Chopin zmienił moje życie
Konkurs zmienił moje życie – mówi zwycięzca XVII Międzynarodowego Konkursu Pianistycznego im. Fryderyka Chopina Seong-Jin Cho
Rozmowa z koreańskim pianistą przed rozpoczęciem XVIII Konkursu Chopinowskiego
Zacznijmy od początków pana kariery pianistycznej; jak to się stało że został pan pianistą?
Naukę gry na fortepianie rozpocząłem w wieku sześciu lat i na początku było to dla mnie tylko hobby. To mama zasugerowała mi bym podjął naukę. W Korei stało się to bardzo modne i w zasadzie rozpoczęcie przygody z jakimś instrumentem było rzeczą naturalną
I zaczął pan od fortepianu…
Tak, zacząłem od fortepianu i bardzo szybko to polubiłem. Od razu chciałem zostać pianistą, choć nie wiedziałem co to oznacza i jakie trudności wiążą się z tym zajęciem. Swoją pierwszą nauczycielkę fortepianu poznałem w wieku dziewięciu lat. Mój recitalowy debiut miał miejsce w 2005 roku, kiedy miałem jedenaście lat. Naukę w szkole muzycznej rozpocząłem w wieku trzynastu lat i to w niej poznałem moją drugą nauczycielkę fortepianu Soo-Jung Shin. Do dziś jest ona jedną z najważniejszych postaci w moim życiu, ponieważ nauczyła mnie bardzo wielu rzeczy i zapoznała z wieloma osobami… Kiedy jestem w Korei zawsze się widzimy, zawsze przychodzi na moje koncerty i spotykamy się przy kolacji lub w jakichś innych okolicznościach. Potem bardzo zależało mi by zamieszkać w Europie, więc na dalszą naukę wyjechałem do Paryża. Liczyłem że nauczę się tam czegoś nowego, nie tylko o grze na fortepianie, ale także o kulturze europejskiej i o muzyce w ogóle. I nie myliłem się
Kiedy pojawiła się myśl o wzięciu udziału w Konkursie Chopinowskim?
Konkurs Chopinowski należy do najlepszych konkursów, jest dobrze znany i bardzo ważny w środowisku muzycznym, dlatego od dziecka marzyłem o wzięciu w nim udziału. W wieku jedenastu lat byłem wielkim fanem Rafała Blechacza. Sam udział w konkursie był od tamtego czasu moim marzeniem
Czy wówczas wyobrażał pan sobie że mógłby ten konkurs wygrać?
Kiedy miałem jedenaście lat nie śmiałem myśleć że wygram. Sam udział był dla mnie, jako dziecka, bardzo imponujący, ale kiedy miałem już dwadzieścia jeden lat zapragnąłem stanąć do walki w konkursie
Pamięta pan swoje pierwsze wrażenia z estrady w Filharmonii Narodowej w Warszawie? Co pan wtedy czuł?
W 2010 roku byłem w Warszawie, występowałem z recitalem w Żelazowej Woli, gdzie Chopin się urodził. Następnie zostałem jeszcze w Warszawie i miałem okazję być na koncercie w Filharmonii Narodowej. Był to koncert Nikolaia Lugansky’ego i Rosyjskiej Orkiestry Narodowej pod dyrekcją Mikhaila Pletneva. Sala wydała mi się bardzo bliska ponieważ odkąd pamiętam oglądałem ją na nagraniach wideo z konkursów chopinowskich. Spodziewałem się że będzie większa, natomiast akustyka okazała się lepsza niż zakładałem, w efekcie koncert naprawdę mi się podobał. Podczas Konkursu Chopinowskiego byłem jednak bardzo zdenerwowany. Powiedziałbym więc że uwielbiam Filharmonię Narodową, ale jednocześnie jej nienawidzę, bo przypomina mi ona bardzo trudny czas w Warszawie…
Po sześciu latach wraca pan na Konkurs Chopinowski, ale w zupełnie innej roli. Jakie są pana odczucia związane z występem w koncercie inauguracyjnym?
To dla mnie surrealistyczne ponieważ sześć lat temu również brałem udział w galowym koncercie otwierającym konkurs, ale jako słuchacz. Martha Argerich grała wtedy Koncert Schumanna. Pamiętam to do dziś, a teraz to ja mam wystąpić podczas tego wieczoru… Czuję jak czas biegnie, jak bardzo szybko ucieka, ale jednocześnie jestem niezmiernie wdzięczny. Konkurs zmienił moje życie pozytywnie. Pomógł mi dużo osiągnąć, a co szczególnie ważne – otworzył przede mną wiele możliwości. Dotyczyły one nie tylko mojej kariery pianistycznej, ale także wiązały się z poznaniem wielu ludzi, wspaniałych ludzi. Samo wykonywanie muzyki Chopina w Warszawie było dla mnie czymś naprawdę szczególnym. Możliwość wystąpienia w koncercie inaugurującym konkursu jest dla mnie czymś fantastycznym, brak mi słów by opisać jak bardzo jestem tym zaszczycony
Jakie jest dzisiaj pana podejście do muzyki Chopina? Czy zmieniło się przez te sześć lat od ostatniego Konkursu Chopinowskiego?
Myślę że nie starałem się zmieniać swoich interpretacji, ale z wykonywaniem muzyki jest jak z twarzą: nie zauważamy że się starzejmy, jednak ludzie dookoła mówią: „O, zmieniłeś się”. Nie było moim zamiarem się zestarzeć, ale tak to już jest… Podobnie jest z interpretacjami. Nie zamierzałem ich zmieniać lub robić czegoś inaczej, ale myślę że naturalnie uległy jakimś przemianom. Prawdopodobnie jednak słuchacze będą w stanie ocenić to znacznie lepiej ode mnie
A jakie są pańskie skojarzenia związane z Warszawą? Jak pan się czuje wracając do tego miasta?
Mam już kilkoro znajomych w Warszawie, zawsze bardzo chętnie do niej wracam, lubię to miasto. Jest pełne energii, ludzie są niezwykle życzliwi, ale przede wszystkim to miasto Chopina. Z tego względu jest mi bardzo miło wracać do Warszawy
Gdyby mógł pan coś poradzić lub czegoś życzyć tegorocznym uczestnikom konkursu co by im pan powiedział?
Sam wciąż jestem młodym pianistą, mógłbym wręcz wystartować jeszcze raz… Nie mam niestety żadnej dobrej rady. Pamiętam jednak że Warszawa w październiku jest znacznie zimniejsza niż się spodziewałem i początkowo byłem tym bardzo zaskoczony. Ze względu na taką pogodę dobrym pomysłem może być zabranie ze sobą wielu ciepłych ubrań
To bardzo przydatna rada! Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę wspaniałego koncertu i inspirującego pobytu w Warszawie. Proszę zatem zapakować i tym razem ciepłe ubrania ponieważ w Warszawie jest zimno!
Bardzo dziękuję! /za Ewa Bogula/chopin2020.pl/ /3.10.2021/