ZaPiSki

„OPERACJA POLSKA” NKWD 1937-38

Bardzo interesujące spotkanie odbyło się 28 marca w warszawskim Instytucie Pamięci Narodowej. Zaproszeni goście mówili o tzw. ‚Operacji polskiej’ NKWD z lat 1937-38

W trakcie ‚Operacji polskiej’ NKWD wymordowało ponad 100 tysięcy Polaków zamieszkujących Związek Sowiecki. Kolejne dziesiątki tysięcy uwięziono lub deportowano. Jedyną ‚zbrodnią’ ofiar była ich narodowość. Zginęli tylko dlatego że byli Polakami
Mimo szokującej skali tej akcji eksterminacyjnej większość Polaków nie ma o niej pojęcia. W warszawskim IPN zastanawiano się m.in. dlaczego martyrologia naszych rodaków w Związku Sowieckim znajduje się poza nawiasem polskiej pamięci historycznej?
Dyskutowali o tym Nikołaj Iwanow, historyk, autor książki ‚Zapomniane ludobójstwo. Polacy w państwie Stalina. Operacja polska 1937–38’ i Tomasz Sommer, socjolog, publicysta. Moderatorem był Piotr Zychowicz
Nikołaj Iwanow mówił m.in. że Polacy ucierpieli wtedy jak żaden inny naród. Na przykład Niemców w tamtym czasie w Związku Sowieckim było dwa razy więcej niż naszych rodaków, a jednak nie byli tak prześladowani, czy może lepiej użyć tu słowa: mordowani
– Polacy to był taki straszak Stalina na całe Sowiety, byli straszakiem terroru Stalina – mówił Iwanow
– Niemców było wówczas w Związku Sowieckim dwa razy więcej niż Polaków, ale Stalin wymordował ich cztery razy mniej niż naszych rodaków. A metody ‚śledztwa’ były takie że niemal każdy Polak przyznawał się do zarzutu szpiegostwa, niezależnie od tego czy był tym szpiegiem czy nie… Wiadomo że 99.9 procent z jakimkolwiek szpiegostwem nie miało w ogóle nic wspólnego – tłumaczył Tomasz Sommer
Każdego Polaka któremu zarzucono i ‚udowodniono’ szpiegostwo przeciw Sowietom Stalin kazał rozstrzelać. Wszystkich sowieccy kaci mordowali strzałem w tył głowy
‚Operacja polska’ NKWD to było po prostu polowanie na Polaków. Sowietom mogło też chodzić o wytępienie katolików, którymi przecież niemal w stu procentach byli nasi rodacy
– Wiedza na temat tych strasznych wydarzeń jest zdecydowanie większa w Rosji niż w Polsce. Żyją tam jeszcze rodziny, krewni polskich ofiar tego stalinowskiego terroru. Rosyjscy Polacy nie rozumieją tej sytuacji – tłumaczył Iwanow
– Przy czym Polacy na tych terenach nigdy nie byli większością, zawsze stanowili tam mniejszość. Początkowo, w latach 1934-35, Polaków nie mordowano, ale wysiedlano – mówił
Dla Stalina ‚pierwszym państwem faszystowskim’ nie były Niemcy, ale Polska… Powodem tak masowego mordowania Polaków mogła być też jego obawa przed wojną; obawa że Hitler wspólnie z Polską napadną na Sowiety
Z tego co mówił Piotr Zychowicz wielu Polaków stalinowcy zamordowali nawet jeżeli nie przyznali się oni w ‚śledztwie’ do szpiegostwa. Rozkaz o ludobójstwie na naszych rodakach sowieckie władze podpisały w 1937 r.
– 20 lat temu byłem przerażony i zszokowany że Polacy nic na ten temat nie mówią, nic na ten temat nie wiedzą… A to nie było przecież nic innego jak ludobójstwo – mówił Iwanow
Co drugi dorosły Polak /mężczyzna/ mieszkający wtedy na terenie Związku Sowieckiego został zamordowany. Ta straszna zbrodnia przez całe lata była zamazywana, ukrywana, przemilczana
W sumie w latach 1937-38 Stalin zamordował nawet do 200 tysięcy Polaków. To dziesięć razy więcej niż w Katyniu…
– Wśród zamordowanych wtedy Polaków do 5 procent stanowili komuniści. Sowieci likwidowali przede wszystkim polską szlachtę zagrodową i inteligencję; żaden polski lekarz, żaden polski inżynier nie miał prawa przeżyć – tłumaczył Iwanow
W tym roku mija 80 lat od tego ludobójstwa na Polakach
Z rozkazu Stalina mordowano wtedy polskiego męża, ojca, a jego żonę wysiedlano na odległość co najmniej stu kilometrów. Dzieci z tych rozbitych polskich rodzin umieszczano w sowieckich domach dziecka, zmieniano im nazwiska na rosyjskie, wynaradawiano, sowietyzowano, albo lądowały wprost na ulicy…
Sowieci mordowali wtedy nawet oddanych stalinistów, jeżeli tylko byli Polakami. Z trzech tysięcy polskich komunistów którzy mieszkali wówczas w Związku Sowieckim przeżyło zaledwie stu…
– Na szczęście jest w Rosji Memoriał który zbiera informacje na temat tego ludobójstwa – mówił Iwanow
– Stalin był okrutnym kłamcą, obiecywał komuś że nic mu się nie stanie, że nic się nie stanie jego rodzinie, dzieciom, jeżeli ten ktoś się tylko przyzna do szpiegostwa, a jeszcze lepiej jeżeli naskarży w śledztwie na innych Polaków. A kiedy taki ktoś się przyznawał i nawet nagadał na innych podczas takiego pseudo procesu, mimo to już dwie godziny później był rozstrzeliwany… Wystarczyło że ktoś był Polakiem i go zabijano. To ludobójstwo można porównać tylko do Holokaustu – mówił Iwanow
– Bywało tak że kiedy w jednej celi było dwóch Leśniewskich i jednego z nich Sowieci zamordowali, a po dwóch miesiącach okazywało się że to nie tamtego mieli zamordować, zabijali tego drugiego… – mówił Zychowicz
– Nie było normalnego sądu, nie było normalnego procesu, nie było oskarżyciela, nie było obrońcy… Były tzw. ‚trójki’ z enkawudzistą, one skazywały aresztowanych na śmierć na podstawie przyznania się do winy. A przyznanie się do winy uzyskiwano poprzez np. tortury, pobicia… To ludobójstwo paradoksalnie jest bardzo dobrze udokumentowane, ale te dokumenty są niedostępne, są utajnione przez Rosję – mówił Sommer
Sowieci mordowali Polaków strzałem w tył głowy, bo tak było najtaniej, tak było najmniej ‚wykonawców’. A żonom zabijanych, kiedy te tysiącami dopytywały się później wszędzie gdzie się dało co się stało z ich mężami, w końcu po bardzo długim czasie powiedziano że zostali skazani na 10 lat obozu bez prawa do korespondencji…
/Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /30.3.2017/

ZNISZCZONA ROSJA

80 procent rodzin w Rosji to rodziny rozbite! To straszne, porażające… To oczywiście skutek dziesiątek lat bolszewizmu, leninizmu, stalinizmu, „komunizmu”, „socjalizmu”, putinizmu i tym podobnych wielkich nieszczęść i plag jakie spadły na ten biedny kraj

Trudno było się spodziewać czegoś dobrego w Rosji i nie tylko Rosji po tych strasznych czasach, ale naprawdę człowiek nie pomyślałby nawet że jest tam aż tak źle…
W Rosji poza tym straszny alkoholizm, narkomania, oczywiście bieda z nędzą, no i ten Putin, „demokrata”… Putin to chyba największe nieszczęście tego biednego kraju. Taki ogromny wrzód na tej Rosji
O Rosji i tych rosyjskich nieszczęściach, ale nie tylko o Rosji, mówił podczas niedzielnej Mszy św. 18 września w białostockim kościele Ducha Świętego /ul. Piastowska/ wspaniały polski biskup Kazimierz Wielikosielec, pracujący na Białorusi, biskup pomocniczy w Pińsku. Bp Wielikosielec, dominikanin, był w Białymstoku bo zbiera pieniądze na budowany kościół w Diecezji Pińskiej
Gość z Białorusi, liczący sobie już 71 lat, mówił wiele ciekawych i ważnych rzeczy. Na przykład opowiedział historię jak to do Sowietów za Breżniewa przyjechał z wizytą francuski prezydent, słynny gen. Charles de Gaulle, praktykujący katolik. Była akurat niedziela i mówi do Breżniewa że jest katolikiem a obowiązkiem katolika w niedzielę jest być na Mszy św., i że chce pójść do kościoła na Mszę św. A Breżniew na to, ale czy w Moskwie jest kościół? Kościół był, ale okazało się że księdza nie było… To de Gaulle na to że w takim razie chce pojechać do kościoła do Leningradu, bo tam był i kościół i ksiądz. I Breżniew zarządził że państwowy, sowiecki samolot Aerofłotu poleci z prezydentem Francji w niedzielę do Leningradu, bo de Gaulle chce być na Mszy św.
Polski biskup z Pińska mówił też o cudzie jakim był koniec Związku Sowieckiego. Fakt ten traktuje właśnie jako cud. 8 grudnia 1991 r. trzech ludzi /a w zasadzie jeden, Jelcyn/ skończyło ze Związkiem Sowieckim. Wcześniej przez tyle lat miliony osób straciło życie przez ten piekielny ZSRR albo ZSRS, tylu ludzi cierpiało katorgi, zesłania, siedziało w więzieniach, a tu raptem trzech gości /a w zasadzie jeden, Jelcyn/ pstryka palcem i nie ma Związku Sowieckiego! Czy to nie cud? 8 grudnia 1991 Jelcyn, Krawczuk i Szuszkiewicz spotkali się w Puszczy Białowieskiej i wyrzucili do śmieci ZSRR!
Niektórzy mówili że Jelcyn był pijany jak wyrzucał Związek Sowiecki do śmietnika, ale to nieprawda, wcale nie był pijany i dobrze wiedział co robi. I bardzo dobrze że nie był pijany, i bardzo dobrze że to zrobił. To zdecydowanie najwspanialsza rzecz jakiej Jelcyn w życiu dokonał. Może w Polsce powinniśmy mu za to pomnik postawić? I oczywiście powyrzucać tak jak Jelcyn jak najszybciej do śmietnika wszystkie pozostałe jeszcze na polskiej ziemi sowieckie śmieci, zaczynając od Pałacu Kultury i Nauki
Inna sprawa o jakiej wspominał bp Wielikosielec: wiele lat zbrodniczej bolszewii i komuny w Rosji sprawiło że Rosjanie nie znają Boga, nie znają słów modlitwy Ojcze Nasz. I teraz bardzo trudno to odwrócić. A przecież ludzie tam też /tak jak wszędzie/ powszechnie wiedzą że przestępców jest znacznie mniej wśród wierzących i praktykujących niż w innych środowiskach. I że dzieci z rodzin katolickich, chrześcijańskich, praktykujących uczą się lepiej od innych. I że małżeństwa katolickie, praktykujące są zdecydowanie lepsze i trwalsze od tych będących daleko od Boga
I tu nasuwa się od razu skojarzenie z tymi durniami z Komisji Europejskiej, z Parlamentu Europejskiego, z wielu rządów na Zachodzie, z tymi durnymi komuchami, lewakami. Bo ci durnie niszczą chrześcijaństwo, wiarę i to wszystko co z tym związane. A wszyscy wiedzą /kto chce oczywiście/ że to jest właśnie najlepsze. I oni niszczą to co jest najlepsze! Prawie tak samo jak bolszewicy…  Ludzie kompletnie bez rozumu
/Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /18.9.2016/

Dzień później oglądałem wiadomości w jednej z telewizji. Była informacja o wynikach wyborów w Rosji, że Putin znów wygrał… W relacji z Moskwy dali kolejno wypowiedzi czterech rosyjskich „polityków” – Putina, Kasjanowa, Żyrinowskiego i Ziuganowa. Co jeden to lepszy… Nie wierzę absolutnie żadnemu chyba w nawet jedno słowo… Gdzieś czytałem komentarz do tych wyborów w Rosji: „reżim utrzymuje się ze względu m.in. na dominację w mediach i zastraszenie”…
/Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /19.9.2016/

150-PROCENTOWA PATRIOTKA

Jest wspaniała, nazywa się Katy Carr, w połowie Polka, w połowie Brytyjka /Angielka/

Ma wspaniały głos, wspaniale śpiewa, także po polsku, wspaniale gra, m.in. na ukelele i pianinie, ma swój zespół muzyków, pisze piosenki, wydała kilka swoich płyt, płyt przepełnionych polskimi treściami i polską muzyką. Jest też licencjonowanym pilotem RAF
Jest 150-procentową patriotką, polską patriotką. Kilka miesięcy temu Jan Józef Kasprzyk odznaczył ją polskim medalem Pro Patria
W dniach 8-9 września w Białymstoku odbył się kolejny, coroczny, XVI już Marsz Sybiraków. Ktoś miał wspaniały pomysł żeby z tej okazji zaprosić do Białegostoku mieszkającą od piątego roku życia w Anglii Katy Carr, która zaprezentowała polskim sybirakom swoje i nieswoje piosenki. To był przecudowny, niezapomniany wieczór, niezapomniany koncert
/Cezary Dąbrowski/zawszepolska.eu/ /13.9.2016/

Strona Katy Carr: www.katycarr.com
Katy Carr na facebooku: www.facebook.com/KatyCarrmusic
Zdjęcia Katy Carr: www.flickr.com/photos/katycarr
Katy Carr na twitterze: twitter.com/katycarrmusic
Kazik and the Kommander’s Car film: www.kazikfilm.com

SUPERSZCZYT W WARSZAWIE

Właśnie uświadomiłem sobie że ten szczyt NATO w Warszawie /8-9 lipca/ to wydarzenie zupełnie bez precedensu, wydarzenie absolutnie wielkie w naszej polskiej historii
To coś absolutnie niezwykłego, to wielkie święto Polski, wielkie święto naszego prezydenta Andrzeja Dudy
Cały świat patrzył przez dwa dni na Warszawę, na Dudę. Jaka wielka promocja Polski, Warszawy, Dudy

Co prawda organizacja szczytu kosztowała nas 100 mln zł, ogromne pieniądze, ale co zrobić, tak musiało być
Czegoś takiego w naszej historii nigdy nie było… Zjeżdża do Warszawy cały świat, wszyscy najważniejsi ludzie tego świata, z prezydentem USA, szefem NATO… Brakuje tylko papieża Franciszka, przyjedzie trochę później…
Takiego wielkiego święta w Polsce nigdy nie mieliśmy
Warszawski szczyt jest też bez żadnych wątpliwości ogromnym sukcesem Polski, polskiego prezydenta i polskiego rządu
Zamieszanie oczywiście z tego powodu też jest ogromne, bo być musi w takim przypadku. Przecież z samym tylko prezydentem USA Barackiem Obamą przyjechało do Warszawy 300 osób; Air Force One, agenci Secret Service, słynne pancerne, niezniszczalne „bestie” ważące po 9 ton, z szybami grubymi na 12 cm i wewnętrznym obiegiem powietrza… Obama przywiózł ze sobą podobno nawet własne psy policyjne… Nie mówiąc o własnych kucharzach, lekarzach…
Podobno po dojechaniu z lotniska do stołecznego Marriotta, gdzie mieszkał Obama podczas pobytu w Warszawie, okazało się że jego „bestia” nie mieści się w bramie podziemnego hotelowego parkingu i trzeba było przycinać strop… Nie „bestii” tylko bramy
Wysiada nam internet… Nie wiadomo tylko czy wskutek ataku hakerów Putina czy amerykańskich i natowskich względów bezpieczeństwa…
Oczywiście to nie przypadek że kiedy Obama leci do nas na szczyt NATO w tym samym akurat czasie w USA jacyś bandyci /snajperzy!/ strzelają do amerykańskich policjantów i pięciu zabijają!… Gdzieś widzę tytuł jakiegoś tekstu na jednym z portali: „Moskwa trzęsie się od plotek. Gdzie jest Putin?”. Wiadomo, Putin zniknął bo musiał razem z IS przypilnować tych snajperów którzy strzelali do policjantów w Dallas pięciu z nich zabijając
A w Warszawie wielkie wydarzenie; Sojusz Północnoatlantycki podjął decyzje o bezprecedensowym wzmocnieniu obecności wojskowej w Europie Środkowo-Wschodniej, przekładające się na istotne zwiększenie bezpieczeństwa państw bałtyckich i Polski. Takie komentarze czytam w naszych mediach
– Jesteśmy odpowiedzialni za bezpieczeństwo 1 mld ludzi. Nie możemy sobie pozwolić na nieporozumienia – mówił sekretarz Jens Stoltenberg podczas szczytu. Norweg poinformował o osiągnięciu gotowości operacyjnej przez system obrony antyrakietowej i wzmocnieniu wschodniej flanki NATO przez cztery międzynarodowe grupy bojowe. Oświadczył że Sojusz Północnoatlantycki szybko odpowiada na wyzwania XXI wieku
W tym wielkim święcie wolnego świata i wolnej Polski, w dwudniowym warszawskim szczycie NATO wzięło udział 61 delegacji, w tym 18 prezydentów i 21 premierów, wśród nich prezydent USA. A także kanclerz Niemiec Angela Merkel, premier Kanady Justin Trudeau, prezydent Francji Francois Hollande, premier Wielkiej Brytanii David Cameron, prezydent Turcji Recep Erdogan
Gospodarzem szczytu był Andrzej Duda, przewodniczył mu Jens Stoltenberg
Był to jeden z najważniejszych i największych szczytów NATO w historii. Jego program obejmował pięć sesji. W obradach wzięli udział reprezentanci 28 krajów członkowskich NATO, 25 krajów partnerskich oraz 8 delegacji organizacji międzynarodowych. W sumie Warszawę odwiedziło 18 prezydentów, 21 szefów rządów, 41 ministrów spraw zagranicznych, 39 ministrów obrony. Polskę reprezentowały 42 osoby
Warszawski szczyt NATO i to co na nim postanowiono to najlepsze wiadomości dla Polski od dziesiątek lat. Zmiany jakie się dokonały właśnie w naszej stolicy można porównać skalą jedynie do naszego wstąpienia do NATO. Jak stwierdził minister obrony Antoni Macierewicz mają one ten sam stopień przełomu i konsekwencji geopolitycznej, nie tylko dla Polski, ale i całego Paktu Północnoatlantyckiego
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /9.7.2016/

10 najważniejszych decyzji podjętych na szczycie NATO w Warszawie
Najważniejsze postanowienia szczytu NATO w Warszawie dotyczą m.in. wzmocnienia wschodniej flanki NATO, zintensyfikowania działań na południowej flance /koalicja przeciwko Daesh/, udzielenia wsparcia Ukrainie, Afganistanowi i intensyfikacji relacji z UE
1. Podjęto decyzję o powołaniu do życia czterech batalionowych grup bojowych złożonych z żołnierzy krajów natowskich. Będą one stacjonować /stała rotacja/ w państwach bałtyckich i Polsce. Dowództwo nad nimi obejmą: Stany Zjednoczone /w Polsce/, Wielka Brytania /w Estonii/, Kanada /na Łotwie/, Niemcy /na Litwie/
2. W regionie zostanie rozmieszczona brygada pancerna US Army. Dowództwo i większość elementów jednostki znajdzie się w Polsce
3. NATO zdecydowało o przedłużeniu misji Resolute Support w Afganistanie po 2016 r. /prawdopodobnie do 2020 r./, a także 5 mld dol. rocznie wsparcia dla władz w Kabulu
4. Pakt Północnoatlantycki będzie szkolić armię iracką
5. Wsparcie NATO zostanie udzielone także siłom tunezyjskim i jordańskim
6. Wszystkie kraje NATO dołączają do koalicji przeciw Daesh. Informacje z Syrii, gdzie toczy się wojna, mają zbierać natowskie AWACSy operujące z przestrzeni powietrznej Turcji i międzynarodowej
7. Podpisano dokument o koordynacji działań UE i NATO w kontekście zagrożeń hybrydowych oraz kryzysu migracyjnego
8. Zapowiedziano zintensyfikowanie współpracy krajów natowskich w cyberprzestrzeni i w zakresie obrony przeciwrakietowej, a system obrony przeciwrakietowej osiągnął wstępną gotowość bojową
9. Postanowiono o uruchomieniu ośmiu funduszy natowskich z pomocą materialną dla Ukrainy
10. Zdecydowano o rozpoczęciu misji Sea Guardian której celem ma być walka z kryzysem migracyjnym na Morzu Śródziemnym
/www.defence24.pl/

*****

MAMY WRESZCIE POLSKĘ!

Kiedy po wyborach prezydenckich i parlamentarnych powstała Rada Ministrów Beaty Szydło do tekstu o nowych szefach resortów dałem tytuł „Mamy wreszcie polski rząd”
Kiedy kilka miesięcy później słuchałem, nie pamiętam czy w radiu czy w telewizji, rozmowy z Bartłomiejem Misiewiczem, szefem Gabinetu Politycznego – rzecznikiem prasowym MON, stwierdził on wtedy: „Mamy wreszcie polski rząd”
Dziś – 3 maja 2016, w Święto Konstytucji – na Zamku Królewskim w Warszawie odbyła się uroczystość wręczenia Orderu Orła Białego. Jedna z osób odznaczonych przez prezydenta Andrzeja Dudę tym najwyższym odznaczeniem państwowym, urodzona w 1921 r. Wanda Półtawska, powiedziała że wreszcie ma poczucie że jest w Polsce, że wreszcie jest wśród ludzi którzy naprawdę rozumieją co znaczy słowo „Polska”, że trzeba było długo na to czekać… Ni mniej ni więcej tylko p. Wanda Półtawska musiała czekać na tę chwilę, na Polskę całe życie… Wspominała też wydarzenie sprzed wielu lat, kiedy jeszcze jako małe dziecko widziała swą pierwszą defiladę, pułku husarii konnej, na którego czele jechał sam Józef Piłsudski na kasztance. Wtedy to była Polska i teraz wreszcie jest to Polska. Długo trzeba było czekać… Ale radość jest tym większa
To pierwsze Ordery Orła Białego przyznane przez prezydenta Andrzeja Dudę. Poza Wandą Półtawską otrzymali je jeszcze Irena Szewińska, Michał Lorenc, Michał Kleiber, Zofia Romaszewska i Bronisław Wildstein
Irena Kirszenstein-Szewińska to jedna z najwybitniejszych w historii lekkoatletek, siedmiokrotna medalistka olimpijska; Michał Aleksander Kleiber to były prezes PAN; Michał Lorenc to wybitny kompozytor; prof. Wanda Półtawska to specjalistka w dziedzinie psychiatrii, była więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego w Ravensbrueck, zaprzyjaźniona z Janem Pawłem II, propagatorka wartości i znaczenia rodziny we współczesnym społeczeństwie; Irena Zofia Romaszewska to opozycjonistka demokratyczna w PRL; Bronisław Wildstein to znany publicysta i dziennikarz
Ciekawostka związana z Ireną Szewińską. Pamiętam że przed wyborami prezydenckimi nasza wspaniała lekkoatletka stała murem za Bronisławem Komorowskim, nie popierała Andrzeja Dudy. Byłem wtedy tym bardzo zdziwiony, rozczarowany, było to dla mnie wprost nie do pojęcia… Mam nadzieję że chociaż teraz p. Irena zmieniła już zdanie w sprawie kto był lepszym kandydatem na prezydenta. Jeżeli tak, to bardzo dobrze, lepiej późno niż wcale
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /3.5.2016/

*****

ZDECHŁ W KOŃCU KOMUNIZM

Rok 2016 będzie zapamiętany jako bardzo dobry dla Polski, dla Polaków. Nie wiem czy pod każdym względem, ale pod tym jednym na pewno /ale co tam, na pewno nie tylko pod tym jednym względem, to przecież Rok Dobrej Zmiany/. To rok w którym skończył się w naszym kraju komunizm. Wreszcie doczekaliśmy się, a nie wszyscy mieli szczęście tego doczekać, bardzo wielu nie doczekało
A przynajmniej w Telewizji Polskiej komunizm się wreszcie skończył, czy umarł albo upadł, jak kto woli. Dosadniej ktoś mógłby też powiedzieć że ten komunizm w TVP właśnie w 2016 roku w końcu zdechł, że ten komunizm to już wreszcie śmierdzący, cuchnący trup! I to już na początku roku, bo w styczniu, lutym, marcu. Możemy być więc w Polsce, my Polacy, troszkę bardziej szczęśliwi, a może nawet więcej niż troszkę. Z tego właśnie powodu że ten śmierdzący, obrzydliwy, stary komunizm w TVP wreszcie zdechł!
Zanim komunizm w TVP zdechł najpierw musieli oczywiście zd…, to znaczy pomrzeć dwaj jego /i Związku Sowieckiego/ wielcy gieroje i obrońcy – Jaruzelski i Kiszczak. I musiał też jeszcze PiS wygrać wybory, najpierw prezydenckie, potem parlamentarne. I musieliśmy mieć jeszcze w końcu naprawdę polski rząd. Pytanie – czy to wszystko mogło przyjść dopiero wtedy kiedy nie było już wśród żywych tych dwóch wielkich patriotów sowieckich, czy na to wszystko musieliśmy czekać aż tyle?
TVP jest więc już wreszcie polska, wolna, a nie trzymana za twarz przez czerwonych durniów, małopolskich durniów, albo wręcz antypolaków. A jak TVP nie była polska, to i Polska nie była tak polska jak być mogła i powinna. Polska była, m.in. przez TVP, ogłupiana i dlatego głosowała w wyborach tak bardzo głupio
Dzięki Bogu nie ma już w TVP wielu głupich lewaków. Że choćby wymienię Lisa, Kraśkę, Lewicką, Lisową, te resortowe dzieci, tych homo sovieticus, mających z Polską tyle wspólnego że w niej niestety na nasze nieszczęście mieszkają. Do tych kilku nazwisk można by jeszcze w pierwszej kolejności dodać Kulczyckiego, Dobrosz-Oracz, Osińską. Wreszcie Polak może spokojnie włączyć telewizor, wybrać na pilocie TVP i obejrzeć z zainteresowaniem Wiadomości na Jedynce, co do niedawna było po prostu niemożliwe! Polacy jeszcze do niedawna nie mogli oglądać TVP, Wiadomości! Dlatego że TVP i Wiadomości nie były polskie, nie były dla Polaków, tylko dla różnych homo sovieticus. Na początku tego roku to się jednak zmieniło. Nasz „nieszczęśliwy” kraj, jak to mówi pewien bardzo inteligentny publicysta, jest dzięki tym zmianom w TVP dużo bardziej szczęśliwy, albo dużo mniej nieszczęśliwy
Tu muszę dodać parę słów o tym że na własne oczy i uszy trochę tego szczęścia już – a jakże – doświadczyłem. TVP jest już wolna i polska, więc 1 marca, w Narodowy Dzień Pamięci „Żołnierzy Wyklętych”, wzruszyłem się niemal do łez. W tym dniu TVP pokazywała obchody tego bardzo ważnego dla Polaków święta, uroczystości w których uczestniczyli prezydent, premier, ministrowie, parlamentarzyści, i oczywiście najważniejsi z uczestników, czyli Żołnierze Wyklęci. Jednym slowem – Polacy. Wiele wzruszających wydarzeń, wypowiedzi. A najbardziej wzruszyłem się podczas relacji TVP z placu Piłsudskiego, z uroczystości z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy i ministra obrony Antoniego Macierewicza. Do łez wzruszenia doprowadził mnie Jerzy Zelnik czytając poruszający wiersz poświęcony Danucie Siedzikównie ps. Inka
Swoją drogą zmiany w TVP są chyba groźne dla TV Trwam i TV Republika, bo jeżeli od tego roku Polacy znów mogą oglądać TVP, czyli wrócić do jej oglądania, po latach kiedy była ona zupełnie nie do oglądania, to i mogą zrezygnować z włączania TV Trwam i TV Republika. Ale miejmy nadzieję że obie stacje nie stracą wielu swoich widzów z powyższego powodu i nie pogorszy się w jakimś znaczącym stopniu ich oglądalność
W TVP nowe. Albo stare. Bo np. wrócił choćby Pegaz. W którego początkach miał udział sam Kopaliński. Program który był w TVP przez 45 lat! I był dobry, był potrzebny. Do czasu kiedy jakieś głupki go z TVP usunęły. Pegaz więc wrócił po iluś latach nieobecności. I dobrze że wrócił. Można mieć małe zastrzeżenia co do tego jak było w tym pierwszym wydaniu nowego starego Pegaza, ale był na pewno ciekawy, ładnie zrealizowany. Gdybym ja decydował prowadziłby go chyba ktoś inny /niż Szydłowska i Horodniczy/ i zaproszeni byliby chyba troszeczkę inni goście, ale tylko troszeczkę inni. W każdym razie Pegaz wrócił i to już jest bardzo dobrze
W TVP nowe. Albo stare. Bo np. do Jedynki wrócił właśnie Jan Pospieszalski z Warto rozmawiać. I to jest dobre. Są też nowe, dobre programy, i w Jedynce, i w Dwójce, i w TVP Info. Sporo nowych redaktorów i dziennikarzy. Słyszałem coś o planowanym odkodowaniu TVP Sport i zapowiedziach że do TVP wróci ligowa piłka. To bardzo ciekawe i obiecujące. Dużo zmian, dobrych zmian, dużo nowego i co ważne dobrego. Trzeba też koniecznie pomyśleć o naprawie TVP Polonia, ale nie wszystko od razu, nie od razu przecież Kraków zbudowano. Nie da się z dnia na dzień naprawić wszystkiego co przez ileś lat psuli jacyś idioci
Bardzo ciekawym przypadkiem jest Tomasz Sekielski i jego Po prostu. Nie śledziłem wszystkich wydań tego programu od samego początku, ale z tego co pamiętam wcześniej zdarzały się dobre odcinki. Miałem zastrzeżenia do niektórych, ale pamiętam ciekawe rzeczy, np. na temat Ukrainy, Litwy. W ostatnich miesiącach Sekielski zrobił bardzo interesujące programy z Niemiec /m.in. o muzułmanach/, Francji /Żydzi, KL Auschwitz, Francuzi, „polskie obozy śmierci”/, Bułgarii, Kosowa. Jeszcze wcześniej pamiętam Holandię /samolot z Holendrami rozwalony przez Putina/ i Francję /zamachy w Paryżu/. I Estonię lub Łotwę /kiedy Putin porwał jakiegoś oficera z któregoś z tych krajów/. A właśnie dziś, kiedy piszę te słowa, w czwartek 10 marca, TVP pokazała kolejny Po prostu, tym razem o eutanazji w Belgii. Też bardzo ciekawy, wstrząsający program
Śmieszne było to że niedawno odcinek Po prostu nt. Bułgarii /imigranci, przemyt ludzi/ został powtórzony, to znaczy pokazany dwa razy!… Tak Po prostu…
Ogólnie rzecz biorąc Sekielski robi bardzo ciekawy program i nie dziwi że utrzymał go w TVP. Chyba że są jakieś plany że się ma nie utrzymać, ale ja nic o tym nie wiem
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /10.3.2016/

*****

 „BOLEK” I NAJWIĘKSZE NIESZCZĘŚCIE

Pewien bardzo kontrowersyjny, a tak naprawdę mało poważny, jeżeli w ogóle nie niepoważny polityk powiedział coś bardzo ciekawego, ale też i oczywiście bardzo kontrowersyjnego o „Bolku”, czyli Lechu Wałęsie
Otóż powiedział ten człowiek tak: „To w fakcie że Lech Wałęsa zaprzeczał agenturalnej przeszłości, a nie w samej współpracy z SB leży największe nieszczęście”. A jeszcze dodał że Mieczysław Wachowski był prawdopodobnie oficerem prowadzącym Wałęsy
Wypowiedź ta dotyczy oczywiście ostatnich doniesień o teczkach byłego nieszczęsnego prezydenta które bezprawnie przetrzymywał gdzieś chyba u siebie w domu Czesław Kiszczak, a które trafiły w końcu do IPN
18 lutego prezes IPN poinformował że dokumenty które były przechowywane w domu gen. Kiszczaka zawierają m.in. zobowiązanie Wałęsy do współpracy z SB pod pseudonimem „Bolek”, jego donosy i pokwitowania odbioru pieniędzy
Odnosząc się do tej wypowiedzi o największym nieszczęściu co do Wałęsy trudno się z nią zgodzić. Bo wielkim nieszczęściem było zarówno to że Wałęsa współpracował z SB, jak i wielkim nieszczęściem było też to że temu faktowi współpracy zaprzeczał. Bo gdyby nie współpracował to nie musiałby później zaprzeczać. A że zaprzeczał, czego robić absolutnie nie miał prawa, to dyskwalifikuje go jako polskiego bohatera, za jakiego niektórzy go nadal uważają, w większości jednak mało poważni ludzie, jak np. Andrzej Celiński, osoba kompletnie niepoważna i niewiarygodna
Załóżmy że Wałęsa współpracował ale nie ma na sumieniu jakichś strasznych, ciężkich grzechów w trakcie tej współpracy, choć oczywiście już sama współpraca jest ciężkim grzechem, to tym bardziej powinien o tym już dawno opowiedzieć publicznie,a  zwłaszcza od chwili kiedy przestał być prezydentem. Jeżeli tego nie zrobił to go dyskwalifikuje podwójnie
„Znalezienie dokumentów dotyczących Lecha Wałęsy jest szczególnie ważne dla tych którzy przez 35 lat podlegali propagandzie mającej podważyć oczywiste fakty” – ocenił Andrzej Gwiazda. „W tej chwili margines działania tej propagandy ubeckiej został sprowadzony do zera” – dodał
„Ujawnione 18 lutego przez IPN materiały dotyczące współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa zbliżają nas do prawdy historycznej” – powiedział z kolei senator PiS Jan Żaryn. Dodał że dla historyków IPN treść materiałów nie jest zaskoczeniem
„Dokumenty które powoli rozpoznajemy, dotyczące współpracy Wałęsy ze Służbą Bezpieczeństwa, potwierdzają treść książki wydanej przez IPN w 2008 r., autorstwa Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka. Jako historykowi który był wewnętrznym recenzentem tej pracy nie będzie dla mnie zaskoczeniem jeżeli w kolejnych odsłonach ‚szafy Kiszczaka’ odkryjemy dokumenty potwierdzające hipotezy zawarte w tej książce” – powiedział Żaryn
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/
/PAP/ /18.2.2016/

*****

NIE MĄDROŚĆ ŚWIATA TEGO…

Drugi raz z rzędu słuchałem ciekawej audycji Piosenka Tygodnia w Radiu Maryja. Było to już ponoć 1143 wydanie PT /sobota 6 lutego/. Tym razem na 1 miejscu cudowny utwór „Nie mądrość świata tego” [Marana tha!] we wspaniałym wykonaniu zespołu niemaGOtu. Prawdziwa perełka muzyki chrześcijańskiej w Polsce, myślę że nie tylko muzyki chrześcijańskiej, i nie tylko w Polsce. Zwłaszcza trzeba pochwalić tu śpiew, i solistki Oli Maciejewskiej i chóru. I to i to kapitalne. A najbardziej kapitalny chyba sam pomysł tej piosenki autorstwa Jakuba Blycharza
Na 2 miejscu zestawienia piosenka Michała Rasska pt. „Nie musisz się już bać” /z jego pierwszej płyty/. A na 3 przepiękny utwór „Mario, czy już wiesz?” /Mary Did You Know?/ zaśpiewany cudownie przez Kubę Badacha i TGD. To kolejna perełka muzyki chrześcijańskiej, i nie tylko chrześcijańskiej z pewnością. Na 4 Maleo Reggae Rockers „Mamy Siebie”, na 5 2Tm2,3 i „Po tamtej stronie rzeki”, a na 6 Marcin Styczeń i „Zbieg”
Sama audycja tej soboty poprowadzona również dobrze, ale mi bardziej podobało się jednak tydzień wcześniej
I jeszcze kilka słów o muzycznej niedzieli 7 lutego w Białymstoku. Otóż tak się /niemądrze albo niefortunnie/ złożyło że tego samego dnia, 7 lutego, w tym samym mieście, w Białymstoku, o tej samej porze, o godz. 19, dobrze że nie w tej samej sali…, odbyły się dwa bardzo ciekawe koncerty. Jeden Edyty Geppert, drugi Mietka Szcześniaka. Na przyszłość przydałoby się nie organizować w taki sposób takich fajnych rzeczy. Mam nadzieję że oba występy były jednak bardzo udane i mimo wszystko przy licznie zgromadzonej publiczności. Sam nie mogłem na nich niestety być, szkoda oczywiście
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /8.2.2016/

*****

KUBA BADACH W RADIU MARYJA!

Najciekawszą audycją radiową z tych których słuchałem w ostatnich dniach była Piosenka Tygodnia w Radiu Maryja, z soboty 30 stycznia. Choć od razu dodam że radia nie słucham znów tak dużo, preferuję jednak zdecydowanie oglądanie telewizji i buszowanie po internecie. Nie ma czasu na radio, no chyba że to jest Radio Maryja!
Tak więc słuchałem 30 stycznia Piosenki Tygodnia w RM /przez internet/ i byłem bardzo miło, bardzo pozytywnie zaskoczony. Bardzo ciekawa audycja. Dobrze „podana”, muzyka wyłącznie interesująca i na wysokim poziomie. Jest to oczywiście coś w rodzaju listy przebojów RM, coś w rodzaju listy przebojów muzyki chrześcijańskiej. Okazuje się że było to już – zgodnie z tym co powiedziano na antenie – 1142! wydanie Piosenki Tygodnia w RM
Co jest rzadkością w RM audycja była też świetnie poprowadzona, jeżeli dobrze zanotowałem przez Joannę. Prowadząca mówiła rzeczy ciekawe, ważne. Wszystko dobrze nagrane, zmontowane
Muzyka bardzo dobra, oryginalna. Świetne piosenki, świetnie zaśpiewane. Na przykład zaprezentowano nowy utwór Marcina Stycznia „Zbieg” z jego jeszcze świeżej płyty o tym samym tytule, którą już można kupować
Na liście RM m.in. piosenki Maleo Reggae Rockers, Mietka Szcześniaka. A na 2 miejscu notowania z 30 stycznia wspaniały utwór „Nie mądrość świata tego” [Marana tha!] we wspaniałym wykonaniu zespołu niemaGOtu. A na 1 miejscu prawdziwa sensacja!… Tego nikt by się nie spodziewał!… Przepiękna pieśń Kuby Badacha „Mario, czy już wiesz?” /Mary Did You Know?/, zaśpiewana razem z TGD. Tak, tak, Kuby Badacha, syna byłego posła SLD a od kilku lat męża Aleksandry Kwaśniewskiej. Na 1 miejscu listy przebojów Radia Maryja! Ale jak ten Badach pięknie śpiewa tę wspaniałą, opartą na biblijnym tekście pieśń. To polska i przepiękna wersja tego znanego już z dziesiątek wykonań zagranicznych utworu. Tylko słuchać i się zachwycać! Polecam! A Piosenka Tygodnia w Radiu Maryja w soboty o godz. 16.30. Też polecam!
Tu można posłuchać Kuby Badacha i „Mario, czy już wiesz?”: youtube.com/watch?v=LFhTMa8dav4
A tu „Nie mądrość świata tego” [Marana tha!] niemaGOtu: youtube.com/watch?v=8UM0uvO8uA0
Dodam jeszcze że próbowałem znaleźć w internecie to zestawienie Piosenki Tygodnia RM z 30 stycznia, czyli wszystkich tytułów całej pierwszej dziesiątki, czy pierwszej dwudziestki, i nazwisk wykonawców. Szukałem chyba z godzinę, czy dłużej, ale niestety nic nie znalazłem…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /31.1.2016/

*****

DWA „NOWOCZESNE” PAJACE

Piszą i mówią że ten co tak protestował 12 grudnia w Warszawie przeciw Polakom i organizował przeciw Polakom ten cały KOD /różnie ludzie to nazywają, np. „komitet obrony dupokracji”, „komitet obrony donosicieli”, „komunistyczny oddział demonstrantów”, „komitet obalania demokracji”, „komitet obrony dygnitarzy”, „komitet utrwalania władzy ludowej” itp./, choć podobno zarabiał w PZPN 7 tys. zł miesięcznie /kogo oni tam zatrudniają w tym PZPN!…/, to nie płacił należnych alimentów trójce swoich dzieci!… Zaległości w tym niepłaceniu alimentów wynoszą już ponoć 83 tys. zł, a z odsetkami jest to już nawet ponad 100 tys. zł!… Czyli jeden pajac, bardzo bogaty pajac, milioner /Pietru, taka „nowoczesna” wersja Balcerowicza/, wynajął drugiego pajaca, mniej bogatego, który choć zarabiał bardzo dużo to nie płacił alimentów /co on w takim razie robił z tymi pieniędzmi?…/ i załóżmy że bardzo potrzebował pieniędzy tego pierwszego pajaca… Jeden pajac dał więc zarobić drugiemu pajacowi, a przy tym obaj, ale bardziej ten pierwszy pajac, próbują podstawiać nogę Polakom. Takie dwa „nowoczesne” pajace, „nowoczesne” i tak bardzo mało polskie. Próbujące podstawiać nogę Polakom, by Polacy stale mieli gorzej niż takie „nowoczesne” pajace
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /27.12.2015/

*****

RÓBCIE PROFESJONALNE RADIO!

Będzie krytyka Radia Maryja, katolickiego głosu w naszych domach. Tyle lat już nadają /24/ ale nie wszystko jest na choćby dobrym poziomie. Od iluś miesięcy /a może dłużej/ jest w RM audycja sportowa, nazywa się Audycja Dla Młodzieży – Studio Sport. Słuchałem jej raptem kilka razy w ciągu tych iluś miesięcy /a może dłużej/. I chyba nigdy nie byłem z niej zadowolony. Jest nadawana tylko raz w tygodniu
Kiedy słuchałem jej pierwszy raz, kiedy dowiedziałem się że jest w ogóle taka audycja w RM, to wywołało we mnie, zapalonym kibicu, autentyczne zainteresowanie i radość, nawet pewne zaskoczonie, graniczące z niedowierzaniem… Bo wcześniej nigdy w programie RM czegoś takiego nie było. Ale jak tej audycji posłuchałem… Bardzo słaba, nudna, nieciekawa. Nie chce się tego słuchać. Szkoda czasu na takie byle ględzenie. I żaden poważny kibic nie będzie tego słuchać! Piszę o tym bo właśnie 15 grudnia miałem włączone RM kiedy nadawali ten program. I kolejny raz się zawiodłem, zmieniłem stację po paru usłyszanych zdaniach

Szanowne Radio Maryja – popraw się, nadawaj lepszą audycję sportową, albo nie nadawaj jej wcale! Jestem stałym słuchaczem RM od lat, od zawsze, to od dawna jedyne radio którego słucham, jedyne dobre polskie radio, więc chciałbym żeby sport też był w nim na poziomie. Apel do RM – nie chałturzyć /to nawet za dużo powiedziane odnośnie tej konkretnej audycji/, nie przynudzać, nie pleść byle czego, tylko robić dobre radio, jeżeli już się radio robi!
A tak na marginesie to w TV Trwam też w ogóle nie ma sportu. A bardzo by się przydał! Ale rozumiem że nie jest to takie proste, bo trzeba mieć i odpowiednich ludzi i odpowiednie pieniądze. A ani jednego ani drugiego Radio Maryja i TV Trwam niestety nie mają. Ale gdyby się naprawdę chciało i wzięło solidnie do roboty to pewnie by się coś dało zrobić. Wystarczy trochę pomyślunku, talentu i wysiłku. Ale jak tego wszystkiego brakuje, to jest problem

Tego samego dnia – 15 grudnia – trafiłem też na program innego radia, lokalnego radia białostockiego – Radia Jard. Po wspomnianej zmianie stacji. Było przed godz. 17 i nadawali akurat serwis informacyjny. Niestety był on katastrofalny. Nie chodzi o sam serwis, jego zawartość, ale o poziom osoby która prezentowała te wiadomości. Po prostu katastrofalny! Owszem głos i dykcja raczej bez zarzutu, ale wiedza, orientacja w sprawach o których mówiła – jedna wielka katastrofa!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /17.12.2015/

*****

CUDOWNY KONCERT „ŚLĄSKA”

Wspaniały, cudowny „Śląsk”! Wspaniały, cudowny koncert w Toruniu!
Sobotni występ Zespołu Pieśni i Tańca „Śląsk” im. Stanisława Hadyny podczas toruńskich obchodów kolejnej rocznicy powstania Radia Maryja był z pewnością jednym z najlepszych i najważniejszych koncertów śpiewaków, tancerzy i muzyków z Koszęcina w roku, w sezonie
To przepiękne widowisko jego autorzy wymyślili pod hasłem „Kilar, Hadyna – dwa serca, jeden Śląsk”. A autorzy to dyrektor zespołu Zbigniew Cierniak, jego zastępca Tomasz Janikowski i dyrektor artystyczny Kazimierz Ratajczak
„Śląsk” zaprezentował wspaniały, długi program. Na koniec, jak to jest prawie zawsze przy tej okazji, wzruszyłem się. Bo ten zespół zawsze wzrusza! To znaczy nie jest tak że zawsze wzruszam się na koniec, różnie bywa, w każdym razie przy „Śląsku” zawsze się wzruszam! Taki dzień, takie chwile, to zawsze coś wyjątkowego, to zawsze święto!
Jeszcze się powtórzę, przypomnę coś co napisałem o „Śląsku” w styczniu 2014: Zespół „Śląsk” to coś najpiękniejszego i najwspanialszego co można zobaczyć i usłyszeć w Polsce! Coś najbardziej polskiego i najbardziej śląskiego! /…/ „Śląsk” brzmi i wygląda po prostu fantastycznie, kosmicznie, bajecznie! /…/ Niech żyje „Śląsk”, najbardziej polski z polskich zespołów! Można nawet zaryzykować – najlepszy zespół świata! „Śląsk” to Polska! To najcudowniejsze co jest w Polsce! Najbardziej polskie w Polsce! Najbardziej polski repertuar! Najlepsze, najwspanialsze, najcudowniejsze w Polsce!
Niestety, nie oglądałem całego koncertu z należytą uwagą, bo w jego trakcie uparcie wysyłałem po całym kraju, a nawet okazało się że i do Peru!, esemesy informujące znajomych o tym że TV Trwam akurat pokazuje nasz wspaniały „Śląsk”. Co do Peru, to wysłałem takiego esemesa także do o. Janusza Soka, prowincjała naszych redemptorystów, a szef był akurat w tym dalekim kraju na beatyfikacji polskich misjonarzy. I w ten sposób pierwszy raz w życiu wysłałem esemesa do Peru. Może pierwszy i ostatni
Po koncercie „Śląska” podczas dalszej relacji z Torunia w TV Trwam o. Tadeusz Rydzyk przekazał dwie bardzo ważne wypowiedzi dwóch ważnych osób. Swoją opinię o Radiu Maryja i TV Trwam z okazji kolejnej rocznicy mediów redemptorystów wyrazili ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, i ks. kard. Stanisław Ryłko, przedstawiciel Kurii Rzymskiej i Papieskiej Rady ds. Świeckich. Obie opinie były bardzo pozytywne. Obaj kardynałowie stwierdzili że Radio Maryja i TV Trwam są potrzebne, że bardzo wielu księży i biskupów jest wdzięcznych tym mediom za to co robią, że nie do przecenienia są np. transmisje z Watykanu i z pielgrzymek Ojca Świętego Franciszka. To była piękna laurka dla rozgłośni toruńskich. Było wręcz powiedziane: „Idźcie tą drogą!”
W Toruniu na rocznicy Radia Maryja był m.in. szef PiS Jarosław Kaczyński, który w swoim wystąpieniu powiedział: „Nie byłoby zwycięstwa bez ojca Tadeusza Rydzyka i Radia Maryja”; „Zwracam się do wielebnego ojca dyrektora z podziękowaniem za wszystko co uczynił dla polskiego Kościoła, co uczynił dla Polski, a uczynił bardzo wiele. Ojcze dyrektorze bez ciebie nie byłoby tego zwycięstwa. /…/ Nie byłoby tego zwycięstwa bez Rodziny Radia Maryja”
Kaczyński powiedział też że „zwycięstwo potrzebowało prawdy i ludzi którzy służą prawdzie i Polsce, którzy są patriotami”
„To zwycięstwo jest także potwierdzeniem jeszcze jednej prawdy. Tej że fundamentem polskości jest Kościół i jego nauka, i że nie może być Polski bez Kościoła. To przeświadczenie, i Radio Maryja, i Rodzina Radia Maryja są potrzebne także dziś, kiedy przed nami długa droga pod górę, trudna droga. Musimy ją przejść, musimy ją przejść razem i przejdziemy ją wbrew wszystkiemu. Przejdziemy ją wiedząc że służymy Polsce. Przejdziemy ją wiedząc co jest istotą polskości” – mówił też Kaczyński
Lider PiS powiedział też że „każda ręka podniesiona na Kościół to ręka podniesiona na Polskę”. „My to wiemy i dlatego dziękując członkom Rodziny Radia Maryja, dziękując ojcu dyrektorowi, dziękując ojcom redemptorystom, dziękuję też i nisko się kłaniam księżom biskupom, bo oni są przecież następcami Apostołów, oni prowadzą polski Kościół ku temu co musi być naszym celem, celem dla każdego z nas, ale co powinno być także celem całego porządku który mam nadzieję zbudujemy” – stwierdził Kaczyński w swoim wystąpieniu
W toruńskich uroczystościach obok Kaczyńskiego wzięli udział liczni członkowie polskiego rządu i parlamentu, i oczywiście liczni biskupi i księża
Radio Maryja rozpoczęło nadawanie programów 8 grudnia 1991. Początkowo RM mogli słuchać tylko mieszkańcy Torunia i Bydgoszczy oraz okolicznych miejscowości. Później zasięg rozgłośni rozszerzał się o kolejne regiony Polski i inne kraje
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/PAP/
/6.12.2015/

*****

POLKI MUSZĄ GRAĆ LEPIEJ

To nie był efektowny start piłkarek ręcznych w mistrzostwach świata. W Danii Polki miały na początek teoretycznie słabeusza z Kuby, kurs u bukmacherów za zwycięstwo naszych był najmniejszy z możliwych, zaledwie 1.01… Niedoceniane rywalki zagrały jednak dobry mecz, okazały się też zupełnie niezłym zespołem, a polskie podopieczne duńskiego trenera Kima Rasmussena raziły niechlujstwem w grze, słabą obroną, błędami, stratami i długo było nerwowo… Mijały kolejne minuty a ciągle musieliśmy się obawiać o końcowy wynik… Dobrze że mamy w drużynie Karolinę Kudłacz-Gloc i dwie prezentujące więcej niż średni poziom bramkarki, zwłaszcza Annę Wysokińską. Te zawodniczki były najjaśniejszymi punktami polskiej reprezentacji w wygranym ostatecznie 27:22 ciężkim boju /zupełnie nieoczekiwanie ciężkim boju/ z Kubankami. Kudłacz-Gloc rzuciła aż 11 goli! To piłkarka ręczna najwyższej światowej klasy i jest dużą przyjemnością oglądać ją w akcji
Oby Polki w następnych meczach grały w Danii coraz lepiej, na poziomie choćby zbliżonym do Kudłacz-Gloc,  bo jeżeli nie to sukces w mistrzostwach świata raczej wykluczony
Cezary Dąbrowski/www.zwszepolska.eu/ /5.12.2015/

*****

A POLSCE KIJ W SZPRYCHY

To jest walka o wszystko, walka o Polskę! – mówił w piątek 4 grudnia Stanisław Piotrowicz, jeden z najlepszych znawców prawa w Polsce, poseł PiS, w programie TV Trwam „Polski Punkt Widzenia”
Piotrowicz powiedział że Platforma Obywatelska chce obronić stary układ, nie chce w Polsce zmiany, reform wprowadzanych przez Prawo i Sprawiedliwość na wyraźne życzenie wyborców
Platforma Obywatelska poprzez jej zamach na Trybunał Konstytucyjny chce mieć w TK aż 14 swoich sędziów na wszystkich 15 i w ten sposób przeszkadzać PiS-owi naprawiać Polskę, PO chce poprzez pozakonstytucyjne działania i opanowanie TK wkładać kij w szprychy PiS-owi i jego programowi zmian
Co do TV Trwam i Radia Maryja to właśnie dziś w sobotę 5 grudnia w Toruniu odbywają się obchody kolejnej XXIV już rocznicy powstania Radia Maryja. Rano widziałem przez chwilę początek transmisji na żywo w TV Trwam, a tam trochę nieprofesjonalną pracę jednego z ojców redemptorystów, nie będę wymieniać którego, daruję mu. A ten nieprofesjonalizm polegał na tym że podczas rozmowy na żywo z jedną z osób uczestniczących w Toruniu w święcie Rodziny RM ojciec redemptorysta ją przeprowadzający nie trzymał mikrofonu tak jak trzeba i nie było słychać o co rozmówcę pytał. Dobrze że chociaż wiadomo było co mówi rozmówca ojca redaktora
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /5.12.2015/

*****

AUDYCJA HISTORYCZNA ROKU

Jeszcze parę zdań na temat zakończonej właśnie III edycji konkursu IPN „Audycja Historyczna Roku”. Konkurs to pomysł i inicjatywa dyrektor IPN w Białymstoku Barbary Bojaryn-Kazberuk. Bardzo dobry pomysł
Od trzech lat w Białymstoku IPN organizuje też finał tego konkursu. Dziennikarze zajmujący się robieniem /przepraszam za słowo/ filmów i audycji radiowych poświęconych naszej historii, najczęściej są to sprawy trudne, bolesne, ale taka jest nasza historia, są bardzo wdzięczni IPN za takie docenienie ich pracy. To bardzo ważne że ktoś widzi te dokonania i wyróżnia najlepsze z nich
W tym roku trzy audycje które zostały ocenione najwyżej dostały też poza dyplomami nagrody pieniężne w wysokości 10, 8 i 5 tys. zł. Te nagrody pieniężne otrzymali Marek Widarski z Warszawy za film dokumentalny „Powstanie i medycyna. Chcieliśmy żyć” – Grand Prix Prezesa IPN, Mirosław Rogalski z Torunia za film dokumentalny „Krystyny Kuty 25 lat wolności” – Nagroda Imienia Prezydenta Ryszarda Kaczorowskiego, i Agnieszka Czarkowska z Radia Białystok za audycję „Rozstrzelany zegarek” – Nagroda Dyrektora Oddziału IPN w Białymstoku
Podczas finału zorganizowanego w Centrum Konferencyjno-Wystawienniczym Archidiecezji Białostockiej 26 listopada został pokazany film Marka Widarskiego. Świetnie że został pokazany. Film jest bardzo dobrze zrobiony i jest bardzo ciekawy. To reportaż o sanitariuszkach i sanitariuszach walczących w Powstaniu Warszawskim. Jest w nim mnóstwo autentycznych zdjęć z tych dramatycznych wydarzeń w Warszawie. Świetna produkcja
Zagadnąłem Marka Widarskiego o ten straszny Polski Instytut Sztuki Filmowej, bo był on o dziwo jednym ze sponsorów filmu. Widarski mówił że jacyś okropni ludzie z tego PISF chcieli jego film odrzucić!… To straszne ale z drugiej strony czy można się dziwić skoro ten PISF za polskie pieniądze wspiera produkcje fałszujące historię Polski, kłamliwe, w których obraża się Polaków, szkaluje?…
Zapytałem też Widarskiego czy powstał jakiś film o jednym z największych żyjących obecnie Polaków, jeżeli nie największym, bohaterze Powstania Warszawskiego Witoldzie Kieżunie. Powiedział że niestety nie! Ja na to że to skandal! On na to że to skandal jeden z wielu…
Piosenki Jacka Kaczmarskiego śpiewał podczas finału bardzo utalentowany chłopak z Olsztyna – Łukasz Jędrys. Bardzo ładnie śpiewa i bardzo ładnie gra na gitarze
Ten finał „Audycji Historycznej Roku” był na pewno zorganizowany dużo skromniej niż poprzedni, ale i tak był bardzo udany
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /29.11.2015/

*****

„WY TO MACIE DOBRZE Z TYM CELIBATEM”

Ciekawą rzecz wyczytałem w „Misjonarzu”, miesięczniku wydawanym przez ojców werbistów. Dotyczy posługi kapłańskiej, ewangelizacji, misji i celibatu. O. Jacek Gniadek SVD, misjonarz oczywiście, pisze z Zambii taką rzecz: „W drodze do Zairu /obecnie Demokratyczna Republika Konga/, mojej pierwszej misji, spotkałem amerykańskiego pastora, który przeprowadził się z całą rodziną do Belgii. Razem z żoną i czwórką dzieci zaczął uczyć się języka francuskiego. Po trzech miesiącach poddał się jednak. Na misji był daleko od domu, dzieci nie rozumiały po co te wszystkie wyrzeczenia, do tego doszły jeszcze wysokie koszty utrzymania całej rodziny. Na pożegnanie szepnął mi do ucha: ‚Wy to macie dobrze z tym celibatem’. Życie w bezżenności pomaga misjonarzowi skupić się wyłącznie na dziele ewangelizacji. Czy nie to miał na myśli św. Paweł kiedy pisał do Koryntian, że ten kto wchodzi w związek małżeński doznaje rozterki? /por. 1 Kor 7,32-34/”
W tym samym wydaniu „Misjonarza” /listopad 2015/ czytam wiadomość z RPA zatytułowaną: „Pierwszy błogosławiony w RPA”. Oto ona: „13 września br. pierwszy rodzimy katolik został ogłoszony błogosławionym w Republice Południowej Afryki. To Benedict Samuel Tshimangadzo Daswa, który był ojcem rodziny, nauczycielem i zaangażowanym katechistą. 25 lat temu zginął śmiercią męczeńską bo odmówił opłacenia czarownika który miał ‚zdjąć urok’ z wioski nawiedzanej przez silne burze. Swoją decyzję motywował tym że czary są niezgodne z wiarą w Chrystusa, a burze zjawiskiem naturalnym. Wywołało to wściekłość mieszkańców, którzy go zasztyletowali a następnie wrzucili jego ciało do gotującej się wody”

I jeszcze raz ten sam „Misjonarz”, i jeszcze raz Zambia. W innym tekście Dominika Błażewicz, współmisjonarka o. Jacka Gniadka pisze: „Katolicy w Zambii nie świętują Zaduszek, nie odwiedzają grobów swoich bliskich zmarłych, które niekiedy trudno w ogóle nazwać grobami… Miejsca pochówków to po prostu kupy niedbale nasypanego piachu. Wszędzie wokół leżą śmieci. Gdyby nie prowizoryczna tabliczka informacyjna nikt  by nawet nie pomyślał że to nekropolia… Pomyślałby raczej że to wysypisko śmieci… 2 listopada mimo święta na cmentarzu nie było nikogo. O. Jacek podczas Mszy św. zachęcał wiernych do odwiedzenia grobów ich bliskich. Niestety rodziny bardzo często nawet nie pamiętają gdzie tych bliskich pochowały…”
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /23.11.2015/

*****

WSZYSTKO PIĘKNIE

W niedzielę 22 listopada wysłuchałem końcowego fragmentu Mszy Św. Radiowej. Homilię wygłosił bp Marek Solarczyk, a to z tej racji że jest kościelnym asystentem Akcji Katolickiej, której to akurat tego dnia /uroczystość Chrystusa Króla/ przypadło święto patronalne
Bp Solarczyk, biskup pomocniczy Diecezji Warszawsko-Praskiej, 19 listopada miał 4 rocznicę sakry biskupiej. Przy tej okazji chcę wtrącić że jest on jednym z najpiękniej mówiących /ale też i śpiewających/ polskich biskupów. Słuchanie ks. biskupa pomocniczego DW-P jest zawsze dużą przyjemnością, bo po prostu mówi pięknie, czyściutko po polsku, piękną mową polską, i ma też piękny głos, co nie jest przecież takie powszechne, a jeszcze w dodatku dykcja jest wspaniała
Żeby jeszcze było piękniej to w tę niedzielę /22 listopada/ w Bazylice Św. Krzyża w Warszawie /skąd transmitowana jest Msza Radiowa/ rozbrzmiewał też nadzwyczaj pięknie Chór Katedry Warszawsko-Praskiej Musica Sacra, który ks. biskup „akurat zupełnie przypadkiem” ze sobą zabrał. Chór praski śpiewał bardzo ładnie i bardzo ładne rzeczy
Jak mowa o Diecezji Warszawsko-Praskiej to muszę też koniecznie wspomnieć o jeszcze jednym pięknym wydarzeniu które niedawno miało miejsce. Mam tu na myśli wspaniałe odznaczenie Polonia Restituta /Krzyż Wielki Orderu Odrodzenia Polski/ którym ks. abp. Henryka Hosera, ordynariusza DW-P, wyróżnił 11 listopada prezydent RP Andrzej Duda /za wybitne zasługi dla polskiego Kościoła i osiągnięcia w pracy duszpasterskiej/. Polonia Restituta to drugie co do znaczenia polskie państwowe odznaczenie cywilne, po Orderze Orła Białego
To odznaczenie jest też z pewnością jednym z piękniejszych wydarzeń w ogóle w całej historii Diecezji Warszawsko-Praskiej
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /22.11.2015/

*****

Zamordowana została była lekkoatletka, sprinterka, reprezentująca barwy Białorusi. Mowa o 31-letniej Julii Bałykinie, olimpijce z Londynu
Zamordował ją jej znajomy w czasie sprzeczki. Ciało kobiety owinięte w folię i przykryte mchem odnaleziono w lesie k. Mińska
„Mordercą jest zaprzyjaźniony z denatką robotnik budowlany który remontował jej mieszkanie. Do morderstwa doszło podczas sprzeczki” – powiedział szef białoruskiego resortu spraw wewnętrznych Igor Szuniewicz
Jego zdaniem do zabójstwa przyczyniło się zerwanie przez sportsmenkę znajomości z tym młodszym od niej o trzy lata mężczyzną. Sprawcę zatrzymano
Na igrzyskach w Londynie w 2012 r. Bałykina /urodziła się w Mongolii, potem mieszkała na Ukrainie/ startowała w biegu na 100 m i w sztafecie 4×100. W 2013 r. została zdyskwalifikowana na dwa lata za stosowanie niedozwolonego wspomagania. Ostatnio pracowała jako trenerka
Taką informację podała PAP
Mnie w tym wszystkim, poza oczywiście samą tą straszną tragedią, zmartwilo też że sportsmenka, olimpijka, po dyskwalifikacji za niedozwolony doping, potocznie zwany koksowaniem się, została trenerką… To pewnie nie jest jedyny taki przypadek w dzisiejszym sporcie. Takich przypadków jest z pewnością sporo. I to jest bardzo źle, bo ktoś kto stosuje zabroniony doping, czyli oszukuje, próbuje ograć innych nieuczciwie, nie powinien być trenerem. W zawodzie trenera, w pracy z młodymi ludźmi, gdzie uczy się młodych ludzi sportu i nie tylko sportu przecież, wychowuje się ich, nie powinno być miejsca dla oszustów, krętaczy, osób nieuczciwych. Bo czego tacy „trenerzy” mogą nauczyć młodzież, czy dzieci?… Jakim przykładem czy wzorem dla młodzieży czy dzieci mogą być tacy wychowawcy, szkoleniowcy?… To zła droga! Pracować z młodzieżą i dziećmi powinni wyłącznie ludzie uczciwi, czyści pod każdym względem, kryształowi!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /22.11.2015/

*****

DO NIEBA TYLKO Z KOŚCIOŁEM!

Polski bokser Andrzej Fonfara, mieszkający od dawna w USA, media piszą że jeden z najlepszych na świecie w wadze półciężkiej, kibice pamiętają, niedawno stoczył ponoć szaloną wręcz walkę z Walijczykiem Nathanem Cleverlym. Pojedynek obfitował ponoć w niesamowite wymiany ciosów, a Polak go wygrał. Piszę ponoć, bo ja tej walki nie widziałem. Ale bijatyka była podobno straszna, prawdziwa wojna, chłopcy sobie nie żałowali…
Czytam wywiad z Fonfarą. /Pytanie:/ „Podczas ważenia przed ostatnimi walkami zakładał pan naszyjnik z krzyżem. Jest pan wierzący?”. /Odpowiedź Fonfary:/ „Tak. Noszę drewniany krzyż franciszkański Tau. Zakładam go od paru walk, zresztą noszę go także na co dzień. Symbolizuje głęboką wiarę w Jezusa Chrystusa. Na ten krzyż zwróciłem uwagę przeglądając internet. Przeczytałem jego historię, zrobiła na mnie wrażenie”.
Dalej czytam: /Dziennikarz:/ „Na pana ciele widać też tatuaż”. /Fonfara:/ „’Boże, daj mi siłę’. Mam go od czterech lat. Są też rękawice i orzeł, ale tatuaż nie jest jeszcze skończony. Modlę się przed każdą walką. Nie jestem blisko związany z Kościołem, jednak relacja między mną a Górą jest naprawdę silna”
No i tu jest problem. Bo nie można być w „silnej relacji z Górą” i jednocześnie nie „być blisko z Kościołem”. To nie do pogodzenia. Jeżeli się nie jest blisko z Kościołem to nie da się być w silnej relacji z Bogiem. Nie wiem co Fonfarze nie pasuje w Kościele, ale jeżeli się mocno wierzy w Boga, to obowiązkowo trzeba być blisko związanym z Kościołem. Inaczej to po prostu nie jest możliwe. I nie ma tu żadnej dyskusji
Mnie też nie wszystko pasuje w Kościele, nie wszyscy księża mi pasują, ale Kościół jest Chrystusowy, założony przez Jezusa Chrystusa, Kościół jest święty. To od Kościoła dowiedzieliśmy się o Bogu, bez Kościoła nawet nie wiedzielibyśmy o Bogu… Bez Kościoła, bez Eucharystii, czy chcemy czy nie chcemy, nie ma żadnej wiary!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /18.11.2015/

*****

KRYCHOWIAK POSZEDŁ DO DURNIA

Grzegorz Krychowiak, nazywany przez kolegów w Polsce Krychą, jest świetnym piłkarzem. To że na boisku, zwłaszcza w reprezentacji Polski, daje z siebie wszystko, to powód do tego by go bardzo cenić i chwalić. Z innych rzeczy jakie Krycha robi nie można się już niestety tak bardzo cieszyć. Choćby z tego jaką sobie wybrał dziewczynę…
We wtorek 17 listopada niechcący trafiłem w telewizji na program tego idioty Jakuba Wojewódzkiego. A że zobaczyłem tam Krychę, to przez chwilę sobie popatrzyłem. Piłkarz popełnił oczywiście błąd idąc do tego programu. Męczył się u tego głupka. Ale jak sobie posłał tak się wyspał… Może nie wiedział do kogo idzie, może mu nie powiedzieli? Może gdyby wiedział że idzie do idioty, to by nie poszedł? Mam taką nadzieję
W pewnym momencie idiota zapytał Krychę co w nim, to znaczy w Krychowiaku, jest takiego najbardziej polskiego. A nasz reprezentacyjny piłkarz odpowiedział że… pierogi. Może powinien był powiedzieć że najlepsze co w sobie z Polski ma, to nasza krew, albo duch narodowy, albo charakter, waleczność… Ale niestety nie powiedział. A może Krycha nie do końca zrozumiał o co go pytają? A może sobie po prostu żartował z tego całego „programu”?
A mądrzy ludzie nie chodzą do programów prowadzonych przez idiotów!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /18.11.2015/

*****

TO SIĘ W GŁOWIE NIE MIEŚCI!

Coś niesamowitego. Jestem w Białymstoku, idę do społemowskiego sklepu i własnym oczom nie wierzę… Pomidory w cenie 1.99 zł/kg, a więc tanie. Taniej niż na sąsiednim bazarku; cena promocyjna, a więc za chwilę będą droższe. Własnym oczom nie wierzę kiedy widzę napis że pomidory są z… Irlandii! Chyba jeszcze nigdy nie widziałem pomidorów z Irlandii… Mam na myśli Polskę; Warszawę, Białystok; bo w Irlandii nie byłem. Gdybym był w Irlandii, to co innego. Ale w Białymstoku pomidory z Irlandii?!… Coś niesamowitego… Z drugiej strony jeżeli widzi się pomidory z Hiszpanii, to dlaczego nie mogą być z Irlandii… Ale kiedy jest okres w którym jest zatrzęsienie polskich pomidorów, to po cholerę w sklepie w Białymstoku, sklepie chyba polskim, bo Społem to chyba polska firma, pomidory z Irlandii?!… Niepojęte! Niby jest wolny rynek i każdy może sprzedawać wszystko wszędzie /chyba że mamy do czynienia z jakimś głupim chamem z Rosji, to wtedy nie bardzo wszędzie…/, ale i tak to jest po prostu niepojęte
Żeby nie było że ja mam coś przeciw Irlandii, nie, skąd, nic! Cieszę się że ich piłkarze właśnie awansowali do finałów mistrzostw Europy. Choć po tym jak jakieś przygłupy ileś miesięcy temu zorganizowały tam ogólnokrajowe referendum w sprawie: Czy jesteś za tym żeby w Irlandii zalegalizować związki pedalskie, czy tam gejowskie, chyba tak trzeba pisać, to płakać się chce nad tą Irlandią… Tylko debile przecież mogli wymyślić, zatwierdzić i zorganizować takie ogólnokrajowe referendum! I podobno wyraźna większość Irlandczyków zagłosowała za legalizacją tych związków pederastów i lesbijek!… Co te bolszewickie genderowe przygłupy zrobiły z tą Irlandią i z tymi biednymi Irlandczykami?… Sodoma i gomora! W Irlandii! W jednym z najbardziej katolickich jeszcze do niedawna krajów!…
A co do tych pomidorów, to mam nadzieję że nie jest to jakieś gmo… Bo kupiłem cztery! Pomidory z Irlandii w Białymstoku w społemowskim sklepie! Szok!
Inna rzecz że gdyby te pomidory nie były w takiej przystępnej cenie, to chyba bym pomidorów w tym dniu nie kupił, bo nie bardzo mam ostatnio pieniądze nawet na skromne zakupy. Dzięki więc temu że te pomidory były po 1.99 zł, a pewnie dlatego były po 1.99 że były właśnie z Irlandii, to je w ogóle kupiłem. Inaczej bym pomidorów nie kupił, bo polskie są obecnie dla mnie za drogie…
W końcu sam nie wiem, czy się z tego wszystkiego cieszyć, czy wręcz przeciwnie…
Żeby było jeszcze weselej to ekspedientka w tym sklepie powiedziała mi taką herezję: smalec jest zdrowy, a oliwa nie!… Kolejny szok, ale to oczywiście bzdura

/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /16.11.2015/

*****

CZY PARYŻ TO TEŻ SPRAWKA PUTINA?

Są głosy że za zamachami w Paryżu stoi największy bandzior naszych czasów, największy zbrodniarz XXI wieku, czyli Putin. Zachód nałożył na kacapów jak najbardziej słusznie sankcje, choć o wiele za małe, groził zabraniem mistrzostw świata w piłce nożnej, ktoś rozwalił rosyjski samolot nad Egiptem, zawieszono rosyjską federację lekkoatletyczną za niedozwolony doping, sztuczne wspomaganie, koksowanie sportowców, na łeb na szyję spadają wpływy kacapów ze sprzedaży ropy i gazu, Francuzi nie sprzedali im mistrali… I skoro teraz, kiedy wiadomo że zamachowcy z ładunkami wybuchowymi 13 listopada mieli przy sobie bilety na mecz Francja – Niemcy rozgrywany w dniu zamachów, a więc mieli być na paryskim stadionie pełnym kibiców, ktoś głośno mówi żeby Francję ze względu na zagrożenie terrorystyczne pozbawić przyszłorocznych finałów piłkarskich mistrzostw Europy, to kto wie… Rzeczywiście może to chyba wyglądać na skoordynowaną akcję za którą stoi Putin
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /16.11.2015/

*****

ZA MAŁE STADIONY

Dziwne że reprezentacja zagrała dwa kolejne mecze z tą samą drużyną… I jeszcze na tym samym stadionie, w Warszawie… A, nie, jednak to nie byli ci sami, nazywają się tylko prawie tak samo, ale nie tak samo. Jest jedna literka różnicy, najpierw byli Irlandczycy, a później Islandczycy
Pierwszy mecz był znacznie ważniejszy, bo wynik decydował czy awansujemy bezpośrednio do finałów mistrzostw Europy
Drugi był tylko towarzyski
Mamy od jakiegoś czasu bardzo dobrego trenera i bardzo dobrą drużynę, dlatego bilety na mecze reprezentacji sprzedają się tak szybko że nie starcza ich dla wszystkich zainteresowanych. I stadiony raptem zrobiły się za małe kiedy gra kadra Adama Nawałki
Towarzyski mecz z Islandią był bardzo ciekawym wydarzeniem. Pokazał dużo różnych rzeczy. Polacy zagrali świetną piłkę kolejny raz i to bardzo cieszy. Wygrali 4:2 z Islandią która to Islandia we wszystkich meczach eliminacji do Euro 2016 straciła 6 goli. A miała w swojej grupie m.in. takich rywali jak Czesi, Holendrzy, Turcy… 4 bramki strzelone zespołowi Larsa Lagerbaecka to jest coś. I to przecież w 45 minut!
Przed meczem z Islandią Nawałka oznajmił że Eugen Polański to zamknięta sprawa! Rzecz trochę szokująca, bo Polański to świetny piłkarz, na pewno ewentualnie bardzo przydatny w naszej reprezentacji. Nie o umiejętności więc tu po prostu chodziło i tyle… Odważna więc i zaskakująca decyzja Nawałki. Bo wystarczy że jeden czy drugi jego lider zachoruje, albo złapie kontuzję, i co wtedy?… Nie będzie komu zagrać dla Polski na wysokim poziomie
Ale mecz z Islandią wykazał coś bardzo ważnego, tzn. potwierdził chyba jednak rację trenera w sprawie Polańskiego. Po prostu Nawałka ma z kogo wybierać! Raptem zupełnie nieoczekiwanie okazało się że w Polsce jest sporo bardzo utalentowanych piłkarzy! Bardzo miła niespodzianka. Brak Polańskiego w kadrze nie będzie więc wielkim problemem. Jest kim go zastąpić!
Swoją drogą jednak szkoda że taki dobry piłarz jak Polański nie będzie grać w reprezentacji. Ale może to głównie jego wina?…
Ponadto zobaczyliśmy na stadionie w Warszawie w naszym zespole bardzo utalentowanego piłkarza. Mowa o Piotrze Zielińskim. To co pokazał tłumaczy jego wysokie oceny za ostatnie mecze klubowe w lidze włoskiej, w Empoli. To przyszłość naszej reprezentacji. Wspaniały talent! Powinniśmy mieć z niego wielką pociechę
Na bardzo wysokim poziomie z Islandią zagrał też Maciej Rybus. Nie grał od początku, ale prawie od początku. Zastąpił wielkiego pechowca, kontuzjowanego Jakuba Błaszczykowskiego. To dziwne ale Rybus bardzo się ostatnio rozwinął, bardzo podniósł poziom swej gry, swych umiejętności. Piszę: dziwne, bo jest w tym Tereku Grozny, w Czeczenii. I podobno chce stamtąd „uciec” jak najszybciej. To gra tam, to nie gra… Nie wstawiają go podobno do drużyny, bo chce odejść. Pytanie jest: po co on się tam pchał do tego Tereka?… Przecież to klub i drużyna tego bandyty Ramzana Kadyrowa, jednego z najgorszych ludzi na ziemii… Jak w ogóle Polak może iść do takiego klubu?… To nie jest miejsce dla normalnych ludzi, dla Polaków! Klub, jak klub, niby jak każdy inny, ale Kadyrow?!… Jak można grać dla mordercy i zdrajcy Kadyrowa?!… Polak nie powinien robić takich rzeczy! To samo dotyczy Marcina Komorowskiego. W każdym bądź razie Rybus pokazał z Islandią grę na bardzo wysokim poziomie. I to jest wspaniałe, tylko niech jak najszybciej zmienia klub! Tak samo Komorowski!
Świetny mecz z Islandią zagrali też Maciej Szczęsny, Kamil Glik, Łukasz Piszczek, Arkadiusz Milik
Na koniec zostawiłem Grzegorza Krychowiaka i Roberta Lewandowskiego. Krychowiak kolejny raz zagrał bardzo dobry mecz. To jeden z liderów reprezentacji. Niezawodny, twardy, kreatywny w ofensywie, a jego podanie do Lewandowskiego na czwartą bramkę to po prostu rewelacja!
A Lewandowski! Nie wiem czy ktoś już to napisał lub powiedział, ale takiego piłkarza jak Lewandowski to my w Polsce jeszcze chyba nie mieliśmy! Mam nadzieję że Włodzimierz Lubański nie obrazi się na mnie. Albo ś.p. już Kazimierz Deyna z grobu, czy Grzegorz Lato

Przejście Lewandowskiego do Bayernu to był strzał w dziesiątkę! Nie mógł zrobić nic lepszego. Nie dość że gra w obecnie najlepszej drużynie świata, tak tak, i piszę to pierwszy raz, nie dość że gra w zespole z fantastycznymi zawodnikami, nie dość że ma niesamowitego trenera, nie dość że zarabia kosmiczne wręcz pieniądze, to zrobił jeszcze w tej Bawarii takie ogromne postępy, tak się tam niebotycznie rozwinął, że nigdzie indziej chyba nie byłoby to możliwe… A jaki pożytek ma z tego polska piłka, polska reprezentacja!
A tak na marginesie, to Bayern przejął Lewandowskiego z tego co pamiętam za darmo z Dortmundu. A teraz gdyby chciał mógłby zarobić na transferze Polaka do innego klubu nawet jakieś 100 mln euro!… To się nazywa umieć robić interesy!
Osobny rozdział to Kamil Grosicki w naszej reprezentacji… Ulubieniec Nawałki… Ja nie mam nic przeciw Grosickiemu. Wszyscy wiemy o jego ulubionej rozrywce, czyli hazardzie /było nawet tak że matka musiała sprzedać mieszkanie aby Kamilek wydobył się z długów pohazardowych!…/, choć to już chyba na szczęście minęło. Ale Grosik grał w Jagiellonii, z którą ja bardzo sympatyzuję, jest chyba katolikiem, bo wytatuował sobie na ciele Matkę Boską, po to by się nim opiekowała, jak gra w reprezentacji to daje z siebie wszystko, podobno bardzo kocha i przejmuje się dziećmi z domów dziecka. Jak więc nie lubić Grosika! Ale jego występy w reprezentacji to jednak jedno wielkie nieporozumienie! Nawałka jest chyba chory na Grosickiego…
Grosicki na 90 minut meczu ma przeważnie jedno udane zagranie, bardzo rzadko więcej. Natomiast ma jednocześnie ze 20-25 zagrań nieudanych. Najjaskrawszy przykład to strata piłki ze Szkocją, kiedy padła bramka dla rywali. 95 procent zagrań Grosickiego jest do rywali, prawie wszystkie podania niecelne, strzelać nie umie kompletnie, dośrodkować zdarza mu się czasem dobrze, ale najczęściej są to takie dośrodkowania jak to w ostatniej minucie w Szkocji… Największy farfocel w historii polskiej reprezentacji, jak to ktoś słusznie określił, choć po nim jakimś cudem Lewandowski wyrównał!… Może to Matka Boska? Albo ostatni mecz z Islandią. Grosicki jakimś cudem strzelił gola… Strzał był jak zwykle niecelny, prosto w rywala, ale cud, rykoszet i piłka w siatce… Znów Matka Boska?
Grosicki dość szybko biega, walczy, nie odpuszcza, jest ambitny, ale czy to powinno wystarczyć by grać w reprezentacji? Oczywiście że nie! Ma takie braki że nie powinien grać w drużynie narodowej, ale Nawałka wie lepiej… Żeby to się nie zemściło jeszcze bardziej niż dotychczas, jeżeli Grosik nadal będzie reprezentantem i nagle bardzo wyraźnie się nie poprawi, co raczej nie jest możliwe
Ja w każdym razie, żeby nie było wątpliwości, życzę Grosikowi jak najlepiej, tym bardziej jeżeli nadal będzie ulubieńcem i faworytem Nawałki, i jeżeli nadal będzie grać w kadrze, bo kadra jest bardzo ważna, jest naszą wizytówką
Mecz Polaków z Islandią potwierdził że nasi rywale to absolutna rewelacja w europejskiej piłce. Bardzo mocny zespół. Islandczycy będą groźni dla najlepszych w finałach Euro 2016. Mogą sprawić dużą niespodziankę, albo nawet sensację. Ale mam nadzieję że jeszcze większą niespodziankę, albo sensację sprawią we Francji Polacy
Mecz towarzyski z Czechami /wtorek 17 listopada we Wrocławiu/ będzie bardzo ciekawy także z tego względu że powinien pokazać jak reprezentacja będzie sobie radzić bez Lewandowskiego, Krychowiaka i Błaszczykowskiego. A zwłaszcza bez Lewandowskiego oczywiście

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /14.11.2015/

*****

SEKIELSKI „PO PROSTU” ŹLE

Obejrzałem z dużym zainteresowaniem środowy, najnowszy program Tomasza Sekielskiego w TVP 1 i niestety nie mam o nim najlepszego zdania. Program bardzo ciekawy, temat bardzo ciekawy, temat bardzo ważny, ale oczywiście również bardzo trudny
No ale jechać na Litwę, do Polaków na Litwie, robić program dla TVP o Polakach na Litwie, którym Litwini wyczyniają tam koszmarne wręcz problemy, i nie porozmawiać z najważniejszym z Polaków na Litwie?!… To po co tam w ogóle jechać?… Panie redaktorze Sekielski, po co tam w ogóle było jechać?… Nie rozmawiać z Waldemarem Tomaszewskim jadąc na Litwę i robiąc program o tamtejszych Polakach i o ich wielkich problemach z Litwinami?… Bez sensu
Sekielski rozmawiał za to bardzo długo z Czesławem Okińczycem… Nie wiadomo po co… Kiedy Polacy na Litwie na Okińczycu nie zostawiają suchej nitki. Z Tomaszewskim trzeba było rozmawiać, a nie z Okińczycem!
Ale i tak, mimo takich wielkich błędów w realizacji – powtórzę – program Sekielskiego jednak bardzo ciekawy
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /11.11.2015/

*****

TO MA BYĆ SPORT?…

Patrzę i po prostu własnym oczom nie wierzę… A widzę wynik meczu tenisistek w Chinach, w WTA Elite Trophy, grupa D: Roberta Vinci – Anna Schmiedlova 1:6, 0:6. Przecież to nie jest sport, to jakiś kabaret, jakaś parodia sportu. Vinci, finalistka US Open, wcześniej ograła w Chinach Swietłanę Kuzniecową, dostaje niemal rowerek od jakiejś tam rezerwowej… Ktoś tu sobie robi niesamowite jaja z ludzi, ze sportu… Takie komedie urządzać?… Przecież wynik tego meczu powinien być odwrotny. I to ma być sport… To ma być poważny turniej tenisowy?…
Wynik rezerwowej /Schmiedlova zastąpiła w Chinach Karolinę Woźniacką która wycofała się po jednym meczu/ nie liczy się do punktacji zawodów, a więc Vinci i tak ostatecznie wygrała grupę D i awansowała dalej. Dlatego zrobili sobie takie jaja… Ale czy to ma być sport?… Taki wynik?… A rezerwowej występ ten dał tylko jakieś pieniądze za wygrany mecz. Bo po takim meczu nie można mieć przecież jakiejkolwiek innej satysfakcji
I tak po raz kolejny smutna refleksja na temat sportu i pieniędzy: pieniądze strasznie psują sport i wykrzywiają jego twarz. Z drugiej strony wiadomo dobrze od dawna że bez pieniędzy sport wyczynowy, ten na wysokim poziomie chyba też nie ma racji bytu
I weź…

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /6.11.2015/

*****

JEST NAS 7.3 MILIARDA

Czytając jedną z tysięcy informacji na jednym z wielkich portali internetowych – a była o najbardziej wpływowych ludziach świata – przeczytałem właśnie że obecnie jest nas wszystkich 7.3 miliarda. Czy to za dużo, czy za mało, czy w sam raz? Ciekawy temat… W każdym razie 7.3 mld ludzi to to samo co 14.6 mld oczu, nóg, rąk, uszu. To to samo co 7.3 mld żywych, bijących serc, tyle samo nosów, ust, języków. Nikt nie wie natomiast ile to jest włosów na 7.3 mld ludzkich głów…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /4.11.2015/

*****

NAWET 12 LAT ZA ZABICIE 2 OSÓB!…

Słyszę z jednej z telewizji że gość który kilka dni temu na Marszałkowskiej w Warszawie po pijanemu zabił dwóch mężczyzn czekających na przystanku na autobus, rozjeżdżając ich swoim volvo, a potem uciekł z miejsca morderstwa, może dostać za to nawet 12 lat więzienia!… Grozi mu „nawet 12 lat więzienia” – powiedzieli w telewizji!… 12 lat więzienia to nie jest mało, to bardzo dużo, ale za zabicie dwóch ludzi należy się chyba nie tylko 12 lat, nie tylko dożywocie, ale chyba nawet kara śmierci… Chyba żeby tymi nieszczęsnymi zabitymi byli najgorsi ludzie na ziemi, czyli np. pierwszy to Putin, drugi Kadyrow, ale tak chyba nie jest. Z docierających informacji prasowych wynika że jedną z ofiar jest chyba jakiś obcokrajowiec /Włoch?/ /zabici byli w wieku 47 i 33 lat/
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /2.11.2015/

Wpisy internautów:
tomi: Ale kpina. 12 lat?! Zabił dwie osoby. Przynajmniej 25 lat, albo 12 za każdą osobę
Polak: Właśnie, 12 lat za zabójstwo 2 osób?… W Polsce ten system jest jakiś chory. Ilu kierowców jeździ mimo kilku zakazów sądowych. Dopiero kiedy ktoś zginie kierowca zostaje ukarany, tylko że życia to nie wróci…
olo: Grozi mu nawet 12 lat… Żenada!
OKO: Dwie osoby straciły życie, a on ma jakieś zagrożenie 12 latami? To żart? DOŻYWOCIE jak za morderstwo, bo po pijaku
balon: Jak dla mnie to morderstwo i powinien dostać 25 lat minimum
Taxi 🚕 Darek Katowice: Brak mi słów… Niewinni ludzie giną przez jakiegoś alkoholika…
Op: Obroni się. Zatrzymany w domu, powie że wypił flaszkę ze stresu w domu. I powoła się na pomroczność jasną. Odpowie za ucieczkę z miejsca wypadku i nieumyślne spowodowanie śmierci, od 3 do 8 lat. Dostanie 6 lat, to nasze prawo…
pablo183: „Grozi mu nawet 12 lat więzienia”. Raczej TYLKO 12 lat!
Janusz: To kpiny! Po pijaku lub narkotykach zabił. A dożywocie nie łaska? Albo KS? Za szybką jazdę i spowodowanie wypadku śmiertelnego 25 lat. Trzeba szanować czyjeś życie, i swoje!
Wihary: Jego adwokat pewnie powie że klient jest niewinny i należy umorzyć sprawę
Wojtek: Za coś takiego powinna być kara dożywocia
Del: Prowadził wiedząc że pił. To działanie z premedytacją. Minimum 25 lat
Marek: Powinien dostać 112 lat. Za podwójne morderstwo umyślne!
inny: Może nowa władza w końcu zmieni kwalifikację z wypadku na MORDERSTWO. Gdyby nawalony koleś wymachiwał bronią i zastrzelił te dwie osoby to byłoby może dożywocie. A tak 12 lat. A czym to się różni? Wsiadasz nawalony do auta to musisz liczyć się z tym że jesteś potencjalnym mordercą
donia: Powie że wypił alkohol po wypadku, z nerwów. Nie udowodnią skoro zatrzymali go dwie godziny po fakcie
M: W przypadku spowodowania wypadku sąd może orzec nawet dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów
m: 12 lat za podwójne morderstwo? Żenada
szwed: Trzeźwemu bym współczuł, pijanego do pudła na bardzo długo!
tybet: TYLKO 12 lat?! To żarty a nie sprawiedliwość! Zakaz prowadzenia do końca życia!
olok: Dożywocie dla gamonia! Może chciał ich zabić i zamiast broni czy noża użył auta…
/wp.pl/ /2.11.2015/

*****

DWA GOLE KUPISZA W SERIE B

Tomasz Kupisz, były zawodnik Jagiellonii Białystok, strzelił 16 października dwa gole w wyjazdowym meczu jego drużyny w II lidze włoskiej – Brescii. Zespół Polaka zremisował z Avellino 3:3, a Kupisz strzelał bramki na 2:2 i 3:2 dla gości. Brescia jest 12 w tabeli. Prowadzi Crotone, które zmieniło na pozycji lidera Serie B ekipę innego Polaka Bartosza Salamona – Cagliari /0:1 z Nowarą, 90 minut Salamona/
Cały mecz w swej drużynie w Serie B zaliczył też inny Polak, Thiago Cionek z Modeny, która wygrała 2:1 z Ascoli. Modena jest 14 w tabeli
W bardzo interesującym meczu Serie A 18 października zmierzyły się mocne obecnie Napoli i Fiorentina /lider/. Napoli wygrało 2:1, gol Gonzalo Higuaina, a 90 minut w zespole gości rozegrał Jakub Błaszczykowski. Paweł Wszołek niestety tylko na ławce rezerwowych w Hellas Verona /1:1 u siebie z Udinese/
Cieszy że niezbyt często mieszczący się w wyjściowym składzie Bayeru Leverkusen Sebastian Boenisch rozegrał 17 października cały mecz w barwach swej drużyny. Polak kilka tygodni wcześniej zaliczył już jeden występ ligowy w Bayerze w tym sezonie. 17 października drużyna Boenischa zremisowała 0:0 na wyjeździe z HSV. Przemyslaw Tytoń przez 90 minut w bramce VfB Stuttgart w meczu z Ingolstadt /1:0/ i obronił karnego. Artur Sobiech grał przez 84 minuty w swym zespole Hannover 96 /wygrali 1:0 na wyjeździe z FC Koeln/; do 57 minuty w FC Koeln Paweł Olkowski
W Rosji 90 minut w Tereku Grozny grał Maciej Rybus, a jego zespół pokonał 2:0 na wyjeździe Krylie Sowietów z Samary. Cały mecz w Amkarze /1:1 z Dynamem Moskwa/ zagrał Janusz Gol. Niestety tylko na ławce rezerwowych Artur Jędrzejczyk z FK Krasnodar /2:2 na wyjeździe z A. Machaczkała/
Bramka Kamila Grosickiego we Francji. Polak wszedł na boisko w 52 minucie kiedy jego Rennes przegrywało u siebie z Nice 0:1. A gola strzelił przy stanie 0:4 /88 minuta/. Rennes przegrało 1:4 i spadło w tabeli na 7 miejsce
Byli zawodnicy Jagiellonii – Patryk Tuszyński i Nika Dzalamidze – niestety cały mecz na ławce rezerwowych w tureckim Rizesporze. Ich zespół przegrał na wyjeździe z Besiktasem 0:1. Besiktas jest liderem, a Rizespor jest 9
Krzysztof Król /kiedyś Jagiellonia/ zagrał 90 minut w meczu swojej drużyny Kalloni w lidze greckiej. Kalloni przegrało 0:2 na wyjeździe z Panioniosem. Zespół Polaka jest 15 w tabeli, przedostatni, a Panionios trzeci. Radosław Majewski grał do 55 minuty w meczu swej greckiej drużyny Veria FC. Jego drużyna przegrała u siebie 0:1 z Atromitosem. Veria jest 11 w tabeli, Atromitos ósmy
Semir Stilic, Inaki Astiz i Mateusz Piątkowski cały mecz przesiedzieli na ławce rezerwowych w meczu ich cypryjskiej drużyny APOEL Nikozja z AEL Limassol /u siebie 6:0/. APOEL jest liderem, a AEL jest 10 w tabeli ligi cypryjskiej

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /18.10.2015/

*****

JOSE FELICIANO W WARSZAWIE!

Występ cudownego Jose Feliciano uświetnił i był ozdobą koncertu który odbył się 11 października w Warszawie. Zorganizowano go z okazji XV Dnia Papieskiego
Jose Feliciano skończył już 70 lat, ale cały czas dostarcza słuchaczom pięknych przeżyć i wzruszeń, cały czas koncertuje i cudownie śpiewa. W Warszawie wykonał m.in. Ave Maria oraz dwa ze swych wielkich przebojów – „Rain” i „Che sarà”. Koncert transmitowała jedna z ogólnopolskich telewizji. Słynnemu niewidomemu piosenkarzowi /z pochodzenia Portorykańczykowi/ i kompozytorowi towarzyszył w niektórych utworach Arno Raunig
Feliciano pozdrowił wszystkich słuchaczy mówiąc takie mniej więcej słowa: – To dla mnie wielki zaszczyt że zostałem zaproszony na koncert poświęcony Janowi Pawłowi II. Ojciec Święty Jan Paweł II był moim przyjacielem. Cieszę się bardzo że tu jestem i kocham Polskę
Przyjazd Feliciano – jednego z największych zjawisk w muzyce rozrywkowej – do Warszawy był dużym wydarzeniem
W koncercie który był głównym punktem XV Dnia Papieskiego przebiegającego pod hasłem „Jan Paweł II – patron rodziny” wystąpili ponadto bracia Cugowscy, siostry Steczkowskie oraz rodzina Karpiel-Bułecki z kapelą góralską. Magda Steczkowska śpiewała m.in.: „Kochaj z całych sił, jak najpiękniej żyj”… Łatwo zaśpiewać…

Tak się ładnie złożyło że po zakończeniu opisywanego koncertu w niedzielę 11 października przełączyłem telewizor na TV Trwam. I przeżyłem kolejny zachwyt słuchając także cudownej Eleni w jej cudownej piosence „Coś z Odysa”. Przepiękny utwór!

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /13.10.2015/

*****

CUD URATOWAŁ POLAKÓW W SZKOCJI

Nasi piłkarze mówili przed meczem w Glasgow że już tam chcą załatwić sprawę awansu. Trener tak samo – że chce awansować już na Hampden Park. Wszyscy czuli się pewnie, byli optymistami
Okazało się że to chyba trochę niedoceniani Szkoci omal naszych nie załatwili. Zaskoczyli nasz zespół i to solidnie
Wszystko przez te ich niesamowite gole. Graczom Gordona Strachana wyszły dwa cudowne strzały. Prawie jak dwa gromy z jasnego nieba… Tego się nikt nie spodziewał… Po tych bramkach przecierałem oczy ze zdumienia… To był szok…
Ale zespół gospodarzy miał też inne szanse bramkowe, na szczęście niewykorzystane. To nie było tak że grali słabiutko ale szczęśliwie przydarzyły się im dwa cudowne fuksy. Szkoci okazali się groźnym i dobrze przygotowanym zespołem. Postraszyli nas wszystkich solidnie, zdrowia wszyscy straciliśmy niemało, było bardzo nerwowo, choć zaczęło się tak pięknie, czyli bardzo szybko zdobytą przez Roberta Lewandowskiego bramką i naszym prowadzeniem 1:0…

Do tego jeszcze zaskoczyli wszystkich Irlandczycy i wyszedł problem
Ale mogło być dużo gorzej gdyby nie Lewandowski. Kiedy strzelił tę drugą, wyrównującą bramkę, od razu powiedziałem że tu to już zadziałała Bozia. Bez pomocy Bożej tego gola by chyba nie było. Bo przecież nawet wziąwszy to „dośrodkowanie” to po czymś takim bramka nie ma prawa paść… Ale oczywiście żeby Bóg pomógł to najpierw musiał w naszej drużynie grać ktoś taki jak Lewy, bo bez tego to chyba i Boże nie pomoże…
Mecz sporo przedłużony, wszyscy już raczej pogodziliśmy się z porażką, Szkoci twardo stawiają opór, ostatnie sekundy przed końcem, sytuacja beznadziejna i… GOL! I od razu gwizdek sędziego kończący grę. I remis który bardzo poprawił nasz nastrój, bo było naprawdę niewesoło
Dzięki golowi Lewego wystarczy nam nawet remis /0:0 lub 1:1/ w Warszawie w ostatnim meczu z Irlandią, nie mówiąc już o tym że oczywiście także zwycięstwo 11 października na Stadionie Narodowym da nam upragniony awans
Gdyby Lewemu nie udało się wyrównać mielibyśmy w tabeli o 1 punkt mniej od Irlandczyków i w Warszawie już tylko zwycięstwo dawałoby nam awans
W Glasgow mieliśmy trzy razy pecha, dotknęły nas trzy wielkie nieszczęścia. Pierwsze to strzał Szkotów /Matta Ritchiego/ na 1:1, drugie to strzał na 2:1 dla Szkotów /Stevena Fletchera/, a trzecie to kontuzja Arkadiusza Milika. Poza Lewandowskim to nasz najlepszy gracz. Szkoda że Milik nie jest taki sprytny jak Lewy i nie potrafi tak umiejętnie uciec, wywinąć się, uchronić przed brutalnymi faulami rywali, które powodują kontuzję. Ale to nie jest jego wina czy grzech, trzeba się z tym urodzić. Lewy jest pod tym względem wprost niesamowity, choć nie jest też tak że jakiś zawodnik potrafi sam w stu procentach obronić się przed wszystkimi atakami rywali i jakimiś nieszczęśliwymi urazami. Dowód? Choćby to co jakiś czas temu przytrafiło mu się w Bundeslidze po chamskim wejściu któregoś z bramkarzy. Potem była, co prawda nie za długa, ale była, przerwa w występach i pamiętna maska na twarzy. Nie ma tu więc cwaniaka… Każdego można załatwić /tzn. uszkodzić/ jak się bardzo chce…
Od meczu w Glasgow tkwi we mnie myśl: Co by to było gdybyśmy nie mieli Lewandowskiego?… Po prostu nie mielibyśmy drużyny. Nasza reprezentacja to Lewandowski. Nie chcę nikogo urazić, ale bez Lewego reprezentacja Polski by nie istniała, by nic nie znaczyła, nie wygrałaby z Niemcami, nie byłaby liderem grupy, nie walczyłaby o awans do finałów EURO 2016. Bez Lewego nie byłoby nic. Tak to chyba wygląda, tak to widzę. Bardzo źle to świadczy o naszej piłce… Bo znaczy to że nasza cała piłka to jeden człowiek…
Jeszcze jedna refleksja z meczu w Glasgow. Trener Adam Nawałka początkowo podszedł do niego bardzo odważnie, bardzo optymistycznie i nakazał piłkarzom grę ofensywną, atak na całego. W drugiej połowie jednak się chyba przestraszył i z takiej taktyki wycofał. Zmienił ją na zdecydowanie bardziej ostrożną, asekurancką, zachowawczą, choć przegrywaliśmy 1:2!… Powody do jakiejś ostrożności oczywiście były, ale czy aż takiej? Może gdyby nasz zespół grał bardziej ofensywnie przez cały mecz, to nie trzeba byłoby się w drugiej połowie tak denerwować i drżeć o wynik do samego końca. I na koniec właśnie liczyć już tylko na cud, czyli bramkę nieprzeciętnie wprost skutecznego Lewandowskiego w ostatnich sekundach doliczonego czasu… Nieprzeciętnie skutecznego ale przecież nie cudotwórcy…
Dodam też jeszcze parę słów o tym kto moim zdaniem z naszych grał w Szkocji najlepiej. Michał Pazdan, Kamil Glik, Jakub Błaszczykowski, Krzysztof Mączyński, Grzegorz Krychowiak, Milik /oczywiście do kontuzji/, Lewandowski. Oni moim zdaniem byli najlepsi. A najlepsi z najlepszych to: LEWANDOWSKI, Mączyński, Milik, Krychowiak
Mała korekta do tego co napisałem wyżej, że Szkoci mieli poza sytuacjami w których strzelili gole inne szanse bramkowe. Otóż sprawa wyglądała tak że mieli oni poza tym jeszcze tylko jedną szansę. Jedną i nic więcej. W całym meczu mieli tych szans trzy, choć trudno uznać te sytuacje kiedy padły gole za jakieś szanse. To nie były żadne szanse. Prawdziwą szansę mieli w tym meczu zaledwie jedną i to nie taką stuprocentową, bo była to piłka bardzo trudna do złapania, choć gdyby się udało ją dobrze trafić, to bramka byłaby na 200 procent, bo do linii bramkowej był może wszystkiego metr… Ale Szkot piłki wtedy nie potrafił czysto i celnie skierować do siatki. Na upartego można więc powiedzieć że gospodarze w Glasgow tak naprawdę nie mieli ani jednej jakiejś wspaniałej, czyściutkiej, idealnej okazji do strzelenia gola… A jednak dwa strzelili!… Z niczego… Oni mieli wielkie szczęście, a nasi wielkiego pecha…

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /11.10.2015/

*****

TYLKO -SSON I -SON /-SEN/

Piłkarska reprezentacja Islandii jest sensacją obecnych kwalifikacji do finałów Mistrzostw Europy /EURO/ 2016. Choć w sobotę 10 października tylko zremisowała u siebie z Łotwą i tak zapewniła sobie już awans. Trzeba pogratulować trenerowi Islandczyków – Larsowi Lagerbaeckowi ze Szwecji. Jego zespół już awansował choć w grupie ma takich rywali jak Holendrzy, Turcy i Czesi, a do końca został jeszcze jeden mecz do rozegrania. Wyczyn nie lada, zwłaszcza dla takiej reprezentacji jak Islandia, a w kadrze Lagerbaecka wcale nie ma wielkich gwiazd światowej piłki
I tu podam nazwiska Islandczyków ze wspomnianego meczu z Łotwą: Hannes Thor Halldorsson – Birkir Saevarsson, Ragnar Sigurdsson, Kari Arnason /18/, Ari Skulason – Johann Berg Gudmundsson, Birkir Bjarnason, Gylfi Sigurdsson, Emil Hallfredsson – Kolbeinn Sigthorsson, Alfred Finnbogason /65/. Zmiany: Soelvi Ottesen /18/, Eidur Gudjohnsen /65/
Jakie nazwiska… Siedem z końcówką -sson, cztery z końcówką -son. Takich piłkarzy wyraźnie preferuje trener Lagerbaeck. Tylko goście z takimi nazwiskami mają prawo grać w reprezentacji Islandii. Jako zmiennikom ewentualnie Szwed pozwala chwilę zagrać takim z nazwiskami zakończonymi -sen
Takie zwyczaje w tej Islandii ze szwedzkim trenerem. Dziwię się tylko że zatrudnili szkoleniowca którego nazwisko nie kończy się na -sson… A może mu jeszcze je zmienią na Lagerbaecksson…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /10.10.2015/

*****

GOOD LUCK THE NORMAL ONE!

Nie trzeba dokonywać żadnych cudów, wystarczy być normalnym facetem…
48-letni Juergen Klopp został nowym trenerem /albo jak ktoś może woli menedżerem/ piłkarzy Liverpool FC. Na pierwszej konferencji prasowej w angielskim klubie ten bardzo sympatyczny Niemiec powiedział że nie dokonuje cudów i jest normalnym facetem. I to wystarczy by pokierować drużyną jednego z najbardziej znanych i popularnych klubów piłkarskich na świecie
Umowa podobno na trzy lata, a za jeden sezon Klopp ma zarabiać 7 mln funtów. Więcej w lidze angielskiej dostają tylko Jose Mourinho w Chelsea i Arsene Wenger w Arsenalu. Wystarczy być normalnym facetem, nie trzeba dokonywać cudów…
Czy aby na pewno wystarczy być normalnym facetem i nie musieć dokonywać żadnych cudów?…
I tak, i nie
Tak – Wystarczy znać się na tej pracy, mieć odpowiednią wiedzę, zdrowie, talent, lubić tę pracę, być pracowitym, pilnym, odpowiedzialnym, wymagającym, twardym, stanowczym, być dobrym taktykiem, analitykiem, psychologiem, jak trzeba to ojcem, wystarczy myśleć, być inteligentnym, upartym, cierpliwym, przygotowanym, odpornym na stres…. I wtedy niby wystarczy być normalnym facetem, nie trzeba dokonywać cudów, będąc trenerem Liverpool FC, jednego z największych klubów piłkarskich na świecie. I zarabiać 7 mln funtów za sezon
Nie – Bo to wszystko powyżej może nie wystarczyć… Może to być jednak za mało by być trenerem w takim klubie jak Liverpool FC i osiągnąć z jego piłkarzami sukces. Może trzeba być choć trochę nienormalnym, niezwykłym, nadczłowiekiem, posiadać jakieś cechy nadzwyczajne, nadludzkie, trzeba mieć końskie zdrowie, serce z żelaza, nerwy ze stali, charakter niebywały… Może to wszystko jednak graniczy z cudem…
Klopp to chyba bardzo fajny gość. W Borussii Dortmund odniósł wielkie sukcesy; mistrzostwo Niemiec raz, drugi, finał Ligi Mistrzów. Człowiek sukcesu. Grało u niego trzech Polaków. Wszyscy byli znaczącymi graczami w zespole; Lewandowski, Błaszczykowski, Piszczek. Odszedł Klopp, nie ma już trzech Polaków w Borussiii. Lewandowski – wiadomo, przeniósł się do wielkiego Bayernu. Ale Błaszczykowskiego nie ma w Borussii z innego powodu, a Piszczek ma duże problemy. Za Kloppa było zupełnie inaczej. Tak jakby Klopp lubił Polaków, a jego następca już nie…
Klopp – przystojniak, zawsze uśmiechnięty, no może prawie zawsze – zastąpił właśnie w Liverpool FC Brendana Rodgersa. Tamten zaczął w klubie z Anfield Road zupełnie dobrze, były wielkie nadzieje, oczekiwania, ale nie trwało to długo, skończyło się. I biedny Liverpool /nie finansowo tylko wynikowo, menedżersko i trenersko/ znów zaczął spadać w ligowej tabeli. Biedny Liverpool FC jest bez sukcesów od lat, a zasługuje z racji swej sławy i wielkości na coś zupełnie innego. Działo się tak dlatego że ktoś w klubie podejmował złe decyzje, zatrudniał niewłaściwych ludzi. Decyzja w sprawie Kloppa była już chyba jednak zdecydowanie dobra
Sympatycznemu Niemcowi wypada życzyć by znów wyniósł Liverpool FC na właściwe dla niego miejsce w angielskiej piłce. Good luck The Normal One!
Czy dożyjemy czasów że w Polsce w jakimś klubie piłkarskim zatrudnimy trenera za 7 mln funtów rocznie? Trzeba wierzyć że tak!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /9.10.2015/

*****

POLECAM WSZYSTKIM MUZYKĘ ZBIGNIEWA ŻAKA

Kiedy szedłem 11 września do Domu Kultury Kadr na Mokotowie na wernisaż wystawy malarskiej Zbigniewa Żaka nie przypuszczałem że będę na wspaniałym koncercie. Choć Anna Sobol z Kadru zapraszając na to wydarzenie zapowiadała że Żak jest też znakomitym muzykiem, mającym w dorobku 11 płyt w różnych stylach: flamenco, blues, rock, muzyka teatralna, jazz. Że na swojej dziesiątej płycie zagrał na ponad 30 instrumentach z różnych stron świata w połączeniu z instrumentami europejskimi. Że współpracuje z wieloma znanymi artystami, że do pracy przy najnowszej płycie zaprosił Dariusza Kozakiewicza z zespołu Perfect, Jarosława Kozidraka z Bajmu, Andrzeja Frajndta z Partity i wielu innych muzyków
W Domu Kultury Kadr Żak jest też znany jako pedagog uczący młodych pasjonatów gitary tajników gry na tym instrumencie

I 11 września podczas wernisażu jego wystawy malarstwa „Czas” /można ją oglądać do 7 października/ w Kadrze mogłem zapoznać się też z muzyczną stroną artystycznych pasji Zbigniewa Żaka, który z paroma przyjaciółmi z formacji „Zbigniew Żak Band” zaprosił gości na krótki koncert
Koncert był wspaniały. Żak gra przepięknie na gitarze. Z paroma przyjaciółmi zagrał tak że ja osobiście na chwilę zapomniałem w ogóle o malarstwie, zapomniałem o swoich kłopotach, zapomniałem na chwilę dzięki muzyce Żaka i jego przyjaciół o wszystkim, o całym Bożym świecie…
Polecam wszystkim gorąco muzykę Zbigniewa Żaka, jego płyty, jego koncerty. Warto posłuchać!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /6.10.2015/

*****

W EŁKU MOŻNA SIĘ UPIĆ I ZGUBIĆ PORTFEL

W Ełku policjanci zatrzymali rowerzystę u którego stwierdzili 2 promile alkoholu we krwi. Zatrzymany usilnie prosił policjantów by wymierzyli mu jak najłagodniejszą karę bo właśnie zgubił portfel. Jednak ktoś /bardzo uczciwy/ ten portfel znalazł i jeszcze… dostarczył niezwłocznie na policję. W portfelu znajdowało się 3 /trzy/ tys. zł. I wskutek tego kara dla rowerzysty nie mogła być chyba najbardziej łagodna…
Ciekawe, czy biedny /bardziej bez portfela, mniej z portfelem…/ rowerzysta cieszył się z odnalezienia zguby, czy też tym się zmartwił w tej sytuacji?… Chyba jednak się ucieszył…
W Ełku dawno temu się urodziłem, to moje rodzinne miasto, ładnie położone, turystyczne, na Mazurach. Ostatnio bardzo rzadko tam bywam, dawno tam nie byłem. A szkoda, dzieją się tam takie śmieszne rzeczy…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /5.10.2015/

*****

BARDZO CIEKAWA AUDYCJA W RADIU MARYJA

W Radiu Maryja dziś /niedziela 4 października/ bardzo ciekawa audycja: 21:30 Rozmowy niedokończone – Program gospodarczy i prawny dla Polski. W studiu jest trójka mądrych ludzi: Krystyna Pawłowicz, Michał Seweryński i Piotr Gliński. Takie programy są bardzo potrzebne i to widać na dzisiejszym przykładzie. Dzwonią słuchacze i mówią rzeczy często po prostu nie do końca przemyślane, jeżeli w ogóle nie głupie. A goście w studiu komentują te głosy słuchaczy, wyjaśniają, tłumaczą. I o to właśnie chodzi. Ktoś kto słucha audycji uczy się w ten sposób, poszerza swoją wiedzę, dzięki temu więcej rozumie, jest mądrzejszy
Jak już o Radiu Maryja, to wreszcie przy tej okazji napiszę parę zdań o Naszym Dzienniku. Jedynej porządnej gazecie w Polsce. Niestety po zmianie layoutu Nasz Dziennik jest gorszy niż był. Gorzej wygląda, ale i w treściach jest słabszy, uboższy. Kiedyś był dużo lepszy, choć oczywiście nie można powiedzieć że był doskonały, co to to nie. Ale był dużo lepszy, ciekawszy, i lepiej prezentował się wizualnie. Do tego wszystkiego jeszcze Nasz Dziennik stał się mniej dostępny, bo wydawca zablokował teksty w internecie. To chyba największy błąd tej redakcji, koszmarny wręcz, totalnie głupi. Jak można blokować czytelnikowi dostęp do swoich tekstów?… I w ogóle Nasz Dziennik sprawia wrażenie jakby zmierzał ku swemu końcowi. To byłoby rzeczą fatalną, bo powtarzam: to była i jest jedyna porządna polska gazeta codzienna
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /4.10.2015/

*****

ROSJANKI GRAŁY NAJLEPIEJ W BIAŁYMSTOKU

W Białymstoku od 1999 r. co trzy lata odbywa się bardzo ciekawy międzynarodowy konkurs pianistyczny. Rywalizują duety z całego świata. W tym roku po zakończonych w sobotę 26 września w Filharmonii Podlaskiej przesłuchaniach finałowych najlepsze okazały się Polina Kulikowa i Jekatierina Żemajtis z Rosji
Rosjanki zgarnęły tym samym nagrodę główną – 30 tys. zł. Absolutnie na nią zasłużyły. Niesamowite że poza nagrodą główną dziewczyny z Rosji zostały wyróżnione także aż pięcioma dodatkowymi nagrodami specjalnymi! Te nagrody dały im jeszcze m.in. kolejne 7.5 tys. zł
Drugie miejsce w VI Międzynarodowym Konkursie Duetów Fortepianowych zajęli Chińczycy Tianran Zhang i Chaoyi Chen /25 tys. zł/
Najlepszym polskim duetom – Aleksandrze Furmańskiej i Paulinie Kuchniak oraz małżeństwu Aleksandrze Soboń-Wakarecy i Pawłowi Wakarecy – przypadły odpowiednio 3 i 4 miejsce /20 i 15 tys. zł/. Ci ostatni otrzymali jeszcze nagrodę specjalną /2.5 tys. zł/ za najlepsze wykonanie Ronda C-dur op. 73 F. Chopina
Jeżeli chodzi o premie pieniężne to nagrodą specjalną za najlepsze wykonanie „Wariacji na temat Paganiniego” W. Lutosławskiego wyróżniono jeszcze parę rosyjsko-japońską Anna Łysenko i Mai Shinada /2.5 tys. zł/
Polina Kulikowa i Jekatierina Żemajtis tworzą duet zaledwie od ubiegłego roku, są studentkami Konserwatorium Moskiewskiego im. Czajkowskiego, ale nagroda zdobyta w Białymstoku nie jest wcale ich pierwszym sukcesem. Grają ze sobą krótko ale zanim przyjechały do Polski już zdążyły zdobyć kilka znaczących wyróżnień w Rosji
Zadanie finałowe w Białymstoku polegało na zagraniu Scherza brillante na 2 fortepiany i orkiestrę smyczkową napisanego /specjalnie na VI Międzynarodowy Konkurs Duetów Fortepianowych/ przez naszego wybitnego muzyka Jerzego Maksymiuka oraz utworu Mozarta /w jednym przypadku Bacha/. Sobotnie przesłuchania odbyły się z towarzyszeniem Orkiestry Filharmonii Kameralnej im. W. Lutosławskiego w Łomży. Wspomniany utwór Maksymiuka /bardzo interesujący i oryginalny/ nie jest łatwy i aby go dobrze zagrać trzeba prezentować już wysoki poziom pianistyczny. Kompozytor był zresztą jednym z jurorów. Jury składało się z ekspertów z Niemiec, Izraela i Polski. Przewodniczyła mu Barbara Halska – inicjatorka i dyr. artyst. konkursu
W sumie wystartowało 17 duetów – z Polski, Chin, Korei Płd., Rosji, Niemiec, Japonii i Słowenii. Białostocki konkurs jest jednym z trzech takich na świecie
Konkurs zorganizowało Towarzystwo Przyjaciół Uniwersytetu Muzycznego w Białymstoku wspólnie z białostocką filią Uniwersytetu Muzycznego F. Chopina

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /28.9.2015/

*****

POLSKI CUD W TOKIO

Cuda się zdarzają. Kolejnym dowodem na to jest dzisiejszy sukces Agnieszki Radwańskiej w Tokio. Nasza tenisistka wygrała tam turniej którego normalnie nie miała prawa wygrać. Normalnie nie miała w ogóle prawa nawet zagrać w finale, ani nawet w półfinale… Normalnie nie miała prawa wygrać z takimi rywalkami jak Bencic, Cibulkova czy Karolina Pliskova. A zapomniałem jeszcze o Vandeweghe z którą normalnie też nie ma szans… Wszystkie te dziewczyny grają lepszy tenis od Radwańskiej, są lepszymi tenisistkami, ale że cuda czasem się zdarzają, to Polka znów nieoczekiwanie wygrała w Tokio, powtarzając swój sukces z 2011 r. Nasza reprezentantka powinna solidnie podziękować Bogu że zesłał jej taki dar. Powstaje przy okazji pytanie: Czym Radwańska sobie na to zasłużyła?
Kolejny raz rozśmieszył, przynajmniej mnie, nie wiem jak innych, Wojciech Fibak /któryż to już raz…/. Fibak powiedział po wygranej Radwańskiej że ciągle wierzy w jej zwycięstwo wielkoszlemowe!… To śmieszne i niemożliwe. Po prostu niemożliwe, bo nasza tenisistka kompletnie nie ma na to szans. Chyba że jakieś 10 czy 15 najlepszych rywalek akurat będzie kontuzjowanych, albo akurat poważnie zachoruje, i na turniej wielkoszlemowy nie przyjedzie… To byłby dopiero CUD… Fibak się ośmiesza, nie pierwszy raz, i pewnie nie ostatni
Jeszcze kilka ciekawostek na ten temat z Przeglądu Sportowego: „Finał był 490 zwycięskim meczem Radwańskiej w karierze. Jubileusz 500 wygranych coraz więc bliżej. Za triumf w Tokio Agnieszka otrzymała ponad 195 tys. dol. i 470 punktów do rankingu. Nasza tenisistka wróciła do Top 10. Na liście Entry z 14 pozycji przesunęła się aż na 7. Przekroczyła też inną granicę. Dzięki premii z Tokio jej dochody z nagród przekroczyły 19 mln dol.”
Tegoroczny turniej w Tokio miał pulę nagród 1 mln dol.

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /27-28.9.2015/

*****

TV TRWAM ZMIENIŁA NAZWISKO PIŁSUDSKIEMU!…

Właśnie oglądałem bardzo ciekawy program w mojej ulubionej TV Trwam, jedynej w Polsce dobrej i poważnej telewizji, którą zawsze wychwalam pod niebiosy. Oto zapowiedź tego programu wzięty ze strony samej TV Trwam: „18:15 Rozmowy niedokończone – Zwycięska kampania niemeńska z września 1939 r. – Goście: ks. Józef Maj, Wiesław Wysocki, Andrzej Melak” /niedziela 27.9.2015/. Audycja bardzo ciekawa, ważna, wspaniali goście, ale… Z zapowiadanych gości nie było ks. Maja. To raz. A dwa, kiedy mówił Wysocki na ekranie pojawiał się napis z jego nazwiskiem. I kiedy mówił Wysocki to TV Trwam dała taki oto napis: „Wiesław Wysocki, prezes Instytutu Józefa Piłsudzkiego”!… Jakiś gamoń w TV Trwam zmienił nazwisko Piłsudskiemu!… Polska TV Trwam nie rób takich koszmarnych byków!!!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /27.9.2015/

*****

TVP – TELEWIZJA GŁĄBÓW DLA GŁĄBÓW

Jakaś niby Polka wygrała za granicą jakieś zawody w tańcu… na rurze!… Dowiedziałem się o tym z TVP 1, z Teleexpressu, 25 września. Coś niesamowitego… Co te głąby zrobiły z tą polską telewizją… Co ta bolszewia zrobiła z Polską… Jak Polacy musieli zostać oszukani by dać się tak nabrać i zagłosować na takich idiotów…
Przecież żaden normalny Polak w żadnej poważnej telewizji nie pokazywałby czegoś tak beznadziejnego i głupiego jak tańce na rurze, nie chwaliłby się czymś takim, nie mówiłby w ogóle o czymś tak durnym, kretyńskim… No chyba że wyłącznie i tylko po to by coś takiego totalnie wyśmiać, to wtedy tak. Tylko jakiś kompletny głąb mówi o czymś takim i pokazuje coś takiego w telewizji! A jednak 25 września mówili o tym i pokazywali to w TVP 1! W Teleexpressie! I jeszcze była wypowiedź tej „tancerki” na rurze!!!…
Przecież to kompletne głąby!…
Ale to jest pokłosie rządów tych idiotów z Platformy Obywatelskiej w Polsce w ostatnich latach. Jeszcze do niedawna mieliśmy ich głupiego prezydenta, nadal mamy durniów premierów, durniów w rządzie, kompletnych durniów w Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji… 
I tylko dlatego jedyna poważna i dobra telewizja w Polsce, czyli TV Trwam, ma ciągle jakieś problemy
Kompletni durnie rządzą Polską, kompletni durnie rządzą TVP, kompletni durnie robią programy w TVP, kompletni durnie to oglądają…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu /25.9.2015/

*****

KLĘSKA URSZULI RADWAŃSKIEJ W CHINACH

Urszula Radwańska przegrała w 2 rundzie turnieju w jakimś tam Guangzhou ze Swietłaną Kuzniecową 0:6, 1:6!… Klęska… A przecież młodsza z naszych tenisowych sióstr z Krakowa po poważnych i długich kłopotach ze zdrowiem jakby dochodziła ostatnio do siebie, do formy i lepszych wyników. I Kuzniecowa, która nic przecież obecnie nie gra, nie ma żadnych osiągnięć, jak chce to gra, jak nie chce to nie gra, jak chce to wygrywa, jak chce to przegrywa, gra tak jakby jej na niczym nie zależało, tak jakby nie była w stanie nic i z nikim wygrać, roznosi Urszulę prawie do zera… Podejrzewam też jednak że gdyby zamiast Urszuli na korcie z tą bardzo już doświadczoną i ostatnimi czasy nieobliczalną Rosjanką zagrała dziś starsza siostra Radwańska, to wynik byłby niestety taki sam…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu /23.9.2015/

*****

DZIĘKI BOGU ZA DESZCZ!

Kilka dni temu spadł w Warszawie chyba najbardziej oczekiwany od dawna DESZCZ. To był chyba najbardziej wyczekiwany ostatnio GOŚĆ w Warszawie. Gość który się bardzo rozleniwił ostatnimi czasy… Pracowało tylko Słońce… I to jak pracowało… Aż nam było za gorąco, za sucho… Uff… Ledwo można było przeżyć… I to piszę ja, człowiek jeszcze stosunkowo młody. Co mają powiedzieć ludzie starsi, chorzy. Choć – tak na marginesie – były wcześniej lata jeszcze gorsze pod względem upałów
Jak więc nie padało to nie padało, a jak zaczęło padać to padało i padało… Bez opamiętania… Jak nie było deszczu to narzekaliśmy że nie pada tyle czasu, a jak zaczął padać to już zaczęliśmy narzekać że co on tak pada i pada… Bez końca…
A poważnie, to Boże dzięki Ci wielkie za ten deszcz! Brak tego deszczu całymi dniami, tygodniami i miesiącami to wielkie nieszczęście dla Polski, dla Polaków, dla rolników, sadowników, ogrodników, grzybiarzy… Jak to cudownie że w końcu tak popadało, przez kilka dni, w Wiśle z pewnością w końcu podniósł się poziom wody, który był już wprost katastrofalnie niski! To cudowne!

Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /9.9.2015/

*****

WSPANIAŁY FINAŁ

Dwa znakomite wykonania Krzysztofa Jabłońskiego cudownych utworów Chopina zakończyły w sobotę 29 sierpnia 11 Międzynarodowy Festiwal Muzyczny „Chopin i jego Europa” w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Obie kompozycje Jabłoński zagrał już na bis. Zagrał kapitalnie. Coś wspaniałego. Kto nie widział i nie słyszał może żałować. Nasz pianista pokazał dużą klasę
Wcześniej Jabłoński – III nagroda XI Konkursu Chopinowskiego w 1985 – wykonał razem z naszą Orkiestrą Filharmonii Narodowej dyrygowaną przez Jacka Kaspszyka Koncert fortepianowy e-moll op. 11 Chopina. Pianista w tym przypadku również zaprezentował się rewelacyjnie. Wielką przyjemnością było wysłuchanie jego występu, tak samo zresztą Orkiestry FN

A przed Koncertem fortepianowym e-moll op. 11 Chopina w sobotę w Filharmonii Narodowej publiczność wysłuchała z kolei chopinowskiego Koncertu fortepianowego f-moll op. 21. Razem z Orkiestrą FN zagrał go inny znakomity pianista, sporo od Jabłońskiego młodszy Ingolf Wunder. 30-letni Austriak – II nagroda w XVI Konkursie Chopinowskim w 2010, także nagroda publiczności i nagrody specjalne wówczas – zaprezentował się z jak najlepszej strony. A to co pokazał w bisie przeszło chyba najśmielsze oczekiwania publiczności. Po prostu mistrzostwo świata. Wielka, wielka klasa. Wunder równa się najwyższa półka

Wybranie tych wykonawców do koncertu finałowego tegorocznego Festiwalu „Chopin i jego Europa” to był strzał w 10

Ale to jeszcze nie wszystko. Na początek sobotniego finału z naszą Orkiestrą Filharmonii Narodowej zagrała Rosjanka Yulianna Avdeeva – zwyciężczyni XVI Konkursu Chopinowskiego w 2010. To był już jej piąty występ w Festiwalu „Chopin i jego Europa”, wcześniej była u nas także w 2008, 2011, 2012 i 2014 r. Tym razem Avdeeva i Orkiestra FN wykonali Rapsodię na temat Paganiniego op. 43 Rachmaninowa. Muzyka bardzo ciekawa, jak najbardziej godna uwagi, godna polecenia. Avdeeva gra oczywiście bardzo dobrze w sensie tego co słyszymy, ale z drugiej strony gra też dziwnie. Mam na myśli to w jaki sposób gra, to znaczy w jaki sposób uderza palcami w klawisze. Robi to – jak dla mnie – dziwnie. Nie jest to na pewno ładne

Podsumowując koncert finałowy 11 Festiwalu „Chopin i jego Europa” pomysł dobrania trojga pianistów nagrodzonych w Konkursach Chopinowskich jest bardzo ciekawy i dobry. Można było posłuchać znakomitej muzyki w znakomitym wydaniu i porównać sobie to co i jak grają poszczególni wykonawcy. Na pewno zdecydowanie lepiej od Avdeevej wypadli Wunder i Jabłoński, co do tego nie ma żadnych wątpliwości

Co do Wundera to Austriak niemal cały czas się uśmiecha. Gra z uśmiechem na twarzy. Zupełnie inaczej niż na przykład Lortie i Bozhanov. Nie wiem co by się musiało dziać by ci dwaj się uśmiechnęli… Wunder za to bez przerwy uśmiechnięty…

Wspomniałem w poprzednim tekście o 11 blondynkach z Londynu, blondynkach londynkach. W sobotę mogłem zobaczyć wiele pięknych pań grających w Orkiestrze FN. Pod tym względem Orkiestra z Warszawy bije na głowę Philharmonia Orchestra. Polki zdecydowanie górą na muzycznych scenach pod względem urody
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu /29.8.2015/

*****

BOZHANOV, FREIRE, PHILHARMONIA ORCHESTRA

Niesamowity dzień podczas 11 Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego „Chopin i jego Europa” – 28 sierpnia – piątek. Najpierw recital pianisty Evgenija Bozhanova w Sali Kameralnej Filharmonii Narodowej, później w Sali Koncertowej FN koncert symfoniczny – Nelson Freire – fortepian, Philharmonia Orchestra i Vladimir Ashkenazy – dyrygent
W programie: Scarlatti, Schumann, Chopin i Liszt u Bozhanova i Czajkowski, Chopin, Sibelius u Freire i Philharmonia Orchestra
Dzień niesamowity. Wrażeń mnóstwo. Oczywiście wspaniałych wrażeń

Bozhanov – 31-letni pianista bułgarski – uczestnik XVI Konkursu Chopinowskiego /2010/ – uczestnik Festiwalu „Chopin i jego Europa” /2010, 2011/ – zaprezentował się znakomicie. Zagrał wspaniałe rzeczy. Scarlatti – 4 Sonaty /wybór/ – piękna muzyka, było czego posłuchać. Potem był Schumann i Blumenstuck Des-dur op. 19. Również piękne. Bułgar wykonał też jeszcze cudowną Sonatę b-moll op. 35 Chopina. Genialna muzyka znakomicie zagrana
A po przerwie zabrzmiał jeszcze wspaniały Liszt. Bardzo lubię kompozycje Liszta, bardzo mi się podobają
Wszystko zagrane nienagannie. Duża klasa ten Bozhanov. I jak fantastycznie dobrany repertuar, choć wcale nie za łatwy do wykonania
Nic dziwnego że Bułgar bardzo się spodobał publiczności. Dostał wielkie brawa. Wychodził na nie chyba z dziesięć razy… Ruch był taki że z tego wiatru aż festiwalowy plakat się wywrócił… A na koniec Bożhanow trochę już jednak chyba zmęczony występem omal też się nie przewrócił na równej, prostej drodze…
Zauważyłem pewne podobieństwo do Lortiego – Bozhanov też się prawie w ogóle nie uśmiecha… Jeżeli już to tak naprawdę minimalnie, niemal niezauważalnie…

A po Bozhanovie w Sali Koncertowej FN był wielki koncert. Koncert symfoniczny. Freire, Philharmonia Orchestra z Londynu i Ashkenazy
Na początek coś ekstra, czyli Czajkowski i Uwertura-fantazja „Romeo i Julia”. Wielka muzyka, robi ogromne, niesamowite wrażenie, poza tym jeszcze we wspaniałym wykonaniu gości z Anglii
Jakby tego było mało następnie do fortepianu zasiadł słynny Freire i z Philharmonia Orchestra wykonali Koncert fortepianowy f-moll op. 21 Chopina. Brazylijczyk kiedyś był nazywany „młodym lwem klawiatury”, a później „jednym z najbardziej ekscytujących pianistów każdego stulecia”. Żadnej przesady w tych słowach nie było. Brazylijczyk to genialny pianista. I swój geniusz pokazał w pełni w piątek w Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jak on grał… Poezja najwspanialsza na świecie… Publiczność zgotowała mu wielką owację
Na koniec tego niesamowitego dnia w warszawskiej FN Fhilharmonia Orchestra prowadzona przez Ashkenazego wykonała jeszcze Valse triste i V Symfonię Es-dur op. 82 Sibeliusa. Niestety, ja byłem już tak wykończony tym natłokiem wielkich wrażeń że nie wytrzymałem tego fizycznie. Szczerze: podczas wykonywania utworów Sibeliusa marzyłem tylko o jednym – żeby koncert jak najszybciej się skończył… Jak dla mnie – za dużo na jeden dzień, na jeden wieczór…

Ktoś siedzący na koncercie za mną w pewnym momencie powiedział: „11 blondynek”. Czyli policzył sobie wszystkie blondynki które grały w piątek w Philharmonia Orchestra. Po co to liczenie blondynek? Co to ma do rzeczy? Ale zawsze jakaś tam ciekawostka, choć zupełnie bez znaczenia. Blondynki londynki…
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /29.8.2015/

*****

CUDOWNY DZIEŃ

25 sierpnia /wtorek/ był w Warszawie pod jednym względem dniem cudownym… Tego dnia na stołeczne ulice i domy spadł niewidziany w naszym mieście od wielu, wielu dni i tygodni deszcz. Nikt tego nie wie nawet od ilu dni i tygodni… Spadł przed godz. 17, a więc w sytuacji panującej katastrofalnej suszy /poziom Wisły chyba rekordowo niski, a więc nigdy chyba jeszcze nie był tak niski/ w momencie najbardziej sprzyjającym, odpowiednim, najlepszym. Bo przez ileś godzin nie było wiatru, nie było słońca, a padało. A później była noc. Woda mogła spokojnie wsiąknąć w złaknioną jej ziemię. Wiatr i słońce nie spowodowały jej szybkiego wyschnięcia, wyparowania. Nie zmarnowała się. Deszcz padał ładnych kilka godzin, a to już coś, zwłaszcza kiedy mamy straszną suszę i wielki niedobór wody /największy w Europie/
Dzięki Bogu za ten cudowny deszcz. Prosimy o więcej!
Gdybym jeszcze nie zmókł w tym dniu na tym deszczu… Ale nic to
Niestety już następnego dnia i aż do dzisiaj – 28 sierpnia – znów mamy słońce, a deszczu ani widu ani słychu…
Trzeba modlić się żeby jeszcze popadało!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /28.8.2015/

*****

LORTIE – BEZ UŚMIECHU

Człowiek bez uśmiechu… Louis Lortie grający 24 sierpnia w Sali Kameralnej Filharmonii Narodowej w Warszawie nie uśmiechnął się bodajże ani razu podczas całego swego recitalu. Zupełne przeciwieństwo Jana Lisieckiego i Trulsa Mørka którzy zaprezentowali się dzień wcześniej w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego. Ci dwaj uśmiechali się dość często. Lortie ani razu…
Dopiero po występie, kiedy publiczność biła mu zasłużone brawa i kiedy Lortie bisował, kiedy dostał kwiaty, wtedy dopiero chyba dało się na jego twarzy dostrzec coś w rodzaju jakiegoś ledwie zauważalnego uśmieszku…

Lortie – jak napisali autorzy festiwalowego programu – pianista francusko-kanadyjski – zagrał w poniedziałek w kolejnym dniu 11 Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego „Chopin i jego Europa” 24 Preludia op. 28 Chopina i 24 Preludia op. 11 Skriabina. Zagrał oczywiście bardzo dobrze, bo jest bardzo dobrym pianistą
Ale ja skupię się nie na tym jak muzyk zagrał, a co zagrał. Moim zdaniem zaprezentowane przez pianistę utwory Chopina i Skriabina dzieli po prostu przepaść. Preludia naszego geniusza są wspaniałe. Może jedne są dobre, drugie lepsze, trzecie jeszcze lepsze, czwarte genialne. Ale wszystkie na wysokim poziomie. Jedne bardziej piękne, drugie trochę mniej piękne. Ale prawie zawsze piękne. Natomiast preludia kompozytora rosyjskiego w porównaniu z tymi Chopina są żadne. Po prostu żadne. Jak ich słuchałem w wykonaniu Lortiego to się wprost śmiałem z niskiego poziomu tych utworów. Mam na myśli piękno muzyki
Preludia Skriabina są słabiutkie. Powtarzam – w porównaniu z Chopinem są po prostu żadne. Choć podobały mi się na pewno bardziej niż zagrane kilka dni wcześniej przez Akiko Ebi 9 Variationen uber ein Menuett von Duport KV 573 /1789/ Mozarta. Tamto nie było w ogóle muzyką, Skriabin w porównaniu z tamtym to już jednak z pewnością muzyka

Lortie zagrał coś ładnego na bis, ale niestety nie mam pojęcia czyje to było i co to było… Ale było ładne. Bez wątpienia dużo ładniejsze od poniedziałkowego Skriabina
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu /24.8.2015/

*****

EBI – WIELKA PRZYJEMNOŚĆ

Wielką przyjemnością było wysłuchanie recitalu znakomitej japońskiej pianistki Akiko Ebi, która zagrała 21 sierpnia w Sali Kameralnej Filharmonii Narodowej w Warszawie. Jej występ był kolejnym koncertem 11 Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego „Chopin i jego Europa”. Japonka wykonała utwory Mozarta, Liszta i Chopina
Tak się złożyło że to co Ebi grała w piątek w FN było coraz lepsze. Mozart w zasadzie prawie mi się nie podobał. To w ogóle trudno nazwać muzyką; taka dziecinada, takie ble ble, nieciekawe, wariacje ale nie na wysokim poziomie, przynajmniej muzycznie. Potem był Liszt i to już było ekstra. Znakomita muzyka. Właśnie to już była muzyka /MUZYKA/. Dla mnie w zasadzie to była chyba pierwsza randka z tym węgierskim kompozytorem, bo wcześniej nie bardzo miałem okazję słuchać jego utworów
A na koniec był Chopin. Nasz geniusz, supermistrz. Kiedy Ebi zaczęła grać Chopina od razu poczułem jakąś radość, od razu uśmiech na twarzy. I zdumienie, że ktoś coś tak cudnego wymyślił, skomponował
Wielka przyjemność posłuchać Akiko Ebi. Bardzo się podobała publiczności w Sali Kameralnej. Dostała duże brawa, bisowała kilka razy. Przed laty Japonka była uczestnikiem Konkursu Chopinowskiego w Warszawie /1980 – V miejsce/
Klimatyzacja w Sali Kameralnej tym razem trochę szwankowała, było za ciepło
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /22.8.2015/

*****

WIELKIE BRAWA DLA WARSZAWY!

Wielkie brawa dla Warszawy, wielkie brawa dla Polski, wielkie brawa dla Polaków! Wielkie brawa od Żydów!
Byłem ostatnio na konferencji prasowej zapowiadającej Warszawę Singera – XII Festiwal Kultury Żydowskiej w Warszawie /22-30.8.2015/. Jeden z organizatorów – Adam Baruch – szef artystyczny Singer Jazz Festiwalu, bardzo ważnej części Warszawy Singera, prezentując program swojej imprezy powiedział coś takiego: Warszawie należą się wielkie brawa, bo nie ma w Europie drugiej takiej stolicy w której bez zasieków z drutu kolczastego i co najmniej tysiąca policjantów ochrony może się spokojnie odbyć taki festiwal jak właśnie XII Festiwal Kultury Żydowskiej. W samym środku miasta…
Baruch powiedział – może nawet zupełnie spontanicznie, przez nikogo nie namawiany, zachęcany, nie wiem, nie pytałem – coś bardzo, ale to bardzo ważnego. Bo są w Polsce głupki uważające i głośno mówiące że w naszym kraju mamy antysemityzm! Słowa wypowiedziane przez Barucha świadczą o czymś zupełnie innym! Słowa Barucha to odpowiedź dla tych głupków bełkoczących coś o polskim antysemityzmie, o jakimś antysemityzmie w Polsce!
NIE MA W POLSCE ŻADNEGO ANTYSEMITYZMU!
Wypowiedź Barucha – Żyda urodzonego w Chorzowie, choć od 47 lat nie mieszkającego już u nas – jest tego najlepszym dowodem. I chcę podziękować panu Baruchowi za te słowa. Bardzo dobrze że powiedział je publicznie, w obecności dziennikarzy, Żyd, nie byle kto bo człowiek przecież inteligentny.
Dodam jeszcze że te głupki bełkoczące coś o jakimś antysemityzmie w Polsce, którego w Polsce nie ma, niech jadą sobie szukać tego ich antysemityzmu na przykład do Francji, skąd Żydzi przerażeni właśnie tamtejszym antysemityzmem ze strachu na potęgę chcą się wynosić do Izraela…
/Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu/ /14.8.2015/