Zabijanie w świecie najokrutniejsze…

Opisów zbrodni wołyńskich normalny człowiek nie jest w stanie spokojnie czytać ani słuchać. To wszystko jest zbyt straszne, a zarazem zbyt współczesne, zbyt świeże

Gdybym się urodził 15 lat wcześniej i 300 kilometrów dalej na wschód też bym może jako dziecko umierał nadziany na tych sztachetach. Gdy czytam te opisy widzę moich rodziców, moje siostry, brata, widzę moją rodzinę, moje dzieci… Nie… – to jest zbyt potworne by znieść samą myśl o tym co tam się działo

Straszny był Katyń i tysiące miejsc katyniopodobnych, gdzie i mój dziadek zginął, straszne były sowieckie wywózki, deportacje na Sybir których i moja matka doznała, ale szczęśliwi którzy jedynie Sybiru doświadczyli, uchodząc spod siekier i pił. Tam, na Wołyniu, ludzie się modlili by od kuli a nie od piły zginąć…

70 lat temu oprawcy z UPA zaczęli to bodaj najokrutniejsze w dziejach świata zabijanie. Zabijali tak strasznie by nie tylko martwi milczeli, ale i żywi nie byli w stanie o tym opowiedzieć. Kto przeżył, schowany gdzieś w końskim gnoju albo w zbożu, kogo siekierą nie dobili albo widłami nie zadźgali, kto widział porąbane ciała, rozprute brzuchy, wydłubane oczy swoich rodziców, sióstr czy braci – ten, by do reszty nie oszaleć, musiał wyrzucić gdzieś w cień te straszne obrazy ze swojej żywej pamięci. To było zbyt straszne by opowiadać, zbyt straszne by zachować zwyczajne ludzkie pamiętanie…

Można było nakręcić filmy o mordowanych pocztowcach gdańskich i o Westerplatte. Można było opisać w książkach i pokazać na filmach rozstrzeliwania w Wawrze czy w Palmirach, można było ukazać hekatombę Powstania Warszawskiego. Można było przedstawić straszną egzekucję rotmistrza Witolda Pileckiego. Sięgając wstecz – można było znieść filmowe sceny zarzynania Nowowiejskiego i wbijanie na pal Azji Tuhajbejowicza. Ale nie da się w pełni opowiedzieć ani pokazać tego co się działo na Wołyniu i Podolu. Nie da się pokazać nabijania dzieci na sztachety, rżnięcia ludzi piłami, odrąbywania rąk i nóg, miażdżenia ludzi w trybach kieratów, rozpruwania brzuchów ciężarnych kobiet. Nie da się bo tego obrazu żaden widz, żaden normalny człowiek nie wytrzyma…

Oprawcy z UPA dobrze wiedzieli jaki realizowali plan. Zabijali tak by nie tylko zabić, ale i przerazić okrucieństwem. Zabijali tak by razem z ludźmi zabić też i pamięć o tym strasznym zabijaniu. W dużej mierze to się im udało. Jednak jeszcze żyją świadkowie tamtych krwawych dni, a połowa Polaków nie wie dziś co to były zbrodnie wołyńskie, kto kogo tam mordował i dlaczego. Połowa Polaków nie wie, a o Ukraińcach nie wspominam…

Zbrodnie UPA, a w tle najniewinniejsi z niewinnych – Niemcy. W lipcu 1943 roku Wołyń, Podole i cała Ukraina były pod niemiecką okupacją i kontrolą. Niemieccy agresorzy najpierw, wspólnie z Rosjanami, rozbili i zniszczyli państwo polskie, które gwarantowało pokój i bezpieczeństwo wszystkim swoim obywatelom i narodom, a potem zainspirowali tę rzeź której życzliwie się przyglądali. Polacy i tak byli przewidziani do zabicia, a piły i siekiery to była oszczędność amunicji…

Nad ukraińskimi zbrodniami na Wołyniu i Podolu nie było sądu ani trybunału. Był trybunał nad Niemcami w Norymberdze, był sąd w Rwandzie, w byłej Jugosławii, były różne sądy i trybunały – a ta zagłada ponad 3 tysięcy wsi, ta straszna, niedająca się opowiedzieć rzeź ponad 120 tysięcy Polaków nie została nawet symbolicznie osądzona.

I nawet nie zażądaliśmy tego sądu, ciągnąc do Unii Ukrainę. Chorwaci musieli się rozliczyć, wydać generała Gotovinę, Serbowie, choć daleka jeszcze droga, musieli wydać Mladicia i Milošewicia – a na Ukrainie Banderze i Szuchewyczowi stawia się pomniki. Co tam na Ukrainie skoro w Polsce na liście przebojów bryluje grupa nazwana według mediów od imienia jednego z najkrwawszych oprawców UPA.

Kiedyś prawda o Wołyniu nie odpowiadała komunistom, potem znów nie pasowała do koncepcji europeizacji Ukrainy. Dziś Sejm Rzeczypospolitej spiera się czy to było ludobójstwo!…

Nie tylko ludobójstwo, ale pamięciobójstwo przede wszystkim. Zabijanie ludzi razem z pamięcią o tym zabijaniu.

Janusz Wojciechowski/nd /12.VII.2013/

Kategoria Polska

Comments