Igrzyska Olimpijskie

PJONGCZANG – 9 LUTEGO 1918

Za 365 dni rozpoczną się zimowe igrzyska olimpijskie w koreańskim Pjongczang. 9 lutego 2018 r. zapłonie olimpijski znicz
Korea Południowa do obowiązków gospodarza podchodzi bardzo sumiennie i na przyjęcie sportowców jest już niemal gotowa. Zaawansowanie budowy obiektów przekracza 96 proc.
Droga Pjongczang do miana olimpijskiego gospodarza była długa; pierwsze starania BYŁY na początku wieku. Koreańczycy chcieli być gospodarzem igrzysk 2010, ale w decydującej turze głosowania zaledwie trzy wskazania więcej otrzymało kanadyjskie Vancouver
Cztery lata później znów byli blisko. Tym razem o cztery głosy przegrali z Soczi. Azjaci nie załamywali się tylko ciężko pracowali i w końcu dopięli swego. W lipcu 2011 r. członkowie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego /MKOl/ nie mieli wątpliwości. Wystarczyła tylko jedna tura, Pjongczang otrzymało aż 63 głosy, pokonując Monachium – 25 i francuskie Annecy – 8
– Kiedy staraliśmy się o organizację igrzysk 2010 i 2014 członkom MKOl przedstawialiśmy plany i makiety. Tym razem mogli obejrzeć sześć /z 12 – red./ zbudowanych obiektów – mówił wtedy ówczesny przewodniczący komitetu organizacyjnego Cho Yang-ho
Według koreańskiej agencji informacyjnej Yonhap zaawansowanie prac na pozostałych sześciu olimpijskich arenach przekracza 96 proc., a ich koszt sięgnął blisko 800 mln dol.
W azjatyckiej ofercie wrażenie robiły także wzajemna bliskość obiektów oraz infrastruktura transportowa. Wszystkie areny oddalone są od siebie o najwyżej 30 minut jazdy. Natomiast przybywających na lotnisko w Seulu do położonego 180 km na wschód Pjongczang w mniej niż godzinę przewiezie szybka kolej
Najważniejszym ośrodkiem jest Alpensia Resort. Tam odbędzie się rywalizacja w biegach i skokach narciarskich, snowboardzie, biathlonie oraz na torze lodowym. W Gangneung nad Morzem Japońskim znajdują się hale do sportów lodowych, a alpejczycy pojadą na stoki w Jeongseon
Od lutego do kwietnia areny przejdą przedolimpijskie testy. W zawodach Pucharu Świata w Pjongczang rywalizowała już Justyna Kowalczyk, a 14-15 lutego tej samej rangi impreza czeka skoczków. W czwartek 9 lutego natomiast rozpoczęły się mistrzostwa świata w łyżwiarstwie szybkim
– Jeżeli chodzi o obiekty to rzeczywiście wszystko jest praktycznie gotowe. Prace trwają jeszcze przy drogach czy w wiosce olimpijskiej. Logistycznie też wszystko wygląda bardzo dobrze. Mieszkaliśmy w hotelu oddalonym o 25 minut jazdy i transport zorganizowany był bez zarzutu – mówi Rafał Węgrzyn, asystent trenera Kowalczyk Aleksandra Wierietielnego
W niedzielę 5 lutego z Pjongczang wróciła szefowa polskiej misji olimpijskiej Marzenna Koszewska
– Koreańczycy to bardzo poukładani ludzie i ich mentalność nie pozwoli im na jakąś dużą wpadkę. Nie znaczy to jednak że kompletnie nie ma problemów. Najpoważniejszy dotyczy miejsc hotelowych w Alpensii, bo propozycja by np. serwismeni dojeżdżali tam z Gangneung jest dla komitetów olimpijskich nie do przyjęcia. Kłopotliwa może też być bariera językowa. Osoby z różnych departamentów swoje prezentacje przedstawiały po angielsku, ale na pytania odpowiadały już przez tłumaczy. W przypadku pracowników niższego szczebla, jak kierowcy, może z tym być jeszcze gorzej – dzieli się obserwacjami Koszewska
To będą trzecie zimowe igrzyska na kontynencie azjatyckim. Poprzednie odbyły się w Japonii – w 1972 w Sapporo i 1998 w Nagano. Korea Południowa była już gospodarzem letnich zmagań olimpijskich. Miały one miejsce w 1988 r. w Seulu
W Pjongczang spodziewanych jest ok. 6500 sportowców z 95 krajów. Będą walczyć o 102 komplety medali. W programie znalazły się cztery nowe konkurencje – snowboardowy big air, wyścig ze startu wspólnego w łyżwiarstwie szybkim, rywalizacja par mieszanych w curlingu oraz zmagania drużynowe w narciarstwie alpejskim. Wycofano natomiast slalom równoległy w snowboardzie
Igrzyska odbędą się od 9 do 25 lutego. Trzy lata temu z Soczi polscy sportowcy przywieźli sześć medali, w tym aż cztery złote. Na obu skoczniach bezkonkurencyjny był Kamil Stoch, Kowalczyk triumfowała na 10 km techniką klasyczną, a panczenista Zbigniew Bródka w wyścigu na 1500 m
Z drugiego miejsca cieszyła się drużyna łyżwiarek szybkich: Katarzyna Bachleda-Curuś, Katarzyna Woźniak, Luiza Złotkowska i Natalia Czerwonka. A Bródka razem z Konradem Niedźwiedzkim i Janem Szymańskim w tej samej konkurencji stanęli na najniższym stopniu podium
We wtorek 7 lutego zarząd PKOl zatwierdził kryteria kwalifikacyjne dla kandydatów do reprezentacji na przyszłoroczne igrzyska. Czas na ich spełnienie wyznaczono między lipcem tego roku a 22 stycznia 2018. W zdecydowanej większości odpowiadają one normom wynikowym wyznaczonym przez federacje międzynarodowe, aczkolwiek w kilku przypadkach są w stosunku do nich zaostrzone, choć wszystkie zostały wypracowane i szczegółowo przedyskutowane przez poszczególne polskie związki i Ministerstwo Sportu
/PAP/ /9.2.2017/

*****

ZAWIESILI AŻ 36 SĘDZIÓW

Zawieszono aż 36 sędziów którzy pracowali podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu /AIBA/ bada czy korupcja nie położyła się cieniem na olimpijskiej rywalizacji
Podczas sierpniowych igrzysk w Brazylii doszło do kilku kontrowersyjnych werdyktów. Na portalach społecznościowych aż huczało że sędziowie faworyzują bokserów rosyjskich
W finale kategorii ciężkiej przyznali zwycięstwo Jewgienijowi Tiszczence choć zdaniem wielu ekspertów na wygraną zasłużył Wasilij Lewita z Kazachstanu. W atmosferze skandalu swoje walki wygrywał Władimir Nikitin. Irlandczyk Michael Conlan był zszokowany werdyktem sędziów i bardzo ostro zareagował rzucając przekleństwami i oskarżeniami pod adresem działaczy AIBA
Stowarzyszenie zdecydowało się przeprowadzić dochodzenie które ma wyjaśnić czy kontrowersyjne werdykty były efektem korupcji. Do wyjaśnienia sprawy 36 sędziów zawieszono i nie mogą oni prowadzić walk pod egidą AIBA
„Rio było punktem zwrotnym dla AIBA. Boks podczas igrzysk był w centrum uwagi ze względu na pozytywne aspekty, ale także czasem mówiło się o nim w kontekście negatywnych sytuacji” – przyznał szef AIBA Wu Ching-Kuo
Bardzo możliwe że przed kolejnymi igrzyskami w Tokio w 2020 r. nastąpi reforma systemu sędziowania by stało się ono maksymalnie przejrzyste
/sport.interia.pl/

*****************

PRZEŻEGNAŁ SIĘ PRZED ZJAZDEM

Rafał Majka długo nie potrafił znaleźć słów które mogłyby opisać jak się czuje po zdobyciu medalu olimpijskiego w kolarskim wyścigu ze startu wspólnego w Rio de Janeiro
– Zasłużyłem na ten sukces, przeżegnałem się przed zjazdem i to mi bardzo pomogło – powiedział
Nasz medalista rozmawiał z dziennikarzami pełen emocji. W pewnym momencie zaczął mu się łamać głos
– Zrobiłem to dla drużyny, żony Magdy która zawsze trzyma za mnie kciuki, oraz dla całej rodziny – mówił Majka nie kryjąc wzruszenia
– Czasem zawodnik ma gorszy dzień i czasem kibice nie potrafią tego zrozumieć. Ale ja zawsze daję z siebie wszystko. Tu w końcówce wyścigu zaczęły łapać mnie skurcze i czułem duży ból – powiedział dla TVP Sport
11 kilometrów przed metą dwaj rywale Polaka – Włoch Vincenzo Nibali i Kolumbijczyk Sergio Henao – przewrócili się na zjeździe
– Patrzę, leżą rowery przede mną. Szybko je minąłem i zorientowałem się że zostałem sam. Pomyślałem: jadę po złoto. Ale było naprawdę ciężko. Łapały mnie skurcze, nie miałem siły na finisz. Może ktoś powie że szkoda pierwszego miejsca ale ja się naprawdę bardzo cieszę z brązowego medalu – mówił bardzo zmęczony Majka
Już przed startem pomyślał że może się udać powalczyć
– Rano wsiadłem na rower i uwierzyłem w siebie. Czułem jak mi nogi kręcą i chyba było to też widać – powiedział
Kolarz z Zegartowic w igrzyskach wystartował pierwszy raz i sięgnął po medal. A jeszcze dwa kilometry przed metą był liderem. Wówczas jednak różnica między goniącymi go Belgiem Gregiem Van Avermaetem i Duńczykiem Jakobem Fuglsangem zaczęła maleć
– Proszę uwierzyć, ja jestem jeszcze teraz w szoku że się nie wyłożyłem na tym zjeździe. Bardzo mało brakowało i mogłem też się przewrócić. Przed tym ostatnim zjazdem przeżegnałem się i to mi chyba bardzo pomogło. Przede wszystkim chciałbym jednak podziękować chłopakom bo zrobili dla mnie wielką robotę. Próbowałem to wykończyć. Szedłem na złoto ale nie miałem już siły – tłumaczył
Ostatni raz w kolarstwie szosowym Polacy zdobyli medal w igrzyskach w Seulu w 1988 r.
– Ja tego nie pamiętam. Jeszcze mnie na świecie nie było, ale chyba pokazałem że warto za mnie trzymać kciuki. Czasami słyszę krytykę że Majka nie wygrywa wielkiego touru… Ale jak widać moja kariera bardzo dobrze się rozwija. A po tym medalu mogę już zakończyć ten sezon – powiedział
Szczególne dziękował Michałowi Kwiatkowskiemu
– Pokazaliśmy że jesteśmy jedną drużyną. Michałowi pomogłem w zeszłym roku w mistrzostwach świata a on mi się odwdzięczył dzisiaj. To jest właśnie kadra i tu jedziemy wszyscy na jednego – tłumaczył
Medal zadedykował żonie, rodzicom i całej rodzinie, ale nie zapomniał także o swoim pierwszym trenerze Zbigniewie Klęku
– Dziękuję mu za to że mnie tak wychował – powiedział Majka
To pierwszy medal Polaków w rozpoczętych igrzyskach olimpijskich
/PAP/interia.pl/ /6.8.2016/

******************************************

TROJACZKI Z ESTONII

Pierwszy raz w historii w igrzyskach olimpijskich wystartują trojaczki. W Brazylii wystąpią trzy siostry Leila, Liina i Lily Luik z Estonii. 30-latki z Tartu pobiegną na królewskim dystansie
Wyczynowym sportem siostry zajęły się stosunkowo późno bo sześć lat temu. Wszystkie trzy zdołały uzyskać minimum olimpijskie które dla kobiet na dystansie 42 km 195 m wynosi według światowej federacji lekkoatletycznej IAAF 2:42:00. Najważniejszy dla nich moment w sportowej karierze nastąpi 14 sierpnia. Na ten dzień zaplanowano maraton kobiet
Trojaczki z Estonii raczej nie liczą na medale. Nie pozwalają im o tym myśleć ich rekordy życiowe. Najszybciej królewski dystans przebiegła Leila – w 2 godziny 37 minut i 11 sekund, Liina w 2:39:42, a Lilly najlepszy wynik ma o 48 sekund gorszy. O dziwo ta klasyfikacja zgadza się z kolejnością urodzenia się sióstr
W Rio de Janeiro wystartuje 43 sportowców z Estonii. Tak więc trojaczki z Tartu będą stanowić poważną cześć reprezentacji
W igrzyskach przedstawiciele tego małego bałtyckiego narodu wystąpią także m.in. w szermierce, badmintonie, judo, podnoszeniu ciężarów, wioślarstwie, zapasach
/Paweł Maj/sport.interia.pl/ /5.8.2016/
/zdj. – Leila, Liina i Lily Luik/

**********************************

NIE PODOBAJĄ SIĘ IM IGRZYSKA

Kiedy jesienią 2009 r. MKOl ogłosił że 31 letnie igrzyska odbędą się w Rio de Janeiro Brazylia miała jedną z najdynamiczniej rozwijających się gospodarek. Brazylijski sukces imponował tym bardziej że w tym samym czasie większość świata boleśnie odczuwała skutki kryzysu który w połowie 2007 r. rozpoczął się od zapaści na rynku pożyczek hipotecznych w USA. Brazylia nie tylko umacniała pozycję lokomotywy gospodarczej Ameryki Łacińskiej, ale i budowała wizerunek wschodzącego mocarstwa, szóstej potęgi gospodarczej świata. Zdobycie praw do organizacji piłkarskiego mundialu w 2014 i igrzysk dwa lata później miało być potwierdzeniem rosnącej potęgi kraju
Brazylijski „tygrys” szybko zaczął jednak tracić wigor
Potwierdziło się że w dłuższej perspektywie gospodarka nie będzie się rozwijać w oparciu o eksport surowców i wielkie inwestycje w infrastrukturę. Kiedy ceny surowców na światowych rynkach spadły, a na dodatek ich odbiorcy z Azji drastycznie ograniczyli zamówienia, Brazylia wpadła w tarapaty. Ludzie zaczęli tracić pracę, a łatwo dotąd dostępny kredyt z błogosławieństwa nagle stał się pułapką dla milionów brazylijskich rodzin. Nic dziwnego że Brazylijczykom coraz mniej podoba się pomysł organizacji dwutygodniowej imprezy za grubo ponad 10 mld dolarów
Kilka dni przed rozpoczęciem największej sportowej imprezy na świecie połowa mieszkańców Brazylii jest przeciwna igrzyskom, a aż 63 procent uważa że ich organizacja przyniesie więcej strat niż korzyści. Negatywny odbiór igrzysk potęguje też kryzys polityczny, w wyniku którego odsunięto od władzy prezydent Dilmę Rousseff
Terroryści, bandyci i komary
Bezpieczeństwa na igrzyskach w Rio de Janeiro ma strzec dwukrotnie więcej osób niż przed czterema laty w Londynie i nie świadczy to o rozrzutności Brazylijczyków tylko o skali zagrożenia. „Brazylio, będziesz następna” – groził po zamachach terrorystycznych w Paryżu członek tak zwanego Państwa Islamskiego. Francuski wywiad informował o planach zamachu, a jeszcze przed kilku dniami brazylijskie służby aresztowały podejrzanych o terroryzm
Każdy wyruszający na igrzyska musi być świadom zagrożenia terrorystycznego, ale prywatne agencje bezpieczeństwa przekonują że goście w Rio zdecydowanie bardziej zagrożeni będą szerzącą się tam przestępczością. Z pogarszającą się sytuacją ekonomiczną rośnie liczba rabunków. Najazd kilkuset tysięcy turystów będzie okazją do łatwego zarobku zarówno dla zorganizowanych i świetnie uzbrojonych gangów, jak i drobnych rabusiów. Nawet 85 tys. funkcjonariuszy nie jest w stanie wyeliminować zagrożenia
Kiedy słucha się o znalezionych na Copacabanie poćwiartowanych zwłokach czy strzelaninie w największym szpitalu, w którym bandyci chcieli odbić bosa narkotykowego, to nad plagą kradzieży kieszonkowych czy skanowania kart bankomatowych przechodzi się do porządku dziennego
Wielkim problemem podczas igrzysk może być zapewnienie opieki medycznej, bo system ochrony zdrowia w Brazylii kuleje. Część sportowców zrezygnowała z wyjazdu na igrzyska w obawie przed zakażeniem wirusem Zika. Z kolei ci którzy będą rywalizować w konkurencjach wodnych w zatoce Guanabara drżą o zdrowie, bo jest ona pełna bakterii i wirusów. „Nie otwierajcie ust w wodzie” – dostali instrukcję od organizatorów
W imię walki z dopingiem zrobił prezent Putinowi
Doping położył się cieniem na igrzyskach w Rio dużo wcześniej przed ich rozpoczęciem. O konieczności walki z niedozwolonym wspomaganiem mówi się od dekad, ale wobec systemu tuszowania dopingu stworzonego przez Rosję czysty sport jest tylko złudzeniem
Jedynie między 2012 a 2015 r. laboratoria w Moskwie i Soczi ukryły ponad 600 dopingowych wpadek. Pracowali nad tym nie tylko laboranci, szefowie sportowych władz, ale nawet agenci służb specjalnych
Wobec takich faktów nie robią wrażenia łzy Jeleny Isinbajewej która razem z 67 innymi rosyjskimi lekkoatletami nie została dopuszczona do igrzysk
Rosja nie tylko zbudowała dopingowe imperium, ale nawet kiedy została na tym przyłapana nie zrobiła niczego by uniknąć grożącej kary. W takiej sytuacji nic dziwnego że zdecydowana większość sportowców i instytucji walczących z dopingiem domaga się wykluczenia całej rosyjskiej reprezentacji z igrzysk
Szefowi Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego Thomasowi Bachowi zabrakło jednak odwagi. Nie zdecydował się wyrzucić rosyjskich dopingowiczów, a odpowiedzialność zrzucił na poszczególne federacje sportowe
„Putin może być dumny ze swojego przyjaciela” – napisali niemieccy dziennikarze o swoim rodaku, a słynny dyskobol Robert Harting nazwał go wprost „częścią systemu dopingowego”
Choćby nie wiadomo jak Bach zapewniał że nie można karać niewinnych za grzechy innych, to nie przekona świata sportu że jego decyzja nie miała politycznego charakteru. Tak samo nie wytłumaczy się z wykluczenia z igrzysk biegaczki Julii Stiepanowej, której zeznania doprowadziły ostatecznie do zawieszenia w prawach członkowskich Rosyjskiej Federacji Lekkoatletycznej przez Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych /IAAF/. To cięcie gałęzi na której się siedzi, bo jaki sportowiec zamieszany w doping będzie teraz skłonny ujawnić jego mechanizmy? Dlatego zamknięcie Stiepanowej drogi na igrzyska trudno odebrać inaczej jak prezent szefa MKOl dla Putina
Mimo rozczarowania decyzją Bacha trzeba przyznać że przed igrzyskami w Rio walka z dopingiem wkroczyła w nową erę. Z jednej strony chodzi o postęp technologiczny w demaskowaniu oszustów, z drugiej mimo wszystko o przełamanie bariery psychologicznej jakim jest zbiorowe wykluczenie sportowców z igrzysk
Przecież o zorganizowanym dopingu w Rosji mówiło się od lat. Jeszcze przed igrzyskami w Vancouver trenerzy najsilniejszych reprezentacji grożąc bojkotem domagali się zdecydowanej reakcji, ale wystąpienia Kanadyjczyka Davida Wooda, który domagał się wyrzucenia Rosjan z zawodów, nie potraktowano poważnie. Teraz wykluczenie rosyjskich gwiazd stało się faktem
Nie było igrzysk bez niedoróbek
Australijska dziennikarka która od ponad trzydziestu lat jeździ na najważniejsze imprezy sportowe napisała niedawno że igrzyska w Rio będą najprawdopodobniej najgorszymi w nowożytnej erze. Owszem, zagrożeń jest wiele, ale mimo wszystko to chyba zbyt ostry osąd kiedy przypomni się że igrzyska w 1936 napędzała nazistowska propaganda, a jeszcze w latach 80 sport padł ofiarą „zimnej wojny” /większość krajów zachodnich zbojkotowała igrzyska w Moskwie, w odwecie kraje socjalistyczne nie wysłały sportowców do Los Angeles/
Jest mnóstwo mocnych argumentów by odwołać igrzyska. Nie chcą ich Brazylijczycy, przygotowaniom daleko do perfekcji, śmiertelnym zagrożeniem są terroryści i miejscowi bandyci, a epidemia wirusa Zika może rozprzestrzenić się na całym świecie. W dodatku sport nie radzi sobie z dopingiem
To prawda że nie wszystkie areny igrzysk będą w stu procentach gotowe, sportowcy w wiosce olimpijskiej muszą radzić sobie z brudem i niedziałającą kanalizacją, w olimpijskich akwenach pływa superbakteria i nikt nie zapewni całkowitego bezpieczeństwa od terrorystów czy gangów z faveli. Ale właśnie igrzyska są odpowiedzią na te wszystkie zagrożenia
Od początku nowożytnych igrzysk ruch olimpijski miał kłopot z brakiem pieniędzy czy czasu na przygotowanie zawodów. Nie było igrzysk bez niedoróbek i nigdy nie będzie. Nie możemy jednak oceniać największego sportowego święta na podstawie brudnych okien w wiosce olimpijskiej. W której dziedzinie życia bardziej niż w sporcie realizuje się idea „per aspera ad astra” /przez trudności do gwiazd/?
Na igrzyska jedzie się przełamywać bariery mimo wszelkich przeciwności, a nie na wczasy all inclusive w pięciogwiazdkowym hotelu z widokiem na morze
Akty terroru, kryzys migracyjny czy Brexit są kolejnymi sygnałami że żyjemy w świecie rosnących podziałów. Sport ze swoim największym świętem – letnimi igrzyskami – jest nadzieją na ich przełamywanie, na szukanie tego co łączy, na tworzenie poczucia wspólnoty. Właśnie dlatego powinniśmy wierzyć że igrzyska w Rio de Janeiro są skazane na sukces
/Mirosław Ząbkiewicz/interia.pl/ /5.8.2016/