bałtyckim” wspominał że teatr kocha, a kino było odskocznią, choć to rola w filmie „Sami swoi” przyniosła mu największą popularność. Popularność która z czasem zaczęłam mu doskwierać

„Przy mojej naturze, człowieka raczej nieśmiałego, ta popularność i rozpoznawalność uwierała mnie. Bo jak tylko gdzieś się pojawiłem słyszałem czasami szydercze: – Witia, podejdź no do płota i inne cytaty. Nie było to przyjemne. Zamykałem się więc w domu. Na szczęście dużo częściej słyszałem od ludzi podziękowania za ten film” – mówił w „Dzienniku Bałtyckim”

Po kilku latach Jerzy Janeczek przestał otrzymywać ciekawe filmowe propozycje. Grał na deskach warszawskiego Teatru Dramatycznego, jednak w latach 80 został zwolniony
„Pierwszy raz ktoś mnie zwolnił. Był to Zbigniew Zapasiewicz który został dyrektorem w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Powiedział: „Pan sobie pracę znajdzie”, ale ja wiedziałem że nigdzie nie dostanę angażu” – powiedział w wywiadzie z „Super Expressem”

Jerzy Janeczek wyjechał więc do Stanów Zjednoczonych. Wiedział jednak że kariery aktorskiej tam nie zrobi. Zajął się czymś zupełnie innym, organizował wydarzenie kulturalne, promował polską wysoką kulturę
„Od razu wiedziałem że Stany Zjednoczone to nie jest miejsce na robienie kariery. Niejeden połamał tam na tych chęciach zęby. Tylko Joannie Pacule udało się przebić w Hollywood. Więc poświęciłem się pracy polonijnej. Stałem się promotorem naszej kultury. Polonia jest ubogo traktowana w przypadku wysokiej kultury” – mówił dla „Dziennika Bałtyckiego”
Do Polski wrócił w 2007 r. i znów zaczął pojawiać się na ekranach. Zagrał w „Na dobre i na złe”, „Koronie królów”, „Kobietach mafii”, filmie „Supernova”. Ostatnio oglądać go można było w 2020 r. w etiudzie „Uległość” /za interia.pl/ /12.7.2021/

JAN JANGA TOMASZEWSKI

Zmarł Jan Janga Tomaszewski. Był kompozytorem, wykonawcą piosenek oraz aktorem, przede wszystkim dubbingowym. Pochodził z Krakowa, przez ostatnie lata walczył z chorobą nowotworową. Miał 69 lat

Jan Janga Tomaszewski chorował na raka płuc. Od tygodnia przebywał w szpitalu onkologicznym, gdzie czekał na radioterapię głowy. „Zwracam się do Państwa o pomoc i wsparcie dla Jana Jangi Tomaszewskiego – mojego wspaniałego kolegi aktora, którego mogliście przez lata oglądać na deskach stołecznych teatrów, w wielu filmach i produkcjach dubbingowych” – pisał w opisie zbiórki na zbiórka.pl Jacek Bończyk

Od jesieni ub.r. Jan Janga Tomaszewski walczył też przez kilka miesięcy z półpaścem, ale z powodu pandemii leczenie można było rozpocząć dopiero w maju. „Niestety, po wielu korowodach związanych z rejestracją i odsyłaniem z placówki do placówki, okazało się że u naszego kolegi zdiagnozowano raka płuca który ma już teraz przerzuty do mózgu” – informował Bończyk
Aktor wyjaśnił także dlaczego Jan Janga Tomaszewski potrzebował wsparcia ze strony fanów. „Stan Jana Jangi wyklucza go z możliwości uprawiania zawodu, jak również z samodzielnego funkcjonowania. Jeżeli dodam że od blisko 2 lat nie miał możliwości zarobienia na życie w teatrze, filmie czy koncertach /tak jak niemal wszyscy artyści/ – widać że sytuacja finansowa walczącego z nowotworem Jana jest naprawdę trudna” – wyjaśnił

Jeszcze 5 lipca Bończyk dziękował internautom za pomoc. „Z całego serca dziękuję wszystkim którzy postanowili wesprzeć Jana Jangę. W ciągu niespełna 2 dni zebraliśmy potrzebną kwotę. Teraz trzymajmy kciuki i miejmy wiarę. Jasiek, nie daj się! Walczymy! Ludzie na Ciebie czekają” – pisał aktor
Niestety, Tomaszewski zmarł dzień po zebraniu potrzebnej kwoty
„Janek tłumaczy mi świat. Janek… odszedł. Dziękuję kochany” – napisała na fb. Joanna Lewandowska, wokalistka i aktorka, która opublikowała zdjęcie z Janem Jangą Tomaszewskim. Informację o jego śmierci potwierdził również w mediach społecznościowych Bończyk, organizator wspomnianej zbiórki

Jan Janga Tomaszewski w 1976 r. ukończył studia na PWST w Krakowie. Dostał angaż w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Zadebiutował rolą Felka w sztuce pt. „U mety” w reżyserii Ludwika René. Jego talent aktorski można było podziwiać także w Teatrze Nowym, Powszechnym oraz Ateneum
W latach 80 zagrał Oscara Thomasa „Cappuccino” w kultowej produkcji „07 zgłoś się”. Fani polskich seriali z pewnością kojarzą go także z roli Egona Rogala, znajomego Lucjana Mostowiaka i późniejszego współwłaściciela pubu Marka z „M jak miłość”

Lista popularnych filmów w których Jan Janga Tomaszewski podkładał głos jest wyjątkowo długa. Począwszy od animowanego serialu „Rodzina Addamsów”, czy produkcjach Petera Jacksona opartych na „Hobbicie”, po „Spider-Mana”, „Alladyna” i „Wszystkie psy idą do nieba”, skończywszy na najnowszych pozycjach, czyli „Ratunku, jestem rybką” i „Noc w muzeum. Tajemnica grobowca”
Od lat 60 Tomaszewski nie rozstawał się z gitarą. Na scenie muzycznej zasłynął w interpretacji twórczości Edwarda Stachury. Film dokumentalny „Cud w kamienicy. Ballady Jana Jangi-Tomaszewskiego” z 2006 r. jest poświęcony jego twórczości /za interia.pl/ /6.7.2021/

KS. STANISŁAW ROGOWSKI

Przewielebni Kapłani, Osoby Życia Konsekrowanego, Wierni Świeccy i Parafianie!
Z żalem i nadzieją Życia Wiecznego informuję że dnia 5 lipca 2021 roku odszedł do Wieczności ś.p. Ks. prał. Stanisław Rogowski /l. 81, 56 lat w Kapłaństwie/, Kapłan emeryt Diecezji Ełckiej, długoletni proboszcz parafii MB Częstochowskiej w Grabniku

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w Grabniku k. Ełku 8 lipca /czwartek/, w kościele parafialnym MB Częstochowskiej:
8.00 – wystawienie ciała Zmarłego w kościele parafialnym i czuwanie modlitewne
11.00 – Msza św. pogrzebowa pod przewodnictwem J.E. Ks. Biskupa Jerzego Mazura, Biskupa Ełckiego. Homilię wygłosi J.E. Ks. Bp Józef Wysocki, Biskup Pomocniczy Senior Diecezji Elbląskiej
Proszę o modlitwę za Zmarłego Kapłana oraz udział w uroczystościach pogrzebowych
Requiescat in pace
Ks. Krzysztof Karski – proboszcz

Jolanta Ocimek: Ksiądz Stanisław, odkąd sięgam pamięcią, był moim pierwszym kapłanem, katechetą, wychowawcą i na pewno autorytetem. To on przygotowywał mnie do sakramentów i ich udzielał, łącznie z sakramentem małżeństwa. Przez całe dzieciństwo i młodość towarzyszył mi we wzroście duchowym, pomagał kształtować sumienie, uczył miłości do Pana Boga i modlitwy, zachęcając do aktywnego bycia w Kościele i budowania wspólnoty. Każdą Mszę św. odprawiał bez pośpiechu, w skupieniu, wypowiadając wolno każde słowo, co pozwalało na przeżycie głębi Eucharystii. Do dziś brzmi w uszach jak na ofiarowanie intonował Gwiazdo śliczna wspaniała… Na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako wzór dobrego, zatroskanego, skromnego i cichego kapłana, godnego szacunku i uznania. Panie Boże okaż mu swoje miłosierdzie i daj mu swoje zbawienie /za: Parafia Matki Boskiej Częstochowskiej w Grabniku/ /5.7.2021/

WOJCIECH KAROLAK

Jeden z najwybitniejszych polskich jazzmanów, niezrównany wirtuoz organów Hammonda, kompozytor i bandleader Wojciech Karolak zmarł w wieku 82 lat

Urodził się w Warszawie 28 maja 1939 r. Był synem profesora Akademii Sztuk Pięknych, grafika i plakacisty Jerzego Karolaka. W 1958 r. zadebiutował w roli saksofonisty altowego w zespole Jazz Believers u boku Krzysztofa Komedy, Andrzeja Trzaskowskiego i Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego. Zespół działał głównie w Krakowie, a po przeprowadzce do Warszawy w 1959 Trzaskowski założył zespół The Wreckers, w którym Karolak grał na saksofonie tenorowym. Nie poleciał z tym zespołem na słynne tournée po USA. Zastąpił go Michał Urbaniak

Na początku lat 60 XX wieku zdecydował się na zmianę instrumentu. Na fortepianie grał w różnych formacjach: Andrzeja Kurylewicza i Jerzego „Dudusia” Matuszkiewicza, założył także własne trio. Od 1963 był członkiem słynnego Polish Jazz Quartet Jana „Ptaszyna” Wróblewskiego. W 1966 wyjechał do Szwecji, gdzie grał w klubach i restauracjach. Tam zwrócił uwagę na możliwości brzmieniowe zyskujących na popularności w świecie jazzu organów Hammonda model B3

Jak sam Karolak wspominał mógł sobie je kupić dopiero po kilku latach komercyjnego grania. Z własnym Hammondem B3 wrócił do Polski w 1973 wzbudzając ogromne zainteresowanie, wręcz sensację i uzasadnioną zazdrość. Przewóz tego instrumentu o łącznej wadze 180 kg nie był łatwy, także na późniejsze koncerty i nagrania. Drugim wyborem Wojciecha Karolaka był wówczas fortepian elektryczny Fender Rhodes. W roli elektrycznego pianisty możemy posłuchać go m.in. na jednej z najważniejszych polskich płyt jazzowych „Kuyaviak Goes Funky” Zbigniewa Namysłowskiego

W tych nowych instrumentach Wojciech Karolak odkrył możliwości wyrażenia uczuć i emocji, a tym samym wzruszania słuchaczy. Potrafił oryginalnie interpretować standardy, a także kompozycje w nowoczesnym stylu, w tym swoje własne. W 1975 r. Polskie Nagrania wydały jego autorski album „Easy!”. Do studia zaprosił gwiazdy polskiego jazzu, m.in. Tomasza Stańkę, Zbigniewa Namysłowskiego, Janusza Muniaka, Tomasza Szukalskiego i kwartet wokalny NOVI Singers
W komentarzu do tego albumu napisał: „Moim zamiarem było zrealizowanie płyty zawierającej muzykę rozrywkową nagraną przez muzyków jazzowych. Zro­biona na luzie i przeznaczona do słuchania na luzie może wpadać jednym uchem wypadać drugim. A jeżeli przy oka­zji sprawi słuchaczowi trochę przyjemności będzie można uznać że jej funkcja została spełniona”

Album „Easy!” należał do najpopularniejszych wówczas płyt jazzowych i kolejne wydania szybko znikały z księgarń i Empików. Również dziś możemy podziwiać kunsztowne aranżacje, swobodne podejście do tematów i wirtuozerię solistów z liderem na pierwszym planie. Ta muzyka po prostu nie zestarzała się. Również w 1974 Karolak wziął udział w nagraniu albumu Michała Urbaniaka „Atma” wydanego przez amerykańską Columbię Records
W latach 80 założył trio Time Killers, a dokumentem działalności Wojciecha Karolaka, Tomasza Szukalskiego i Czesława „Małego” Bartkowskiego był album „Time Killers” wydany w 1985 przez wytwórnię Międzynarodowej Federacji Jazzowej – Helicon Records. Album został uznany przez krytyków za jazzowe wydawnictwo dekady doskonale wpisując się w światowy nurt muzyki fusion. Karolak grał tu nie tylko na organach Hammonda B3, ale i syntezatorach. To niezwykle energetyczna muzyka trzech wybitnych postaci polskiego jazzu

W 1988 do studia zaprosił go Grzegorz Ciechowski, by towarzyszył mu podczas sesji Obywatela G.C. i jego płyty „Tak! Tak!”. W 1995 wziął udział w nagraniu eklektycznego albumu „Tribute to Eric Clapton”. Nagrał kilka świetnych płyt z gitarzystą Jarosławem Śmietaną: „Ballads and Other Songs” /1993/, „Phone Consultations”, „Songs and Other Ballds” /1997/, „What’s Going On” /2006/, „Revolution” /2008/. W balladowym nastroju utrzymana jest płyta „In A Sentimental Mood In The Studio /2018/ z perkusistą Adamem Czerwińskim
Wojciech Karolak napisał muzykę do kilku filmów, w tym „Konopielki” /1981/ /reż. Witold Leszczyński/. Komponował muzykę do tekstów swojej żony Marii Czubaszek, z których największą popularnością cieszyły się „Każdy as bierze raz”, „Miłość jest jak niedziela” i „Wyszłam za mąż zaraz wracam”
W 2016 r. otrzymał Polską Nagrodę Filmową „Orła” za muzykę do filmu „Ekscentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” /za rp.pl/ /24.6.2021/

WITOLD KIEŻUN

Zmarł profesor Witold Kieżun, ekonomista, żołnierz Armii Krajowej i powstaniec warszawski. Miał 99 lat. Wiadomość o jego śmierci przekazała Akademia Leona Koźmińskiego

Informację o śmierci prof. Kieżuna jako „jednego z największych bohaterów Powstania Warszawskiego” podała też Fundacja „Nie zapomnij o nas”
Weterana Armii Krajowej, profesora nauk ekonomicznych, ucznia wybitnego filozofa i logika prof. Tadeusza Kotarbińskiego na twitt. pożegnali też przedstawiciele władz, m.in. z Kancelarii Prezydenta, MSZ oraz Ministerstwa Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. „Jeden z ostatnich wiernych etosowi polskiej inteligencji, powstaniec warszawski, patriota, państwowiec, mój wykładowca z UW” – napisał wicepremier, szef MKDNiS Piotr Gliński

Witold J. Kieżun urodził się 6 lutego 1922 w Wilnie. W 1931 przeniósł się z rodzicami do Warszawy, gdzie w 1939 zdał maturę w Gimnazjum i Liceum Humanistycznym im. Księcia Józefa Poniatowskiego. – Pochodzę ze środowiska szlachty litewsko-ruskiej która na początku XVI wieku spolonizowała się. To jest to co opisuje Sienkiewicz w „Potopie”. Kmicic też z tego typu rodziny pochodził. Z tym że polonizacja była wielowiekowa, niesłychanie głęboka, patriotyzm był bardzo daleko posunięty – powiedział w wywiadzie z 2005 r. dla Archiwum Historii Mówionej prowadzonego przez Muzeum Powstania Warszawskiego

W 1942 r. Witold Kieżun ukończył studia w Szkole Budowy Maszyn i Elektrotechniki /dawniejszej Wawelberga i Rotwanda/ uzyskując dyplom technika-inżyniera budowy maszyn. Począwszy od 1942 studiował na Wydziale Prawa tajnego Uniwersytecie Warszawskiego, a studia mógł kontynuować i ukończyć dopiero kilka lat po wojnie – w 1949, na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie

Od początku II wojny światowej brał czynny udział w działalności konspiracyjnej, był żołnierzem Armii Krajowej. Służył w oddziale do zadań specjalnych „Harnaś”. Pod ps. Wypad uczestniczył w walkach powstańczych 1944, m.in. w akcji zdobycia Poczty Głównej, Komendy Policji i domu parafialnego kościoła Świętego Krzyża /23 sierpnia 1944/. Do dziś walki powstańcze upamiętnia jedna z najbardziej znanych fotografii Witolda Kieżuna, kiedy pozuje do niej ze zdobytym chwilę wcześniej cekaemem, radosnego, uśmiechniętego. „Czułem się symbolem powstańca-zwycięzcy” – wspominał prof. Kieżun

Muzeum Powstania Warszawskiego przypomina że na początku powstania Kieżun samodzielnie wziął do niewoli 14 jeńców zdobywając przy tym ich broń i amunicję dla powstańców. „Małe pomieszczenie, stoły pełne broni i kupa Niemców, SS Postschutz. Jak potem się okazało było ich czternastu. Od razu z miejsca naciskam cyngiel pistoletu maszynowego, niemieckiego szmajsera. Trzydzieści dwa naboje, uda mi się wszystkich zgładzić. Naciskam raz, drugi – nic. Pierwszy pocisk stanął krzywo. To była wada szmajserów, nieraz się czyta we wspomnieniach niemieckich. Radzieckie pistolety maszynowe nie zacinały się, niemieckie czasami się zacinały. Raz pociągam, drugi raz – cisza. Wołam: Hände hoch alles! Podnoszą ręce do góry” – opowiadał po latach prof. Kieżun

„Stoję z nimi. Pistolet wiem że nie działa, a naprzeciw mnie stoi oficer i spod pasa mu wystaje pistolet Walther 9 mm z kościaną rączką, marzenie. Pierwsza czynność — podchodzę, wyciągam mu i chowam do kieszeni pistolet. Widzę że są drzwi z lewej strony. Mówię: Alles raus! Wychodzą” – dodał

We wrześniu 1944 został odznaczony bezpośrednio podczas walk przez dowódcę AK gen. Tadeusza Bora-Komorowskiego Krzyżem Virtuti Militari
Po klęsce Powstania Warszawskiego uciekł z niemieckiego transportu wiozącego żołnierzy-powstańców do obozów jenieckich. W marcu 1945 aresztowany przez NKWD, przesłuchiwany w więzieniu przy Montelupich w Krakowie. Po kilkutygodniowym, ciężkim śledztwie 23 maja 1945 wywieziony w głąb Związku Sowieckiego, przez Syberię trafił do gułagu Krasnowodsk na pustyni Kara Kum nad granicą Iranu /Turkmenia/. Ciężko chory na tropikalną beri-beri, z częściowym paraliżem nóg przewieziony do szpitala w Kaganie /Uzbekistan/, a następnie przetransportowany do Brześcia nad Bugiem. Wydany polskim władzom bezpieczeństwa osadzony w Obozie Pracy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w Złotowie. W lipcu 1946 został zwolniony z obozu

Po uzyskaniu stopnia magistra prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim przeniósł się do Warszawy i przyjął posadę w Narodowym Banku Polskim, następnie został asystentem w Szkole Głównej Planowania i Statystki /dziś Szkoła Główna Handlowa/. Niemal jednocześnie rozpoczął seminarium doktoranckie w Zakładzie Prakseologii Polskiej Akademii Nauk, które z powodzeniem ukończył w 1964 ze stopniem doktora nauk ekonomicznych
Pięć lat później obronił pracę habilitacyjną w tym obszarze naukowym. Profesurę uzyskał w 1975

W 1980 wyjechał z kraju na kontrakt w School of Business and Administration Temple University w Filadelfii. Został kierownikiem jednego z największych programów Organizacji Narodów Zjednoczonych, dotyczących modernizacji krajów Afryki Centralnej, ekspertem rządu w Burkina Faso, profesorem EHC Universite de Montreal i Universite du Quebec a Montreal oraz Kierownikiem Rady Programowej Polish Institute of Arts and Sciences McGill University w Montrealu

W 1981 r., nawiązując do wydarzeń w kraju, wizytował 14 uniwersytetów w USA i Kanadzie z publicznym odczytem „Spirit of Solidarity”
Profesor Kieżun pozostaje autorem kilkudziesięciu książek i skryptów naukowych, a także kilkuset artykułów, referatów i rozdziałów w zbiorowych monografiach oraz dwóch pozycji literackich i szeregu utworów muzyki fortepianowej. Był również honorowym członkiem Polskiej Akademii Nauk

„Bardzo, bardzo, bardzo smutna informacja: zmarł Witold Kieżun – Powstaniec Warszawski o pseudonimie Wypad, wybitny ekonomista, wielki przyjaciel Muzeum Powstania Warszawskiego, duży autorytet. Miał 99 lat. Cześć jego pamięci” /twitt. MuzeumPowstania1944/ /za IAR/PAP/interia.pl/ /13.6.2021/

Premier Mateusz Morawiecki: „Odszedł prof. Witold Kieżun. Człowiek który już za życia stał się legendą. Niedościgniony wzór patriotyzmu; z karabinem na powstańczej barykadzie i z piórem pochylony nad książkami. Zawsze serdeczny, pogodny, dociekliwy i konkretny. Będzie nam go bardzo brakować”

KRYSTYNA CHOJNOWSKA-LISKIEWICZ

W nocy z 12 na 13 czerwca zmarła w Gdańsku, w wieku 84 lat, kapitan Krystyna Chojnowska-Liskiewicz, pierwsza kobieta która samotnie opłynęła świat na jachcie żaglowym – poinformował Polski Związek Żeglarski

Historyczny rejs na jachcie „Mazurek”, zbudowanym specjalnie na planowaną wyprawę, rozpoczął się 28 marca 1976 z Las Palmas. Trasa przebiegała przez Atlantyk, Kanał Panamski, Ocean Spokojny, Australię i wokół Afryki. Po dwóch latach, 20 marca 1978, pętla rejsu dookoła świata zamknęła się w pobliżu wysp Zielonego Przylądka. W tym czasie Polka przepłynęła 28696 mil morskich

Krystyna Chojnowska-Liskiewicz do końca życia pływała i popularyzowała żeglarstwo. Zasiadała w jury nagród Rejs Roku oraz Kolosy, była członkiem Komisji Żeglarstwa Morskiego Polskiego Związku Żeglarskiego. Za swoją działalność została uhonorowana Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem Za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, a także Srebrnym Medalem Ministerstwa Sportu i Młodzieży Republiki Francji

Za rejs z 1978 r. otrzymała najważniejsze polskie wyróżnienie żeglarskie – Srebrny Sekstant, a za całokształt żeglarskich osiągnięć, w szczególności za to że jako pierwsza kobieta na świecie samotnie opłynęła kulę ziemską – Super Kolosa /2008/
Jej wyczyn został również wpisany do Księgi Rekordów Guinnessa. Chojnowska-Liskiewicz była też członkiem elitarnego nowojorskiego The Explorers Club /za PAP/interia.pl/ /13.6.2021/

MACIEJ MORAWSKI

W Paryżu zmarł Maciej Morawski, paryski korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa w latach 1965-92, współpracownik Jerzego Giedroycia i paryskiej „Kultury”, działacz emigracyjny – poinformowała rodzina. Miał 91 lat

Maciej Dzierżykraj-Morawski urodził się 20 września 1929 r. w Poznaniu. Podczas II wojny światowej był – jak sam to określał – „pracownikiem sanitarnym AK”. Tuż po wojnie wyjechał do Paryża, gdzie podjął studia. W latach 1953-54 był stypendystą Kolegium Komitetu Wolnej Europy. Kolegium odmówiło mu stypendium doktoranckiego po donosie, jakoby przebywający w 1945 r. w Kościanie Morawski miał być komunistą i homoseksualistą. „Później angażując mnie do współpracy Amerykanie z Free Europe powiedzieli mi że ów donos z 54 roku był zapewne inspirowany przez UB” – powiedział po latach Morawski w wywiadzie
Był prezesem polskiego Zjednoczenia Młodzieży Chrześcijańsko-Społecznej, dziennikarzem „Journal des Finances”

Współpracę z RWE Morawski podjął w latach 50, a w 1965 stał się etatowym pracownikiem RWE, korespondentem informacyjnym. W latach 80 przeprowadził wywiady z działaczami Solidarności, m.in. Bronisławem Geremkiem i Lechem Wałęsą
„Jak wynika z listów Jana Nowaka Jeziorańskiego do mnie /…/ zaliczano mnie do grona najlepszych korespondentów. Dostarczałem informacje o tym co zachodzi w Polsce, m.in. o walkach frakcyjnych wewnątrz PZPR, o sporach jakie toczyły się na szczytach partii” – mówił w wywiadzie
W paryskiej „Kulturze” drukował swoje nowele. Był członkiem Polskiego Komitetu Ruchu Europejskiego i współpracownikiem paryskiej delegatury Rządu RP na Wychodźstwie. Od 2015 był honorowym prezesem Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego w Warszawie

Był Kawalerem Zakonu Maltańskiego. Został odznaczony m.in. Krzyżem Armii Krajowej, Złotym Krzyżem Zasługi, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Był również kawalerem francuskiego Orderu „Arts et Lettres”
W wywiadzie dla „Przewodnika katolickiego” powiedział: „to była moja idea, instynkt, rodzinna tradycja – tradycja służenia Polsce. Mój ojciec Kajetan był przecież przez 30 lat we Francji ambasadorem wolnych Polaków, prowadząc taką nieformalną ambasadę reprezentującą nie PRL, a Polskę dawną, przedwojenną, katolicką. To co robiliśmy to była walka by Polska znów była wolna, katolicka, by znów była Polską” /za PAP/interia.pl/ /6.6.2021/

ROMAN NEHREBECKI

Roman Nehrebecki nie żyje. Pierwowzór postaci Lolka z przygód „Bolka i Lolka” zmarł w Bielsku-Białej po ciężkiej chorobie. Przedsiębiorca, producent filmowy oraz polityk miał 69 lat

Roman Nehrebecki był synem Władysława Nehrebeckiego, związanego z bielskim Studiem Filmów Rysunkowych reżysera i twórcy filmów animowanych, pomysłodawcy i współautora postaci plastycznych Bolka i Lolka. Sympatycznych chłopców Władysław Nehrebecki wzorował na swoich synach: Janie, zmarłym w 2013 r., oraz Romanie
„Byliśmy bardzo żywotnym rodzeństwem, czasem skonfliktowanym ze sobą, bo różniliśmy się nie tylko wiekiem, ale i charakterem. Tata nas obserwował. Niektóre sytuacje znalazły się na ekranie” – mówił Roman Nehrebecki w 2013 r. podczas jubileuszowej gali z okazji 50-lecia powstania serialu o przygodach Bolka i Lolka

Roman Nehrebecki z wykształcenia był ekonomistą. Ukończył studia na Wydziale Przemysłu Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach. Był przedsiębiorcą i producentem filmowym. Brał udział się w życiu społecznym i politycznym. W 2002 r., startując z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej – Unii Pracy został radnym w Bielsku-Białej. W 2005 r. i 2007 r. kandydował do Sejmu, najpierw z listy Partii Demokratycznej demokraci.pl, a później koalicji Lewica i Demokraci. W 2019 r. bez powodzenia ubiegał się z partii Wiosna Roberta Biedronia o miejsce w europarlamencie /za PAP/interia.pl/ /5.6.2021/

JÓZEF PAWLICZEK

Nie żyje były dyrektor Caritas Niemcy Józef Pawliczek, organizator pomocy materialnej dla Polaków w stanie wojennym. O śmierci działacza poinformował bp Piotr Libera

„Zmarł Józef Pawliczek z Freiburga, były dyrektor Caritas Niemcy, organizator pomocy materialnej dla Polski w stanie wojennym, pomocy osobom niepełnosprawnym w diecezjach. Odszedł człowiek głębokiej wiary, kochający Boga i bliźniego. Jezu, przyjmij go do grona zbawionych” – napisał na bp Libera
Pawliczek przez 28 lat pracował w niemieckim Caritas. Później, w 1995 r., założył Wspólnotę Pomocy dla Chorych i Niepełnosprawnych w Polsce, której od 2011 r. był prezesem. Organizacja przekazywała Caritas Polska sprzęt do pielęgnacji chorych i niepełnosprawnych, w tym łóżka rehabilitacyjne i wózki inwalidzkie /za PAP/interia.pl/ /4.6.2021/

JANUSZ TRYZNO

Janusz Tryzno nie żyje. Twórca Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi zmarł 28 maja, dokładnie w swoje 73 urodziny

Janusz Tryzno urodził się w Szczecinie w 1948 r. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Łodzi. W 1980 z przyjaciółmi stworzył grupę artystów Correspondences des Arts przekształconą w 1990 w fundację
W 1993 Tryzno z żoną Jadwigą utworzył w Łodzi Muzeum Książki Artystycznej /MKA/. Tryzno gromadził stare maszyny drukarskie, czcionki i wyposażenie dawnych drukarni. Sam czerpał papier, drukował, wydawał nietypowe książki i publikacje, które – jak wspominali znajomi artysty – były prawdziwymi dziełami sztuki

MKA mieści się w zabytkowej willi łódzkiego fabrykanta Henryka Grohmana. Tryzno utworzył w nim prawdziwą enklawę dla artystów. Był dobrym duchem dawnej posiadłości Grohmana – mówili bywalcy muzeum. Artysta wielokrotnie musiał bronić MKA przed likwidacją
Muzeum ma kilka ważnych kolekcji, m.in. zbiór „Polska Książka Artystyczna z przełomu XX i XXI wieku”, kolekcję „Książki o Książkach” oraz unikatowy zbiór urządzeń technicznych, m.in. drukarskich, papierniczych, introligatorskich
„Janusz Tryzno to odkrywca i rekonstruktor polskiej czcionki na 100-lecie Niepodległości. Czcionka nazywa się Brygada” – napisał na fb. Józef Śreniowski

„Z wielkim bólem zawiadamiamy Was że Janusz Paweł Tryzno, kochany, poważany i ceniony przez wszystkich tych którzy go znali, odszedł za ziemski horyzont. To ogromna strata, nie tylko dla pogrążonej w żałobie rodziny, ale także dla całego łódzkiego środowiska kultury! Zawsze powtarzał że Muzeum Książki Artystycznej, które było dla Niego ‚opus magnum’, to nie praca, to przyjemność. Opuszcza nas człowiek wybitny, prawdziwy mistrz i mentor, przyjaciel którego będzie nam bardzo brakować” – napisano na fb. Muzeum Książki Artystycznej
Janusz Tryzno – jak poinformowali jego przyjaciele – zmarł w swoje 73 urodziny, 28 maja /za PAP/interia.pl/ /29.5.2021/

HENRYK SAMSONOWICZ

Nie żyje Henryk Samsonowicz. Był wybitnym historykiem, rektorem Uniwersytetu Warszawskiego w latach 1980-82 oraz ministrem edukacji w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Informację o jego śmierci przekazała uczelnia

Henryk Samsonowicz urodził się w 1930 r. Studiował historię na Uniwersytecie Warszawskim. W 1954 obronił doktorat, w 1960 uzyskał stopień doktora habilitowanego, w 1971 profesora nadzwyczajnego, a 1980 profesora zwyczajnego
Jego kariera naukowa związana była z Instytutem Historycznym UW. „Był wybitnym historykiem, znawcą historii średniowiecza i ważnym dla nas wszystkich człowiekiem Uniwersytetu” – wspomniano go na stronie Wydziału Historii Uniwersytetu Warszawskiego
W latach 1989-91 był ministrem edukacji w rządzie T. Mazowieckiego /za interia.pl/ /28.5.2021/

Henryk Samsonowicz nie żyje. Wybitny historyk miał 91 lat
Był wybitnym znawcą historii średniowiecza i jednym z najbardziej znanych polskich historyków. Informację o śmierci profesora Samsonowicza podał Wydział Historii Uniwersytetu Warszawskiego
Henryk Samsonowicz był absolwentem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, z którym związał się na cały okres kariery naukowej. Po ukończeniu studiów w 1950 r. pozostał na uczelni jako asystent. W 1954 zdobył tytuł doktora nauk humanistycznych na podstawie rozprawy „Rzemiosło wiejskie w Polsce w XIV–XVI w.” napisanej pod kier. Mariana Małowista

Szybko zdobył uznanie w środowisku historyków, które przypieczętował zdobyciem kolejnych tytułów naukowych. W 1960 r. uzyskał habilitację, w 1971 został profesorem nadzwyczajnym. W tym samym roku opublikował swoją najsłynniejszą książkę „Złota jesień polskiego średniowiecza”, w której przedstawił barwny obraz Polski pomiędzy 1370 a 1569 r. W 1980 otrzymał tytuł prof. zwyczajnego nauk humanistycznych
Henryk Samsonowicz z powodzeniem angażował się także w życie swojej macierzystej uczelni. W 1967 został prodziekanem Wydz. Historycznego, a w latach 1970-73 był dziekanem tegoż wydziału. Od 1975 do 1978 był dyr. Instytutu Historycznego UW. Od 1 października 1980 do 8 kwietnia 1982 był rektorem UW

Zainteresowania Henryka Samsonowicza nie ograniczały się jedynie do zajęć związanych z historią i życiem akademickim. W latach 80 brał czynny udział w działalności opozycji demokratycznej. Jeszcze w sierpniu 1980 podpisał tzw. apel 64, w którym grupa polskich intelektualistów upominała się o dialog ze strajkującymi robotnikami. Został także członkiem Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność”. W 1989 wziął udział w obradach Okrągłego Stołu po stronie opozycyjno-solidarnościowej. Od 12 września 1989 do 12 stycznia 1991 był ministrem edukacji narodowej. W 2010 w uznaniu zasług został odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem państwowym, Orderem Orła Białego
Henryk Samsonowicz był uważany za jednego z najwybitniejszych polskich historyków. Był członkiem Polskiego Towarzystwa Historycznego, wielu towarzystw regionalnych oraz laureatem 10 doktoratów honoris causa. Opublikował ok. 800 prac naukowych, głównie z zakresu historii Polski, w tym 20 książek i podręczników akademickich które weszły do kanonu literatury historycznej

Prof. H. Samsonowicz był częstym gościem anten Polskiego Radia. Występował głównie w charakterze specjalisty od średniowiecza, ale niekiedy dzielił się też historiami ze swojego bogatego życia. W rozmowie z Andrzejem Sową, na antenie Polskiego Radia, prof. Henryk Samsonowicz wspominał początki fascynacji historią
„Do 11 roku życia chciałem zostać przyrodnikiem, głównie pod wpływem lektury przygód doktora Dolittle’a” – wspominał w 2011 r. „Miałem szczęście do dobrych nauczycieli historii. Moje zainteresowanie historią rozbudził prof. Hermanowski, który uczył mnie tego przedmiotu na tajnych kompletach”
W czasie wojny Samsonowicz poznał tak istotną dla mediewisty łacinę, co ciekawe – język ten poznawał ucząc się… ichtiologii w tajnej szkole rybackiej. „W czasie wojny uczyłem się łaciny ale nauczyciel zabraniał mi i innym uczniom przynosić podręcznik na tajne komplety, dlatego uczyliśmy się tekstów na pamięć. Dzięki temu do dziś mógłbym wyrecytować z pamięci pierwszy rozdział „Wojny galijskiej” Cezara” – mówił /za www.polskieradio24.pl/ /28.5.2021/

WITOLD ASZURAK

„Łączę się w bólu z Rodziną i modlitwie za duszę zmarłego Witolda Aszuraka, więźnia politycznego i wielkiego patrioty Białorusi” – napisał 27 maja na twitt. premier Mateusz Morawiecki. „Spoczywaj w pokoju wierny Przyjacielu Rzeczypospolitej!” – dodał

M. Morawiecki przypomniał że Aszurak był „wiernym patriotą Białorusi którego dziadek został zamordowany przez NKWD w Katyniu”. 26 maja w Brzozówce na zachodzie Białorusi odbył się pogrzeb więźnia politycznego Witolda Aszuraka który zmarł w kolonii karnej w Szkłowie. Przyczyny jego śmierci do tej pory nie są oczywiste
W styczniu sąd w Lidzie skazał go na pięć lat więzienia z dwóch artykułów – przemoc wobec funkcjonariusza i organizacja oraz przygotowanie działań poważnie naruszających porządek publiczny. Aszurak był także karany aresztem za udział w protestach w ub.r. /za PAP/interia.pl/ /27.5.2021/

Witold Aszurak zmarł w więzieniu
Białoruski więzień polityczny Witold Aszurak został 26 maja pochowany w Brzozówce na Grodzieńszczyźnie na zachodzie Białorusi

Jak piszą media niezależne do Brzozówki przyjechały setki ludzi z różnych części Białorusi. Przed złożeniem ciała zmarłego w grobie przykryto je, zgodnie z życzeniem Aszuraka, biało-czerwono-białą flagą
Procesja z ciałem przeszła ulicami miejscowości. Wcześniej otwarta trumna była wystawiona w domu pogrzebowym do którego ludzie przychodzili na ostatnie pożegnanie. Aszurak praktycznie całą głowę miał przewiązaną bandażem

W takim stanie ciało 25 maja – pięć dni od śmierci – otrzymali bliscy. Komitet Śledczy opublikował 25 maja nagranie na którym widać mężczyznę w więziennej celi; słania się na nogach i dwukrotnie upada
Według władz to właśnie ten upadek był przyczyną obrażeń jednak w tę wersję nie wierzą bliscy zmarłego. W chwili skierowania do kolonii Aszurak był zdrowy, a na nagraniu widać człowieka ledwo utrzymującego się na nogach i słaniającego się. – Pytanie co to było; doprowadzenie do śmierci, niezapewnienie pomocy medycznej czy najgorszy wariant że był bity – mówi dziennikarka Wolha Bykouska, bliska znajoma aktywisty. Wiadomo że w kolonii Aszurak był karany karcerem

Podając informację o śmierci więźnia władze jako jej przyczynę wskazały zatrzymanie pracy serca. W dokumentach wydanych rodzinie w punkcie „przyczyna zgonu” napisano „w trakcie ustalania”. Aszurak był aktywistą opozycji, należał do partii Białoruski Front Ludowy, był koordynatorem ruchu O Wolność – pisze Nasza Niwa /za PAP/onet.pl/ /26 maja 2021/

MARIAN ZACHAREWICZ

W wieku 76 lat zmarł Marian Zacharewicz, wybitny kompozytor, nazywany również „ojcem sukcesu” Ireny Jarockiej. Stworzył dla niej niezapomniane przeboje. Od kilku lat muzyk zmagał się z chorobą

O śmierci wybitnego polskiego kompozytora jako pierwszy poinformował menedżer Krzysztofa Krawczyka, Andrzej Kosmala. „Zmarł mój wielki przyjaciel, wybitny kompozytor, animator życia muzycznego, twórca drogi artystycznej Ireny Jarockiej” – napisał Kosmala. Śmierć artysty potwierdziła również jego żona
„Dzisiaj w nocy odszedłeś do Boskiego Królestwa mój kochany, dziękuję za te wszystkie dni które razem przeżyliśmy. Serce moje, jesteś w sercu mym na zawsze” – napisała Hanna Zacharewicz

Urodzony w 1945 r. Marian Zacharewicz był kompozytorem i twórcą wielu przebojów Ireny Jarockiej. Był też jej menedżerem oraz mężem w latach 1972-77. Dla piosenkarki stworzył m.in. takie piosenki jak „Kocha się raz”, „Wymyśliłam cię” /Jarocka z utworem zdobyła nagrodę publiczności podczas festiwalu w Sopocie w 1974/, „Te same noce i dni” oraz „Jeszcze wszystko przed nami”
„Ta ciężka praca którą wykonywaliśmy i te moje działania by ją odgrodzić od niewygód świata spowodowały że bycie razem nam spowszedniało. Przede wszystkim jej. Nie miała tego wszystkiego co kształtuje normalne stosunki między parą małżeńską: czasu spędzonego w domu, czasu spędzonego na wakacjach, czasu spędzonego z dziećmi. Mogliśmy grać i po 10 koncertów dziennie, bo takie było parcie, taka była do niej miłość całej Polski. Tak duża popularność bardzo obciąża” – mówił „Dziennikowi Bałtyckiemu
Zacharewicz w trakcie swojej kariery był też dyrektorem artystycznym BART w Sopocie, kierownikiem Zespołu Reprezentacyjnego Marynarki Wojennej Flotylla oraz dziennikarzem radiowym /za interia.pl/ /26.5.2021/

KPT. MICHAŁ MACIASZEK PS. ŁYSY

W Słupsku w wieku 95 lat zmarł kpt. Michał Maciaszek ps. Łysy, żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych i Armii Krajowej i więzień trzech niemieckich obozów koncentracyjnych – poinformował Związek Żołnierzy NSZ

Kpt. Michał Maciaszek ps. Łysy, jak podał Związek Żołnierzy NSZ, w okresie II wojny światowej wziął czynny udział w walce podziemnej z niemieckim okupantem. Od lutego 1940 r. do marca 1942 r. kpt. Michał Maciaszek służył w Szarych Szeregach. Przeszedł szkolenie bojowe i ukończył kurs niższych dowódców. Brał udział w akcjach małego sabotażu, kolportażu podziemnej prasy i akcjach zbrojnych okręgu warszawskiego NSZ
Następnie w latach 1942-44 służył w Harcerskiej Kompanii Szturmowej „Jerzyki” pod dowództwem płk. Jerzego Strzałkowskiego ps. Jerzy oraz w Oddziale Bojowym przy Komendzie Głównej Narodowych Sił Zbrojnych pod dowództwem por. Tadeusza Siemiątkowskiego ps. Mazur. Podczas jednej z akcji został postrzelony w nogę

Związek Żołnierzy NSZ podał, że Maciaszek walczył w Powstaniu Warszawskim w II Obwodzie AK Warszawa Żoliborz Rejon I „Żaglowiec” /pluton 207/. Od sierpnia 1944 r. do kwietnia 1945 r. był więziony w trzech niemieckich obozach koncentracyjnych: Gross-Rosen, Buchenwald i Flossenbürg. Po wyzwoleniu obozu wrócił do kraju
Od czerwca 1945 r. do kwietnia 1947 r. kontynuował walkę o niepodległość Polski w szeregach warszawskiego okręgu NSZ. „Po rozwiązaniu oddziału w kwietniu 1947 r. przybył pod fałszywym nazwiskiem do Słupska i tu ukrywał się do 1956 r.” – poinformował Związek Żołnierzy NSZ, którego wieloletnim członkiem był kpt. Maciaszek ps. Łysy

Za zasługi został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Walecznych, Brązowym Krzyżem Zasługi z Mieczami, Krzyżem Armii Krajowej, Krzyżem Narodowego Czynu Zbrojnego, Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości
Kpt. Maciaszek zmarł 24 maja w Słupsku w wieku 95 lat. Jego pogrzeb, jak zawiadomił Związek Żołnierzy NSZ, odbędzie się 28 maja /piątek/ na starym cmentarzu komunalnym w Słupsku /woj. pomorskie/ o godz. 12.50 /za PAP/www.polskieradio24.pl/ /25.5.2021/

KS. STANISŁAW ORZECHOWSKI

W wieku 81 lat zmarł we Wrocławiu ks. prałat Stanisław Orzechowski – duszpasterz akademicki, robotników i kolejarzy, wieloletni przewodnik Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej oraz duchowny wspierający Solidarność w latach 80 XX w.

O śmierci ks. Orzechowskiego poinformowała m.in. dolnośląska Solidarność. Ks. Stanisław Orzechowski był wieloletnim duszpasterzem akademickim oraz przewodnikiem Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej. Był też duszpasterzem robotników i kolejarzy
Związany był z opozycją PRL we Wrocławiu. W sierpniu 1980 r. odprawił Mszę św. podczas strajku w zajezdni przy ul. Grabiszyńskiej. Brał udział w strajku głodowym kolejarzy, a w stanie wojennym w kościele przy ul. Bujwida odprawiał Msze św. za ojczyznę
Ks. Orzechowski w 2006 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Duchowny był Honorowym Obywatelem Wrocławia. „Wspaniały duchowny. Przyjaciel księdza Jerzego Popiełuszki. Człowiek który uczył setki młodych ludzi jak iść przez życie” – napisał na twitt. prezydent Wrocławia Jacek Sutryk /za PAP/interia.pl/ /19.5.2021/

„Stuprocentowa autentyczność i szczerość”
Miał niezwykły talent wśród studentów odnajdywać taką oryginalność, specyfikę osobowościową związaną z jakimś talentem – mówiła w Polskim Radiu 24 Magdalena Piejko, opisując postać ks. Stanisława Orzechowskiego „Orzecha”
We wrocławskim kościele św. Wawrzyńca odbyły się w poniedziałek 24 maja uroczystości pogrzebowe ś.p. ks. Stanisława Orzechowskiego – duszpasterza akademickiego, wieloletniego przewodnika Pieszej Pielgrzymki Wrocławskiej, kapelana wrocławskiej Solidarności. Zmarł w wieku 81 lat. Duchowny związany był z opozycją PRL. W sierpniu 1980 r. odprawił Mszę św. podczas strajku w zajezdni przy ul. Grabiszyńskiej. Brał udział w strajku głodowym kolejarzy, a w stanie wojennym w kościele przy ul. Bujwida odprawiał Msze święte za ojczyznę. W 2006 r. odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski

Postać księdza w filmie dokumentalnym „Orzech” – życzył sobie by tak się do niego zwracać – przybliżyła Magdalena Piejko, związana z duszpasterstwem akademickim ks. Orzechowskiego. Jury XII Międzynarodowego Festiwalu Filmowego „Niepokorni, Niezłomni, Wyklęci” w Gdyni przyznało autorom tego obrazu nagrodę główną „Złoty Opornik”. – To, co mnie urzekło w „Orzechu” najbardziej to stuprocentowa autentyczność i szczerość z drugim człowiekiem. Umiejętność spotkania, szczerej rozmowy w jakimś punkcie, w którym określał się nasz sens życia – powiedziała M. Piejko
Jak zauważyła, było to bardzo ważne szczególnie na studiach, w pierwszych latach, „kiedy właściwie ta nasza ścieżka życiowa się budowała”. – Miał niezwykły talent by wśród studentów odnajdywać oryginalność, specyfikę osobowościową związaną z jakimś talentem i określać ją w sposób w taki często trochę prześmiewczy, a jednocześnie podkreślający miłość do drugiego człowieka – dodała
Magdalena Piejko przypomniała też m.in. że „Orzech” uwielbiał oglądać telenowele brazylijskie. – Uważał że tam kryje się bardzo wiele wiedzy szczególnie o życiu uczuciowym i często określał ludzi duszpasterstwa imionami tych bohaterów telenowel – powiedziała /za polskieradio24.pl//24.5.2021/

„Był znakomitym kaznodzieją”
Artur Adamski, działacz dolnośląskiej Solidarności w Polskim Radiu 24: „Ksiądz Stanisław Orzechowski ‚Orzech’ odprawiał niezapomniane msze w czasie strajków studenckich w 1988 i 1989 r. Mówił genialne kazania, był znakomitym kaznodzieją. Mówił o życiu rodzinnym, Polsce, patriotyzmie, ale też o rzeczach zupełnie zwyczajnych, ale tak że wynikało z tego że w życiu nie ma rzeczy nieważnych”

JERZY WILK

Nie żyje poseł Prawa i Sprawiedliwości Jerzy Wilk, miał 66 lat. O śmierci polityka poinformował Krzysztof Sobolewski. „Spoczywaj w pokoju, przyjacielu” – napisał

Jerzy Wilk od urodzenia związany był z Elblągiem, przez rok był prezydentem tego miasta. W Sejmie zasiadał od 2015 r. O jego śmierci poinformował szef Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski. Potwierdziła to rzecznik PiS Anita Czerwińska. Z nieoficjalnych informacji wynika że poseł Jerzy Wilk od lat zmagał się z chorobą, w ostatnich miesiącach brał udział w posiedzeniach Sejmu tylko zdalnie /za interia.pl/ /16.5.2021/

Sejm uczcił pamięć zmarłego posła
Sejm w środę 19 maja na początku posiedzenia uczcił pamięć zmarłego w wieku 66 lat posła PiS Jerzego Wilka. – Był działaczem Solidarności, samorządowcem przez wiele kadencji, człowiekiem zasłużonym dla Elbląga – wspominał Wilka prezes PiS Jarosław Kaczyński
Marszałek Elżbieta Witek przypomniała że w niedzielę zmarł Jerzy Wilk – przedsiębiorca i samorządowiec, w latach 2013-14 prezydent Elbląga, poseł PiS. Posłowie uczcili pamięć Jerzego Wilka i odmówili krótką modlitwę w jego intencji

Jerzego Wilka wspominał prezes PiS, wicepremier Jarosław Kaczyński. – Był działaczem Solidarności, działaczem Komitetu Obywatelskiego w Elblągu, działaczem Porozumienia Centrum, a później PiS. Był samorządowcem przez wiele kadencji, od 19994 r. w Radzie Elbląga, był wiceprzewodniczącym, przewodniczącym tej rady, wreszcie był prezydentem miasta – przypomniał prezes PiS
„W ostatnich latach swojego życia został posłem, był nim niespełna sześć lat. Był człowiekiem zasłużonym dla Elbląga i zasłużonym dla całego przedsięwzięcia, które ma uczynić Polskę bardziej sprawiedliwą i lepiej się rozwijającą” – mówił Kaczyński nawiązując do budowy przekopu Mierzei Wiślanej
Jerzy Wilk w latach 80 ubiegłego wieku zaangażował się w budowanie struktur i działalność NSZZ „Solidarność”, następnie współtworzył Komitet Obywatelski w Elblągu, był członkiem Porozumienia Centrum, a następnie PiS

Wielokrotnie był wybierany do elbląskiej rady miasta; pełnił w niej m.in. funkcję przewodniczącego. Przez 23 lata zarządzał Elbląską Spółdzielnią Niewidomych ELSIN. W 2013 r. został kandydatem PiS na prezydenta Elbląga w przedterminowych wyborach. W pierwszej turze zdobył 31.8 proc. głosów, co dało mu pierwsze miejsce w stawce 10 kandydatów. W drugiej turze wyborów uzyskał wynik 51.7 proc., wygrywając z kandydatką PO. Przez półtora roku pełnił funkcję prezydenta Elbląga
Był zwolennikiem budowy przekopu Mierzei Wiślanej; przekonywał że ta inwestycja przyniesie korzyści gospodarcze i społeczne oraz zapewni bezpieczeństwo. Jako poseł był sprawozdawcą przy pracach legislacyjnych związanych z budową tej nowej drogi wodnej która połączy Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym
Uzyskał mandat poselski z listy PiS w wyborach parlamentarnych w 2015 i 2019 r. W obecnej kadencji Sejmu zasiadał m.in. w Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, w której był wiceprzewodniczącym, Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej oraz Komisji Gospodarki i Rozwoju /za PAP/interia.pl/ /19.5.2021/

RAFAŁ PONIATOWSKI

W sobotę 15 maja portal TVN24 przekazał że zmarł dziennikarz Rafał Poniatowski. Reporter TVN i TVN24 chorował na czerniaka. Miał 48 lat

Z wykształcenia był muzykiem. Był magistrem sztuki, ukończył Akademię Muzyczną im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. Już na studiach zaczął pracę w mediach. Pracował m.in. w radiu RMF FM i Telewizji Puls. Do zespołu TVN24 dołączył tuż po powstaniu stacji
Dziennikarz od kilku lat chorował na raka. W 2018 r. opowiadał o chorobie w „Dzień Dobry TVN”, kiedy okazało się że rozwój nowotworu udało się na pewien czas zatrzymać. – Lekarze onkolodzy twierdzą że jestem przykładem na to że medycyna nie zna odpowiedzi na wiele pytań. Po ostatniej kontroli usłyszałem że mój stan zdrowia jest nadzwyczajny – mówił
Portal TVN24 wspomina jak w ubiegłym roku pisząc o śmierci muzyka Romualda Lipki z Budki Suflera Poniatowski tłumaczył że nie znosi sztampowego „przegrał walkę z nowotworem”. „Z własnego doświadczenia wiem że dla chorego onkologicznie każdy dzień jest zwycięstwem, uśmiechem Niebios, kolejną szansą na coś dobrego. Jeżeli te dni się wyczerpią – odejdziemy. Ale to nie świadczy o przegranej. W końcu każdego z nas to prędzej czy później czeka, czy to oznacza że przegrywamy walkę z życiem? No przecież nie…” /za interia.pl/ /15.5.2021/

MARIAN ORMANIEC

Marian Ormaniec, wywodzący się z Żywiecczyzny były wicewojewoda śląski i wicemarszałek tego województwa, w przeszłości także lider regionalnych struktur PSL, zmarł w piątek 14 maja w Bielsku-Białej. Miał 59 lat. Chorował na COVID-19

„Z wielkim smutkiem przyjąłem informację o śmierci wieloletniego działacza ludowego, byłego wicewojewody i wicemarszałka województwa śląskiego, przewodniczącego wojewódzkich struktur Polskiego Stronnictwa Ludowego, oddanego samorządowca, działacza na rzecz sportu i kultury, kochającego Żywiecczyznę, a szczególnie swoje ukochane rodzinne Gilowice. /…/ Żywiecczyzna utraciła ważnego orędownika swoich spraw któremu na sercu zawsze leżał rozwój całego regionu. Cześć Jego pamięci” – napisał w mediach społecznościowych burmistrz Żywca Antoni Szlagor

Marian Ormaniec urodził się 27 marca 1962 w Gilowicach. Ukończył Akademię Rolniczą w Krakowie i studia podyplomowe na Politechnice Krakowskiej. Pracował jako zootechnik w gilowickiej spółdzielni „Młodość”. Na początku lat 90 prowadził własną działalność gospodarczą. Dwukrotnie – w latach 1996-98 oraz 2002-06 – był prezesem Beskidzkiej Giełdy Towarowej w Bielsku-Białej. W latach 2001-02 był wicewojewodą śląskim
W wyborach w 2006 i 2010 był wybierany do sejmiku województwa śląskiego. Od 2006 do 2008 był członkiem zarządu województwa. Z początkiem 2008 został na krótko wicemarszałkiem regionu
Związany był z PSL. Od 2005 r. był przez kilka lat prezesem zarządu wojewódzkiego w Śląskiem. Działał też społecznie w stowarzyszeniach wspierających lokalną kulturę i sport. Był związany z Ochotniczą Strażą Pożarną /za PAP/interia.pl/ /14.5.2021/

FERDYNAND MATYSIK

9 maja, w wieku 90 lat, zmarł aktor teatralny, filmowy i telewizyjny Ferdynand Matysik. Znany z takich produkcji jak „Popiół i diament”, „Sami swoi”, „Kogiel-mogiel”, seriale „Świat według Kiepskich”, „Daleko od szosy”. O jego śmierci poinformował Teatr Polski we Wrocławiu

„Z ogromnym żalem żegnamy Ferdynanda Matysika – wybitnego aktora filmowego i teatralnego, członka zespołu artystycznego Teatru Polskiego we Wrocławiu w latach 1964-2007. Pogrzeb Pana Ferdynanda odbędzie się w piątek 14 maja 2021 o godz. 13:00 w kościele św. Wawrzyńca we Wrocławiu przy ul. Odona Bujwida 51. Na zawsze pozostanie w naszych sercach. Rodzinie i Bliskim składamy wyrazy współczucia” – napisała w oświadczeniu Dyrekcja i Zespół Teatru Polskiego we Wrocławiu
Ferdynand Matysik ukończył PWST w Krakowie w 1954. Na początku występował w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku i Teatrze Ludowym w Krakowie-Nowej Hucie, gdzie zagrał blisko 40 ról!
W latach 60 przeniósł się do Wrocławia i występował, aż do zakończenia kariery aktorskiej w 2007, w tamtejszym Teatrze Polskim

Był również aktorem filmowym, zagrał w takich kultowych produkcjach jak „Jasminum”, dwie części „Kogla-mogla”, „Sami swoi” czy „Popiół i diament”
Wykreował mnóstwo postaci w serialach. Widzowie pamiętają go m.in. ze „Świata według Kiepskich” /była to jego ostatnia rola/, „Stawce większej niż życie”, „Blisko, coraz bliżej”, „Popielec”, „Na kłopoty… Bednarski”, „Pogranicze w ogniu”, „Boża podszewka”, „Fala zbrodni” czy „Pierwsza miłość”
Był wielokrotnie wyróżniany: dwukrotnie nagroda aktorska Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych we Wrocławiu, Srebrna Iglica, Odznaka „Zasłużony Działacz Kultury”, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski i Srebrny Krzyż Zasługi /za interia.pl/ /12.5.2021/

TEOFIL CZERWIŃSKI

W wieku 93 lat zmarł Teofil Czerwiński, wybitny trener i wychowawca wielu pokoleń siatkarek. O jego śmierci poinformował we wtorek 11 maja Polski Związek Piłki Siatkowej

„W latach 1952-57 wystąpił w 13 meczach reprezentacji Polski, m.in. w mistrzostwach świata w 1952 /7 miejsce/. Był zawodnikiem YMCA Warszawa, Sparty Warszawa i Legii Warszawa. Z Legią zdobył brązowy medal mistrzostw Polski /1961/” – przypomina PZPS
Przez 56 lat był cenionym szkoleniowcem. Karierę trenerską zakończył dopiero w 2012 r. Szlifował talenty m.in. w Gwardii Warszawa, Spójni Warszawa, Skrze Warszawa i MUKS Sparta Warszawa. Pracował także we Włoszech /Volley Olimpia Aosta/. Wielokrotnie zdobywał medale mistrzostw Polski juniorek i kadetek
Jego podopiecznymi były m.in. Krystyna Ostromęcka, Teresa Kaliska, Barbara Miazek, Ewa Cabajewska, Katarzyna Skowrońska-Dolata, Małgorzata Glinka-Mogentale
„Rodzinie i Najbliższym Zmarłego Polski Związek Piłki Siatkowej składa kondolencje” – napisano na str. PZPS /za interia.pl/ /11.5.2021/

JACEK STAROŚCIAK

W sobotę 8 maja, w wieku 73 lat, po ciężkiej chorobie zmarł Jacek Starościak, pierwszy demokratycznie wybrany prezydent Gdańska

Pierwszym demokratycznie wybranym prezydentem Gdańska Jacek Starościak został – zgodnie z ówczesną ordynacją – głosami Rady Miasta Gdańska w sierpniu 1990 r. Był nim do 14 czerwca 1991. W tym samym roku przeszedł na stanowisko dyrektorskie do Kancelarii Prezydenta RP
Od 1995 pracował w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, m.in. jako konsul generalny RP w Londynie /1996-98/ i radca ministra. W latach 1998-2002 pracował w Sztokholmie jako szef Stałego Międzynarodowego Sekretariatu Rady Państw Morza Bałtyckiego, a następnie w Departamencie Unii Europejskiej i Obsługi Negocjacji Akcesyjnych MSZ
W 2003 przewodniczył Komitetowi Krajowych Koordynatorów w polskiej prezydencji w Inicjatywie Środkowoeuropejskiej. W 2003 został zatrudniony w Banku Pekao; od 2008 do 2013 był dyr. biura zarządzania ryzykiem braku zgodności w tej instytucji /za PAP/interia.pl/ /9.5.2021/

LUCJAN KASZYCKI

Lucjan Kaszycki, wybitny kompozytor muzyki filmowej i teatralnej, autor słynnego standardu „Pamiętasz była jesień”, profesor akademicki zmarł 5 maja w Warszawie. O śmierci twórcy powiadomił Paweł Brodowski, redaktor naczelny „Jazz Forum”

Lucjan Kaszycki był kompozytorem muzyki symfonicznej, rozrywkowej i elektronicznej, aranżerem, publicystą muzycznym, pedagogiem, profesorem sztuk muzycznych, a także – jak podkreślił we wspomnieniu o artyście Paweł Brodowski – szefem artystycznym pierwszych Warsztatów Jazzowych w Chodzieży; człowiekiem ujmującym i niezwykle lubianym.
Urodził się 27 września 1932 w Krakowie. Ukończył tam Średnią Szkołę Muzyczną w klasie fortepianu, następnie studiował kompozycję w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej; dyplom obronił w 1957. Współpracował z Teatrem Starym oraz warszawskimi teatrami: Studiem, Powszechnym, Rozmaitości, STS i Operetką. Skomponował muzykę do ponad 150 spektakli teatralnych oraz do prawie 40 filmów, m.in. „Pożegnań” /1958/, „Wspólnego pokoju” /1958/, „Rozstania” /1961/ i „Jak być kochaną” /1963/ Wojciecha Jerzego Hasa
Kaszycki jest autorem wielu przebojów muzyki rozrywkowej które śpiewali m.in. Sława Przybylska, Piotr Szczepanik, Ewa Demarczyk, Joanna Rawik, Irena Santor

Wkrótce po studiach – w roku 1958 – zajął się pracą pedagogiczną. Wykładał kompozycję w PWSM w Krakowie, wprowadził prekursorskie seminarium muzyki jazzowej. Jego studentami-wychowankami byli m.in. Jan Jarczyk, Janusz Stefański, Ryszard Szeremeta, Andrzej Zarycki, Andrzej Zieliński. W latach 1967-72 prowadził Zespół Organowy Rozgłośni PR w Krakowie, z którym dokonał licznych nagrań archiwalnych dla PR
Na przełomie lat 60 i 70 był prezesem Oddziału Krakowskiego Polskiej Federacji Jazzowej; zasiadał też w Radzie Zarządu Głównego PSJ w Warszawie. Był szefem kadry pedagogicznej pierwszych Warsztatów Jazzowych w Chodzieży w latach 1971-73. Podobną funkcję sprawował na Warsztatach Jazzowych Radost ’76 w Mąchocicach k. Kielc

Od 1974 r. mieszkał w Warszawie. Pracował jako kierownik Redakcji Muzycznej Programu Trzeciego Polskiego Radia /1944-77/. Także w Warszawie poświęcił się pracy pedagogicznej na Akademii Muzycznej, gdzie otrzymał stopień docenta, następnie profesora. W 2002 nadano mu tytuł profesora sztuk muzycznych. Na Uniwersytecie Muzycznym pracował aż do 2011
W 1992 założył pierwszą w Polsce szkołę zawodową muzyki rozrywkowej; była to Autorska Szkoła Muzyki Rozrywkowej i Jazzu im. Krzysztofa Komedy, gdzie uczył do 2003.
Wielokrotnie był jurorem m.in. Międzynarodowego Festiwalu Piosenki w Sopocie, Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu, Festiwalu Piosenki Studenckiej w Krakowie i Ogólnopolskiego Festiwalu Teatralnego „Klasyka Polska” w Opolu

Za osiągnięcia twórcze i działalność pedagogiczną otrzymał wiele nagród i odznaczeń. „Wielki artysta, zasłużony pedagog, kochany nauczyciel, wspaniały człowiek. Zmarł 5 maja na serce. Miał 88 lat. Polska muzyka poniosła olbrzymią stratę. Żegnaj Profesorze!” – napisał w internetowym wydaniu „Jazz Forum” Paweł Brodowski /za PAP/interia.pl/ /7.5.2021/

GEN. EDWARD PIETRZYK

Generał broni Edward Pietrzyk był dowódcą Wojsk Lądowych, a później ambasadorem w Iraku. Zmarł w wieku 71 lat. Informację o śmierci generała potwierdził gen. broni rez. Waldemar Skrzypczak

„Generał Edward Pietrzyk zmarł wczoraj” – powiedział w czwartek 6 maja Skrzypczak który był następcą Pietrzyka na stanowisku dowódcy Wojsk Lądowych
Pietrzyk, absolwent WAT, ukończył także specjalistyczne studnia wojskowe w ZSRR i Stanach Zjednoczonych. W czasie zawodowej służby był m. in. szefem Sztabu 23 Brygady Artylerii Armat w Zgorzelcu, zastępcą dowódcy wojsk rakietowych i artylerii Warszawskiego Okręgu Wojskowego, służył także w Sztabie Generalnym WP

W 1999 r. kiedy Polska, Dania i Niemcy sformowały Wielonarodowy Korpus Północ-Wschód w Szczecinie Pietrzyk został zastępcą dowódcy Korpusu. Wcześniej był pełnomocnikiem ministra obrony ds. utworzenia tego związku
Uczestniczył w pracach nad doktryną obronną RP i programem Partnerstwo dla Pokoju przygotowanego przez NATO dla krajów dążących do członkostwa lub chcących współdziałać z Sojuszem. Brał udział w pracach nad reorganizacją polskich sił zbrojnych i ich modernizacją techniczną. W latach 2000-06 stał na czele Dowództwa Wojsk Lądowych

Jako dowódca tego rodzaju sił zbrojnych podjął decyzję by zatrudniać wracających z misji w Iraku żołnierzy nadterminowych, których kontrakt wygasał, przyjmować na stanowiska zawodowych szeregowych by wykorzystać doświadczenia żołnierzy z misji. Wiosną 2007 r. został ambasadorem w Iraku. W październiku 2007 został ciężko ranny w zamachu na konwój w którym jechał; oficer BOR który prowadził samochód ambasadora zginął. W latach 2009-14 był ambasadorem w KRLD
„Był stanowczym i wymagającym, ale dobrym dowódcą” – powiedział o zmarłym gen. Skrzypczak. – Dowódcą Wojsk Lądowych był przez dwie kadencje, uruchomił procesy modernizacyjne, m.in. przez wycofanie z armii części sprzętu poradzieckiego; co pozwoliło rozpocząć wiele programów modernizacyjnych. Był prekursorem „derusfikacji” Wojska Polskiego, jeżeli chodzi o sprzęt – dodał

Skrzypczak powiedział że Pietrzyk stawiał na merytoryczne cechy dowódców dywizji, nie zważając przy nominacjach na oczekiwania polityków. – Od dowódców dywizji oczekiwał kompetencji i sprawnego działania. Za jego kadencji nie było wyznaczania dowódców ad hoc, stawiał na oficerów odpowiedzialnych, cieszących się zaufaniem podwładnych. My jako dowódcy dywizji też mu ufaliśmy
Zwrócił też uwagę że Pietrzyk przykładał dużą wagę do dobrego przygotowania żołnierzy wyjeżdżających na misję do Iraku, której początek przypadł na czas kiedy generał stał na czele Wojsk Lądowych. – Po odejściu z armii został ambasadorem w Iraku, z ran odniesionych w zamachu chyba nigdy do końca się nie wyleczył – dodał Skrzypczak /za PAP/interia.pl/ /6.5.2021/

WIKTOR KAŁUZIŃSKI

W wieku 41 lat, pod długiej i ciężkiej walce z koronawirusem, zmarł Wiktor Kałuziński, operator obrazu w TVP

Wiktor Kałuziński z Telewizją Polską był związany od 15 lat. Był współtwórcą programów informacyjnych, w tym „Wiadomości”, „Panoramy” i „Teleexpressu”. Był najwyższej klasy fachowcem; zawsze skromny, niezywkle serdeczny i życzliwy /za www.tvp.info/ /6.5.2021/

JERZY LECHOWSKI

​W wieku 92 lat zmarł Jerzy Lechowski, były dziennikarz m.in. „Przeglądu Sportowego” i „Piłki Nożnej”, działacz PZPN

„Polski Związek Piłki Nożnej z głębokim smutkiem i żalem przyjął wiadomość o śmierci Jerzego Lechowskiego, wybitnego dziennikarza m.in. Przeglądu Sportowego i Piłki Nożnej, byłego sekretarza, kierownika Wydziału Szkolenia i wiceprezesa PZPN ds. sportowych, Honorowego Członka PZPN, a także Honorowego Prezesa Klubu Seniora” – napisał PZPN
Lechowski pracował w latach 1953-70 w Przeglądzie Sportowym, gdzie pod koniec zatrudnienia stał na czele działu piłkarskiego. Później przeniósł się do Piłki Nożnej, gdzie w latach 1971-72 był red. naczelnym
Z PZPN związał się w latach 90 poprzedniego stulecia. Był wiceprezesem ds. sportowych, sekretarzem i kierownikiem Wydziału Szkolenia, a przez trzy kadencje także prezesem Warszawskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej. W 1988 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim, a dziewięć lat później Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/interia.pl/ /5.5.2021/

PIOTR LISIECKI

W wieku 50 lat zmarł Piotr Lisiecki, prezes Boryszewa i Alchemii

Piotr Lisiecki kierował Grupą Boryszew od listopada 2018 r., a Alchemią od lutego 2020 r. /za rp.pl/ /4.5.2021/
Piotr Lisiecki, prezes spółki Boryszew S.A., nie żyje. Miał 50 lat. O jego śmierci poinformowała spółka w komunikacie giełdowym, nie podając okoliczności
Piotr Lisiecki był absolwentem Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz Akademii Ekonomiczno-Biznesowej w Poznaniu. Wcześniej był prezesem Huty Bankowej, a także pełnił szereg funkcji kierowniczych, w tym m.in. wiceprezesa Banku Ochrony Środowiska, a także dyrektora zarządzającego w DZ Bank S.A i Kredyt Banku S.A.
Boryszew to grupa kapitałowa która produkuje komponenty do samochodów, wyroby ze stali, zajmuje się też przetwórstwem metali nieżelaznych oraz chemią przemysłową. Grupa dysponuje 36 zakładami produkcyjnymi i sześcioma centrami badawczo-rozwojowymi w Europie, Azji i obu Amerykach. Zatrudnia 10 tys. ludzi /za businessinsider.com.pl/ /5.5.2021/

BRONISŁAW CIEŚLAK

Nie żyje Bronisław Cieślak. Znany z serialu „07 zgłoś się” aktor zmarł po długiej chorobie w wieku 77 lat – poinformował portal TVN24

Jeszcze nie tak dawno niemal całe dnie spędzał na planie filmowym. Pracował kilkanaście godzin dziennie, a w weekendy wyruszał w Polskę na spotkania z fanami wciąż pamiętającymi go z roli porucznika Borewicza
„Chce mi się żyć” – mówił w Dąbrowie Górniczej podczas swoich 75 urodzin. „Nie liczę godzin i lat, mam dystans do swojego wieku” – żartował
Kilka dni później dowiedział się że… jest bardzo chory. Wiadomość że nowotwór zaatakował jego organizm przyjął w pierwszej chwili jak wyrok. Był bliski załamania ale najbliżsi – żona i dzieci – przemówili mu do rozsądku i zmusili by jak najszybciej podjął leczenie

Miał za sobą poważną operację i dwa cykle chemioterapii. Do końca życia miał przyjmować leki ale wierzył że uda mu się pokonać raka. „Czuję się dobrze, łykam pigułki i żyję spokojnym rytmem” – mówił ponad rok temu w jednym z dzienników
Ostatni raz stanął przed kamerą na przełomie lata i jesieni 2018. Nie wiedział jeszcze wówczas że rolą ministra żegna się z aktorstwem…
Bronisław Cieślak urodził się w Krakowie 8 października 1943. Ekranową karierę – jako aktor niezawodowy – rozpoczął w latach 70 XX w. od serialu „07 zgłoś się”. Przedtem pracował jako dziennikarz w Polskim Radiu i TVP

Zagrał także m.in. w filmach „Kung-fu” /1979, reż. Janusz Kijowski/, „Wściekły” /1979, reż. Roman Załuski/ i serialu o detektywach „Malanowski i partnerzy” /od 2009/
Kryminalny serial „07 zgłoś się” z muzyką Włodzimierza Korcza wyreżyserował Krzysztof Szmagier. W obsadzie znaleźli się też m.in. Zdzisław Tobiasz /major Wołczyk/, Zdzisław Kozień /porucznik Zubek/, Ewa Florczak /sierżant Olszańska/, Jerzy Rogalski /porucznik Jaszczuk/, Hanna Dunowska /sierżant Sikora/
Prowadził też „Telewizyjne Biuro Śledcze”, a w 1997 został posłem z listy SLD. Był nim przez dwie kadencje. Po odejściu z polityki wrócił do aktorstwa. Zagrał m.in. w „Pierwszej miłości” i „Mroku”, ale największą przyjemność sprawiało mu wcielanie się w Bronisława Malanowskiego w paradokumentalnym serialu „Malanowski i Partnerzy” /za interia.pl/ /2.5.2021/

KAZIMIERZ KORD

W wieku 90 lat zmarł Kazimierz Kord, dyrygent i wieloletni dyrektor naczelny i artystyczny warszawskiej Filharmonii Narodowej. O śmierci artysty poinformowała sama filharmonia

„Z wielkim żalem informujemy o śmierci Maestro Kazimierza Korda, Dyrektora Naczelnego i Artystycznego Filharmonii Narodowej w latach 1977-2001, wielkiego Dyrygenta, charyzmatycznego Artysty, wspaniałego Dyrektora, szlachetnego Człowieka” – napisano na fb FN
„Sztuka nie wybacza, wszystko podsumowuje. Nie wystarczy raz osiągnąć doskonałość, bo nawet u największych powtarzające się niedostatki będą się nawarstwiać i wpływać na ocenę ich dokonań. Tak właśnie, podstępnie, wkrada się bylejakość i warto mieć świadomość tego zagrożenia już na początku kariery. Pojawia się wówczas przymus pracy na najwyższych obrotach, co musi stać się standardem obowiązującym trwale, naturalnym. Jeżeli ponadto utrzymamy surowe kryteria oceny produkcji muzycznej, równe lub wyższe od wymagań stawianych przez kolegów, znajdziemy się w gronie profesjonalistów” – pisał Kord w swojej autobiografii pt. „Epizody”

Swoje credo wcielał w życie jako wieloletni dyrektor Filharmonii Narodowej. Po jego śmierci dyrekcja, artyści i pozostali pracownicy w liście stwierdzili że trudno im opisać Jego ogromny wkład w historię Filharmonii Narodowej, której sam był nierozerwalną częścią
„Przez niemal ćwierć wieku mieliśmy zaszczyt pracować pod Jego kierownictwem. Jako Dyrektor wprowadził Filharmonię w jubileuszowy rok jej 100-lecia, przygotowując wówczas cykl wspaniałych koncertów z udziałem największych gwiazd sal koncertowych całego świata” – napisano w liście sygnowanym przez dyrekcję, zespoły i pracowników Filharmonii Narodowej

Artyści napisali że przeżyli wspólnie setki koncertów na warszawskiej, rodzimej estradzie i na estradach całego świata. „Świętowaliśmy wiele sukcesów, które zawdzięczamy autorytetowi i wszechstronnym talentom Maestro Kazimierza Korda. Pod jego batutą nagraliśmy także wiele płyt, głównie z muzyką polską, której Maestro zawsze był wielkim admiratorem i promotorem /szczególnie muzyki współczesnej/” – napisali
„Maestro, nie zapomnimy nigdy tych lat Twej ciężkiej pracy, poświęcenia, stawianych nam wysokich wymagań, w których realizację Maestro zawsze najmocniej wierzył. Ale pamiętać też będziemy o Twojej niezwykłej skromności i życzliwości wobec każdego pracownika, niezależnie od stanowiska” – pożegnali Korda

Kazimierz Kord urodził się 18 listopada 1930 na Podgórzu w Krakowie. W latach 1949-55 studiował grę na fortepianie u Władimira Nilsena w Konserwatorium w Leningradzie. Następnie od 1956 do 1960 uczył się dyrygentury w klasie Artura Malawskiego i Witolda Krzemieńskiego w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Krakowie
W latach 1962-69 był związany, jako jeden z najmłodszych szefów teatrów operowych na świecie, z Miejskim Teatrem Muzycznym w Krakowie. W ciągu ośmiu lat przygotował tam ok. 30 premier operowych i baletowych. Przez cztery lata był również szefem Wielkiej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia i Telewizji w Katowicach
W latach 1960-62 był chórmistrzem i dyrygentem w Operze Warszawskiej. Od 1977 do 2001 kierował Filharmonią Narodową w Warszawie. Za dyrekcji Kazimierza Korda Filharmonia Narodowa w Warszawie ugruntowała swoją pozycję na świecie

Dyrygent odbył kilkadziesiąt podróży koncertowych z orkiestrą i chórem filharmonii. Współpracował jednocześnie z wieloma orkiestrami za granicą – w Europie, Japonii i Ameryce. Jednocześnie był dyrygentem Orkiestry Südwestfunk w Baden-Baden /1980-86/. W latach 2005-06 był dyr. muzycznym Teatru Wielkiego – Opery Narodowej
Przez wiele lat prowadził działalność artystyczną w Metropolitan Opera w Nowym Jorku, gdzie dyrygował m.in. spektaklami „Damy Pikowej”, „Aidy”, „Cosi fan tutte” i „Borysa Godunowa” podczas otwarcia sezonu 1977/78, a także w Operze w San Francisco, gdzie kierował wykonaniami m.in. „Falstaffa” i „Otella”. W Europie współpracował m.in. z teatrami operowymi Amsterdamu, Monachium, Duesseldorfu, Londynu /Covent Garden/ i Kopenhagi /Królewska Opera/

Dyrygował również wieloma orkiestrami amerykańskimi – m.in. w Chicago, Cleveland, Pittsburghu, Detroit, Dallas i Cincinnati – oraz europejskimi – m.in. w Londynie /Covent Garden/, Monachium /Staatsoper/, Paryżu, Berlinie, Wiedniu, Rzymie, Amsterdamie, Leningradzie, Hamburgu, Kolonii, Frankfurcie nad Menem, Moskwie i Stuttgarcie
W jego repertuarze były m.in. interpretacje dzieł współczesnych, prezentowanych np. podczas koncertów Warszawskiej Jesieni, Forum Lutosławskiego i Festiwalu w Donaueschingen. Dokonał wielu nagrań dla renomowanych firm płytowych, m.in. wydał albumy z utworami Jeana Sibeliusa i „4. Symfonią” Czajkowskiego z New Philharmonia Orchestra /Decca/, „Fidelio” Ludwiga van Beethovena, „Requiem” Verdiego z cyklu „Polskie Nagrania”

Zrealizował też wiele nagrań telewizyjnych dla nadawcy radiowo-telewizyjnego Südwestfunk /m.in. msze Josepha Haydna, „Requiem” Mozarta, utwory Karola Szymanowskiego i George’a Gershwina/. Był inicjatorem „Forum Lutosławskiego” – cykli koncertów połączonych z prezentacją sztuk wizualnych oraz forum dyskusyjnym
Otrzymał takie wyróżnienia jak m.in. Nagrodę Krytyki podczas Biennale Muzycznego w Berlinie /1971/, Złotego Orfeusza na Festiwalu Warszawska Jesień /1972/, tytuł dyrygenta roku w Monachium /1972/ Nagrodę im. Cypriana Kamila Norwida /2002/
W 1976 r. odebrał od ministra spraw zagranicznych dyplom uznania za wybitne zasługi w propagowaniu polskiej muzyki za granicą, w 1977 – Nagrodę I stopnia Ministra Kultury i Sztuki, w 2001 – Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, w 2005 – Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” oraz Diamentową Batutę – wyróżnienie Zarządu Polskiego Radia /za PAP/interia.pl/ /30.4.2021/

STEFAN BRATKOWSKI

Stefan Bratkowski, dziennikarz, publicysta, pisarz, wieloletni oraz honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, zmarł 18 kwietnia po długiej chorobie. Tę smutną wiadomość przekazał portal studioopinii.pl którego był twórcą i szefem

Stefan Bratkowski urodził się 22 listopada 1934 we Wrocławiu. Absolwent prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Karierę dziennikarską rozpoczynał w 1956 w redakcji „Po prostu”, pisał reportaże, później książki reporterskie. W Księdze wróżb prawdziwych opisywał przyszłość tworzoną przez postęp nauki i techniki, w Grze o jutro podważał sposób funkcjonowania gospodarki PRL
W 1970 r. został redaktorem dodatku do „Życia Warszawy” – „Życie i Nowoczesność”, z którego usunięto go trzy lata później z przyczyn politycznych

W październiku 1980 r., na fali przemian związanych z powstaniem „Solidarności”, został wybrany prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Po wprowadzeniu stanu wojennego nadal kierował tą organizacją, która działała już w podziemiu. Był twórcą „Gazety Dźwiękowej”. W 1989 r. ponownie wybrano go prezesem zalegalizowanego SDP, funkcję tę pełnił do 1990 r., potem został honorowym prezesem stowarzyszenia
Był współzałożycielem „Gazety Wyborczej”, do której do 1995 r. pisywał felietony. Później został m.in. publicystą „Rzeczpospolitej”

Był jednym z inicjatorów Fundacji Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej, wchodził w skład rady programowej Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego. Był autorem wielu książek, m.in. Skąd przychodzimy, Z czym do nieśmiertelności, Nowy Marsyliusz, czyli społeczeństwo inteligentne, Najkrótsza historia Polski, Podróż do nowej przeszłości, Pod wspólnym niebem: krótka historia Żydów w Polsce i stosunków polsko-żydowskich /za sdp.p/ /inf. z 18.4.2021/ /30.4.2021/

Zmarł dziennikarz, publicysta i pisarz Stefan Bratkowski
Miał 86 lat, przez dekadę był prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich
Stefan Tadeusz Aleksander Bratkowski urodził się 22 listopada 1934 we Wrocławiu. Był prawnikiem, dziennikarzem, publicystą i pisarzem
W latach 1980-90 był prezesem Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, a 1991-92 prezesem Spółdzielni Wydawniczej „Czytelnik”. Był też przewodniczącym Rady Programowej Stowarzyszenia Pracowników, Współpracowników i Przyjaciół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Imienia Jana Nowaka-Jeziorańskiego

W sierpniu 2011 r., w 31 rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, prezydent Bronisław Komorowski uhonorował Stefana Bratkowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/www.tvp.info/ /inf. z 18.4.2021/ 30.4.2021/

Nie żyje Stefan Bratkowski – publicysta, dziennikarz, honorowy prezes SDP
W wieku 86 lat zmarł Stefan Bratkowski, publicysta, dziennikarz, społecznik, honorowy prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. – Był romantycznym pozytywistą. Uważał że niezależnie od tego jakie nas spotykają przypadki historyczne zawsze jest miejsce na rozsądną pracę społeczną, tworzenie dobra, wzajemną troskę – wspomina go Jerzy Baczyński. – To człowiek z którym kończy się pewna epoka – zauważa Bogusław Chrabota

„Zawsze mnie fascynował świeżością myślenia, był wulkanem energii i pomysłowości” – mówi Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej”, przez lata dzielący w „Press” rubryki felietonowe z Bratkowskim oraz Mariuszem Ziomeckim. – To był człowiek XIX wieku z fantastyczną ideowością pozytywisty, która zawsze szuka pozytywnego rozwiązania: pozytywizm przeniesiony w realia PRL. Nie zgadzałem się z nim kompletnie, szukał dla Polski „trzeciej drogi”, był koryfeuszem ruchu spółdzielczego. To człowiek z którym kończy się pewna epoka. Symbol niezależnego dziennikarstwa, wywodzącego się z pozytywnego kontestowania PRL-u – mówi Chrabota

Jerzy Baczyński, redaktor naczelny „Polityki” opowiada że Bratkowski był jego pierwszym nauczycielem i szefem. – Byłem dwudziestokilkuletnim dziennikarzem, Stefan reaktywował „Życie i Nowoczesność” i zaproponował mi bym został jego zastępcą. Dla mojego pokolenia dziennikarzy, którzy zaczynali pracę w latach siedemdziesiątych, on był absolutnym zawodowym idolem, guru niezależnego dziennikarstwa. Człowiekiem stawiającym niesłychane wymagania dziennikarzom i prasie – mówi Baczyński. „Życie i Nowoczesność” było, jak dodaje, jednym z przejawów rozumienia przez Bratkowskiego dziennikarstwa jako „powołania społecznego, inteligenckiej misji budowania racjonalnego i rozwijającego się społeczeństwa opartego na fundamentalnych wartościach cywilizacji”. – Był nosicielem najbardziej klasycznego modelu niezależnego, ambitnego dziennikarstwa. Jako autor był nieposkromionym pozytywistą. W telewizyjnym serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” pokazywał historię Polski nie od strony martyrologii i powstań, ale pracy u podstaw, tworzenia fabryk i zakładów. Stefan zawsze uważał że niezależnie od tego jakie nas spotykają przypadki historyczne zawsze jest miejsce na rozsądną pracę społeczną, tworzenie dobra, wzajemną troskę. To było u niego naiwne i romantyczne. To taki romantyczny pozytywista, jedyna taka osoba jaką znałem. Jedna z najbarwniejszych postaci polskiej inteligencji XX wieku. Ktoś kto powinien być patronem szkół dziennikarskich. Mam poczucie wielkiej straty – dodał Baczyński

Sławomir Popowski, jeden z założycieli Studioopinii.pl, moskiewski korespondent PAP i „Rzeczpospolitej”, wieloletni publicysta „Rzeczpospolitej” /odeszli z niej w 2006 r. razem z Bratkowskim/, zastanawia się czy Bratkowski był bardziej romantykiem, czy pozytywistą. – Był pozytywistycznym romantykiem albo romantycznym pozytywistą. Zawsze wierzył że jeżeli ludzie będą ze sobą rozmawiać to są w stanie coś wymyślić i dojść do ładu. Bronił fundamentalnych wartości normalnej Polski, zdrowego rozsądku, rozmowy, otwartości – mówi Popowski

Stefan Bratkowski urodził się w 1934 r., ukończył prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, gdzie krótko był pracownikiem naukowo-dydaktycznym. W 1956 dołączył do redakcji tygodnika „Po Prostu”, w latach 1970-73 pracował jako redaktor „Życia i Nowoczesności”, czwartkowego dodatku do „Życia Warszawy” /zwolniono go z powodów politycznych/. W 1978 razem z Bogdanem Gotowskim założył Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość”: nieformalną grupę ekspertów publikującą raporty zawierające diagnozę sytuacji w kraju i postulaty naprawy państwa. W pracach brali udział m.in. Klemens Szaniawski, Andrzej Wielowieyski, Jerzy Szacki. W 1980 został wybrany prezesem SDP, po ponownej legalizacji stowarzyszenia objął funkcję ponownie w 1989, a rok później został jego honorowym prezesem. Zakładał Fundację Centrum Prasowe dla Krajów Europy Środkowo-Wschodniej, był członkiem Rady Programowej i Rady Konsultacyjnej Centrum Monitoringu Wolności Prasy. Razem z przyjaciółmi stworzył internetowe Studioopinii.pl
Współpracował m.in. z „Rzeczpospolitą”, „Gazetą Wyborczą” i radiem Tok FM. Autor wielu książek, m.in. „Książka wróżb prawdziwych”, „Gra o jutro”, „Wiosna Europy: mnisi, królowie i wizjonerzy”, „Najkrótsza historia Polski”, „Pan Nowogród Wielki: prawdziwe narodziny Rusi”, „Pod wspólnym niebem: krótka historia Żydów w Polsce i stosunków polsko-żydowskich”, „Z czym do nieśmiertelności”, „Kto na to przyzwolił?”, a także podręcznika programowania w języku Basic. Był także współautorem scenariusza serialu historycznego „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy”. Laureat nagrody PEN Clubu. W 2011 r. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za www.press.pl/ /19.4.2021/

MARCIN KRÓL

Aktor i reżyser Marcin Król zginął w piątek 23 kwietnia w wypadku na budowie. Miał zaledwie 31 lat. O jego śmierci poinformowała żona. Dwa lata temu Król kandydował do Sejmu z listy Konfederacji

„Drodzy znajomi i przyjaciele Marcina, z przykrością i niewyobrażalnym bólem informuję że Marcin zmarł dzisiaj w wyniku nieszczęśliwego wypadku i mimo reanimacji” – napisała w mediach społecznościowych żona Marcina Króla
„Miał 31 lat, był ojcem dwójki małych dzieci, najwspanialszym mężem” – dodała

Król zginął w wypadku do którego doszło na budowie w Białogardzie /woj. zachodniopomorskie/. Według „Gazety Koszalińskiej” pracował przy remoncie jednego z budynków; przysypał go gruz. Mimo prób reanimacji nie udało się go uratować
Był aktorem i reżyserem oraz instruktorem w limanowskim teatrze „Co się stało?!”. Był także aktorem Teatru im. Bolesława Barbackiego w Nowym Sączu. Należał do Stowarzyszenia Rekonstrukcji Historycznych – 1 Pułku Strzelców Podhalańskich AK. W 2019 r. kandydował do Sejmu z listy Konfederacji /za gk24.pl/limanowa.in/www.tvp.info/ /inf. z 25.4.2021/ /30.4.2021/

JOLANTA HORODECKA-WIECZOREK

W Poniedziałek Wielkanocny 5 kwietnia w wieku 74 lat zmarła Jolanta Horodecka-Wieczorek, piotrkowska pisarka i działaczka społeczna

Jolanta Horodecka-Wieczorek urodziła się i mieszkała w Piotrkowie Trybunalskim. Z wykształcenia była ekonomistą. Była też autorką literatury fantastycznej /powieści, opowiadania/ oraz ponad 160 bajek i baśni w wierszu i prozie, z czego na rynkach krajowym i zagranicznym ukazało się 55 tytułów o łącznym nakładzie 865 tys. egzemplarzy. Większość jej utworów dla dzieci opatrzona jest emblematem „Bez przemocy”. Posiadają one głęboko humanistyczne przesłania, wyrażane morałami. Wiele bajek jest inscenizowanych w szkołach i przedszkolach, a wychowawcy używają ich jako materiału dydaktycznego do nauczania języka polskiego nie tylko w Polsce, ale i za granicą

Pod koniec 2020 r. dzięki swej twórczości literackiej oraz aktywnej współpracy z Polonią Świata Jolanta Horodecka-Wieczorek znalazła się w światowej Encyklopedii Dziedzictwa Polonii Świata – Ambasadorowie Polonii. Autorka pomagała dzieciom ubogim, chorym i pokrzywdzonym przez los. Działała też na rzecz bezdomnych zwierząt i często na spotkaniach autorskich przekazywała dzieciom wiedzę jak pomagać sobie wzajemnie oraz szanować przyrodę i pomagać bezdomnym zwierzętom /inf. z 6.4.2021/ /30.4.2021/

„Wyrazy współczucia i żalu. Nie mogę uwierzyć. Pani Jola miała jeszcze tyle planów. Niech Zmartwychwstały Chrystus uchyli Jej Nieba” /8.4.2021/
„Odszedł wspaniały człowiek. Znałem osobiście. Doceniała ludzi czyniących dobro. Requiem aeternam” /7.4.2021/
„Przemiła autorka, zadedykowała mojemu dziecku książkę ze swoją bajeczką. Wyrazy współczucia” /mieszkanka PT, 6.4.2021/
„Głęboki żal i smutek. Żegnaj Jolu… Serdeczne wyrazy współczucia” /Hanna, 6.4.2021/
„Wielka strata dla kultury, żałoba dla Bliskich… Serdeczne wyrazy współczucia” /Barbara Drużbicka, 6.4.2021/ /za www.epiotrkow.pl/ /str. JH-W www.jhw.com.pl/

JAROSŁAW ZIELIŃSKI

O śmierci Jarosława Zielińskiego poinformował stołeczny magistrat. Autor wielu publikacji o Warszawie chorował na nowotwór

„Po walce z ciężką chorobą odszedł od nas Jarosław Zieliński. Człowiek kultury, wspaniały varsavianista, autor wielu cennych publikacji o Warszawie” – poinformował miejski ratusz. – Podarował Pan naszemu miastu tak wiele, dziękujemy za wszystko. Będzie nam Pana brakować – dodano
Informację podał również miesięcznik „Stolica” którego Zieliński był zastępcą red. naczelnego. – Jarosław Zieliński nie żyje. Pokonała Go straszna choroba nowotworowa. Łączymy się w bólu z Rodziną i Najbliższymi Jarka. Przyjacielu nie jesteśmy w stanie wymówić słów pożegnania. Zawsze będziesz z nami i w naszych sercach – napisała „Stolica”

Jarosław Zieliński był historykiem, varsavianistą, autorem wielotomowego opracowania „Atlas dawnej architektury ulic i placów Warszawy” i innych publikacji, jak m.in.:”Latarnie warszawskie. Historia i technika”, „Stacje kolejowe. Architektura i budownictwo” /tom 1 i 2/, „Plac. Warszawski plac Piłsudskiego jako zwierciadło losów i duchowej kondycji narodu”. Napisał też wiele przewodników po stołecznych dzielnicach i liczne artykuły na temat zabytków Warszawy
„Dziś dotarła do mnie smutna wiadomość. Zmarł Jarosław Zieliński, wybitny varsavianista i historyk, nasz bielański Sąsiad i Przyjaciel. Panie Jarosławie, nigdy nie zapomnimy ile dobrego zrobił Pan dla Bielan i Warszawy, a Pan i Pańskie książki zostaną z nami na zawsze” – pożegnał zmarłego Grzegorz Pietruczuk /za PAP/www.polskieradio24.pl/ /28.4.2021/

Jarosław Zieliński nie żyje. Wybitny varsavianista przegrał walkę z rakiem
„Jarosław Zieliński nie żyje. Pokonała Go straszna choroba nowotworowa. Łączymy się w bólu z rodziną i najbliższymi Jarka. Przyjacielu nie jesteśmy w stanie wymówić słów pożegnania. Zawsze będziesz z nami i w naszych sercach” – napisała red. naczelna „Stolicy” Ewa Kielak-Ciemniewska
W imieniu rodziny varsavianisty informację tę potwierdziła Małgorzata Bruss: „Z trudnym do wyobrażenia bólem zawiadamiam że Jarek założył plecak i wyruszył w swoją ostatnią podróż”

O ciężkiej chorobie Jarosława Zielińskiego wiadomo było od połowy kwietnia kiedy jego bliscy uruchomili na platformie Zrzutka.pl zbiórkę pieniędzy na jego ratowanie. W apelu o pomoc napisali: „W zeszłym roku miał wycięty końcowy odcinek jelita grubego, długą chemioterapię która zakończyła się dopiero co w październiku. Niestety zdrowie nie potrwało długo. 11 kwietnia karetka zawiozła go do szpitala bo się dusił. Podejrzewaliśmy COVID ale diagnoza przewyższyła nasze możliwości pojmowania. /…/ Niestety diagnoza to naciek nowotworowy na układzie moczowo płciowym oraz wiele ognisk w płucach 75 proc., w wątrobie, oskrzelach, jelitach…”. Odzew na apel był olbrzymi. Zbiórkę wsparło prawie 770 osób a zgromadzona kwota przekroczyła ostatnio 100 tys. zł. Przyjaciele, znajomi i miłośnicy Jarosława Zielińskiego zorganizowali dziesiątki internetowych aukcji z których dochód przekazywany był na konto zbiórki. Zgodnie z wolą varsavianisty niewykorzystane pieniądze mają być przelane na konto powołanej fundacji jego imienia”

Jarosław Zieliński zmarł we wtorek 27 kwietnia. Miał 63 lata. Był historykiem architektury, wybitnym znawcą dziejów Warszawy, pisarzem i publicystą, autorem lub współautorem ok. 50 książek, m.in. wielotomowego „Atlasu dawnej architektury ulic i placów Warszawy”, ale też przewodników historycznymi po stołecznych ulicach i dzielnicach, publikacji o warszawskich latarniach, neonach, wodociągach, stacjach kolejowych, miejscach związanych z dawnymi żydowskimi mieszkańcami czy socrealizmie. W latach 90 XX w. kierował warszawskim oddziałem Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Wtedy to razem z drugim społecznikiem Januszem Sujeckim odkrył w oficynie kamienic przy ul. Targowej 50/52, w których dziś mieści się Muzeum Warszawskiej Pragi, unikatowe malowidła żydowskiego domu modlitwy. Wkrótce obaj przygotowali społeczny projekt rewaloryzacji najstarszej części ul. Ząbkowskiej, który był realizowany przez dzielnicę Praga-Północ

Jarosław Zieliński przez lata zasiadał w eksperckim Zespole Nazewnictwa Miejskiego, opiniującym nowe nazwy ulic, placów, skwerów i innych miejsc w stolicy. Był przeciwny forsowanemu przez prezydent Warszawy Hannę Gronkiewicz-Waltz nadaniu mostowi Północnemu imienia Marii Słodowskiej-Curie
Otrzymał liczne wyróżnienia, m.in. Nagrodę Literacką m.st. Warszawy oraz trzykrotnie Nagrodę „Klio” przyznawaną za najlepsze książki historyczne wydane w ostatnim roku. Wiele razy wypowiadał się na łamach „Gazety Stołecznej”. Udzielał nam komentarzy i wywiadów o Warszawie. Imponował wiedzą i błyskotliwością. Ostatni wywiad z nim ukazał się w grudniu ubiegłego roku w naszym „Magazynie Warszawa”. Dotyczył książki Jarosława Zielińskiego – Plac. Warszawski plac Piłsudskiego jako zwierciadło losów i duchowej kondycji narodu – za którą otrzymał wtedy Nagrodę „Klio”. Niedawno wstępnie umawialiśmy się z nim na następną rozmowę, tym razem o jego książce o tajemnicach warszawskich synagog. Do niej już nie doszło”. „Jarku! Do zobaczenia”

Na wieść o śmierci Jarosława Zielińskiego wiele osób zamieściło w mediach społecznościowych pożegnalne wpisy. „Z głębokim żalem i smutkiem przyjęłam wiadomość że po walce z ciężką chorobą odszedł od nas Jarosław Zieliński. Wyjątkowy i pełen pasji człowiek, varsavianista z krwi i kości. Warszawie oddał serce. Warszawa nie miała przed nim tajemnic, a jeżeli już jakieś były to szybko udawało mu się je rozwikłać” – napisała wiceprezydent Warszawy Renata Kaznowska. „Zmarł Jarosław Zieliński, wybitny varsavianista i historyk, nasz bielański Sąsiad i Przyjaciel. Redaktor Zieliński od lat badał historię warszawskiej zabudowy, jej ulic, placów, pałaców i kamienic. Napisał dziesiątki książek, w tym wspaniałe dzieło „Bielany. Przewodnik historyczny”. Od wielu lat pisał także felietony poświęcone dziejom naszej dzielnicy w Naszych Bielanach. Jego odejście jest niepowetowaną stratą dla Warszawy. /…/ Panie Jarosławie nigdy nie zapomnimy ile zrobił Pan dla Bielan i Warszawy, a Pan i Pańskie książki zostaną z nami na zawsze” – oświadczył Grzegorz Pietruczuk, burmistrz dzielnicy Bielany

„Jarku! Do zobaczenia. Fantastycznych ludzi zgromadziłeś wokół siebie. Fantastyczne rzeczy napisałeś. Bardzo dużo zrobiłeś dla tego Miasta” – pożegnał zmarłego stołeczny konserwator zabytków Michał Krasucki. „To wielka strata dla Pragi. Odszedł wybitny znawca architektury, popularyzator i badacz dziejów Warszawy, współautor koncepcji rewaloryzacji ulicy Ząbkowskiej, współodkrywca cennych malowideł w budynku Muzeum Warszawskiej Pragi. Panie Jarku, będzie nam wszystkim Pana bardzo brakować!” – napisało Stowarzyszenie „Porozumienie dla Pragi”. „Miałem honor z Nim współpracować przy wydaniu kilku książek, m.in. o Koneserze i warszawskich niebotykach. Odszedł wybitny człowiek” – napisał Rafał Szczepański, wiceprezes firmy BBI Development. – „Jarek pięknie i mądrze pisał o naszej wspólnej pasji jaką jest Warszawa, o naszych projektach, o historii miejsc, w których wznosimy nowe budynki. Jarku. Na zawsze pozostaniesz w naszej pamięci” /za warszawa.wyborcza.pl/ /28.4.2021/

BP JAN GAŁECKI

​Zmarł biskup senior archidiecezji szczecińsko-kamieńskiej Jan Gałecki – poinformowało biuro prasowe Konferencji Episkopatu Polski. Miał 88 lat

Duchowny urodził się 18 czerwca 1932 r. w Zalesiu k. Przasnysza w ówczesnej diecezji płockiej. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk bpa Teodora Benscha w katedrze gorzowskiej w 1957 r., a sakrę biskupią w 1974 r. z rąk Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego w katedrze św. Jakuba w Szczecinie
W 2007 r. przeszedł na emeryturę. W episkopacie był członkiem Komisji ds. Środków Społecznego Przekazu i ds. Duszpasterstwa Ludzi Morza i Rady ds. Migracji, Turystyki i Pielgrzymek /za PAP/interia.pl/ /27.4.2021/

JÓZEF MAKAL

W wieku 94 lat zmarł w niedzielę 25 kwietnia Józef Makal, jeden z najbardziej znanych śląskich fotografów. Współpracował m.in. z „Dziennikiem Zachodnim”

Jak poinformowano na str. fotografa Makal zmarł po długiej i ciężkiej chorobie. Przygodę z zawodem fotoreportera rozpoczął po II wojnie światowej. Od lat 50 ubiegłego wieku był związany z redakcją „Dziennika Zachodniego”. Uwieczniał najważniejsze wydarzenia i życie codzienne na Śląsku. W 1962 r. otrzymał wyróżnienie w konkursie World Press Photo. – Uwielbiałem jego opowieści o tym kogo i jak fotografował. W latach 60, 70 i 80 był to niewątpliwie wybitny fotograf w Polsce, ale i dziś jego fotografie są nadal wybitne – wspomina zmarłego Arkadiusz Gola, fotoreporter „Dziennik Zachodniego” /za www.press.pl/ /27.4.2021/

LESZEK MIŁOSZEWSKI

Zmarł Leszek Miłoszewski, dziennikarz, były wieloletni dyrektor Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej /ROK/. Miał 65 lat. O jego śmierci poinformował bielski ROK

Leszek Miłoszewski urodził się 19 listopada 1955 r. w Andrychowie, w którym mieszkał całe życie. Z wykształcenia był polonistą. Pracę zawodową rozpoczął w 1978 r. w bielskim Międzyzakładowym Domu Kultury Włókniarzy. Od 1979 r. do 1992 r. był dziennikarzem tygodnika „Kronika Beskidzka”, a następnie „Dziennika Beskidzkiego”. W latach 1994-95 redagował lokalną gazetę w Oświęcimiu
ROK przypomniał że zmarły był działaczem amatorskiego ruchu filmowego, członkiem i wiceprezesem AKF „Bielsko”. Wspierał organizatorów Festiwalu Amatorskich Filmów Animowanych „Fazy” w Bielsku-Białej, a także Ogólnopolskiego i Międzynarodowego Festiwalu Filmów Nieprofesjonalnych „Kochać Człowieka” w Oświęcimiu

Leszek Miłoszewski 1 czerwca 1997 r. został dyrektorem Wojewódzkiego /po reformie administracyjnej – Regionalnego/ Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej. Jako dyrektor przewodniczył komitetowi koordynacyjnemu Tygodnia Kultury Beskidzkiej. To jedno z największych wydarzeń folklorystycznych w Europie. Przyczynił się rozwoju wielu cyklicznych imprez organizowanych od dziesięcioleci, m.in. Przeglądu Zespołów Kolędniczych i Obrzędowych „Żywieckie Gody”, Wojewódzkiego Przeglądu Wiejskich Zespołów Artystycznych, Wojewódzkiego Przeglądu Dziecięcych Zespołów Folklorystycznych. Był współtwórcą kwartalnika ROK „Relacje-Interpretacje”
Kierowana przez niego instytucja kultury otrzymała m.in. prestiżową Nagrodę im. Oskara Kolberga
Przez wiele lat Leszek Miłoszewski zasiadał w kapitułach oraz komisjach wielu nagród w dziedzinie kultury

Kierował Regionalnym Ośrodkiem Kultury do stycznia 2020 r. Wówczas z powodu ciężkiej choroby przeszedł na rentę
„Był człowiekiem mądrym, o szerokich horyzontach, zainteresowanym światem i wydarzeniami wokół, nieobojętnym. Wyważonym w swoich opiniach i zachowaniach, życzliwym, szanującym innych, był lubiany, ceniony i poważany” – napisali pracownicy ROK o zmarłym /za PAP/interia.pl/ /26/4/2021/

TADEUSZ ZGÓŁKA

Zmarł językoznawca prof. Tadeusz Zgółka – poinformował Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Naukowiec związany z Radą Języka Polskiego i Polską Akademią Nauk miał 76 lat

Tadeusz Zgółka urodził się 1 lutego 1945 r. w Rodatyczach, w obecnym obwodzie lwowskim. Po maturze w Rzepinie rozpoczął studia na filologii polskiej UAM
Po studiach został zatrudniony w Katedrze Logiki na Wydziale Filozoficzno-Historycznym UAM, stając się tym samym uczestnikiem Poznańskiej Szkoły Metodologicznej. W 1979 r. stworzył w Instytucie Językoznawstwa UAM Zakład Metodologii Lingwistyki, którego był wieloletnim kierownikiem. Tytuł naukowy profesora nauk humanistycznych otrzymał w 1991 r. i został zatrudniony na stanowisku profesora nadzwyczajnego, a w 1996 profesora zwyczajnego
Na UAM tworzył nowe kierunki studiów: językoznawstwo i informację naukową, hungarystykę, hispanistykę i etnolingwistykę. Z jego inicjatywy na Wydz. Filologii Polskiej i Klasycznej otwarto Podyplom. Studium dla Nauczycieli Języka Polskiego jako Obcego

W czasie pracy na uczelni m.in. był prodziekanem, następnie dziekanem Wydz. Filologicznego i Wydz. Neofilologicznego, który też współtworzył. Był współorganizatorem i rektorem Wyższej Szkoły Języków Obcych w Poznaniu
Prof. Zgółka był członkiem rady wydawniczej polskiej edycji Encyclopaedia Britannica. Uczestniczył w tworzeniu podstaw programowych do nauczania języka polskiego w szkołach podstawowych i ponadpodstawowych. Był też recenzentem wielu polskich podręczników
Pracował jako edytor różnych wydawnictw, w tym z żoną, prof. Haliną Bułczyńską-Zgółkową, wielotomowego Praktycznego słownika współczesnej polszczyzny
Był członkiem Komitetu Językoznawstwa Polskiej Akademii Nauk i Prezydium Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN. Został odznaczony m.in. Złotym Krzyżem Zasługi i Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Za zasługi w promowaniu języka polskiego i edukacji językowej w kraju i zagranicą w 2008 r. został uhonorowany, razem z żoną, tytułem Zasłużony dla Miasta Poznania /za PAP/interia.pl/ /26.4.2021/

ADAM SMORAWIŃSKI

W czasach PRL to on jako jeden z pierwszych miał samochód porsche carrera i startował w prestiżowym Rajdzie Monte Carlo jeszcze w latach sześćdziesiątych. W wieku 93 lat zmarł Adam Smorawiński, legenda polskich rajdów samochodowych i twórca Toru Poznań

Najpierw fascynowały go motocykle i ich konstruowanie oraz naprawianie. Zaczął się ścigać w połowie lat sześćdziesiątych, kiedy w 1966 r. wystartował w Rajdzie Monte Carlo najpierw jako pilot, a w 1970 r. już jaki kierowca. Jego pilotem był wtedy Andrzej Zembrzuski, z którym stworzył wspaniały duet. Przez lata startował na porsche carrera, posiadał ten samochód jako jedna z pierwszych osób w Polsce Ludowej. Przez lata był związany z marką Porsche, podobnie jak i z Poznaniem. To tutaj w podpoznańskim Przeźmierowie współtworzył Tor Poznań

„W tych trudnych czasach wielkim fanem sportów samochodowych był sekretarz komitetu wojewódzkiego partii w Poznaniu Jerzy Zasada. To on dał pozwolenie, a potem pełną akceptację poczynaniom dyrektora fabryki Tarpana Andrzeja Bobińskiego, który pod płaszczykiem budowy toru doświadczalnego dla fabryki mógł rozpocząć budowę prawdziwego toru wyścigowego. To właściwie była dzika inwestycja, tym bardziej że władze Polskiego Związku Motorowego nie były przychylne tej budowie. Oni chcieli mieć tor w Kielcach, ale jak wiemy tam jest jedynie skromna namiastka obiektu, a my dopięliśmy celu i pod koniec 1977 Tor Poznań został otwarty” – opowiadał Smorawiński na łamach poznan.pl

W kilkanaście lat wywalczył 15 tytułów mistrza Polski w rajdach i wyścigach. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych był jednym z czołowych, jeżeli nie najlepszym polskim kierowcą rajdowym. Siedem razy startował w rajdzie Monte Carlo. Potem budował jedyny do dzisiaj istniejący w Polsce obiekt wyścigowy – Tor Poznań w Przeźmierowie
Automobilklub Wielkopolski napisał: „Ze smutkiem i żalem informujemy że w dniu dzisiejszym odszedł na wieczny spoczynek ś.p. Adam Smorawiński, wieloletni Członek Automobilklubu Wielkopolski, Członek Honorowy naszego Klubu, utytułowany zawodnik sportu samochodowego, uczestnik historycznego rajdu Monte Carlo, współtwórca Toru Poznań. Cześć Jego pamięci! Rodzinie i Bliskim serdeczne wyrazy współczucia w tych trudnych chwilach” /za interia.pl/ /26.4.2021/

ALEKSANDRA KARZYŃSKA

Nie żyje aktorka Aleksandra Karzyńska. Miała 94 lata
Największą popularność zyskała dzięki wcieleniu się w Dankę Grzelakową w „Matysiakach”. W tym słuchowisku Teatru Polskiego Radia aktorkę można było słuchać przez 37 lat

O śmierci Aleksandry Karzyńskiej powiadomił w mediach społecznościowych Teatr Polskiego Radia. Aktorka ukończyła Państwową Wyższą Szkołę Aktorską w Krakowie w 1950 r. Była związana z Teatrem Starym oraz Teatrem im. J. Słowackiego w Krakowie. Następnie w latach 60, już w Warszawie, występowała w Teatrze Klasycznym /Teatrze Rozmaitości/ oraz Teatrze Studio
Po przejściu na emeryturę w 1987 r. wróciła do Krakowa; mieszkała tam do 2000 r. Ponownie przeniosła się do stolicy ze względu na chorobę córki, która była dla niej bardzo trudnym doświadczeniem. Jak napisał TPR Karzyńska „nigdy nie pogodziła się” z jej przedwczesną śmiercią

Aleksandra Karzyńska występowała w słuchowisku radiowym „Matysiakowie” od 1984 do 2021 r. Od 2017 nagrywała w domu, ponieważ stan zdrowia nie pozwalał jej na przyjazd do studia. „Miała bardzo pogodne i optymistyczne usposobienie. Starała się z ufnością patrzeć w przyszłość. Zawsze skupiona na losie innych, a nie swoim własnym” – napisał Teatr Polskiego Radia
Nie miała na koncie tak wielu filmowych ról, w porównaniu z dorobkiem teatralnym, ale kilka jej kreacji zapadło widzom w pamięć: wystarczy wspomnieć takie filmy jak „Panienka z okienka”, „Miejsce dla jednego”, „Przeraźliwe łoże”, „Zaklęty dwór” /za www.onet.pl/ /inf. z 23.4.2021/ /26.4.2021/

WIESŁAWA MAZURKIEWICZ

Aktorka znana m.in. z filmów „Faraon”, „Potop” czy „Przesłuchanie” oraz serialu „Stawka większa niż życie” zmarła w wieku 95 lat. Poinformowała o tym jej wnuczka Zofia Lutkiewicz

„Z wielkim żalem i smutkiem żegnamy wspaniałą aktorkę i cudowną Kobietę – Wiesławę Mazurkiewicz, która dziś odeszła. Artystka od lat związana była z teatrami w całej Polsce, szczególnie z Teatrem Powszechnym w Warszawie, gdzie współpracowała z Zygmuntem Hübnerem. Stworzyła wiele niezapomnianych ról teatralnych i filmowych. W 2016 r. odznaczona została Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Niemal od początku swej kariery artystycznej była związana z naszym stowarzyszeniem. Zawsze ciepła, serdeczna i z wielkim sercem. Wiesiu, będzie nam Ciebie bardzo brakować…” – napisał we wzruszającym wpisie na fb. Związek Artystów Scen Polskich

O zgonie aktorki jako pierwsza poinformowała wnuczka – Zofia Lutkiewicz: „Kochana Babciu, dziękuje Ci za Twoje ciepło i uśmiech, za to że zawsze motywowałaś mnie by sięgać po więcej, być lepszym człowiekiem. Dla niektórych na zawsze będziesz Królową Nikotris z Faraona, albo major Hanną Bösel ze Stawki…, ale dla mnie zawsze będziesz Bunią… i moją prywatną Profesor McGonagall” – napisała
Wiesława Mazurkiewicz urodziła się 25 marca 1926 w Łodzi. W 1952 ukończyła studia na tamtejszej PWST. Zagrała w niemal 80 filmach i serialach telewizyjnych
Jej kinowy debiut miał miejsce w 1954 r. Zagrała bufetową w „Niedaleko Warszawy”. Pierwszą większą rolę otrzymała dopiero 11 lat później, w 1965 r. w „Faraonie” Jerzego Kawalerowicza

Serialowi widzowie z pewnością pamiętają jej występ w jednym z odcinków „Stawki większej niż życie” /”Łączniczka z Londynu”/ w 1968. Wcieliła się w major Hannę Bosel, towarzyszkę służbowej podróży głównego bohatera, Hansa Klossa, do miejscowości Lisko-Zdrój. Jak się potem okazało bohaterka Mazurkiewicz była w rzeczywistości brytyjską agentką. Wiesława Mazurkiewicz wystąpiła też w „Potopie”, „Lokis. Rękopisie profesora Wittenbacha”, „Hydrozagadce”, „Rewizji osobistej”, „Przesłuchaniu”, „Sztuce miłości”, „Wszystko będzie dobrze” czy „Zakolu”
Aktorkę oglądaliśmy również w wielu serialach. Prócz wspomnianej „Stawki większej niż życie” zagrała w „Strażakach”, „Na dobre i na złe”, „Zaklętej”, „Zespole adwokackim”, „Balladzie o Januszku” czy „Domu”

Była aktorką Teatru Nowego w Łodzi, Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie oraz teatrów Powszechnego, Rozmaitości i Narodowego w Warszawie. Dubbingowała również filmy. Jej głosem mówiła m.in. Minerwa McGonagall w serii filmów o „Harrym Potterze”
29 marca 2016 została odznaczona przez MKiDN Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Pozostała aktywna zawodowo aż do 2019 r., zagrała wówczas w krótkometrażowym filmie „Baba z tramwaju”, oglądaliśmy ją również na scenie Och-teatru w spektaklu „Pocztówki z Europy”
Prywatnie była żoną aktora Gustawa Lutkiewicza, z którym pobrali się w 1950 i wspólnie żyli aż do jego śmierci w 2017
12 kwietnia Wiesława Lutkiewicz pochowała córkę, Katarzynę, która przegrała wieloletnią walkę z chorobą nowotworową. Spoczęła w rodzinnym grobowcu w Alei Zasłużonych. Tam też zostanie złożone ciało aktorki /za interia.pl/ /20.4.2021/

WIESŁAWA MAZURKIEWICZ
Odeszła kolejna wielka polska aktorka. Nie żyje Wiesława Mazurkiewicz, legenda polskiego teatru i kina. Aktorka zmarła niedługo po swojej córce. Miała 95 lat
O śmierci aktorki poinformował Związek Artystów Scen Polskich oraz jej wnuczka Zofia Lutkiewicz
Wiesława Mazurkiewicz urodziła się w Łodzi i tam ukończyła studia na PWST. Debiutowała jako bufetowa w klubie w „Niedaleko Warszawy” Marii Kaniewskiej, ale pierwszą naprawdę znaczącą rolą była pani Golz w biografii Aleksandra Gierymskiego – „Mansardzie”, niemal dekadę później

Była aktorką o nieprzeciętnym talencie, wspieranym warunkami fizycznymi, w tym charakterystycznym niskim głosem, przypominającym inną wielką osobowość sceniczną – Ninę Andrycz. Jej chłodna uroda decydowała o rolach które dostawała. Grała kobiety zimne, nieprzystępne, silne, wzbudzające respekt, jak dziedziczka Żabina z „Rzeki kłamstwa”, Hanna Bosel z serialu „Stawka większa niż życie”, czy królowa Nikotris z „Faraona” Jerzego Kawalerowicza. Nieco cieplejsze oblicze pokazała w „Godzinie pąsowej róży”, „Potopie”, serialu „Lalka”

Żałowała że nie otrzymała szansy stworzenia wielkich kreacji kobiecych w inscenizacjach i adaptacjach tragedii antycznych
„Nasza Kochana Przyjaciółka, Aktorka, wspaniała Wiesia Mazurkiewicz, odeszła dziś rano, opuściła nas po wielu latach grania w Teatrze Polonia i w Och-Teatrze. Kochaliśmy Ją wszyscy” – napisała na fb. Krystyna Janda
W latach 1951-60 i 1961-63 Wiesława Mazurkiewicz występowała w Teatrze Nowym w Łodzi, w latach 1960-61 w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Od 1963 była aktorką scen warszawskich: Teatru Powszechnego /1963-69, 1977-91/ – na zaproszenie Adama Hanuszkiewicza, Narodowego /1969-73/ i Rozmaitości /1973-77/

Wiesława Mazurkiewicz była w latach 1950-2017 żoną znanego aktora Gustawa Lutkiewicza. Grała właściwie do samego końca. W 2015 r. występowała w serialu TVP „Strażacy” jako pani Maria. Potem jeszcze była babcią w szkolnej etiudzie „Czarna dziura”, a na koniec – w 2019 r. – tytułową „Babą z tramwaju” w krótkim metrażu Jana Hussakowskiego. Rok wcześniej została odznaczona medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis /za www.telemagazyn.pl/ /inf. z 20.4.2021/ /26.4.2021/

ALEKSANDER SOPLIŃSKI

Nie żyje Aleksander Sopliński, były poseł PSL. O jego śmierci poinformował szef ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. „Dziś dotarła do nas smutna wiadomość. Zmarł Aleksander Sopliński, lekarz, społecznik, oddany ludowiec. Całe życie poświęcił pomocy drugiemu człowiekowi” – napisał na twitt.

„Wierny swojej małej ojczyźnie. Dla nas był wzorem serdecznego przyjaciela” – dodał Kosiniak-Kamysz
Posłowie uczcili pamięć zmarłego w Sejmie. Kosiniak-Kamysz mówił jeszcze że zmarły był lekarzem, samorządowcem z Ciechanowa, potem zasiadał m.in. w sejmiku województwa mazowieckiego i Sejmie
„Olek Sopliński. Kolega. Przyjaciel. W resorcie nie unikał trudnych decyzji. Zawsze z dobrym słowem i wsparciem. Z ogromnym życiowym doświadczeniem. Dziękuję za te lata. Żegnaj Olku” – napisał poseł Bartosz Arłukowicz

Aleksander Sopliński w 1990 r. został członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego. W latach 1990-98 był wiceprzewodniczącym, następnie przewodniczącym rady miasta Ciechanowa. W latach 1998-2002 zasiadał w sejmiku mazowieckim
W wyborach w 2005 r. został wybrany do Sejmu V kadencji z listy PSL w okręgu płocko-ciechanowskim. Zasiadał m.in. w Komisji Zdrowia, Komisji Polityki Społecznej oraz Komisji Kultury i Środków Przekazu. W wyborach parlamentarnych w 2007 r. uzyskał 3399 głosów. 23 listopada 2007 złożył ślubowanie poselskie, zastępując w parlamencie Adama Struzika, który nie objął mandatu zachowując stanowisko marszałka mazowieckiego
29 lutego 2012 został powołany na podsekretarza stanu w Ministerstwie Zdrowia. Sopliński został odznaczony Krzyżem Oficerskim /2011/ i Krzyżem Kawalerskim /1999/ Orderu Odrodzenia Polski /za polsatnews.pl/interia.pl/ /inf. z 20.4.2021/ /26.4.2021/

MIROSŁAW HANDKE

Nie żyje prof. Mirosław Handke, były rektor Akademii Górniczo-Hutniczej. W rządzie Jerzego Buzka był ministrem edukacji

To prof. Handke był autorem reformy edukacji która objęła m.in. wprowadzenie gimnazjów. To on stał za powstaniem systemu egzaminów zewnętrznych po szkole podstawowej i gimnazjum oraz za wprowadzeniem tak zwanej „nowej matury”, która zastąpiła egzaminy na studia
W latach 1993-98 dwukrotnie był rektorem krakowskiego AGH. Prof. Mirosław Handke był członkiem PAN i przewodniczącym Konferencji Rektorów Polskich Uczelni Technicznych. Opublikował ponad 100 prac naukowych /za interia.pl/ /22.4.2021/

MARIA CZERNEK

Nie żyje Maria Czernek – ostatnia wdowa katyńska, 101-latka, łodzianka, członkini Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.” w Łodzi

Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Pani Marii Czernek – wdowy katyńskiej
/kierownik oraz pracownicy Muzeum Katyńskiego/
/szczegółowe informacje na str. łódzkiej policji/ /za www.muzeumkatynskie.pl/ /21.4.2021/
Nie żyje Maria Czernek
Zmarła ostatnia wdowa katyńska, łodzianka, 101-latka, członkini Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.” w Łodzi. Pani Maria Czernek urodziła się 17 czerwca 1920 w Łodzi. 7 maja 1939 wyszła za Jana Borkowskiego, funkcjonariusza Policji Państwowej. Niestety po zaledwie kilku miesiącach wybuchła II wojna światowa a mąż pani Marii z innymi policjantami z garnizonu łódzkiego został wysłany na wschodnie tereny II Rzeczypospolitej

Mąż Pani Marii Jan Borkowski urodził się 1 kwietnia 1907 w Grajewie. Pełnił służbę w Policji Państwowej, co najmniej od listopada 1931, m.in. w Warszawie w Wydziale I Komendy Głównej oraz w Łodzi. We wrześniu 1939 pracował jako telegrafista w stopniu starszego posterunkowego w X Komisariacie w Łodzi. Trafił do niewoli sowieckiej. Był więźniem Ostaszkowa. Został zamordowany w kwietniu 1940 w Kalininie. Spoczywa na Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje

Pani Maria bardzo zaangażowała się w odkłamywanie historii narodu polskiego okresu II wojny światowej oraz tragicznego losu 22 tys. funkcjonariuszy zamordowanych w Zbrodni Katyńskiej. Włączyła się także w przekazywanie tej wiedzy pokoleniom Polaków. Wielokrotnie uczestniczyła w lekcjach pamięci z uczniami gimnazjów i liceów. Brała udział w pielgrzymkach na Polskie Cmentarze Wojenne w Bykowni, Charkowie, Katyniu i Miednoje

Maria Czernek włączyła się w tworzenie miejsc pamięci o policjantach II RP na terenie województw łódzkiego i mazowieckiego /Łask, Zduńska Wola, Sieradz, Płock, Kutno i Andrzejów/ oraz w Łodzi /tablica pamiątkowa na budynku Komendy Wojewódzkiej Policji oraz epitafium katyńskie w Sanktuarium Miłosierdzia Bożego/. Dzięki niej powstała w Łodzi pierwsza w Polsce Aleja Dębów Pamięci Policjantów II RP ofiar Zbrodni Katyńskiej. Współpracowała z organizacjami kombatanckimi, Rodziną Katyńską, Związkiem Sybiraków oraz stowarzyszeniami niepodległościowymi. Wielokrotnie uhonorowana odznaczeniami państwowymi i samorządowymi. Jako pierwsza otrzymała Krzyż Miednoje 1940 – odznaczenie przyznawane przez Stowarzyszenie Rodzina Policyjna 1939 r.
Niech spoczywa w pokoju /za lodzka.policja.gov.pl/

Nie żyje ostatnia wdowa katyńska
W wieku 100 lat zmarła Maria Czernek, wdowa po Janie Borkowskim – policjancie zamordowanym w Twerze przez Sowietów
Jan Borkowski trafił do obozu w Ostaszkowie, gdzie podzielił los 6 tys. innych więźniów. „Jego nazwisko widnieje na liście wywozowej z dn. 20 kwietnia 1940 r. W kilka dni później został zamordowany w Twerze, a jego ciało zakopano w zbiorowych mogiłach w Miednoje” – napisało Muzeum Katyńskie
Maria Czernek przed dwoma laty otrzymała medal Stulecia Utworzenia Policji Państwowej od Elżbiety Witek – ówczesnej szefowej MSWiA /za www.polskieradio24.pl/ /21.4.2021/

Uroczystości pogrzebowe
Na Cmentarzu Północnym w Warszawie pochowano ostatnią policyjną wdowę katyńską. Pani Maria Czernek zmarła 21 kwietnia. W czerwcu skończyłaby 101 lat
5 maja w kościele św. Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej odbyła się Msza św. pogrzebowa Marii Czernek, wdowy po policjancie II Rzeczpospolitej Janie Borkowskim

W uroczystościach wzięła udział Rodzina Zmarłej oraz przyjaciele i znajomi. Eucharystii przewodził biskup polowy Wojska Polskiego, delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. Duszpasterstwa Policji gen. bryg. ks. Józef Guzdek. Obecny był minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Kamiński, który wręczył Córce Zmarłej Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski, nadany pośmiertnie Marii Czernek przez prezydenta RP Andrzeja Dudę. Naszą formację reprezentował komendant główny Policji gen. insp. Jarosław Szymczyk. Ostatni hołd złożyli również: komendant stołeczny Policji nadinsp. Paweł Dzierżak, komendant wojewódzki Policji w Łodzi nadinsp. Sławomir Litwin, prezes Warszawskiego Stowarzyszenia Rodzina Policyjna 1939 r. Anna Wesołowska, prezes Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.” w Łodzi Jarosław Olbrychowski, prezes Fundacji Pomocy Wdowom i Sierotom po Poległych Policjantach Irena Zając oraz przewodniczący Rady Fundacji nadinsp. w st. spocz. Władysław Padło, a także wiele innych osób które chciały uczestniczyć w ostatniej drodze Zmarłej

Ś.p. Maria Czernek spoczęła na Cmentarzu Północnym w Warszawie. Pożegnali Ją najbliżsi i oficjalni goście. Kompania Reprezentacyjna Policji oddała salwę honorową, Orkiestra Reprezentacyjna Policji wykonała utwór „Walc Barbary” z serialu „Noce i Dnie”, ulubioną melodię Pani Marii
Śp. Maria Czernek urodziła się 17 czerwca 1920 w Łodzi i tam spędziła większość swojego życia. W Łodzi poznała swojego przyszłego męża st. post. Jana Borkowskiego i tam młodzi w maju 1939 pobrali się. II wojna światowa rozdzieliła młode małżeństwo na zawsze. Pani Maria została w Łodzi, Jan z innymi policjantami został ewakuowany na wschód II RP. Prawda o jego losie ujrzała światło dzienne dopiero po pięćdziesięciu latach, gdy ZSRR w 1990 r. przyznał się do zamordowania ponad 20 tys. polskich jeńców wojennych. Jan Borkowski został zamordowany w Twerze, wtedy noszącym nazwę Kalinin i wrzucony do dołów śmierci w Miednoje
Dziś ma swoją tabliczkę epitafijną na Polskim Cmentarzu Wojennym w Miednoje, a w 2007 r., jak pozostałe ofiary Zbrodni Katyńskiej, został przez prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego awansowany na pierwszy stopień oficerski – aspiranta Policji Państwowej

Pani Maria po wojnie ponownie wyszła za mąż, a kiedy zmarł Bronisław Czernek całkowicie poświęciła się rodzinie i kultywowaniu pamięci o przedwojennych policjantach. Choć od 2012 r. mieszkała w stolicy do końca życia pozostała członkinią Stowarzyszenia „Rodzina Policyjna 1939 r.” w Łodzi. W ostatnich latach była gościem honorowym oficerskich balów charytatywnych, organizowanych przez KGP, a jeżeli tylko dopisywało zdrowie uczestniczyła także w uroczystościach policyjnych, otwarciu rocznicowych wystaw i w okolicznościowych spotkaniach

Oprócz pośmiertnie nadanego Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski Maria Czernek odznaczona była także Złotym Medalem za Zasługi dla Policji, Medalem Stulecia Utworzenia Policji Państwowej oraz Krzyżem Miednoje 1940
Cześć Jej Pamięci!
Za miesiąc, 8 czerwca 2021 o godz. 18 w kościele św. Ignacego Loyoli na Wólce Węglowej zostanie odprawiona Msza św. za Panią Marię Czernek /za Paweł Ostaszewski/Gazeta Policyjna/nszzp.pl/ /6.5.2021/

ABP WOJCIECH ZIEMBA

Nie żyje arcybiskup senior archidiecezji warmińskiej Wojciech Ziemba. Zmarł w wieku 80 lat – poinformował rzecznik prasowy kurii Marcin Sawicki. Bp Ziemba był pierwszym biskupem diecezji ełckiej, pracował także jako metropolita białostocki

Kuria archidiecezji warmińskiej poinformowała że biskup senior zmarł w środę 21 kwietnia wieczorem
Arcybiskup Wojciech Ziemba urodził się 15.10.1941 w Wampierzowie, w parafii Wadowice Górne, w diecezji tarnowskiej. W 1960 wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Hosianum w Olsztynie
Święcenia kapłańskie przyjął z rąk biskupa pomocniczego diecezji warmińskiej Józefa Drzazgi w olsztyńskiej katedrze w 1967 r. Po święceniach pracował jako wikariusz w parafii św. Katarzyny w Kętrzynie /1967-69/, następnie w olsztyńskiej parafii św. Jakuba /1969-70/. W latach 1970-74 studiował na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie w 1974 r. uzyskał tytuł doktora teologii biblijnej. Studiował również w Papieskim Instytucie Biblijnym w Rzymie /1980-81/. Po studiach wykładał przedmioty biblijne w Warmińskim Seminarium Duchownym „Hosianum” w Olsztynie, gdzie jednocześnie był prefektem, wicerektorem /1981-82/ a następnie rektorem seminarium /1982-86/

Został mianowany biskupem pomocniczym diecezji warmińskiej w czerwcu 1982. Jako zawołanie biskupie obrał słowa: Bóg bogaty w miłosierdzie
W marcu 1992 został mianowany pierwszym biskupem ełckim. W tamtym czasie przyczynił się do powstania Seminarium Duchownego w Ełku
W listopadzie 2000 otrzymał nominację od Jana Pawła II na arcybiskupa metropolitę białostockiego
30 maja 2006 został mianowany przez papieża Benedykta XVI arcybiskupem metropolitą warmińskim
Jako arcybiskup metropolita warmiński powołał w 2006 r. Warmińskie Archidiecezjalne Centrum Badań Hozjańskich, z zadaniem zakończenia diecezjalnego etapu procesu beatyfikacyjnego Sługi Bożego kardynała Stanisława Hozjusza. Rozpoczął i zakończył I Synod Archidiecezji Warmińskiej /2006-12/. Powołał Archidiecezjalną Szkołę Muzyki Kościelnej oraz Archidiecezjalny Ośrodek Charytatywny „Caritas” Archidiecezji Warmińskiej w Rybakach

W październiku 2016 Ojciec Święty Franciszek przyjął jego rezygnację z posługi arcybiskupa metropolity warmińskiego z powodu ukończenia 75 roku życia i rozpoczęcia czasu kanonicznej emerytury. W Konferencji Episkopatu Polski był przewodniczącym Zesp. ds. Kontaktów z Konf. Episkopatu Litwy i Komisji Misyjnej. Należał do Komisji Duszpasterstwa oraz do Rady Ekonomicznej /za PAP/interia.pl/ /21.4.2021/

JANINA SUCHORZEWSKA

We wtorek 20 kwietnia zmarła prof. Janina Suchorzewska ps. Myszka, łączniczka w Powstaniu Warszawskim, harcerka Szarych Szeregów. Miała 91 lat

O śmierci prof. Suchorzewskiej poinformowała w środę Fundacja „Nie zapomnij o nas”. „W wieku 91 lat zmarła prof. Janina Suchorzewska ps. Myszka, Szare Szeregi, łączniczka w Powstaniu Warszawskim, honorowy profesor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego” – napisała fundacja
Przypomniano że zmarła „wychowała wiele pokoleń medyków”. „Zawsze uważałam że lekarz to najpiękniejszy zawód świata” – przypomniano słowa prof. Suchorzewskiej.
„Z głębokim żalem informujemy że 20 kwietnia zmarła dr hab. Janina Suchorzewska, prof. uczelni, wieloletnia kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii, następnie kurator Zakładu Etyki, Bioetyki i Deontologii AMG. Profesor honorowy Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. Zatrudniona na uczelni w latach 1968-2001” – napisano na str. Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego

„Wybitna specjalistka w anestezjologii i intensywnej terapii, ceniony wychowawca i nauczyciel akademicki, niezwykle zaangażowana w kształtowanie osobowości przyszłych lekarzy. Twórczyni nauczania etyki na kierunku lekarskim Wydziału Lekarskiego GUMed” – napisano w nekrologu
Przypomniano że prof. Suchorzewska była odznaczona: Odznaką Honorową PCK /1959, 1970/, Złotym Krzyżem Zasługi /1989/, Medalem Zasłużonemu AMG /1990/, Medalem Komisji Edukacji Narodowej /2000/ oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski /2001/
Była członkinią honorową Polskiego Towarzystwa Anestezjologii i Intensywnej Terapii

Janina Suchorzewska z domu Tatarkiewicz, urodziła się 31 marca 1930 w Warszawie. Jej ojciec Jan Tatarkiewicz był warszawskim adwokatem. W czasie Powstania Warszawskiego 14-letnia Suchorzewska była oddelegowana z Szarych Szeregów do I plutonu Wojskowej Służby Kobiet. Miała pseudonim Myszka. W Śródmieściu była łączniczką szefa sanitarnego na Obwód Śródmieście Armii Krajowej /za PAP/interia.pl/ /21.4.2021/

ZBYSŁAW RACZKIEWICZ

Nie żyje major Zbysław Raczkiewicz pseudonim „Orzeł”. Był żołnierzem Armii Krajowej a później działaczem społecznym i prezesem honorowym Zarządu Okręgu Łódź Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. O śmierci Raczkiewicza poinformował łódzki Instytut Pamięci Narodowej

Major Zbysław Raczkiewicz ps. „Orzeł” był żołnierzem Armii Krajowej, członkiem Korpusu Weteranów, działaczem społecznym. Łódzki IPN uhonorował go w 2015 r. nagrodą „Świadek Historii” – Był pomysłodawcą projektu edukacyjnego „Dziedzictwo Patriotyczne Polskiego Państwa Podziemnego i Armii Krajowej” dla szkół, a także prezesem Zarządu Okręgu Łódź Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Wspierał aktywnie Klub Historyczny im. gen. S. Roweckiego „Grota” w Łodzi oraz był honorowym członkiem szkolnych Klubów Historycznych im. Armii Krajowej – napisał IPN
Zbysław Raczkiewicz był również inicjatorem budowy pomnika Armii Krajowej w Łodzi. Za swoją działalność został odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski /2009/, Medalem „Pro Memoria” /2007/ i Medalem „Pro Patria” /2012/ /za PAP/interia.pl/ /20.4.2021/

KRZYSZTOF LIEDEL

Zmarł Krzysztof Liedel, dyrektor Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas. Z wykształcenia był prawnikiem, wykładał także na innych uczelniach. Miał 51 lat

Krzysztof Liedel urodził się w 1969 r. w Warszawie. Ukończył Wydział Prawa i Administracji UMCS w Lublinie. W pracy zawodowej zajmował się badaniami nad zwalczaniem międzynarodowego terroryzmu i analizą informacji
Na stałe był związany z warszawską uczelnią Collegium Civitas, gdzie kierował Centrum Badań nad Terroryzmem. Wykładał też na Uniwersytecie Warszawskim i w Akademii Obrony Narodowej

W latach 2010-15 był dyr. Departamentu Prawa i Bezpieczeństwa Pozamilitarnego Biura Bezpieczeństwa Narodowego. W 2015 r. decyzją prezydenta Bronisława Komorowskiego został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za wybitne osiągnięcia w służbie państwu i społeczeństwu oraz w działalności publicznej i naukowej
W 2019 r. bezskutecznie ubiegał się o mandat w Sejmie z listy SLD
Pierwszy raz informacja o śmierci Krzysztofa Liedela pojawiła się 10 kwietnia i przekazał ją wówczas były zastępca szefa Sztabu Generalnego gen. Leon Komornicki. Zdementował ją b. szef CBA Paweł Wojtunik
Teraz zgon eksperta potwierdziło Collegium Civitas i zięć Krzysztofa Liedela informując że zmarł „w niedzielę wczesnym popołudniem po ciężkiej walce z chorobą” /za tvp.info/ /18.4.2021/

Informację o śmierci Liedela przekazał na fb jego zięć Stanisław Puchniewicz. „Z wielkim smutkiem przychodzi mi zawiadomić o śmierci niezwykłego Człowieka, Męża i Ojca, mojego Teścia – Krzysztofa Liedela. Odszedł po ciężkiej walce z chorobą. Na zawsze pozostaną w naszej pamięci wspomnienia wspólnych chwil. Spoczywaj w pokoju Tato. Do zobaczenia” – napisał
Centrum Badań nad Terroryzmem Collegium Civitas pożegnało swego dyrektora we wpisie w mediach społecznościowych. „Jego energia, chęć działania i charyzma sprawiały że skupialiśmy się wokół niego, szukając przywódcy i przewodnika. Stanowił dla nas inspirację, był wsparciem, przyjacielem i mentorem, i do końca świata będziemy mu za to wdzięczni. Był większy niż życie – i życie go nie pomieściło” /za interia.pl/ /18.4.2021/

KS. PAWEŁ MIELECKI

Nie żyje ks. Paweł Mielecki, kapelan małopolskiej policji. Duchowny zmarł nagle, nie z powodu COVID-19 – poinformowała krakowska kuria. Miał 42 lata

„Ks. Paweł Mielecki zmarł nagle. Przyczyną nie był COVID-19” – powiedział rzecznik prasowy krakowskiej kurii ks. Łukasz Michalczewski
Ks. dr Paweł Mielecki urodził się 16 października 1978 r. w Oświęcimiu. Pochodził z Kęt. Święcenia kapłańskie przyjął 2 czerwca 2007 r. z rąk kard. Stanisława Dziwisza
Pracował jako wikariusz w parafii św. Katarzyny w Nowym Targu, św. Jana Chrzciciela w Rzeszotarach, św. Kazimierza w Krakowie oraz bł. Jerzego Popiełuszki w Krakowie. Od 2018 r. był kapelanem małopolskiej policji
Podczas Światowych Dni Młodzieży w Krakowie był mocno zaangażowany w prace komitetu organizacyjnego. Posługując w sekcji pastoralnej odpowiadał za przygotowanie młodzieży archidiecezji krakowskiej do tego święta /za PAP/interia.pl/ /17.4.2021/

KS. STANISŁAW KICMAN

W wieku 83 lat zmarł ksiądz Stanisław Kicman. Jako dziecko ocalał z rzezi na warszawskiej Woli popełnionej przez Niemców na początku sierpnia 1944 r.

Ks. Kicman zmarł w sobotę 17 kwietnia. O jego śmierci poinformowała m.in. fundacja Nie zapomnij o nas. Miał 7 lat kiedy Niemcy przystąpili do eksterminacji ludności cywilnej na warszawskiej Woli. – Mama przycisnęła mnie do piersi i mówiła: „zamknij oczy, nie będzie boleć” – opowiadał po latach wspominając dzień 8 sierpnia 1944 r. Na egzekucję czekali trzy godziny. Nie wykonano jej jednak i zaprowadzono ich do kościoła na całą noc
„Dopiero około dziewiątej wieczór wpędzono nas do kościoła. A jeszcze nie powiedziałem że druga pryzma rozstrzelanych była na końcu kościoła, pod plebanią. Prawdopodobnie tego dnia przestano masowo rozstrzeliwać. Bo taki podobno – później się dowiedziałem – był rozkaz, by tylko już selektywnie. A ci nie mieli szczęścia, rano byli rozstrzelani, jeszcze byli niesprzątnięci” – opowiadał dla Archiwum Historii Mówionej

Między 5 a 7 sierpnia 1944 na warszawskiej Woli Niemcy i ich sojusznicy dokonali zorganizowanej eksterminacji ludności cywilnej. Była to zemsta za wybuch Powstania Warszawskiego. Wymordowano ok. 50 tys. osób
Niemieckie oddziały policyjne, rezerwiści oraz kolaboranci z armii ZSRR brutalnie mordowali mężczyzn, kobiety, dzieci i starców. Masakra trwała w całej dzielnicy przez pięć dni – w domach, fabrykach, na placach i ulicach
8 sierpnia Niemcy wysyłali transporty z ludnością do obozu przejściowego w Pruszkowie, następnie do obozów pracy. Staszka Kicmana i jego bliskich po trzech dniach przetransportowano do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, gdzie oddzielono kobiety z dziećmi i przewieziono ich do obozu koncentracyjnego Bergen-Belsen. Stamtąd Staszek z mamą i babcią trafili do obozu pracy Hameln pod Hanowerem, gdzie doczekali wyzwolenia /za tvp.info/twitt./IAR/1944.pl/ /17.4.2021/

JERZY MARLEWSKI

Przyjaciel każdego człowieka – wspomnienie o ś.p. Jerzym Marlewskim
Do Domu Pana odszedł po wieloletniej chorobie Jerzy Marlewski, człowiek którego, jak mówi jego żona Lidia, „trudno było nie kochać”. Kto poznał Jerzego ten musiał przynajmniej go polubić

Kard. Stefan Wyszyński powiedział: „człowiek to największy dar Boga dla ziemi”, takim darem dla mnie stał się 35 lat temu nasz ukochany Jerzy. Kiedy go poznałam był wielkim dyrektorem ogólnopolskiego Wydziału Kultury Stowarzyszenia PAX, a ja zaczynałam pracę w Stowarzyszeniu i poznawałam ludzi z którymi miałam współpracować. Kiedy weszłam do Jego gabinetu przywitał mnie skromny, pełen ciepła, uśmiechnięty człowiek, zaczęliśmy rozmowę i zapomnieliśmy o całym świecie. Była to równa, partnerska rozmowa, w której kreśliliśmy strategię na wiele lat współpracy, mimo że dopiero się poznaliśmy; już wtedy coś połączyło nasze drogi. Od tego momentu nasza znajomość pomału przeradzała się w przyjaźń

Różnie potem toczyły się nasze losy ale zawsze utrzymywaliśmy kontakt. Nasza przyjaźń rozkwitła kiedy Jerzy zaczął pracę w Oddziale Mazowieckim już Stowarzyszenia „Civitas Christiana” – wspomagał wtedy mnie i nasz Oddział na każdym kroku. To był piękny czas, wiele rozmów, spotkań, dyskusji, telefonów, e-maili. Kochaliśmy Jego, a On nas. Dla każdego miał szacunek i serce otwarte, aż dziw jak On nas wszystkich w tym swoim serduchu pomieścił. Ludzie w Ostrołęce pokochali Go, dziś piszą do mnie: „odszedł wspaniały człowiek”, „to był naprawdę dobry człowiek”, „dlaczego On, to taki wspaniały człowiek”, „takich ludzi jak On trudno będzie zastąpić”, „to był prawdziwy przyjaciel” itd….

Były też dla Jerzego trudne chwile kiedy zaginęła Jadwiga – jego żona, której poszukiwał przez wiele lat, by móc ją wreszcie godnie pochować, kiedy opiekował się starszą mamą przez wiele lat leżącą w łóżku i musiał godzić pracę z opieką, a potem pogodzić się z jej stratą. Wtedy to my wspomagaliśmy Jego jak tylko potrafiliśmy. Po chwilach słabości Jerzy podnosił się by znów wspomagać innych

Pamiętam jak ja miałam trudne chwile wtedy Jerzy obsypywał mnie e-mailami z filmami o pięknie przyrody, o kwiatach które kochałam, jakieś piękne pieśni, a czasami były to żarciki by mi poprawić humor. On zawsze wiedział czego potrzebuję

W ostatnich czasach nie ze wszystkim potrafił sobie poradzić, bolało Go wiele spraw społecznych, dotyczących Kościoła czy polityki, często brutalnej. Pisał wtedy do mnie z zapytaniem co o tym sądzę, a ja jak potrafiłam tłumaczyłam mu że niestety ten świat nie jest taki piękny jak byśmy chcieli, że to nasza ludzka niedoskonałość niszczy piękno i dobro, a nawet miłość. Z bólem serca przyznawał mi rację, choć wiem że w Jego marzeniach ten świat miał być zupełnie inny

Na wstępie napisałam że Jerzy to przyjaciel każdego człowieka, i to prawda. Dla każdego miał czas, zrozumienie, dobre słowo, nikogo nie osądzał, każdemu dawał kolejną szansę, o każdego zabiegał i losem każdego się przejmował. Kiedy inni widzieli w kimś już tylko samo zło Jureczek dopatrywał się dobra i dzięki tej Jego dociekliwości i sercu wielu ludzi odbiło się od dna, powróciło do normalnego życia. Nie chcę być posądzona o infantylność, ale Jerzy był człowiekiem z sercem na dłoni, otwartym dla każdego i dlatego tak bardzo będzie nam Go brakować

Drogi Przyjacielu, dzisiaj żegnamy Ciebie, ale pamięć o Tobie pozostanie w naszych sercach na zawsze, bo takich ludzi jak Ty po prostu się nie zapomina
Odpoczywaj w pokoju! /Mariola Kusiak/e-civitas.pl/ /17.4.2021/

ś.p. Jerzy Marlewski /1944-2021/
Z głębokim żalem przekazujemy informację że w dniu dzisiejszym odszedł od nas ś.p. Jerzy Marlewski
Jerzy Marlewski, który w ostatnim czasie był członkiem Oddziału Katolickiego Stowarzyszenia “Civitas Christiana” w Toruniu, w czasie swojej aktywności zawodowej pełnił szereg niezwykle istotnych funkcji w ramach centralnych struktur Stowarzyszenia. Był m.in. wieloletnim wiceprzewodniczącym Katolickiego Stowarzyszenia “Civitas Christiana” oraz pierwszym redaktorem naczelnym czasopisma „Słowo — Dziennik Katolicki” w latach 1993-95. Piastował również stanowisko dyr. Katolickiego Ośrodka Formacji “Civitas Christiana”. W 1995 r. poparł projekt dot. organizacji Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej im. Franciszka Karpińskiego w Białymstoku. Po przejściu na emeryturę zaangażował się w promowanie Katolickiej Nauki Społecznej oraz propagowanie nauczania kard. Stefana Wyszyńskiego na terenie Kujaw i Pomorza, wygłaszając prelekcje m.in w Toruniu, Rypinie oraz Bydgoszczy
Z całą rodziną i bliskimi łączymy się w modlitwie w tym trudnym czasie oraz przekazujemy najszczersze wyrazy współczucia /za www.civitaschristiana-gdansk-torun.pl/ /16.4.2021/

KS. WŁADYSŁAW BASISTA

W wieku 93 lat zmarł ks. prałat Władysław Basista – emerytowany wykładowca Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach i honorowy obywatel tego miasta. Losami jego rodziny inspirował się Kazimierz Kutz przy realizacji filmu „Sól ziemi czarnej”

Ks. Władysław Basista był działaczem społecznym, filologiem i pedagogiem, jednym z najbardziej znanych polskich wykładowców homiletyki i fonetyki, wybitnym logopedą. Przez ponad 66 lat był księdzem. Na emeryturze pomagał w pracy duszpasterskiej przy parafii św. Józefa w katowickiej dzielnicy Załęże
„Za swoje szczególne zasługi ks. Basista uzyskał wiele odznaczeń i nagród” – napisał prezydent Katowic Marcin Krupa
W 1995 r. został Kanonikiem Honorowym Kapituły Metropolitarnej w Katowicach. W grudniu 2004 r. papież Jan Paweł II mianował go prałatem. Niespełna trzy lata temu otrzymał Złotą Odznakę Honorową za zasługi dla woj. Śląskiego, przyznaną mu przez regionalny sejmik. W 2018 r. został honorowym obywatelem Katowic

Rzecznik katowickiej kurii ks. Tomasz Wojtal przypomniał że ks. Władysław Basista pochodził z Niedobczyc – dzisiejszej dzielnicy Rybnika. Tam też w czwartek 22 kwietnia odbędzie się jego pogrzeb. „Był wykładowcą fonetyki i legendą śląskiego seminarium, a losami jego rodziny inspirował się Kazimierz Kutz przy kręceniu filmu ‚Sól ziemi czarnej'” – napisał rzecznik katowickiej kurii
Ks. Basista ukończył studia homiletyczne w Warszawie, fonetyczne w Instytucie Fonetycznym w Katowicach oraz pedagogiczne i filologii polskiej na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W latach 1956-62 był dyrektorem ds. administracyjno-gospodarczych w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym, został tam również wykładowcą. Uczył fonetyki ponad dwa tys. kapłanów. Od 1979 r. prowadził poradnię logopedyczną w Katowicach /za PAP/interia.pl/ /16.4.2021/

WIESŁAW SKRZYDŁO

Nie żyje prof. Wiesław Skrzydło, wybitny konstytucjonalista, były rektor Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Profesor zmarł 11 kwietnia w dniu swoich 92 urodzin. O jego śmierci poinformowały władze UMCS

Wiesław Skrzydło urodził się 11 kwietnia 1929 w Rokitnie. Ukończył studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Z Uniwersytetem Marii Curie-Skłodowskiej związany był od 1949 r. W 1959 uzyskał stopień doktora nauk prawnych, a cztery lata później stopień naukowy doktora habilitowanego. Tytuł profesora nadzwyczajnego otrzymał w 1970, a profesora zwyczajnego w 1975
Naukowo profesor zajmował się polskim prawem konstytucyjnym, w tym funkcjonowaniem partii politycznych, parlamentu i rządu, a także zagadnieniami ustroju państw zachodnich, szczególnie Francji i Belgii. Był autorem ponad dwustu publikacji, licznych monografii i artykułów, które wpisały się w dorobek konstytucjonalizmu
„Profesor Wiesław Skrzydło był niekwestionowanym autorytetem prawa konstytucyjnego, a jego wiedza i dorobek naukowy zyskały szerokie uznanie. Poglądy Profesora dotyczące kwestii prawno-ustrojowych są wysoko cenione oraz często wykorzystywane zarówno w nauce prawa, jak i w praktyce funkcjonowania organów państwa” – napisano we wspomnieniu o zmarłym na stronie UMCS
„Wiedza, otwartość i wielka życzliwość Profesora sprawiły że cieszył się ogromnym szacunkiem w środowisku naukowym” – dodano. Zmarły profesor był także związany ze środowiskiem uniwersyteckim w Rzeszowie, gdzie tworzył filię UMCS /za interia.pl/ /12.4.2021/

KS. MIROSŁAW NOWAK

Zmarł ks. dr Mirosław Nowak, dyr. Muzeum Archidiecezji Warszawskiej, historyk sztuki, konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego – poinformowała Archidiecezja Warszawska

Ksiądz zmarł w nocy z 11 na 12 kwietnia, po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 59 lat. Archidiecezja Warszawska przypomina że to dzięki niemu muzeum zyskało nową siedzibę w dawnym Domu Dziekana przy Archikatedrze Warszawskiej
Ks. Nowak zadbał też o konserwację średniowiecznego Krucyfiksu Baryczków, o którym mówił że to „warszawski odpowiednik krucyfiksu królowej Jadwigi na Wawelu”. Opiekował się kolekcją dzieł sztuki przekazaną przez Zbigniewa i Janinę Porczyńskich. Był m.in. archidiecezjalnym konserwatorem zabytków

Urodził się w 19 września 1961 r. w Warszawie. Święcenia kapłańskie przyjął 24 maja 1990 z rąk kard. Józefa Glempa. W 1987 uzyskał magisterium z historii sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, a w 2006 obronił doktorat nauk o sztuce
W kwietniu 2013 został dyr. Muzeum Archidiecezji Warszawskiej i jednocześnie proboszczem parafii Św. Trójcy na Solcu, gdzie w poklasztornych budynkach muzeum miało wówczas swą siedzibę
Ks. Mirosław Nowak angażował się w prace różnych gremiów eksperckich: od 2013 był członkiem Komisji Architektoniczno-Artystycznej Archidiecezji Warszawskiej, należał do Zespołu Ekspertów Kolekcji im. Jana Pawła II Fundacji Caroll-Porczyńskich. Od 2016 był konsultorem Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego a od 2018 pełnomocnikiem ds. zarządzania i opieki nad Kolekcją im. Jana Pawła II
W jednym z wywiadów powiedział że „Wiara i sztuka są jak siostry, interesuje je niewidzialne”. – Dotykają wieczności i prowadzą do pogłębienia relacji z Bogiem. Widać to chociażby w dziejach sztuki która zmienia się, rozwija, pozostając otwarta na inspiracje z góry. Sztuka może być dla człowieka wierzącego ikoną, czyli oknem do nieba. Inspirowana wiarą prowadzi do wieczności i pozwala trochę tę wieczność „podglądać” przez dzieła które zobaczyć można choćby w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej – mówił /za archwwa.pl/www.tvp.info/ /12.4.2021/

STANISŁAW DZIEDZIC

W Krakowie zmarł Stanisław Dziedzic – historyk literatury, kulturoznawca, dyrektor Biblioteki Kraków, a wcześniej wieloletni dyrektor Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego – poinformował Urząd Miasta Krakowa. ​Ostatnie dni spędził w szpitalu po zakażeniu koronawirusem

Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski napisał w mediach społecznościowych że trudno opisać jak wiele Kraków zawdzięcza Stanisławowi Dziedzicowi, który przez prawie dwie dekady był zaangażowany w najważniejsze przedsięwzięcia kulturalne w mieście oraz w narodziny i rozwój najważniejszych krakowskich instytucji, m.in. w utworzenie nowych oddziałów Muzeum Krakowa, MOCAK-u, nowych obiektów teatralnych, ośrodków i centrów kultury oraz rozwój Biblioteki Kraków
W ostatnich miesiącach pracował nad „Wielką encyklopedią Krakowa” i utworzeniem siedziby Biblioteki Kraków na terenie dzielnicy Wesoła.
„Zawsze mogłem na Niego liczyć i z wdzięcznością myślę o wszystkich Jego dokonaniach. Trudno mi się pogodzić z tą przedwczesną śmiercią” – stwierdził prezydent Majchrowski

Piotr Wasilewski, współpracownik Stanisława Dziedzica w Bibliotece Kraków powiedział że był on człowiekiem renesansu. – Znał się na bardzo wielu rzeczach, poza literaturą polską także na historii sztuki sakralnej, którą się pasjonował. Wycieczki w jego towarzystwie, zwiedzanie zabytków było niezwykłym przeżyciem, bo często nawet gospodarze obiektów nie wiedzieli o nich tyle co on – mówił Wasilewski. – To był mądry, rozsądny, szlachetny i otwarty człowiek – dodał
Stanisław Dziedzic miał 67 lat. Urodził się 13 października 1953 r. w Dąbrowie. Ukończył filologię polską i dziennikarstwo na Uniwersytecie Jagiellońskim, a także studia z zakresu zarządzania zasobami pracy na Akademii Ekonomicznej. Był doktorem nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Zawód dziennikarza łączył z pracą pedagogiczną. W latach 1998-2000 był wicedyrektorem Biura Jubileuszowego 600-lecia Odnowienia Uniwersytetu Jagiellońskiego, od 2004 do 2016 dyrektorem Wydziału Kultury i Dziedzictwa Narodowego Urzędu Miasta Krakowa

Od stycznia 2017 r. kierował Biblioteką Kraków. Był członkiem Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa. W latach 2000-04 był wiceprezesem Radia Kraków SA, był także członkiem Rady Nadzorczej Telewizji Polskiej SA /1999-2003/. Stanisław Dziedzic był autorem ponad tysiąca prac publikowanych na łamach gazet i periodyków, m.in. takich jak: „Student”, „Ruch Literacki”, „Dziennik Polski”, „Zeszyty Naukowe UJ”, „Zeszyty Naukowe KUL”, „Renowacje i Zabytki”, „Alma Mater”. Był autorem lub współautorem wielu książek dotyczących historii literatury polskiej, fenomenu artystycznego i duchowego Krakowa, zarządzania kulturą oraz ochrony dziedzictwa kulturowego
Opracował w zakresie edytorskim i naukowym niepublikowane wcześniej młodzieńcze wiersze Karola Wojtyły, Marii Dłuskiej, Mariana Niżyńskiego, a także liczne wybory wierszy znanych współczesnych krakowskich poetów, m.in. Józefa Barana, Adama Ziemianina, Andrzeja Warzechy, Wiesława Kolarza. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” i wyróżniony m.in. Złotym Laurem Fundacji Kultury Polskiej „Za mistrzostwo w sztuce pisarskiej” oraz Złotym Medalem „Zasłużony dla Archidiecezji Krakowskiej” /za PAP/interia.pl/ /8.4.2021/

ANDRZEJ KARACZUN

W sobotę 3 kwietnia w wieku 66 lat zmarł Andrzej Karaczun, redaktor naczelny serwisu NewsAuto.pl

Jako dziennikarz sportowy i motoryzacyjny był związany z wieloma tytułami prasowymi, był rzecznikiem prasowym i szefem biur prasowych wielu rajdów samochodowych i zespołów rajdowych. – Andrzej Karaczun był wyjątkowym człowiekiem, a z jego twarzy prawie nigdy nie znikał charakterystyczny uśmiech oraz wyjątkowe poczucie humoru. Bezinteresownie służył niemalże encyklopedyczną wiedzą na temat sportów motorowych, w których przed laty sam uczestniczył jako kierowca rajdowy. W ostatnich latach udzielał się jako organizator wzorowo prowadzonych biur prasowych najważniejszych rajdów – powiedział Lesław Sagan, wydawca i naczelny AutoMotoKlassik.pl

„Do ostatnich chwil życia nie zerwał kontaktu z dziennikarstwem i realizował własny projekt NewsAuto. Miał jeszcze wiele pomysłów do zrealizowania… – dodał Sagan. Pracę w mediach Andrzej Karaczun zaczął od współpracy z działem sportowym „Sztandaru Młodych”. Potem był m.in. dziennikarzem „Słowa Powszechnego”, kierownikiem działu sportowego w „Słowie-Dzienniku Katolickim”, red. naczelnym pisma społecznego „Człowiek”, zastępcą red. naczelnego w „Moto Expressie”, „Auto Moto” i magazynie internetowym „Roadlook”. Współpracował z programami telewizyjnymi, w 1986 został laureatem Złotego Koła w konkursie prasowym Polskiego Związku Motorowego. Serwis NewsAuto.pl redagował przez ostatnie 10 lat

W 1987 został rzecznikiem prasowym Automobilklubu Polski. Był w zespole redagującym książki „40 lat w służbie motoryzacji. Historia Polskiego Związku Motorowego”, „Monografia AP 1909-2009” oraz „Monografia AP – Suplement 2009-2019”. W latach 1988-2019 współorganizował wydarzenia Komisji BRD. W latach 1993-98 był rzecznikiem pras. zespołu rajdowego Renault Sport Polska, w latach 1999-2011 Peugeot Sport Polska. W latach 2014-17 był koordynatorem biura prasowego Rajdu Polski w randze WRC, w latach 2010-13 kier. biura pras. Rajdu Polski w randze ERC, a w latach 2016-17 kier. biura pras. Rajdu Rzeszowskiego w randze ERC. Był też kier. biur pras. i rzeczn. pras. wielu rajdów: Polskiego Safari, Warszawskiego, Mazowieckiego, Nadwiślańskiego, Orlen, Karkonoskiego, Rzeszowskiego, Arłamów, Dolnośląskiego i Rajdu Barbórka /za www.wirtualnemedia.pl/ /7.4.2021/

ANDRZEJ SZPAK

Zmarł dziennikarz i operator obrazu Andrzej Szpak. Przez wiele lat był związany z TVP3 Wrocław, współpracował też z „Nowinami Jeleniogórskimi” i Krajową Agencją Wydawniczą

Andrzej Szpak współpracę z TVP3 Wrocław zaczął w 1974 r. jako asystent operatora obrazu. W latach 1978-85 był korespondentem w Jeleniej Górze i Legnicy. W 1995 założył własną firmę producencką. Współpracował z Telewizyjną Agencją Informacyjną i „Faktami” TVN, przygotowywał zdjęcia do materiałów o górach. Od 1985 był związany z tygodnikiem „Nowiny Jeleniogórskie”, był tam dziennikarzem i fotoreporterem oraz szefem działu wydawniczego. Współpracował też z innymi tytułami prasowymi, regionalnymi i ogólnokrajowymi oraz Krajową Agencją Wydawniczą. Jako fotoreporter i operator obrazu przez wiele lat dokumentował akcje ratunkowe Karkonoskiej Grupy GOPR. Za zdjęcia do filmu o Karkonoskim Parku Narodowym został wyróżniony na Przeglądzie Filmów Górskich, dostawał też nagrody w konkursach fotografii prasowej. Niedawno przekazał Jeleniogórskiej Bibliotece Cyfrowej 10 tys. fotografii pokazujących historię Jeleniej Góry i regionu /za www.wirtualnemedia.pl/ /7.4.2021/

ANNA WASILEWSKA

Zmarła posłanka Platformy Obywatelskiej, działacz samorządowy z Olsztyna Anna Wasilewska – poinformował portal olsztyn.com.pl. Zmarła nagle w wieku 63 lat

W latach 2007-09 Anna Wasilewska była wiceprezydentem Olsztyna, zajmując się przede wszystkim sprawami społecznymi; oświatą, zdrowiem, sportem i pomocą społeczną.
W 2015 r. wystartowała w wyborach do Sejmu IX kadencji z listy PO w okręgu olsztyńskim. Drugi raz uzyskała wówczas mandat poselski. W Sejmie VIII kadencji zasiadała w Komisji Kultury i Środków Przekazu oraz Komisji Polityki Społecznej i Rodziny
Jak informowała na swojej str. internet. przez 20 lat zajmowała się działalnością na rzecz sportowców z niepełnosprawnościami. Organizowała imprezy i wyjazdy na szczeblu krajowym i międzynarodowym. Przez 23 lata pracowała w Specjalnym Ośrodku Szkolno-Wychowawczym w Olsztynie, była wykładowczynią akademicką

„Wielka strata… Odeszła od nas Ania Wasilewska – samorządowiec, posłanka, niezwykle pracowita i skromna osoba. Aniu, to był zaszczyt z Tobą pracować” – napisał jeden z posłów PO na twitt.
„Dziś odeszła nagle Anna Wasilewska, posłanka Platformy Obywatelskiej, samorządowiec i społecznik. Zawsze uśmiechnięta, życzliwa i zaangażowana w pomoc innym. Odpoczywaj w pokoju. Będzie nam Ciebie bardzo brakować Aniu!” – napisał na twitt. rzecznik PO Jan Grabiec /za interia.pl/ /6.4.2021/

KRZYSZTOF KRAWCZYK

W wieku 74 lat zmarł Krzysztof Krawczyk. Jeden z najsłynniejszych artystów w kraju odszedł w Poniedziałek Wielkanocny 5 kwietnia. O jego śmierci poinformował menedżer wokalisty Andrzej Kosmala

Krzysztof Krawczyk cieszył się bardzo dużym szacunkiem. Wielokrotnie zwyciężał w sondażach na ulubionego wokalistę. Był wykonawcą takich przebojów jak „Parostatek”, „Mój przyjacielu”, „Chciałem być”. Na scenie występował przez ponad pięćdziesiąt lat. W tym czasie wydał ponad sto albumów
Urodził się 8 września 1946 w Katowicach, pochodził z artystycznej rodziny. Śpiewu uczył się w Średniej Szkole Muzycznej w Łodzi. „Już jako małolat byłem zafascynowany Armstrongiem i Beatlesami. Ale przede wszystkim Tommym Steele’em z filmu „W rytmie rock’n’rolla”. Stałem przed telewizorem i nie mogłem się od niego oderwać. A odkryłem że mam to „coś” dopiero kiedy zacząłem śpiewać piosenkę Ricky Nelsona z „Rio Bravo”. To był mój popisowy numer, aż do momentu kiedy kolega napisał dla mnie twista pod tytułem „Oj, oj, oj, oj boli mnie ząb” – wspominał w jednym z wywiadów. W wieku 17 lat założył z przyjaciółmi zespół „Trubadurzy”, z którym koncertował przez dekadę. W 1973 rozpoczął karierę solową i już dwa lata później otrzymał tytuł Piosenkarza Roku w plebiscycie Klubów Publicystów Estradowych. W 1978 zdobył pierwszą nagrodę na festiwalu w Opolu za piosenkę „Pogrążona we śnie Natalia”

Podczas swojej kariery występował m.in. w USA, NRD, Związku Sowieckim, Jugosławii, Bułgarii, Szwecji, Grecji, Belgii, Holandii, Australii. Ze względu na cenzurę postanowił w 1980 wyjechać do Stanów Zjednoczonych. Żeby utrzymać się za Oceanem musiał dorabiać jako taksówkarz, budowlaniec i barman. Po pięciu latach wrócił do kraju gdzie cieszył się olbrzymią popularnością. W 1988 miał poważny wypadek samochodowy co zmusiło go do wycofania się na pewien czas ze sceny
Niespełnione ambicje do podbicia scen międzynarodowych przyczyniły się do ponownego wyjazdu do USA w 1981. W Nashville nagrał płytę „Eastern Country Album”. W połowie lat 90 wrócił na stałe do Polski. W 2000 wystąpił przed papieżem na pl. Świętego Piotra. W tym samym roku spotkał się z urodzonym w Sarajewie kompozytorem Goranem Bregovicem. Artyści nagrali razem płytę „Daj mi drugie życie”. W 2020 poinformował o zakończeniu kariery scenicznej /za www.tvp.pl/ /6.4.2021/

W Łodzi w wieku 74 lat zmarł 5 kwietnia Krzysztof Krawczyk, wokalista, kompozytor, gitarzysta, niegdyś członek zespołu Trubadurzy, legenda polskiej muzyki rozrywkowej

Informację o śmierci artysty opublikował jego menedżer i przyjaciel Andrzej Kosmala, potwierdziła małżonka Krzysztofa Krawczyka. 23 marca piosenkarz trafił do szpitala, był zakażony koronawirusem. W sobotę 3 kwietnia wrócił do domu, czuł się lepiej. Z nieoficjalnych informacji wynika że to nie koronawirus był przyczyną śmierci

Krzysztof Krawczyk ma na koncie kilkadziesiąt przebojów, zarówno z zespołem Trubadurzy, z którym zaczynał karierę, jak i później podczas kariery solowej. Z Trubadurami wylansował takie przeboje jak „Znamy się tylko z widzenia” czy „Przyjedź mamo na przysięgę”. Kiedy po 10 latach rozstał się z zespołem cała Polska śpiewała jego „Parostatek”, „Pamiętam ciebie z tamtych lat”, „Jak minął dzień” czy „Rysunek na szkle”

W późnych latach 70 wyemigrował do USA, gdzie występował w klubach m.in. w Chicago, Los Angeles i Indianapolis. Wrócił do Polski w 1985 r. Krzysztof Krawczyk długo należał do najczęściej występujących polskich piosenkarzy. Koncertował w wielu miastach w Polsce, ale także za granicą, m.in. w Niemczech, w USA ponownie w latach 90, czy Skandynawii. W swoim repertuarze miał również piosenki Elvisa Presleya, Stevie Wondera i Prince’a
Krawczyk stworzył niezapomniane duety, m.in. z Muńkiem Staszczykiem w piosence „Lekarze dusz”, Edytą Bartosiewicz w piosence „Trudno tak /razem być nam ze sobą/” czy Goranem Bregoviciem, z którym nagrał płytę „Daj mi drugie życie” i piosenkę „Mój przyjacielu”
W 2004 r. z pozostałymi członkami Trubadurów został odznaczony przez Aleksandra Kwaśniewskiego Złotym Krzyżem Zasługi, w kwietniu 2011 artyści otrzymali Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. 26 września 2017 Krzysztof Krawczyk razem z Trubadurami został uhonorowany Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis” /za rp.pl/ /6.4.2021/

WIESŁAW WÓJCIK

Nie żyje aktor Wiesław Wójcik, znany z wielu produkcji filmowych i serialowych. Zmarł 4 kwietnia w Niedzielę Wielkanocną w wieku 75 lat. Jedną z ostatnich ról zagrał w serialu Telewizji Polskiej „Korona królów”

O śmierci Wiesława Wójcika poinformowała stacja TVP3 Kraków. Aktor którego kojarzyliśmy ze znakomitych ról filmowych swoją karierę aktorską rozpoczął w 1969 r., po ukończeniu krakowskiej PWST. Grał m.in. na deskach Teatru Zagłębia w Sosnowcu, Teatrze Rozmaitości i Starym Teatrze w Krakowie. Jest kojarzony przede wszystkim z roli towarzysza Jodły w filmie Andrzeja Wajdy „Człowiek z marmuru”. Ponadto mogliśmy go zobaczyć w „Katyniu”, „Ciuciubabce”, czy „Śmierci jak kromka chleba”
Wykreował wiele ról serialowych. Grał w „Czasie honoru”, „Na dobre i na złe”, „Złotopolskich”. Jedną z jego ostatnich ról była postać króla Władysława Łokietka w serialu TVP „Korona Królów”
Nie poinformowano o przyczynie jego zgonu /za www.tvp.pl/ /6.4.2021/

Nie żyje Wiesław Wójcik
4 kwietnia w wieku 75 lat zmarł Wiesław Wójcik. Aktor występował zarówno w wielkich filmach Andrzeja Wajdy, jak i popularnych serialach TVP
Wiesław Wójcik był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Po ukończeniu uczelni przez rok występował w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu. Później związał się z krakowskimi scenami – Teatrem Bagatela /wówczas, lata 70 – Teatr Rozmaitości/ i Starym Teatrem
Aktor na przestrzeni kolejnych dekad pojawił się w wielu uznanych filmach i popularnych serialach. Był specjalistą od drugiego planu – dał się poznać m.in. jako towarzysz Jodła w wielkim filmie „Człowiek z marmuru” Andrzeja Wajdy czy jako „Niunek” w „Party przy świecach” Antoniego Krauze. U Wajdy zagrał ponownie w małej roli w „Katyniu”. Zagrał też w „Grzesznym żywocie Franciszka Buły” i „Panie Samochodziku i niesamowitym dworze” Janusza Kidawy, „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” Janusza Majewskiego, „Kornblumenblau” Leszka Wosiewicza, „Śmierć jak kromka chleba” Kazimierza Kutza czy „Korowodzie” Jerzego Stuhra

Wójcik nie ograniczał się wyłącznie do kina. Występował także na deskach teatru /m.in. długo był związany ze Starym Teatrem w Krakowie/ oraz w serialach. Ma na koncie udział w takich produkcjach jak „Układ krążenia”, „Złotopolscy”, „Kryminalni” czy „Korona królów”. W tym ostatnim wcielił się we Władysława I Łokietka
„Odszedł dziś Wiesław Wójcik, aktor – towarzysz Jodła w ‚Człowieku z marmuru’, a niedawno król Władysław Łokietek. Bywał ostatnimi laty na Reformackiej, aktywny, kipiał humorem: opowiadał pyszną, rodzinną, anegdotę o sztucznej szczęce Piłsudskiego. Dusza człowiek. Artysta. RIP” – napisał jeden z internautów na twitt. /za interia.pl/ /5.4.2021/

DANUTA SCHETYNA

W wieku 92 lat zmarła Danuta Schetyna, weteranka Armii Krajowej, matka byłego przewodniczącego Platformy Obywatelskiej Grzegorza Schetyny

„Odeszła moja Mama. Danuta Schetyna /1929/, żołnierz Armii Krajowej, absolwentka filologii polskiej. Kochała Polskę, zawsze wspierała potrzebujących. Dobry człowiek. Niezmiennie blisko ludzi i ich spraw. Uczyła mnie wszystkiego, także miłości do książek. Żegnaj Mamuś. R.I.P. – poinformował 5 kwietnia na twitt. Grzegorz Schetyna
Donald Tusk napisał: „Odeszła Danuta Schetyna, Mama Grzegorza, mądra i dobra. Przyjacielu, jesteśmy z Tobą. Trzymaj się”
Joachim Brudziński napisał: „Przyjmij proszę moje szczere wyrazy współczucia”, a Joanna Lichocka życzyła „dużo siły i źródeł otuchy”. „Proszę przyjąć wyrazy głębokiego współczucia. Dużo siły i źródeł otuchy. Wieczny odpoczynek racz dać Jej Panie” – napisała posłanka PiS
Wiceminister SWiA Maciej Wąsik napisał: „Wyrazy współczucia. Niech dobry Pan Bóg ześle Panu pocieszenie”. Poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski w swoim wpisie prosił by Schetyna przyjął wyrazy współczucia. „Wspaniała i odważna Mama, żołnierz AK – dzieliła się świadectwem patriotyzmu z pokoleniami Opolan, również ze mną, co było dla mnie wielkim zaszczytem” – napisał /za PAP/interia.pl/ /6.4.2021/

ZYGMUNT MALANOWICZ

Zmarł Zygmunt Malanowicz, znany przede wszystkim z roli w głośnym „Nożu w wodzie” Romana Polańskiego. Zagrał też w „Krajobrazie po bitwie” i „Polowaniu na muchy” Andrzeja Wajdy

„Żadne słowa nie oddadzą żalu i nie wypełnią pustki jaką pozostawił ten wspaniały człowiek, przyjaciel, wielki aktor” – Nowy Teatr pożegnał aktora w mediach społecznościowych
Zespół teatru poinformował że Malanowicz miał być Odysem w nowym spektaklu. „Mamy nadzieję że w ten sposób, trochę na skróty, ale dotarł do Itaki. Zygmuncie, żegnamy Cię dziękując za wszystkie wspaniałe chwile które nam ofiarowałeś” – w ten sposób swojego kolegę pożegnał zespół teatralny
„Odys, który nie dotarł do naszej Itaki. Żegnaj, Zyga, bez Ciebie będzie pusto, smutno i źle. Ale dopłyniemy do brzegu w ciepłą, ambrozyjską noc. Śpij i śnij lepszy świat! R.I.P” – napisał z kolei Jacek Poniedziałek, reżyser i aktor

Zygmunt Malanowicz urodził się 4 lutego 1938 w Korkożyskach k. Wilna. Był absolwentem PWSTiF w Łodzi. W 1961 zagrał w kultowym „Nożu w wodzie” Romana Polańskiego
Przypomnijmy że akcja produkcji rozgrywa się na mazurskich jeziorach, po których pływa luksusowy jacht „Christine”, należący do wziętego dziennikarza sportowego Andrzeja /Leon Niemczyk/ i jego żony Krystyny /Jolanta Umecka/. Małżeństwo zabiera na jacht spotkanego po drodze chłopaka /Zygmunt Malanowicz/. Film „Nóż w wodzie” zdobył nominację do Oscara dla najlepszego filmu zagranicznego
Po roli w „Nożu w wodzie” Malanowicz nie zagrał ani jednej pierwszoplanowej roli w kinie przez kolejnych siedem lat. Potem pojawił się w dwóch filmach Andrzeja Wajdy, „Krajobraz po bitwie” i „Polowanie na muchy”
„Filmem ‚Polowanie na muchy’ Wajda przerwał milczenie o mnie, dzięki czemu mogłem ponownie, po siedmioletniej przerwie, być obecny na ekranie” – wspominał aktor w jednym z wywiadów i dodał: „W ‚Krajobrazie po bitwie’ pozwoliłem sobie na ukazanie zupełnie odmiennego obrazu księdza niż to bywało zazwyczaj”
Aktor zagrał też m.in. w „Hubalu” i „Jarosławie Dąbrowskim” Bohdana Poręby. Po transformacji ustrojowej w latach 90 Malanowicz nie otrzymywał ciekawych propozycji w kraju. W tym czasie był aktywny za granicą. Powrotem do polskiego filmu były „Tulipany” /2004/ Jacka Borcucha

Zygmunt Malanowicz był również scenarzystą i reżyserem kilku filmów: „Szlachetna krew”, „Pluton-239”, „Bez dowodu”. Grał także w serialach telewizyjnych m.in. „Stawka większa niż życie”, „Droga”, „Dom”, „Klan”, „Zamach stanu”, „Londyńczycy”. Od premiery „Burzy” /2003/, w której Zygmunt Malanowicz zagrał Alonza, występował w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego: „Dybuk”, „Krum”, „Anioły w Ameryce”, „/A/pollonia”, „Koniec”, „Opowieści afrykańskie według Szekspira”
„Naprawdę trudno mi narzekać, bo jeżeli nawet miałem przerwy w graniu na ekranie, to uznaję to jako kolej aktorskiego losu. Miałem swoje pięć minut. Mimo upływu lat jestem dosyć aktywny i sądzę że wiele ciekawych ról i wydarzeń przede mną” – powiedział kilka lat temu w wywiadzie opublikowanym w tygodniku „Angora”. Po występie w „Tulipanach” kontynuował też przygodę z polskim kinem. Zagrał dziadka głównego bohatera w kolejnym filmie Borcucha – „Wszystko co kocham”. Później pojawił się w polsko-szwedzkiej koprodukcji „Kobieta która pragnęła mężczyzny” /2010/ Per Fly

Po pięciu latach oglądaliśmy go w „Córkach dancingu” Agnieszki Smoczyńskiej i przede wszystkim „Ojcu” Artura Urbańskiego, gdzie zagrał jedną z głównych ról. „Przy doświadczeniu filmowym długoletnia przerwa nie ma wpływu na stan psychiczny który nazywamy ‚tremą’. Raczej przeważa ciekawość jak dalece może być interesująca propozycja roli. A więc trudno by nie traktować takiego projektu jako wyzwanie. Każda rola jest wyzwaniem bez względu na jej złożoność” – mówił
W 2018 wystąpił z kolei w „Dziurze w głowie” Piotra Subbotki. „W moim wieku wystąpić w serialu który jest o niczym i marnie kręcony jest rzeczą nieprzyzwoitą – mówił kilkanaście dni temu. – „Jak czuję że w tym co reżyser robi więcej jest spekulacji niż pasji i serca odechciewa mi się współpracować”. „Obecna epoka nie ma żywego tętna. Nie można o niej powiedzieć że niesie ze sobą wysoki poziom artystyczny i odkrywa coś ważnego i cennego” – przekonywał /za interia.pl/ /6.4.2021/

ANTONI CHROŚCIELEWSKI

W Nowym Jorku zmarł major Antoni Chrościelewski – sybirak, żołnierz 2 Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa, uczestnik walk pod Monte Cassino i polonijny działacz społeczny. Był komendantem Okręgu 2 i członkiem zarządu głównego Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej w Ameryce /SWAP/. Miał 97 lat

Jak mówił w sobotę 3 kwietnia p.o. naczelnego komendanta SWAP Tadeusz Antoniak jako patriota Antoni Chrościelewski zawsze pracował na rzecz niepodległej Polski. Współdziałał z różnymi organizacjami, w tym z harcerzami, Klubami Gazety Polskiej i Komitetem Smoleńsko-Katyńskim. – Dla nas, pierwszego pokolenia w Zarządzie Głównym /SWAP/ Antoni był niekwestionowanym autorytetem moralnym jako niepodległościowiec i państwowiec. Zaświadcza o tym całe jego życie, niezależnie czy przebywał w przedwojennej Polsce, na Syberii, w 2 Korpusie pod dowództwem gen. Andersa, czy na imigracji w Anglii i Stanach Zjednoczonych. Zawsze kierował się dewizą „Bóg, Honor, Ojczyzna”

Chrościelewski zmarł 1 kwietnia. Od 1950 mieszkał w USA. Przez wiele dekad był aktywnym działaczem społecznym i kombatanckim. Środowisko polonijne znało go m.in. jako prezesa Polskiego Domu Narodowego „Warsaw” na Greenpoincie, organizującego m.in. wiele wydarzeń patriotycznych, społecznych i kulturalnych. Był współzałożycielem chóru Angelus. Jako komendant Okręgu 2 Stowarzyszenia Weteranów Armii Polskiej /SWAP/ koncentrował się na wspomaganiu uczestników walk o niepodległość, byłych polskich żołnierzy w ich zmaganiach z inwalidztwem, chorobami i trudną sytuacją materialną

Urodził się w 1924 r. W wieku 15 lat z matką i rodzeństwem został wywieziony z rodzinnego Augustowa na Syberię. Spędził dwa lata w północnym Kazachstanie. W 1942 znalazł się w szeregach Polskich Sił Zbrojnych w ZSRS. Przystąpił do armii Andersa, a jego oddział połączono z Samodzielną Brygadą Strzelców Karpackich, która walczyła już wcześniej na froncie pod Tobrukiem. Z generałem Andersem przemierzył szlak przez Rosję, Irak, Liban, Palestynę i Włochy
„Żołnierze przeszli intensywne ćwiczenia, uzbrojono ich i pod koniec 1942 przerzucono nad Kanał Sueski. Tam stoczyli walkę z Niemcami którzy stacjonowali w okolicy Aleksandrii i dokonywali nalotów nad Kanał Sueski. Następnie oddział przerzucono do Palestyny. Później, już jako żołnierzy 3 Dywizji Strzelców Karpackich, przetransportowano ich kolejno do Egiptu i Włoch” – przypomina Muzeum II Wojny Światowej

We Włoszech Chrościelewski walczył m.in. w bitwie pod Monte Cassino, a także w Loreto, Ankonie i Bolonii. Po wojnie z 3 Dywizją Strzelców Karpackich trafił do Anglii. Major Chrościelewski został odznaczony za zasługi m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski, Krzyżem Komandorskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej, Krzyżem Czynu Bojowego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie oraz Krzyżem Pamiątkowym Monte Cassino. Spocznie 17 kwietnia u boku żony Walerii, również sybiraczki, na cmentarzu weterańskim w „amerykańskiej Częstochowie”, w Doylestown w stanie Pensylwania /za PAP/interia.pl/ /3.4.2021/

MAREK CZEKALSKI

W wieku 68 lat zmarł Marek Czekalski – były prezydent Łodzi, związany z KOR i „Solidarnością” działacz opozycji w PRL, przyjaciel Marka Edelmana, polityk Unii Wolności

Na fb Witolda Rosseta, jednego z najbliższych współpracowników Czekalskiego i jego dawnego rzecznika prasowego, ukazała się informacja o śmierci byłego prezydenta Łodzi. Marek Czekalski urodził się w Łodzi 6 czerwca 1953. Był inżynierem włókiennikiem. Od 1978 był związany z Komitetem Obrony Robotników. Współtworzył łódzką „Solidarność” w 1980. Po wprowadzeniu stanu wojennego internowany. W 1990 został miejskim radnym, cztery lata później prezydentem Łodzi i był nim do 1998. Przewodniczył lokalnym strukturom Unii Wolności. W 2001 pod zarzutem przyjęcia łapówki Czekalskiego zatrzymano, a potem tymczasowo aresztowano. Po kilkunastu latach go uniewinniono /za PAP/interia.pl/ /2.4.2021/

IZABELLA SIERAKOWSKA

Nie żyje była posłanka Izabella Sierakowska. – Po długiej, ciężkiej chorobie odeszła po nierównej walce – przekazał syn byłej polityk SdRP i SLD. Miała 74 lata

Informację o śmierci Sierakowskiej potwierdził Krzysztof Janik. – Niestety to prawda, zmarła dzisiaj nad ranem – powiedział w środę 31 marca polityk. Były szef SLD, europoseł Leszek Miller na twitt. napisał że Sierakowska to „mądra, piękna, dobra, odważna, wspaniała kobieta polskiej lewicy”
Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska w mediach społecznościowych przypomniała że Sierakowska była współtwórczynią ustawy liberalizującej przepisy dot. przerywania ciąży która weszła w życie w 1996 r.
Izabella Sierakowska od 1989 do 2005 r. była posłanką X, I, II, III i IV kadencji /PZPR, Sojusz Lewicy Demokratycznej/. Była współprzewodniczącą SdRP, a w SLD zasiadała w zarządzie krajowym. W 2004 r. odeszła do Socjaldemokracji Polskiej. W VI kadencji Sejmu /lata 2007-11/ była w kole SDPL /za PAP/interia.pl/ /31.3.2021/

ANNA KOŹMIŃSKA

W wieku 101 lat zmarła Anna Koźmińska, najstarsza na świecie Sprawiedliwa wśród Narodów Świata

Anna Koźmińska zmarła 24 marca. O jej śmierci poinformował portal Polscy Sprawiedliwi który należy do Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN
W czasie niemieckiej okupacji Anna Koźmińska wspólnie z macochą Marią Koźmińską udzielała schronienia Żydom w Częstochowie
W 1942 r. kobiety pomogły ośmioletniemu Abrahamowi Jabłońskiemu który dzięki wspólnej akcji własnej rodziny oraz znajomych Polaków wydostał się z częstochowskiego getta. – Znajomym powiedziałam że dziecko /Abraham Jabłoński – red./ jest u nas chwilowo, ma tragedię rodzinną, ojciec zaginął, mama przyjedzie po niego wkrótce. To uspokoiło najbliższe otoczenie, zresztą ludzie mieli inne kłopoty, własne. /…/ Otoczyłyśmy go /…/ serdeczną opieką dając mieszkanie, utrzymanie, /…/ no i serce, by dziecko nie czuło się obco – wspominała
Za udzieloną pomoc Anna i Maria zostały w 1991 r. uhonorowane przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 2016 Anna Koźmińska z rąk prezydenta odebrała Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski /za Polscy Sprawiedliwi/ /29.3.2021/

JAN WASZKIEWICZ

Nie żyje Jan Waszkiewicz – matematyk, działacz „Solidarności” i opozycji przedsierpniowej oraz pierwszy marszałek województwa dolnośląskiego

Jan Waszkiewicz urodził się 24 czerwca 1944 w Kielcach. Swoje życie naukowe związał z matematyką uzyskując tytuł doktora habilitowanego w tej dziedzinie. W drugiej połowie lat 70 związał się z opozycją demokratyczną. Współpracował z KOR, następnie z KSS KOR. Był red. naczelnym „Biuletynu Dolnośląskiego”. W 1980 r. wstąpił do „Solidarności”. W stanie wojennym początkowo ukrywał się, działał w niezależnej Radzie Edukacji Narodowej
Był radnym sejmiku i pierwszym dolnośląskim marszałkiem. Był współtwórcą Dolnośląskiego Forum Politycznego i Gospodarczego w Krzyżowej. Został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski
Według nieoficjalnych informacji Jan Waszkiewicz chorował na COVID-19 /Zmarł Jan Waszkiewicz, matematyk, działacz Solidarności i opozycji przedsierpniowej, pierwszy marszałek woj. dolnośląskiego. Wspaniały Człowiek. Przegrał walkę z COVID-19. Żegnaj Przyjacielu! Wieczne odpoczywanie racz Mu dać Panie – Maria Wanke-Jerie /twitt./ /za interia.pl/ /inf. z 25.3.2021/ 29.3.2021/

DARIUSZ WASILEWSKI

Dariusz Wasilewski nie żyje. Był muzykiem i psychiatrą. „Nic nie zastąpi pustki po Nim, bo są ludzie których się nie da zastąpić” – napisała żona Dariusza Wasilewskiego. Wokalista, muzyk, autor tekstów, tłumacz, a także doktor psychiatrii zmarł 26 marca

Dariusz Wasilewski był autorem tekstów, tłumaczem, kompozytorem, gitarzystą, wokalistą, ale też specjalistą II stopnia z psychiatrii i nauczycielem akademickim. Jako konsultant merytoryczny współpracował ze Stowarzyszeniem Aktywnie Przeciwko Depresji, którego był założycielem. „Wciąż nie możemy uwierzyć że nie ma Cię już z nami, Darku… Jeszcze miesiąc temu prowadziłeś Koncert Pogodny” – napisano na fb. Stowarzyszenia Aktywnie Przeciwko Depresji. Był pierwszym organizatorem Ogólnopolskich Dni Walki z Depresją. Prowadził koncerty z udziałem gwiazd muzycznej sceny podczas których nagłaśniano problemy ze zdrowiem psychicznym

Dariusz Wasilewski miał na koncie muzykę do filmów dokumentalnych i przedstawień teatralnych, w tym spektaklu „Tuwim tańczący”. Interpretował poezję Rafała Wojaczka /”Ballady bezbożne”/, piosenki Paolo Conte i Jacquesa Brela. Nagrywał również autorskie płyty /m.in. „OdLudzie”, „Mamrotki”/. Rodzinnie był skoligacony z nieżyjącym już basem Bernardem Ładyszem. Miał krótki epizod z grupą Elektryczne Gitary. W 1993 r. założył rockową formację Futurobnia, z którą występował na festiwalu w Jarocinie
W marcu 2021 ukazał się teledysk „Drzewa” zespołu Lady Pank w którym zagrał Dariusz Wasilewski. Utwór zwraca uwagę na społeczny problem związany z depresją
Zmarłego pożegnały m.in. Krystyna Janda, Joanna Trzepiecińska i Agata Młynarska. „Był wielkim, zdrowym, silnym mężczyzną, lekarzem, opoką i nagle… Umarł jak ptak w locie, zostawił rzeszę zrozpaczonych, na granicy samobójstw, pacjentów, którzy Mu codziennie mówili że nie chcą żyć, a On im codziennie tłumaczył że życie jest piękne i ma wyższy sens, nawet jak trudno sobie z nim radzić” – napisała Janda
„Odszedł wspaniały lekarz, mój wielki przyjaciel Dariusz Wasilewski. Brak słów…” – napisała Trzepiecińska. „Darku, jak to się stało że już Cię nie ma? Nie porozmawiamy, nie pośmiejemy się, nie popłaczemy, nie pośpiewamy? Jestem Ci wdzięczna za wszystko co zrobiłeś dla naszej rodziny, za to jak leczyłeś Tatę, poświęcając jemu i nam swój czas. Darku, dziękuję! Żegnaj Przyjacielu! Doroto kochana, całym sercem jestem z Wami” – to fragment wpisu Młynarskiej /za interia.pl/ /27.3.2021/

„Tej nocy opuścił nas Dariusz Wasilewski, zostawił w rozpaczy kochaną córkę Kalinę, żonę Dorotę i grono przyjaciół. Świetny tekściarz, wokalista, psychiatra, czuły poeta, znany z Futurobnia czy Koncertów Pogodnych, popularyzator tekstów futurystów i znawca twórczości Wojaczka. Poszedł na spotkanie z Wielkim Wozem” – napisano w rodzinnym wpisie na fb.
W sieci pojawiły się pożegnalne wpisy. Zamieściły je byli pacjenci Wasilewskiego, w tym m.in. Paulina Młynarska i Krystyna Janda. – Trudno znaleźć słowa. Odszedł Dariusz Wasilewski, lekarz który przez dwie dekady prowadził leczenie mojego taty i stał się wielkim naszym przyjacielem – napisała Młynarska. Nie brakuje również głosów ze strony przyjaciół zmarłego /za www.se.pl/ /27.3.2021/

KS. GRZEGORZ SENDERSKI

Zmarł ks. prał. dr Grzegorz Senderski, proboszcz Bazyliki Mniejszej św. Kazimierza w Radomiu. W ostatnich dniach chorował na COVID-19 i leżał w szpitalu – poinformowała radomska kuria biskupia

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w Radomiu i Opocznie. We wtorek 30 marca w radomskiej bazylice św. Kazimierza odprawione zostaną dwie Msze św. pogrzebowe: jedna dla parafian, druga dla kapłanów. Ks. Senderski zostanie pochowany w środę 31 marca na cmentarzu w Opocznie /woj. łódzkie/. Msza św. pogrzebowa odbędzie się w miejscowej parafii św. Bartłomieja
Ks. Grzegorz Senderski urodził się 17 listopada 1951 w Łodzi. Święcenia kapłańskie przyjął 7 czerwca 1975 w Sandomierzu. Po święceniach pracował jako wikariusz w parafiach: Kuczki, Wierzbica, Radom-Opieki NMP. W latach 1979-84 odbył studia specjalistyczne z homiletyki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w Lublinie. W 1989 został proboszczem parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Radomiu, a następnie w 2006 proboszczem parafii św. Kazimierza w Radomiu. Od 2011 pełnił funkcję dziekana dekanatu Radom Zachód.
W ostatnich dniach – jak informowała radomska kuria – ks. Senderski leżał w szpitalu z powodu zakażenia koronawirusem. Od początku pandemii w diecezji radomskiej zmarło 15 kapłanów ze stwierdzonym zakażeniem COVID-19 lub powikłań następujących wskutek koronawirusa /za PAP/interia.pl/ /27.3.2021/

ELŻBIETA KOŁAKOWSKA

Kuria Biskupia Warszawsko-Praska zawiadamia: W niedzielę, 21 marca, w swym domu w Zielonce, w wieku 83 lat zmarła ś.†p. p. dr Elżbieta Kołakowska, lekarz-specjalista w dziedzinie chirurgii, misjonarka świecka, współpracownica Wandy Błeńskiej w Ugandzie w latach 1970-87, od wielu lat pustelniczka

Uroczystości pogrzebowe odbędą się w poniedziałek 29 marca o godz. 10.30. Mszy św. pogrzebowej w parafii NMP Matki Bożej Częstochowskiej w Zielonce /ul. Jagiellońska 10/,
przewodniczy bp. Romuald Kamiński
Po Eucharystii nastąpi przewiezienie Ciała i złożenie w grobie na cmentarzu parafialnym w Zielonce
Prosimy nie przynosić kwiatów, zamiast nich będą zbierane ofiary na misje
Dobry Jezu, okaż Pani Elżbiecie swoje miłosierdzie! /za dw-p.pl/ /27.3.2021/

JÓZEF SZYLER

W wieku 77 lat zmarł Józef Szyler. Był uczestnikiem Grudnia 70, w okresie PRL przez wiele lat represjonowanym przez Służbę Bezpieczeństwa

O jego śmierci w mediach społecznościowych poinformował dyr. Wojskowego Biura Historycznego dr hab. Sławomir Cenckiewicz. „Dziś zmarł Józef Szyler /1944-2021/ – bohater Grudnia 70, wystawiony bezpiece przez TW ‚Bolka’ i mimo ucieczki z Gdańska do Przeworska i Mielca aż do 1989 r. prześladowany przez SB” – napisał Cenckiewicz
Jak dodał historyk Józef Szyler był „dobrym człowiekiem”. „Odważny współpracownik prawdy któremu tyle zawdzięczam” – napisał
Szyler na początku 1971 r. był jednym z liderów protestu stoczniowców domagających się upamiętnienia ofiar Grudnia 70. Jego nazwisko widnieje w dokumentach Instytutu Pamięci Narodowej związanych z działalnością tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”. W konsekwencji działań SB Szyler stracił pracę w Stoczni Gdańskiej. Na początku lat 70 musiał opuścić Wybrzeże i wyjechać na Podkarpacie. Mieszkał w Przeworsku, a potem Mielcu, gdzie w 1980 współtworzył NSZZ „Solidarność”
13 grudnia 2018, w 37 rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, prezydent Andrzej Duda odznaczył Szylera Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Był także odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności /za PAP/interia.pl/ /26.3.2021/

KS. JAN MARIAN GOŁĘBIEWSKI

Kuria Biskupia Warszawsko-Praska zawiadamia: W czwartek 18 marca w Szpitalu Powiatowym w Mińsku Mazowieckim, w wieku 80 lat, w 47 roku kapłaństwa zmarł ś.†p. ks. prał. Jan Marian Gołębiewski, były proboszcz Parafii NMP Matki Kościoła w Sulejówku, rezydent Parafii Przemienienia Pańskiego w Sulejówku-Miłośnie

Ksiądz prał. Jan Marian Gołębiewski urodził się 25 czerwca 1941 w Warszawie. Pochodził z Parafii Wniebowzięcia NMP w Warszawie-Zerzniu. Święcenia kapłańskie przyjął z rąk kard. Stefana Wyszyńskiego 16 czerwca 1974. Jako wikariusz pracował w parafiach św. Macieja Apostoła w Bełchowie /1974-75; Diec. Łowicka/, Przemienienia Pańskiego w Tłuszczu /1975-76/, św. Jadwigi Śląskiej w Milanówku /1976-83; AW/, MB Królowej Polski w Otwocku-Kresach /1983-88/
Z początkiem stycznia 1988 został mianowany proboszczem Parafii św. Anny w Długiej Kościelnej /1988-93/. 22 czerwca 1993 ks. prał. Jan Marian Gołębiewski odebrał dekret mianujący go proboszczem Parafii NMP Matki Kościoła w Sulejówku. Pracował jako pasterz tej wspólnoty do sierpnia 2016. Wówczas przeniósł się jako rezydent do Parafii Przemienienia Pańskiego w Sulejówku-Miłośnie /2016-21/
W diecezji warszawsko-praskiej pełnił funkcje wicedziekana Dekanatu Rembertowskiego /2001-03/, zastępcy członka Rady Kapłańskiej /2002-05/ oraz pierwszego dziekana Dekanatu Sulejówek /2003-16/ po jego powstaniu 25 marca 2003

Bp Kazimierz Romaniuk odznaczył go przywilejem rokiety i mantoletu /18.4.1998/, abp Sławoj Leszek Głódź powołał go jako kanonika honorowego w skład Kapituły Kolegiackiej /13.4.2006/ a abp Henryk Hoser SAC podniósł do godności kanonika gremialnego /24.11.2011/ tejże Kapituły
Uroczystości pogrzebowe odbędą się według następującego porządku: – w niedzielę 21 marca o godz. 19.30 Msza św. żałobna dla Dekanatu Sulejówek w Parafii Przemienienia Pańskiego w Sulejówku-Miłośnie /ul. Armii Krajowej 34/; – w poniedziałek 22 marca o godz. 12.00 Msza św. pogrzebowa w Parafii NMP Matki Kościoła w Sulejówku /ul. Żeromskiego 18/, pod przewodnictwem bp. Romualda Kamińskiego
Po Eucharystii nastąpi przewiezienie Ciała i złożenie w grobie na cmentarzu Parafii Wniebowzięcia NMP w Warszawie-Zerzniu
Dobry Jezu, okaż Księdzu Janowi swoje miłosierdzie! /za dw-p.pl/ /26.3.2021/

ALOJZY ŁYSKO

Żałoba w Chorzowie, Katowicach, Bytomiu, Siemianowicach. Alojzy Łysko wszędzie tam zapisał się w chlubny sposób
Zmarł Alojzy Łysko – najlepszy trener w dziejach GKS Katowice, jako piłkarz mistrz Polski z Ruchem, najlepszy też w lidze z Szombierkami jako asystent Huberta Kostki. – Zmarł w poniedziałek 22 marca. W kwietniu ukończyłby 86 lat – mówi Bogusław Czerwonka, prezes MKS Siemianowiczanka, gdzie Alojzy Łysko grał w piłkę na początku kariery

Rozmawialiśmy wielokrotnie, zawsze budził mój szacunek. Pochodził z Szopienic. Ten wychowanek KS 20 Katowice wybił się jako lewy obrońca w Ruchu Chorzów, już po przejściu z Siemianowiczanki. Był bardzo szybkim i sprawnym piłkarzem. Na Cichą przychodził w 1959 r. jako… obiecujący napastnik /w trzecioligowej Siemianowiczance strzelił mnóstwo goli/. Zdążył zagrać z Gerardem Cieślikiem /legendarny napastnik skończył karierę w listopadzie 1959/. Zdobył mistrzostwo Polski w 1960
O tym że Alojzy Łysko został w Ruchu przesunięty do obrony zdecydował przypadek. Opowiadał mi jak do tego doszło. – W 1960 r. obrońca Hubert Pala pojechał na olimpiadę do Rzymu. Ruch akurat rozgrywał sparing z MTK Budapeszt i trener nie miał kogo wystawić na jego miejsce. Padło na mnie. Akurat pilnowałem skrzydłowego Karoly Sandora, ówczesną gwiazdę węgierskiej piłki /uczestnika mundialu 1958 i 1962/. Tak dobrze mi szło że Sandora zdjęto z boiska. Kiedy Hubert wrócił z olimpiady odzyskał miejsce, ale już w 1961 zerwał ścięgno Achillesa. I tak wskoczyłem na jego miejsce na stałe – wspominał

Raz zagrał w reprezentacji jeszcze jako piłkarz Ruchu. W 1964 r. z Irlandią na stadionie Wisły zagrał w drużynie ze Stanisławem Oślizło, Eugeniuszem Faberem, Zygfrydem Szołtysikiem, Jerzym Wilimem czy Romanem Lentnerem. Polska wygrała 3:1
W Ruchu grał aż do 1967. Przejął kapitańską opaskę. Odszedł jednak w konflikcie, w przykry sposób. Wszechwładnym prezesem Ruchu był wówczas Ryszard Trzcionka, wiceminister hutnictwa i sekretarz ekonomiczny KW PZPR. Trzcionka budził respekt, potrafił być konfliktowy
W czerwcu 1967 Ruch przegrał w lidze z Cracovią 0:1. Jedyny gol padł z karnego po faulu Łyski na Krzysztofie Hausnerze i wściekły prezes Trzcionka oskarżył go o… sprzedaż meczu. – Oskarżenie było bezpodstawne bo wiadomo już było że Cracovia spadnie. Po prostu szukali winnego a ja się do tego idealnie nadawałem – wspominał mi. Chorzowscy działacze postanowili go jednak zawiesić na trzy lata „za grę faul i zły przykład jako kapitana drużyny”. – To pismo do dziś mam w domu na pamiątkę – opowiadał ze śmiechem Alojzy Łysko. Wtedy jednak nie było mu do śmiechu. Nachodził się do Trzcionki, musiał złożyć samokrytykę. W końcu wszechwładny działacz łaskawie zezwolił mu na grę w innym klubie

Wybrał GKS Katowice, gdzie sprowadził go przyjaciel, pomocnik Andrzej Strzelczyk. Nie przypuszczał wtedy że w GKS będzie jeszcze grać sześć sezonów. Karierę piłkarską skończył w wieku 38 lat, ale katowiccy kibice bardziej pamiętają go jako trenera. To przecież on doprowadził „GieKSę” do największych sukcesów: Pucharu Polski w 1986 i 1991 czy wicemistrzostwa Polski w 1992. Ale mało kto pamięta że trener Łysko początki na Bukowej miał bardzo trudne: w pierwszych pięciu meczach pod jego kier. GKS ani razu nie wygrał. Przełomowym meczem było zwycięstwo z mistrzowskim Górnikiem Zabrze /3:2 na Bukowej/. – Gdybym wtedy przegrał prezes Dziurowicz by mnie zwolnił – przyznał po latach

Jako trener – choć jeszcze nie pierwszy – świetnie sprawdził się w Szombierkach Bytom. Jest wtedy bezrobotny, szuka pracy. Dzwoni do Huberta Kostki, wówczas obiecującego szkoleniowca obiecujących Szombierek. Kostka nie waha się, uważa za porządnego człowieka i ściąga do Bytomia. W Szombierkach dogadują się świetnie. Łysko w najlepszych możliwych warunkach szlifuje warsztat trenerski. W 1980 Szombierki zdobywają mistrzostwo Polski
Wraca na chwilę jako trener do Ruchu w 1982 na prośbę prezesa Zbigniewa Norasa, swojego… szkolnego kolegi
Ale jako szkoleniowiec daje się poznać przede wszystkim w GKS Katowice, staje się – bez przesady – klubową legendą. Najwięcej satysfakcji sprawił Łysce oczywiście słynny finał Pucharu Polski na Stadionie Śląskim w 1986. – W przerwie byłem trochę zdenerwowany bo choć chłopcy prowadzili 20 to „oddychali rękawami”. Kiedy tuż po przerwie Komornicki strzelił kontaktową bramkę moje obawy wzrosły. Na szczęście przetrzymaliśmy ataki Górnika, a w końcówce Jasiu Furtok wygonił zabrzańskich kibiców do domu – opowiadał. Za zwycięstwo szczęśliwy prezes Dziurowicz załatwił dla każdego zawodnika i trenera magnetowid, w połowie lat 80 to było coś!

Rok później GKS znów był w finale Pucharu Polski ale tym razem przegrał ze Śląskiem w karnych. To było pretekstem do zwolnienia trenera Łyski. – Usłyszałem od prezesa Dziurowicza że skoro piłkarze odmawiają strzelać karnych to nie mam autorytetu – mówił. Wrócił na Bukową w 1991. Znów wszystko szło jak z płatka. Najpierw GKS zdobył drugi Puchar Polski /1:0 z Legią/, a potem wicemistrzostwo kraju. Ale Dziurowiczowi to nie wystarczyło. – Tym razem zostałem zwolniony bo prezes uznał że trzeba poszukać nowych trendów za granicą. Zastąpił mnie Austriak Adolf Blutsch. Jednak nie mam do Dziurowicza żalu. Dziś takich działaczy ze świecą szukać. Lata na Bukowej wspominam jako wyjątkowe – mówił Łysko
Jako trener pracował w wielu renomowanych klubach na Śląsku i w całej Polsce, m.in. w Górniku Zabrze, Śląsku Wrocław, Cracovii i Zagłębiu Lubin. Potem, już na emeryturze, z sentymentu był trenerem w Siemianowicach, gdzie mieszkał. Cześć Jego Pamięci! /za interia.pl/ /23.3.2021/

ADAM ZAGAJEWSKI

W wieku 75 lat zmarł poeta i eseista Adam Zagajewski – podała „Gazeta Wyborcza”

Adam Zagajewski urodził się 21 czerwca 1945 r. we Lwowie. W tym samym roku jego rodzina przeprowadziła się do Gliwic. Studiował psychologię i filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Był poetą, eseistą, prozaikiem i przedstawicielem tzw. nowej fali
Był również jednym z tych polskich pisarzy i poetów którzy stali się znani na całym świecie
Zagajewski to laureat m.in. Nagrody Fundacji im. Kościelskich /1975/, Międzynarodowej Nagrody Neustadt w dziedzinie literatury /2004/ czy Nagrody Księżnej Asturii /2017/. Jako poeta pisał przede wszystkim wiersze białe
Był jednym z sygnatariuszy „Listu 59” w 1975 r., czyli listu intelektualistów którzy protestowali przeciw wpisaniu do nowej konstytucji kierowniczej roli PZPR i wieczystego sojuszu z ZSRR. Rok później władze objęły go cenzurą, w 1982 wyemigrował do Paryża. Od 1983 był redaktorem „Zeszytów Literackich”. Z Paryża wrócił w 2002 i zamieszkał w Krakowie

Adam Zagajewski zadebiutował w 1967 na łamach „Życia Literackiego”. Publikował także w „Odrze” i „Twórczości”. W 1968 współtworzył krakowską grupę poetycką „Teraz”, postulującą powrót do klarowności języka poetyckiego. Młodzi poeci domagali się zakorzenienia języka w codzienności, wzmocnienia jego wpływu na rzeczywistość. Zagajewski z Julianem Kornhauserem stworzyli program ideowo-artystyczny formacji poetyckiej Nowa Fala którego autorzy apelowali o pokazanie w sztuce „świata nie przedstawionego”
Pierwsze książki poetyckie Zagajewskiego – „Komunikat” /1972/ i „Sklepy mięsne” /1975/ – stanowiły właśnie realizację nowofalowego postulatu mówienia prawdy o otaczającej rzeczywistości i obnażania fałszu oficjalnego języka

Jest autorem takich zbiorów wierszy jak m.in. „List. Oda do wielości” /1983/, „Jechać do Lwowa” /1985/ oraz „Płótno. Paryż” /1990/ „Ziemia ognista” /1994/, „Trzej aniołowie” /1997/, „Pragnienie” /1999/, „Asymetria” /2014/, „Lotnisko w Amsterdamie” /2016/, „Prawdziwe życie” /2019/. Cenione były także jego tomy eseistyczne takie jak „Dwa miasta” /1991/, „W cudzym pięknie” /1998/, „Obrona żarliwości” /2002/, „Poeta rozmawia z filozofem” /2007/, „Substancja nieuporządkowana” /2019/ /za interia.pl/ /21.3.2021/

TERESA MAJCHRZAK

Nie żyje Teresa Majchrzak, matka Piotra, który w 1982 r. w Poznaniu został pobity na śmierć przez zomowców. Jego śmierć do dziś nie została wyjaśniona. Teresa Majchrzak przez lata walczyła o ukaranie sprawców. Zmarła w wieku 88 lat

Informację o śmierci Teresy Majchrzak potwierdziła rodzina. 19-letni Piotr Majchrzak, uczeń technikum ogrodniczego, został – według relacji rodziny – wylegitymowany, zaatakowany i pobity przez ZOMO w centrum Poznania 11 maja 1982 r. Zmarł 18 maja w szpitalu, nie odzyskując przytomności
Szef Solidarności w Wielkopolsce Jarosław Lange powiedział że informacja o śmierci Teresy Majchrzak to „ogromne zaskoczenie, wielki ból i strata dla całego obozu niepodległościowego, w sposób szczególny dla wielkopolskiej Solidarności”. – Przez lata Teresa Majchrzak razem z mężem walczyli o prawdę i upamiętnienie śmierci syna, zmarła była też bardzo żywo związana z niesieniem informacji o tym jakie zło czyhało w czasach komuny. Co roku, 13 grudnia, kiedy składaliśmy w różnych miejscach kwiaty, na ul. Fredry, przy kamieniu upamiętniającym Piotra Majchrzaka, zawsze stała pani Teresa; to był bolesny i trudny moment dla nas wszystkich – powiedział Lange

Zmarłą pożegnał też premier Mateusz Morawiecki. – W Poznaniu zmarła pani Teresa Majchrzak, dzielna matka Piotra Majchrzaka, śmiertelnie pobitego przez ZOMO w czasie patriotycznej demonstracji w maju 1982. Miał wtedy zaledwie 19 lat – napisał premier na fb. Dodał że „Pani Teresa przez prawie czterdzieści lat wytrwale dobijała się o sprawiedliwość, ale nie było dane jej tego doczekać”. Jak napisał premier „bezkarność oprawców jej syna jest nie do pogodzenia z państwem prawa jakim bezwzględnie musi być nasza Ojczyzna. Miejmy w pamięci zarówno tych którzy zginęli w walce o naszą wspólną wolność, jak i ich bliskich na próżno domagających się sprawiedliwości. Niech spoczywa w pokoju” – napisał szef rządu

W maju 2019 r. Teresa Majchrzak mówiła że ubolewa iż o rocznicy śmierci jej syna pamięta w Poznaniu coraz mniej osób. – Był taki czas że poznaniacy pamiętali o rocznicy śmierci Piotra, od kilku lat ta pamięć słabnie. Staram się jednak by młodzi ludzie znali historię syna – mówiła. Teresa Majchrzak przyznała wówczas że po pobiciu syna wierzyła w to że lekarzom uda się go uratować. – 11 maja pożegnał się ze mną rano i już go więcej nie zobaczyłam. Szukałam go całą noc. Potem dostałam telegram że syn leży na intensywnej terapii. Miałam wielką nadzieję że jednak może wyjdzie z tego, ale dziś wiem z dokumentów że było to niemożliwe; tak strasznie był pobity – mówiła. Przyznała też że do dziś nie może się pogodzić z tym że sprawcy nie zostali ukarani

W 2011 r. Sąd Apelacyjny w Poznaniu podtrzymał w mocy wyrok sądu okręgowego, który nie znalazł bezpośrednich dowodów na śmiertelne pobicie mężczyzny przez ZOMO, i oddalił wniosek o zadośćuczynienie za jego śmierć. W Poznaniu, w pobliżu Cmentarza Zasłużonych Wielkopolan i pomnika Armii Poznań od kilku lat istnieje zaułek Piotra Majchrzaka. Na tabliczce upamiętniającej 19-latka napisano że został śmiertelnie pobity przez funkcjonariuszy ZOMO w niewyjaśnionych do dziś okolicznościach. Napis głosi że „funkcjonariusze Milicji Obywatelskiej od początku utrudniali prowadzenie dochodzenia i wyjaśnienie okoliczności zdarzenia. Prowadzone w czasach PRL postępowania prokuratorskie umorzono, a prokuratura i sądy wolnej Polski uznały że śmierć Piotra Majchrzaka mogła nastąpić w wyniku pobicia przez funkcjonariuszy ZOMO” /za PAP/interia.pl/ /21.3.2021/

Kilkadziesiąt lat walczyła o prawdę o śmierci syna
W wyniku COVID-19 zmarła Teresa Majchrzak, matka zakatowanego w stanie wojennym przez ZOMO Piotra Majchrzaka. 19-latek został zabity przez komunistycznych funkcjonariuszy za noszenie przypiętego do ubrania opornika
Zmarła pokonana przez covid wyjątkowa kobieta, pani Teresa Majchrzak, niezłomna matka przez lata walczącą o prawdę o śmierci syna zakatowanego przez SB w stanie wojennym. R.I.P
Teresa Majchrzak od kilkudziesięciu lat starała się o oficjalne uznanie prawdy o śmierci jej syna. Wiadomo że dziewiętnastolatek został pobity przez zomowców; już w latach 80 mówili o tym świadkowie wydarzenia których SB zmusiła do składania fałszywych zeznań
PRL-owskie władze umorzyły śledztwo z powodu niewykrycia sprawców. Oficjalnie sprawa miała charakter kryminalny. Już w XXI w. Teresa Majchrzak złożyła wniosek o kasację do Sądu Najwyższego jednak został on odrzucony /za www.tvp.info/ /20.3.2021/

ANNA PAWLUŚKIEWICZ-WÓJTOWICZ

17 marca nad ranem w Krakowie zmarła Anna Pawluśkiewicz, z domu Wójtowicz – wiolonczelistka z zespołu Anawa Marka Grechuty. Miała 74 lata. To o niej Wojciech Młynarski napisał piosenkę „Prześliczna wiolonczelistka” śpiewaną przez Skaldów

Anna Pawluśkiewicz zmarła w wyniku rozległego udaru. Przez cztery lata grała w zespole Anawa. Dała z nim kilkadziesiąt koncertów i zarejestrowała trzy pierwsze płyty
Wojciech Młynarski zainspirowany jej grą, a także urodą, nazwał ją „prześliczną wiolonczelistką”. Napisał o niej tekst do słynnej piosenki Skaldów pod tym samym tytułem. Kariera Anny Pawluśkiewicz ucichła w latach 70 kiedy postanowiła poświęcić się rodzinie. Wyszła za mąż za brata Jana Kantego-Pawluśkiewicza i urodziła dwójkę dzieci /za Teleexpress/Gazeta Krakowska/www.tvp.info/ /17.3.2021/

W Krakowie zmarła Anna Pawluśkiewicz-Wójtowicz. To o niej Skaldowie śpiewali w przeboju „Prześliczna wiolonczelistka”
Grała na wiolonczeli w zespole Anawa Marka Grechuty. To jej poświęcona jest piosenka autorstwa Wojciecha Młynarskiego „Prześliczna wiolonczelistka”. W teledysku wystąpiła Ewa Szykulska
W grupie Anawa na początku działalności występowali jeszcze Marek Grechuta, Jan Kanty Pawluśkiewicz /fortepian/, Zbigniew Wodecki /skrzypce/ i Tadeusz Dziedzic /gitara/
W połowie lat 70 Pawluśkiewicz wycofała się z życia muzycznego. Wyszła za mąż /za brata Jana Kantego, Michała Pawluśkiewicza, który występował w kabarecie Anawa/ i doczekała dwójki dzieci. Jej córką jest Joanna Pawluśkiewicz, reżyserka i pisarka
Anna Pawluśkiewicz wystąpiła także w teledysku „Nie dokazuj” /razem z całą Anawą/ /za interia.pl/ /17.3.2021/

Informację o śmierci skrzypaczki podała także Piwnica pod Baranami i dziennikarz Wacław Krupiński
„Zmarła Anna Wójtowicz. Była skrzypaczką w pierwszym składzie zespołu Anawa który towarzyszył na występach i nagraniach Markowi Grechucie” – poinformowano na str. Piwnicy pod Baranami
„Zmarła Anna Wójtowicz, opiewana przez Skaldów tekstem Wojciecha Młynarskiego jako »Prześliczna Wiolonczelistka«. Grała na tym instrumencie w grupie Anawa do której trafiła razem ze Zbigniewem Wodeckim; byli jeszcze w średniej szkole muzycznej. Jest obecna na wszystkich nagraniach tej grupy. – Zapowiadała się na wspaniałą instrumentalistkę – mówi Jan Kanty Pawluśkiewicz, szwagier wiolonczelistki, którą poślubił jego brat Michał występujący w pierwszym składzie Anawy, wówczas kabaretu” – poinformował na fb Krupiński
„Zapamiętam Anię przez moje pierwsze wrażenie jakie na mnie zrobiła. Zobaczyłem ją na próbie Anawy. Miała 19 lat, była piękna. Nie zdziwiłem się że Zbyszek Wodecki właśnie ją protegował. Potem okazało się że również wspaniale gra. Ostatecznie zostaliśmy rodziną” – mówi Jan Kanty-Pawluśkiewicz cytowany przez „Gazetę Krakowską”
Anna Wójtowicz przyszła na świat w 1948 r. Do słynnego krakowskiego zespołu Anawa trafiła przez przypadek. Grechuta ponoć udał się do znajdującej się w Krakowie szkoły muzycznej by znaleźć muzyków do grupy. Wyprawa zakończyła się sukcesem
„Od razu kiedy tam wszedł trafił na chudego rudzielca. »Znasz kogoś kto gra na skrzypcach i chciałby grać w zespole?« – zapytał Marek. »Tak – ja gram na skrzypcach i chętnie do was dołączę« – odparł rudzielec. »A nie znasz kogoś kto gra na wiolonczeli?« – dopytał Marek. »Zaraz kogoś przyprowadzę« – odparł chłopak i po chwili zjawił się z piękną dziewczyną o jasnych włosach. Tak do grupy Anawa dołączyli Zbyszek Wodecki i Ania Wójtowicz” – opowiedział „GK” Jan Kanty Pawluśkiewicz
Wójtowicz jako wiolonczelistka zagrała z Anawą kilkadziesiąt koncertów, ich współpraca trwała blisko cztery lata. Podczas jednego z nich zwróciła uwagę Wojciecha Młynarskiego. Ten zainspirowany jej urodą uwiecznił ją jako „prześliczną wiolonczelistkę” w tekście piosenki która została jednym z największych przebojów grupy Skaldowie
Grała także w spektaklach Teatru STU, m.in. w „Pacjentach”, po czym, zostawszy mamą, porzuciła muzykę. „Jeszcze ostatnio odwiedziła kolegę z zespołu, Zbigniewa Paletę i z radością wspominali niegdysiejsze lata… A teraz dołączyła do tych muzyków Anawy którzy są już po Tamtej Stronie – Marka Grechuty, Marka Jackowskiego, Zbigniewa Wodeckiego, Tadeusza Kożucha…” – przypomniał Krupiński /za www.onet.pl/ /17.3.2021/

KS. ADAM MYSZKOWSKI

Zmarł ks. prał. Adam Myszkowski, proboszcz parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu, na początku marca ciężko pobity. O jego śmierci poinformowała diecezja radomska

„Ze smutkiem informujemy że dziś, 17 marca, w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Łodzi zmarł ks. prał. Adam Myszkowski, proboszcz parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu, dziekan dekanatu żarnowskiego” – poinformowano na stronie internetowej diecezji radomskiej
Na początku miesiąca duchowny został ciężko pobity, był operowany. Leżał na Oddziale Intensywnej Opieki Medycznej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Łodzi. Przez dwa tygodnie nie odzyskał przytomności
Zarzut usiłowania zabójstwa księdza usłyszał 47-latek który zaatakował proboszcza. Mężczyźnie grozi kara nawet dożywotniego więzienia. Do napaści na kustosza Sanktuarium w Paradyżu doszło na początku marca. Policjanci zostali wówczas powiadomieni o poważnych obrażeniach ciała, w tym głowy, jakich doznał 69-letni ksiądz, wieloletni proboszcz paradyskiej parafii. Duchowny miał zostać zaatakowany przez nieznanego sprawcę kiedy zamykał bramę na plebanię

Ks. prał. Adam Myszkowski urodził się 18 grudnia 1952 w Radoszycach, pochodził z tamtejszej parafii św. Apostołów Piotra i Pawła. Wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu w 1971. W czasie formacji seminaryjnej odbył dwa lata obowiązkowej służby wojskowej w kompanii kleryckiej w Szczecinie-Podjuchach. Święcenia kapłańskie otrzymał 3 czerwca 1978 z rąk sł. bożego bp. Piotra Gołębiowskiego
Jako wikariusz był duszpasterzem w Brzeźnicy /1978-80/, Jastrzębiu k. Wierzbicy /1980-88/ i parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Starachowicach /1988-92/. W 1992 r. został proboszczem parafii w Wielkiej Woli-Paradyżu oraz kustoszem Sanktuarium Chrystusa Cierniem Koronowanego oraz Krwi Zbawiciela. Od 2000 r. był dziekanem dekanatu żarnowskiego. W grudniu 2002 został kanonikiem honorowym Kapituły Świętego Bartłomieja w Opocznie, a w 2008 otrzymał godność kapelana honorowego Jego Świątobliwości /tytuł prałata/ /za PAP/interia.pl/ /17.3.2021/

ZYGMUNT GOŁAWSKI

W wieku 96 lat zmarł Zygmunt Goławski, honorowy obywatel miasta Siedlce. Pan Zygmunt Goławski to wyjątkowa postać w ponad 450-letniej historii miasta. To świadek historii Siedlec i najnowszych dziejów Polski. Dzięki m.in. jego staraniom Siedlce i Podlasie wpisały się na trwałe w najpiękniejsze karty historii walki o niepodległość

Pan Zygmunt Goławski już jako kilkunastoletni chłopiec podejmuje aktywną organizacyjną działalność polityczną. Po wybuchu II wojny światowej, po powstaniu Narodowych Sił Zbrojnych trafia pod ps. „Sokół II” do jej szeregów. Prowadzi to do aresztowania w 1944 r. przez NKWD i wywózki na Sybir. Ma wówczas 19 lat i jest jednym z najmłodszych więźniów. Trzymany jest w obozie w Jogle, następnie Borowiczach. Z rosyjskich łagrów zostaje wypuszczony w 1946 i wraca do Siedlec

Doświadczenia z władzą komunistyczną nie zniewalają Zygmunta Goławskiego. Nie idzie na żadne układy i kompromisy. Nie boi się mówić prawdy o najnowszej historii Polski, o agresji Rosji na Polskę 17 września 1939, Katyniu, Jałcie. Jego mieszkanie przy Kilińskiego, róg 3 Maja staje się miejscem spotkań ludzi nie umiejących pogodzić się z rzeczywistością tamtych lat. Ma stałe kontakty z Kurią Biskupią w Siedlcach i księżmi całej diecezji. W 1963 pod zarzutem druku i kolportażu bezdebitowych wydawnictw zostaje aresztowany i osadzony na 3 miesiące w więzieniu na Rakowieckiej. W 1967 ponownie trafia do pawilonu dla więźniów politycznych. W 1972 jako jedyny przeciwstawił się siedleckiej mafii zastraszającej i szantażującej wielu mieszkańców miasta i okolic, kierowanej przez szefa Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa w Siedlcach płk. Jana Rypińskiego. Uczestniczy aktywnie w tworzeniu się niepodległościowych ruchów opozycyjnych od początku ich powstania. Współpracuje z Ruchem Obrony Praw Człowieka i Obywatela. Następnie tworzy Siedlecko-Podlaską Grupę Ludowo-Narodową. W 1978 pomaga powołać Podlaski Komitet Samoobrony Ludzi Wierzących

W 1980 r. w mieszkaniu pana Zygmunta Goławskiego powstaje pierwszy w Siedlcach Niezależny Związek Zawodowy Podlasie, przekształcony później w NSZZ Solidarność. Za swoją niepodległościową działalność opozycyjną zostaje 11 listopada 1980 aresztowany. Uwolniony po bezprecedensowej ogólnopolskiej akcji protestacyjnej. Po ogłoszeniu stanu wojennego ukrywa się. Po obławie w kwietniu 1982 internowany. Jego pryncypialność i nieugięta postawa w walce o prawdę powoduje że w 1984 występuje z KPN i współtworzy Polską Partię Niepodległościową. W maju 1978 wchodzi ona w skład Porozumienia Partii i Organizacji Niepodległościowych

W 1989 r. Pan Zygmunt Goławski nie zgadza się z porozumieniem Okrągłego Stołu. Uważa je za zdradę narodu bo do rozmów nie zostają zaproszeni przedstawiciele znacznych rzeszy katolicko-prawicowego, niepodległościowego społeczeństwa
Działalność społeczna i polityczna Pana Zygmunta Goławskiego na arenie ogólnopolskiej nie powodowała nigdy zaniedbań potrzeb lokalnych. Z inicjatywy i przy współudziale Pana Zygmunta Goławskiego powstaje Związek Sybiraków w Siedlcach oraz Związek Żołnierzy Narodowych Sił Zbrojnych Okręg XII Podlaski. W obu tych związkach jest prezesem szczebla wojewódzkiego. Stawia sobie za cel jednoczenie grup kombatanckich i niepodległościowych

W ostatnich latach Pan Goławski poświęca się idei upamiętnienia miejsc pamięci narodowej Siedlec i Podlasia. To kontynuacja działalności jeszcze z czasów komunistycznych, kiedy to stawiał 30 lipca 1980 na Powązkach Pomnik Ofiar Katynia, zniszczony i wywieziony przez władze, czy też stawiał krzyże. Za Jego przyczyną powstała Rada Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej przy Prezydencie Miasta Siedlce. Z inicjatywy Pana Zygmunta Goławskiego została wykonana i wmurowana tablica upamiętniająca odbicie więźniów politycznych z siedleckiego więzienia, tablica poświęcona pamięci ofiar żołnierzy NSZ w kościele św. Stanisława, czy wreszcie urządzenie Pomieszczenia Pamięci Narodowej w budynku b. Urzędu Bezpieczeństwa z umieszczoną na froncie pamiątkową tablicą pośw. ofiarom mordów UB dokonanych w tym miejscu w latach 1944-56. Był inicjatorem likwidacji tablicy poświęconej działalności MO-ORMO oraz spektakularnej, znanej nawet w krajowych środkach przekazu, rozbiórki pomnika „Braterstwa Broni” stojącego do niedawna w centrum miasta

Pan Zygmunt Goławski to postać szczególna i wyjątkowa w ponad 450-letniej historii miasta. To świadek historii Siedlec i najnowszych dziejów Polski. To żywy pomnik. Dzięki m.in. Jego staraniom Siedlce i Podlasie wpisały się na trwałe w najpiękniejsze karty historii walki o niepodległość. Mówił za tych którzy milczeli, bali się narazić, stracić pracę, których dziś wstydzą się własne dzieci. Mówił za tysiące Polaków „zakneblowanych” za wschodnia granicą. Mówił i walczył za swoich kolegów którzy zostali w lodach Syberii na zawsze i nie dane im było wrócić do Ojczyzny. Uchwałą Rady Miasta Siedlce Nr XLI/604/97 z 18 grudnia 1997 wyróżniony tytułem Honorowego Obywatela Miasta Siedlce /za www.siedlce.pl/podlasie24.pl/ /10.3.2021/

Prezydent: Żegnamy majora Zygmunta Goławskiego, żarliwego patriotę oddanego Polsce
Z głębokim żalem żegnamy odchodzącego na wieczną wartę żarliwego patriotę oddanego Polsce, zawsze gotowego służyć Ojczyźnie – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników sobotnich /13 marca/ uroczystości pogrzebowych majora Zygmunta Goławskiego
„Z głębokim żalem żegnamy odchodzącego na wieczną wartę majora Zygmunta Goławskiego. Żarliwego patriotę oddanego Polsce, zawsze gotowego służyć Ojczyźnie. Żołnierza Narodowych Sił Zbrojnych Okręgu Siedlce, prześladowanego za wierność niepodległej Rzeczypospolitej, Sybiraka, więźnia sowieckich łagrów. Zaangażowanego działacza antykomunistycznej opozycji, który mimo ciężkich represji nigdy się nie ugiął i miał istotny udział w ostatecznym zwycięstwie wolnej Polski” – napisał Andrzej Duda

Jak dodał prezydent major Goławski był także działaczem społecznym, zasłużonym dla obrony prawdy historycznej i przekazywania jej młodym generacjom. „Żegnamy człowieka którego życiowa postawa zawsze będzie dla nas lekcją najwyższych wartości” – napisał
Dodał że „w losach majora Zygmunta Goławskiego odzwierciedla się polska historia”. „Historia narodu kochającego wolność i niepoddającego się wrogom, którzy chcieliby nam tę wolność odebrać. Biografia majora Zygmunta Goławskiego to jednocześnie piękne świadectwo poczucia tożsamości, zakorzenienia, patriotyzmu narodowego, a zarazem także lokalnego. Zawsze nosił On w sercu swoje ukochane Siedlce, zawsze bliska Mu była ziemia siedlecka i Podlasie”

Prezydent przypomniał że Goławski służył Ojczyźnie przez służbę bliźnim, miejscowej wspólnocie. „Był twórcą wielu wspaniałych lokalnych inicjatyw. To On w latach PRL-owskich, w okresie prześladowania wiary i tradycji, przyczynił się do powołania Podlaskiego Komitetu Samoobrony Ludzi Wierzących. To w Jego mieszkaniu zawiązany został w 1980 r. Niezależny Związek Zawodowy Podlasie, który dał początek regionalnej Solidarności” – napisał prezydent
W swoim liście przypomniał że z inicjatywy Goławskiego przy Prezydencie Miasta Siedlce utworzona została Rada Ochrony Miejsc Pamięci Narodowej, której dokonaniami są „upamiętnienia wielu chlubnych, ważnych wydarzeń, postaci i środowisk, wpisanych w siedlecką historię”
„Wdzięczna wspólnota mieszkańców decyzją Rady Miasta nadała Zygmuntowi Goławskiemu tytuł Honorowego Obywatela Miasta Siedlce”. Jak dodał prezydent RP został On także wyróżniony godnością Kustosza Pamięci Narodowej, przyznaną Mu przez Instytut Pamięci Narodowej. „Chylę czoło przed wybitnymi patriotycznymi zasługami majora Zygmunta Goławskiego. Nigdy nie zapomnimy tego co nam przekazał – świadectwa jak iść przez życie, kierując się dewizą Bóg, Honor, Ojczyzna. Bliskim Zmarłego składam wyrazy serdecznego współczucia” – napisał prezydent

Jak czytamy na str. Instytutu Pamięci Narodowej Zygmunt Goławski odszedł 9 marca 2021 r. w wieku 96 lat. „Człowiek niezwykle zasłużony Polsce. W czasie wojny działał w konspiracji; żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych. Później zesłany przez komunistów na nieludzką ziemię. W czasach PRL angażował się w działalność opozycji demokratycznej za co spotykały go prześladowania” – napisał IPN
Jak dodano – w wolnej Polsce Goławski upamiętniał tamte wydarzenia. W 2012 r. IPN przyznał mu tytuł Kustosza Pamięci Narodowej. 3 maja 2007 odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. 21 września 2018 odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Wolności i Solidarności. Jak podał IPN pogrzeb ś.p. Zygmunta Goławskiego odbył się w sobotę 13 marca w Siedlcach. Ciało zmarłego spoczęło na Cmentarzu Centralnym w Siedlcach /za PAP/dzieje.pl/ /13.3.2021/

Zmarł Sybirak Zygmunt Goławski
Zmarł Honorowy Obywatel Siedlec, wieloletni prezes Związku Sybiraków w Siedlcach, żołnierz NSZ i działacz opozycji antykomunistycznej – Zygmunt Goławski
Zygmunt Goławski podczas II wojny światowej był żołnierzem Narodowych Sił Zbrojnych, a w latach 1944-46 więźniem łagrów. W komunistycznej Polsce działał w opozycji demokratycznej, był wielokrotnie represjonowany przez władze. Współtworzył Siedlecko-Podlaską Grupę Ludowo-Narodową i podlaską Solidarność. Wspólnie z synami Goławski organizował rocznicowe marsze polityczne, obchody katyńskie i prowadził działalność wydawniczą. W 1981 r. brał udział w akcji ustawienia w Dolince Katyńskiej na Powązkach pomnika ofiar zbrodni katyńskiej. Internowany podczas stanu wojennego. Był także inicjatorem utworzenia Związku Sybiraków w Siedlcach /za www.tygodniksiedlecki.com/ /10.3.2021/

ALEKSANDER ŻYZNY

W piątek 12 marca w wieku 73 lat zmarł znany dziennikarz motoryzacyjny Aleksander Żyzny

Aleksander Żyzny w latach 1976-2012 pracował w „Radiu kierowców” w Programie I Polskiego Radia. Był współautorem wielu programów motoryzacyjnych w TVP
Współtworzył dwutygodnik „Auto Kram” /1990-91/, był zastępcą red. naczelnego tygodnika „Motor” /1992-96/, dwukrotnym laureatem konkursu dziennikarskiego SDP „Złote Koło” /1985, 1987/. Był popularyzatorem zagadnień motoryzacyjnych i działaczem sportu samochodowego
Od 1983 r. należał do Auto Klubu Dziennikarzy Polskich, od 1992 był wiceprezesem, a od 2002 prezesem tego stowarzyszenia /za PAP/interia.pl/ /13.3.2021/

BOŻENA WALEWSKA

7 marca po ciężkiej chorobie zmarła Bożena Walewska, dziennikarka, członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, nasza droga Koleżanka

Wspaniały człowiek. Pracowita i wytrwała. Przez cale życie zawodowe uczciwa i odważna. Nie wahała się stracić pracy w czasie stanu wojennego. Zrobiła dziesiątki programów w TVP. Podjęła wiele akcji w SDP. Podziwialiśmy ją i kochaliśmy
Msza św. pogrzebowa odbędzie się 16 marca o godz. 11.00 w kościele św. Karola Boromeusza w Warszawie, po której nastąpi odprowadzenie do grobu rodzinnego na Starych Powązkach

Bożena Walewska z wykształcenia była pedagogiem /Uniwersytet Warszawski, dyplom w 1965 r./. Pierwszą pracę podjęła w Szkole Podstawowej nr 92 w Warszawie, gdzie doszła do stopnia nauczyciela mianowanego, potem była inspektorem w Towarzystwie Przyjaciół Dzieci. Działalność dziennikarską rozpoczęła w Polskim Radiu w 1975 r., prowadząc programy dla rodziców. W 1978 r. przeszła do TVP, gdzie wkrótce dała się poznać jako pełna pomysłów i inicjatyw autorka m.in. nowatorskich programów o problemach i z udziałem dzieci niepełnosprawnych

Od początku stanu wojennego przez 8 kolejnych lat pozostawała poza zawodem dziennikarza. W 1989 r. współorganizowała studio „Solidarność”, realizując razem z innymi dziennikarzami, wyrzuconymi z pracy po 13 grudnia 1981, programy wyborcze Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Po powrocie do TVP do pracy etatowej, możliwym dopiero po wyborach 4 czerwca 1989, zajęła się realizacją filmów dokumentalnych i programów telewizyjnych. Jej wybranym miejscem pracy była Redakcja Programów Katolickich, gdzie tworzyła m.in. takie programy jak „Ziarno”, którego była pomysłodawczynią, „Magazyn Katolicki” czy „Babiniec”. Bożka – bo tak się do niej często zwracano – była niezastąpionym redaktorem odpowiedzialnym za relacje z przebiegu pielgrzymek Jana Pawła II do Ojczyzny

Przez wiele kadencji była członkiem Rady Programowej TVP. Do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich wstąpiła w 1977. W 2003, już po przejściu na emeryturę, założyła tu biuro pośrednictwa pracy dla dziennikarzy – Dziennikarską Samopomoc Koleżeńską, której działalność szeroko wykraczała poza ramy agencji pracy. Mimo postępującej choroby „DeSKę” prowadziła samodzielnie i nieprzerwanie aż do 2020 r. Mówiła że nie ma sytuacji bez wyjścia i znajdowała to „wyjście” dla każdego, kto się do niej zwracał o pomoc
W SDP zajmowała się również – oprócz pracy na rzecz osób bezrobotnych i potrzebujących pomocy – animowaniem życia stowarzyszeniowego. Była pomysłodawczynią licznych konferencji i spotkań dziennikarskich, brała aktywny udział w zjazdach, w latach 2002-05 czuwała jako skarbnik nad finansami Oddziału Warszawskiego

Piękną stroną życia Bożeny Walewskiej była wielopłaszczyznowa praca społeczna, nie tylko w środowisku dziennikarskim. W młodości harcerka, w życiu dorosłym zaangażowana w wychowanie dzieci i młodzieży, m.in. w Klubie Inteligencji Katolickiej. Wspierała też Fundację Jacka Maziarskiego, gdzie z mężem Michałem m.in. współorganizowała Akademię Skolimowską, dedykowaną młodym ludziom których ideałami był patriotyzm i wiara. Akademia prowadziła spotkania formacyjne – warsztaty i seminaria
Żyjąc bardzo aktywnie znajdowała czas dla swojej ukochanej rodziny. Lubiła teatr, balet, jazz, z książek pamiętniki, biografie. Podróżowała, wyszukując na wycieczki i odpoczynek nie kurorty, lecz miejsca o ciekawej historii w Polsce i za granicą. Z nagród najbardziej ceniła Nagrodę TVP za program „Ziarno” oraz Odznaczenie Benemerenti, przyznane przez Ojca Świętego Jana Pawła II za długoletnie i wyjątkowe zasługi dla Kościoła katolickiego. We wszystkim co robiła była prawa i szlachetna, koleżeńska, pełna optymizmu. Kochała Boga, Polskę i ludzi
Bożenko, tak bardzo będzie nam Ciebie brakować
/Koleżanki i Koledzy z SDP/ /za sdp.pl/ /12.3.2021/

JACEK ŁUKASIEWICZ

W wieku 87 lat zmarł prof. Jacek Łukasiewicz – poeta, krytyk literacki i historyk literatury. Związany był z Uniwersytetem Wrocławskim, gdzie od 1974 r. do emerytury kierował Zakładem Literatury Polskiej XX w.

Informację o śmierci poety przekazało w niedzielę 7 marca w mediach społecznościach Wydawnictwo J, z którym współpracował. Jacek Łukasiewicz urodził się w 1934 r. we Lwowie. Studia polonistyczne ukończył na Uniwersytecie Wrocławskim w 1955 r. W latach 1953-56 pracował we Wrocławskim Tygodniku Katolickim, a w 1956 współpracował jako krytyk z wrocławskimi „Poglądami”, później ze „Współczesnością”, „Tygodnikiem Powszechnym”, „Twórczością”, „Więzią”, „Odrą” i innymi pismami

W 1971 Łukasiewicz rozpoczął pracę w Instytucie Filologii Polskiej UWr, gdzie w 1972 obronił doktorat, w 1981 habilitował się, a w 1991 otrzymał tytuł profesora. Od 1974 do emerytury kierował Zakładem Literatury Polskiej XX w. Zajmował się interpretacjami poezji XX w. i współczesnej, a także socjologicznymi i politycznymi jej kontekstami
Jako poeta debiutował w 1959 tomikiem wierszy „Moje i Twoje”. Wydał m.in. „Szmaciarzy i bohaterów” /1963/, „Zagłobę w piekle” /1965/, „Republikę mieszańców” /1974/, „Oko poematu” /1991/, „Wiersze w gazetach 1945-1949” /1992/, „Rytm czyli powinność. Szkice o książkach i ludziach po roku 1981” /1993/, „Mickiewicz” /1996/, „Herbert” /2001/, „Grochowiak i obrazy” /2002/, „Wiersze Adama Mickiewicza” /2003/, „Ruchome cele” /2003/, „Jeden dzień w socrealizmie” /2006/
Za książkę „TR” o poezji Tadeusza Różewicza /2012/ otrzymał nagrodę na Festiwalu Literackim Gdynia 2013. Był też laureatem Nagrody Literackiej PEN Clubu i Nagrody im. Kazimierza Wyki za całokształt twórczości krytycznej i eseistycznej oraz finalistą Nagrody Poetyckiej Orfeusz 2012 za tom „Stojąca na ruinie”. W latach 2008-15 przewodniczył jury Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej „Silesius” /za PAP/interia.pl/ /7.3.2021/

LESZEK MROCZKOWSKI

Zmarł Leszek Mroczkowski, żołnierz podziemia antykomunistycznego. Miał 90 lat
Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk poinformował o śmierci Leszka Mroczkowskiego, żołnierza podziemia antykomunistycznego, członka organizacji „Wolność i Niezawisłość”

„Bardzo smutna wiadomość. Na Wieczną Wartę odszedł Leszek Mroczkowski, żołnierz podziemia antykomunistycznego, więzień ubeckich kazamatów, działacz KPN i Solidarności. Dobrze zasłużył się Niepodległości!” – napisał na twitt. Kasprzyk
Od 1948 r. Leszek Mroczkowski działał w organizacji WiN. Został schwytany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa w 1952 r. i po wielomiesięcznym procesie skazany na śmierć. Po ponownym procesie wyrok został zmieniony na 12 lat pozbawienia wolności. W 1957 r. na mocy amnestii Leszek Mroczkowski został wypuszczony z więzienia
Jak wspominał w ubiegłym roku w Polskim Radiu 24 czas śledztwa prowadzonego w ubeckich kazamatach był najgorszym okresem w jego życiu: – Śledczy, młody porucznik, był bestią. To nie był człowiek. To przechodziło ludzką wyobraźnię. Rekrutowano chłopaków, takich pastuszków bez szkoły podstawowej. Byli biedni, a nagle dostawali mieszkanie, wysoką pensję. Awans społeczny spadał im z nieba. Ta władza była dla nich święta. Do tego by być katem i bandytą trzeba mieć predyspozycje – mówił Leszek Mroczkowski

Opowiadał że po latach działalności w partyzantce, w oddziałach WiN tacy ludzie jak on „nie mieli powrotu do normalnego życia i ginęli w łapach UB-ków”. – Siedziałem w więzieniu i wierzyłem że za chwilę z Czerwonymi stanę do walki. Ze śmiercią byłem zżyty, nie balem się śmierci. Bałem się bólu – wspominał
Był również działaczem Konfederacji Polski Niepodległej oraz Solidarności, a także komendantem Krajowej Komendy Głównej WiN – Zrzeszenia Oficerów i Żołnierzy Oddziałów Partyzanckich RP. W audycji „Powroty z Niepamięci” opowiadał również jak wyglądało życie byłego żołnierza partyzantki antykomunistycznej w PRL-u oraz o zrywie „Solidarności”

W 2009 r. Leszek Mroczkowski został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej i za działalność na rzecz przemian demokratycznych w kraju, a w 2015 otrzymał Krzyż Wolności i Solidarności za zasługi w działalności na rzecz niepodległości i suwerenności Polski oraz respektowania praw człowieka w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. W 2014 awansowany na podpułkownika. Leszek Mroczkowski miał 90 lat /za www.polskieradio24.pl/ /inf. z 14.1.2021/ /7.3.2021/

PIOTR ŚWIĄC

Wieloletni dziennikarz i prezenter gdańskiej „Panoramy” TVP 3 Gdańsk Piotr Świąc zginął w wypadku drogowym do którego doszło w piątek 5 marca późnym wieczorem na drodze krajowej nr 20 w Borczu na Kaszubach. Wskutek zderzenia dwóch aut śmierć ponieśli kierowcy obu wozów

Informację o śmierci prezentera podano na oficjalnej profilu TVP 3 Gdańsk na fb. „Z ogromnym smutkiem informujemy że piątkowe wydanie „Panoramy” było ostatnim które poprowadził dla Państwa nasz redakcyjny kolega Piotr Świąc. Krótko po godzinie 22:20 na drodze krajowej numer 20 w miejscowości Borcz doszło do tragicznego zderzenia dwóch pojazdów. Obaj kierowcy zginęli na miejscu. Łączymy się w bólu z pogrążoną w żałobie rodziną” – podano w mediach społecznościowych

Piotr Świąc w latach 1994-2001 był prezenterem studia oprawy TVP1. Prowadził też „Wiadomości” w TVP1 i poranne pasmo w TVP Info. Był dziennikarzem i prowadzącym TVP3 Gdańsk /”Panorama”, „Forum Panoramy” i „Forum Gospodarcze”/. Od 2006 r. był też autorem cyklicznego programu „Forum Gospodarcze”. Był nagradzany i wyróżniany, m.in. “Zasłużony dla Gospodarki Rzeczypospolitej Polskiej”, był laureatem „Ostrego Pióra” przyznawanego przez BCC – podano na str. TVP Gdańsk. Świąc prowadził zajęcia ze studentami na Uniwersytecie Gdańskim. Miał 54 lata. Zginął po prowadzeniu wieczornego wydania „Panoramy” w TVP 3 Gdańsk /za PAP/interia.pl/ /6.3.2021/

Kierowca który uderzył czołowo w samochód Piotra Świąca był pod wpływem alkoholu – wynika z informacji prokuratury. Świąc i 23-latek kierujący drugim samochodem zginęli na miejscu. Według wstępnych ustaleń policji 23-latek, mieszkaniec powiatu kartuskiego jadący renault w kierunku Żukowa, z nieustalonych przyczyn zjechał na przeciwny pas ruchu i zderzył się czołowo z volkswagenem, którym kierował 54-letni Piotr Świąc
Jak powiedziała rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Gdańsku Grażyna Wawryniuk, kierowca renault, który uderzył czołowo w auto dziennikarza, był nietrzeźwy. Do wypadku doszło w piątek, 5 marca o godz. 22.20 na drodze krajowej nr 20 w Borczu na Kaszubach między Żukowem, a Kościerzyną
Śledztwo w sprawie wypadku nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Kartuzach. Pogrzeb dziennikarza odbył się 13 marca w Gdańsku /za interia.pl/ /18.3.2021/

ZYGMUNT HANUSIK

Zygmunt Hanusik, jeden z najsłynniejszych polskich kolarzy, nie żyje. Zmarł na serce, miał 76 lat

Kilka dni temu Zygmunt Hanusik źle się poczuł, przeszedł zawał. Zmarł w czwartek 4 marca w szpitalu w katowickim Ochojcu. – Był bardzo lubiany w kolarskim peletonie. Nawet jeżeli się wygłupiał koledzy nie potrafili się na niego gniewać. Polski sport poniósł ogromną stratę – mówi Henryk Grzonka, jeden z najlepszych znawców kolarstwa w Polsce
Hanusik to jeden z najwybitniejszych polskich kolarzy z czasów kiedy cała Polska żyła Wyścigami Pokoju. Jedyny kolarz z brodą wystąpił w nim czterokrotnie, w 1970 r. zajął trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Uczestniczył w igrzyskach olimpijskich w Meksyku w 1968 r. W 1970 r. został mistrzem Polski na szosie na rowerze pożyczonym od niedawno zmarłego Ryszarda Szurkowskiego, byli dobrymi kumplami. Hanusik wygrał też wyścig Dookoła Algierii w 1970 r. i Tour du Loir et Cher dwa lata później /za interia.pl/ /4.3.2021/

WANDA SARNA

Wanda Sarna, która podczas niemieckiej okupacji niosła pomoc więźniom Auschwitz i była łączniczką między nimi a dowództwem oddziału AK Sosienki, zmarła w środę 3 marca w Oświęcimiu. Przeżyła 93 lata – poinformował Bogdan Wasztyl ze stowarzyszenia Auschwitz Memento

Wanda Sarna z domu Kondal urodziła się 5 sierpnia 1927 r. w Krakowie jako córka Jana i Heleny. Ojciec był maszynistą kolejowym; początkowo pracował w Ostrawie, ale kiedy opowiedział się po stronie Polski przeniósł się do Oświęcimia. Matka zajmowała się domem i opieką nad pięciorgiem dzieci
Wanda przed wojną uczęszczała do szkoły powszechnej w Brzezince. Angażowała się w działalność harcerską. Należała do chóru, grała na skrzypcach

Marcin Dziubek w monografii oddziału Sosienki napisał że po utworzeniu przez Niemców obozu Auschwitz Wanda niosła pomoc jego więźniom. Początkowo robiła to samodzielnie, a od 1942 r. w specjalnej komórce ZWZ-AK obwodu oświęcimskiego. Działała w oddziale partyzanckim Sosienki. Przyjęła pseudonim Iga. Do jej zadań należał kontakt z więźniami Auschwitz. Organizowała i przekazywała im lekarstwa oraz żywność. Przenosiła też grypsy. Prowadziła nasłuch radiowy
Znalazła zatrudnienie jako sprzątaczka w tzw. Flakutergruppe Auschwitz na terenie obozu. Dzięki temu w miarę swobodnie mogła się po nim poruszać. Znajomość języka niemieckiego, którego szczególnie intensywnie uczyła się po wkroczeniu Niemców, czyniły z niej doskonałą łączniczkę między dowództwem oddziału AK Sosienki i więźniami obozu
W styczniu 1945 r. udzieliła schronienia wielu więźniom którzy opuszczali obóz w tzw. marszu śmierci

W 2007 r. za swą działalność została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Wanda Sarna spocznie w sobotę 6 marca na cmentarzu w Oświęcimiu

Oddział AK Sosienki liczył kilkadziesiąt osób. Działał w ekstremalnych warunkach. Ziemia oświęcimska została wcielona do Rzeszy. W mieście i okolicy stacjonowało 5 tys. Niemców. W pobliżu nie było dużych obszarów leśnych. Dowódca – Jan Wawrzyczek, dobierał ludzi zaufanych i oddanych sprawie. Działalność ukierunkowana była na pomoc więźniom Auschwitz /za PAP/dzieje.pl/ /3.3.2021/

JERZY LIMON

W wieku 70 lat w jednym z gdańskich szpitali zmarł w środę 3 marca profesor Jerzy Limon, anglista, pisarz, tłumacz, twórca i dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego – poinformowała rzecznik prasowy GTS Magdalena Hajdysz
Przyczyną śmierci naukowca był koronawirus

Jerzy Limon urodził się 24 maja 1950 r. w Malborku. Absolwent I Liceum Ogólnokształcącego w Sopocie i uniwersytetu w Poznaniu, gdzie do 1975 r. studiował filologię angielską i historię. W latach 1975-80 wykładowca literatury w Instytucie Filologii Angielskiej na uniwersytecie w Poznaniu, od roku 1979 doktor
W 1980 r. rozpoczął pracę w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Gdańskiego, od roku 1985 doktor habilitowany, od 1993 profesor tytularny. W okresie 1983-93 wicedyr. Instytutu Anglistyki UG, od 1993 kier. Zakładu Historii Literatury i Kultury Angielskiej /obecnie Zakład Literatury Brytyjskiej/

Wykładał gościnnie m.in. w Hunter College, University of Delaware, University of Colorado, Shakespeare Institute w Waszyngtonie. Stypendysta m.in. British Council /1984-85/, Folger Shakespeare Library /1987-88/, Fundacji Alexandra von Humboldta /1991-92/
Od 1989 r. prezes Fundacji Theatrum Gedanense, stawiającej sobie za cel przywrócenie pamięci o obecności w Gdańsku teatru elżbietańskiego, do końca XVIII w. Dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego od jego powstania w 2014 r.
Członek Polskiej Akademii Umiejętności, członek Poznańskiego Towarzystwa Przyjaciół Nauk, Międzynarodowego Towarzystwa Szekspirowskiego, Polskiego Towarzystwa Szekspirowskiego, Polskiego Towarzystwa Historyków Teatru, ZAiKS-u, Stowarzyszenia Pisarzy Polskich

Autor licznych publikacji naukowych, m.in. „Gentlemen of a Company. English Players in Central and Eastern Europe, c. 1590 – c. 1660 /1985, 2009/, „Dangerous Matter. English Drama and Politics in 1623/24” /1986/, „Gdański teatr elżbietański” /1989/, „The Masque of Stuart Culture” /1990/, „Między niebem a sceną. Przestrzeń i czas w teatrze” /2002/, „Trzy Teatry” /2004/, „Piąty wymiar teatru” /2006/, „Obroty przestrzeni” /2008/, „The Chemistry of the Theatre” /2010/, „Brzmienia czasu. O aktorstwie i mowie scenicznej” /2011/
Twórca wielu przekładów z języka angielskiego
Był też autorem powieści: „Muenchhauseniada” /1980/, „Kaszubska Madonna” /1991/, „Wieloryb” /1998/, „Koncert Wielkiej Niedźwiedzicy” /2001/
W 2006 r. otrzymał Nagrodę Naukową Miasta Gdańska im. Jana Heweliusza. Odznaczony Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze – Gloria Artis /2006/ oraz Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski /2011/. We wrześniu 2014 r. w związku z otwarciem Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego królowa brytyjska Elżbieta II przyznała mu za zasługi dla brytyjsko-polskiej współpracy kulturalnej Honorowy Order Imperium Brytyjskiego w stopniu oficera /wręczony przez ambasadora brytyjskiego 29 stycznia 2015 r. w Gdańsku/ za PAP/dzieje.pl/ /3.3.2021/

HELENA PIETRASZKIEWICZ

Zmarła Helena Pietraszkiewicz, była wieloletnia radna Lublina, przewodnicząca rady miasta, a także wojewoda łódzki. Miała 67 lat. Na znak żałoby flaga miejska na lubelskim ratuszu została opuszczona do połowy masztu

Helena Pietraszkiewicz zmarła w poniedziałek 1 marca. O jej śmierci poinformował radny miejski PiS Tomasz Pitucha. „Przez całą VI kadencję miałem zaszczyt być wspólnie z nią członkiem klubu radnych Prawo i Sprawiedliwość i korzystać z jej wielkiego doświadczenia. Heleno, dziękuję. Spoczywaj w pokoju” – napisał Pitucha
Na znak żałoby flaga Lublina na miejskim ratuszu została opuszczona do połowy masztu. Miejski trębacz po hejnale odegrał melodię „Cisza”
Helena Pietraszkiewicz urodziła się 20 lipca 1953 r. w Lublinie. Ukończyła psychologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Zawodowo związana była z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie w Lublinie, gdzie odpowiadała za domy pomocy społecznej i opiekę nad bezdomnymi. Prowadziła świetlicę terapeutyczną dla dzieci. Była lubelską radną w latach 1994-2006 i 2014-18, a od 1998 do 2002 przewodniczącą rady miasta
W latach 2006-07 była wojewodą łódzkim
Była członkiem PiS. W 2004 r. otrzymała Srebrny Krzyż Zasługi. W 2005 uhonorowana została statuetką Angelusa Lubelskiego za służbę publiczną oraz medalem Lumen Mundi /Światłość Świata/ /za PAP/interia.pl/ /2.3.2021/

MIECZYSŁAW PIERONEK

Nie żyje Mieczysław Pieronek. Brat bp. Tadeusza Pieronka miał 88 lat

Informację podała Katolicka Agencja Informacyjna. Mieczysław Pieronek zmarł w swoim domu w Raciborsku k. Wieliczki. Jak przypomina KAI przez lata był sekretarzem Miasta Krakowa, a także członkiem Rady Fundacji Sanktuarium Bożego Miłosierdzia. Mieczysław Pieronek urodził się 3 kwietnia 1932 w Radziechowach. W młodości był członkiem Związku Harcerstwa Polskiego. W 1949 wstąpił do Związku Młodzieży Patriotycznej „Nowe Wyzwolenie” /za PAP/interia.pl/ /23.2.2021/

ALEKSANDER DOBA

Nie żyje Aleksander Doba. „Zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki” – przekazała rodzina. Jak relacjonuje organizator wyprawy na Kilimandżaro kajakarz chwilę przed śmiercią mówił że jest w dobrej formie i jest szczęśliwy. Niewiele później zasłabł i stracił przytomność. Aleksander Doba, który jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął Ocean Atlantycki, miał 74 lata

Aleksander Doba zmarł w poniedziałek 22 lutego. „Zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro, spełniając swoje marzenia” – napisała rodzina. Grupa z którą Aleksander Doba zdobywał „dach Afryki” podzieliła się na mniejsze podgrupy. 74-letni podróżnik szedł własnym tempem ze swoim przewodnikiem – dowiedział się polsatnes.pl. – Czuł się dobrze, nie było objawów choroby wysokościowej. Był z nim kontakt – zapewniał Łukasz Nowak, założyciel Klubu Podróżników Soliści, który był organizatorem wyprawy

Część zdobywców spotkała Dobę w okolicach pierwszego z trzech wierzchołków Kilimandżaro. – Mówił że jest w świetnej formie, krzyczał „Afryka dzika” i że jest szczęśliwy – relacjonował Nowak. Aleksander Dobra zdobył szczyt, ale przed wykonaniem pamiątkowej fotografii poprosił o dwie minuty odpoczynku. – Chwilę później stracił przytomność, a zaraz później funkcje życiowe – powiedział Nowak. Mimo podjętej natychmiast reanimacji zmarł. Oficjalna przyczyna zgonu nie jest jeszcze znana

Aleksander Doba w 2017 r. tak mówił o swojej pasji. – Jak niby zdefiniować to czy można jeszcze pływać kajakiem, czy już się nie powinno? Czasami ktoś mnie pyta czy nie jestem już na to za stary. I zawsze odpowiadam tak samo: Nie wiem. Jak dożyję starości to dam znać – mówił. – Czy ja wyglądam na wariata? Jak patrzę w lustro to taki normalny, radosny człowiek… Ja zresztą nie wiem jak wariat wygląda. Zawsze byłem radosny i wesoły. Być może niektórzy, kiedy widzą co robię, mają mnie za wariata. A mnie się po prostu nie chce tracić czasu na siedzenie w domu. Wolę wziąć kajak i popływać
Aleksander Doba jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki. Wyłącznie dzięki sile swoich mięśni przepłynął też Morze Bałtyckie i Bajkał. Jako pierwszy w historii opłynął całe polskie wybrzeże z Polic do Elbląga oraz Polskę po przekątnej z Przemyśla do Świnoujścia. Zdobył dwa złote, srebrny i brązowy medal w Otwartych Akademickich Mistrzostwach Polski w kajakarstwie górskim /za Polsat News/interia.pl/ /23.2.2021/

JAN LITYŃSKI

Zmarł Jan Lityński, polski polityk, działacz opozycji w czasach PRL. Miał 75 lat

O śmierci Lityńskiego poinformował dziennikarz i działacz opozycyjny w okresie PRL Eugeniusz Smolar. Lena Kolarska-Bobińska, była minister nauki i szkolnictwa wyższego, poinformowała z kolei że polityk utonął w rzece Narew ratując psa. Jan Lityński urodził się w rodzinie polsko-żydowskiej. Podczas studiów znalazł się w gronie organizatorów i uczestników wystąpień studenckich w czasie wydarzeń marcowych z 1968 r., za co został skazany na 2.5 roku więzienia
W 1976 był współzałożycielem Biuletynu Informacyjnego KSS „KOR”, pierwszej gazety ukazującej się poza cenzurą. Należał do Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”. W 1980 doradzał władzom „Solidarności”. Internowany w stanie wojennym, brał w 1989 udział w obradach Okrągłego Stołu. W latach 1989-2001 był posłem. W 2010 był członkiem komitetu poparcia Bronisława Komorowskiego, a po jego zwycięstwie został doradcą prezydenta
Jan Lityński odznaczony został Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą

Śmierć Lityńskiego skomentował prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej. „Zmarł Jan Lityński. Walczył o wolną, demokratyczną Polskę. Całe piękne życie. Był wśród wałbrzyskich górników walczących o prawa robotników. Był naszym Posłem. Ambasadorem Wałbrzycha. Żegnaj Janku. RIP” – napisał dolnośląski samorządowiec
Donald Tusk w swoim wpisie na twitt. napisał że Lityński nigdy nie kalkulował i zawsze pomagał. Nawiązał tym samym do tego w jaki sposób zginął opozycjonista
„Janek Lityński. Zawsze oddający swój czas innym. Był od początku podporą opozycji w PRL-u, a później demokratycznej części obozu posolidarnościowego. Pełen pasji, a przecież, razem z Heniem Wujcem, najskuteczniej tonował wszelkie emocje i spory. Nikt go Polsce nie zastąpi” – napisał na twitt. Rafał Grupiński /za interia.pl/ /21.2.2021/

MIECZYSŁAW CHORĄŻY

Zmarł prof. Mieczysław Chorąży, wybitny naukowiec specjalizujący się w biologii nowotworów, powstaniec warszawski, społecznik i nauczyciel. Miał 95 lat

„Z ogromnym smutkiem przyjąłem informację o śmierci profesora Mieczysława Chorążego – wybitnego onkologa, Kawalera Orderu Orła Białego. Współpraca z Profesorem była dla mnie ogromnym zaszczytem. Niech spoczywa w pokoju” – napisał na twitt. premier Mateusz Morawiecki
Prof. Mieczysław Chorąży urodził się w 1925 r. w Janówce k. Białej Podlaskiej. Był współtwórcą renomy jednej z najlepszych placówek onkologicznych w Polsce – Instytutu Onkologii w Gliwicach, gdzie pracował od 1951 r. Przez 32 lata /1963-95/ kierował tam Zakładem Biologii Nowotworów. Był autorem ponad 140 publikacji naukowych, promotorem wielu doktoratów, doktorem honoris causa uczelni medycznych w Katowicach i Białymstoku. Walczył w Powstaniu Warszawskim, był dwukrotnie ranny, groziła mu utrata ręki. Po Powstaniu był więźniem stalagu
W 1944 r. został odznaczony Krzyżem Walecznych i Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami, w 1976 Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a 11 lat później Krzyżem Oficerskim tego orderu. W 1997 otrzymał Warszawski Krzyż Powstańczy, a w 2002 Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. W 2017 odebrał z rąk prezydenta Andrzeja Dudy Order Orła Białego /za PAP/interia.pl/ /20.2.2021/

WIESŁAW JUSZCZAK

18 lutego zmarł w Warszawie prof. Wiesław Juszczak, wybitny humanista. W czerwcu skończyłby 89 lat

Był historykiem, teoretykiem i filozofem sztuki. Zajmował się XVIII i XIX-w. europejską sztuką i teorią sztuki, malarstwem polskiego modernizmu, filozofią sztuki greckiej, dziejami i teorią ornamentu oraz historią filmu. Tłumaczył też angielskojęzyczną literaturę naukową i piękną. Był laureatem nagrody im. Ksawerego i Mieczysława Pruszyńskich, przyznawanej przez polski PEN Club. Do jego najważniejszych publikacji należą „Wojtkiewicz i nowa sztuka” /1965/, „Postimpresjoniści” /1972/, „Zasłona w rajskie ptaki” /1981/, „Fragmenty. Szkice z teorii i filozofii sztuki” /1995/, „Wędrówka do źródeł” /2009/, „Archeologia mitu” /2012/, „Poeta i mit” /2014/. Wiesław Juszczak wykładał na Uniwersytecie Warszawskim, także na KUL-u

„Wybitny historyk sztuki który tę dziedzinę uprawiał na własnych zasadach – poza modami łamiąc jej granice i poszerzając teren – wierny wyłącznie swojemu niezwykłemu umysłowi. Znawca modernizmu, opery, kina japońskiego i włoskiego, buddyzmu, teorii ornamentu, archaicznej Grecji, pierwotnych religii. Wybitny nauczyciel, autor niezapomnianych wykładów monograficznych i seminariów. Dla wielu swoich studentów postać kultowa. Tłumacz Williama Blake’a, T.S. Eliota, Virginii Woolf. Wielbiciel J.R.R. Tolkiena i Tove Jansson. Jeden z najlepiej ubranych mężczyzn. Człowiek hojny w najszerszym rozumieniu tego słowa. Obdarzony ciętym językiem i poczuciem humoru. Oryginał. Mistrz” – pożegnała go na fb. Agnieszka Szewczyk, historyk sztuki /za www.rp.pl/ /19.2.2021/

O. MARCIN BABRAJ

W poniedziałek 1 lutego w Krakowie zmarł o. Marcin Babraj pomysłodawca, założyciel i wieloletni redaktor naczelny miesięcznika „W drodze”. Miał 87 lat

Ukończył polonistykę na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, po studiach pracował w redakcji „Przewodnika Katolickiego”. W 1962 r. wstąpił do zakonu dominikanów. Sześć lat później przyjął święcenia kapłańskie. W 1973 r. razem ze swoimi współbraćmi: o. Janem Andrzejem Kłoczowskim, o. Konradem Hejmo i o. Jackiem Salijem założył miesięcznik „W drodze” i został jego redaktorem naczelnym. Kierował redakcją do 1995 r.
„Należał do ginącego gatunku redaktorów którzy niczym Jerzy Giedroyć z paryskiej ‘Kultury’ zasypani stosami tekstów przesyłanych do redakcji z propozycjami publikacji czytali je powoli i z namysłem przechodząc potem do długich dyskusji z autorami wokół proponowanych przez nich tez” – napisał we wspomnieniu o. Roman Bielecki, redaktor naczelny „W drodze” /za wdrodze.pl/sdp.pl/ /inf. z 2.2.2021/ /18.2.2021/

JAN JAGIELSKI

Zmarł Jan Jagielski, pracownik Żydowskiego Instytutu Historycznego, inicjator licznych akcji restaurowania cmentarzy na terenie całej Polski, upamiętniania lokalnych społeczności żydowskich, przewodnik warszawski. Miał 83 lata

„Z ogromnym bólem zawiadamiamy o odejściu naszego kolegi, przyjaciela, Janka Jagielskiego, wieloletniego pracownika ŻIH, człowieka legendy, który instytut traktował jak swój drugi dom” – napisała w informacji prasowej kierowniczka Działu Projektów Kulturalnych i Komunikacji ŻIH Małgorzata Sołtysik
Jan Jagielski urodził się 13 października 1937 r. w Toruniu. Ukończył studia geochemiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Przez 30 lat pracował naukowo w Instytucie Chemii Przemysłowej w Warszawie. Od 1991 r. był pracownikiem Żydowskiego Instytutu Historycznego, przez wiele lat kierownikiem Działu Dokumentacji Dziedzictwa. Był działaczem społecznym, autorem publikacji na temat śladów historycznej obecności Żydów w Polsce
Od 1981 r. aktywnie uczestniczył w opiece nad miejscami oraz zabytkami związanymi z kulturą i historią Żydów polskich. Współtworzył Społeczny Komitet Opieki nad Cmentarzami i Zabytkami Kultury Żydowskiej przy Towarzystwie Opieki nad Zabytkami, gdzie od 1994 r. był przewodniczącym zarządu. Był inicjatorem akcji restaurowania cmentarzy żydowskich w małych miastach, przewodniczył Fundacji Wiecznej Pamięci powstałej w 1993 r. z inicjatywy rządu RP
„Naturalną rzeczą było to, że, jeżdżąc po tych miejscowościach, zaglądałem na cmentarze, oglądałem czy są zapuszczone czy nie. Ktoś mówił że jest z tej miejscowości i co się tam działo. Zbierałem do głowy materiały żydowskie” – wspominał

Był laureatem licznych nagród: Nagrody Fundacji Taubego im. Ireny Sendler za wkład wniesiony w zachowanie dziedzictwa żydowskiego w Polsce /2009/ oraz Krzyża Kawalerskiego Orderu Odrodzenia Polski nadanego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego /2008/ za osiągnięcia w odkrywaniu, gromadzeniu i upowszechnianiu prawdy o Holokauście. A także Nagrody Jana Karskiego i Poli Nireńskiej /2005/ za wybitne zasługi w dziedzinie działalności zmierzającej do ochrony materialnych śladów żydowskiej obecności historycznej w Polsce i publikacji na ten temat, Srebrnego Medalu Zasłużony Kulturze Gloria Artis /2015/ oraz Nagrody specjalnej w Konkursie Nagrody Polin /2016/
„Dla uczczenia pamięci i w uznaniu dla zasług Janka Jagielskiego zdecydowaliśmy by Pracownię Działu Dokumentacji Dziedzictwa nazwać jego imieniem. Pracownia ta odpowiedzialna będzie m.in. za opracowanie jego bogatej spuścizny” – powiedziała dyr. Żydowskiego Instytutu Historycznego Monika Krawczyk. „Jego wiedza i poczucie humoru towarzyszyły nam przez wiele lat. Wielu z nas będzie nam go bardzo brakować. Niech dusza jego związana zostanie węzłem życia” /ŻIH/ /za PAP/interia.pl/ /17.2.2021/

SZYMON CHABIOR

W wieku 36 lat zmarł nagle dziennikarz Szymon Chabior, redaktor naczelny lokalnego portalu w Oświęcimiu

O śmierci dziennikarza poinformował portal oswiecimskie24.pl którego Chabior był założycielem, wydawcą i redaktorem naczelnym. „Kreatywny z pomysłami i planami na przyszłość – nasz szef… Zmarł nagle pozostawiając pustkę w naszych sercach i redakcji” – wspominają go współpracownicy
Zwłoki zmarłego odnalazła policja w jego mieszkaniu w Bielsku-Białej we wtorek 16 lutego przed południem. Dziennikarz od dłuższego czasu nie kontaktował się z rodziną dlatego zdecydowano się otworzyć mieszkanie z pomocą ślusarza /za www.tvp.info/ /17.2.2021/

MAREK MALDIS

Nie żyje Marek Maldis, publicysta, reżyser, dziennikarz przez lata związany z TVP Warszawa. Miał 72 lata

Informację o śmierci Maldisa przekazano na stronie internetowej TVP3 Warszawa. Marek Maldis był absolwentem żoliborskiego LO im. Joachima Lelewela oraz UW. Laureatem nagród i wyróżnień w tym „Złotego Ekranu”, uhonorowanym odznaczeniem „Zasłużony dla Warszawy”
Był autorem filmów dokumentalnych i realizatorem wielu programów telewizyjnych m.in. cyklu „Darz Bór”, „Prezydenci Warszawy” czy „Wydarzenia tygodnia” ukazujące się na antenie telewizyjnej Jedynki. Przez wiele lat związany z Akademią Telewizyjną. Prowadził zajęcia ze studentami wydziału dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego
Jego ukochanym miastem była Warszawa, poświęcił jej wiele dokumentalnych form. Prywatnie był aktywnym maratończykiem, fanem tenisa i jazdy konnej, twórcą pierwszej Warszawskiej Edukacyjnej Ścieżki Biegowej na Kępie Potockiej, pomysłodawcą i współorganizatorem „Pikniku pod Flagą biało-czerwoną” na Cytadeli. „Ciepły, serdeczny, miły, tak będziemy zawsze wspominać Marka” – napisano na portalu. Na facebookowym profilu Maldisa przekazano że chorował na COVID-19 /za www.tvp.info/ /17.2.2021/

ZDZISŁAW NAJDER

W wieku 90 lat zmarł prof. Zdzisław Najder. Był historykiem literatury, dyrektorem Radia Wolna Europa i znawcą twórczości Josepha Conrada. O jego śmierci powiadomił syn Krzysztof

Zdzisław Najder urodził się w 1930 r. w Warszawie. W latach powojennych był działaczem opozycji antykomunistycznej. W 1976 r. założył Polskie Porozumienie Niepodległościowe, w 1980 przystąpił do NSZZ „Solidarność”. Kiedy w Polsce wprowadzono stan wojenny przebywał w Oksfordzie. Nie wrócił do Polski. Zamiast tego został dyr. polskiej sekcji Radia Wolna Europa. „Najbardziej znany conradolog na świecie, profesor uniwersytetu, były dyrektor Radia Wolna Europa, skazany na śmierć przez władze komunistyczne. Człowiek wybitny, ale też kontrowersyjny i pełen sprzeczności” – napisano w inf. na fb, w której Krzysztof Najder poinformował też że pogrzeb będzie prywatny i poprosił o nieskładanie kondolencji /za PAP/interia.pl/ /15.2.2021/

ANTONI KOPFF

Zmarł kompozytor Antoni Kopff, autor piosenek „Do zakochania jeden krok” i „Bądź moim natchnieniem”. Tworzył również piosenki do Kabaretu Olgi Lipińskiej. Informację podała w mediach społecznościowych żona artysty Danuta Dobrzyńska. Miał 76 lat

Antoni Kopff urodził się 19 sierpnia 1944 r. w Tarnowie. Był pianistą, kompozytorem, aranżerem i producentem telewizyjnym. Studiował na Wydziale Mechanicznym Politechniki Krakowskiej i Wydziale Wychowania Muzycznego Studium Nauczycielskiego w Krośnie. Był realizatorem dźwięku w Rozgłośni Rzeszowskiej Polskiego Radia. W 1970 r. założył zespół Respekt, w którym debiutowała Krystyna Prońko. Był również kierownikiem muzycznym Partity /1971-76/ i Familii /1977/. Jako kierownik muzyczny pracował też w Teatrze Syrena w Warszawie /1986-89/ oraz na festiwalach w Opolu, Sopocie i Mrągowie
Był wykładowcą w Studium Muzycznym przy Teatrze Rozrywki w Chorzowie /1978-80/ i na Wydziale Aktorskim Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej, Filmowej i Telewizyjnej w Łodzi /1988-91/

Aranżował i komponował piosenki do programów radiowych i telewizyjnych, m.in. do Kabaretu Olgi Lipińskiej i Poradni pozamałżeńskiej Marcina Wolskiego. Muzykę komponował też do piosenek twórców i zespołów takich, jak BAJM, Andrzej Dąbrowski, Anna Jantar, Irena Jarocka, Krzysztof Krawczyk, Alicja Majewska, Zbigniew Wodecki, Andrzej Zaucha, Jonasz Kofta. Był kompozytorem muzyki do spektakli teatralnych „Sceny z życia Cyganerii”, „Filomena Marturano”, „Dom kobiet” i „Kolęda na cały rok”

Za piosenkę „Do zakochania jeden krok”, skomponowaną dla Andrzeja Dąbrowskiego otrzymał I nagrodę na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1972 oraz I nagrodę na Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie w 1972. Słowa do tego przeboju ułożył Andrzej Bianusz. Historię „Do zakochania jeden krok” można znaleźć na stronie Cyfrowej Biblioteki Piosenki Polskiej. A było to tak: „W 1971 Antoni Kopff od roku mieszkał w Warszawie. Przeniósł się z Rzeszowa, po, jak twierdzi, klęsce swojego zespołu Respekt, który miał być polską odpowiedzią na amerykańskich Blood Sweat and Tears. Mieszkał, to zresztą za dużo powiedziane, egzystował w kilkumetrowej kawalerce na poddaszu, bez ciepłej wody i możliwości wstawienia pianina. Komponował w dziwaczny sposób. Kładł dłonie na blacie stołu jak na klawiaturze i palcami wystukiwał melodię. Miał na tyle muzycznej wyobraźni by +usłyszeć+ to co w ten sposób +gra+. Było lato i w duchocie owego poddasza wystukał coś co mogło odmienić, i zresztą odmieniło, jego los. Zapisał melodię, ułożył tak zwaną +rybkę+ czyli zlepek dowolnych słów oddających rytm utworu i udał się do Wojciecha Młynarskiego w sprawie tekstu. Był trochę ośmielony, bo właśnie jako nowy kierownik grupy Partita, nagrał z zespołem piosenkę ze słowami Mistrza zatytułowaną +Co wy o nas wiecie chłopcy?+ A tu Młynarski mówi +nie+ i odsyła do kolegi. Kolegą okazał się być Andrzej Bianusz. Ten zamówienie i +rybkę+ przyjął i napisał tekst z którego Kopff nie bardzo był zadowolony. +Do zakochania+, mówił, to jakiś zwrot, którego wtedy w ogóle się nie używało, pachniał taką udawaną staropolszczyzną. Ale nie bardzo mogłem wybrzydzać, tym bardziej że rekomendował mnie Młynarski”

Przy okazji trasy koncertowej zespołu Partita spotkał w Mielcu Andrzeja Dąbrowskiego, który zgodził się nagrać te piosenkę. „Do zakochania jeden krok” zostało w 1971 „Radiową Piosenką Roku”, a Kopff zyskał dzięki niej popularność. Wówczas zgłosił się do niego Mariusz Walter z TVP z prośbą o skomponowanie sygnału do nowej audycji „Wszystko za wszystko”. „Termin był krótki a ja nie miałem jakiegoś oryginalnego pomysłu i przepisałem nuty +Do zakochania jeden krok+ od tyłu. Tak, to miał być taki żart, a zrobił się z tego kolejny przebój” – wyznał Kopff cytowany w tekście
Jego piosenka „Dwa razy dwa” zdobyła II nagrodę w koncercie Premiery na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1973, „Czekamy na wyrok” I nagrodę w koncercie Premiery na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1987. Antoni Kopff był też autorem piosenek dla Kabaretu Olgi Lipińskiej /za PAP/dzieje.pl/ /11.2.2021/

KRZYSZTOF KOWALEWSKI

Nie żyje Krzysztof Kowalewski. Aktor miał 83 lata

Krzysztof Kowalewski urodził się 20 marca 1937 w Warszawie. Był absolwentem stołecznej PWST. Zagrał ok. 100 ról w polskich filmach i serialach. Na dużym ekranie debiutował w 1960 niewielką rolą w „Krzyżakach” Aleksandra Forda. W kolejnych latach wystąpił m.in. w filmach „Urząd” Janusza Majewskiego /1969/ i „Uciec jak najbliżej” Janusza Zaorskiego /1972/. Duże uznanie widzów przyniosła mu rola Rocha Kowalskiego w „Potopie” Jerzego Hoffmana z 1974. Po latach Kowalewski wystąpił u Hoffmana w „Ogniem i mieczem”, jako Zagłoba /1999/
Dużą popularność przyniosły mu role komediowe. Wystąpił m.in. w filmach „Co mi zrobisz jak mnie złapiesz” /1978/, „Miś” /1980, jako Hochwander, kierownik produkcji/, „Wyjście awaryjne” /1982/, „C.K. Dezerterzy” /1985/, „Rozmowy kontrolowane” /1991/, „Nic śmiesznego”/1995/, „Ryś” Stanisława Tyma /2007/
Najmłodsza publiczność pamięta Kowalewskiego m.in. z ról w serialach „Rodzina Leśniewskich” /1978/ i „Janka” /1989/

Kowalewski znany był również słuchaczom radiowym, jako niezapomniany Pan Sułek w satyrycznym słuchowisku autorstwa Jacka Janczarskiego, pt. „Kocham Pana, Panie Sułku”.
Pan Sułek, „starszy bęcwał w młodym wieku” /jak postać tę określił sam Kowalewski/, pojawił się na antenie radiowej Trójki w 1973 r. Od początku towarzyszyła mu Pani Eliza /w tej roli Marta Lipińska/. Na każde jej „Kocham Pana, Panie Sułku…” Sułek odpowiadał nerwowym „Cicho!”. Kowalewski, pytany w jednym z wywiadów na czym jego zdaniem polega wielka popularność tej w gruncie rzeczy mało sympatycznej postaci odparł: „Socjologowie określiliby to krótko: czar chama”
W opinii Kowalewskiego ludzie pokochali Sułka za jego „prostolinijność, za to że wali prosto z mostu to co ma na myśli”. „To dziwne, ale mam wrażenie że wielu pisarzy jest wręcz zafascynowanych tego typu postaciami. Wystarczy wymienić Edka w ‚Tangu’ czy Pełnomocnika w ‚Ambasadorze’ Mrożka” – ocenił aktor
W teatrze Kowalewski debiutował w 1961 rolą Willy’ego w przedstawieniu „Robin Hood” /Teatr Klasyczny/. Grał kolejno w warszawskich teatrach: Klasycznym /1960-61/, Dramatycznym /1961-62/, Polskim /1962-70/, Studenckim Teatrze Satyryków /1970-73/ i w Teatrze Rozmaitości /1974-77/

Od 1977 r. artysta był związany z warszawskim Teatrem Współczesnym. Na scenie tego teatru można go było zobaczyć m.in. w spektaklach „Namiętna kobieta”, „Czarowna noc”, „Męczeństwo Piotra Ohey’a” i „Napis”. W 2011 r. aktor wyznał jakie są jego zawodowe priorytety. „Już na początku wybrałem teatr i on jest dla mnie najważniejszy. A to co dookoła się dzieje, czyli reklama, serial, filmy, godzę z pracą na scenie. Dzięki innym rozmaitym pracom można żyć na poziomie, ponieważ teatr jest na samym końcu jeżeli chodzi o stawki. Niżej jest tylko radio, ale ono jest tak ważne dla aktora że można by pracować tam nawet za 25 zł” – mówił
Aktor do 2019 co rok wcielał się również w rolę św. Mikołaja w spotach promujących „Mikołajkowy Blok Reklamowy” na antenie Polsatu. – Nie przebrałem się po to by rozdawać prezenty, ale by zachęcić ludzi do dawania czegoś od siebie chorym dzieciom – wielokrotnie powtarzał w mediach Kowalewski, który stał się symbolem „Mikołajkowego Bloku Reklamowego” w Polsacie. – To akcja charytatywna i bardzo słuszna. Można by wręcz powiedzieć że jedyna słuszna i dlatego biorę w niej udział – mówił

W ostatnich latach rzadziej można było go oglądać na kinowym ekranie. „Jest mniej ról które mogę zagrać. A właściwie to ich nie ma, tak jak właściwie nie ma kwestii starszych ludzi w polskim kinie czy teatrze. To jakiś niemodny temat. A jak już się coś trafi to ciągle gra jeden aktor, bo się sprawdził” – przyznał w wywiadzie-rzece pt. „Taka zabawna historia”
Młodsi widzowie mogli poznać Kowalewskiego dzięki krótkiej, ale zapadającej w pamięć roli gangstera w obrazie „Proceder”, opowiadającym o życiu rapera Tomasza Chady. „Gram więźnia który jest szefem mafii. Tego że jest uwikłany w gangsterskie interesy bardziej musimy się domyślać, nim żeby to zostało wprost pokazane” – mówił. Mimo że Kowalewski pojawił się na ekranie tylko przez kilkadziesiąt sekund dał głównemu bohaterowi dwie ważne rady na życie, które mogą nieco dłużej rezonować w głowach widzów. Jedna z nich brzmiała: „Jak lubisz wolność to rób wszystko by cię nie posadzili. Ale żyj tak jakby każdy dzień na wolności miałbyć ostatnim”
10 lat temu w rozmowie z PAP wyznał że chciałby grać aż do końca życia. „Będę pracować tak długo jak tylko będę mógł. Ale nie jest to związane tylko z tym że muszę utrzymać rodzinę, co jest dla mnie oczywiście bardzo ważne. Gdybym nie miał rodziny to i tak bym pracował do końca życia, ponieważ wynika to z mojego temperamentu. Bez pracy bym umarł” – mówił w 2011 r. /za PAP/interia.pl/ /6.2.2021/

ZBIGNIEW SIEMASZKO

Nie żyje Zbigniew Siemaszko. O śmierci wybitnego historyka, pisarza i publicysty emigracyjnego poinformował ambasador RP w Londynie Arkady Rzegocki. Siemaszko miał 97 lat

Zbigniew Sebastian Siemaszko urodził się 28 października 1923 w Lachowszczyźnie, wsi w powiecie święciańskim, w województwie wileńskim II Rzeczypospolitej, w zubożałej rodzinie ziemiańskiej. Uczęszczał do Gimnazjum Jezuitów w Wilnie
W 1940 został deportowany do Kazachstanu. Po zawarciu układu Sikorski-Majski wstąpił do Armii Polskiej w ZSRS gen. Władysława Andersa
Został przydzielony do 10 Dywizji Piechoty, z wojskiem został ewakuowany do Persji. Przebywał w Iraku, Palestynie i Południowej Afryce, po czym drogą wokół Afryki dotarł do Wielkiej Brytanii w kwietniu 1943. Tam został przeniesiony do ośrodka szkoleniowego „cichociemnych” łącznościowców w Szkocji, gdzie został podchorążym
Ostatecznie nie został wysłany do kraju i od lipca 1944 do zakończenia wojny pełnił funkcję radiotelegrafisty w Batalionie Łączności Sztabu Naczelnego Wodza, Kompanii Radiotelegraficznej pod Londynem

Po wojnie wstąpił do Polskiego Korpusu Przysposobienia i Rozmieszczenia. W marcu 1947 zdał maturę w polskim gimnazjum im. Juliusza Słowackiego w Glasgow. Został zdemobilizowany w styczniu 1948
Studiował elektronikę w Polish University College i na Uniwersytecie Londyńskim. Pracował w przemyśle brytyjskim, w przedsiębiorstwach zajmujących się elektroniką, m.in. w British Communication Corporation. Specjalizował się w dziedzinie niezawodności działania sprzętu elektronicznego w zastosowaniu wojskowym, na ten temat ogłosił kilka artykułów
W „polskim” Londynie należał do grona aktywnych publicystów, polemistów. Związany był ze środowiskiem „Kontynentów”, potem z londyńskim „Przeglądem Powszechnym”, był bliskim współpracownikiem redaktora jezuickiego miesięcznika, ks. Jerzego Mirewicza
W emigracyjnej prasie zamieszczał sprawozdania ze spotkań, wieczorów dyskusyjnych i autorskich, jakie odbywały się w polskich ośrodkach w Londynie, zwłaszcza w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym
Jego zainteresowania badawcze koncentrowały się wokół historii wojskowości, II wojny światowej, łączności między emigracją wojenną a krajem, Armią Krajową, Narodowymi Siłami Zbrojnymi. Jest laureatem nagrody Związku Pisarzy Polskich na Obczyźnie
W 1959 nawiązał współpracę z Jerzym Giedroyciem i Instytutem Literackim. Publikował teksty w „Kulturze”, był jednym z najbardziej aktywnych autorów „Zeszytów Historycznych” /za twitter/IPN/www.tvp.info/ /2.2.2021/

Prezydent żegna ś.p. Zbigniewa Siemaszkę:
Wielce Szanowna Rodzino!
Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o odejściu Zbigniewa Siemaszki. Żegnamy wybitnego przedstawiciela Drugiej Wielkiej Emigracji – Polaka który mimo oddalenia sercem był zawsze tuż przy Rzeczypospolitej
Jego losy były charakterystyczne dla całego pokolenia odrodzonej Niepodległej. Urodzony na Kresach, wykształcony w Wilnie, uformował się w patriotyzmie głęboko zakorzenionym w dziedzictwie Rzeczpospolitej Wielu Narodów. Pod okupacją sowiecką został deportowany do Kazachstanu, a z nieludzkiej ziemi wyratowało Go wstąpienie do Armii Polskiej generała Andersa. W jej szeregach przeszedł długi szlak przez Bliski Wschód i Afrykę. Ostatecznie trafił na Wyspy Brytyjskie, gdzie pozostał także po zakończeniu wojny, nie chcąc wracać do kraju rządzonego przez reżim komunistyczny
Wybrał życie na obczyźnie, ale nigdy nie pogodził się z utratą wolnej Ojczyzny. Swój wielki talent pisarza i badacza poświęcił sprawie polskiej. Był aktywnym uczestnikiem życia intelektualnego i wnikliwym badaczem historii najnowszej Polski. Pisał do najważniejszych czasopism uchodźctwa, współpracował z londyńskim Polskim Ośrodkiem Społeczno-Kulturalnym i paryskim Instytutem Literackim. Należał do tych autorów za sprawą których emigracyjna myśl polska była nie tylko myślą wolną ale nade wszystko była myślą krytyczną, odkrywczą i twórczą
Jestem przekonany że Jego książki i artykuły mają trwałe miejsce w kanonie pism polskiego uchodźstwa i na zawsze zachowają wartość dla nas, rodaków, obywateli na powrót wolnej i niepodległej Rzeczypospolitej. Za tę wspaniałą służbę Ojczyźnie – intelektualisty, badacza i świadka dramatycznych dziejów XX wieku – chcę w imieniu narodu polskiego wyrazić Mu najwyższe uznanie
Rodzinie, Bliskim i Przyjaciołom Zmarłego składam wyrazy głębokiego współczucia
Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie!
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej Andrzej Duda
/za www.prezydent.pl/ /13.3.2021/

KRYSTYNA RUTKOWSKA-ULEWICZ

Nie żyje aktorka Krystyna Rutkowska-Ulewicz. Zmarła w niedzielę 31 stycznia w wieku 88 lat. Była znana z wielu seriali i filmów. Największą popularność przyniosła jej rola babci, głównej bohaterki w serialu „Niania”

Informację o śmierci aktorki przekazał filmpolski.pl. Rutkowska-Ulewicz zmarła w Warszawie. Nie wiadomo co było przyczyną jej śmierci. Media podawały że jeszcze kilka miesięcy temu czuła się świetnie i zapowiadała swój udział w kolejnych produkcjach
Rutkowska-Ulewicz odeszła kilkanaście dni przed swoimi 88 urodzinami. Była znana z wielu produkcji telewizyjnych: „Ojciec Mateusz”, „Dziewczyny ze Lwowa”, „Niania”, „Na dobre i na złe”, „Ranczo”
Występowała w teatrach: Rapsodycznym w Krakowie, im. Fredry w Gnieźnie, im. Jaracza w Olsztynie, Polskim w Bydgoszczy, Dramatycznym w Szczecinie, Ludowym w Krakowie Nowej Hucie, im. Żeromskiego w Kielcach, Dramatycznym w Warszawie /za filmpolski.pl/www.tvp.info/ /2.2.2021/

ALFREDA MARKOWSKA

Polska Romka Alfreda Markowska zmarła w wieku 95 lat. Dzięki niej w trakcie II wojny światowej ocalonych zostało 50 romskich i żydowskich dzieci

Alfreda Markowska, która znana była jako „babcia Noncia”, odeszła w sobotę 30 stycznia. O jej śmierci poinformował Urząd Miasta Gorzowa Wielkopolskiego. To właśnie tam osiedliła się po wojnie i otrzymała honorowe obywatelstwo
Na świat przyszła w 1926 r. w cygańskim taborze w pobliżu Stanisławowa /tereny dzisiejszej Ukrainy/. W 1941 r., kiedy Noncia miała 15 lat, Niemcy wymordowali jej rodzinę: rodziców, rodzeństwo i dalszych krewnych – łącznie ok. 80 osób. Dziewczyna cudem uszła z życiem
Po nazistowskiej masakrze, która rozegrała się w jej taborze, Alfreda trafiła do obozu pracy w Rozwadowie k. Stalowej Woli. Tam wyszła za mąż. Z mężem trafiła do lubelskiego getta. Następnie przewieziono ich do Łodzi, potem do Bełżca. Stamtąd wspólnie uciekli i wrócili do Rozwadowa

To właśnie w Rozwadowie „Noncia” realizowała swoją działalność pomocową. Miała dokumenty świadczące o pracy na kolei, dzięki którym mogła oddalać się od Rozwadowa. Romskim i żydowskim dzieciom wyrabiała fałszywe dokumenty i zaświadczenia o pracy ratując je z miejsc pogromów i transportów do obozów. Umieszczała je w rodzinach romskich, wyszukiwała inne schronienie, niektóre wychowywała sama. Szacuje się że w ten sposób pomogła ocalić 50 dzieci
Kiedy wojna się skończyła wędrowała z taborem szlakami Pomorza i ziem zachodnich. Ostatecznie swoje miejsce na Ziemi odnalazła w Gorzowie Wielkopolskim, w którym kilka dni temu zmarła
W 2006 r. od prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego otrzymała Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Było to wówczas pierwsze tak wysokie odznaczenie państwowe przyznane kobiecie pochodzenia romskiego. 10 lat później gorzowscy radni jednomyślnie zdecydowali że pani Alfreda otrzymała na własność mieszkanie przy ul. Dąbrowskiego. Data podpisania aktu notarialnego – 8 kwietnia – była nieprzypadkowa. Wtedy właśnie obchodzony jest Światowy Dzień Romów
W 2017 r. – także decyzją radnych – została Honorową Obywatelką Gorzowa Wielkopolskiego. Tego samego roku w maju miasto przygotowało dla „babci Nonci” niespodziankę. Na jednej ze ścian Szkoły Podstawowej nr 1 w Gorzowie odsłonięto mural z jej wizerunkiem. W szkole tej od wielu lat uczą się romskie dzieci. Mural zaprojektował pochodzący z Gorzowa Leszek Michta /za TVN24/pl.aleteia.org/ /2.2.2021/

RYSZARD SZURKOWSKI

​Nie żyje Ryszard Szurkowski – polski kolarz szosowy, dwukrotny wicemistrz olimpijski, czterokrotny medalista mistrzostw świata, najbardziej znany ze zdominowania przez kilka lat z rzędu Wyścigu Pokoju. Miał 75 lat

O śmierci kolarza poinformowała jego żona Iwona Arkuszewska-Szurkowska. Stan zdrowia Szurkowskiego w 2018 r. uległ załamaniu przez wypadek podczas wyścigu kolarskiego amatorów w Kolonii. Niezbędne wówczas okazały się operacje kręgosłupa, a także skomplikowany zabieg twarzy. Nie wiadomo czy poniesione wówczas obrażenia przyczyniły się do śmierci pięciokrotnego triumfatora Wyścigu Pokoju

Ryszard Szurkowski to jeden z najwybitniejszych polskich sportowców w historii. Dwa razy zdobył srebrny medal olimpijski w drużynowej jeździe na czas. W mistrzostwach świata startował dziewięć razy, w 1973 w Barcelonie zdobył złoty medal w wyścigu ze startu wspólnego, a rok później w Montrealu wywalczył srebro. Dwukrotnie był też mistrzem świata w drużynie
Wielkie sukcesy odnosił w najważniejszej wówczas dla Polaków kolarskiej imprezie – Wyścigu Pokoju. Wygrał go cztery razy – 1970, 1971, 1973, 1975
Wygrać tę imprezę było niemal tak samo trudno jak Tour de France. Dla kolarzy amatorów był to najważniejszy wyścig na świecie. Przy trasie stały miliony kibiców
W klasyfikacji generalnej Tour de Pologne nigdy nie triumfował, ale to właśnie Ryszard Szurkowski jest rekordzistą pod względem liczby wygranych etapów w tej imprezie, zwyciężał 15 razy
W Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski XX w. Ryszard Szurkowski zajął drugie miejsce, za Ireną Szewińską
11 września 2001 był tragicznym dniem w życiu Ryszarda Szurkowskiego. W zamachu na World Trade Center w Nowym Jorku zginął jego syn Norbert /za Polsat Sport/sport.interia.pl/ /1.2.2021/

TERESA ŻABIŃSKA-ZAWADZKI

W nocy z soboty 30 stycznia na niedzielę odeszła w wieku 77 lat Teresa Żabińska-Zawadzki, córka Jana i Antoniny Żabińskich, odznaczonych medalem Sprawiedliwi Wśród Narodów Świata za ratowanie Żydów – poinformował w niedzielę stołeczny ogród zoologiczny

W krótkiej informacji zamieszczonej na profilu ogrodu napisano że Teresa Żabińska-Zawadzki urodziła się w 1944 r. w Warszawskim ZOO
Jej rodzice – Jan, który był organizatorem i wieloletnim dyrektorem ogrodu zoologicznego, oraz matka Antonina – uratowali od śmierci ponad 300 Żydów z warszawskiego getta. Ukrywali ich na terenie ZOO
Miejsce schronienia zapewniali także osobom chorym psychicznie, którym groziła eksterminacja ze strony Niemców, oraz harcerzom Szarych Szeregów szukającym kryjówek po akcjach przeciw okupantowi. „Teresa Żabińska część życia spędziła w Danii, ale kilkanaście lat temu wróciłado rodzinnej Warszawy. Nie tylko pierwsze, ale i ostatnie lata Jej życia naznaczone były troską o ojczyznę i dbałość o pamięć rodziców” – napisało ZOO. O heroicznej działalności państwa Żabińskich powstał w 2017 r. film pt. „Azyl” /za PAP/fb/www.tvp.info/ /31.1.2021/

WANDA ZALEWSKA-ZDUN

Smutna wiadomość, w wieku 94 lat na wieczną wartę odeszła ppor. Wanda Zalewska-Zdun ps. Rawicz – sanitariuszka z Powstania Warszawskiego, żołnierz II Obwodu „Żywiciel” /Żoliborz/ Warszawskiego Okręgu AK – poinformował Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych /UdSKiOR/

„Pani Wanda do końca aktywnie działała w środowisku kombatanckim, reprezentując je na licznych uroczystościach o charakterze patriotycznym i spotykając się z młodzieżą. Niestrudzenie krzewiła pamięć o swoich poległych kolegach” – napisano na fb UdSKiOR. „Wieczne odpoczywanie racz Jej dać, Panie!”
Pod wpisem opublikowano zdjęcie ppor. Zalewskiej-Zdun z ubiegłorocznych obchodów 78 rocznicy przekształcenia Związku Walki Zbrojnej w Armię Krajową
„Na Wieczną Wartę odeszła ppor. Wanda Zalewska-Zdun, żołnierz Powstania Warszawskiego, dzielna i odważna Bohaterka naszej Niepodległości. Dziękujemy za wolną Polskę! Cześć Jej Pamięci!” – napisał na fb szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk
Na stronie UdSKiOR opublikowano wpis syna Pawła Zduna. „03.04.1926-29.01.2021 – sanitariuszka Zgrupowanie +Żywiciel+, artysta plastyk, nauczycielka, najukochańsza Mama, Babcia i Prababcia odeszła w Panu. Bóg zapłać wszystkim tak licznym którzy pomagali Mamie. Proszę o modlitwę za spokój Jej duszy” – napisał syn

Wanda Zalewska-Zdun /ur. 3 kwietnia 1926 w Warszawie/ była córką Stanisława i Heleny z domu Fontana. W 1939 ukończyła Szkołę Powszechną 64 przy ul. Felińskiego. W latach okupacji była uczennicą tajnych kompletów Żeńskiego Gimnazjum i Liceum im. Aleksandry Piłsudskiej na Żoliborzu. Do wybuchu Powstania ukończyła I klasę licealną
Działała w konspiracji od wiosny 1944. Po przejściu szkolenia sanitarnego, w lipcu 1944 została przydzielona do II Obwodu „Żywiciel” /Żoliborz/ Warszawskiego Okręgu Armii Krajowej. Powstanie Warszawskie spędziła służąc w punktach opatrunkowych na Żoliborzu, a przed jego kapitulacją w szpitalu przy ul. Krechowieckiej

Po upadku Powstaniu Warszawskiego została wywieziona z częścią szpitala z ul. Krechowieckiej. Przeszła przez obóz przejściowy w Pruszkowie /Dulag 121/. Trafiła do Częstochowy, gdzie w oddziale RGO /Rada Główna Opiekuńcza/ dostała skierowanie na kwaterę do Kawodrzy Dolnej /zamieszkała u p. Majchrzaka i p. Świerczyńskiej/. Pod koniec 1944 za pośrednictwem PCK odnalazła matkę, z którą wyruszyła w kierunku Warszawy w poszukiwaniu ojca, przebywającego po wypędzeniu z Warszawy w Brwinowie
Wiosną 1945 wróciła do Warszawy. W lipcu tego roku zdała egzamin dojrzałości w Liceum im. księcia Józefa Poniatowskiego na Żoliborzu. Jak podaje jej biogram na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego „nie ujawniła swojej działalności w Armii Krajowej oraz udziału w Powstaniu Warszawskim”

W latach 1946-49 /do absolutorium/ studiowała na Wydziale Grafiki Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Od zakończenia studiów członek Związku Polskich Artystów Plastyków. Od jesieni 1949 do końca 1952 pracowała jako projektant druków na tkaninach w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. W 1951 poślubiła Stanisława Zduna, który w latach okupacji pod ps. Grom był łącznikiem w Lubelskim Okręgu AK
W 1952 otrzymała dyplom ukończenia Akademii Sztuk Pięknych. W latach 1953-60 pracowała nieetatowo jako plastyk. Od 1960 do 1979 była nauczycielką rysunku zawodowego i historii ubiorów w Zespole Szkół Odzieżowych w Warszawie

W 1980 zapisała się do Sekcji Oświaty i Wychowania Regionu Mazowsze NSZZ „Solidarność”. W październiku 2000 została awansowana do stopnia podporucznika
W 2015 uhonorowano ją Medalem XXXV-lecia NSZZ Solidarność /”za oddaną pracę na rzecz Związku i Dobra Wspólnego”, a w 2016 nadano jej Złotą Odznaką Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” – „za szczególne zasługi dla NSZZ Solidarność w dziedzinie oświaty i wychowania”
W lipcu 1996 odznaczono ją Warszawskim Krzyżem Powstańczym oraz Krzyżem Armii Krajowej. W 2011 otrzymała Medal „Digno Laude” oraz Medal „Pro Memoria”. W 2012 wręczono jej Złoty Medal „Za zasługi dla obronności Kraju”. W 2016 otrzymała „Medal Honorowy Powstania Warszawskiego 1944, 1 VIII-2 X” /za PAP/ /29.1.2021/

PREZYDENT O Ś.P. WANDZIE ZALEWSKIEJ-ZDUN: zaszczytem i radością było Panią znać
Na Wieczną Wartę odeszła Pani Wanda Zalewska-Zdun, pseudonim Rawicz. Sanitariuszka w Zgrupowaniu „Żywiciel”. Wspaniała Pani Wando, zaszczytem i radością było Panią znać i spotykać uśmiechniętą na wielu uroczystościach. RIP – napisał 29 stycznia na twitterze prezydent Andrzej Duda /za PAP/dzieje.pl/ /29.1.2021/

SŁAWOMIR R.

W szpitalu w Plymouth w Wielkiej Brytanii zmarł pan Sławomir, Polak który od listopada 2020 przebywał w placówce w stanie wegetatywnym – potwierdziła we wtorek 26 stycznia rodzina. Jego sprawa wywołała ogromne poruszenie w naszym kraju. Interwencje podejmowali politycy

Pan Sławomir – mężczyzna w średnim wieku – mieszkał od kilkunastu lat w Wielkiej Brytanii. Do szpitala w Plymouth trafił po ataku serca 6 listopada 2020, w wyniku którego doszło do zatrzymania akcji serca, a jego mózg, jak podawali lekarze, był pozbawiony tlenu przez co najmniej 45 minut
Obywatel Polski początkowo znajdował się w śpiączce, później jego kondycja poprawiła się do stanu wegetatywnego, ale według szpitala miał on niewielką szansę na przejście w stan minimalnej świadomości na niskim poziomie

Szpital wystąpił do sądu o zgodę na odłączenie aparatury podtrzymującej życie, na co zgodziły się mieszkający w Anglii żona i dzieci mężczyzny. Przeciwne temu były jednak mieszkające w Polsce matka i siostra, a także mieszkające w Anglii druga siostra mężczyzny i jego siostrzenica.
Żona pana Sławomira uważał, że mąż nie chciałby być podtrzymywany przy życiu w obecnym stanie, druga część rodziny argumentowała że jako praktykujący katolik opowiadał się za prawem do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zatem nie chciałby by jego życie zakończyło się w ten sposób
15 grudnia brytyjski Sąd Opiekuńczy – specjalny sąd zajmujący się wyłącznie sprawami dotyczącymi osób ubezwłasnowolnionych lub niemogących samodzielnie podejmować decyzji – uznał że żona mężczyzny wie lepiej niż jego matka i siostry jaka byłaby jego wola. Orzekł też że w obecnej sytuacji podtrzymywanie życia mężczyzny nie jest w jego najlepszym interesie i w związku z tym odłączenie aparatury podtrzymującej życie będzie zgodne z prawem, a mężczyźnie należy zapewnić opiekę paliatywną by do czasu śmierci zachował jak największą godność i jak najmniej cierpiał
Sąd nie zgodził się też na przetransportowanie pacjenta do Polski, argumentując że wiązałoby się to z dużym ryzykiem śmierci w trakcie transportu, co byłoby bardziej uwłaczające godności niż odłączenie aparatury. Aparatura podtrzymująca życie mężczyzny była odłączana kilka razy

W sprawie pana Sławomira interweniowali polscy politycy i lekarze. – Nie ma problemu z przewiezieniem pacjenta do nas. Nie jest pod respiratorem, nie wymaga podtrzymywania życia w sposób nadzwyczaj sztuczny – mówił prof. Wojciech Maksymowicz, poseł, członek rady nadzorczej kliniki „Budzik”. We wtorek 26 stycznia Polsat News dowiedział się nieoficjalnie że na transport Polaka do Polski nie wyrazili zgody brytyjscy lekarze. Stan mężczyzny znacząco pogorszył się w poniedziałek /za PAP/interia.pl/ /26.1.2021/

SZYMON PAWLICKI

Zmarł Szymon Pawlicki – aktor, działacz „Solidarności”, uczestnik strajku w sierpniu 1980 r. w Stoczni Gdańskiej. Miał 85 lat

Szymon Pawlicki zmarł w poniedziałek 26 stycznia – poinformował Koniński Dom Kultury. „Szymon Pawlicki był z Koninem mocno związany. Tu urodził się 28 lutego 1935. W końcu lat 50 kierował Powiatowym Domem Kultury, był założycielem i reżyserem legendarnego kabaretu ‚Koński Ogon’. To właśnie w spektaklach tego kabaretu stawiał swoje pierwsze kroki jako aktor-amator, recytując m.in. wiersze Wisławy Szymborskiej” – napisał KDK

Szymon Pawlicki był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie /1965/. Po uzyskaniu dyplomu dołączył do zespołu Teatru im. Fredry w Gnieźnie. Poszukiwania artystyczne zawiodły go do teatrów w Tarnowie, Częstochowie, Kaliszu. W latach 70 przeniósł się na Wybrzeże. W latach 1973-81 był aktorem w Teatrze Dramatycznym w Gdyni
W sierpniu 1980 został przewodniczącym komitetu strajkowego w Teatrze Dramatycznym i delegatem do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Stoczni Gdańskiej. Od września 1980 był szefem komisji NSZZ „Solidarność” w gdyńskim teatrze, a w listopadzie 1980 został przewodniczącym strajku pracowników kultury w Urzędzie Wojewódzkim w Gdańsku /wspólnie z przedstawicielami służby zdrowia i nauki/ i sygnatariuszem porozumienia z rządową komisją resortową. W lipcu 1981 był delegatem na I Walny Zjazd Delegatów NSZZ „Solidarność” Regionu Gdańskiego, brał też udział w 1981 w I Krajowym Zjeździe „S”. W sierpniu 1981 współorganizował I Przegląd Piosenki Prawdziwej „Zakazane Piosenki” w Gdańsku

Po wprowadzeniu stanu wojennego uczestniczył w strajku w Stoczni Gdańskiej między 14 a 16 grudnia 1981. Po pacyfikacji stoczni został aresztowany i dotkliwie pobity na komendzie Milicji Obywatelskiej. W stanie wojennym został internowany, przetrzymywano go najpierw w szpitalu przy Areszcie Śledczym w Gdańsku, następnie przy Zakładzie Karnym w Bydgoszczy. Zwolniony został 29 września 1982 ze względu na stan zdrowia. Po wyjściu z więzienia otrzymał zakaz powrotu do macierzystego teatru, „gdyż jego pojawienie się na scenie mogłoby wywołać niepokoje społeczne”. „Potrzeba uczestniczenia w życiu kulturalnym, a także zaangażowanie społeczne i poglądy polityczne, sprawiły że związał się ze środowiskiem niezależnych artystów i współorganizował uroczystości artystyczno-patriotyczne w kościołach w całej Polsce – m.in. w kościele św. Stanisława Kostki w Warszawie i parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni” – napisano w pożegnaniu Pawlickiego na fb Teatru Polskiego w Warszawie

W latach 1983-89 Pawlicki pracował jako cieśla i był współorganizatorem uroczystości religijno-patriotycznych m.in. w kościołach św. Stanisława Kostki w Warszawie i Najświętszego Serca Pana Jezusa w Gdyni. W maju i sierpniu 1988 był drukarzem komunikatów strajkowych podczas strajków na Wybrzeżu. W 1989 Pawlicki był współorganizatorem Komitetu Obywatelskiego w Gdańsku. Stanął na czele Biura Kultury Komisji Krajowej „S”. W latach 1990-94 był wiceprzewodniczącym Rady Miasta Gdyni, pracował też w kancelarii prezydenta RP Lecha Wałęsy. Pawlicki był działaczem Ligi Morskiej i Rzecznej /1990-2005/, a w 1998 kierował Społecznym Komitetem Budowy Pomnika Marynarza Polskiego w Gdyni. W 2000 r. przeszedł na emeryturę i zamieszkał w Ślesinie /Wielkopolskie/

„Kiedy w 2011 r. został honorowym gospodarzem Salonu Poezji Anny Dymnej w Konińskim Domu Kultury stał się aktorskim partnerem Anny Dymnej, Ignacego Gogolewskiego, Andrzeja Seweryna, Andrzeja Łapickiego i Daniela Olbrychskiego. Salony Poezji przypomniały koninianom i dawnym teatralnym kolegom Pawlickiego jak znakomitym jest aktorem. Wtedy właśnie Andrzej Seweryn, dyr. Teatru Polskiego w Warszawie, zaproponował Pawlickiemu by wrócił na profesjonalną scenę jako Dyndalski w ‚Zemście’ Aleksandra Fredry, reżyserowanej przez Krzysztofa Jasińskiego. Zapowiadał się wspaniały comeback. Niestety wkrótce po tym jak w styczniu 2012 zaczęły się pierwsze próby w Warszawie Szymona Pawlickiego zaatakowała choroba, uniemożliwiając sceniczne występy” – przypomniał KDK
Pawlicki grał też w filmach. Wystąpił m.in. w serialu „Polskie drogi” /1977/, w filmach „Prom do Szwecji” /1979/, „Kobieta i kobieta” /1979/, „Stan wewnętrzny” /1983/, „Skarga” /1991/, „Gracze” /1995/
W 2018 r. powstał biograficzny film o Pawlickim „Wspomnienie to cicha nuta” w reż. Andrzeja Mosia. Jego premiera odbyła się w październiku 2018 w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku. Pawlicki został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski /2007/ i Srebrnym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis /2007/ /za PAP/interia.pl/ /26.1.2021/

FRANCISZEK KOKOT

W niedzielę 24 stycznia zmarł prof. Franciszek Kokot – nestor śląskich lekarzy, wybitny nefrolog i endokrynolog. W listopadzie skończył 91 lat. „Odszedł jeden z największych, to niepowetowana strata” – napisali przedstawiciele śląskiego środowiska medycznego

O śmierci profesora poinformował w niedzielę wieczorem Śląski Uniwersytet Medyczny /SUM/, przekazując bliskim zmarłego wyrazy współczucia w imieniu rektora prof. Tomasza Szczepańskiego i całej społeczności akademickiej. „Trudno pogodzić się z tą wiadomością. Duma polskiej medycyny, nieskazitelny w każdym wymiarze swojego życia Człowiek, Naukowiec, Lekarz, Mąż, Ojciec, Dziadek” – napisali przedstawiciele uczelni na fb, dodając że prof. Kokot od dłuższego czasu ciężko chorował
„Dopóki starczyło mu sił jeszcze redagował naukowe artykuły. Odszedł wybitny nauczyciel pokoleń lekarzy, wspaniały Mentor, autor podręczników, poza wszystkim wyjątkowy Człowiek, który całe swoje życie poświęcił pacjentom i nauce. Współtwórca polskiej nefrologii. Był Mistrzem diagnostyki przy łóżku chorego, tytanem pracy” – dodali

Prof. Kokot był zaliczany do grona najwybitniejszych specjalistów z zakresu chorób wewnętrznych. Światową sławę przyniosły mu badania nad określeniem czynności układu wewnątrzwydzielniczego w ostrej i przewlekłej mocznicy, nadciśnieniu, kamicy nerkowej oraz u chorych po przeszczepie nerki. Rozgłos zdobyły także pionierskie prace prof. Kokota nad wdrażaniem nowych metod diagnostycznych z wykorzystaniem radioimmunologii i enzymologii
Jak podał SUM – w swej długoletniej praktyce lekarskiej prof. Kokot spotkał się z ponad 70 tys. chorych. Przez 25 lat kierował stworzoną przez siebie Kliniką Nefrologii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Zorganizował kilkanaście ośrodków dializoterapii. Ma na koncie ponad tysiąc publikacji naukowych. Był członkiem honorowym 14 zagranicznych towarzystw nefrologicznych; doktorem honoris causa dziesięciu uczelni medycznych; promotorem 80 doktoratów, opiekunem 20 habilitacji. Dziewięciu podopiecznych prof. Kokota uzyskało tytuł profesora

Franciszek Kokot urodził się 24 listopada 1929 w Oleśnie. W 1948 należał do pierwszego rocznika studentów rozpoczynających naukę na otwartej wtedy Śląskiej Akademii Medycznej. Studia ukończył w 1953. W 1957 otrzymał stopień doktora medycyny. Pracę habilitacyjną obronił w 1962. Tytuł naukowy i stanowisko prof. nadzwyczajnego uzyskał w 1969, nominację na prof. zwyczajnego w 1982. Od 1949 był związany zawodowo z macierzystą uczelnią, w której pracę rozpoczął jeszcze w czasie studiów. Przez pewien czas był też jej rektorem

Poza macierzystą uczelnią doktoratami honoris causa wyróżniło go także wiele innych, m.in. w Krakowie, Wrocławiu, Warszawie i Koszycach. Na emeryturę przeszedł w 2000. Jest autorem lub współautorem wielu publikacji, w tym ok. 20 podręczników, z których do dziś korzystają studenci. Pełnił wiele funkcji w instytucjach, towarzystwach naukowych polskich i zagranicznych, m.in. w Polskiej Akademii Nauk, Polskiej Akademii Umiejętności, Międzynarodowym Towarzystwie Nefrologicznym i w Royal College of Physicians
Odznaczony m.in. Medalem Ludwika Pasteura i Medalem 900-lecia Uniwersytetu w Bolonii. W 1990 Jan Paweł II nadał prof. Kokotowi godność Eques Ordinis Sancti Silvestri Papae – członka Rycerskiego Zakonu Świętego Papieża Sylwestra. W 2001 prof. Kokot otrzymał nagrodę Lux ex Silesia – „Światło ze Śląska”, a w 2020 został laureatem Diamentowego Lauru Umiejętności i Kompetencji /za PAP/interia.pl/ /24.1.2021/

STANISŁAW KOWALSKI

Dramat dotknął znanego poznańskiego pieśniarza, Jacka Kowalskiego. Zmarł nagle jego 21-letni syn Stanisław

Był m.in. zaangażowanym harcerzem ZHR, wodzem 6 Poznańskiej Gromady Zuchów „Wilczęta”. Przede wszystkim był dobrym człowiekiem – wspomina go – również harcerz – Wojciech Zawieja. – Staszek był wodzem zuchów, czyli zajmował się wychowaniem najmłodszych. Był na wielu obozach i wyprawach. Całkiem niedawno, półtora miesiąca temu dokonał wyczynu. W ciągu doby pokonał pieszo 100 km, razem z innym wodzem zuchowym. Nic nie wskazywało że może wydarzyć się taka tragedia
Przyjaciele zmarłego spotkali się w poznańskiej katedrze. W czasie Mszy św. modlili się za duszę Stanisława Kowalskiego /za radiopoznan.fm/ /inf. z 14.1.2021/ /24.1.2021/
Żegnamy naszego instruktora
Z wielkim smutkiem informujemy że w nocy z 12 na 13 stycznia odszedł na wieczną wartę pwd. Stanisław Kowalski, instruktor Wielkopolskiej Chorągwi Harcerzy, wódz 6 Poznańskiej Gromady Zuchów „Wilczęta”. Pragniemy otoczyć wspólnie modlitwą duszę druha Staszka oraz jego rodzinę i najbliższych. W czwartek 14 stycznia spotkamy się w katedrze poznańskiej na czuwaniu modlitewnym, a następnie na Mszy św. w tej intencji /za www.zhr.pl/ /inf. z 13.1.2021/

ELŻBIETA MARKOWSKA

Zmarła Elżbieta Markowska – była dyrektor Programu 2 Polskiego Radia. Pracę w publicznej rozgłośni zaczęła w 1970 r.

„Dotarła do nas bardzo smutna informacja. Nie żyje Elżbieta Markowska, była dyrektor Programu 2 Polskiego Radia. Pracowała w Polskim Radiu od 1970 r. Jako dyrektor Dwójki w latach 1991-95 stworzyła nową formułę tej anteny, opartą na muzyce poważnej, literaturze, informacji i publicystyce kulturalnej. Później kierowała naszym programem od sierpnia 1999 do początku 2007” – głosi wpis radiowej Dwójki na fb
Program 2 Polskiego Radia na swojej str. internet. przypomina też słowa Elżbiety Markowskiej o tworzeniu programu. „Pracowaliśmy z wielkim entuzjazmem. To było nowe wyzwanie i chcieliśmy spełnić oczekiwania słuchaczy” – zapewniała b. szefowa Dwójki
Podczas jednej z rocznic stacji przypomniała też o wyjątkowych słuchaczach Programu 2. „Byli to m.in. Julia Hartwig i Henryk Mikołaj Górecki, który czasem dzwonił do audycji na żywo. Słuchali nas dziennikarze, muzycy, ale i odbiorcy bez żadnego przygotowania, bez odpowiedniej erudycji. U nich zaważyły potrzeby obcowania z kulturą, kontaktu z pięknem, muzyką, słowem, literaturą” – mówiła E. Markowska
Stacja podała że b. dyr. Dwójki będzie wspominana na antenie, zarówno w niedzielę 24 stycznia w audycji „Dawno, niedawno”, jak i w poniedziałkowych audycjach /za PAP/interia.pl/ /24.1.2021/

HENRYK JERZY CHMIELEWSKI /PAPCIO CHMIEL/

W wieku 97 lat w nocy z czwartku 21 stycznia na piątek zmarł rysownik Henryk Jerzy Chmielewski, słynny Papcio Chmiel, autor serii komiksów o przygodach Tytusa, Romka i A’Tomka, Powstaniec Warszawski. Informację o śmierci twórcy zamieściło na twitterze Muzeum Powstania Warszawskiego

„Bardzo, bardzo smutna wiadomość… W nocy odszedł Henryk Jerzy Chmielewski znany jako +Papcio Chmiel+ – artysta, twórca kultowych komiksów, Powstaniec Warszawski z 7 pułku piechoty „Garłuch”. Miał 97 lat. Cześć jego pamięci!” – napisało Muzeum Powstania Warszawskiego. Informację tę podało też na twitterze Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Papcio Chmiel /niegdyś zwany także Dziadziem Chmielem/ urodził się 7 czerwca 1923 w Warszawie. Należał do Armii Krajowej, w jego domu odbywały się tajne spotkania podziemia. Uczestniczył w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie został artylerzystą w Wojsku Polskim
W Powstaniu, którego sam był uczestnikiem, Chmielewski, w 2009 umieścił bohaterów swojego komiksu – Tytusa, Romka i A’Tomka. „Od 50 lat, czyli od czasu powstania Tytusa, chodził za mną ten temat /…/ Ale jak pokazać Tytusa z jego małpimi dowcipami na tle tragicznych wydarzeń martyrologicznych, niepewności życia w każdej sekundzie, ginących kolegów, łez matek, walących się domów i niemieckich mordów? To, co narysowałem, nie może oczywiście służyć jako dokument historyczny, lecz mimo że jest fantazją, opiera się na prawdziwych wydarzeniach powstańczych” – mówił Papcio Chmiel po ukazaniu się komiksu

W tym samym roku Chmielewski namalował w Muzeum Powstania Warszawskiego mural, przedstawiający Tytusa, Romka i A’Tomka jako uczestników Powstania. Na muralu Tytus, Romek i A’Tomek pracują w harcerskiej poczcie polowej. Tytus jest listonoszem, na obrazie Papcia Chmiela z radością depcze hitlerowską flagę
„Ten mural to dla mnie osobista zemsta na Niemcach, mogłem się ucieszyć że Tytus depcze flagę hitlerowską, tym bardziej że niestety należę do pokolenia, które ma okupację wciąż przed oczami” – mówił dziennikarzom Henryk Chmielewski

Pomimo zapowiadanego w 2009 r. zakończenia pracy twórczej /po 52 latach/, twórca kultowego Tytusa w 2010 r. narysował kolejny album. Nowy komiks zawierał 36 całkowicie premierowych plansz, w których trójka bohaterów uczestniczy w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920
Karierę rysownika komiksów Chmielewski rozpoczął rysując dla „Świata Przygód” kontynuację losów Sierżanta Kinga z królewskiej konnicy /rok 1947/, a potem w „Świecie Młodych” humoreski takie jak „Półrocze bumelanta” /rok 1951/ czy „Witek Sprytek” /lata 1955-56/
W roku 1956 wpadł na pomysł komiksu o Romku, A’Tomku i małpie wysłanej w kosmos – czyli Tytusie. Historia ta nie znalazła uznania w redakcji „Świata Młodych”. Wydrukowano ją dopiero rok później, kiedy Rosjanie wystrzelili pierwszy sputnik
Od tamtego czasu aż do lat 80 przygody trójki bohaterów systematycznie ukazywały się na łamach „Świata Młodych”

Popularność komiksu przerosła oczekiwanie autora. Czytelnicy stale domagali się informacji o Tytusie. W styczniu 1971, w 2000 numerze „Świata Młodych” cała gazeta została zredagowana przez Tytusa de ZOO. W roku 1973, w związku z 25-leciem „Świata Młodych”, Papcio przedstawił charakterystykę Tytusa: waga średniośmieszna, wzrost 90 cm albo 130 /w zależności czy stał na nogach czy na rękach/
Od drugiej połowy lat 60, kiedy Tytus, Romek i A’Tomek pojawili się w książeczkach, przygody publikowane w piśmie coraz częściej stawały się fragmentami nowych albumów. Pierwsza z serii książeczek została wypuszczona na rynek przez Wydawnictwo Harcerskie „Horyzonty” w 1966 r. Nosiła tytuł „Tytus zostaje harcerzem”. Od razu zdobyła olbrzymią popularność, sprzedając się w łącznym nakładzie 660 tys. egzemplarzy. Podobnie było z następnymi tomami
Na podstawie komiksów powstał pełnometrażowy film animowany „Tytus, Romek i A’Tomek wśród złodziei marzeń”

Chmielewski był też autorem autobiografii pod tytułem „Urodziłem się w Barbakanie” oraz będącej drugim tomem tej biografii książki „Tytus zlustrowany”
Był Kawalerem Orderu Uśmiechu. W 2007 r. został odznaczony Złotym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a w 2009 r. podczas uroczystości z okazji 65 rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej
W 2019 r. prezydent Andrzej Duda nadał mu Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości /za PAP/dzieje.pl/ /22.1.2021/

SZCZEPAN SIEKIERKA

Zmarł Szczepan Siekierka – patriota, świadek historii, działacz kresowy, żołnierz Armii Krajowej, prezes i współzałożyciel Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów. Przeżył 92 lata

Szczepan Siekierka ze stowarzyszeniem wytrwale i niestrudzenie dokumentował oraz upamiętniał przez lata tragiczny los Polaków którzy w latach 1943-45 padli ofiarą ludobójstwa popełnionego przez OUN i UPA na Wołyniu i Kresach Południowo-Wschodnich. Był członkiem samoobrony broniącej Polaków przed napaścią ukraińskich nacjonalistów
Jednym z jego celów było postawienie we Wrocławiu pomnika-mauzoleum upamiętniającego ofiary rzezi wołyńskiej, który udało się odsłonić w 1999 r. na Bulwarze Xawerego Dunikowskiego. Współredagował czasopismo historyczne „Na Rubieży”
Podkreślał że stowarzyszenie zostało założone z misją pojednania i pokuty, i spełniło swoją rolę. Zebrało ponad 20 tys. relacji świadków którzy przeżyli na Kresach straszną Golgotę. Na tej podstawie wydało kilka tomów zbiorowej dokumentacji. Większość została potwierdzona przez Komisję Ścigania Zbrodni przeciw Narodowi Polskiemu. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie /za wroclaw.gosc.pl/ /inf. z 16.1.2021/ /21.1.2021/

ERWIN SÓWKA

Był najsłynniejszym malującym górnikiem w Polsce, ostatnim przedstawicielem Grupy Janowskiej. W wieku 84 lat w szpitalu zmarł Erwin Sówka, wybitny malarz intuicyjny

W ostatnich latach mieszkał w katowickim Zawodziu, ale większość swego życia związany był z Nikiszowcem. Tam dorastał, założył rodzinę i pracował w kopalni Wieczorek. To miejsce często pojawiało się w jego pracach plastycznych, chętnie poddawał je własnej interpretacji
Erwin Sówka rysował od dziecka, był samoukiem. Pracował m.in. w kopalni przy obsłudze wozów z urobkiem. To właśnie tam stracił palec u lewej dłoni. – Zawsze mówię że ten palec jest u św. Barbary, że sobie go wzięła – żartował w ostatnim wywiadzie na początku grudnia
Sówka był wielkim malarzem, jego prace prezentowano na całym świecie. Mimo to pozostał skromny, malował w niedużym pokoju na ostatnim piętrze bloku w Zawodziu. Tworzył do ostatnich dni /za interia.pl/ /21.1.2021/

MARIA KOTERBSKA

Maria Koterbska, dama polskiej piosenki, bielszczanka, zmarła w poniedziałek 18 stycznia w Bielsku-Białej. Miała 96 lat – poinformował prezydent Bielska-Białej Jarosław Klimaszewski

Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci wielkiej damy polskiej piosenki, wspaniałej osoby, wybitnej bielszczanki – Marii Koterbskiej. Legendarna artystka 13 lipca ub.r. świętowała swoje 96 urodziny pełna optymizmu i pogody ducha. Taką też ją wszyscy zapamiętamy. Zapamiętamy też największe przeboje, jak „Karuzela”, „Serduszko puka w rytmie cza-cza”, „Augustowskie noce” i wiele innych – napisał samorządowiec na fb
Klimaszewski, składając bliskim kondolencje, dodał: Świat dziś wiele stracił… Dziękujemy za wszystko Pani Mario. Móc Panią znać to był prawdziwy zaszczyt

Maria Koterbska urodziła się 13 lipca 1924 r. w Bielsku. Nigdy na stałe nie wyjechała z rodzinnego miasta. Karierę zaczynała po wojnie, a największą popularność zdobyła w latach 50. W repertuarze miała 1500 piosenek, w tym ok. 400 nagranych. Jej największe przeboje – „Karuzelę”, „Rudzielca”, „Złoty pierścionek”, „Serduszko puka w rytmie cza-cza”, „Augustowskie noce” i „Parasolki” – śpiewała cała Polska. Teksty dla Koterbskiej pisali m.in. Wojciech Młynarski, Jeremi Przybora, Agnieszka Osiecka, a także Anna Zofia Markowa, tekściarka Ireny Santor

Setki tysięcy kilometrów w autobusach i samochodach, samolotach, pociągach, na statkach. /…/ Ale tego życia nie zamieniłabym na żadne inne – oceniła swą karierę Maria Koterbska w biografii, spisanej przez jej syna, Romana Frankla /Karuzela mojego życia, 2008/
Śpiewałam ponad pięćdziesiąt lat i nigdy się nie zdarzyło by ktoś mnie totalnie skrytykował, nie było żadnych napaści na moją osobę. To zdumiewające – wspominała. Nie osiągnęłam wielu celów, które zamierzałam na początku mojej artystycznej drogi. Przecież chciałam być aktorką. Szkoda że nigdy nie zagrałam w filmie muzycznym – dodała

Latem 1978 r. sława Koterbskiej sięgnęła gwiazd: Nasz pierwszy kosmonauta, Mirosław Hermaszewski, odbywał swoją międzyplanetarną podróż na pokładzie “Sojuza”. /…/ Oprócz przewidzianych planem meldunków przeprowadzano prywatne rozmowy, nadawano życzenia. I właśnie po jednej z takich rozmów przyjaciele Hermaszewskiego z bliskiego jego sercu Wrocławia, chcąc mu zrobić przyjemność, nadali “Wrocławską piosenkę” – napisała we wspomnieniach. W ten sposób została jedyną polską piosenkarką której głos dotarł w kosmos
Artystka nigdy nie wyprowadziła się z rodzinnego miasta. 5 maja 1994 uchwałą Rady Miejskiej w Bielsku-Białej uzyskała wpis do „Księgi Zasłużonych dla Bielska-Białej”. W tym samym roku wygrała plebiscyt na bielszczanina XX w. „Zajęłam pierwsze miejsce i zostałam Bielszczanką Stulecia /…/. Pokonałam nawet innego słynnego bielszczanina – Zbigniewa Pietrzykowskiego, co do tej pory udało się tylko jednemu człowiekowi na świecie, i to nie bez dużych trudności. Był nim Muhammad Ali”- skomentowała Koterbska w „Karuzeli”
W życiu prywatnym Maria Koterbska była matką aktora i kompozytora Romana Frankla. W 1999 r. Maria Koterbska została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/RMF24/ /18.1.2021/

WALDEMAR CHROSTOWSKI

Nie żyje Waldemar Chrostowski, kierowca księdza Jerzego Popiełuszki
Pogrzeb Waldemara Chrostowskiego kierowcy ks. Jerzego Popiełuszki i świadka jego porwania odbędzie się 19 stycznia w Warszawie, w kościele św. Stanisława Kostki, przy którym pochowany jest słynny kapelan Solidarności

O pogrzebie Waldemara Chrostowskiego poinformowała w czwartek 14 stycznia „Gazeta Wyborcza”, a w poprzednim tygodniu o jego śmierci Informacyjna Agencja Radiowa, która podała że Chrostowski zmarł po długiej chorobie w wieku 79 lat
Waldemar Chrostowski był kierowcą ks. Jerzego Popiełuszki – duszpasterza ludzi pracy, kapelana Solidarności, represjonowanego przez władze komunistyczne, aż do momentu jego zamordowania przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w nocy z 19 na 20 października 1984 r.
Poza szykanami wymierzonymi w duchownego, m.in. tzw. prowokacją na Chłodnej w 1983 r., czyli podrzuceniem przez esbeków do jego mieszkania materiałów go obciążających, ks. Popiełuszkę próbowano również zamordować

Do pierwszej próby zabójstwa duchownego przez funkcjonariuszy SB doszło 13 października 1984 r. Wówczas to podczas jego powrotu z gdańskiej parafii św. Brygidy jeden z przyszłych morderców, Grzegorz Piotrowski, rzucił w szybę samochodu księdza kamieniem. Chrostowskiemu który kierował autem kapłana udało się jednak go ominąć i odjechać. Grupa esbeków miała wówczas przy sobie m.in. worki, łopaty i kamienie
Ostatecznie do morderstwa ks. Jerzego doszło 19 października 1984 r. Popiełuszko wracał z Bydgoszczy, gdzie odprawił mszę dla ludzi pracy w kościele Św. Polskich Braci Męczenników. W pobliżu wioski Górsk, na terenie niezabudowanym, zatrzymali go trzej funkcjonariusze IV Departamentu MSW, którzy sześć dni wcześniej przeprowadzili próbę zamachu: Grzegorz Piotrowski, Waldemar Chmielewski i Leszek Pękala

Ksiądz został ciężko pobity, skrępowany sznurem i wrzucony do bagażnika esbeckiego auta. Chrostowskiego wówczas obezwładniono i wepchnięto do pojazdu. Zdołał on jednak wyskoczyć z jadącego samochodu i dotarł do kółka rolniczego w Przysieku, a potem do jednej z toruńskich parafii. Tam przekazał informację o uprowadzeniu Popiełuszki. Chrostowski nie odniósł większych obrażeń
Relacja Chrostowskiego o skoku z auta oraz pozostawieniu przez esbeków wywoływała pytania wśród badaczy zbrodni. Niektórzy z nich uważali że Chrostowski był współpracownikiem SB. Akta bezpieki nie zawierają jednak jakichkolwiek informacji na temat jego udziału w spisku na życie księdza

Po zabójstwie zeznania Waldemara Chrostowskiego – wg historyka Jakuba Gołębiewskiego z IPN, który opracowywał dokumenty dotyczące represji wymierzonych w księdza – przyczyniły się do skazania morderców. „To jego zeznania były kluczowe dla śledztwa – w trakcie przesłuchań opisał dokładnie przebieg zajścia i podał rysopisy porywaczy. W czasie procedury rozpoznania podejrzanych bez wątpliwości wskazał na Pękalę i Piotrowskiego. Nie mógł rozpoznać trzeciego sprawcy – Chmielewskiego pokazano mu w otoczeniu milicjantów ubranych w jednolite mundury” – napisał Gołębiewski w jednym z „Biuletynów IPN”

Mimo upływu ponad 36 lat od zabójstwa ks. Jerzego do dziś nie wiadomo czy za zabójcami z IV Departamentu MSW stali wyżej usytuowani mocodawcy. W ostatnich latach w tej sprawie toczyło się odrębne śledztwo IPN mające ustalić odpowiedzialność osób które w MSW zajmowały wyższe stanowiska. Czynności śledcze w tej sprawie prokuratora IPN miały obejmować m.in. przesłuchania, w tym byłych funkcjonariuszy państwa komunistycznego
Profesor Jan Żaryn, który jako historyk IPN badał okoliczności śmierci ks. Popiełuszki, wspomina Chrostowskiego jako człowieka oddanego kapłanowi. Dzięki niemu udało się ocalić prawdę o uprowadzeniu ks. Popiełuszki. „Waldemar Chrostowski uwolnił się ze szponów esbeckich. Dlatego mógł dotrzeć do świata, do ks. Nowakowskiego i innych. I dzięki temu zbrodnia na ks. Jerzym została w ogóle ujawniona, jako jedyna dokonana przez komunistycznych funkcjonariuszy która miała pozostać jako zbrodnia nieznanych sprawców” – wyjaśniał na antenie Radia Szczecin /za PAP/interia.pl/ /inf. z 14.1.2021/ /19.1.2021/

JAN JABŁONIEC

Na wieczną wartę odszedł kpt. Jan Jabłoniec ps. Fiat, żołnierz oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok – poinformował minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Weteran zmarł w wieku 93 lat

„Na wieczną wartę odszedł kpt. Jan Jabłoniec ps. Fiat, żołnierz oddziału +Uskoka+. Wielki patriota, ale przede wszystkim ciepły i skromny człowiek, z dużym poczuciem humoru. Przyjaciel i towarzysz wielu patriotycznych spotkań. Spoczywaj w pokoju” – napisał Czarnek
O śmierci weterana, żołnierza Armii Krajowej poinformował również oddział IPN w Lublinie, który podał że kapitan Jabłoniec zmarł 12 stycznia w wieku 93 lat. W biogramie kombatanta IPN przypomniał że pseudonim Fiat Jabłoniec otrzymał w związku z tym że był mechanikiem samochodowym

„Jan Jabłoniec urodził się 13 lipca 1927 w Ziółkowie /powiat łęczyński/. Od 1938 mieszkał i pracował w Lublinie z matką u siostry Marii Gulbin, w zakonie wizytek. W 1939 rozpoczął naukę zawodu mechanika samochodowego”
Jabłoniec uczył się także w zakładzie tapicerskim, gdzie zajmował się też wysyłką poczty. „Podczas jednego z wyjazdów trafił na egzekucję więźniów z Zamku Lubelskiego, która odbywała się przy Al. Zygmuntowskich. W 1944 ucieka z Lublina w obawie przed aresztowaniem i wraca do babci, do rodzinnego Ziółkowa. Tam poprzez komendanta placówki AK Józefa Gąsiora trafia do oddziału kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok”

Brał udział w walkach z Niemcami, a także Sowietami w Czemiernikach, gdzie został ranny. W oddziale „Uskoka” obsługiwał niemiecki LKM. „Po rozwiązaniu AK nie bierze udziału w działaniach zbrojnych podziemia antykomunistycznego, pełni natomiast funkcje wywiadowcze; informuje +Uskoka+ o działaniach komunistów na swoim terenie. W tym czasie pracuje w rodzinnych stronach we własnym gospodarstwie rolnym” – podał IPN
IPN przypomniał też że Jan Jabłoniec czynnie uczestniczył w życiu kombatanckim. „Był jednym z ostatnich /o ile nie ostatnim/ żyjącym żołnierzem kpt. Zdzisława Brońskiego ps. Uskok” – dodał IPN /za PAP/dzieje.pl/ /13.1.2021/

ADAM PFEIFFER

6 stycznia w Szczecinie zmarł Adam Pfeiffer – aktor-lalkarz Teatru Lalek „Pleciuga” – poinformował Związek Artystów Scen Polskich /ZASP/. Artysta miał 86 lat

Jak przypomniano na stronie ZASP-u Adam Pfeiffer debiutował w marcu 1958 rolą Dragona w sztuce „Żart olszowiecki” Hanny Januszewskiej w reż. Ewy Kołogórskiej i Melanii Karwatowej w Teatrze Lalek „Pleciuga”
„W 1963 zdał egzamin eksternistyczny i na zawsze pozostał wierny +Pleciudze+, gdzie zagrał wiele docenianych przez publiczność i krytyków ról pierwszoplanowych. Stworzył kilkadziesiąt niezapomnianych kreacji wśród których wyróżniały się role Żyda z +Szopki krakowskiej+ Stanisława i Tadeusza Estreicherów oraz Sobiesława z +Lodoiski+ Wojciecha Bogusławskiego” – napisał Zarząd Oddziału ZASP w Szczecinie
Przypomniano że za rolę Żyda w „Szopce Krakowskiej”, w której „zaimponował twórczą inwencją, pomysłowością, komizmem sytuacji i postaci”, otrzymał nagrodę Bursztynowego Pierścienia w 1979 r.

Aktor od 1983 r. był członkiem ZASP. Odznaczono go m.in. Srebrnym Krzyżem Zasługi, Gryfem Pomorskim, odznaką honorową Zasłużony Działacz Kultury
Szczeciński Teatr Lalek „Pleciuga” przypomniał że Adam Pfeiffer urodził się 24 grudnia 1935 we Lwowie
„Po ukończeniu w 1944 dwóch klas szkoły powszechnej z matką zostali wywiezieni do Niemiec. Po powrocie do Polski osiedlił się we Wrocławiu, gdzie kontynuował dalszą naukę, kończąc dziewięcioklasową szkołę ogólnokształcącą”

We Wrocławiu pierwszy raz zetknął się ze sceną lalkową Teatru Młodego Widza. „W 1953 rozpoczął naukę w Studium Teatralnym. Po dwóch latach nauki został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej. Służbę odbywał w Szczecinie”
„W Szczecinie poznał Annę, swoją przyszłą żonę. Postanowił zamieszkać w tym mieście na stałe. 1 grudnia 1957 został zatrudniony w Teatrze Lalek +Pleciuga+, kierowanym przez Melanię Karwatową. /…/ W 1961 zdał eksternistyczny egzamin aktorski”
„Specjalizował się w animacji marionetek”. „Stworzył kilkadziesiąt niezapomnianych kreacji, z których najbardziej cenił sobie rolę Żyda z +Szopki krakowskiej+ Stanisława i Tadeusza Estreicherów oraz udział w +Spowiedzi w drewnie+ Jana Wilkowskiego i w +Żywotach Świętych+ Jędrzeja Wowry w reżyserii Jana Wilkowskiego i Bohdana Głuszczaka”
Na emeryturę przeszedł w 1993 r. „Silnie związany emocjonalnie z +Pleciugą+ przez pewien czas prowadził razem z Anną teatralny bufet w budynku przy Kaszubskiej 9. W kwietniu 2008 r. obchodził jubileusz pięćdziesięciolecia pracy artystycznej” – napisano na str. szczecińskiego teatru /za PAP/dzieje.pl/ /13.1.2021/

BP ADAM DYCZKOWSKI

10 stycznia w zielonogórskim Domu Księży Emerytów zakończył swoją ziemską pielgrzymkę ś.p. ks. bp Adam Dyczkowski, emerytowany biskup zielonogórsko-gorzowski. Miał 88 lat

Ś.p. ks. bp Adam Dyczkowski urodził się 17 listopada 1932 r. w Kętach w rodzinie Feliksa i Marii z d. Jurasz. Jego ojciec był nauczycielem matematyki w liceum ogólnokształcącym w Kętach. W rodzinnej miejscowości ukończył szkołę podstawową, gimnazjum i liceum
W 1952 wstąpił do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego we Wrocławiu. 23 czerwca 1957 otrzymał święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Bolesława Kominka
W latach 1957-64 na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim odbywał studia specjalistyczne, które uwieńczył uzyskaniem tytułu doktora filozofii przyrody. Następnie pracował we Wrocławiu jako wikariusz parafii katedralnej, duszpasterz młodzieży akademickiej i inteligencji, a także wykładowca filozofii w seminarium duchownym

21 września 1978 został mianowany biskupem pomocniczym we Wrocławiu. Święceń biskupich 26 listopada 1978 udzielił mu ks. abp Henryk Gulbinowicz. Jako zawołanie swej posługi biskupiej przyjął słowa Sursum corda /W górę serca/. Pełnił funkcje wikariusza generalnego, był odpowiedzialny za duszpasterstwo akademickie, duszpasterstwo inteligencji, nauczycieli, harcerzy i innych środowisk zawodowych. Działał w Dolnośląskim Komitecie Odrodzenia Harcerstwa /przewodniczący/ oraz Towarzystwie Przyjaciół Ossolineum /członek zarządu/, a także Społecznym Komitecie Panoramy Racławickiej. W Konferencji Episkopatu Polski był wiceprzewodniczącym Komisji ds. Duszpasterstwa Akademickiego, wchodził też w skład Komisji ds. Zakonnych, ds. Duszpasterstwa Ogólnego, ds. Duszpasterstwa Służby Zdrowia

25 marca 1992 został mianowany biskupem pomocniczym w nowo utworzonej diecezji legnickiej. 17 lipca 1993 otrzymał nominację na biskupa zielonogórsko-gorzowskiego. 19 lipca 1993 objął kanonicznie rządy w diecezji, ingres do katedry gorzowskiej odbył 5 września 1993, a ingres do konkatedry w Zielonej Górze 12 września tegoż roku. Jako biskup diecezjalny wspierał aktywność wiernych świeckich przez promocję stowarzyszeń katolickich, zwłaszcza Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. Na czas jego posługi przypadły istotne wydarzenia w życiu diecezji, jak obchody pięćdziesięciolecia polskiej administracji kościelnej w Gorzowie Wlkp. /1995/, wizyta papieża Jana Pawła II /1997/, rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego ks. bp. Wilhelma Pluty /2002/ oraz tysiąclecie śmierci pierwszych męczenników Polski w Międzyrzeczu /2003/. Po osiągnięciu 75 roku życia złożył rezygnację z urzędu. 29 grudnia 2007 przeszedł w stan spoczynku. Na emeryturze zamieszkał w Domu Księży Emerytów w Zielonej Górze
Otrzymał tytuł Honorowego Obywatela Gorzowa Wlkp., Głogowa i Zielonej Góry. Uniwersytet Zielonogórski wyróżnił go doktorem honoris causa /za Radio Maryja/diecezjag.pl/ /11.1.2021/

ROMAN STANIEWSKI

Nie żyje Roman Staniewski – powstaniec warszawski, żołnierz Batalionu „Miotła”, kustosz pamięci o tym batalionie, jeden z ostatnich członków oddziału likwidatorów AK, ranny w Powstaniu Warszawskim – Cześć i chwała! Wieczny odpoczynek! – napisano w piątek 8 stycznia na twitterze PL1918. Miał 98 lat

„Z ogromnym żalem i bólem informujemy że w dniu dzisiejszym nasz kolega i przyjaciel Roman Staniewski ps. Stanisław Kwiatkowski, żołnierz Batalionu Miotła, niezwykle skromny człowiek, wyjątkowy, z ogromnymi zasługami odszedł na wieczną wartę” – napisano na fb Związku Powstańców Warszawskich
Roman Staniewski urodził się 7 października 1923 w Warszawie, a jego rodzicami byli Józef i Zofia. W latach 1939-44 był żołnierzem I patrolu dywersyjnego /Ursus/ Oddziału Dyspozycyjnego Anatol w Związku Odwetu, a następnie działał w Kedywie Komendy Głównej Armii Krajowej. W Powstaniu Warszawskim posługiwał się pseudonimem Stanisław Kwiatkowski. Przeszedł szlak bojowy: Wola – Stare Miasto – kanały – Śródmieście Północ – Śródmieście Południe – Górny Czerniaków – Śródmieście Południe. Awansowany na stopień kaprala podchorążego
Od wiosny 1944 z zespołem wszedł w skład batalionu „Miotła” zgrupowania „Radosław”. Po rozwiązaniu „Miotły” walczył w batalionie „Czata 49” /pluton „Torpedy”/ w Śródmieściu Południowym na odcinku „Sarna”. 15 września 1944 raniony postrzałem w podudzie. Podczas Powstania Warszawskiego odznaczony Krzyżem Walecznych

Po upadku Powstania wyszedł z Warszawy z ludnością cywilną. Uczestniczył w późniejszej konspiracji, w odtwarzanym Kedywie KG AK, w plutonie por. Torpedy /Kazimierz Jackowski/. 17 września 1945 uzyskał zwolnienie z plutonu i ewakuował się do Płocka, gdzie zdał maturę w Liceum im. S. Małachowskiego. Jak podaje baza uczestników Powstania Warszawskiego Muzeum Powstania Warszawskiego, od 1 września 1945 studiował na Politechnice Warszawskiej. „Następnie do emerytury pracował w Głównym Urzędzie Pomiarów Kraju i Państwowym Przedsiębiorstwie Geodezyjno-Kartograficznym /prace terenowe/. Pracował też w Czechosłowacji i Libii do 1994” – napisano. W 1989 odznaczony Krzyżem Virtuti Militari V klasy /za PAP/dzieje.pl/ /8.1.2021/

STANISŁAW KRZYŻEK

W wieku 86 lat zmarł Stanisław Krzyżek który przez osiem lat przewodził grupie modlącej się publicznie przed Pałacem Prezydenckim o wyjaśnienie katastrofy smoleńskiej. Msza żałobna odbyła się 7 stycznia w kościele parafialnym Wniebowzięcia NMP w Warszawie-Zerzniu

„Stanisław Krzyżek wpisał się złotymi zgłoskami w dzieje Polski. Jestem przekonany że jego nazwisko zapadnie w pamięć przyszłych pokoleń” – mówił w czwartek 7 stycznia podczas uroczystości pogrzebowych Stanisława Krzyżka prezes PiS Jarosław Kaczyński. – Stanisław Krzyżek był zawsze gotów służyć sprawie. Przyszedł taki czas w którym ta służba przybrała szczególny charakter, służby modlitewnej, a jednocześnie służby przeciwstawiającej się złu, wielkiemu złu. Złu które pojawiło się w naszym kraju po tragedii smoleńskiej – mówił prezes Kaczyński.

„Robił to z determinacją i odwagą która wymaga od nas teraz by powiedzieć przede wszystkim słowa wielkiej wdzięczności, wobec niezwykłego człowieka, wdzięczności i wiecznej pamięci o panu Stanisławie, wiecznej pamięci o kimś kto w późnych latach życia wpisał się w dzieje nie tylko swojej rodziny i środowiska, ale wpisał się w dzieje Polski, wpisał się złotymi zgłoskami” – powiedział Kaczyński
Prezes PiS wyraził przekonanie że pamięć o Stanisławie Krzyżku nie przeminie. – Pamiętamy o nim dzisiaj i będziemy pamiętać w kolejnych latach. Jestem przekonany że to nazwisko, ta osoba zapadnie w pamięć także przyszłych pokoleń i to nie tylko w wymiarze środowiskowym, ale także tym szerszym – powiedział prezes PiS
10 kwietnia 2010 w katastrofie samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem zginęło 96 osób w tym prezydent RP Lech Kaczyński i jego małżonka Maria. Polska delegacja zmierzała na uroczystości 70 rocznicy zbrodni katyńskiej /za PAP/www.polskieradio24.pl/ /7.1.2021/

BP ANTONI STANKIEWICZ

W Poliklinice Gemelli w Rzymie zmarł bp Antoni Stankiewicz. Pochodził z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. W latach 2004-12 był dziekanem Trybunału Roty Rzymskiej – poinformowało w poniedziałek 4 stycznia Biuro Prasowe KEP. Bp Antoni Stankiewicz był jednym z najwybitniejszych na świecie specjalistów prawa kanonicznego

Bp Antoni Stankiewicz urodził się 1 października 1935 w Oleszczenicach /obecnie Litwa/, ale jego rodzina w wyniku działań wojennych i zmiany granic Rzeczypospolitej osiedliła się po II wojnie światowej w Gorzowie Wielkopolskim
Święcenia kapłańskie przyjął po ukończeniu Wyższego Seminarium Duchownego w Gościkowie-Paradyżu 20 grudnia 1958 w katedrze gorzowskiej z rąk sługi Bożego bpa Wilhelma Pluty. Następnie studiował prawo kanoniczne na Wydziale Prawa Kanonicznego Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie /w roku akademickim 1956/1957/ i na Wydz. Prawa Kanonicznego Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego /w latach 1957-61/

W latach 1961-65 był notariuszem i wiceoficjałem Sądu Kościelnego w Gorzowie, a w latach 1965-67 notariuszem kurii biskupiej w Gorzowie. W 1967 został skierowany na kontynuację studiów kanonistycznych w Rzymie. W 1970 uzyskał tytuł adwokata Trybunału Roty Rzymskiej, w 1972 dyplom z języka łacińskiego na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim /Scuola Superiore di Lettere Latine/, a w 1975 stopień doktora prawa cywilnego w zakresie prawa rzymskiego na Wydz. Prawa Cywilnego Papieskiego Uniwersytetu Laterańskiego na podstawie rozprawy „De homicidio in iure poenali romano”
W 1969 ks. Antoni Stankiewicz rozpoczął pracę w Trybunale Roty Rzymskiej, początkowo w latach 1969-78 w kancelarii. 14 lutego 1978 papież Paweł VI mianował go prałatem audytorem roty. Od 31 stycznia 2004 do 22 września 2012 był dziekanem trybunału. W tym czasie papież Benedykt XVI 15 listopada 2006 mianował go biskupem tytularnym Nova Petra. Święcenia biskupie przyjął w bazylice św. Piotra 16 grudnia tego samego roku

Jako audytor Trybunału Roty Rzymskiej w latach 1978-2012 wydał ponad 260 wyroków i ponad 125 dekretów w sprawach procesowych, a jako dziekan ponad 50 dekretów /publikowanych/ dotyczących kwestii kompetencji trybunału
Od 1984 był konsultorem Kongregacji do Spraw Duchowieństwa, od 1988 członkiem Komisji dla Adwokatów, a od 2000 sędzią w Trybunale Apelacyjnym Państwa Watykańskiego. W latach 1995-2000 był przewodniczącym Komisji Dyscyplinarnej Państwa Watykańskiego. Od 20 lipca 2010 był członkiem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, a od 1 grudnia 2012 członkiem Najwyższego Trybunału Sygnatury Apostolskiej
28 maja 2007 został doktorem honoris causa Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie /za PAP/dzieje.pl/ /inf. z 4.1.2021/ /7.1.2021/

LIDIA LWOW-EBERLE

W wieku 100 lat zmarła Lidia Lwow-Eberle „Ewa”, „Lala”, sanitariuszka AK, Panna Wyklęta, narzeczona majora Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki” – poinformowała fundacja „Nie Zapomnij O Nas, Powstańcach Warszawskich”

„Otrzymaliśmy bardzo smutną wiadomość. Dzisiaj w wieku 100 lat zmarła Lidia Lwow-Eberle ps. Lala, sanitariuszka AK, Panna Wyklęta, narzeczona majora +Łupaszki+. Podczas jednego z naszych ostatnich spotkań powiedziała: – 100 lat… Miałam naprawdę piękne życie! Spoczywaj w pokoju, Bohaterko” – napisano na fb Fundacji „Nie Zapomnij O Nas, Powstańcach Warszawskich”
Lidia Lwow urodziła się 14 listopada 1920 r. w Plosie, w obecnym obwodzie iwanowskim, nad Wołgą. Była córką Leona Lwowa, inżyniera agronoma, oraz Barbary z Tiuchanowów. W 1921 r. rodzina Lwowów wyemigrowała do Polski. Osiadła w Nowogródku, gdzie ojciec Lidii podjął pracę jako nauczyciel w gimnazjum rosyjskim, a następnie został wykładowcą szkoły rolniczej na przedmieściach. Wkrótce objął też stanowisko agronoma powiatowego w nowogródzkim starostwie. Funkcję tę pełnił do początku lat trzydziestych. Otrzymał wówczas nową posadę w jednym z majątków ziemskich na Wileńszczyźnie – w Kobylinku. Tam przeniosła się cała rodzina. W tym miejscu również urodził się młodszy brat Lidii – Borys

Lidia początkowo uczęszczała do gimnazjum państwowego w Nowogródku, a po przeprowadzce do Kobylnika, położonego nad jeziorem Narocz, kontynuowała naukę w gimnazjum w Święcianach. W 1938 r. zdała tam maturę, następnie w październiku tego samego roku rozpoczęła studia prawnicze na Wydziale Prawa Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie. Z powodu wybuchu wojny ukończyła tylko pierwszy rok tych studiów
W sierpniu 1943 wstąpiła do pierwszego oddziału partyzanckiego Okręgu Wileńskiego AK, dowodzonego przez ppor. Antoniego Burzyńskiego „Kmicica”. Przyjęła pseudonim „Ewa”. Oddział został 26 sierpnia 1943 podstępnie rozbrojony i częściowo wymordowany przez sowiecką brygadę partyzancką dowodzoną przez płk Fiodora Markowa. Udało jej się uciec i dołączyć z innymi ocalałymi do rtm. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, wcześniej wyznaczonego przez komendę Okręgu Wileńskiego na dowódcę oddziału „Kmicica”, ale dotarł na miejsce tuż po masakrze polskich partyzantów. Na bazie rozbitków w krótkim czasie stworzył oddział nazwany wkrótce 5 Wileńską Brygadą AK. „Ewa” była w niej sanitariuszką
Brała udział w wielu walkach Brygady, m.in. z Niemcami pod Worzianami 31 stycznia 1944, gdzie została ranna. Już dwa dni później była sanitariuszką w kolejnej bitwie – pod Radziuszami, kiedy oddział „Łupaszki” zaatakowały trzy brygady partyzantki sowieckiej
Jak napisano w Biuletynie IPN z listopada 2020 „wiosną 1944 Lidię połączyło z komendantem uczucie”. „Od tego momentu stała się nierozłączną towarzyszką życia +Łupaszki+ – aż do ich wspólnego aresztowania przez komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Niestety z powodu przeciwności losu nie było im dane się pobrać”
23 lipca 1944, po rozwiązaniu 5 Brygady przez rtm. „Łupaszkę”, zdecydowała się zostać przy nim i walczyć dalej. Na początku sierpnia razem z Szendzielarzem w dziesięcioosobowej grupie przedostała się na Białostocczyznę. Przyjęła wówczas pseudonim „Lala”
11 listopada 1944 otrzymała awans na kaprala z cenzusem. Następnie w uznaniu zasług 3 maja 1945 otrzymała awans na plutonowego z cenzusem, a 15 sierpnia tego samego roku na podporucznika czasu wojny
30 czerwca 1948 została z „Łupaszką” aresztowana w Osielcu

„W procesie komendy eksterytorialnego Okręgu Wileńskiego AK Lidia Lwow została oskarżona m.in. o współpracę z Niemcami – razem z ppłk. AK Antonim Olechnowiczem +Pohoreckim+, kpt. AK Henrykiem Borowskim +Trzmielem+, ppor. AK Lucjanem Minkiewiczem +Wiktorem+ i jego żoną Wandą Minkiewicz +Danką+ oraz mjr. Zygmuntem Szendzielarzem +Łupaszką+
2 listopada 1950 skazano ją na karę dożywotniego więzienia na mocy dekretu z 31 sierpnia 1944 o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy oraz dla zdrajców Narodu Polskiego, co – biorąc pod uwagę jej drogę życiową – było zabiegiem szczególnie haniebnym. Wszyscy oskarżeni w jej procesie mężczyźni otrzymali wyroki śmierci, które wykonano w więzieniu przy Rakowieckiej w Warszawie 8 lutego 1951. Lidia Lwow była więziona w Fordonie i szczególnie ciężkim więzieniu dla kobiet w Inowrocławiu /w izolatce/. Z uwagi na zły stan zdrowia 26 listopada 1956 uzyskała zgodę na przerwę w odbywaniu kary. Dopiero w styczniu 1957 na skutek rewizji nadzwyczajnej prokuratora generalnego PRL złagodzono jej wyrok do 15 lat więzienia, a następnie darowano jej odbywanie reszty kary” – przypomniano w Biuletynie IPN

Po wyjściu z więzienia podjęła studia archeologiczne w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, które ukończyła w 1962 jako magister archeologii. Pracowała w Muzeum Warszawy, była kustoszem w Komisji Archeologicznej Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego i uczestniczyła w odbudowie zamku. Stworzyła w 1973 unikatowe Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych i nim kierowała
W 1961 wyszła za mąż za historyka Jana Eberlego i urodziła córkę Justynę. W 1984 Lidia Lwow-Eberle przeszła na emeryturę, zaczęła aktywną działalność w organizacjach kombatanckich Armii Krajowej. Zbierała informacje na temat swoich koleżanek i kolegów z partyzantki i starała się ustalić okoliczności śmierci Zygmunta Szendzielarza /za PAP/dzieje.pl/ /5.1.2021/

ALFONS KUŁAKOWSKI

5 stycznia na cmentarzu w Jerzwałdzie niedaleko Iławy został pochowany malarz pejzażysta Alfons Kułakowski. Miał 93 lata

Urodzony na Ukrainie, kształcony w Ałma-Acie i Leningradzie jako repatriant przyjechał do Polski w 1997 r. O sobie mówił że kilka razy zaczynał życie, musiał pogodzić się m.in. z utratą w pożarze ponad 6 tys. swoich obrazów
Alfons Kułakowski zmarł 28 grudnia 2020. Ostatnie lata życia spędził w Olsztynie gdzie mieszkał i malował. Rodzina zmarłego poinformowała że ceremonia pogrzebowa rozpocznie się mszą pogrzebową w kościele w Zalewie, a następnie artysta zostanie pochowany na małym cmentarzu w Jerzwałdzie
„Moje obrazy są odbiciem szczerego odczucia świata. Kiedy maluję w plenerze oddaję przebudzenie krajobrazu, w obrazie powinna być i poezja, i muzyka, i architektura. Trzeba być optymistą i odczuwać radość. Inaczej nie można, Pan Bóg podarował życie i trzeba się cieszyć” – mówił o sobie Alfons Kułakowski, przyznając przy tym że co najmniej trzy razy zaczynał życie od początku

Urodził się 9 maja 1927 w Osiczynie niedaleko Berdyczowa na dzisiejszej Ukrainie. Kiedy miał kilka lat jego rodzina została przymusowo przesiedlona do Bakczaru na Syberii. W 1944 uciekł z zesłania. W 1945 został przyjęty od razu na II rok uczelni malarskiej w Ałma-Acie. W 1953 przeniósł się do Samary, a w 1958 został przyjęty do Związku Plastyków ZSRS. Wystawiał prace w Moskwie, Leningradzie, Ałma-Acie, Kazaniu, Saratowie
W 1997 Alfons Kułakowski z bratem Mieczysławem, jego żoną i córką, jako repatrianci, przyjechali do Polski. Zamieszkali w niewielkiej wsi Witoszewo k. Zalewa w okolicach Iławy

Szefowa Towarzystwa Miłośników Ziemi Zalewskiej Krystyna Kacprzak powiedziała że Kułakowski nie był zżyty z sąsiadami, ale uczestniczył w życiu lokalnej społeczności, np. przekazując obrazy które były licytowane na lokalnych aukcjach charytatywnych
„Miał duży samochód, taki jakby kempingowy i często jeździł nim na wycieczki po okolicy. Robił zdjęcia, szkice do obrazów” – powiedziała Kacprzak i dodała że Kułakowski miał bardzo dobrą pamięć do ludzi i twarzy
„Kiedyś przypomniałam się mu przy jakiejś okazji z zapytaniem – czy mnie pamięta… Obruszył się, że oczywiście! Było to bardzo miłe, taka uważność. Podobało mi się jego motto życiowe, że po kolejnych nieszczęściach rozpoczyna nowe życie” – powiedziała Kacprzak. „To był silny człowiek”

Kułakowski wiele lat mieszkał i malował w Witoszewie, a jego obrazy, pełne kolorów, radości, pasji, cieszyły się wielkim uznaniem. W lutym 2009, kiedy pojechał na wernisaż wystawy swoich prac do Brukseli, w Witoszewie spłonął jego dom, a w nim ponad 6 tys. obrazów. Mimo że miał wówczas 82 lata stwierdził że zacznie życie kolejny raz i na nowo rozpoczął malowanie
Ostatnie lata spędził w Olsztynie, gdzie mieszkał, malował i opiekował się obłożnie chorym starszym bratem Mieczysławem. Brat zmarł we wrześniu 2019, a malarz bardzo za bratem tęsknił…
„On żyje w swoim własnym świecie, jest jakby nieobecny ale odpowiada zawsze celnie i zaskakująco. Dowcipny, ale nie zabawny. Wiekowy, ale nie stary. Czasami wyrzuci z siebie parę słów, pozornie nie związanych ze sobą, ale kiedy już zaistnieją w wibrującym powietrzu, to zachodzi między nimi alchemiczna reakcja, w wyniku której tworzy się głęboki sens. /…/ Ma swoje zdanie, ale się go nie trzyma. /…/ Maluje kilkadziesiąt obrazów naraz, ale nikt go nie widział podczas malowania” – napisał Leszek Możdżer w zapowiedzi wystawy prac Kułakowskiego „Jestem z Warmii i Mazur”
Wystawa ta w marcu 2020 była prezentowana w Galerii Elektor w Warszawie /za PAP/radioolsztyn.pl/ /5.1.2021/

IZABELA DZIEDUSZYCKA

Zmarła Izabela Dzieduszycka – dobrodziejka podkarpackiej młodzieży. W wieku 92 lat zmarła w Warszawie Izabela z Bojanowskich Tadeuszowa Dzieduszycka – łączniczka AK, w młodości dwukrotna mistrzyni Polski w tenisie stołowym, absolwentka Akademii Handlowej w Poznaniu, zasłużona działaczka społeczna i katolicka, jej powołaniem była służba Bogu, bliźniemu i Polsce

W latach 80 była przewodniczącą Sekcji Rodzin Klubu Inteligencji Katolickiej i członkiem Prymasowskiego Komitetu Pomocy Internowanym przy kościele św. Marcina w Warszawie. W 1983 założyła Przymierze rodzin i przez 33 lata była jego prezesem. Założyła i wybudowała z zespołem Szkołę Przymierza Rodzin i Uczelnię Wyższą na Warszawskim Ursynowie oraz szkoły w Garwolinie, na Bielanach i Mokotowie. Była związana z Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia

Była członkiem Kapituły Nagrody Pro Publico Bono i współzałożycielem Przestrzeni Obywatelskiej. Brała udział w tworzeniu licznych dzieł i instytucji ruchu społecznego Pro Publico Bono. Jako prezes Związku Rodowego Dzieduszyckich we współpracy z władzami regionalnymi i samorządowymi powołała Muzeum Dzieduszyckich w rodzinnym Pałacu w Zarzeczu. Wspierała edukację młodzieży z Podkarpacia
Za swoją działalność otrzymała wiele odznaczeń, w tym Krzyż Pro Ecclesia et Pontifice /2004/ i Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski /2011/
Msza św. żałobna odbędzie się 31 grudnia w kościele św. Michała Archanioła przy Puławskiej w Warszawie, będzie transmitowana na kanale YouTube parafii. Uroczystość pogrzebowa i złożenie w krypcie rodowej nastąpi w Zarzeczu, 2 stycznia /za www.niedziela.pl/ /inf. z 29.12.2020/ /3.1.2021/

Zmarła Izabela Dzieduszycka, założycielka „Przymierza Rodzin”
W wieku 92 lat zmarła 25 grudnia w Warszawie Izabela z Bojanowskich Tadeuszowa Dzieduszycka
Izabela Dzieduszycka urodziła się 16 lipca 1928 w Poznaniu. Dzieciństwo spędziła w rodzinnym majątku w Niechłodzie w Wielkopolsce. Od 1943 należała do Narodowych Sił Zbrojnych, a potem do Armii Krajowej, gdzie była łączniczką do 1945 r.
W maju 1946 zdała maturę i zaczęła studia na Akademii Handlowej w Poznaniu, gdzie obroniła pracę magisterską /1952/. W tamtym czasie została dwukrotną mistrzynią Polski w tenisie stołowym

Pracowała w przemyśle okrętowym, najpierw w Gdańsku, potem w Warszawie, od 1966 w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego, skąd została zwolniona w grudniu 1981 za przynależność do NSZZ “Solidarność”. W 1960 wyszła za mąż za Tadeusza Dzieduszyckiego, z którym miała trzy córki: Marię, Elżbietę i Krystynę
Od połowy lat 70 prowadziła sekcję rodzin w Klubie Inteligencji Katolickiej w Warszawie. W latach 80 pełniła funkcję przewodniczącej Sekcji Rodzin KIK i była członkiem Prymasowskiego Komitetu Pomocy Internowanym przy kościele św. Marcina w Warszawie
W 1983 z grupą przyjaciół założyła „Przymierze Rodzin”, któremu przewodniczyła 33 lata. Powołała do życia grupy dziecięco-młodzieżowe przy parafiach oraz trzy świetlice środowiskowe – w Kutnie, Rawie Mazowieckiej i Ursusie. Pod jej kierownictwem zostały wybudowane szkoła i uczelnia wyższa „Przymierza Rodzin” na warszawskim Ursynowie, powstały szkoły w Garwolinie, na Bielanach i Mokotowie. Zaangażowanie „Przymierza Rodzin” w rozwój działalności oświatowej w Polsce zostało docenione I nagrodą ex aequo w konkursie „Pro Publico Bono” na najlepszą inicjatywę obywatelską dziesięciolecia 1989-99

Izabela Dzieduszycka była członkiem Kapituły Nagrody „Pro Publico Bono” i współzałożycielką Instytutu Przestrzeni Obywatelskiej. Brała udział w tworzeniu licznych dzieł i instytucji społecznych. Przez lata była związana z Fundacją Dzieło Nowego Tysiąclecia
Jako przewodnicząca Związku Rodowego Dzieduszyckich herbu Sas we współpracy z władzami regionalnymi i samorządowymi powołała Muzeum Dzieduszyckich w rodzinnym Pałacu w Zarzeczu. Wspierała edukację młodzieży z Podkarpacia
Za swoją działalność została wielokrotnie odznaczona, m.in. w 2004 przez Jana Pawła II Krzyżem “Pro Ecclesia et Pontifice” i w 2011 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
Zamiast ofiarowania kwiatów można dokonać wpłat na Fundusz Stypendialny im. Izy Dzieduszyckiej, numer konta: Stowarzyszenie Przymierze Rodzin 93 1090 1030 0000 0001 4657 0669 /za idziemy.pl/ /inf. z 28.12.2020/ /3.1.2021/

Zmarła Izabela z Bojanowskich Dzieduszycka związana z Zarzeczem k. Jarosławia. Poinformował o tym Związek Rodowy Dzieduszyckich herbu Sas
Izabela Dzieduszycka była pomysłodawczynią i wieloletnią przewodniczącą Związku oraz inicjatorką powstania Muzeum Dzieduszyckich w Zarzeczu koło Jarosławia. To dzięki jej zabiegom rodzina zrzekła się praw do pałacu i parku. Dzięki porozumieniu z samorządami 23 lutego 2007 podpisany został akt notarialny na mocy którego utworzone zostało Muzeum oraz Ośrodek Spotkań Międzynarodowych. Rodzina Dzieduszyckich cały czas utrzymywała ścisłe związki z Zarzeczem. W ubiegłym roku uroczyście obchodzony był jubileusz 200 lat istnienia pałacu /za www.radio.rzeszow.pl/ /inf. z 26.12.2020/ /3.1.2021/

„Miała wielki talent do zjednywania sobie ludzi, obdarzała zaufaniem współpracowników, potrafiła dostrzec i wspierać rozwój ich talentów, a oni odpłacali zaangażowaniem dla Niej i dla Przymierza. Potrafiła równie swobodnie rozmawiać z premierami, wybitnymi osobistościami ze świata polityki, kultury czy nauki, jak z dziećmi i młodzieżą. Lubiła mówić że »Kto nie dąży do rzeczy niemożliwych nigdy ich nie osiągnie«” – wspomina Magdalena Kiełczewska, przewodnicząca Stowarzyszenia Przymierze Rodzin
„Ciągle wynajdywała nowe pola działania. Uważała że wspólna praca społeczna rodziców i młodzieży klubowej będzie odtrutką na złe wpływy wychowawcze szkoły i organizacji młodzieżowych. Zgromadziła wokół siebie grono osób które pomagały jej w realizowaniu tej wizji” – mówią Izabela i Paweł Broszkowscy z Klubu Inteligencji Katolickiej /za wiez.pl/ /30.12.2020/

Nie żyje Izabela Maria Dzieduszycka – najstarsza mistrzyni Polski
Zmarła Izabela Maria Dzieduszycka, najstarsza mistrzyni Polski w tenisie stołowym. Po złoty medal sięgała w 1949 i 1950 r. Cześć Jej pamięci!
Wspomnienie Izabeli Marii Dzieduszyckiej: Izabela Maria hrabina Dzieduszycka z d. Bojanowska, ur. 16.7.1928 w Niechłodzie /woj. wielkopolskie/, pochodziła z rodziny wielodzietnej /piątka rodzeństwa/. Mężatka /Tadeusz Dzieduszycki/, troje dzieci /Maria, Elżbieta, Krystyna/. Podczas II wojny światowej łączniczka Armii Krajowej, absolwentka Akademii Handlowej w Poznaniu, pracowała w przemyśle stoczniowym i okrętowym. Zatrudniona w Ministerstwie Przemysłu Ciężkiego /główny specjalista ds. przemysłu okrętowego/. W latach 70 zaangażowała się w działalność Klubu Inteligencji Katolickiej /sekcja rodzin/. Po wprowadzeniu stanu wojennego zwolniona z przyczyn politycznych. Pracowała fizycznie i udzielała pomocy rodzinom osób internowanych. Powołała do życia „Stowarzyszenie Przymierze Rodzin”, była do końca aktywną działaczką Klubu Inteligencji Katolickiej /…/ Ambasador Dobra, Osobowość Polskiej Edukacji
Z tenisem stołowym związana od 1938 /zakupiono stół pingpongowy, rakietki pingpongowe do dworku w Niechłodzie/, nauki gry w pingponga udzielała jej Maria Bojanowska /matka/. I. Bojanowska początkowo wygrywała turnieje rodzinne, preferowała styl defensywny. Systematyczne treningi podjęła na początku studiów w Poznaniu, treningi w YMCE Poznań doprowadziły ją do tytułu indywidualnej mistrzyni Polski seniorek /Lublin, 1949/. Za I miejsce otrzymała koszulkę z orłem i wysłuchała hymnu państw. Z YMCĄ zajęła też 3 miejsce w drużynowych mistrzostwach Polski. Rok później w Radomiu powtórzyła ten wynik – złoty medal w grze pojedynczej i brąz w drużynie /Stal Gdańsk/. W listopadzie 2017 odznaczona medalem 85-lecia PZTS, przyjęta do galerii Sław Polskiego Tenisa Stołowego /W. Pięta/ /za www.pzts.pl/ /29.12.2020/

Izabela Dzieduszycka
Z ogromnym smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci Założycielki i Honorowej Przewodniczącej Przymierza Rodzin – Izabeli Dzieduszyckiej. Dzięki Jej ogromnej determinacji w 2001 r. powstała nasza Uczelnia. Przez wiele kolejnych lat jako Członek Senatu Uczelni służyła nam radą i wsparciem. W pamięci pozostanie nam Jej mądrość, życzliwość i troska o innych, głęboka wiara oraz wspaniałe poczucie humoru. Pełni wdzięczności za życie p. Izy Dzieduszyckiej prosimy o modlitwę – Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie… /Rektor i Senat – Collegium Verum/ /za collegiumverum.pl/

O. MACIEJ ZIĘBA

W wieku 66 lat zmarł we Wrocławiu ojciec Maciej Zięba – teolog, filozof i publicysta. Dominikanin zmagał się z chorobą nowotworową – poinformowali na swojej stronie internetowej wrocławscy dominikanie

„Z żalem informujemy że dzisiejszej nocy, po wielu miesiącach walki z chorobą nowotworową, zmarł nasz współbrat Maciej Zięba OP. Pamiętajmy o nim w modlitwie” – napisali dominikanie
Maciej Zięba urodził się 1954 r. we Wrocławiu. Był teologiem, filozofem i publicystą. Ukończył fizykę na Uniwersytecie Wrocławskim. W 1981 r. wstąpił do zakonu dominikanów, sześć lat później uzyskał święcenia kapłańskie. Był założycielem i dyr. Instytutu Tertio Millennio w Krakowie oraz dyr. Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku. Autor wielu książek, jak „Papieska ekonomia. Kościół-rynek-demokracja”
W listopadzie o. Maciej Zięba OP w programie „Gość Wydarzeń” w Polsat News odniósł się do wątpliwości wobec Jana Pawła II, które pojawiły się w dyskusji o tuszowaniu pedofilii w związku z opublikowanym 10 listopada przez Stolicę Apostolską raportem ws. oskarżonego o molestowanie nieletnich i dorosłych 90-letniego obecnie byłego kardynała Theodore’a McCarricka z USA. – Ten raport pokazuje jak ogromnie dużo procedur wdrożono, jak Jan Paweł II niczego nie tuszował, wszystkie listy, dokumenty przekazywał. To były kolegialne decyzje /…/, było śledztwo prowadzone w USA – mówił w Polsat News /za PAP/interia.pl/ /31.12.2020/

JOLANTA FEDAK

Zmarła Jolanta Fedak, była minister pracy i polityki społecznej. Miała 60 lat. Pokonała ją choroba nowotworowa

O śmierci Jolanty Fedak poinformowali politycy PSL Władysław Kosiniak-Kamysz i Piotr Zgorzelski. To z tym ugrupowaniem zmarła związała swoją polityczną karierę.
W latach 2007-11 Fedak była ministrem pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska
W wyborach w 2019 r. zdobyła mandat poselski. Reprezentowała okręg zielonogórski
„Społeczniczka, działaczka ruchu ludowego w woj. lubuskim. Prywatnie niezwykle ciepła i dobra osoba” – wspomina Piotr Zgorzelski
„Bardzo smutne wiadomości na koniec tego smutnego roku. Zmarła Jolanta Fedak, była minister pracy i polityki społecznej. Nie tak się umawialiśmy Jolu. Rok temu zdobyłaś upragniony mandat poselski, następna wygrana miała być z rakiem. Odeszłaś za wcześnie. Będzie Cię nam brakować” – napisał Kosiniak-Kamysz

„Dzisiaj zmarła Jolanta Fedak, była minister pracy i poseł. Długo i dzielnie walczyła z chorobą. W polityce twarda i konsekwentna. W życiu otwarta i życzliwa. Jednak niedoceniona. Mam dla niej wiele szacunku i uznania, żal… Jolu, spoczywaj w pokoju. Wieczny odpoczynek…” – napisała europosłanka i była minister pracy rodzicy, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska
Na informację o śmierci Jolanty Fedak zareagowała również wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska. „Bardzo smutna wiadomość. Zmarła Jolanta Fedak, minister pracy i polityki społecznej w rządzie Donalda Tuska, posłanka. Zawsze oddana sprawom społecznym, życzliwa, pomocna. Wielki żal. Rodzinie i Bliskim wyrazy współczucia” – napisała
„Jolanta Fedak – świetna Pani Minister, z charakterem, sercem i wiedzą, odważna i lojalna. Będzie nam Ciebie Jolu bardzo brakować” – wspomina były premier Donald Tusk /za interia.pl/ /31.12.2020/

O. PAWEŁ MICHALIK

Po długiej i ciężkiej chorobie w wieku 61 lat zmarł paulin o. Paweł Michalik – poinformowało biuro prasowe sanktuarium Matki Bożej Jasnogórskiej

O. Paweł Michalik przeżył w zakonie paulinów 32 lata, z czego 24 jako kapłan. W ostatnim czasie posługiwał w sanktuarium na Jasnej Górze, gdzie był egzorcystą i dyrektorem biblioteki. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona 4 stycznia o godz. 11.00 w Bazylice Jasnogórskiej. O. Paweł Michalik spocznie w grobowcu paulińskim na cm. św. Rocha w Częstochowie /za interia.pl/ /31.12.2020/

EDMUND BARANOWSKI „JUR”

W wieku 95 lat zmarł Edmund Baranowski „Jur” – powstaniec warszawski z batalionu Miotła, były wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, sekretarz generalny Rady Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”. O jego śmierci poinformowało Muzeum Powstania Warszawskiego

„Takich informacji wolelibyśmy nigdy nie przekazywać… Zmarł Edmund Baranowski ps. Jur – Powstaniec Warszawski z Batalionu Miotła, były wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich, sekretarz generalny Rady Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”, członek Rady Powierniczej Muzeum Powstania Warszawskiego, wielki popularyzator wiedzy o Powstaniu. A przy tym wszystkim Pan Edmund był naprawdę jednym z największych przyjaciół pracowników i wolontariuszy Muzeum Powstania Warszawskiego. Zawsze można było na niego liczyć… Będzie nam Go bardzo brakować. Cześć jego pamięci!” – poinformowało Muzeum Powstania Warszawskiego

Edmund Baranowski urodził się 22 września 1925 w Warszawie. Uczył się w szkole powszechnej przy Dworskiej 1, potem w gimnazjum im. gen. Sowińskiego przy ul. Młynarskiej. W latach 1940-43 uczęszczał na tajne komplety. Początkowo podjął pracę przy rozładunku węgla w warszawskiej elektrowni tramwajowej, która mieściła się na terenie obecnego Muzeum Powstania Warszawskiego. Od kwietnia 1940 pracował w zakładach Philips-Werke w Warszawie w dziale odbiorników radiowych. Już pod koniec roku nawiązał pierwsze kontakty ze środowiskami konspiracyjnymi. Na terenie zakładów brał udział w akcjach sabotażowych, których celem było uszkadzanie produkowanej tam aparatury przeznaczonej dla niemieckich U-Bootów i lotnictwa

Od czerwca 1941 Baranowski był żołnierzem Związku Walki Zbrojnej. Przyjął pseudonim „Jur”. Ukończył najpierw szkołę niższych dowódców. W 1944 ukończył konspiracyjną szkołę podchorążych
Podczas Powstania Warszawskiego walczył początkowo w stopniu plutonowego podchorążego w Batalionie Miotła Zgrupowania Radosław. Był żołnierzem plutonu Powstańczych Oddziałów Specjalnych „Jerzyki”, od 12 sierpnia walczył w Batalionie Czata 9. Przeszedł szlak bojowy od Woli przez Muranów, Stare Miasto, Czerniaków do Śródmieścia. 15 września został ranny na Czerniakowie. Odznaczony za męstwo Krzyżem Walecznych oraz awansowany na podporucznika Armii Krajowej
Wspominał w rozmowie z PAP że w jego pamięci pozostają dramatyczne momenty z czasu Powstania Warszawskiego… „Ostatnie dni walki na Starym Mieście, kiedy już się wycofujemy i jesteśmy w drodze do kanału. Kompletowano grupy po 30-40 żołnierzy, a równocześnie obok nas mijamy leżących, ciężko rannych kolegów, ciężkie rany brzucha, amputacja rąk, nóg, ale oni jeszcze liczą że mogą być uratowani i proszą nas: “nie odchodźcie” – opowiadał. „Przecież wiadomo że odejdziemy i musimy ich zostawiać, bo pociski granatników padają coraz bliżej i za chwilę znajdziemy się w sytuacji naszych rannych kolegów” – opisywał
5 października 1944 został wzięty przez Niemców do niewoli; najpierw w obozie przejściowym w Ożarowie, następnie w Stalagu X B Sandbostel i Stalagu XVIII C Markt-Pongau. Do Warszawy wrócił 10 sierpnia 1945. Kontynuował naukę i rozpoczął pracę w budownictwie

Był członkiem zespołu redakcyjnego „Wielkiej Ilustrowanej Encyklopedii Powstania Warszawskiego”, wiceprezesem Stowarzyszenia byłych pracowników firmy Philips w Polsce oraz autorem publikacji o tematyce powstańczej, m.in. „Bankowe szańce” /wspólnie z Juliuszem Kuleszą/, „Warszawskie gry wojenne”
Edmund Baranowski był także wiceprezesem Związku Powstańców Warszawskich, prezesem Rady Fundacji „Warszawa Walczy 1939-1945”, sekretarzem generalnym Rady Fundacji „Polsko-Niemieckie Pojednanie”, członkiem Rady Powierniczej Muzeum Powstania Warszawskiego
Był kawalerem Krzyża Komandorskiego z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski /28 sierpnia 2009/, Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski /9 lipca 1999/, Krzyża Walecznych /1944/, Warszawskiego Krzyża Powstańczego Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości /30 lipca 2019/. Odznaczony został też medalem „Pro Patria” /9 stycznia 2012/, odznaką „Weteran Walk o Wolność i Niepodległość Ojczyzny” – Nagroda Miasta Stołecznego Warszawy /2009/. Otrzymał również Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi RFN /2015/ /za RMF/PAP/ /30.12.2020/

KS. ROMAN DZWONKOWSKI

Jak poinformowało Zgromadzenie Księży Pallotynów, zmarł prof. ks. Roman Dzwonkowski SAC – socjolog, wieloletni profesor nauk społecznych na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Zakonnik był członkiem Polskiej Akademii Nauk oraz Rady Krajowej Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”. Miał 90 lat

Duchowny urodził się 30 listopada 1930 r. w Dzwonku, w powiecie ostrołęckim. Święcenia kapłańskie przyjął w 1957 r. W 1961 r. ukończył studia na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej KUL. W 1966 uzyskał stopień doktora
W 1970 r. pierwszy raz przebywał w ZSRR na Wileńszczyźnie, gdzie zajmował się badaniem kultury polskiej, szczególnie religijnej, na dawnych Kresach Wschodnich I i II RP. Zajmował się także problemami Polaków w ZSRR
Od 1972 r. przebywał we Francji, prowadził badania nad emigracją polską w tym kraju, których wynikiem była książka „Polska opieka religijna we Francji 1909-1939”. Od 1973 r. publikował m.in. w „Kulturze” paryskiej na temat Kościoła i Polaków w ZSRR, ponieważ było to niemożliwe w kraju

Na KUL pracował od 1977 r., specjalizując się w historii Kościoła katolickiego w ZSRR i socjologii grup etnicznych. W 1992 r. otrzymał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 2001 r. zwyczajnego. Wykładał także w Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie oraz w seminarium duchownym diecezji kamieniecko-podolskiej w Gródku Podolskim na Ukrainie
W latach 1974-92 należał do Komisji Episkopatu ds. Duszpasterstwa Emigracji, ds. Seminariów Duchownych, „Justitia et Pax” oraz Misji i Migracji
Od 1989 był członkiem Komitetu Badań Polonii PAN, a także Polskiej Akademii Umiejętności. Od 1992 należał również do Rady Krajowej Stowarzyszenia „Wspólnota Polska”, którego celem jest niesienie pomocy Polonii i Polakom poza krajem. Został też członkiem Komitetu Obrony Dobrego Imienia Polski i Polaków
Wśród wydanych przez niego pozycji są m.in. „Polacy na dawnych Kresach Wschodnich. Z problematyki narodowościowej i religijnej”, „Kościół katolicki w ZSRS 1917-1939. Zarys historii”, czy „Leksykon duchowieństwa polskiego represjonowanego w ZSRS 1939-1988”
W 2000 r. został odznaczony Krzyżem Kawalerskim, a w 2010 Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski /za PAP/interia.pl/ /30.12.2020/

TADEUSZ BARAŃSKI

Zmarł żołnierz Armii Krajowej podpułkownik Tadeusz Barański ps. „Tatar”. Był żołnierzem AK ze zgrupowań „Ponury-Nurt” i członkiem środowiska „Jodła” Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – napisał dyr. łódzkiego oddziału IPN Dariusz Rogut

„Odszedł ppłk ‚Tatar’, a mieliśmy jeszcze wiele wspólnych planów…” – napisał na swoim fb Rogut. Tadeusz Barański był żołnierzem Świętokrzyskich Zgrupowań Partyzanckich AK „Ponury-Nurt”. Brał m.in. udział w akcji „Burza”. Po wojnie był prześladowany przez komunistyczne służby bezpieczeństwa
„Tatar” był harcerzem i pedagogiem. „Przez wiele lat był cenionym nauczycielem i organizatorem szczepu harcerskiego w Zespole Szkół Ponadgimnazjalnych nr 9 im. Komisji Edukacji Narodowej w Łodzi” – napisano na str. internet. łódzkiego oddz. Instytutu Pamięci Narodowej
Był popularyzatorem wiedzy o Armii Krajowej. Chętnie udzielał wywiadów. Swoje wspomnienia często zaczynał od słów „Wolność jest jak tlen”
Łódzki oddział IPN, z którym od lat współpracował weteran, wyróżnił go tytułem „Świadka Historii”. „Tatar” był również inicjatorem powstania w Łodzi pierwszego pomnika AK
Tadeusz Barański miał 96 lat /za PAP/interia.pl/ /30.12.2020/

HUBERT JERZY KACZMARSKI

W poniedziałek 28 grudnia w wieku 69 lat zmarł ś.†p. Hubert Jerzy Kaczmarski. Mieszkał w Parafii Bożego Ciała na warszawskim Kamionku

Był dziennikarzem akredytowanym w Biurze Prasowym Stolicy Apostolskiej w Rzymie, rzecznikiem prasowym ATK i UKSW, rzecznikiem UKSW ds. kontaktów z Kościołami i innymi związkami wyznaniowymi
Starszy wykładowca na Wydziale Teologicznym ATK i UKSW, także lektor jęz. łacińskiego; obszarem jego badań była episkopologia
Autor książek /m.in. Poczet Prymasów Polski, Fatima a Papieże, Kochać i być kochanym/ oraz blisko 200 artykułów popularnonaukowych i publicystycznych
Znawca historii Warszawy, diecezji warszawsko-praskiej, Kamionka. Jest współautorem monografii O parafii i konkatedrze na Kamionku; redagował monografie: Maria vincit. Dwudziestopięciolecie posługi pasterskiej Księdza Biskupa Zbigniewa Józefa Kraszewskiego oraz Ks. bp Zbigniew Józef Kraszewski, Maryja zwycięża. Także w tej dziedzinie publikował liczne artykuły popularne i naukowe

Wyróżniony Srebrnym Krzyżem Zasługi /1986/, Złotym Medalem za długoletnią służbę /2009/, wielokrotnie nagradzany nagrodami rektorskimi. Od 1974 r. związany z Polskim Towarzystwem Filologicznym. Był członkiem grupy inicjatywnej dla powstania Towarzystwa Uniwersyteckiego Fides et Ratio /2004/ i sekretarzem Zarządu FeR od 2005 r.
Od ponad 50 lat był ministrantem. Należał do grupy pierwszych w Polsce 54 świeckich lektorów, uroczyście promowanych 15 maja 1969 przez bpa Bronisława Dąbrowskiego w kościele św. Krzyża w Warszawie. Od 1971 roku świecki ceremoniarz

Uroczystości pogrzebowe odbędą się 8 stycznia, w Parafii Bożego Ciała – konkatedrze MB Zwycięskiej /ul. Grochowska 365, Warszawa/. Msza św. pogrzebowa zostanie odprawiona o godz. 11. Po niej złożenie ciała Zmarłego w grobie rodzinnym na cmentarzu w Marysinie Wawerskim. Polecamy ś.p. Huberta Jerzego Kaczmarskiego Opatrzności Bożej, prosimy o modlitwę w jego intencji /za dw-p.pl/ /30.12.2020/

TERESA SIELIWOŃCZYK

Z wielkim smutkiem i głębokim żalem informujemy o niepowetowanej stracie jaką poniósł Związek Polaków na Białorusi i środowisko Polaków w Baranowiczach. Po długiej chorobie na dzień przed Wigilią Święta Bożego Narodzenia odeszła po zasłużoną nagrodę do Pana Teresa Sieliwończyk, wieloletnia dyrektor Domu Polskiego w Baranowiczach i prezes miejscowego oddziału ZPB

Teresa Sieliwończyk była i pozostanie postacią legendarną w środowisku Polaków mieszkających na Białorusi. Razem z mamą Elżbietą Dołęgą-Wrzosek w 1987 r. zakładała pierwszą w Baranowiczach polską organizację i szkołę polską, które rozwinęły się w ośrodek polskości, będący największym na ziemi brzeskiej i jednym z najlepiej funkcjonujących na Białorusi
Dzięki Teresie Sieliwończyk i ofiarności jej krewnych powstał w Baranowiczach Dom Polski będący jedynym obiektem nieruchomości którego władzom białoruskim po uderzeniu w ZPB w 2005 r. nie udało się zamienić w sklep, biurowiec, czy biuro pogrzebowe, jak stało się to m.in. w Iwieńcu
Działając w Związku Polaków na Białorusi Teresa Sieliwończyk piastowała różne funkcje kierownicze. Niejednokrotnie była wybierana do Rady Naczelnej i Zarządu Głównego ZPB. W zarządzie po zjeździe ZPB w 2005 r. piastowała stanowisko wiceprezesa odpowiedzialnego za kontakty międzynarodowe organizacji. Jako jedna z najważniejszych postaci w kierownictwie ZPB była wielokrotnie poddawana represjom ze strony władz białoruskich

Teresa Sieliwończyk pozostawiła po sobie trwały ślad w rodzinnych Baranowiczach i w historii polskiego odrodzenia na Białorusi. Powstały dzięki jej wysiłkom Dom Polski w Baranowiczach jest wzorowym ośrodkiem polskości, do którego chętnie przychodzą nie tylko miejscowi, ale z nostalgią i zamiłowaniem do jego atmosfery oraz przeżytych wspólnie z miejscowymi Polakami chwil, chcą wracać Rodacy z całej Białorusi, a także z Polski. Działająca w Domu Polskim współzakładana przez Teresę Sieliwończyk najstarsza na Białorusi Społeczna Szkoła Polska im. Tadeusza Reytana jest ośrodkiem edukacyjnym, do którego miejscowe dzieciaki zapisują się od pierwszej klasy i nieprzerwanie uczą się przez jedenaście lat, by otrzymać świadectwo maturalne, które jest uznawane za potwierdzenie zdobycia dobrego wykształcenia przez wiele uczelni wyższych w Polsce

Redakcja portalu Znadniemna.pl oraz Zarząd Główny ZPB łączą się w bólu z bliskimi ś.p. Teresy Sieliwończyk, jej mamą, synem i wnukami, a także wszystkimi Polakami Baranowicz dla których odejście zmarłej po wieczną nagrodę do Stwórcy stało się osobistą utratą. Dzisiaj, zasiadając do wigilijnego stołu, wspomnijmy Teresę Sieliwończyk, której wielu z nas zawdzięcza że na ziemi białoruskiej po dziesięcioleciach panowania bezbożnej władzy komunistów odrodziła się piękna polska tradycja obchodów Święta Bożego Narodzenia. Wieczne odpoczywanie racz Jej dać Panie a światłość wiekuista niechaj Jej świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym, Amen /za znadniemna.pl/ /inf. z 24.12.2020/ /30.12.2020/

JAN TAJCHMAN

Zmarł architekt, konserwator zabytków prof. Jan Tajchman — poinformował we wtorek 29 grudnia Zarząd Główny Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków. Uczony związany był przez dziesięciolecia z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika w Toruniu

„Z wielkim smutkiem informujemy że 29 grudnia zmarł prof. dr hab. inż. arch. Jan Tajchman — wybitny uczony, człowiek powszechnie lubiany i szanowany” – poinformował ZG Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków
Jan Tajchman urodził się 21 maja 1929 r. w Krośniewicach. Studia ukończył na Wydziale Architektury Politechniki Poznańskiej w 1953 r. W 1962 został absolwentem Wydziału Sztuk Pięknych Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Siedem lat później ukończył kurs konserwatorski w rzymskim Centro Internazionale di Studi per la Conservazione ed il Restauro dei Beni Culturali, a w 1974 obronił na Politechnice Wrocławskiej pracę doktorską
Doktorem habilitowanym został w 1989 r. W latach 1990-96 pełnił funkcję dziekana Wydziału Sztuk Pięknych UMK

W swojej pracy skupiał się głównie na problematyce historycznej i konserwatorskiej zabytków architektury. Przez dziesięciolecia działał m.in. w sekcji Architektury i Urbanistyki oraz Ochrony Zabytków IV Wydziału PAN /1969-92/, Stowarzyszeniu Architektó Polskich /od 1954/, Stowarzyszeniu Historyków Sztuki /od 1964/, Stowarzyszeniu Konserwatorów Zab przyytków /od 1984/, Radzie Konserwatorsko-Budowlana Diecezji Toruńskiej /od 1994/. W 2005 r. otrzymał najwyższe odznaczenie przyznawane przez prezydenta Torunia — medal Thorunium
Wówczas podkreślano że to on z prof. Marianem Arszyńskim był autorem dokumentacji opisowo-analitycznej, kartograficznej oraz fotograficznej do wniosku o wpisanie toruńskiego Starego Miasta na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Wpisu dokonano w 1997 r.

„To wielka strata dla polskiej nauki, kultury i środowiska konserwatorskiego. Rodzinie, przyjaciołom i współpracownikom Pana Profesora składam najszczersze wyrazy współczucia. Cieszę się że mogłam poznać go osobiście. Był autorem licznych publikacji z zakresu ochrony i konserwacji obiektów architektonicznych, autorytetem który zarażał pasją do piękna z przeszłości rzesze studentów i wykształcił pokolenia polskich konserwatorów zabytków” – napisała w mediach społecznościowych wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin /za PAP/dzieje.pl/ /30.12.2020/

KRYSTYNA ZAJĄC

Zmarła Krystyna Zając
Była wspaniałym człowiekiem kochającym ludzi…

Urodziła się 12.3.1925 r., zmarła 24.12.2020 r., powszechnie lubiana, zawsze myślała o innych, niosła pomoc i wsparcie, umiała słuchać… Patriotyczną postawą budziła powszechny szacunek młodzieży uczestnicząc aktywnie przez wiele lat w edukacyjnym programie „O tym nie można zapomnieć” Instytutu Pamięci Narodowej. Utworzyła kronikę Klubu byłych więźniarek obozu koncentracyjnego Ravensbrück, którą prowadziła przez wiele lat

Podczas konferencji prasowej która odbyła się 22 grudnia 2016 r. w historycznym budynku PASTY w Warszawie Krystyna Zając przekazała nam ważne przesłanie: – „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą” – powiedział ks. Twardowski. Dla nas byłych więźniarek obozu koncentracyjnego dla kobiet Ravensbrück, ta myśl jest szczególnie bliska i zrozumiała. Kochałyśmy koleżanki, one nas, ale wciąż odchodziły za szybko
Patriotki, intelektualistki, zaangażowane w konspiracji, zapowiadające się dobrze do służby dla naszej Ojczyzny. Nam, które przeżyłyśmy piekło tego obozu, którym dane to było, odczuwałyśmy sens przemijania. Pobyt w obozie był czasem niepewności, czy doczekamy wolności. Egzekucje, kilka koleżanek zastrzelili dziś, a może jutro mnie? Zwłoki spalali, a prochami zasypali pobliskie, dotąd spokojne i piękne jezioro Szwedt. Tam jest ich grób, który odwiedzamy w miesiącu kwietniu każdego roku. Przeminął czas zniewolenia, udręczenia i wielu trudnych przeżyć. Możemy powiedzieć, ze mimo to, życie nas ubogaciło, nauczyło co znaczy kochać bliźniego, jak pomagać sobie, szanować chleb. W tych trudnych warunkach, gdzie panował głód, zimno, ciężka praca ponad siły, niezwykle trudno było zachować człowieczeństwo, ale głęboka wiara i ufność dała impuls do działania. Powstały wartości niezniszczalne – nauka, pomoc słabszym, poezja – pisanie wierszy, pełne tęsknoty, bólu, modlitwy w tym drogi krzyżowej, prace artystyczne – rzeźby, rysunki i wiele innych, które ubogacały ducha. Dowiedzione jest bowiem że to co w nas jest – wolna myśl, silniejsza jest niż ciało. Może dla tych wartości dożyłyśmy sędziwych lat, ale też czujemy się zobowiązane wobec młodych ludzi by świadczyć o tym co było. Spotykamy się z młodzieżą i przestrzegamy że wolność należy szanować, nie przekraczać granicy prawidłowego postępowania z zachowaniem wartości. Ludzie odchodzą a rzetelna pamięć musi pozostać. ludzie którzy potrafią kochać, nie zapominając o innych, sprawiają radość. To napawa optymizmem że dobro nie zginie, a zniknie zło”

Krystyna Zając pozostanie na zawsze w naszych sercach. Cześć Jej pamięci! /za www.ravensbruck.pl/ /30.12.2020/

O. WŁODZIMIERZ ZATORSKI

Założyciel i wieloletni dyrektor Wydawnictwa Benedyktynów Tyniec o. Włodzimierz Zatorski zmarł 28 grudnia. Uroczystości pogrzebowe odbędą się w sobotę 2 stycznia o 11.30 w kościele opactwa – poinformowali benedyktyni

Duchowny 9 grudnia trafił do szpitala z powodu trudności z oddychaniem. Zdiagnozowano u niego spowodowane koronawirusem obustronne zapalenie płuc – wyjaśnili mnisi
O. Włodzimierz Zatorski urodził się 27 czerwca 1953 r. w Czechowicach-Dziedzicach. Po ukończeniu liceum ogólnokształcącego w 1972 r. rozpoczął studia na Politechnice Śląskiej w Gliwicach
Za działalność opozycyjną w 1976 r. ponad sześć miesięcy spędził w więzieniu i został zawieszony w prawach studenta. Tytuł magistra fizyki otrzymał w 1980 r. na Uniwersytecie Jagiellońskim. Następnie wstąpił do opactwa benedyktynów w Tyńcu, gdzie 23 sierpnia 1980 r. przyjął habit, a pierwsze śluby mnisze złożył 26 sierpnia 1981 r. W uroczystość św. Benedykta w 1984 r. złożył profesję, a 9 maja 1987 r. święcenia kapłańskie
Był założycielem i wieloletnim dyrektorem Wydawnictwa Benedyktynów i inicjatorem wielu serii wydawniczych ukazujących się do dziś. Był m.in przeorem klasztoru w latach 2005-09. Jako mistrz nowicjatu między 2010 a 2013 r. formował mnichów do życia klasztornego

W 2011 r. przebywał w pustelni na Mazurach i w opactwie benedyktynów w Jerozolimie. W latach 2013-19 troszczył się o sprawy finansowe klasztoru jako szafarz opactwa. Jako prefekt oblatów tynieckich w latach 2002-19 r. przyczynił się do znacznego rozwoju tej wspólnoty, troszcząc się o formację wszystkich świeckich pragnących żyć według reguły św. Benedykta
Był autorem wielu książek, cenionym kaznodzieją, rekolekcjonistą i kierownikiem duchowym. W ostatnim czasie zaangażował się w działalność fundacji Opcja Benedykta. W 2012 r. prezydent RP odznaczył go Krzyżem Wolności i Solidarności w uznaniu jego działalności opozycyjnej
Pogrzeb odbędzie się 2 stycznia o 11.30 w kościele opactwa benedyktynów w Tyńcu. Benedyktyni ze względu na epidemię apelują o zdalne uczestnictwo w Mszy św. pogrzebowej za pośrednictwem portalu Tyniec.tv lub kanału YouTube
„Prosimy wszystkich o modlitwę za naszego Współbrata, by nasz Zbawiciel przyjął go do swej chwały” – zaapelowali mnisi tynieccy /za PAP/dzieje.pl/ /29.12.2020/

STANISŁAW REMUSZKO

Stanisław Remuszko, dziennikarz i publicysta, zmarł w wieku 72 lat

W 1989 r. podjął pracę w powstającej „Gazecie Wyborczej”, ale już w 1990 r. odszedł z jej zespołu. W 1999 r. wydał książkę „Gazeta Wyborcza. Początki i okolice” w której opisał powstanie i wejście na giełdę Agory SA
Współpracował m.in. z „Czasem Krakowskim”, „Kurierem Polskim”, Radiem Wawa, „Tygodnikiem Solidarność”, „Nowym Państwem” i redakcją polską Szwedzkiego Radia za /www.press.pl/ /29.12.2020/

Zmarł Staszek Remuszko. Przyjaciel
Piszę o nim Przyjaciel, bo to chyba najważniejsze co mam o nim do powiedzenia. A mam wiele, tak jak wiele twarzy miał Staszek
Był dziennikarzem, kolekcjonerem, obsesyjnym założycielem różnych grup i stowarzyszeń. Niezwykle barwną osobowością, potwornym gadułą, który mieszał sarmacki humor i zadziorność z rubasznością mazowieckiego szlachetki. W różnych dziwnych sprawach bywał też pryncypialny, pamiętam jak mnie zbeształ, bo odważyłem się zwrócić do niego kiedyś per „Stasiu”. „Tylko nie Stasiu. Nie cierpię tego imienia. Staszku. Zawsze Staszku!” – pouczył mnie z irytacją

Lubił mieć niepotrzebne pretensje o różne sprawy, ale tolerował ludzi i sytuacje, kiedy i jego postponowano. Był wiernym czytelnikiem Stanisława Lema, ale zniecierpliwił go kiedyś swoim zbyt poufałym stosunkiem, więc Lem zerwał z nim korespondencję nie życząc sobie dalszych kontaktów. Remuszko pogodził się z tym okrutnym dictum, ale nie przestał wielbić Lema do śmierci
Podczas pierwszej rodzinnej wizyty u niego na Ursynowie zmusił mnie do picia kieliszków czystego spirytusu /„białej damy”/, co mogło się skończyć tragicznie, bo chciałem wysiąść z jadącego samochodu. Potem to zwykle on odwiedzał mnie, najczęściej przyjeżdżając na rowerze z jakimś prezentem. Kiedyś wymyślił sobie że w moim oczku wodnym wypada hodować jesiotra. Kupił więc sporą sztukę jesiotra bodaj syberyjskiego i kazał mi go zainstalować w sadzawce. Mimo moich zapewnień że taka ryba w mętnawej wodzie nie przeżyje. Miałem niestety rację i Staszek musiał się z tym pogodzić
Podobnie jak z inną śmiałą tezą że w dobie rozwoju internetu Biuro Opinii Ulicznej „Sonda” trochę nie ma sensu. Pisał odrobinę do Rz., a więcej na strony internetowe, ale z czasem coraz rzadziej. Ze dwa miesiące temu zaproponowałem by zamiast mikro notatek napisał jakiś większy kawałek, ale powiedział że nie ma do tego już głowy. Zachwycił się natomiast pomysłem współpracy przy filmie dokumentalnym o Lemie, który planuje wyprodukować Piotrek Górski. To było tuż przed świętami, ledwie dwa tygodnie temu. Niestety nie przekaże już swojej wiedzy ani notatek. Nie wesprze scenarzysty. Zmarł samotny, opuszczony w swoim domu na Ursynowie w te Święta Bożego Narodzenia. Niech spoczywa w pokoju /za B. Chrabota/rp.pl/ /28.12.2020/

MIECZYSŁAW MORAŃSKI

W wieku 60 lat zmarł aktor teatralny, filmowy i dubbingowy Mieczysław Morański, związany m.in. ze stołecznymi teatrami Polskim, Dramatycznym i Rampą. Szerokiej publiczności znany był z licznych ról dubbingowych, m.in. Asterixa w „Asterix i Wikingowie”, Cienkiego w „Toy Story 3” i „Toy Story 4” oraz Barneya we „Flinstonach”

O śmierci aktora poinformował Teatr Rampa. „Otrzymaliśmy równie smutną co i nieoczekiwaną wiadomość o śmierci naszego kolegi i współpracownika Mieczysława Morańskiego. Najbliżej w pamięci naszych widzów znajduje się on jako uroczy i wielobarwny stały bywalec scenicznej kawiarenki w +Cafe Sax+ – Pan Czesio, do którego Poetka już na samym wstępie spektaklu mówi że +każde życie to materiał na książkę+. Z pewnością sentencję tę można powtórzyć na wieść o odejściu Mieczysława, aktora z ogromnie bogatym dorobkiem. Jesteśmy głęboko poruszeni i zasmuceni” – napisano
W komunikacie przypomniano że Mieczysław Morański był związany z Teatrem Rampa od 1994 r. „Wpisał się w historię i sukcesy bardzo wielu naszych spektakli. Począwszy od +Brata naszego Boga+, w którym grał główną rolę przez +Majestat+ i +Film+ dalej +ART+, +Jeźdźca burzy+, +Damy i huzary+, +Pińską Szlachtę+ czy +Tajemniczy Ogród+, +Mistrza i Małgorzatę+ i +RENT+ widać było jego wszechstronność jako aktora dramatycznego, komediowego i mistrza piosenki aktorskiej. Samym tylko głosem potrafił zagrać wszystko” – napisano

Mieczysław Morański urodził się 21 stycznia 1960 w Warszawie. W 1983 został absolwentem Wydz. Aktorskiego stołecznej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Rok wcześniej zadebiutował w Teatrze Nowym w Warszawie. Od 1983 do 1987 grał w Teatrze Polskim w Warszawie. Następnie do 1994 – w Teatrze Dramatycznym. Od 1994 był związany z Teatrem Rampa
Szerokiej publiczności znany był przede wszystkim z licznych ról dubbingowych, m.in. Asterixa w „Asterix i Wikingowie”, Cienkiego w „Toy Story 3” i „Toy Story 4”, Filiusa Flitwicka w serii o „Harrym Potterze”, Oscara w „Epoce lodowcowej” oraz Barneya we „Flinstonach”. Można go było usłyszeć także m.in. w „Jetsonach”, „Władcy Pierścieni”, „Inspektorze Gadżecie”, „Dennisie Rozrabiace”, „Scoobym-Doo i opornym wilkołaku”, a także w „Alicji po drugiej stronie lustra”
Występował również w serialach, w tym w „Domu”, „Plebanii”, „Szadzi”, „Stuleciu Winnych”, „Koronie królów”, „Komisarzu Aleksie”, „Na wspólnej” i „Na dobre i na złe”. Zmarł w niedzielę 27 grudnia /za PAP/dzieje.pl/ /28.12.2020/

Jego koleżanka z teatru, aktorka Kamila Boruta zdradziła że Mieczysław Morański chorował na COVID-19 i doszło do powikłań. „Szerszej publiczności znany był z wielu ról dubbingowych, zarówno na małym, jak i dużym ekranie. Odszedł od nas utalentowany aktor i przyjazny kolega. Będzie nam go brakować na scenie i poza nią…”
Zagrał drugoplanowe role w niemal 60 serialach, m.in. w „Domu”, „M jak miłość”, „Klanie”, „Na Wspólnej”, „Na sygnale”, „Komisarzu Aleksie”, „Ranczu” czy „W rytmie serca”. Był także aktorem dubbingowym. W sumie mówił głosem ponad stu postaci filmowych /za www.telemagazyn.pl/ /28.12.2020/

KS. ANDRZEJ MARYNIARCZYK

W wieku 70 lat zmarł ks. prof. Andrzej Maryniarczyk SDB, wybitny filozof i metafizyk. To wielka strata dla polskiej kultury i nauki – napisano na twitterze Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Duchowny był kierownikiem Katedry Metafizyki na KUL

W internetowym wpisie resort przypomniał że ks. prof. Maryniarczyk został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi oraz Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis
Ks. Andrzej Maryniarczyk urodził się 26 stycznia 1950 r. w Witowie /pow. tatrzański/. Jak podano na stronie KUL – w 1976 r. ukończył studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego w Krakowie. Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim obronił pracę magisterską z katechetyki. Późnej do 1979 r. studiował na tej uczelni filozofię. W 1983 r. doktoryzował się na podstawie pracy „Metoda separacji a metafizyka” powstałej pod kierunkiem o. prof. Mieczysława Alberta Krąpca

W latach 1980-87 był wicerektorem i kier. studiów w Wyższym Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego. Od 1984 r. prowadził na KUL wykłady zlecone, trzy lata później otrzymał etat na uczelni. Habilitację uzyskał w 1992 r. w oparciu o rozprawę „System metafizyki. Analiza przedmiotowo-zbornego poznania”. W 1995 r. został powołany na prof. nadzwyczajnego, w 2001 r. otrzymał tytuł naukowy prof. nauk humanistycznych
Był kier. Sekcji Filozofii Teoretycznej KUL, Katedry Metafizyki oraz Zakładu Metafizyki. Od 1999 r. jako red. naczelny kierował pracami nad wydaniem Powszechnej Encyklopedii Filozofii. Był na stypendiach naukowych w Monachium, Toronto i Leuven. Członek wielu towarzystw naukowych, m.in. Towarzystwa Naukowego KUL, Polskiego Towarzystwa Tomasza z Akwinu, Polskiego Towarzystwa Filozoficznego, Societa Internazionale Tommaso d’Aquino, American Association of Catholic Philosophers i American Association for the Advancement of Science /za PAP/dzieje.pl/ /27.12.2020/

KS. ANDRZEJ STANISŁAW DUSZA

Kuria Biskupia Warszawsko-Praska zawiadamia: W sobotę, 19 grudnia 2020 roku, w godzinach popołudniowych, w Szpitalu Wolskim w Warszawie, w wieku 73 lat, w 49 roku kapłaństwa, zmarł ś.†p. ks. kan. Andrzej Stanisław Dusza

B. proboszcz Parafii w Jeruzalu, Ostrówku, Nowym Dworze Mazowieckim, Niegowie i Strachówce; przez ostatnich 8 lat związany duszpastersko z katedrą warszawsko-praską
Ksiądz Andrzej urodził się 13 lipca 1947 w Warszawie. Pochodził z Parafii Nawrócenia św. Pawła Apostoła na Grochowie. Święcenia kapłańskie przyjął rąk kardynała Stefana Wyszyńskiego 28 maja 1972. Jako wikariusz pracował w parafiach: św. Anny w Długiej Kościelnej /1972-74/, św. Jana Kantego w Legionowie /1974-81/, św. Stanisława BM w Warszawie na Woli /1981-85/ oraz św. Aleksandra przy warszawskim placu Trzech Krzyży /1985-89/

Z końcem kwietnia 1989 r. objął jako proboszcz Parafię św. Wojciecha BM w Jeruzalu Mińskim /1989-93/. Następnie został skierowany do Ostrówka /1992-2001/, gdzie posługiwał jako proboszcz Parafii NMP Matki Kościoła. W latach 2001-06 pracował jako proboszcz Parafii św. Michała Archanioła w Nowym Dworze Mazowieckim, a w latach 2006-09 w Parafii Świętej Trójcy w Niegowie. Ostatnią placówką posługi jako proboszcza była dla Księdza Andrzeja Parafia Wniebowzięcia NMP w Strachówce /2009-12/
Po zakończeniu posługi w Strachówce zamieszkał jako rezydent Parafii katedralnej św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika – także po oficjalnej przeprowadzce do Diecezjalnego Domu Księży Emerytów w Otwocku /2017/ nadal współpracował z duszpasterzami katedry, chętnie włączając się w pracę, na ile tylko pozwalało coraz słabsze zdrowie i ubywające siły
Podczas posługi na Pradze Ksiądz Andrzej był kapelanem Szpitala Praskiego pw. Przemienienia Pańskiego /2012-16/ oraz kapelanem SP Klinicznego Szpitala Okulistycznego /2012-16/

W strukturach diecezjalnych jako członka z wyboru powołano go w skład Rady Kapłańskiej /2002-05/. Biskup Kazimierz Romaniuk odznaczył go 24 grudnia 2002 przywilejem rokiety i mantoletu. Zawsze kochany za życzliwość, dobroć, uśmiech, łagodność; człowiek gołębiego serca, wrażliwy i serdeczny. Żywo zainteresowany historią i życiem społecznym trafnie i głęboko diagnozował zachodzące zmiany; jednoznacznie dopominał się o spojrzenie na nie w świetle Ewangelii i Bożej prawdy. Ceniony spowiednik. Często był obecny na antenie diecezjalnego Radia Warszawa 106.2 FM

Uroczystości pogrzebowe we wtorek, 29 grudnia 2020, w katedrze warszawsko-praskiej św. Michała Archanioła i św. Floriana Męczennika. Msza św. pogrzebowa o godz. 10.00. Po niej przewiezienie ciała Zmarłego i złożenie w grobie rodzinnym w kwaterze katolickiej cmentarza prawosławnego /ul. Wolska 138/140/
Dobry Jezu, okaż Księdzu Andrzejowi swoje miłosierdzie! /za dw-p.pl/ /inf. z /21.12.2020 /27.12.2020/

ZBIGNIEW POCIALIK

Były bramkarz Gwardii Warszawa Zbigniew Pocialik zmarł 27 grudnia nad ranem. Miał 75 lat

Urodzony w Warszawie Pocialik w barwach Gwardii w latach 1962-74 i 1978-79 zagrał 176 razy w dawnej I lidze. Grał też w belgijskim Beveren, gdzie wygrał rywalizację z Jean-Marie Pfaffem, i w Polonii Bydgoszcz
Po zakończonej karierze pracował jako trener oraz trener bramkarzy – m.in. w sztabie Janusza Wójcika z reprezentacją Polski. Szkolił też golkiperów w Polonii Warszawa i Świcie Nowy Dwór Mazowiecki
Pracował też jako pierwszy trener. Prowadził m.in. Gwardię, Olimpię Warszawa i Świt /za 90minut.pl/interia.pl/ /27.12.2020/

JERZY GAJEWSKI

Nie żyje Jerzy Gajewski, prezes i twórca Grupy NDI działającej od 30 lat na rynku budowlanym. Firma budowała m.in. część autostrady A1, Gdański Teatr Szekspirowski oraz rewitalizowała centrum Sopotu

O śmierci 70-letniego Jerzego Gajewskiego poinformowała rzeczniczka prasowa NDI Magdalena Skorupka-Kaczmarek. – Spółki Grupy NDI w ciągu 30 lat zrealizowały wiele znaczących inwestycji w Polsce. Można wymienić część autostrady A1, rewitalizację Centrum Sopotu, hotele sieci Sheraton, Teatr Szekspirowski w Gdańsku, projekty hydrotechniczne, infrastrukturalne oraz kolejowe i tramwajowe na terenie całej Polski – dodała Skorupka-Kaczmarek

Jerzy Gajewski urodził się w Gdańsku w 1950 r. Był absolwentem Politechniki Gdańskiej na Wydziale Elektrycznym. W latach 1977-90 pracował jako menedżer w Iraku i Kuwejcie. W 1991 r. założył firmę NDI SA, zalążek utworzonej Grupy NDI. W 2013 r. został laureatem Złotego Oxera, nagrody Pracodawców Pomorza przyznawanej za podjęcie najtrudniejszych wyzwań w budownictwie i wychodzenie w swojej działalności poza utarte schematy
W 2016 r. otrzymał nagrodę specjalną Budowniczy Pomorza za całokształt osiągnięć i wybitne usługi w procesie pozytywnego zmieniania społeczno-gospodarczego Pomorza. W 2017 r. uhonorowany został tytułem Polskiego Herkulesa przyznawanego przez Radę Programową Builder za szczególne dla rozwoju nowoczesnego budownictwa w Polsce oraz wyjątkową postawę zawodową. Prezes Gajewski był jednym z założycieli i współorganizatorów europejskiego Kongresu Finansowego w Sopocie, mecenasem kultury i sportu /za PAP/interia.pl/ /27.12.2020/

ARIADNA GIEREK

W wieku 82 lat zmarła prof. Ariadna Gierek-Łapińska. Przez blisko 35 lat – jako szefowa ośrodka okulistycznego ówczesnej Śląskiej Akademii Medycznej w Katowicach – należała do najważniejszych postaci polskiej okulistyki. Od kilkunastu lat była na emeryturze

O śmierci profesor poinformował „Dziennik Zachodni” powołując się na informację od córki zmarłej – również znanej okulistki. A. Gierek zmarła po długiej i ciężkiej chorobie
W latach 1974-2007 kierowała Katedrą i Kliniką Okulistyki Śląskiej Akademii Medycznej, a w latach 1988-2008 była dyr. katowickiego szpitala przy ul. Ceglanej, gdzie mieści się klinika, od lat zaliczana do wiodących ośrodków okulistycznych w Polsce
Ariadna Gierek była pierwszą żoną późniejszego europosła prof. Adama Gierka – syna Edwarda, I sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, sprawującego władzę w PRL w latach 1970-80. O życiu i karierze okulistki – synowej szefa państwa w PRL – opowiada wydana w 2012 r. książka „Czerwona księżniczka”
W naukowym dorobku prof. Gierek-Łapińskiej jest kilkaset publikacji i referatów. W kręgu jej naukowych zainteresowań była m.in. mikrochirurgia oraz chirurgia refrakcyjna oka. Była wśród twórców przyrządu do usuwania ferromagnetycznych ciał obcych z oka, noża mikrochirurgicznego do zabiegów okulistycznych oraz skalpela okulistycznego.
Przestała kierować katowicką kliniką okulistyczną i przeszła na emeryturę w 2008 r. /za PAP/interia.pl/ /26.12.2020/

MACIEJ KROGULSKI

Współtworzył „Wiadomości” i „Panoramę”. W wieku 76 lat zmarł operator TVP Maciej Krogulski

Był absolwentem Łódzkiej Szkoły Filmowej. Przez pół wieku z ogromną pasją pracował przy najważniejszych wydarzeniach w Polsce i na świecie. Maciej Krogulski dokumentował pielgrzymki papieża Jana Pawła II, towarzyszył też korespondentom wojennym. Przez lata współtworzył programy informacyjne, w tym „Wiadomości” i „Panoramę”. Był także autorem zdjęć do wielu filmów dokumentalnych /za www.tvp.info/ /18.12.2020/
Z żalem żegnamy operatora Macieja Krogulskiego, naszego kolegę. Maciej Krogulski był na misjach wojennych, przeżył katastrofę śmigłowca w Iraku. Towarzyszył Markowi Kamińskiemu i Janowi Meli w wyprawie na Biegun Południowy. Prawie 50 lat tworzył z nami najważniejsze programy informacyjne /za panorama.tvp.pl/ /inf. z 18.12.2020/ /24.12.2020/

MARIA PIĄTKOWSKA

W wieku 89 lat zmarła Maria Piątkowska, trzykrotna medalistka mistrzostw Europy w sztafecie 4×100 m i biegu na 80 m przez płotki, trzykrotna uczestniczka igrzysk olimpijskich, podpora legendarnego wunderteamu – poinformował Polski Związek Lekkiej Atletyki

Piątkowska największe sportowe sukcesy święciła w latach 50 oraz na początku 60 ubiegłego stulecia. W igrzyskach olimpijskich zadebiutowała w 1952 r. w Helsinkach, później startowała jeszcze w Rzymie /1960/ i Tokio /1964/. Miała za sobą wiele startów w mistrzostwach Europy, akademickich mistrzostwach świata oraz meczach międzypaństwowych. W igrzyskach jej najlepszym wynikiem było szóste miejsce w biegu na 80 metrów przez płotki /10.7/ w Tokio

W mistrzostwach Europy trzykrotnie stanęła na podium. W 1962 r. w Belgradzie wywalczyła złoto z koleżankami w sztafecie 4×100 m i brąz w biegu na 80 m ppł, choć taki sam czas zmierzono Teresie Ciepły i Niemce Erice Fisch, które sklasyfikowano przed Piątkowską. Cztery lata wcześniej w Sztokholmie w biegu rozstawnym Polki z nią w składzie były trzecie. W sztafecie była też rekordzistką świata
Startowała również w skoku w dal i pięcioboju. Uznawana była za jedną z najwszechstronniejszych polskich sportsmenek pierwszych powojennych dekad
Piątkowska urodziła się w 1931 r. w Goleni, na terenie obecnej Rumunii. Tuż po II wojnie światowej z rodzicami z Wileńszczyzny trafiła na Mazury. Pierwsze sportowe kroki stawiała w Giżycku, od 1957 r. do końca kariery reprezentowała stołeczną Legię
Była żoną zmarłego w 2016 r. Edmunda Piątkowskiego, mistrza Europy i byłego rekordzisty świata w rzucie dyskiem /za PAP/dzieje.pl/ /inf. z 19.12.2020/ /24.12.2020/

KRZYSZTOF BULSKI

Nie żyje Krzysztof Bulski, szachista, arcymistrz, częstochowianin, akademicki wicemistrz świata, wielokrotny drużynowy mistrz Polski. Karierę rozpoczął zwycięstwem w Turnieju o Puchar Arcybiskupa rozgrywanym w auli tygodnika „Niedziela”

Zmarł 17 grudnia w wieku 33 lat. Klub Hetman Katowice napisał na swoim profilu społecznościowym: „Był jednym z najwybitniejszych śląskich arcymistrzów, twórcą sukcesów naszego klubu. Zdobywał wiele kluczowych punktów na ekstraligowych szachownicach, jak i walnie przyczynił się do rozwoju klubu w sferze organizacyjnej. Wybitny trener katowickiej młodzieży, niesamowity człowiek, mąż i ojciec. Cześć Jego Pamięci!”

„W szachy nauczył mnie grać tata kiedy miałem 5 lat. Zaprowadził mnie do pierwszego klubu szachowego, do Wiesława Goliszka, który wciąż jest aktywnym działaczem, m.in. współorganizatorem właśnie archidiecezjalnego turnieju. Oczywiście, kiedy byłem młodszy, grałem też w piłkę nożną, koszykówkę i siatkówkę, ale te szachy jakoś zawsze mnie interesowały. Od najmłodszych lat udawało mi się uzyskiwać w tej grze dobre wyniki i myślę że to też mnie „nakręcało”, zwiększała się motywacja do treningów, i to zostało mi aż do teraz” – mówił jeszcze w tym roku w rozmowie z „Niedzielą” podczas turnieju w Częstochowie

Krzysztof Bulski urodził się w Częstochowie, w szachy grał od siódmego roku życia. Od 2005 r. reprezentował Hetmana Katowice. W jego barwach odnosił największe sukcesy. Sześć razy zdobył tytuł drużynowego mistrza Polski, cztery razy był drużynowym mistrzem Polski w szachach błyskawicznych, zdobył też dwa srebrne medale akademickich mistrzostw świata. Od 2012 r. był arcymistrzem /za www.niedziela.pl/ /inf. z 19.12.2020/ /24.12.2020/

WOJCIECH BOROWIK

W wieku 64 lat zmarł Wojciech Borowik, działacz opozycji demokratycznej w PRL, internowany w stanie wojennym, poseł na Sejm II kadencji, wieloletni prezes Stowarzyszenia Wolnego Słowa

Informację o śmierci Borowika w mediach społecznościowych w nocy z poniedziałku 21 grudnia na wtorek podali prezydent Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski i posłanka PiS Joanna Lichocka. „Zmarł Wojciech Borowik, szef Stowarzyszenia Wolnego Słowa, ciepły, zacny człowiek, działacz opozycji w PRL, dziennikarz. Wielka strata dla Polskiego Radia, był członkiem Rady Programowej, prowadził program na antenie Polskiego Radia 24. Słuchało się Go z taką przyjemnością…” – napisała Lichocka na Twitterze

Wojciech Borowik był absolwentem Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego. Działał w opozycji demokratycznej, współpracował z Komitetem Obrony Robotników, wstąpił do „Solidarności” i Niezależnego Zrzeszenia Studentów. Po wprowadzeniu stanu wojennego był internowany w ośrodku odosobnienia na warszawskiej Białołęce. Został zatrzymany w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Zwolniono go w lipcu 1982 w związku z amnestią dla więźniów politycznych
Na początku lat 90 był działaczem Ruchu Obywatelskiego Akcja Demokratyczna i Ruchu Demokratyczno-Społecznego, był także sekretarzem koła parlamentarnego Solidarności Pracy. W latach 1993-97 był posłem II kadencji z listy Unii Pracy. W latach 2002-04 był wiceprezesem Głównego Urzędu Statystycznego. Od 2008 r. prezesem Stowarzyszenia Wolnego Słowa zrzeszającego m.in. uczestników niezależnego ruchu wydawniczego w PRL. W 2008 r. został odznaczony przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. W 2015 r. prezydent Andrzej Duda odznaczył go Krzyżem Wolności i Solidarności /za PAP/interia.pl/ /22.12.2020/

Był jedną z najczystszych postaci opozycji demokratycznej w PRL – tak o zmarłym Wojciechu Borowiku powiedział wicepremier, minister kultury, dziedzictwa narodowego i sportu Piotr Gliński
„Opozycja demokratyczna w Polsce miała wiele różnych oblicz i jedną z takich postaci najczystszych był właśnie Wojtek. To był człowiek który kiedyś potrafił się zachowywać tak jak trzeba, a też później w wolnej Polsce konsekwentnie prowadził stowarzyszenie które było ważne, grupowało środowisko istotne wokół problemów polskich. Wielki żal, szkoda wielka, za wcześnie można powiedzieć” – powiedział wicepremier Gliński

Minister kultury, który znał Borowika od wielu lat, przyznał że był on „w dobrym tego słowa znaczeniu człowiekiem lewicy”. „On miał poglądy socjalistyczne, PPS-owskie, jak pamiętam. Może trochę inne niż moje czy wielu innych kolegów ale nie było żadnego problemu, bo w normalnym, pluralistycznym, demokratycznym, wolnym społeczeństwie można się różnić w jakichś tam poglądach czy szczegółach, natomiast co do podstaw takich jak niepodległość wspólnoty politycznej, interes narodowy, wartości podstawowe dla ludzkości, to ta wspólnota istnieje i istniała, także z Wojtkiem” – dodał szef resortu kultury /za PAP/dzieje.pl/ /22.12.2020/

WŁADYSŁAW ROSIŃSKI

Na wieczną wartę odszedł Władysław Rosiński ps. Zapałka – poinformował premier Mateusz Morawiecki. Władysław Rosiński /ur. 1926/ był uczestnikiem Powstania Warszawskiego, żołnierzem zgrupowania „Chrobry II”

„Na wieczną wartę odszedł pan Władysław Rosiński ps. Zapałka. Odwiedziłem Go w tym roku, w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Pokazał mi swoje spisane wspomnienia – nie możemy zapomnieć o naszej wspólnej historii! Będziemy o Panu pamiętać” – głosi wpis premiera na Twitterze
1 sierpnia tego roku premier odwiedził Rosińskiego. Jak napisał wówczas na fb Rosiński „do walki przystąpił 1 sierpnia wieczorem”. „Miesiąc przed wybuchem Powstania Warszawskiego skończył 18 lat. O tym że się zaczęło dowiedział się od matki, kiedy wróciła do domu z pracy. Chwilę później w drzwiach stanął żołnierz który powiedział że potrzeba ludzi do budowania barykad na Towarowej i Grzybowskiej” – przekazał premier

„Jak mówił – jego matka powiedziała do niego: ‚Słuchaj Władziu, jeżeli trzeba to idź i ty’. Trafił na budowę barykady na ul. Towarowej, gdzie został osłonowym. Od 1942 r. pracował na poczcie. Wyłapywał oznaczone paczki z pieniędzmi i specjalnymi wiadomościami które były zaszyfrowane i umieszczane np. na usztywnieniach mankietów lub kołnierzykach koszul. Później bronił domu rodzinnego przy ul. Grzybowskiej 71. Po 17 dniach musiał się poddać, by ratować cywilów którzy ukryli się w piwnicach. Wśród nich była jego matka i siostra. Trafił do obozu w Lipsku, następnie do fabryki Richtera w tym samym mieście, gdzie był do czasu kapitulacji Niemiec” – opisywał szef rządu

Rosiński był jednym z adresatów kampanii „BohaterON – włącz historię!”, należał także do kapituły nagrody BohaterONy im. Powstańców Warszawskich. Na fb kampanii zamieszczono fragment przemówienia Rosińskiego z tegorocznej konferencji prasowej BohaterON
„Mój pseudonim to ‚Zapałka’, tak mnie nazywali chłopcy w przedwojennej szkole i przez szereg lat o tej zapałce zupełnie zapomniałem, ale był taki moment że musiałem składać przysięgę Armii Krajowej i zapytano mnie o mój pseudonim jaki chciałbym sobie nadać, więc wpadło mi na myśl właśnie to moje przezwanie. W ‚zapałce’ są takie dwa człony: ‚zapał’ i ‚ka’ – ten zapał powstał we mnie w 39 roku, jak widziałem płonący zamek i niszczoną Warszawę, jak żołnierz niemiecki deptał nasz kraj i jak dalej ktoś zechce niszczyć nasz kraj, będziemy bronić tego wszystkiego, bo to jest dziedzictwo wielkie, trudne do odbudowania, ale nie upadniemy dokąd będziemy żyć. Ten zapał powstał we mnie wtedy kiedy zaczęła się Polska przewracać, trwał przez całą okupację i trwa do /…/ końca mojego życia” – mówił wówczas powstaniec
Na fb kampanii „BohaterON – włącz historię!” poinformowano że Rosiński zmarł w sobotę 19 grudnia wieczorem w wieku 94 lat /za PAP/interia.pl/ /20.12.2020/

KS. LESZEK SURMA

Nie żyje ks. Leszek Surma, proboszcz parafii Chrystusa Odkupiciela w Świdniku /woj. lubelskie/, a jednocześnie wieloletni dziennikarz TVP3 Lublin. Miał 57 lat

„20 grudnia zmarł nagle ks. Leszek Surma, kanonik honorowy Kapituły Lubelskiej” – poinformowano na stronie internetowej Archidiecezji Lubelskiej. Ks. Surma urodził się w 1963 r., święcenia kapłańskie przyjął w 1990 r. Był proboszczem parafii Chrystusa Odkupiciela w Świdniku od 2014 r. Pełnił funkcję diecezjalnego referenta ds. środków społecznego przekazu i kapelana powiatowego straży pożarnej w Świdniku. Był wieloletnim dziennikarzem i redaktorem ośrodka TVP3 Lublin, autorem magazynu „Dziedzictwo”

Msza pogrzebowa oprawiona zostanie w środę 23 grudnia o godz. 11 w kościele parafialnym Chrystusa Odkupiciela w Świdniku. Po niej ciało ks. Surmy złożone będzie na cmentarzu przy ul. Lipowej w Lublinie – poinformowano na stronach internetowych Archidiecezji Lubelskiej i TVP3 Lublin /za PAP/interia.pl/ /20.12.2020/

MIECZYSŁAW MADEJSKI

16 grudnia w Sea Cliff na Long Island, w stanie Nowy Jork, zmarł powstaniec warszawski, działacz polonijny Mieczysław Madejski. Miał 97 lat

Po inwazji Niemiec na Polskę 16-letni Madejski zgłosił się z kolegami harcerzami do obrony przeciwlotniczej. Brał udział m.in. w gaszeniu pożarów, kopaniu rowów i dostawach wody. Kiedy przystąpił do Związku Walki Zbrojnej przybrał pseudonim „Marek”. Po zaprzysiężeniu został przyjęty do tajnej podchorążówki
Uczestniczył w działaniach sabotażowych. Podczas Powstania Warszawskiego był dowódcą plutonu Topolnicki, kilkakrotnie ranny. Po wojnie, w czasie studiów, aresztowany
Po wyjściu na wolność ukończył Politechnikę Warszawską i pracował przy odbudowie stolicy. Od roku 1969 mieszał w Ameryce i jako inżynier pracował w firmie specjalizującej się w aparaturze medycznej

Kapitan Madejski był prezesem nowojorskiego oddziału Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Został odznaczony m.in. Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. O śmierci Mieczysława Madejskiego poinformował PAP aktywista polonijny Grzegorz Worwa. – Był wspaniałym człowiekiem, patriotą, każdego roku organizował w rocznicę Powstania Warszawskiego na Manhattanie msze w których brałem udział. Tym którzy uważali że Powstanie Warszawskie było niepotrzebne przeciwstawiał opinię swoją i wielu ludzi z tamtych czasów. Ich zdaniem Powstanie niezależnie od decyzji wojskowych i tak by wybuchło ponieważ napięcie w Warszawie było tak nagromadzone że musiało znaleźć ujście – powiedział Worwa
Madejski chętnie spotykał się z młodzieżą, z dumą opowiadając o tych którzy walczyli bohatersko z najeźdźcą niemieckim. – Był już jednym z niewielu żyjących jeszcze powstańców warszawskich. Cieszę się że miałem szczęście znać pana Madejskiego – powiedział Worwa. Powołując się na syna kapitana, Grzegorza, powiadomił że nabożeństwo za duszę zmarłego odbędzie się w poniedziałek 21 grudnia w Glen Head na Long Island, skąd kondukt żałobny uda się na cmentarz /za PAP/interia.pl/ /19.12.2020/

TASSYBAI ABDIKARIMOW

W czwartek 17 grudnia zmarł Tassybai Abdikarimow – Kazach który w 1952 r. uratował od śmierci głodowej polską rodzinę Jabłońskich, zesłaną do Kazachstanu. W ubiegłym roku został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę medalem Virtus et Fraternitas, przyznawanym na wniosek Instytutu Pileckiego

Kiedy uratował rodzinę Jabłońskich miał 14 lat. – Bez pomocy Tassybaja Abdikarimowa Walenty Jabłoński nie przeżyłby. Klimat, warunki sanitarne i przede wszystkim woda z miejscowych kanałów pełna bakterii, ale pita, bo nie było innej, okazywały się zabójcze dla Polaków. I w 1942 r., kiedy stacjonowała tu armia Andersa, i dziesięć lat później dla Polaków deportowanych z Białoruskiej SRR. Ciężka choroba, gorączka i odwodnienie organizmu sprawiły że Walenty Jabłoński leżał umierający przed sowchozowym chlewikiem, gdzie mieszkał z rodziną – mówi dr Jerzy Rohoziński z Instytutu Pileckiego, który przygotowuje film dokumentalny o tym niezwykłym człowieku. – Wtedy zaczął właśnie do niego przychodzić Tassybaj. Przynosił mu herbatę, ajran, kumys, chleb. I to uratowało Polakowi życie – dodał Rohoziński. Otrzymał on wiadomość o śmierci Abdikarimowa od jego rodziny z którą instytut pozostaje w kontakcie

„Po II wojnie światowej z terenów znajdujących się za wschodnią granicą Polski władze ZSRS wywiozły na wschód ok. 35 000 Polaków, którzy pozostali w swoich domach mimo zmiany granic. W kwietniu 1952 r. została przeprowadzona ostatnia większa deportacja, podczas której Polaków z Białoruskiej SRS przewieziono na tereny południowego Kazachstanu. Objęła ona rodzinę Jabłońskich która trafiła do sowchozu Pachta-Arał we wsi Ilicz” – przypomina Instytut Pileckiego
19 czerwca 2019 r. Abdikarimow został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę medalem Virtus et Fraternitas, przyznawanym na wniosek Instytutu Pileckiego osobom niosącym pomoc polskim obywatelom w czasach wojny i totalitaryzmów. W uroczystości która odbyła się w Teatrze Polskim w Warszawie wziął udział także uratowany przez Kazacha Walenty Jabłoński /za tvp.info/ /18.12.2020/

HANNA STANKÓWNA

Nie żyje Hanna Stankówna. Aktorka miała 82 lata
Znana aktorka filmowa i telewizyjna zmarła 14 grudnia. Przykrą wiadomość potwierdził syn gwiazdy, Kacper Lisowski

Hanna Stankówna urodziła się 4 maja 1928 r. w Poznaniu. Przed kamerą zadebiutowała już jako 19-latka w filmie „Prawdziwy koniec wojny” Jerzego Kawalerowicza. Była aktorką teatralną, filmową, telewizyjną oraz radiową
W 1959 r. ukończyła PWST w Warszawie. Po odebraniu dyplomu związała się z warszawskim Teatrem Polskim. Na jego deskach występowała do 1999 r. Równocześnie rozwijała swoją karierę przed kamerą. Zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach m.in. w takich jak „Samotność we dwoje”, „Trędowata”, ’07 zgłoś się”, „Seksmisja”, „Panna z mokrą głową”, „Złoty środek”, „Barwy szczęścia” czy „Na Wspólnej”

Występowała także w słuchowisku radiowym „W Jezioranach”. Została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi w 1987 r., a osiem lat później Złotym Krzyżem Zasługi – napisano w biografii aktorki na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich
Prywatnie związana była z krytykiem Jerzym Lisowskim. Para doczekała się syna Kacpra który również działa w branży filmowej. To on przekazał przykrą wiadomość o śmierci aktorki. Pogrzeb Hanny Stankówny odbędzie się w środę 23 grudnia na Powązkach Wojskowych w Warszawie /za interia.pl/ /16.12.2020/

LEONARD ANDRZEJ MRÓZ

Nie żyje Leonard Andrzej Mróz, bas, wybitny śpiewak operowy, niezrównany interpretator rosyjskiego repertuaru, solista Teatru Wielkiego w Warszawie, który występował na wielu światowych scenach, profesor sztuk muzycznych – poinformowała w poniedziałek 14 grudnia Akademia Muzyczna w Łodzi

„Odszedł wspaniały artysta o fantastycznym głosie i światowej karierze scenicznej. Niezapomniane pozostaną jego interpretacje rosyjskiego repertuaru – oper i pieśni. Świetnie odnajdywał się również w polskich operach jako Stolnik w ‚Halce’ czy Zbigniew w ‚Strasznym dworze’ Stanisława Moniuszki. Jako pedagog prof. Mróz był bardzo poświęcony swoim studentom, dbał o ich wszechstronny rozwój i jak będzie wyglądać ich dalsza artystyczna droga” – mówiła prorektor ds. artystycznych Akademii Muzycznej w Łodzi prof. Urszula Kryger
Jak podała uczelnia artysta zmarł 13 grudnia w Warszawie

Prof. Leonard Andrzej Mróz był związany z Akademią Muzyczną w Łodzi od 1997 r. – prowadził klasę śpiewu solowego i wykształcił pokolenia artystów. Działalność dydaktyczną rozwijał także w Państwowej Szkole Muzycznej im. Fryderyka Chopina nr 2 w Warszawie oraz w Akademii Muzycznej w Poznaniu
Urodził się w 19 stycznia 1947 w Międzyrzecu Podlaskim. Był absolwentem Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Warszawie w klasie prof. Zofii Brégy /1972/. Jeszcze w czasach studiów otrzymał I nagrodę VI Ogólnopolskiego Konkursu Wokalnego im. S. Moniuszki we Wrocławiu /1969/, później zdobywał laury na międzynarodowych konkursach wokalnych w Monachium /wyróżnienie, 1970/, Genewie /II nagroda, 1971/ i Amsterdamie /I nagroda, 1977/

Przez wiele lat był związany jako solista z Teatrem Wielkim w Warszawie /1972-88/, gdzie debiutował rolą Zbigniewa w „Strasznym dworze” Stanisława Moniuszki. W 1998 uzyskał tytuł profesora sztuk muzycznych. W 2016 został odznaczony Srebrnym Medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”
Publiczność będzie pamiętać Leonarda Andrzeja Mroza w scenicznych kreacjach m.in. Borysa Godunowa, Don Giovanniego, Stolnika, Filipa II. Śpiewał na scenach teatrów operowych w Wiedniu, Budapeszcie, Pradze, Moskwie, Paryżu, Parmie, Meksyku, Sofii, Filadelfii. Wystąpił w Carnegie Hall podczas koncertowego wykonania opery „Chowańszczyzna” Modesta Musorgskiego. Śpiewał na festiwalach m.in. w Niemczech, Wielkiej Brytanii, Szwajcarii, Austrii, Holandii i Włoszech, występował z orkiestrami Wiednia, Londynu, Lizbony, Cleveland, Lipska, Drezna, Paryża, Berlina i Moskwy

Nagrywał pieśni, arie, dzieła oratoryjne i operowe dla radia polskiego, włoskiego, francuskiego, niemieckiego i holenderskiego. W dorobku płytowym miał nagrania dla Polskich Nagrań – m.in. recitale arii i pieśni, współczesne kolędy polskie, muzyka cerkiewna, Requiem W. A. Mozarta, Requiem G. Verdiego, „Straszny dwór”. Nagrywał także dla Erato – Requiem A. Dvoraka oraz EMI – „Borys Godunow” M. Musorgskiego, „Katarzyna Izmajłowa” D. Szostakowicza
W 1994 zadebiutował jako dyrygent w Filharmonii Wrocławskiej. W kolejnych latach prowadził wykonania dzieł Webera, Mozarta i Rossiniego w Filharmonii Opolskiej, Wrocławskiej i Białostockiej /za PAP/interia.pl/ /15.12.2020/

PIOTR MACHALICA

Nie żyje aktor Piotr Machalica, znany z ról filmach „Zabij mnie, glino”, „Sztuka kochania”, „Dekalog”, „Bohater roku”, „Dzień świra”. Aktor zmarł 14 grudnia w Warszawie. Miał 65 lat. O jego śmierci poinformowała w mediach społecznościowych Krystyna Janda

W ostatni weekend Piotr Machalica trafił do szpitala. „Z wielkim smutkiem zawiadamiamy że odszedł tej nocy nasz wielki przyjaciel, kolega, wspaniały Człowiek i cudowny Artysta Piotr Machalica. Kochaliśmy i podziwialiśmy Go wszyscy. Był w naszej fundacji od początku i zagrał na naszych scenach przez ostatnie 15 lat setki spektakli, także zaśpiewał wiele koncertów” – napisała Janda
„Piotrusiu, kochanie, to pożegnanie, najczulsze z możliwych, to podziękowanie za Twój talent, przyjaźń, Twoje ciepło, czar, lojalność, rzetelność, poczucie humoru, prawość, wielkie Człowieczeństwo. Żegnaj piękny i czuły książę, cieszymy się że byłeś ostatnie lata bardzo szczęśliwy i dzieliłeś się z nami i publicznością Twoim szczęściem” – dodała
Informację o śmierci aktora opublikowano również na jego oficjalnym profilu na fb. „Po dzielnej walce Piotr Machalica zmarł dziś o 02:30 w szpitalu MSWiA w Warszawie” – napisano

Pochodził z aktorskiej rodziny. Był synem aktora Henryka Machalicy, bratem także aktora Aleksandra Machalicy i stryjem aktora Adama Machalicy. Piotr Machalica urodził się 13 lutego 1955 r. w Pszczynie. W 1981 r. ukończył warszawską PWST. Najpierw był związany z Teatrem Powszechnym w Warszawie, później z teatrami Krystyny Jandy – Teatrem Polonia, a także Och Teatrem. Zagrał w wielu filmach /m.in. „Sztuka kochania”, „Zabij mnie glino”, „Dzień świra”/, był też wykonawcą piosenki aktorskiej
Pierwszą ważną rolą Piotra Machalicy była kreacja księdza Wawrzyniaka w serialu „Najdłuższa wojna nowoczesnej Europy” /1981/. W kolejnych latach oglądaliśmy go w wielu kinowych produkcjach; aktor stale współpracował z dwójką reżyserów: u Jacka Bromskiego wystąpił w „Ceremonii pogrzebowej”, „Zabij mnie, glino” /milicjant Popczyk/ i „Sztuce kochania” /seksuolog Pasikonik/, z kolei Feliks Falk zaangażował go do m.in. „Maskarady” /asystent reżysera filmu „Mistrz sportu”/, „Bohatera roku” /redaktor Tadeusz Odyniec/ czy filmu „Kapitał, czyli jak zrobić pieniądze w Polsce”

Jedną z najważniejszych ekranowych kreacji Piotr Machalica stworzył w jednym z filmów telewizyjnego cyklu Krzysztofa Kieślowskiego „Dekalog”. W dziewiątej części serii zagrał Romana, kardiochirurga w średnim wieku, który dowiaduje się że jest impotentem i nie ma żadnych szans by ten stan rzeczy uległ zmianie. Od tego momentu mężczyzna staje się chorobliwie zazdrosny o swoją pracującą w liniach lotniczych żonę Hankę /Ewa Błaszczyk/
Równolegle do występów przed kamerą Piotr Machalica rozwijał karierę teatralną. Przez ponad 20 lat związany był w Teatrem Powszechnym w Warszawie. W latach 2006-18 aktor pełnił funkcję dyrektora artystycznego Teatru im. Mickiewicza w Częstochowie
Telewizyjna widownia kojarzy Piotra Machalicę z występów w popularnych serialach. W „Złotopolskich” wcielił się w postać Chrisa Kamienieckiego, nieślubnego syna Julii i Dionizego Złotopolskich, granych w serialu przez Annę Mielewską i… Henryka Machalicę. Aktor znalazł się również w obsadzie serialu „Prosto w serce” /zagrał ojca postaci Anny Muchy/, oglądaliśmy go także w gościnnych występach w „Ojcu Mateuszu”, „Pod powierzchnią” czy „O mnie się nie martw”
Machalica był również cenionym wykonawcą piosenki artystycznej, występował na scenach z utworami Jeremiego Przybory, Jerzego Wasowskiego, Georgesa Brassensa, Paolo Conte, Jana Wołka, Bułata Okudżawy. Pod koniec 2019 r. ukazała się jego płyta „Mój ulubiony Młynarski”, na której znalazło się 13 kompozycji do słów autora „Takiej piosenki, takiej ballady” i „Jeszcze w zielone gramy”

„Jestem w tym wieku że przeszedłem już smugę cienia i wszystko co się wydarzyło wspominam wspaniale. Nawet jak momentami było kiepsko z powodu mojego braku rozwagi. Życie polega przecież na tym że każdego dnia czegoś nowego doświadczamy i w ten sposób się uczymy” – mówił aktor w 2017 r. w rozm. z „Tele Tygodniem” /za interia.pl/ /14.12.2020/

PIOTR STROJNOWSKI

Nie żyje muzyk i wokalista Piotr Strojnowski – współzałożyciel zespołu Daab, twórca przeboju „Ogrodu serce”. Miał 62 lata

O śmierci artysty poinformował Robert Gawliński. „Piotrek Strojnowski dołączył dziś do niebiańskiej orkiestry… R.I.P.” – napisał na fb Gawliński
Piotr Strojnowski urodził się w 1958 r. w Warszawie. Wspólnie z Dariuszem Gierszewskim, Andrzejem Zeńczewskim i Arturem Miłoszewskim był współzałożycielem zespołu Daab, który powstał pod koniec 1982 r. i wykonywał muzykę reggae
Sławę muzykom przyniosła piosenka „Ogrodu serce” – znana powszechnie jako „W moim ogrodzie”. Znalazła się ona na debiutanckiej płycie wydanej w 1986 r. Na płycie tej znalazło się także wiele innych popularnych piosenek, np. „Kalejdoskop moich dróg”, „Fala ludzkich serc”, „W zakamarkach naszych dusz”
Piotr Strojnowski był także dyplomowanym instruktorem terapii uzależnień. Był m.in. współzałożycielem i współwłaścicielem Centrum Psychoterapii i Psychoedukacji TOT w Ciechanowie /za PAP/PolskieRadio24.pl/ /inf z 28.11.2020/ /15.12.2020/

Nie żyje Piotr „Struna” Strojnowski. Był współzałożycielem kultowego zespołu Daab.
O śmierci muzyka poinformowali jego przyjaciele. Wiadomość podano m.in. na profilu Adama Sandauera oraz Roberta Gawlińskiego
Pożegnano go również na stronie Ostróda Reggae Festival. „Dotarły do nas bardzo smutne wieści. Nie żyje Piotr Strojnowski, jedna z największych legend polskiej muzyki reggae. Współtworzył takie zespoły jak DAAB czy Strojnowy. Był autorem piosenki „Ogrodu serce”. Występował również z Tribute to Alibabki. Gościł kilkukrotnie na ORF. Był dobrym kumplem i inspiracją” – napisano
Oprócz działalności muzycznej Strojnowski był również terapeutą uzależnień. Jak podaje Adam Sandauer przyczyną śmierci miał być rak płuc
Piotr Strojnowski urodził się w 1958 r. Był współzałożycielem i wokalistą zespołu Daab oraz autorem wielu kultowych utworów, takich jak „Fala ludzkich serc” oraz „Ogrodu serce” /znanej też pod tytułem „W moim ogrodzie”/. W grupie Daab udzielał się do 1985 r. W 2015 założył projekt Strojnowy, z którym wydał płytę „Wolność serc” /za interia.pl/ /inf. z 28.11.2020/

KATARZYNA ŁANIEWSKA

Zmarła Katarzyna Łaniewska – lubiana aktorka teatralna i filmowa

W stanie wojennym była zaangażowana w podziemny ruch wydawniczy. Współorganizowała poza cenzurą poetycko-muzyczne koncerty patriotyczne w kościołach, a także spektakle teatralne w prywatnych mieszkaniach. W wolnej Rzeczypospolitej z oddaniem realizowała swą aktorską i społeczną misję
W czerwcu 2018 r., z okazji 85 urodzin, prezydent Andrzej Duda napisał do jubilatki w liście gratulacyjnym: „Wyróżniająca Panią odwaga w wypowiadaniu własnych poglądów, wsparta aktywną, oddaną postawą, stanowi niezmienne źródło Pani niezależności. Chęć niesienia pomocy innym ludziom objawia się również w Pani działalności społecznej, którą z wielkim szacunkiem postrzegam jako ważne dopełnienie Pani pracy artystycznej” /za www.prezydent.pl/ /inf. z 7.12.2020/ /9.12.2020/

Była kimś kto wybrał dobro
„Katarzyna Łaniewska była kimś kto wybrał dobro i trwał w tej szczególnej dla aktora działalności przez całe dziesięciolecia” – mówił w niedzielę 10 stycznia 2021 r. w trakcie pożegnania Katarzyny Łaniewskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński. – To że nigdy jej już tu nie usłyszmy, że nie ma jej już wśród nas, to naprawdę wielki cios – mówił
W archikatedrze św. Jana Chrzciciela w Warszawie odprawiono Mszę św. upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej. Po jej zakończeniu prezes PiS wspominał zmarłą w grudniu 2020 r. aktorkę Katarzynę Łaniewską. – Pani Katarzyna Łaniewska była wybitną aktorką, i była, co za tym idzie, artystą. Bo aktor, prawdziwy aktor, a już w szczególności wybitny aktor, jest artystą, bo to sztuka, choć ulotna, to bardzo ważna, niezwykła, niezastąpiona – mówił prezes PiS

J. Kaczyński mówił że „jeżeli Bóg obdarzy kogoś tym nieczęstym talentem, to ten ktoś może powinien czynić wiele dla kultury poprzez teatr, film, różnego rodzaju widowiska”. – Ale może złożyć się też – choć tu jest już kwestia woli, dobrej woli – że czyni wiele także w innych dziedzinach, zabiega o dobro, dobro wspólne. Zabiega o dobro odnoszące się do wspólnoty, do wspólnoty tej najszerszej, w której uczestniczymy, wspólnoty narodowej – mówił
Powiedział że „Katarzyna Łaniewska była kimś kto wybrał dobro”. – I trwał w tej szczególnej dla aktora działalności całe dziesięciolecia. Mówię nie tylko o tym dziesięcioleciu, dokładnie o dziesięciu latach i dziewięciu miesiącach od katastrofy, ale także o czasie który przyszedł przynajmniej po 1980 roku
„To był wybór piękny, wybór który czyni z pani Katarzyny Łaniewskiej nie tylko wybitną artystkę, ale także wybitną obywatelkę, kogoś kto służy”. – Służy nie tylko w swojej dziedzinie, ale także w tym najszerszym wymiarze. Bo powtarzam: talent można wykorzystywać na różne sposoby, trzeba tylko go mieć. A to że pani Katarzyna Łaniewska miała talent to widzieliśmy także tutaj. Każde jej słowo z tego miejsca gdzie teraz jesteśmy było niczym innym jak wyrazem tego talentu

„Kiedy czytała Pismo Święte, kiedy odczytywała wezwania modlitwy wiernych, zawsze robiła to w taki sposób że ktoś kto by nawet nie wiedział, nie miał pojęcia że ona jest aktorką, i to wybitną aktorką, musiałby się w tym zorientować”. – Jej silny głos, jej pewność, jej modulacja, to wszystko wskazywało właśnie na to. Dzieliła się z nami, jak tu mówił ksiądz prałat, swoim talentem. Ubogacała te spotkania, msze, czyniła je jeszcze mocniejszymi, jeszcze ważniejszymi niż i tak były. To że nigdy jej już tu nie usłyszmy, że nie ma jej już wśród nas, to naprawdę wielki cios. To wielki ból – powiedział Kaczyński

„To naprawdę cios bolesny i niespodziewany”. – Kiedy w trakcie tak niedawnych jeszcze przecież mszy, jeszcze przed swą przedwczesną, niespodziewaną, przynajmniej dla wielu, śmiercią, wygłaszała tu w tym miejscu piękne, patriotyczne wiersze, słuchaliśmy ich z uwagą i podziwem. Ale nie wiedzieliśmy że to pożegnanie… Żegnamy ją dzisiaj w tych szczególnych warunkach, w czasie pandemii, w kościele gdzie jest dużo, dużo mniej osób niż bywało zwykle, wśród różnych ograniczeń. Nie mogliśmy być nawet na jej pogrzebie, ale będziemy ją pamiętać bo jesteśmy jej dłużnikami, wielkimi dłużnikami. Chylimy czoło przed jej życiem i jesteśmy przeświadczeni, jestem głęboko przeświadczony że Bóg nagrodzi jej postawę, i kiedyś ci wszyscy którzy na to zasłużą spotkają ją tam gdzie każdy z nas znaleźć się powinien, u stóp naszego Ojca – powiedział prezes PiS

KATARZYNA ŁANIEWSKA – aktorka filmowa i teatralna, zmarła na początku grudnia w wieku 87 lat. Szerokiej publiczności była znana m.in. z seriali „Plebania”, „Czterdziestolatek”, „Gruby”. Była związana m.in. z warszawskimi teatrami: Polskim, Dramatycznym, Narodowym, Ateneum. Na wielkim ekranie można ją było oglądać m.in. w „Przedwiośniu” Filipa Bajona, „Koglu-moglu” Romana Załuskiego i „Przesłuchaniu” Ryszarda Bugajskiego
Miała na koncie wiele nagród i wyróżnień. W 2006 r. za zasługi dla polskiej kultury otrzymała Złoty Medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, rok później Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski za „wybitne zasługi w działalności na rzecz przemian demokratycznych w Polsce, zaangażowanie w walkę o wolność słowa i wolne media, osiągnięcia w podejmowanej z pożytkiem dla kraju pracy zawodowej i społecznej”. Została też laureatką dorocznej Nagrody Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego za całokształt twórczości /za PAP/interia.pl/ /10.1.2021/

WŁODZIMIERZ WANDER

Zmarł wybitny muzyk i kompozytor Włodzimierz Wander. Był ważną postacią w historii polskiej muzyki rozrywkowej, uznaje się go za prekursora polskiego big beatu – był związany z takimi grupami jak Niebiesko-Czarni czy Polanie. Jego siostrą jest dziennikarka Bogumiła Wander, a o śmierci poinformowała córka

Włodzimierz Wander zmarł w wieku 81 lat. Jego córka, Dominika Wikrent, poinformowała że przyczyną była długa choroba; zmagał się z Alzheimerem. W pożegnalnym wpisie czytamy: „Muzyka była treścią jego życia”
Włodzimierz Wander urodził się 19 kwietnia 1939 w Łodzi, zmarł 29 listopada w Chicago. Uważa się go za prekurosa polskiej muzyki rock and rollowej, w czasach PRL-u dla niepoznaki zwanej big beatem. Był kompozytorem, wokalistą, znakomicie grał na saksofonie

Debiutował podczas krakowskich juwenaliów w roku 1959; grał wtedy w zespole dixielandowym Tiger Rag. Później związany był z formacją Modern Jazz Swing, gdzie poznał Andrzeja Nebeskiego. Od 1962 r. był kier. art. kultowej grupy Niebiesko-Czarni. Po trzech latach z Nebeskim, Zbigniewem Bernolakiem oraz Piotrem Puławskim i Wiesławem Bernolakiem z Czerwono Czarnych założył grupę Polanie, która koncertowała w takich krajach jak RFN, Dania oraz ZSRR, ma też na koncie wspólną trasę z grupą The Animals. Kiedy Polanie rozpadli się w 1968 r. Wander założył grupę Wanderpol. Po roku 1972 formacja ta zyskała międzynarodową rozpoznawalność – głównie w państwach bloku socjalistycznego

Wander cieszył się też dużą sympatią w ośrodkach polonijnych w Los Angeles i Chicago: muzyk przeprowadził się do USA ostatecznie w styczniu 1977 r. Od 1984 do 2003 r. był właścicielem popularnego klubu polonijnego ‚Cardinal’ w Chicago; występowały tam największe gwiazdy polskiej estrady, jak Krystyna Prońko, Czesław Niemen, Stan Borys, No To Co, Skaldowie czy Piotr Fronczewski
Jego córka w pożegnalnym wpisie napisała: Nieprzeciętnie utalentowany muzyk, kompozytor, piosenkarz, artysta estradowy. Kierownik artystyczny grupy Niebiesko-Czarni, Polanie i słynnego w USA Wanderband. Muzyka była treścią jego życia. Miał nieprzeciętny i niepowtarzalny talent muzyczny… Był też bardzo towarzyski, z dużym poczuciem humoru, uwielbiał być wśród swoich licznych przyjaciół /za kultura.gazeta.pl/ /inf. z 30 11.2020/ /9.12.2020/

ZBIGNIEW RINGER

W sobotę 5 grudnia na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano Zbigniewa Ringera, jednego z najstarszych polskich dziennikarzy sportowych

Zmarły 17 listopada Ringer był jednym z najpopularniejszych krakowskich dziennikarzy. Uznaniem cieszył się w gronie kolegów i kibiców. Urodził się 30 lipca 1928 r. w Kołaczycach k. Jasła. W 1952 r. ukończył Wydział Filozoficzno-Społeczny Uniwersytetu Jagiellońskiego
Pracę dziennikarską w popołudniówce „Echo Krakowa” rozpoczął rok przed ukończeniem studiów. Od 1952 aż do 13 grudnia 1981 był kier. działu sportowego w krakowskim „Dzienniku Polskim”. Lata 1982-89 przepracował w prasie drugiego obiegu, m.in. pisywał w dzienniku „Depesza” czy tygodniku „Polonia”. Był sekretarzem redakcji dziennika „Małopolski Nowy Świat”. Od 1992 r. był korespondentem ukazującego się w Nowym Jorku „Nowego Dziennika”

Pasjonowała go tematyka górska i ochrona środowiska. W obu tych działach miał autorskie rubryki w „Dzienniku Polskim”. Pisał również felietony. Jego oczkiem w głowie był także sport masowy. To za sprawą red. Ringera w Krakowie powstały ścieżki biegowe i domek rekreacyjny. Był także współautorem książek o tematyce sportowej: „Sześćdziesiąt lat AZS” /1969/, „50 lat Klubu Sportowego Pieniny Szczawnica 1930-1980 /1980/, „70 lat KS Korona Kraków” /1989/
Współpracował z zakopiańskim Górskim Ochotniczym Pogotowiem Ratunkowym zajmując się m.in. profilaktyką wypadów górskich i narciarskich. Działalność dziennikarska przyniosła mu wyróżnienie w konkursie „Złotego Pióra”, organizowanym przez Klub Dziennikarzy Sportowych. Działał w strukturach krakowskiego oddziału KDS, był także prezesem Krakowskiego Oddziału Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Odznaczony m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski i Złotym Krzyżem Zasługi /za PAP/interia.pl/ /inf. z 5.12.2020/ /9.12.2020/

ALEKSANDER SKOWROŃSKI

Nie żyje aktor Aleksander Skowroński, związany m.in. z Teatrem Lalki i Aktora „Miniatura” w Gdańsku – poinformował Związek Artystów Scen Polskich

Rozpoznawalność przyniosła mu rola ogniomistrza Ignacego w filmie „U Pana Boga w ogródku” – przypomniał portal filmpolski.pl
„Nie doczekawszy zbliżających się 85 urodzin odszedł Aleksander Skowroński, aktor przez wiele lat związany z Teatrem Lalki i Aktora Miniatura w Gdańsku, gdzie zadebiutował grając postać Melchiora w +Pastorałce+ Schillera w reż. Natalii Gołębskiej, z Towarzystwem Wierszalin w Białymstoku, Teatrem Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku oraz Wybrzeże w Gdańsku” – poinformował ZASP

„W dowód uznania dla jego dokonań artystycznych Sekcja Teatrów Lalkowych ZASP wyróżniła go w 2012 r. swoją najwyższą Nagrodą HENRYK. Odszedł niezapomniany emerytowany ogniomistrz, ojciec komendanta z obrazu +U pana Boga w ogródku+…” – dodał ZASP
O śmierci Aleksandra Skowrońskiego poinformowano też w Internetowej Bazie Filmu Polskiego filmpolski.pl, którą prowadzi Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna im. Leona Schillera w Łodzi. „Karierę rozpoczynał jako lalkarz w połowie lat 50 w gdańskim teatrze +Miniatura+, w którym występował do roku 1991. Później m.in. aktor Teatru Dramatycznego w Białymstoku i Teatru Wybrzeże w Gdańsku” – głosi wpis
„Na ekranie zagrał pierwszy raz w roku 1988 w +Czarodzieju z Harlemu+. Wystąpił w kilkudziesięciu epizodach i rolach drugoplanowych, rozpoznawalność przyniosła mu rola ogniomistrza Ignacego w filmie +U Pana Boga w ogródku+” – przypomniano na portalu /za PAP/ /inf. z 25.11.2020/ /9.12.2020/

/…/ Uroczystości pogrzebowe aktora Aleksandra Skowrońskiego odbędą się 1 grudnia w Cerkwi przy ul. Traugutta w Gdańsku – poinformowano na Facebooku ZASP /…/
W dowód uznania dla jego dokonań artystycznych Sekcja Teatrów Lalkowych ZASP wyróżniła go w 2012 r. swoją najwyższą Nagrodą HENRYK
Aleksander Skowroński urodził się 6 grudnia 1935 r. w Białymstoku. Zadebiutował na scenie 6 grudnia 1957 r. rolą Melchiora w „Pastorałce” Leona Schillera w reż. Natalii Gołębskiej w Teatrze Lalki i Aktora „Miniatura” w Gdańsku /…/
W 1967 r. otrzymał nagrodę aktorską na III Festiwalu Teatrów Polski Północnej w Toruniu, a w 1974 r. nagrodę aktorską na III Telewizyjnym Festiwalu Widowisk Lalkowych.
W 2017 r. wręczono mu z okazji jubileuszu 60-lecia pracy artystycznej oraz Międzynarodowego Dnia Teatru Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska
Ostatni raz widzowie mogli go oglądać na ekranie w roli dziadka Ewy Miłogosta w serialu „39 i pół tygodnia” /2019/ /za PAP/dzieje.pl/ /inf. z 30.11.2020/ /9.12.2020/

TADEUSZ PEŃSKO

Zmarł Tadeusz Peńsko, współtwórca „Teleexpressu i „Panoramy”

Tadeusz Peńsko, operator obrazu i realizator wizji w Telewizji Polskiej, nie żyje. Miał 65 lat. Był współtwórcą „Teleexpressu i „Panoramy”
Tadeusz Peńsko pracę w TVP rozpoczął w 1987 r. Jak podało TVP Info zrealizował m.in. setki nagrań, reportaży, filmów dokumentalnych i transmisji z pielgrzymek Ojca Świętego Jana Pawła II. Chorował na Covid-19 /za www.press.pl/ /inf. z 1.12.2020/ /9.12.2020/

ZBIGNIEW MAŃKOWSKI

Zmarł Zbigniew Mańkowski, Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, honorowy obywatel Izraela. Podczas niemieckiej okupacji ze swymi rodzicami i braćmi, pomagał Żydom w Warszawie

„Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość o śmierci inż. Zbigniewa Mańkowskiego /1929–2020/, Sprawiedliwego wśród Narodów Świata /1986/, Honorowego Obywatela Państwa Izrael /1992/, długoletniego sekretarza Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata /1991–2008/, Kawalera Krzyża Komandorskiego Orderu Odrodzenia Polski /2007/, przyjaciela Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN” – napisano na stronie sprawiedliwi.org.pl

Podczas niemieckiej okupacji Zbigniew Mańkowski był harcerzem Szarych Szeregów. Ze swymi rodzicami, Bronisławem i Janiną, oraz braćmi, Andrzejem i Jerzym, pomagali Żydom
„Od wiosny 1942 r. do wybuchu Powstania Warszawskiego w sierpniu 1944 r. w ich domu przy ul. Gimnastycznej 5 na Mokotowie ukrywała się Regina Fern /po wojnie Pankowska/, Żydówka ze Lwowa, zwana Ziutą, która początkowo pracowała jako pomoc domowa Mańkowskich. Od 1943 r. schronienie znalazła u nich także Irena Fejgin /Filipowska/” – przypomniano

3 listopada 1986 rodzina Mańkowskich została uhonorowana przez Instytut Yad Vashem w Jerozolimie tytułem Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W latach 1991–2008 inż. Zbigniew Mańkowski był sekretarzem Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych wśród Narodów Świata. W 1992 otrzymał Honorowe Obywatelstwo Państwa Izrael
W 2007 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył Mańkowskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski
Zbigniew Mańkowski zmarł 24 listopada 2020 w wieku 91 lat. „Pożegnanie zmarłego odbędzie w Domu Pogrzebowym na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach, 8 grudnia 2020” – poinformował portal Polscy Sprawiedliwi /za PAP/dzieje.pl/ /inf. z 2.12.2020/ /9.12.2020/

KAZIMIERZ WĘGRZYN

Nie żyje Kazimierz Węgrzyn, samorządowiec i pełnomocnik powiatowych struktur Prawa i Sprawiedliwości w Sanoku. Miał 63 lata, zmarł w niedzielę 29 listopada w szpitalu w Brzozowie /Podkarpackie/

„Z głębokim żalem i smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Kazimierza Węgrzyna, pełnomocnika powiatowego PiS, radnego Powiatu Sanockiego” – napisał na twitterze przewodniczący Komitetu Wykonawczego PiS Krzysztof Sobolewski
Dodał że śmierć Węgrzyna jest dla niego ogromnym zaskoczeniem. „Składam wyrazy współczucia Rodzinie i bliskim. Wieczny Odpoczynek Racz Mu Dać Panie” – napisał Sobolewski
Jak powiedział Piotr Babinetz, poseł PiS z okręgu krośnieńskiego, „Kazimierz Węgrzyn wyróżniał się wielką rzetelnością, pracowitością i sumiennością”. „Zaangażowany i przejmującymi się sprawami którymi się zajmował. Szczególnie zabiegał o przyszłość i rozwój sanockiego Autosanu. Był człowiekiem koncyliacyjnym, dążącym do zgody i współpracy. Sprawę zawsze stawiał przed sobą” – powiedział Babinetz
Węgrzyn od dwóch kadencji był radnym powiatu sanockiego. W radzie pracował w komisjach budżetu, finansów i rozwoju gospodarczego; zdrowia, rodziny i polityki socjalnej oraz w komisji rewizyjnej. Kierował strukturami PiS w powiecie sanockim
Zawodowo był związany m.in. Sanocką Fabryką Autobusów Autosan oraz Polską Spółką Gazownictwa /za PAP/interia.pl/ /inf. z 29.11.2020/ /9.12.2020/

NEDAL ABU TABAQ

Zmarł Nedal Abu Tabaq, lubelski lekarz, mufti Ligi Muzułmańskiej w Polsce oraz przewodniczący Rady Imamów. Był także imamem Islamskiego Centrum Kultury w Lublinie oraz mediatorem przy tamtejszym Sądzie Okręgowym. Według nieoficjalnych informacji chorował na COVID-19

Nedal Abu Tabaq urodził się w 1971 r. w Arabii Saudyjskiej, dokąd jego rodzina przeniosła się z Palestyny. W 1988 r. przyjechał do Polski. Ukończył studia na Akademii Medycznej w Lublinie /obecnie Uniwersytet Medyczny/
Nedal Abu Tabaq zmarł w niedzielę 29 listopada, osierocił czworo dzieci
„Nasz Brat był człowiekiem o dużym sercu, bardzo dobrym, zawsze śpieszył z pomocą, zawsze kierował się otwartością, tolerancją, szacunkiem do drugiego człowieka niezależnie od jego pochodzenia, poglądów czy wyznawanej przez niego religii. Był orędownikiem prowadzenia dialogu międzyreligijnego, jak i międzyludzkiego” – przekazała Liga Muzułmańska w Polsce
Liga Muzułmańska w RP to związek wyznaniowy działający od 2001 r. Liczy ok. 35 tys. wyznawców islamu
Liga prowadzi m.in. lekcje religii islamskiej dla dzieci i młodzieży, jest także zaangażowana w dialog międzywyznaniowy i kwestie pokojowego współistnienia różnych kultur. Nedal Abu Tabaq był jej współzałożycielem, a funkcję muftiego pełnił od 2008 r. /za Polsat News/interia.pl/ /inf. z 30.11.2020/ /9.12.2020/

WOJCIECH ZABŁOCKI

Zmarł prof. Wojciech Zabłocki, szermierz i architekt, czterokrotny olimpijczyk. 6 grudnia skończyłby 90 lat
O jego śmierci poinformował syn Michał. – 5 grudnia po krótkim niedomaganiu i w pełni zadowolony z odbytego życia zmarł w wieku 90 lat prof. dr hab. Wojciech Zabłocki – napisał na facebooku

Wojciech Zabłocki był szermierzem i architektem. Czterokrotnie uczestniczył w igrzyskach olimpijskich /Helsinki 1952, Melbourne 1956, Rzym 1960, Tokio 1964/; trzy razy zdobył medal: dwa razy srebro – w Melbourne w 1956 r. i w Rzymie w 1960, i raz brąz – w Tokio w 1964
Zdobył również dziesięć medali mistrzostw świata i pięć tytułów mistrza Polski
„W imieniu całej Polskiej i Światowej Rodziny Olimpijskiej – Najbliższym, Przyjaciołom i Współpracownikom, a przede wszystkim Rodzinie ś.p. Wojciecha Zabłockiego składamy najszczersze wyrazy współczucia. Wojtku, na zawsze pozostaniesz w naszej Pamięci!- napisał Andrzej Kraśnicki, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego
A Polski Związek Szermierczy w oświadczeniu na swojej str. internet. napisał: – Odejście Profesora Wojciecha Zabłockiego jest trudną do wypowiedzenia stratą dla polskiej i światowej szermierki oraz całego środowiska polskich sportowców. Podkreślono że prof. Zabłocki pozostanie w pamięci jako człowiek prawy i wielkiego serca, a zarazem – mimo swoich imponujących osiągnięć sportowych i dorobku zawodowego – skromny, ciepły, pełen humoru i wszystkim życzliwy. – Pozostaną z nami Jego książki, obrazy i nasze – szermierzy – wspomnienia – dodał PZS

Prof. Zabłocki był także architektem. Specjalizował się w budownictwie sportowym. Zaprojektował między innymi Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Warszawie. Zmarły był też wykładowcą w Instytucie Architektury Politechniki Łódzkiej i na Wydziale Architektury Wyższej Szkoły Ekologii i Zarządzania w Warszawie
Był kawalerem medalu Kalos Kagathos /1985/ i członkiem kapituły tego odznaczenia. Odznaczony m.in. wielokrotnie Medalem za Wybitne Osiągnięcia Sportowe, Krzyżem Kawalerskim /1960/, Oficerskim /1996/ i Komandorskim OOP, a także Wawrzynem Olimpijskim PKOl /1969 – srebro, 1980 – brąz, 2016 – złoto/ oraz Medalem MKOl Sport and Science /1992/

Prof. Zabłocki był też autorem licznych książek, m.in. „Z workiem szermierczym po świecie”, „Podróże z szablą”, „Piórkiem i szablą” czy „Architektura dla potrzeb czynnej rekreacji w aglomeracjach miejskich”, „Polskie sztuki walki. Miecz oburęczny i szabla husarska”, „Walczę więc jestem”
Był też malarzem. W latach 1982-85 wystawiał swoje prace malarskie i rysunkowe w Warszawie, Aleppo, Damaszku. 100-lecie Międzynarodowej Federacji Szermierczej uczcił obrazem pokazującym podpisanie deklaracji założycielskiej FIE w 1913 r. Był mężem znanej aktorki Aliny Janowskiej, przeżyli razem 54 lata /za rp.pl/ /5.12.2020/

HENRYK KUKIER

Nie żyje Henryk Kukier, trzykrotny olimpijczyk, mistrz Europy w boksie z 1953 r. w wadze muszej, sześciokrotny indywidualny mistrz Polski, 35-krotny reprezentant kraju. W latach 50 minionego stulecia określano go „maszynką do bicia”

Urodził się 1 stycznia 1930 w Lublinie i tu w barwach miejscowej Lublinianki rozpoczynał bokserską karierę, którą krótko kontynuował w Gwardii Lublin. W latach 1952-57 był zawodnikiem Legii Warszawa, z którą pięć razy zdobywał drużynowe mistrzostwo Polski, a ostatnim jego klubem była Avia Świdnik /1960-61/
W 1951 r. został akademickim wicemistrzem świata. Czterokrotnie uczestniczył w mistrzostwach Starego Kontynentu zdobywając dwa medale – złoty w 1953 w Warszawie i brązowy dwa lata później w Berlinie Zachodnim. Trzykrotnie startując w igrzyskach olimpijskich /Helsinki 1952, Melbourne 1956 i Rzym 1960/ nie odnosił tam sukcesów. W meczach międzypaństwowych w latach 1951-60 wygrał 25 walk, dziesięć razy dał się pokonać
W kadrze narodowej był pupilem trenera Feliksa Stamma, który stawiał go za wzór sportowej postawy i waleczności. W ciągu przeszło czternastoletniej kariery stoczył 256 walk, aż 234 wygrał, jedną zremisował, przegrał 21

Najstarsi kibice z Lublina do dziś wspominają powrót mistrza Europy do rodzinnego miasta w 1953 r., kiedy od dworca kolejowego przenoszony był na ramionach witającego go tłumu sympatyków sportu. Po zakończeniu zawodniczej kariery był m.in. trenerem Avii Świdnik i Lublinianki oraz kierownikiem wyszkolenia Okręgowego Związku Bokserskiego w Lublinie
Zasłużony mistrz sportu, odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Przez wiele lat przy okazji uroczystości Wszystkich Świętych uczestniczył w zbiórkach pieniędzy na renowację zabytkowych nagrobków cmentarza przy ul. Lipowej w Lublinie. Od kilkunastu lat chorował na demencję, w ostatnim okresie przebywając w prywatnym ośrodku opieki i rehabilitacji pod Lublinem. Zmarł na koronawirusa /za PAP/interia.pl/ /5.12.2020/

HANNA STADNIK „HANKA”

W wieku 91 lat zmarła Hanna Stadnik „Hanka”, sanitariuszka z Powstania Warszawskiego, pełniąca obowiązki prezesa Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej – podała w środę 2 grudnia Fundacja Nie Zapomnij O Nas, Powstańcach Warszawskich

„Jesteśmy pokoleniem które urodziło się w wolnej Polsce, po 123 latach niewoli. Nasi rodzice, nasi dziadkowie wpajali nam tę wolność, że trzeba wszystko zrobić dla Polski, żeby znowu nie była w niewoli” – wspominała nasza Bohaterka” – napisało stowarzyszenie na facebooku
Kondolencje złożył na twitterze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. „W wieku 91 lat zmarła Hanna Stadnik „Hanka”. Uczestniczka Powstania Warszawskiego w pułku „Baszta”, sanitariuszka, Bohaterka. A przy tym do ostatnich dni pogodna, energiczna i niezwykle ciepła osoba. Będzie nam Pani brakować, Pani Hanno. Składam kondolencje rodzinie i bliskim” – napisał

Hanna Stadnik urodziła się 23 lutego 1929 r. w Warszawie. – Urodziłam się w Warszawie, moi rodzice również się urodzili w Warszawie. Byli typowymi mieszczanami, ale była to rodzina patriotyczna, bo od maleńkich dzieci patriotyzmu jak to mówią uczyć w szkołach, to uważam że nie, bo w rodzinie się powinno uczyć. Rodzice zawsze obchodzili wszystkie uroczystości – 3 Maja, Powstanie Listopadowe, Powstanie Styczniowe, 11 Listopada. Zawsze były z nami na ten temat rozmowy, a była nas trójka, miałam siostrę starszą i brata młodszego – mówiła w wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej
W czasie II wojny światowej walczyła w AK w 3 kompanii IV Rejon Obwód Mokotów, pod dowództwem ppłk Eugeniusza Ajewskiego „Kotwa”, a w Powstaniu Warszawskim pod dowództwem por. Witolda Janiszewskiego „Withala”, gdzie po przeszkoleniu sanitarnym była sanitariuszką. Przenosiła „Biuletyn Informacyjny”, meldunki i broń. Brała udział w walkach, m.in. o więzienie w koszarach SS-Stauferkaserne przy ul. Rakowieckiej. Po kapitulacji przeszła przez obozy w Pruszkowie i Skierniewicach

W wywiadzie udzielonym Archiwum Historii Mówionej opowiadała o przygodach przy przenoszeniu „bibuły”. – Raz szłam z siostrą, paczki niosłyśmy i na Żelaznej nad torami jest mostek i przechodząc po prostu wyleciały nam te paczki, rozsypały się. Co mamy robić? Żeśmy się zastanowiły, trzeba to zbierać, nie ma rady. Schyliłyśmy się z siostrą i słyszymy że idą podkute buty, czyli tak zwana „sztrajfa” szła. Ale nic, przeszli koło nas, nie zwrócili uwagi. Myśmy zebrały i zaniosłyśmy to na punkt. Druga [przygoda] też była z bibułą, wtedy… nie pamiętam już jak to było, ze szkoły chyba wracałam i w książce miałam poprzekładaną bibułę. To była mniejsza ilość tego, już na konkretny adres, już komuś miałam to zanieść. Też właśnie była łapanka wtedy. Ja ze szkoły, z tornistrem, ale tej książki nie miałam w tornistrze, tylko jakoś w ręku ją trzymałam. Podszedł do mnie, po niemiecku pyta się, podaję mu swoją legitymację, że ze szkoły wracam, ale się zainteresował tą książką i przekartkował. Dzięki Bogu nic nie wyleciało i też zostałam puszczona dalej, też się nic nie stało – wspominała

W 69 rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego – za „wybitne zasługi poniesione w walce z bronią w ręku o suwerenność i niepodległość Państwa Polskiego w latach 1939-1956” – pani Hanna Stadnik została odznaczona przez prezydenta RP Krzyżem z Mieczami Orderu Krzyża Niepodległości. W 2015 r. została również odznaczona przez prezydenta Niemiec Joachima Gaucka Krzyżem Zasługi na Wstędze Orderu Zasługi Republiki Federalnej Niemiec /za warszawa.tvp.pl/ /2.12.2020/

/aut. Cezary Dąbrowski, www.zawszepolska.eu/