Zawsze mogłam polegać na rodzinie

Rozmowa z tenisistką Martą Domachowską

W którymś z wywiadów powiedziałaś, że dorosłaś i bardzo się zmieniłaś. Możesz to rozwinąć?

Bardziej wiem, czego chcę. Jestem pewniejsza siebie. Bardzo się zmieniłam, bo wcześniej wszystko chciałam robić po swojemu i nie dawałam nikomu dojść do słowa. Teraz już wiem, że tak się nie da.

Kiedy jesteś za granicą, najbardziej tęsknisz za czym, za kim?

Tęsknię za swym domem, za rodziną, za znajomymi. Najbardziej za domem, by usiąść w swoim pokoju i odpocząć.


Kiedy myślisz: Warszawa, co ci przychodzi do głowy?

Dom, przede wszystkim. Choć nie mieszkam w Warszawie, to zawsze kojarzy mi się ona z moim domem. I z odpoczynkiem. Odpoczywa mi się tu najlepiej.

Twój dom jest w Podkowie Leśnej. Jak często ją odwiedzasz?

Kiedy wracam z turniejów, pierwsze miejsce, do którego się kieruję, to zawsze Podkowa Leśna i dom rodzinny. Bardzo lubię tam być i bardzo mi go brakuje, gdy wyjeżdżam.

Masz ulubione miejsce w Warszawie? Korty Warszawianki?

Na Warszawiance spędzam zdecydowanie najwięcej czasu. Nie mam jakiegoś ulubionego miejsca.

W porównaniu z miastami, w których byłaś, jaka jest Warszawa?

Nawet jeśli nie jest ładniejsza, to mnie i tak podoba się najbardziej.

O czym marzysz poza wygrywaniem na korcie?

Na pewno o tym, by w przyszłości mieć swoją rodzinę, o dobrym zdrowiu, moim i moich bliskich. Chciałabym skończyć studia.

O jakim mężczyźnie marzysz? A może jest jakiś?

Mam chłopaka. To sprawa dość świeża. A mój mężczyzna musi być czuły, opiekuńczy i po prostu mieć to coś…

Twój chłopak jest Polakiem?

Tak, jest z Warszawy. Jest sportowcem.

Jeść najbardziej lubisz naleśniki? Gdzie smakowały ci najbardziej?

Najlepsze naleśniki jadłam u siebie w domu. Kiedy wracam z turnieju i mama pyta w sms-ie, co zjadłabym na kolację, zawsze proszę o
naleśniki. Bardzo je lubię; z serem, dżemem, bitą śmietaną, ze wszystkim.

Jaka jest rola rodziny w twoim życiu sportowym?

Bardzo duża. Myślę, że nie tylko w moim przypadku, ale także wielu innych sportowców. Bo zawsze potrzebujemy kogoś, kto nas wspiera w trudnych chwilach. Ja zawsze mogłam polegać na swojej rodzinie.

A co jest z menedżerem? Jest nim mama? Kiedyś była nim starsza siostra Magda?

Mama nie jest moim menedżerem. Po prostu jest ze mną często na treningach i zawsze mi pomaga, o co bym poprosiła. Magda była kiedyś moim menedżerem, ale obecnie już nie. Nie mam menedżera. A przydałby się, bo kiedy sportowiec go ma, jest łatwiej. A tak sama muszę się zajmować wieloma różnymi sprawami.

Bóg w twoim życiu?

Jestem wierzącą i zawsze, kiedy jest możliwość, idę do kościoła. Z rodziną w niedzielę chodzimy do kościoła.

Jesteś na 81 miejscu rankingu WTA. Wiadomo, chciałabyś być wyżej, jak najwyżej, być w czołówce tenisistek. Co osiągniesz w tenisie, do którego miejsca w rankingu dojdziesz?

Zawsze słyszałam od wielu osób, że mam talent, że mogę być naprawdę bardzo wysoko. Oczywiście, nie spełniły się jeszcze moje oczekiwania, nie doszłam do pozycji, do jakiej bym chciała. Teraz marzę, by wrócić na moje najwyższe miejsce, na którym byłam, czyli gdzieś koło 37. Gdy osiągnę tę pozycję, będę chciała po prostu wspinać się jak najwyżej i cieszyć z każdego awansu.

Jaki powinien być trener Marty Domachowskiej?

Mam dobrego trenera, Pawła Ostrowskiego. Nie zamierzam więcej kombinować i zmieniać trenerów, bo wiele razy to robiłam, a nie zawsze były to moje decyzje. Trener powinien rozumieć zawodnika, bo spędza z nim dużo czasu. Musi być zgrany z zawodnikiem, i na korcie, i poza.

Pracujesz z Ostrowskim, więc musisz go cenić. Za co najbardziej?

Znam go bardzo długo. Był moim trenerem, kiedy jeszcze miałam 16 lat. Zna mnie najlepiej. Teraz już nie ma sensu i czasu, by przyszedł ktoś nowy i mnie poznawał. Byłaby to strata czasu. Najważniejsze jest chyba, że mam do Pawła Ostrowskiego zaufanie, ufamy sobie, znamy się dobrze.

Treningi z kim dały ci najwięcej? Z Ostrowskim?

Na pewno zajęcia z trenerem Ostrowskim i Mariuszem Dermontem, fachowcem od przygotowania fizycznego. Jestem im bardzo wdzięczna, że byli ze mną zawsze, także w najgorszym okresie i są nadal.

Na korcie zarobiłaś 648 tys. dol. W tym roku prawie 89 tys. dol. Grasz w tenisa tylko dla pieniędzy?

Kiedy zaczynałam grać w tenisa, w ogóle nie myślałam o pieniądzach. Była to czysta przyjemność. Bardzo lubiłam ten sport. Pieniądze są jakimś dodatkiem i im się lepiej gra, tym większe one są. Zdaję sobie z tego sprawę. A te kwoty podawane, które pan wymienił, nie są adekwatne do tego, co naprawdę zawodnik dostaje. Zawsze trzeba od tego odliczyć podatki. Wygląda więc to trochę inaczej.

Wiadomo, że bardzo byś chciała wygrać swój pierwszy turniej w singlu, bo w deblu masz zwycięstwo. Byłaś na razie trzy razy w finale singla, ostatnio w 2006 r. Tak szczerze, wierzysz, że uda ci się wygrać turniej?

Powiem szczerze, że wierzę. Mam nadzieję, że już niedługo. Byłam trzy razy w finale i myślę, że naprawdę niedużo brakuje, by osiągnąć
taki sukces. Na pewno zdarzy się turniej, kiedy będę naprawdę w formie i go wygram.

Czego się spodziewasz po swoim występie w tegorocznym French Open? Będzie jeszcze lepiej niż w Australii, gdzie zagrałaś bardzo dobrze, zwyciężając sześć rywalek i doszłaś do 1/8 finału?

Nie wiem, czy będzie lepiej. Na pewno jest to dla mnie bardzo ważny turniej, bo ostatni liczony do rankingu olimpijskiego, więc będę się
starać dojść tam jak najdalej. Kiedyś bardzo lubiłam korty w Paryżu, więc mam nadzieję, że będzie dobrze.

W jednym z wywiadów powiedziałaś, że ostatnio trzymacie się razem z Agnieszką Radwańską. Gdybyś częściej z nią grała i trenowała, to byłoby z pożytkiem dla ciebie?

Na pewno. Agnieszka jest bardzo dobrą zawodniczką. Trenowałyśmy razem już wiele razy, na turniejach i tu w Warszawie. Kiedy tylko jest
możliwość, trenujemy wspólnie, z pożytkiem i dla mnie, i myślę, także dla niej. Dobrze nam się razem trenuje.

A jak myślisz, co Agnieszka może osiągnąć w tenisie? Niektórzy mówią, że jest bardzo utalentowana i wróżą jej wspaniałą przyszłość.

Agnieszka jest bardzo utalentowana i już bardzo dużo osiągnęła. Wydaje mi się, że ma silną psychikę, wie czego chce, na korcie zawsze jest skoncentrowana i daje z siebie wszystko. Czas pokaże, ale ona już bardzo dużo osiągnęła. Myślę, że może osiągnąć jeszcze więcej.

Chciałabyś bardzo pojechać do Pekinu na olimpiadę. Co musisz zrobić, by tak się stało?

Brakuje mi około stu punktów, które muszę uzbierać do French Open włącznie. Mistrzostwa Francji, to ostatni turniej, liczony do tej
punktacji.

Poza French Open, co jeszcze będzie się do tego wliczać?

Turnieje w Berlinie, Rzymie i Stambule.

Najlepsza koleżanka, przyjaciółka Marty Domachowskiej?

Mam ich kilka. Przyjaźnię się z Marią Kirilenko z Rosji. Dużo czasu spędzam też z Klaudią Jans, kiedy jesteśmy na turniejach. Przyjaźnię
się też z Laurą Ferrero, siostrą Juana Carlosa Ferrero. Jest starsza ode mnie o 10 lat, była u nas, w Polsce. Często, jak ma czas, przyjeżdża do mnie, ja ją odwiedzam, na przykład na wakacjach. Laura nie grała w tenisa.

Dlaczego akurat Maria Kirilenko?

Znam ja od trzynastego roku życia. Jest młodsza o rok ode mnie. Zawsze się przyjaźniłyśmy, dużo czasu spędzałyśmy ze sobą na turniejach, kiedyś nawet miałyśmy razem jechać na wakacje. Poznałam ją na zawodach w Chorwacji, które wygrała. Razem trenowałyśmy i polubiłyśmy się
bardzo.

Jaka ona jest?

Niektórzy mówią, że jest zarozumiała, nie uśmiecha się do nikogo, ale moim zdaniem to nieprawda. Trzeba po prostu ją lepiej znać. Może jest trochę nieśmiała i trochę zamknięta w sobie. Ale jak się ją zna, okazuje się bardzo fajną dziewczyną.

A polskie przyjaciółki?

Przyjaźnię się z Klaudią Jans z Gdańska. Trenuję teraz z Alą Rosolską, spędzamy więc sporo czasu ze sobą. Lubimy się też z Agnieszką Radwańską. Ale to Masza Kirilenko zna od dawna chyba wszystkie moje sekrety.

Było tak, że nawet myślałaś o zakończeniu kariery tenisowej. Dzięki czemu lub komu nadal jesteś tenisistką?

Nikt mnie nie namawiał do kontynuowania gry w tenisa. Miałam wtedy dwa miesiące przerwy i zdałam sobie sprawę, że jednak bardzo mi tego brakuje. Gry, treningów, że tak naprawdę tenis był zawsze dla mnie bardzo ważny, moim życiem. Myślę, że tak jest nadal. To była moja własna decyzja.

Kiedy jesteś za granicą, tęsknisz najbardziej za czym, za kim?

Tęsknię za swym domem, za rodziną, za znajomymi. Najbardziej zdecydowanie za domem, by usiąść w swoim pokoju i odpocząć.

Tak. Lubię oglądać mecze piłkarskie, lubię sama grać, w miarę możliwości. Będę kibicować naszej reprezentacji w mistrzostwach Europy. Mam nadzieję, że dobrze jej pójdzie. Kiedy gra zespół narodowy, zawsze oglądam mecz.

Twoje ulubione kolory, to czerń i biel. Dlaczego?

Dlatego, że są sobie tak przeciwne. Ja też jestem trochę jak czerń i biel, raz taka, raz zupełnie inna.

Twój ulubiony sportowiec, to Lance Armstrong?

Zainteresowałam się nim bardzo i wzbudził u mnie bardzo pozytywne odczucia, kiedy przeczytałam jego książkę. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie.

Nadal twoim ulubionym tenisistą jest Andre Agassi?

Tak, choć już nie gra wyczynowo. Zawsze lubiłam jego styl gry i bardzo lubiłam oglądać jego mecze.

Na korcie jesteś nastawiona na atak, tenis agresywny?

Tak. Myślę, że ten styl doprowadził mnie do największych sukcesów. Próbowałam grać inaczej, byli trenerzy, którzy chcieli zmienić mój
styl, ale najlepiej gra mi się atakując.

O co chodzi w sprawie: twój były sponsor Kazimierz Jannasz kontra Marta Domachowska?

Jannasz pozwał mnie do sądu. Sprawa się ciągnie nadal. Ale teraz nie ma to żadnego wpływu na moje wyniki. To jest bardzo zawiłe, więc
musiałabym długo tłumaczyć. Ale na to jeszcze za wcześnie.

Najczęściej grasz za granicą. Wolisz grę przed naszą publicznością w kraju, czy poza Polską?

Większość turniejów jest za granicą, ale jak tylko jest możliwość, to bardzo lubię grać w Polsce. Zawsze się cieszę, kiedy wracam do kraju, bo w Polsce jest mi najlepiej.

Twoi rodzice jeszcze pracują?

Nie. Są na emeryturze.

Co jest najważniejsze w życiu?

Zdrowie i rodzina.

Czym się interesujesz poza tenisem, sportem?

Tak naprawdę, to trudno mi znaleźć czas na cokolwiek innego, ale jest wiele rzeczy, którymi się interesuję. Jednak jestem sportowcem i pasjonuję się przede wszystkim sportem, nie tylko tenisem. Rzadko mam czas, by spotkać się z kimś, gdzieś pójść.

Najlepiej gra ci się na twardej nawierzchni?

Nie do końca. Kiedyś bardzo lubiłam grać na mączce i w ogóle unikałam kortów twardych, a teraz bardzo dobrze gra mi się na twardych. Na mączce w ubiegłym roku grałam tylko w dwóch turniejach. To zależy od tego, gdzie trenuję i ile.

Jakie są twoje największe atuty, a co jest słabą stroną, jeżeli chodzi o umiejętności tenisowe?

Myślę, że najmocniejszą moją stroną jest gra w ataku i chyba forhend, choć dużo zależy od konkretnego dnia. W każdym bądź razie pewniej czuję się grając forhendem i serwując. Nieco gorzej jest z grą przy siatce i zmianą rytmu.

Rozmawiał Cezary Dąbrowski

Kategoria Sport

Comments

Masz coś do przekazania?