Świadectwa

NAWRÓCENIE TOMASZA

Kilka dni temu przejęty i zdumiony czytałem na jednej ze stron internetowych o tym jak Tomasz Kalita, znany dość dobrze w ostatnich latach polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej, młody człowiek, 37-letni, były rzecznik klubu parlamentarnego SLD, nawrócił się, zaczął nagle mówić same wspaniałe rzeczy o Bogu, wierze, Radiu Maryja!… Zaczął się nawet modlić!…
Aż trudno w to wszystko uwierzyć… Kalita zupełnie zmienił przecież swoje myślenie i stał się nagle osobą bardzo religijną, całkiem inaczej patrzy teraz na świat… Zaczął słuchać Ojca Świętego Franciszka i nawet Radia Maryja /piszę nawet bo mamy do czynienia z osobą kojarzącą się z postkomunistami/, oglądać relacje ze Światowych Dni Młodzieży
Jeszcze niedawno często można było słuchać i oglądać Kalitę wypowiadającego się w różnych sprawach bieżącej polityki przed kamerami telewizyjnymi, także TV Trwam. Pamiętam że zawsze dziwiłem się bardzo kiedy TV Trwam pokazywała i cytowała właśnie jego, funkcjonariusza SLD
Niestety, przed nawróceniem się ten lewicowy polityk przeżył wielką tragedię, bardzo poważnie zachorował. Zaatakował go glejak, złośliwy nowotwór mózgu, i nie było z nim najlepiej. Szkoda że dopiero w obliczu śmiertelnej choroby Tomasz Kalita pomyślał o Bogu. Ale lepiej późno niż wcale. Bo bywa przecież i gorzej, zdarza się całkiem często że o wierze, spowiedzi, różni beztrosko do tej pory żyjący staruszkowie przypominają sobie dopiero na łożu śmierci, i to pewnie jeszcze przymuszeni przez księdza
Oto obszerne fragmenty tekstu o nawróceniu Tomasza Kality jaki znalazłem na jednej ze stron internetowych:
„W drodze na operację zmagający się z glejakiem Tomasz Kalita żarliwie się modlił. Wtedy poczuł dotknięcie dłoni na piersi i usłyszał słowa: ‚Nie martw się’
Choć został ochrzczony, przyjął Sakrament Komunii Św. i bierzmowania, przez większość życia nie miał bliskich związków z Kościołem. Z wielką polityką zetknął się już jako dwudziestolatek; był doradcą wicemarszałka sejmu RP, a w latach 2008-11 rzecznikiem prasowym SLD i Klubu Parlamentarnego SLD, bliskim współpracownikiem Leszka Millera
Pytany gdzie chciałby być za dziesięć lat i co robić odpowiadał: służyć Polsce. Jednak teraz Tomasz Kalita nie wie co będzie jutro. Pod koniec maja wykryto u niego wielopostaciowego glejaka, złośliwy nowotwór mózgu. Był to moment kiedy polityka zeszła na daleki plan, a na pierwszym miejscu pojawił się… Bóg
– Stałem się człowiekiem religijnym, zmieniłem swoje myślenie, zupełnie inaczej podchodzę do życia, do świata – mówi. Kiedy trafił do szpitala konieczna okazała się skomplikowana operacja mózgu. Olbrzymi guz należało jak najszybciej wyciąć. I wtedy polityk poczuł obecność samego Jezusa
– Jechałem na pierwszą operację w życiu. To było absolutnie przerażające, pierwszy raz w życiu byłem w szpitalu, strasznie się bałem. No i operacja, potworny lęk. Jedyne co mogłem zrobić to modlić się bardzo gorliwie: ‚Ojcze nasz…’. I nagle poczułem rękę. To był dotyk ciepłej dłoni na piersi i głos: ‚Nie martw się’. To było coś niesamowitego, to mnie napełniło jakąś siłą i tak wjechałem na operację – mówi Kalita
Zabieg się udał, a kolejne dni w szpitalu upływały mu pod znakiem Światowych Dni Młodzieży i kazań Ojca Świętego Franciszka. – Rano w szpitalu słuchałem Radia Maryja. Mama kupiła mi odbiornik. Zrozumiałem fenomen tego radia i naprawdę je doceniłem. Dzięki Radiu Maryja ludzie mogą kogoś posłuchać, mogą się wspólnie pomodlić, nie są sami, opuszczeni. To wielka rola ewangelizacyjna – uważa były rzecznik SLD
Od kilku tygodni Tomasz jest w domu pod troskliwą opieką narzeczonej. Ma niedowład lewej części ciała i kłopoty z chodzeniem. Ale jest szczęśliwy że żyje, i że ma przy sobie ukochaną kobietę. Z dziennikarką Anną Monkos są ze sobą już od siedmiu lat ale nigdy nie spieszyło im się do ślubu. Choroba wszystko zmieniła
Jeszcze w szpitalu, zaraz po operacji, dzięki pomocy mamy i siostry Anny, kupił pierścionek zaręczynowy i bukiet róż. Para pobierze się już w październiku. – Teraz dowiedziałem się czym może być małżeństwo, że to zupełnie inny wymiar, bo czym innym jest partnerstwo a czym innym małżeństwo! Dowiedziałem się jak wspaniałe może być stworzenie rodziny – przyznaje
Anna cały czas powtarza ukochanemu słowa księdza Jana Kaczkowskiego, który również chorował na glejaka i zmarł wiosną tego roku: ‚Trzeba żyć natychmiast, jest później niż się wydaje’
– Kiedy dowiedzieliśmy się o chorobie wszystko przyspieszyło. Zdaliśmy sobie sprawę że wcześniej żyliśmy głównie pracą, przesiadywaliśmy w niej po godzinach, odkładaliśmy życie na potem. Wydawało nam się że na wszystko mamy czas – mówi Anna
Ta choroba była wielką próbą dla ich miłości, z której wyszli zwycięsko. – Kiedy trafiłem do szpitala Ania przychodziła do mnie codziennie, bardzo wcześnie rano. Stała przed moim łóżkiem jak anioł. Sam fakt że zawsze masz obok siebie bliską osobę, możesz z nią porozmawiać, ogarnie cię kiedy nie jesteś w stanie podnieść się z łóżka… To wszystko jest niezwykłe – tłumaczy Tomasz
I czuje że jego obowiązkiem jest teraz mówić publicznie o swoim nawróceniu. Dumą napawa go że jest chrześcijaninem. – Muszę o tym opowiedzieć, bo jeżeli Chrystus mi pomógł, to dlaczego ja nie mam mówić o tym innym?! Pan Bóg ma plan zbawienia i jest w nim miejsce dla każdego z nas. To jak z przyjacielem, trzeba mu zaufać, on nas poprowadzi, bo wie jak ci pomóc, zna drogę – przekonuje
I wie że jeżeli ktokolwiek może go uzdrowić – to tylko Bóg. Wiele osób, w tym polityków różnych opcji, zapewnia go o swojej modlitwie. Zrobiła to m.in. posłanka PiS Beata Kempa, o której Tomasz wypowiada się bardzo ciepło
– Potęga modlitwy ma ogromne znaczenie. Modlę się własnymi słowami, bo nie jestem zbyt biegły w formułkach, nie mam książeczki do nabożeństwa. Proszę o miłosierdzie i wybaczenie, modlę się o dar, o cud – tłumaczy. I dzięki religii nie boi się śmierci tak jak kiedyś. Wie już że nie jest ona końcem wszystkiego, ale przejściem do lepszego świata. – Przecież cały sens wiary polega na tym że jest nadzieja na życie wieczne. Jest we mnie wiara że Jezus umarł na krzyżu byśmy mieli życie wieczne – zapewnia”
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /6.10.2016/
/na podst. internetu/

Niesamowita sprawa… Jedna z najciekawszych rzeczy jakie ostatnio czytałem. Oczywiście od razu nasuwa się taka oto myśl: szkoda że trzeba było dopiero tej strasznej choroby, tego strasznego nieszczęścia by wrócić do Boga, by wrócić do Kościoła, by wrócić do modlitwy… Szkoda że trzeba było takiego strasznego nieszczęścia by pomyśleć o ślubie z kobietą z którą jest się od siedmiu lat… Ale to i tak przecież wielkie szczęście że ktoś kto odszedł kiedyś od Boga po latach wraca do niego. I oczywiście będę się też modlić w intencji Tomasza Kality i jego mam nadzieję wkrótce /a może już?/ żony Anny. I zachęcam do tego innych
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/

Właśnie przeczytałem w informacji PAP że Tomasz Kalita w sobotę 8 października poślubił swoją narzeczoną Annę Monkos. Najlepsze życzenia obojgu! Szczęść Boże!
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /9.10.2016/

W uzupełnieniu informacji o ślubie dodam że był to ślub cywilny, przynajmniej o takim wiem, o innym nie wiem, i że ponoć panna młoda mówiła w jego trakcie wyraźnie wzruszona: „Kocham cię nad życie. Nawet śmierć nas nie rozłączy”. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego p. Tomaszowi i p. Annie, szczęść Boże! I oczywiście życzę jeszcze także ślubu kościelnego
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /10.10.2016/