Dumny ze swoich korzeni
„Wychowanie musi opierać się na trzech wymiarach: rodzinie, Kościele i szkole. Musi odwoływać się do wartości chrześcijańskich, do postaw patriotycznych, do miłości drugiego człowieka” – mówił Jan Paweł II
Rozmowa z ks. abp. Sławojem Leszkiem Głódziem, metropolitą gdańskim
Jan Paweł II kierując Kościołem powszechnym nigdy nie przestał podkreślać swych polskich korzeni i dawać świadectwa wielkiej miłości do ziemskiej ojczyzny. Jak na co dzień objawiał się patriotyzm Ojca Świętego?
Patriotyzmu Jana Pawła II doświadczaliśmy wszyscy bardzo mocno, cała nasza ojczyzna. Czuliśmy go zarówno w wymiarze międzynarodowym, jak i w wymiarze wewnętrznym. Patriotyczne nauczanie Jana Pawła II bez wątpienia rzutuje także na nasze postawy. Pamiętamy piękne przemówienia Papieża Polaka o patriotyzmie, o miłości do ojczyzny wygłoszone w siedzibie ONZ czy w UNESCO. Szczególne świadectwo patriotyzmu Jan Paweł II złożył podczas stanu wojennego w Polsce, kiedy mieliśmy w Ojcu Świętym wspaniałego i wielkiego ambasadora. Wielokrotnie zabierał głos by wspierać swoją ojczyznę. Pamiętamy też symboliczną świecę zapaloną w oknie Pałacu Apostolskiego. Jan Paweł II odbył wtedy wiele rozmów z przedstawicielami innych państw; to wszystko pokazało wielkie zatroskanie Papieża sytuacją Polski. Niestety wydaje się że Polacy nigdy nie pojęli wielkiej straty i wielkiego zła jakie wyrządził stan wojenny.
Wielu denerwowało i złościło że Jan Paweł II na arenie międzynarodowej tak często odnosi się do spraw Polski, że jest ona obecna w niemal każdym jego przemówieniu.
Najwidoczniej nie rozumieli tradycji i wartości w jakich był wychowywany Karol Wojtyła. Nie rozumieli miejsca i czasu wzrastania jego duchowości i miłości do tego co polskie. Był wychowywany w etosie tworzącej się polskiej państwowości, w cieniu wojny polsko-bolszewickiej. Ilekroć spotykałem się z Janem Pawłem II jako biskup polowy, pierwsze pytanie brzmiało: „Czy jest wojsko w Zambrowie?”. A ja odpowiadałem: „Ojcze Święty, tam nie ma już ani jednego żołnierza od 90 lat”. Papież dlatego zawsze o to pytał bo właśnie w Zambrowie służył jego ojciec. Błogosławiony Jan Paweł II dorastał w etosie Marszałka Józefa Piłsudskiego. I tu muszę wspomnieć że wielokrotnie podczas naszych rzymskich spotkań Papież dopytywał czy w Polsce krzewiony jest etos Marszałka Piłsudskiego. Jego patriotyczna postawa jest także wynikiem wzrastania w etosie II Rzeczypospolitej, dlatego też jasno sprzeciwiał się zniewalaniu ojczyzny.
Z umiłowania wszystkiego co Polskę stanowi wyrastała również troska Ojca Świętego o młode pokolenie Polaków.
Wszystkie słowa o ukochanej ojczyźnie, zatroskanie o wychowanie młodego pokolenia, o mądre zagospodarowanie wolności były elementem jego wielkiej miłości do Polski, wyrazem jego patriotyzmu. Nie sposób nie przypomnieć słów Papieża: „nie ma wolności bez solidarności. /…/ nie ma solidarności bez miłości”, czy choćby słów skierowanych do młodzieży zgromadzonej na Westerplatte w 1987: „Każdy znajduje w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę o którą nie można nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność od której nie można się uchylić. Nie można zdezerterować”. Ojciec Święty bardzo cenił i wracał w rozmowach do bohaterskiego mjr. Henryka Sucharskiego. Świadectwem patriotyzmu Jana Pawła II były także wizyty na cmentarzach, gdzie spoczywali polscy bohaterowie walk o wolność ojczyzny. Warto tu wspomnieć wizyty na cmentarzu na Monte Cassino, gdzie padały słowa o „siewcach wolności”. Podczas wszystkich swoich pielgrzymek Jan Paweł II starał się spotykać z weteranami II wojny światowej. Jednakże patriotyzm Jana Pawła II nie był nakierowany tylko na kontakty z weteranami czy kombatantami, ale nauczanie Papieża Polaka było zdecydowanie bardziej pogłębione, to była pamięć o historii w perspektywie przyszłości. Papież dał nam jasną wskazówkę „byśmy nie podcinali korzeni z których wyrastamy”. Wielokrotnie Jan Paweł II przypominał nam słowa ks. Piotra Skargi czy polskich poetów, zwłaszcza Cypriana Kamila Norwida. Mam także żywo przed oczami ten gest modlitwy Jana Pawła II przy Grobie Nieznanego Żołnierza podczas jego pierwszej pielgrzymki do Polski.
Papież z Polski w książce „Pamięć i tożsamość” wskazał że „patriotyzm oznacza umiłowanie tego co ojczyste: umiłowanie historii, tradycji, języka czy samego krajobrazu ojczystego. Jest to miłość która obejmuje również dzieła rodaków i owoce ich geniuszu”. Wzór patriotyzmu Jana Pawła II wciąż jest nam zadany?
Oczywiście. Kiedy Papież mówił że wolność jest zadana, to odnosił się do wychowania patriotycznego. To nauczanie nie może ulegać „zwietrzeniu”, ono ma swoje bezpośrednie zastosowanie w odniesieniu do obecnych czasów, ale także do przyszłości. Każdy człowiek musi wiedzieć skąd wyszedł i dokąd zmierza. Muszę w tym miejscu przywołać przemówienie Ojca Świętego w Kaliszu, gdzie mówił o wychowaniu które musi opierać się na trzech wymiarach: rodzinie, Kościele i szkole. Wychowanie musi odwoływać się do wartości chrześcijańskich, do postaw patriotycznych, do miłości drugiego człowieka.
Papież, na stałe mieszkając w Watykanie, utożsamiał się także z rodakami którzy z różnych powodów wyjechali z ojczyzny. Dziś coraz więcej Polaków emigruje za granicę w poszukiwaniu pracy. Jakie zadania przed nimi stawiał Jan Paweł II?
Papież dał wskazówkę by realizować chrześcijańską wizję życia ludzkiego przy zachowaniu więzi z kulturą polską. Mówiąc do Polonii wskazał że im bardziej będzie ona wierna Bogu, naszej tożsamości i kulturze, tym owocniejszy będzie jej wkład w dobro narodu i kraju. Jan Paweł II stawiał jedno zasadnicze zadanie: wnosić do kultury kraju i narodu w którym się żyje najszlachetniejsze wartości które otrzymaliśmy od Polski. Papież wielokrotnie podczas pielgrzymek do Stanów Zjednoczonych, do krajów Ameryki Łacińskiej czy innych krajów europejskich podkreślał wielki wkład Polaków którzy żyli i pracowali dla dobra tych narodów. Papież wspominał z wielką dumą wielkich polskich bohaterów, naukowców, twórców, którzy przyczyniali się do budowania dobra kraju w którym przyszło im żyć.
W przemówieniu wygłoszonym w 1995 r. w siedzibie ONZ Jan Paweł II stwierdził że „prawdziwy patriotyzm nigdy nie stara się dążyć do dobrobytu własnego narodu kosztem innych”. Jak powinniśmy rozumieć to zdanie w perspektywie współczesnych wydarzeń, np. konfliktu rosyjsko-ukraińskiego?
Prawdziwy patriotyzm nigdy nie oznacza pogardy dla innych krajów, innych narodów, wprost przeciwnie szacunek dla innych. Jeżeli ktoś gardziłby innymi narodami to dopuszcza się negacji patriotyzmu, który przeradza się w nacjonalizm, a nawet ksenofobię. My Polacy nie możemy zapomnieć że wyrastamy z wielkiego etosu „za wolność waszą i naszą”. Nie może być tak: „Ibi patria ubi bene”, czyli „Tam ojczyzna gdzie jest dobrze”. Oczywiście młodzi ludzie są niemal zmuszeni do emigracji ze względu na różne bodźce ekonomiczne, ale nie może być to główny imperatyw. Także z innymi krajami słowiańskimi powinno nas łączyć poczucie życia w jednej rodzinie z uwagi na posiew Ewangelii na naszych ziemiach. Duch Ojca Świętego Jana Pawła II wpłynął na to że doszło do pojednania na szczeblu episkopatów lokalnych i ten proces trwa.
Jak my, rodacy Jana Pawła II, powinniśmy przeżywać dzień włączenia go do grona świętych?
Kanonizacja bł. Jana Pawła II będzie punktem kulminacyjnym wielu lat przygotowań do tego wydarzenia. Dodatkowego znaczenia nabiera fakt że podczas jednej uroczystości kanonizowani będą dwaj papieże: Jan Paweł II i Jan XXIII. Przypomnijmy że Jan XXIII był Papieżem przełomu, zwołał sobór, a jego encyklika „Pacem in terris” była wołaniem o pokój na świecie. Innym zagadnieniem jest czas pokanonizacyjny, gdyż Kościół powszechny zyska nowych świętych którzy staną się dla nas wzorem, drogowskazem w pielgrzymowaniu w wierze. Wielkim przesłaniem Ojca Świętego Jana Pawła II są słowa Orędzia Wielkanocnego „Urbi et Orbi” z 27 marca 2005 r.: „Potrzebujemy Ciebie, zmartwychwstały Panie, także i my, ludzie trzeciego tysiąclecia!”. Papież mówi nam wprost by postęp materialny nie przysłonił nam postępu w sferze duchowości.
rozm. ik/nd /22.IV.2014/
***
Franciszek kibic
Legitymacja członkowska nr 88235N – 0. Nazwisko i imię: Bergoglio Jorge Mario. Data przyjęcia: 12/03/2008
Na legitymacji zdjęcie starszego pana w koloratce. I herb klubowy: czerwona tarcza w niebieskie pionowe pasy. Napis: Club Atlético San Lorenzo de Almagro
Mógł wybrać Diabły /nawet czerwone – Diablos Rojos/, czyli Independiente, ale wybrał Świętych, jak mówi się na piłkarzy San Lorenzo. Właściwie nie mogło być inaczej…
Przyszły papież urodził się w Buenos Aires niedaleko starego Estadio Gasómetro /Gazometr – od podobieństwa fasady do wielkiego zbiornika gazu płynnego/ w dzielnicy Boedo, z trybunami na 75 tys. widzów. Tam chodził i kibicował jego ojciec, były koszykarz z klubu w Boedo. Nauka, rozwój duchowy, kolejne awanse skromnego jezuity nic nie zmieniały, był wierny czerwono-niebieskim barwom także jako arcybiskup Buenos Aires.
Wciąż jest członkiem stowarzyszenia do którego należy klub. I podkreśla że widział z trybun Viejo Gasómetro wszystkie mecze z 1946 roku, kiedy piłkarze San Lorenzo pięknie wygrywali ligę, złamali wieloletnią dominację River Plate i Boca Juniors, a Rene Pontoni, ten sam który potem odmówił gry w Barcelonie, strzelał piękne bramki.
Ksiądz, później biskup, Bergoglio oglądał mecze, a potem trzymał w domu kolejne koszulki które zaczęto mu wręczać przy ważniejszych okazjach: zakończenie kariery jakiegoś dobrego napastnika, odprawienia kolejnej Mszy św. w klubowej kaplicy. Legitymację dostał w dniu obchodów stulecia klubu.
To że San Lorenzo ma kaplicę to sprawa oczywista. Było tak: na początku XX wieku w biednych dzielnicach Buenos Aires brakowało boisk. W przerwach między biciem się z gangami z innych dzielnic i kradzieżami chłopaki z Almagro biegały więc za piłką po ulicach. Przerwać im grę było trudno ale kiedy aut przybywało i na skrzyżowaniu Mexico oraz Treinta y Tres Orientales pojawił się tramwaj zaczęło być niebezpiecznie i to dla obu stron. W końcu zdarzył się wypadek, jeden z chłopaków wpadł pod tramwaj. Legenda głosi że działo się to na oczach młodego salezjanina, ojca Bartolomé Martina Lorenzo Massy.
Był rok 1907. Ojciec Lorenzo Massa naprawdę często oglądał te uliczne mecze z wieży swego kościoła. W końcu poszedł do grających i zaproponował: – Grajcie na podwórku za kościołem parafialnym św. Antoniego, ale w zamian co niedziela będziecie chodzić na Mszę św.
Propozycja została przyjęta. Klub powstał oficjalnie rok później, dokładnie 1 kwietnia. Nazwę zaproponowano po chwili dyskusji. Pierwsza propozycja była taka by została nazwa uliczna – Los Forzosos de Almagro. Druga, San Lorenzo, na cześć założyciela, wydała się ojcu Massie zbyt wielkim zaszczytem. Uległ kiedy przekonał zebranych i siebie że to nazwa na cześć innego wielkiego Lorenzo – św. Wawrzyńca, męczennika z III wieku oraz znanej w historii Argentyny bitwy niepodległościowej pod San Lorenzo w 1813 r. Ktoś dodał jeszcze Almagro dla upamiętnienia dzielnicy i tak zostało. Barwy klubowe wybrał ojciec Lorenzo. To kolory płaszcza Matki Bożej – uzasadnił.
Viejo Gasómetro – Stary Gazometr – zbudowano w 1916 r. W 1979 stadion został zamknięty i sprzedany za grosze. Mimo wielu protestów zburzono go w 1983, by postawić na jego miejscu supermarket Carrefoura. Nowy Gazometr, trochę mniejszy /niespełna 50 tys. miejsc/ powstał w 1993, ale ludzie go nie lubią. Wciąż walczą by odzyskać tamto swoje wyjątkowe miejsce.
Kibice San Lorenzo nazywali piłkarzy różnie, według świeckiej tradycji – Cyklon, według katolickiej – Święci albo mniej wzniośle – Wrony, jako mało dyskretna aluzja do czarnych szat noszonych przez ojca-założyciela.
Grali dobrze. Święci wygrali 10 razy rozgrywki ligi argentyńskiej, chociaż siła Czerwonych Diabłów /14 tytułów/ wydaje się wciąż nieco większa. Jednak ich ostatni mecz, w lutym, San Lorenzo wygrało 2:1.
W minionym sezonie kardynał Bergoglio nie miał wielu powodów do radości, jego klub zajął 12 miejsce. Nigdy też piłkarze San Lorenzo nie zdobyli najważniejszego pucharu w Ameryce Południowej – Copa Libertadores /Diabły mają ich siedem/. Tyle pociechy że teraz kibice mówią: – Nowy papież i nasz kibic to przynajmniej jak pięć Pucharów Wyzwolicieli. Bywało jednak gorzej – relegacja do niższej klasy rozgrywek i balansowanie na krawędzi bankructwa.
Teraz o papieskie kibicowanie będzie w San Lorenzo znacznie trudniej, co nie znaczy że ono ustanie. Może to zresztą nowa watykańska tradycja by papieże pokazywali swoje upodobanie do piłki nożnej /jak Benedykt XVI wspierający Bayern Monachium/ i piłka będzie się im odwdzięczać /jak Barcelona która Janowi Pawłowi II ofiarowała kartę członkowską nr 108000/.
Mieć papieża Franciszka wśród argentyńskich kibiców nie oznacza jednak wcale złagodzenia tamtejszych piłkarskich sporów. Zwolennik Boca Juniors zapytany o uczucia związane z faktem że kardynał Bergoglio został pierwszym południowoamerykańskim papieżem odpowiedział: – Cieszymy się bardzo, to oczywiste. Ale on jest za San Lorenzo i znaczy to tylko tyle że zdobyli pierwsze poważne międzynarodowe trofeum. W końcu.
kr/rp /16-III-2013/
***
Urodziny Benedykta XVI
86 rocznicę urodzin obchodzi dziś Benedykt XVI. Z tej okazji do Castel Gandolfo, gdzie obecnie przebywa emerytowany Papież, przybył jego brat ks. prałat Georg Ratzinger. Szczególnie uroczyście urodziny byłego Ojca Świętego świętuje bawarskie Marktl am Inn, gdzie Joseph Ratzinger przyszedł na świat 16 kwietnia 1927 r.
Jak poinformował proboszcz parafii w Marktl am Inn ks. Josef Kaiser dziś w pokoju gdzie przyszedł na świat Benedykt XVI zostało odprawione poranne nabożeństwo. Potem z domu wyruszyła procesja ze świecami do kościoła św. Oswalda
Modlitwa trwała przy chrzcielnicy w której 16 kwietnia 1927 r. o godz. 8.30 ks. Josef Stangl ochrzcił /w kilka godzin po urodzeniu/ najmłodszego syna miejscowego policjanta Josepha Ratzingera i jego żony Marii, nadając mu imiona Joseph Aloisius.
Z okazji urodzin Benedykta XVI w domu w którym się urodził, a gdzie obecnie jest muzeum, otwarta została wystawa. Wydano także kopertę z okolicznościowym stemplem poświęconym Benedyktowi. W biurze turystycznym w Marktl am Inn wyłożona została księga pamiątkowa w której goście mogą wpisywać swoje życzenia i myśli związane z emerytowanym Biskupem Rzymu. Uroczystości związane z rocznicą urodzin emerytowanego Ojca Świętego w jego rodzinnym mieście potrwają cały tydzień.
mp/kai/nd /16.IV.2013/
Ostatnie zdjęcia Benedykta XVI wyraźnie pokazują że jego zdrowie nie jest już takie jak jeszcze kilka lat temu. Gołym okiem widać że wiek i choroby robią swoje. Tym bardziej więc życzę Benedyktowi XVI by żył jak najdłużej i w jak najlepszej formie. Wszystkiego najlepszego Ojcze Święty od Boga i ludzi! Bardzo potrzebujemy Ciebie!
Cezary Dąbrowski/www.zawszepolska.eu /16.IV.2013/
***
Kluczowa bitwa Kościoła
O niezwykle istotnej roli rodziny w procesie nowej ewangelizacji rozmawiali uczestnicy spotkania „Młodzi dla Sprawiedliwości Społecznej” podsumowując to sympozjum. W konferencji która odbyła się na Papieskim Uniwersytecie Laterańskim w dn. 20-24 marca uczestniczyli także studenci Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej z Torunia
– Rozbite rodziny to rozbite społeczeństwa – alarmował w swoim wykładzie ks. bp Viacenzo Paglia, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny
– Bitwa o rodzinę jest kluczową bitwą Kościoła. Starciem między diabłem który chce podziału, a Bogiem który pragnie jedynie miłości – mówił kapłan. Jak wyjaśniał choć Kościół cały czas zdaje sobie sprawę jak istotna jest rodzina, wciąż jeszcze wiele można i trzeba uczynić dla jej dobra i ocalenia.
Ksiądz biskup powiedział że największymi problemami z jakimi boryka się współczesna rodzina jest kryzys ojcostwa oraz coraz niższy poziom dzietności w rodzinach. – Za piętnaście lat dzisiejsze dzieci nie będą wiedzieć co znaczy słowo „brat” czy „siostra” – alarmował ks. bp Paglia. Stwierdził że w rzeczywistości prowadzi to do starzenia się społeczeństwa.
Z kolei z faktem głębokiego kryzysu ojcostwa wiąże się przykra statystyka że w wielu krajach świata 70 proc. dzieci jest wychowywanych wyłącznie przez matkę. – Dziś ludzie rozpaczliwie poszukują ojca. Dobrego, troskliwego, który gotów jest poświęcić swoje życie za nas w każdej chwili. Kościół na to zapotrzebowanie w pełni odpowiada – zauważył przewodniczący Papieskiej Rady ds. Rodziny.
Przywołując z kolei słowa starożytnego filozofa Cycerona powiedział też: „Rodzina jest ‚duszą’ miasta /społeczeństwa – przyp. red./, szkołą i uniwersytetem, gdzie ludzie uczą się jak uczestniczyć aktywnie w życiu publicznym”.
Dlatego też – jak wyjaśnił – rodziny muszą pamiętać by zapewnić swoim dzieciom nie tylko rozwój fizyczny, ale ponad wszystko rozwój duchowy. – Dziś bardzo często rodzice zapisują swoje pociechy na siłownię, ale zapominają że także umysły, serca i dusze muszą być zabierane na siłownię. A tą siłownią dla serca są Kościół i parafia – wyjaśniał.
Małżeństwa i rodziny które uczestniczyły w spotkaniu dawały nadzieję że przesłanie przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Rodziny znajdzie odbiorców którzy będą wcielać je w życie. – Jestem mężem już 15 lat. Mamy dwoje dzieci i mimo wielu wyrzeczeń mogę z całą pewnością powiedzieć że było warto – oświadczył młodym ludziom obecny na wykładach Frank Gutierrez z Nowego Meksyku. Z kolei John i Lucy McElroy z Teksasu /małżeństwo/ oświadczyli że już od pewnego czasu coraz bardziej angażują się w lokalną politykę i obserwują coraz częstsze i silniejsze ataki na rodzinę. – Dziś próbuje się zastąpić rodzinę jakimiś innymi podmiotami. Na przykład Barack Obama hasłem „Rząd jako wspólnota” przekonał tylu wyborców że udało mu się wygrać wybory. To niestety pozwoliło stworzyć nierealny wizerunek że władze w Waszyngtonie są tą właśnie wspólnotą która powinna być nam najbliższa. To smutne – mówił John McElroy z USA.
– Dzisiejsze wykłady księdza biskupa bardzo mnie poruszyły, jako że sam planuję wkrótce założyć rodzinę – stwierdził z kolei Michał Matuszak, student toruńskiej WSKSiM. – A to przecież z rodziny czerpiemy podstawowe wychowanie. To z dobrze funkcjonujących rodzin wychodzili święci. Z rodzin gdzie matka uczyła miłości, a ojciec siły wiary. I właśnie do tworzenia takich rodzin jesteśmy powołani.
łś/rzym/nd /26.III.2013/
***
Papież Franciszek
Nowym papieżem został Jorge Mario Bergoglio, argentyński kardynał. Przyjął imię Franciszka. To pierwszy papież który przyjął takie imię, jest też pierwszym jezuitą który został następcą św. Piotra
Kard. Bergoglio był arcybiskupem Buenos Aires. Kardynałem został w 2001 r. Urodził się w Buenos Aires 76 lat temu w rodzinie włoskich emigrantów. Jest profesorem teologii. Uważany jest za człowieka społecznie wrażliwego i za konserwatystę jeżeli chodzi o doktrynę katolicką.
Sprzeciwia się związkom gejowskim i adopcji dzieci przez pary pederastów. Mieszka w niewielkim mieszkaniu, porusza się publicznym transportem, zrezygnował z przysługującej mu jako arcybiskupowi limuzyny. W 2001 r. złożył wizytę w hospicjum, podczas której obmył i ucałował stopy 12 chorym na AIDS.
Mówi się że miał wielkie szanse na wybór już podczas poprzedniego konklawe podczas którego wybrano kard. Ratzingera, późniejszego Benedykta XVI.
Pierwsze słowa, które wypowiedział kard. Bergoglio z Balkonu Błogosławieństw do tłumu zgromadzonego na pl. św. Piotra brzmiały „Bracia i siostry, dobry wieczór”. Papież-emeryt Benedykt XVI, żegnając się z wiernymi z tego samego balkonu, powiedział: „Dziękuję, do widzenia”. I były to jego ostatnie słowa jako papieża.
int.pl /13.III.2013/
***
Te Deum za papieża Franciszka
Komunikat Prezydium Konferencji Episkopatu Polski po wyborze Ojca Świętego Franciszka
Biskupi i wierni Kościoła w Polsce przyjmują z radością i nadzieją wybór papieża, który obrał imię Franciszek. Nowy papież pochodzi z Ameryki Południowej, gdzie był biskupem stolicy Argentyny – Buenos Aires, zna zatem radości i trudy codziennego duszpasterstwa.
Amerykę Południową zamieszkuje prawie połowa wszystkich katolików. Tamtejszy Kościół pełen jest nadziei, dynamizmu i młodych ludzi. Niezależnie od tego jest to kontynent na którym wielu rodowitych mieszkańców oraz przybyszów jeszcze nie zna Chrystusa. Potwierdza to potrzebę działalności misyjnej, a także nowej ewangelizacji. Kościół Chrystusowy jest nieustannie wzywany do ciągłego otwierania się na misje w całym świecie poprzez wysyłanie misjonarzy.
W Ameryce Łacińskiej pracuje obecnie ok. 850 polskich misjonarzy, wśród których jest 6 biskupów pochodzenia polskiego.
Nowo wybrany papież Franciszek jest pierwszym misjonarzem świata. Pierwsze spotkanie Ojca Świętego z wiernymi tuż po wyborze pokazało jak bardzo papież Franciszek ufa Bogu do którego się modli i ludziom których prosi o modlitwę.
Wyrazem naszej łączności z Ojcem Świętym Franciszkiem niech będzie serdeczne Te Deum którym wszyscy podziękujmy Panu Bogu za nowego papieża oraz stała, pełna ufności modlitwa o światło Ducha Świętego w kierowaniu łodzią Kościoła
Warszawa, 13 marca 2013 † Józef Michalik metropolita przemyski przewodniczący KEP † Stanisław Gądecki zastępca przewodniczącego KEP † Wojciech Polak sekretarz generalny KEP
***
Habemus Papam!
DZWONY KOŚCIOŁÓW ŚWIATA W ŚLAD ZA BIAŁYM DYMEM Z KAPLICY SYKSTYŃSKIEJ OBWIEŚCIŁY O 19.06 ŻE MAMY WIKARIUSZA JEZUSA CHRYSTUSA NA ZIEMI, 266 PAPIEŻA. JEST NIM JORGE MARIO BERGOGLIO, JEZUITA, BYŁY ARCYBISKUP BUENOS AIRES (ARGENTYNA), KTÓRY PRZYJĄŁ IMIĘ FRANCISZEK.
Jorge Mario Bergoglio urodził się 17 grudnia 1936 r. w Buenos Aires. Obronił dyplom z chemii, potem rozpoczął studia w seminarium w Villa Devoto k. Buenos Aires. 11 marca 1958 r. wstąpił do zakonu jezuitów: w nowicjacie w Chile zgłębiał nauki humanistyczne, w Colegio Maximo San José w San Miguel k. Buenos Aires obronił licencjat z filozofii, w Colegio de la Immaculada w Santa Fe studiował literaturę i psychologię, a w Colegio del Salvador w Buenos Aires teologię.
Święcenia kapłańskie przyjął 13 grudnia 1969 r., a ostatnią profesję złożył 22 kwietnia 1973 r.
W Villa Barilari był mistrzem nowicjatu. Uczył też na Wydziale Teologii. Był również rektorem kolegium w San Miguel, członkiem konsulty prowincji zakonnej w tym samym mieście, a także prowincjałem Argentyny.
Przez pewien czas pracował w Niemczech, gdzie kończył doktorat. Po powrocie do kraju pełnił funkcję dyrektora duchownego w Colegio del Salvador w Cordobie, a później rektora Colegio Maximo San José w San Miguel.
20 maja 1992 r. został biskupem pomocniczym Buenos Aires /sakrę przyjął 27 czerwca 1992/, a po śmierci kard. Antonio Quarraciono objął tę diecezję. Jednocześnie pełnił też funkcję ordynariusza dla wiernych rytów orientalnych, mieszkających w Argentynie. Był także Wielkim Kanclerzem Katolickiego Uniwersytetu Argentyny.
W latach 2005–11 /dwie kadencje po trzy lata/ był przewodniczącym Konferencji Episkopatu Argentyny. Brał udział w sesjach Synodu Biskupów, w tym w sesji specjalnej poświęconej Kościołowi w Ameryce w listopadzie i grudniu 1997 r.
21 lutego 2001 r. Jan Paweł II wyniósł go do godności kardynalskiej, nadając tytuł prezbitera S. Roberto Bellarmino.
13 MARCA 2013 R. PODCZAS DRUGIEGO DNIA KONKLAWE, W PIĄTYM GŁOSOWANIU ZOSTAŁ WYBRANY NA NOWEGO PAPIEŻA.
Papież Franciszek udzielił obecnym na pl. św. Piotra oraz wszystkim oglądającym go i słuchającym apostolskiego błogosławieństwa i odpustu zupełnego /nie gładzi on grzechów – trzeba iść do spowiedzi po rozgrzeszenie by spełnić warunki uzyskania odpustu/.
dw-p.pl /13.III.2013/
***
Módlcie się za mnie
Bracia i Siostry, dobry wieczór
Wy wiecie że obowiązkiem konklawe jest ofiarować Biskupa Rzymu. Wydaje się że moi bracia kardynałowie wzięli go z końca świata, ale jesteśmy tutaj
Dziękuję wam za przyjęcie. Za przyjęcie biskupa diecezji rzymskiej. Przede wszystkim chciałbym pomodlić się za naszego biskupa emeryta Benedykta XVI. Módlmy się wszyscy razem za niego, by Pan Bóg mu błogosławił, a Matka Boża go strzegła.
Zaczynamy tę drogę biskup – lud. To jest Kościół Rzymu który przewodzi w miłości wszystkim Kościołom. Jest to droga braterstwa miłości i wzajemnego zaufania między nami. Módlmy się jeden za drugiego. Módlmy się za cały świat, by było w nim wielkie braterstwo.
Życzę wam by ta droga Kościoła którą dzisiaj rozpoczynamy była owocna dla ewangelizacji, dla tego pięknego miasta.
Chciałbym udzielić błogosławieństwa, ale proszę was, módlcie się by Pan Bóg mnie błogosławił, by Pan Bóg udzielił błogosławieństwa Biskupowi Rzymu. Uczyńmy najpierw chwilę ciszy na ten czas modlitwy za mnie.
Błogosławieństwo apostolskie Urbi et Orbi:
„Udzielę błogosławieństwa wam i całemu światu, wszystkim kobietom i mężczyznom dobrej woli. Święci Apostołowie Piotr i Paweł, w których potęgę i władzę wierzymy, niech wstawiają się za nami u Pana. Przez modlitwę i zasługi błogosławionej Maryi zawsze Dziewicy, błogosławionego Michała Archanioła, świętego Jana Chrzciciela, świętych Apostołów Piotra i Pawła i wszystkich świętych, niech Bóg Wszechmogący zmiłuje się nad wami, a przebaczywszy wam wszystkie grzechy, niech Jezus Chrystus doprowadzi was do życia wiecznego. Amen
Udzielam wam pełnego odpuszczenia i przebaczenia waszych grzechów, czasu na prawdziwą i owocną pokutę, serca zawsze skruszonego i poprawy życia, łaski i pociechy Ducha Świętego oraz wytrwania do końca w dobrych czynach niech wam udzieli Pan Wszechmogący i Miłosierny. Amen
A błogosławieństwo Boga Wszechmogącego, Ojca i Syna, i Ducha Świętego niech zstąpi na was i pozostanie na zawsze. Amen
Bracia i siostry, jeszcze raz wyrażam serdeczne podziękowanie za przyjęcie, teraz pozostawiam was, ale módlcie się za mnie, a kolejne nasze spotkanie już niebawem. Teraz udam się do Matki Bożej prosić ją by strzegła cały Rzym. Dobrej nocy i dobrego odpoczynku.
/to pierwsze słowa nowego papieża do wiernych na pl. św. Piotra/
tłum. Radio Maryja/Telewizja Trwam/ik/mm /13.III.2013/
***
Rezygnacja Benedykta XVI!
Benedykt XVI podjął decyzję o rezygnacji z urzędu! Ogłosił ją w czasie konsystorza zwyczajnego. Oto oświadczenie jakie Benedykt XVI złożył wobec Kolegium Kardynalskiego:
Najdrożsi Bracia,
wezwałem was na ten konsystorz nie tylko z powodu trzech kanonizacji, ale także by zakomunikować wam decyzję o wielkiej wadze dla życia Kościoła. Rozważywszy po wielokroć rzecz w sumieniu przed Bogiem, zyskałem pewność że z powodu podeszłego wieku moje siły nie są już wystarczające by w sposób należyty sprawować posługę Piotrową
Jestem w pełni świadom że ta posługa w jej duchowej istocie powinna być spełniana nie tylko przez czyny i słowa, ale w nie mniejszym stopniu także przez cierpienie i modlitwę. Niemniej, by kierować łodzią św. Piotra i głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie, podlegającym szybkim przemianom i wzburzanym przez kwestie o wielkim znaczeniu dla życia wiary, niezbędna jest siła zarówno ciała, jak i ducha, która w ostatnich miesiącach osłabła we mnie na tyle że muszę uznać moją niezdolność do dobrego wykonywania powierzonej mi posługi.
Dlatego, w pełni świadom powagi tego aktu, z pełną wolnością, oświadczam że rezygnuję z posługi Biskupa Rzymu, Następcy Piotra, powierzonej mi przez Kardynałów 19 kwietnia 2005 r., tak że od 28 lutego 2013 r. od godziny 20.00 rzymska stolica, Stolica św. Piotra, będzie zwolniona (sede vacante) i będzie konieczne by ci którzy do tego posiadają kompetencje zwołali konklawe dla wyboru nowego Papieża.
Najdrożsi Bracia, dziękuję wam ze szczerego serca za całą miłość i pracę, przez którą nieśliście ze mną ciężar mojej posługi, i proszę o wybaczenie wszelkich moich niedoskonałości. Teraz zawierzamy Kościół święty opiece Najwyższego Pasterza, naszego Pana Jezusa Chrystusa, i błagamy Jego Najświętszą Matkę Maryję, by wspomagała swoją matczyną dobrocią Ojców Kardynałów w wyborze nowego Papieża.
Jeżeli o mnie chodzi, również w przyszłości będę chciał służyć całym sercem, całym oddanym modlitwie życiem świętemu Kościołowi Bożemu.
Watykan 10.II.2013 /Radio Watykańskie 11.II.2013/
***
Telegram
Warszawa, 12.02.2013 r.
Prezydium KEP do Ojca Świętego Benedykta XVI
Umiłowany Ojcze Święty! Przyjmujemy z wiarą i zaufaniem Twoją, Ojcze Święty, decyzję. Rozpoznajemy w niej znak czasu dla współczesnego świata i Kościoła. W tak niełatwych czasach, naznaczonych wieloma sprzecznościami i wyzwaniami, jesteś dla nas i pozostaniesz świadkiem żywej wiary w Jezusa Chrystusa Zmartwychwstałego. Bóg dał Kościołowi i światu w Twojej Osobie człowieka wrażliwego na dobro, piękno i prawdę.
Dziękujemy Ci, Ojcze Święty, za Twoją ponad siedmioletnią posługę Świadka Wiary, Następcy św. Piotra i teologa ukazującego głębię Ewangelii. Tobie, Ojcze Święty, wyrażamy wdzięczność zwłaszcza za ogłoszenie błogosławionym Jana Pawła II, za pielgrzymkę do naszej Ojczyzny – jedną z pierwszych, za Twoją miłość do wszystkich Polaków, żyjących w kraju i rozsianych poza jego granicami, a także za trud mówienia do nas po polsku.
Modlimy się w Twojej intencji w całej Polsce, zwłaszcza na Jasnej Górze, by Bóg zachował Cię w zdrowiu i wspierał swą łaską.
***
Gdzie jest ta wolność religijna?
We współczesnym świecie coraz bardziej pogłębia się przepaść między wolnością religijną w teorii i praktyce – ostrzegł na forum ONZ-u watykański dyplomata
Abp Silvano Tomasi ostro skrytykował hipokryzję wspólnoty międzynarodowej i wielu krajów świata, które z jeden strony wydają deklaracje na temat wolności religijnej i gwarantują ją w swych konstytucjach, a z drugiej strony nie robią nic by zadbać o rzeczywiste przestrzeganie praw ludzi wierzących
Przedstawiciel Watykanu przypomniał o głośnych w ostatnich dniach zamachach na chrześcijan w różnych krajach świata, w których zginęło kilkaset osób. Mówił że prześladowania chrześcijan to zjawisko które coraz bardziej się umacnia i rozszerza na kolejne kraje przy kompletnej bierności państw i wspólnoty międzynarodowej. Aktywni są natomiast ci którzy prześladowania chrześcijan zasilają zarówno finansowo, jak i odpowiednimi kadrami. Dobrze znane są też przypadki karania śmiercią, więzieniem czy dyskryminacją tych którzy zmieniają wiarę bądź należą do mniejszości religijnych. „Często się zdarza że taką wrogą postawę względem innowierców zaszczepiają nawet szkolne podręczniki” – stwierdził abp Tomasi.
Watykański dyplomata mówił że w krajach zachodnich prześladowania chrześcijan mają bardziej subtelną i wyrafinowaną postać. Przejawiają się one w we wrogości względem wierzących czy symboli religijnych. Ich konkretnym przejawem jest też negowanie prawa rodziców do wychowania swych dzieci według własnych przekonań religijnych i etycznych.
„W świecie zachodnim postawa względem religii nie wyraża się w przemocy fizycznej, ale poprzez bardzo subtelne mechanizmy dyskryminacji. Przenikają one do prawodawstwa i narzucają obywatelom świecką ideologię, która bynajmniej nie jest neutralna, nie zostawia wolnej przestrzeni wyrazu różnym kulturom, religiom czy osobistym przekonaniom. Przeciwnie, narzuca określony styl życia i myślenia” – zauważył abp Tomasi.
– „Dlatego ważne by w obliczu takich zamachów na wolność człowieka podnoszono w tych kwestiach głos. By czyniła to zarówno wspólnota międzynarodowa, jak i wspólnoty wierzących, w szczególności chrześcijanie. Trzeba bowiem uświadomić wszystkim że prawdziwa wolność musi się przejawiać nie tylko w modlitwie, ale również w konkretnej możliwości wyrażania własnych przekonań i wartości, by także i one stały się częścią dobra wspólnego” – powiedział papieski dyplomata.
rv/pm /8.VII.2012/
***
Zmarł przyjaciel Jana Pawła II
W wieku 90 lat zmarł 31 grudnia w Rzymie Jerzy Kluger, jeden z najdawniejszych przyjaciół Karola Wojtyły. Żyd i polski patriota, obywatel Włoch
Urodził się w 1921 r. w Wadowicach. Jego ojciec był adwokatem i przewodniczył liczącej 2 tys. członków gminie żydowskiej. Razem z Karolem Wojtyłą uczyli się w gimnazjum. Ostatni raz przed wojną spotkali się w 1938 r., gdy zdawali maturę, potem Wojtyła poszedł na polonistykę do Krakowa, Kluger na Politechnikę Warszawską
Po wybuchu wojny Kluger z ojcem ruszyli na wschód, by dostać się do swoich jednostek wojskowych. To uratowało im życie. Jego matka i siostra zostały w Wadowicach. Zginęły w Auschwitz. On dostał się do Armii Andersa i razem z nią przeszedł szlak bojowy. Za bitwę pod Monte Cassino został odznaczony Krzyżem Walecznych.
kai/js/rp /3-1-2012/
***
Jan Paweł II wreszcie w Moskwie
W Moskwie w ogrodzonym i strzeżonym ogrodzie Wszechrosyjskiej Państwowej Biblioteki Literatury Obcej im. M. I. Rudomino odsłonięto pomnik bł. Jana Pawła II, dwumetrowy monument wykonany z brązu, na granitowym postumencie
Usytuowano go w centrum stolicy Federacji Rosyjskiej, której Papież Jan Paweł II, mimo prób, nigdy nie odwiedził. Jego autorami są ukraiński rzeźbiarz Aleksander Wasiakin oraz młodzi rosyjscy rzeźbiarze – Ilia i Nikita Fioklinowie
Posąg OjcaŚwiętego robi imponujące wrażenie i zapewne jest jednym z bardziej udanych i interesujących na świecie. Przedstawia Jana Pawła II naturalnych rozmiarów siedzącego na krześle i spoglądającego w dal. Na kolanach trzyma Biblię, na której położył rękę. Na jednej ze stron otwartej Księgi można zobaczyć kilka słów w języku łacińskim z Prologu Ewangelii św. Jana ‘Na początku było Słowo’ (J 1, 1).
Moskiewski pomnik Jana Pawła II miał cechować się neutralnością by uniknąć sprzeciwu Cerkwi prawosławnej. Miał to być pomnik humanisty, a nie hierarchy kościelnego. Dlatego nie ma na nim krzyża, nawet pas papieskiej sutanny położono na kolanach Jana Pawła II pod Biblią. Taka kompozycja miała podkreślić osobowość Papieża jako wybitnego myśliciela i humanisty, a nie nauczyciela wiary katolickiej. Dlatego też mimo początkowych oporów ze strony przedstawicieli Cerkwi prawosławnej, idea odsłonięcia pomnika została zaakceptowana.
Pomnik Papieża znalazł się w ogrodzie wielkich humanistów, w gronie dwudziestu dwóch innych popiersi i monumentów wybitnych ludzi kultury i sztuki z całego świata, w tym Leonarda da Vinci, Abrahama Lincolna, Niccolo Machiavellego, Heinricha Heinego, Charlesa Dickensa, Mahatmy Gandhiego, Jamesa Joycea, Raoula Wallenberga, Gabriela Mistrala, Jurija Łotmana, Dmitrija Lichaczowa, a także o. Aleksandra Mienia. Monument Ojca Świętego swoimi wymiarami zdominował inne obeliski.
x.kp/nd /15.10.2011/
***
To Sowieci stali za zamachem
Jan Paweł II był prorokiem. Kim są prorocy? Etymologicznie greckie słowo prophe-te-s oznacza ‘widzącego wcześniej’
Rozmowa z Ferdinandem Imposimato, włoskim prawnikiem i politykiem, prokuratorem prowadzącym śledztwo w sprawie zamachu na Papieża Jana Pawła II z 13 maja 1981 r.
Jak zareagował pan na wiadomość o wyznaczeniu terminu beatyfikacji Ojca Świętego?
Przyjąłem ją z wielką radością, podobnie jak miliony innych osób – nie tylko katolików takich jak ja, ale i innych chrześcijan, wyznawców innych religii czy wreszcie ateistów. Jan Paweł II był człowiekiem kochanym przez całą ludzkość za to co zrobił na rzecz wolności i demokracji. Beatyfikacja będzie niewątpliwie wielkim wydarzeniem ale wciąż jeszcze niewystarczającym – czekamy na Jego kanonizację. Według mnie przypadek Jana Pawła II jest absolutnie wyjątkowy – nie powinno być żadnych przeszkód w ogłoszeniu Go świętym. Jest to coś czego chce ogół ludzkości – także wielu ateistów. Myślę że nastąpi to bardzo szybko.
Wspomniał pan o wolności. Czy według pana była to wartość która w najpełniejszy sposób charakteryzowała pontyfikat Jana Pawła II?
Tak. Pontyfikat Jana Pawła II charakteryzowała walka o wolność – nie tylko dla Polski ale także dla innych krajów pod reżimami totalitarnymi – nie tylko świata komunistycznego. Papież miał ekumeniczną wizję wolności – chciał jej nie tylko dla swojej Ojczyzny. Ale to właśnie z Polski wyszła iskra która dała początek przemianom w Europie i na świecie. Stało się to widoczne szczególnie podczas dwóch pielgrzymek Ojca Świętego do Ojczyzny – w czerwcu 1979 i w czerwcu 1983. Ta iskra wolności doprowadziła do upadku muru berlińskiego w 1989 r. Jan Paweł II był najlepszym Papieżem jakiego mogliśmy mieć, Papieżem którego bardzo kochamy i którego z biegiem czasu będziemy doceniać coraz bardziej.
Co w osobowości i duchowości Ojca Świętego ujmowało pana najbardziej?
Bardzo mnie uderzała Jego charyzma, precyzyjna i strategiczna wizja historii, umiejętność widzenia wydarzeń w odpowiednim świetle i pozostania niezależnym, także wobec osób które Go otaczały. Jego interpretacja wydarzeń i wizja historii przekraczała czasy współczesne. Jan Paweł II był prorokiem. Kim są prorocy? Etymologicznie greckie słowo proph-et-es oznacza ‘widzącego wcześniej’. Prorocy to ci którzy umieją przewidzieć wydarzenia. Jan Paweł II był człowiekiem dalekowzrocznym. Z tego powodu spotykał także trudności. Niektórzy uważali że Papież stawia sobie zbyt śmiałe cele, że chce zmienić cały świat. Ojciec Święty napotykał na swojej drodze wielu sceptyków którzy sądzili że obalenie wszystkich dyktatur komunistycznych jest niemożliwe. Tymczasem historia pokazała że rację miał On. Jego przykład pokazuje że historią może rządzić kilku wielkich ludzi, a nie tylko tłumy. Ci wielcy ludzie mogą stać na czele wielkich rzesz i oświecać je.
Kiedy nawiązał pan osobisty kontakt z Ojcem Świętym?
Poznałem Go w 1997 r. Napisałem wtedy do Niego list. Zachowałem sobie jego kopię. Napisałem w nim: ‘Wasza Świątobliwość, pragnę Go poinformować że wyniki prowadzonego przeze mnie śledztwa wskazują na to, że Wasza Świątobliwość padł ofiarą międzynarodowego spisku. Powtarzana w niektórych kręgach wersja że zamach na życie Waszej Świątobliwości był dziełem działającego autonomicznie fanatyka nie jest prawdziwa. Na poparcie swojej tezy wysyłam Waszej Świątobliwości odpowiednie dokumenty’. Ojciec Święty zapoznał się z tymi dokumentami, zrobiły one na Nim ogromne wrażenie. Odpowiedział na mój list za pośrednictwem ks. kard. Giovanniego Battisty Re, swojego bardzo bliskiego współpracownika. Podziękował mi, powiedział że życzy sobie spotkać się ze mną i zachęcił mnie do kontynuowania służby prawdzie i sprawiedliwości. Zachowałem ten papieski list, byłem bardzo szczęśliwy że go otrzymałem. Niektórzy ludzie w otoczeniu Papieża usiłowali Go przekonać że zamach na Jego życie był dziełem islamskich fanatyków. Teza ta była kłamstwem. Prawda wyglądała inaczej – zamach był efektem działania sowieckich służb specjalnych przy udziale funkcjonariuszy z Bułgarii, Szarych Wilków, ale – niestety – także przy współpracy kogoś z Polski. Istnienie tego ostatniego śladu bardzo mnie zasmuciło ponieważ zawsze broniłem Polaków. Istnieli oczywiście polscy szpiedzy ale nie sądziłem że brali oni udział także w przygotowaniu zamachu na życie Ojca Świętego wspólnie ze służbami ze Związku Sowieckiego i Bułgarii.
Jak przebiegało samo spotkanie z Papieżem?
Kiedy spotkałem się z Ojcem Świętym byłem bardzo szczęśliwy ponieważ Jan Paweł II przywitał mnie pięknym uśmiechem i powiedział że bardzo chciał mnie poznać. Rozmawialiśmy. Papież był bardzo zainteresowany tym o czym Mu napisałem. Powiedziałem że niepowodzenie zamachu i to że przeżył było cudem. Zamachowiec wystrzelił dwie kule o tak ogromnym kalibrze i z takiego rodzaju pistoletu że po tym gdy jedna z nich trafiła Go w brzuch – fakt że przeżył mógł świadczyć tylko o tym że chciała tego Boża Opatrzność. Te słowa spodobały się Ojcu Świętemu. Patrzył na mnie uśmiechając się. Odkryłem że planowany był także zamach na życie Lecha Wałęsy. Miało do niego dojść w styczniu 1981 r. W tym samym czasie były zatem organizowane dwa zamachy – na życie Ojca Świętego, ale także Wałęsy.
Wie pan z pewnością że Lech Wałęsa także był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa?
– Tak, słyszałem o tym. Są jednak dowody na to że planowany był zamach na jego życie. Mogło to być powodowane także chęcią pozbycia się kogoś kto najpierw współpracował z bezpieką a potem przestał się wywiązywać ze swoich zadań. Możliwe że miał to być akt zemsty. Myślę iż trzeba nadal badać wszystkie okoliczności związane z zamachem na życie Ojca Świętego, nadal nie wszystko jest jasne. Tym co można powiedzieć z pewnością jest fakt istnienia międzynarodowego spisku, z udziałem niestety szpiegów wewnątrz samego Watykanu.
Czy zamach na Ojca Świętego – oprócz jego oczywistego aspektu zakorzenienia w konkretnych decyzjach i czynach ludzkich – postrzegał pan także jako realizację trzeciej tajemnicy fatimskiej?
Muszę powiedzieć że po zapoznaniu się z wynikami badań lekarze byli zdumieni. Uznali fakt że Ojciec Święty przeżył za cud. Uderzył mnie również epizod związany z siostrą Łucją Giudici która odważnie zatrzymała zamachowca 13 maja 1981 r. po południu. Dwie okoliczności szczególnie mnie zadziwiły i kazały myśleć o tym że mieliśmy do czynienia z cudem. Pierwszą z nich był fakt że kul wystrzelonych w stronę Ojca Świętego było więcej niż dwie – było ich co najmniej trzy albo cztery. Sam ks. kard. Stanisław Dziwisz przyznał że słyszał cztery wystrzały. Powiedział to jednak dopiero 30 lat po zamachu. Ocalenie Ojca Świętego było wielkim cudem. Jan Paweł II w chwili zamachu miał już 61 lat. Przeżył jednak dwa wystrzały z pistoletu o kalibrze 9 milimetrów. Także interwencja tej malutkiej zakonnicy, siostry Łucji, każe mi myśleć że Opatrzność Boża nie chciała by Papież zginął w tym zamachu. Nie wierzę w magię ale wierzę w cuda. To wydarzenie zrobiło na mnie wielkie wrażenie. Jestem przekonany że życie Ojca Świętego zostało ocalone dzięki Bożej Opatrzności oraz dzięki interwencji Czarnej Madonny z Częstochowy, w której Papież pokładał wielką ufność. Kulę która go zraniła Ojciec Święty ofiarował Madonnie Fatimskiej. Niestety, z tego powodu nie mogliśmy zbadać jej w śledztwie i dowiedzieć się dzięki temu, czy Papież został zraniony wystrzałem z jednego czy też z dwóch różnych pistoletów. Chciałbym się podjąć zbadania tej kuli. Jestem przekonany że na placu Świętego Piotra znajdowała się nie jedna osoba biorąca udział w zamachu ale co najmniej cztery.
Czy zgodziłby się pan z tezą Ronalda Reagana że Związek Sowiecki to było imperium zła?
Nie ma co do tego wątpliwości. Służby specjalne ZSRS zorganizowały nie tylko zamach na Papieża ale także porwanie niewinnej 15-letniej dziewczyny – Emanueli Orlandi. Stało się to dwa dni po powrocie Ojca Świętego z jego pielgrzymki do Polski, 23 czerwca 1983 r. Papież zareagował natychmiast. Napisał osiem apeli o jej uwolnienie. Udał się także do Alego Agcy by poprosić go o pośrednictwo w tej sprawie. Wiedział że jej porwanie jest związane z wcześniejszym zamachem na jego życie. Dziewczyna pochodziła z ubogiej rodziny, nie było to porwanie dla okupu. Ojciec Święty udał się z wizytą do rodziny Orlandi w czasie Bożego Narodzenia 1983 r. Powiedział rodzicom dziewczyny że została ona porwana z jego powodu. Porwanie dziewczyny było aktem wymierzonym w Ojca Świętego, który dopiero co wrócił z Polski, gdzie wzbudził w Polakach odwagę i dodał im ducha. Porwanie Emanueli Orlandi miało te działania Papieża zablokować.
Przygotowuje pan książkę o zamachu na życie Jana Pawła II?
– Tak, mam nadzieję że książka niedługo się ukaże. Nic nie jest nigdy pewne, ciągle napotykam przeszkody, różni ludzie mówią mi: ‘To jest za mocne, tamto jest za mocne’… Boją się. Za każdym razem kiedy chcę powiedzieć niewygodną prawdę, bardzo trudno jest mi ją przekazać innym. A przecież biorę odpowiedzialność za to co mówię.
Życzę zatem powodzenia w pracy i opieki Matki Bożej.
Tak, jestem katolikiem, wierzę w Jej opiekę i potrzebuję jej. Dziękuję. Niech żyje Jan Paweł II, niech żyje prawda. Miejmy nadzieję że sprawiedliwość zwycięży, choćby po upływie wielu lat.
rozm. aż/nd /30.4.2011/
***
Zamach
30 lat temu, 13 maja 1981 roku, na oczach całego świata z sowieckiej inspiracji wynajęty morderca chciał zabić Jana Pawła II. I wtedy nastąpił cud – Ojciec Święty ocalał, chociaż został bardzo ciężko ranny
Pamiętam jak wtedy głęboko modliłem się o Jego życie i zdrowie. Obiecywałem i przysięgałem sobie, że się zmienię, że się poprawię, jeżeli Papież przeżyje. I wtedy nastąpił jeszcze jeden cud Jana Pawła II – to on zmienił moje dotychczasowe grzeszne życie, to on wpływał na moje trudne wybory, jakie sam z sobą toczyłem w swoim sumieniu i w sercu.
Istnieją przesłanki które pozwalają przypuszczać iż od samego początku, od 16 października 1978, Jan Paweł II zdawał sobie sprawę z możliwości zamachu na swoje życie. Zamordowanie Jana Pawła II według planów Moskwy miało nie tylko zmienić losy świata i powstrzymać proces dziejowy, tak by nigdy nie ‘odnowiło się oblicze ziemi’. Mord na Janie Pawle II miał być też ostrzeżeniem dla Zachodu, dla Kościoła w szczególności: nie próbujcie eksperymentów z Rosją, nie z Polakami!
Nie chodziło o zwyczajne wyeliminowanie Ojca Świętego gdzieś po kryjomu, skrytobójczo. Śmierć polskiego Papieża miał zobaczyć cały świat, tak by odczuć zgrozę i przestraszyć się imperium zła. Takiego zamachu nigdy wcześniej nie było na żadnego papieża w historii. Polski Papież przelał krew w imię wartości najwyższych: w imię wiary, w imię wolności, w imię prawdy, a także w imię swojej Ojczyzny. Był gotów za te wartości poświęcić swoje życie i tylko prawdziwy cud jego życie wtedy uratował! Jakich jeszcze potrzeba dowodów jego świętości?
Papież miał zginąć bo tak zaplanowali na Kremlu przywódcy imperium zła. Decyzja o zamordowaniu Jana Pawła II zapadła w Moskwie po jego pielgrzymce do Polski w czerwcu 1979 roku. Już 13 listopada 1979 r. KGB otrzymało do wykonania uchwałę Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Związku Sowieckiego do działań przeciw Janowi Pawłowi II z ‘(…) Wykorzystaniem wszystkich niezbędnych dostępnych możliwości, by zapobiec nowemu kierunkowi w polityce, zapoczątkowanemu przez polskiego papieża, a w razie konieczności sięgnąć po środki wykraczające poza dezinformację i dyskredytację’. Breżniew, Andropow, Czernienko, Susłow, Ustinow i inni przywódcy imperium zła uznali że Jan Paweł II musi zginąć, jest bowiem ‘(…) przebiegłym i niebezpiecznym wrogiem politycznym, walczącym antykomunistą, mającym złe zamiary (…) Jest to pokorny, a zarazem perfidny i zacofany lizus amerykańskich militarystów, walczący z socjalizmem w interesie swoich wspólników zza oceanu i ich nowego szefa Reagana w Białym Domu’. Tak wyglądała dyskusja na Kremlu członków Politbiura KC KPZR według stenogramu który zachował się w Moskwie. Sowiecki minister spraw zagranicznych Gromyko dodawał od siebie:
‘Wywiera on na masy taki sam wpływ jak Ajatollah Chomeini w Iranie’.
Prawdopodobnie zaplanowanie zabójstwa Papieża akurat 13 maja 1981 r. nie było przypadkowe. Ludobójcze i zbrodnicze sowieckie KGB znakomicie wiedziało że Prymas Stefan Wyszyński umiera. Chodziło o to by w tym samym czasie, niemal jednocześnie, Polska i Polacy stracili obu swoich najważniejszych przywódców. Nie ma na to bezpośrednich dowodów i na pewno nie będzie. Papież cudownie ocalał, mimo że sam zamach się udał. O cudzie był przekonany nawet morderca. Natomiast władcy Rosji sowieckiej – imperium zła, a później ich następcy działali przeciw Ojcu Świętemu konsekwentnie aż do jego odejścia. Moskwa pozostała zamknięta dla Jana Pawła II, mimo że Papież wielokrotnie chciał udać się tam z pielgrzymką, przesłaniem i pojednaniem.
Wkrótce po 16 października 1978 r. został wezwany do Moskwy generał Witalij Pawłow, szef rezydentury KGB w Warszawie. Jurij Andropow, szef KGB, zapytał wprost Pawłowa: ‘Jak mogliście dopuścić do wyboru na papieża obywatela kraju socjalistycznego?’. Rezydent zaś odpowiedział: ‘Towarzysz przewodniczący powinien zapytać o to bardziej w Rzymie niż w Warszawie’. Ten dialog dwóch generałów KGB przytacza w oparciu o wiarygodne źródła autor monumentalnej biografii Jana Pawła II pt. ‘Świadek nadziei’ George Weigel. Sam generał Pawłow w swoich cynicznie szczerych pamiętnikach pisze że znał i przekazał do centrali KGB wszystkie materiały operacyjne polskiego MSW i SB na Papieża. Który z ‘polskich’ polityków i generałów dostarczał sowieckiemu KGB ‘polskie’ materiały operacyjne na Karola Wojtyłę? Jaruzelski, Kania, Kiszczak? Na ile te materiały zostały wykorzystane do zbrodni zamachu na życie Jana Pawła II w maju 1981 roku? ‘Zamach był efektem działania sowieckich służb specjalnych przy udziale funkcjonariuszy z Bułgarii, Szarych Wilków, ale także – niestety – przy współpracy kogoś z Polski.. (…) Brali oni udział także w przygotowaniu zamachu na życie Ojca Świętego wspólnie ze służbami ze Związku Sowieckiego i Bułgarii’ – stwierdza Ferdinand Imposimato, włoski prokurator prowadzący śledztwo w sprawie zamachu.
Na osobiste polecenie prezydenta Reagana amerykańska CIA przeprowadziła śledztwo i doszła do takich samych wniosków. Wiadomo też że szef KGB Andropow spotkał się z Kanią i Jaruzelskim w nocy z 8 na 9 kwietnia 1981 r. na granicy sowiecko-polskiej w rosyjskim wagonie kolejowym. Tematem supertajnego spotkania była m.in. osoba Jana Pawła II.
Sumienie demokracji rosyjskiej i badacz tajemnic Kremla Władimir Bukowski nie ma wątpliwości: ‘To właśnie Andropow zorganizował zamach na Jana Pawła II, bo przecież okazało się że miał rację!’.
Racja zaś polegała na tym że polski Papież był zagrożeniem dla istnienia zbrodniczego, komunistycznego, totalitarnego imperium zła.
Józef Szaniawski /11.5.2011/
***
Beatyfikacja
W jaki sposób o kimś kto był naprawdę wielki napisać maksimum treści przy minimum słów, jak ukazać samą istotę jego wielkości oraz absolutną wyjątkowość?
Z perspektywy czasu wydaje się oczywiste, że Jan Paweł II był Wielki nie dlatego że był Papieżem. On był Wielki i dlatego Papieżem został
Z perspektywy beatyfikacji tego niezwykłego człowieka, największego Polaka, Papieża przełomu tysiącleci oraz najwyższego autorytetu cywilizacji Zachodu jest oczywiste że był on święty za życia
Karol Wojtyła jako ksiądz, biskup, kardynał, wreszcie jako Papież – całą swą dziejową misję poświęcił obronie wiary, cywilizacji i wolności, przelał krew w obronie tych najwyższych wartości!
Beatyfikacja Jana Pawła II odbędzie się w Rzymie dokładnie w tym samym miejscu gdzie 13 maja 1981 r. nastąpił straszny zamach. Nie ulega wątpliwości że gdyby Jan Paweł II nie był Polakiem to tego zamachu by nie było, tak jak nie było wcześniej zamachów na innych Papieży.
‘Byliśmy i jesteśmy w Europie. Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy. Tworzyliśmy Europę z większym trudem, aniżeli ci którym się to przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, na wyłączność’ – tak Ojciec Święty mówił właśnie o Polsce i Polakach, także o sobie samym.
Był dumny że jest Polakiem i zawsze to podkreślał, zaznaczając też zawsze że Kościół jest powszechny i apostolski, a cywilizacja chrześcijańska i cywilizacja europejska to synonim.
Karol Wojtyła właśnie jako Polak: polski ksiądz, polski intelektualista, profesor, biskup z Krakowa, znakomicie wiedział jakim zagrożeniem dla Europy oraz dla cywilizacji chrześcijańskiej jest zbrodniczy komunizm.
‘My, Polacy, nie mogliśmy uczestniczyć bezpośrednio w tym procesie odbudowy Europy, który został podjęty na Zachodzie (po zakończeniu II wojny światowej). Zostaliśmy z gruzami własnej stolicy. Znaleźliśmy się jako alianci zwycięskiej koalicji w sytuacji pokonanych którym narzucono na czterdzieści kilka lat dominację ze Wschodu, w ramach bloku sowieckiego. Tak więc dla nas walka nie skończyła się w roku 1945! Trzeba ją było podejmować wciąż na nowo. (…) Trzeba więc dołączyć dzisiaj prawdę o wszystkich Polakach i Polkach którzy w rzekomo własnym państwie stali się ofiarami totalitarnego systemu i którzy na własnej ziemi oddali życie za tę samą sprawę, za którą oddawali życie Polacy w roku 1939, a potem podczas całej okupacji i wreszcie pod Monte Cassino i w Powstaniu Warszawskim. Trzeba wspomnieć wszystkich zamordowanych rękami także polskich instytucji i służb bezpieczeństwa pozostających na usługach systemu przeniesionego ze Wschodu’.
Ojciec Święty wzywał by ‘nie zamazywać prawdy’.
2 czerwca 1979 r. sprzed Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie nie tylko Polacy, ale i cały świat usłyszał wołanie proroka: ‘Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi! Tej ziemi!’.
Konsekwencje tego papieskiego wołania miały zasięg zarówno polski, jak i globalny. W ciągu niespełna 15 lat rozpadło się sowieckie imperium zła, runęły różne mury, upadł zbrodniczy komunizm, Polska oraz połowa Europy odzyskały wolność, a ludzie wiarę i nadzieję. W książce ‘Pamięć i tożsamość’ w swym przesłaniu, w swym nieformalnym testamencie, jaki zostawił dla nas Karol Wojtyła, można wyszukać jeden z ważniejszych cytatów całego pontyfikatu Jana Pawła II:
‘Dane mi było doświadczyć osobiście ideologii zła. To jest coś czego nie da się zatrzeć w pamięci. (…) Wtedy, w pierwszych latach powojennych, komunizm jawił się bardzo mocny i groźny – o wiele bardziej niż w 1920 roku. Już wtedy zdawało się że komuniści podbiją Polskę i pójdą dalej do Europy Zachodniej, że zawojują świat. W rzeczywistości wówczas do tego nie doszło. ‘Cud nad Wisłą’, zwycięstwo Marszałka Piłsudskiego w bitwie z Armią Czerwoną, zatrzymał te sowieckie zakusy. Po zwycięstwie w II wojnie światowej nad faszyzmem komuniści z całym impetem szli znowu na podbój świata, a w każdym razie Europy’.
Jakąż siłę miał Karol Wojtyła! Był niegdyś bardzo silny siłą fizyczną. Jako chłopak rąbał ciężkim młotem skały w kamieniołomach pod Krakowem. Potem już jako młody ksiądz i biskup wiosłował na spływach kajakowych, chodził z plecakiem po górach, jeździł na nartach.
Ale jego największą siłą była siła duchowa. Czerpał tę siłę charakteru ze swej wiedzy, rozumu, wiary, wielkiego patriotyzmu. To wszystko kumulowało się w Janie Pawle II w wartości które zawiera jakże ważne przesłanie: Fides, Ratio et Patria. Siłę dawała mu jego odwaga. Odwoływał się często do cnoty męstwa. Jako ksiądz, jako biskup, jako kardynał i jako polski Papież wzywał tyle razy miliony ludzi: ‘Nie lękajcie się!’.
Przed wiekami, w okresie swej świetności i potęgi, Rzeczpospolita nazywana była przedmurzem chrześcijaństwa albo przedmurzem Europy. A w XX wieku, w najgorszym i najtragiczniejszym dla nas okresie, czy Polska nie przyjmowała na siebie ciosów i uderzeń, chroniąc w ten sposób Europę? Czy nie wiązaliśmy sił dwóch zbrodniczych ludobójczych totalitaryzmów, a dla nas dwóch okupantów, po to by inni mogli nabierać sił? Wreszcie czy polski Papież nie był najważniejszą opoką przedmurza XX wieku i czy jego ‘Nie lękajcie się’ nie było przykazaniem, zwłaszcza dla tych którzy walczyli z przemocą w słusznej sprawie?
A czy on sam się nie lękał, czy sam sobie tego nie wyszeptał? Czyż to nie on do siebie samego mówił: ‘Strach zastukał do drzwi naszego serca, ale otworzyła je odwaga’. Jan Paweł II miał w sobie siłę – siłę wiary, siłę odwagi, siłę determinacji do obrony wartości najwyższych nie tylko dla Polaków: Bóg – Honor – Ojczyzna.
TĘ SIŁĘ I ODWAGĘ OJCIEC ŚWIĘTY PRZEKAZAŁ NAM WSZYSTKIM DO WALKI ZE ZŁEM
Nie wszyscy z nas mogli i nie wszyscy chcieli walkę ze złem prowadzić. Ale byli tacy którzy tę walkę podjęli.
Józef Szaniawski /27.4.2011/
***
To święto ludu Bożego
Ksiądz prałat Sławomir Oder, postulator procesu beatyfikacyjnego Jana Pawła II:
Beatyfikacja Papieża Polaka to ogromne święto kościelne, święto ludu Bożego. Jan Paweł II jest naprawdę bardzo popularny. Jest człowiekiem którego wielu z nas uważa za członka rodziny więc będzie to też na pewno święto rodzinne.
Z całą pewnością beatyfikacja stanie się wydarzeniem niezwykłym i sama atmosfera panująca w dniu beatyfikacji w Rzymie i okolicach Bazyliki św. Piotra będzie czymś co na pewno zostanie w naszych sercach. O tym wydarzeniu warto będzie opowiadać dzieciom i wnukom…
Pamiętajmy też że jest to przeżycie na które czekaliśmy bardzo długo. Przyjazd na beatyfikację dla wielu ludzi będzie najprawdopodobniej taką samą potrzebą serca jak przyjazd przed sześciu laty na pogrzeb Jana Pawła II. Rzym przygotowuje się do tego bardzo poważnie. Władze miejskie organizują swoje służby by jak najgodniej przyjąć pielgrzymów i zagwarantować im bezpieczeństwo. Z kolei strona kościelna zajmuje się bardziej przygotowaniami liturgicznymi, tak by było to wydarzenie naprawdę religijne.
not.ks.wt/nd /27.4.2011/
***
Bogactwo nauczania Jana Pawła II
Szczególny wyróżnik pontyfikatu Papieża Polaka stanowi niedościgniona umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi. Każdy kto przebywał w Jego bliskości, nawet nie tak blisko, by Go dotknąć, doświadczał niezwykłego charyzmatu, wyrażającego się w przeświadczeniu że choćby przez moment Jan Paweł II był ‘dla mnie’ i ‘mój’
Pontyfikat Jana Pawła II jest trzecim co do długości pontyfikatem w trwającej prawie dwa tysiące lat historii Kościoła. Każda próba podsumowania czy streszczenia tego co wydarzyło się przez ponad 26 lat jego trwania, a także tego czego Ojciec Święty nauczał, to karkołomne przedsięwzięcie, z góry skazane na nieuchronne jednostronności i uproszczenia. Mimo to takie próby są i powinny być podejmowane również dlatego byśmy lepiej zdali sobie sprawę z wyjątkowości osoby i pontyfikatu Papieża Polaka, który na zawsze zapisał się w annałach Kościoła i w historii świata.
Refleksja nad nauczaniem Jana Pawła II nie powinna poprzestawać jedynie na tym co Ojciec Święty powiedział, lecz umiejscowić Jego nauczanie na tle całej rozległej działalności która pod wieloma względami różni się od działalności poprzedników na Stolicy Piotrowej. W pierwszym rzędzie chodzi o pielgrzymki zagraniczne których liczba jest bezprecedensowa i rekordowa – aż 104. Papież odwiedził około 140 państw świata, co w dużej mierze przesądziło o profilu i kierunkach Jego nauczania. Jest ono bardzo mocno osadzone w złożonych realiach współczesności i podejmuje wiele wyzwań i problemów wobec których stanął Kościół katolicki i jego wierni. Nigdy dotąd Namiestnik Chrystusa nie przebywał w tak odległych i egzotycznych zakątkach jak te które odwiedził Jan Paweł II. Nigdy też nie musiał wypowiadać się w tak konkretnych sprawach, podyktowanych okolicznościami czasu i miejsca, które wynikają z osobistej obecności Namiestnika Chrystusa tam gdzie żyją i rozwijają się poszczególne Kościoły lokalne. Sam przegląd tych uwarunkowań zająłby bardzo dużo miejsca, podobnie jak zebranie i przypomnienie tego czego nauczał Papież.
Niemała część papieskich wypowiedzi jest w pełni zrozumiała przede wszystkim w tych konkretnych kontekstach w jakich zostały wygłoszone, aczkolwiek nie brakuje w nich również odniesień i nauk o uniwersalnym charakterze. Staranne wydobywanie i ukazywanie owego bogactwa to zadanie obliczone na pokolenia.
Obecność Papieża w krajach geograficznie a często także kulturowo i obyczajowo odległych od Watykanu i Europy miała nader wymowne wymiary symboliczne. Także pod tym względem jesteśmy na początku żmudnego wysiłku rozpoznawania jej przebiegu i następstw które w wielu przypadkach okazały się absolutnie wyjątkowe. Zdarzało się że to czego Jan Paweł II nie powiedział, było nie mniej ważne niż to co powiedział.
Verba et gesta, czyli słowa i czyny
W ciągu ponad ćwierćwiecza pontyfikatu zmieniały się systemy polityczne, pękały mury uprzedzeń i wrogości, a pojawiały się nowe, czasami gwałtowniejsze i trudniejsze do przezwyciężenia, wygasały konflikty zbrojne, a wybuchały kolejne, upadały ideologie i rządy.
Wszystko to znalazło swoje odzwierciedlenie w papieskim pielgrzymowaniu i nauczaniu, zarówno w krajach docelowych, jak i w miejscach krótkich postojów tranzytowych. Nie brak przykładów na to że samo pojawienie się Ojca Świętego stanowiło wielkie wołanie o miejsce dla Boga i Chrystusa w ludzkich sercach lub przynajmniej stanowiło wezwanie do refleksji nad sensem i celem życia oraz istnienia człowieka i świata.
Podczas zagranicznych pielgrzymek Jan Paweł II wykonywał niezwykłe gesty które można sprowadzić do jednego wspólnego mianownika: chciał odwiedzać zwyczajnych ludzi i przebywać wśród nich, wzbogacając ich wiarę a zarazem się nią karmiąc. Z prawdziwą troską spotykał się z chorymi, cierpiącymi, bezdomnymi, biednymi, spychanymi na margines, dotkniętymi prześladowaniami i nieszczęściami, niosąc im pocieszenie i ulgę. Jego postawa i gesty, naznaczone wyrozumiałością i miłosierdziem, znaczyły więcej niż wszelkie słowa, a często po prostu je zastępowały. Pozostawiły trwałe znamię w życiu i postępowaniu milionów wiernych na całym świecie, niemożliwe do fizykalnego zweryfikowania, a przecież tak samo rzeczywiste jak wszystko co można dokładnie zbadać i opisać. Bywało że Papież odwiedzał wiernych i ludność, która nie potrafi czytać ani pisać, a nawet nie jest w stanie należycie przyswoić sobie treści papieskich rozważań i przemówień.
Właśnie wtedy obecność Jana Pawła II i Jego postawa, pełna dobroci i bezpośredniości, stanowiła żywą i niezapomnianą ilustrację Ewangelii która była właściwie odbierana i przyjmowana. Zachowały się fotografie dokumentujące jakąś część tego dzieła, częściej jednak pozostanie ono na zawsze tajemnicą ludzkich serc i sumień.
Szczególny wyróżnik pontyfikatu Papieża Polaka stanowi niedościgniona umiejętność nawiązywania kontaktu z ludźmi prostymi. Każdy kto przebywał w Jego bliskości, nawet nie tak blisko by Go dotknąć, doświadczał niezwykłego charyzmatu, wyrażającego się w przeświadczeniu że choćby przez moment Jan Paweł II był ‘dla mnie’ i ‘mój’. Bardzo szybko tworzyła się i krzepła legenda Jana Pawła II, a właściwie tysiące i miliony indywidualnych i rodzinnych legend, czyli wspomnień karmionych przywiązaniem, wdzięcznością i miłością. Nierzadko przemieniły one życie wielu ludzi, kiedy indziej znowu, nawet jeżeli uległy zatarciu, wciąż wydają błogosławione owoce w sytuacjach, których nie da się przewidzieć ani zaprojektować. Często ludzie nie pamiętają co dokładnie Papież powiedział, natomiast pozostała w nich i trwa niezłomna pewność wiary, jaką rozbudził swoją postawą i sposobem bycia.
Papieska mowa cierpienia
Nieocenioną wartość ma nauka stanowiąca lekcję dobra płynącą z cierpienia Jana Pawła II. Rozpoczynając w 1978 r. swój pontyfikat Karol Wojtyła miał 58 lat i był pełen duchowej oraz fizycznej energii.
Odnosiło się wrażenie że przeznaczeniem nowego Papieża będzie wzmożona działalność apostolska której intensywność znajdzie odbicie w gwałtownym upowszechnianiu się i wykorzystaniu środków masowego przekazu. I tak się stało! Jednak Opatrzność dodała do tej posługi jeszcze jeden wymiar, a mianowicie cierpienie. Można z przekonaniem powiedzieć że tak samo a może jeszcze bardziej wymowne niż słowa i gesty stało się świadectwo Papieża cierpiącego, a w ostatnich latach życia dotkniętego ciężką chorobą i niemocą.
Okazało się że i w tym względzie przyszło mu naśladować Chrystusa który dokonał najwięcej nie wtedy, gdy podróżując po Galilei i Judei nauczał i dokonywał cudów, ale wówczas gdy przybity do drzewa krzyża nie mógł poruszać rękami ani nogami. W losie Jana Pawła II, podobnie jak w losie Chrystusa, wierni otrzymali bezcenne pouczenie przed uleganiem pokusie nadmiernego aktywizmu na rzecz dowartościowania trudnego powołania do współcierpienia z Ukrzyżowanym.
Pierwszy i decydujący wstrząs stanowił zamach na życie Ojca Świętego który miał miejsce 13 maja 1981 r. na placu św. Piotra. Świat wstrzymał oddech na kilka dni czekając na cud powrotu do zdrowia. Trzeba przypomnieć przeogromny potencjał modlitw jakie zanoszono za Jana Pawła II we wszystkich zakątkach globu ziemskiego. Była to prawdziwa lekcja chrześcijańskiej solidarności po której nastąpiła nieopisana radość z Jego stopniowego powrotu do zdrowia.
Dla nas Polaków ten czas miał znaczenie szczególne. Dwa tygodnie po zamachu, 28 maja, zmarł w Warszawie ks. kard. Stefan Wyszyński, niezłomny Prymas Tysiąclecia.
Gdyby zamach na życie Jana Pawła II zakończył się tragicznie, najnowsza historia Polski wyglądałaby zupełnie inaczej…
Powróciwszy do zdrowia Jan Paweł II podjął podróże apostolskie i Jego działalność znów stawała się coraz bardziej intensywna. Widać także rosnącą wrażliwość na cierpiących i cierpienie które stało się też udziałem Ojca Świętego. Nieco później, w latach 90, coraz bardziej podupadał na zdrowiu ale długo nie miało to widocznego wpływu na Jego pracę. Jednak, obok Watykanu i Castel Gandolfo, trzecim rzymskim ‘domem’ Jana Pawła II stała się klinika Gemelli. Przebywając w niej przemawiał z okna swego pokoju dając żywy przykład prawdziwie chrześcijańskiego męstwa.
Z początkiem pierwszej dekady nowego stulecia stan Jego zdrowia stawał się coraz poważniejszy. Musiał ograniczać obowiązki lecz nadal podróżował i zabierał głos w najważniejszych sprawach Kościoła i świata. Cieszył się coraz większym uznaniem i autorytetem, wykraczającym poza wąskie ramy mentalności i kultur, skłaniając wielu ludzi do pogłębionej refleksji nad sensem życia.
Zasługą Papieża jest i to że w dobie silnych nacisków lekceważących oraz ignorujących świętość życia w pewien sposób ‘oswoił’ starość, ukazując ją jako naturalną i cenną jesień doczesnej egzystencji człowieka. Także w tych sprawach niepotrzebne były słowa, aczkolwiek ze szczerą wdzięcznością przyjęto Jego list skierowany do osób w podeszłym wieku.
Zupełnie wyjątkowe było odchodzenie do Domu Ojca. Wierni na zawsze zapamiętali poruszające nabożeństwo Drogi Krzyżowej sprawowane w rzymskim Koloseum w ostatni Wielki Piątek doczesnego życia Papieża. Jan Paweł II uczestniczył w nim za pośrednictwem telewizji w swej watykańskiej kaplicy, w przejmujący sposób łącząc się z krzyżem który trzymał w ręku. Dwa dni później z okna Pałacu Apostolskiego usiłował wypowiedzieć wielkanocne błogosławieństwo ‘Urbi et Orbi’ ale ważniejsze były już nie słowa lecz obecność i gesty naznaczone ogromnym cierpieniem. Kilka dni później świat obiegła wiadomość o śmierci Jana Pawła II. Jego przejście na drugą stronę życia stało się bardzo wymownym wydarzeniem gdyż świat przeżył coś co nigdy przedtem w takiej skali nie miało miejsca.
‘Z wami jestem chrześcijaninem…’
W tak naszkicowanej perspektywie lepiej widać sens i znaczenie niezliczonych wypowiedzi Jana Pawła II. Zebrane w obszernych tomach utrwalających całość nauczania w poszczególnych latach pontyfikatu, stanowią bogaty materiał do wszechstronnych badań, analiz i przemyśleń o profilu duszpasterskim i teologicznym, a także społecznym, kulturowym i politycznym.
Fundamentem tego dorobku jest oficjalne nauczanie, zawarte w encyklikach, adhortacjach i dokumentach wyrażających i ustalających to co normatywne i kluczowe dla wiary katolickiej. Dotyczą one rozmaitych dziedzin, od aspektów doktrynalnych po wypowiedzi o charakterze etycznym i moralnym. Są wśród nich takie które wyznaczają ramy doktryny teologicznej i stawiają konkretne wymagania. Część z nich stała się przedmiotem ożywionych dyskusji i sporów a nawet kontestacji i niewybrednej krytyki.
Inne dostarczają bardzo ważnych drogowskazów, często obowiązujących wiernych Kościoła katolickiego w sumieniu z którymi należy się poważnie liczyć. Wszystkie odpowiadają zazwyczaj na najpilniejsze pytania i dylematy przed którymi stają wyznawcy Chrystusa, przypominając najważniejsze zasady Ewangelii zaktualizowane i dostosowane do uwarunkowań naszych czasów.
Najgłośniejsze debaty i dyskusje skupiły się wokół tych które dotyczą najpilniejszych problemów doktrynalnych i moralnych, wśród nich szacunku wobec daru życia i jego świętości, od poczęcia po naturalną śmierć. W tych dziedzinach nauczanie Ojca Świętego nie cieszyło się poparciem środków masowego przekazu, przeciwnie, było wyciszane albo wręcz kwestionowane.
Na osobną uwagę zasługują katechezy wygłaszane podczas audiencji ogólnych w Watykanie. Układają się w pewne cykle, starannie zaplanowane i przemyślane których wspólną cechą jest mocne zakorzenienie biblijne i teologiczne. Jan Paweł II włożył bardzo wiele trudu w cierpliwe objaśnianie wybranych pism Starego i Nowego Testamentu, np. Psalmów czy Apokalipsy według św. Jana. Jego katechezy przybliżają i wykładają teksty biblijne, a zarazem stanowią ilustrację katolickiej hermeneutyki biblijnej, czyli sztuki interpretacji Pisma Świętego. Według podobnych zasad wypracowano ważne dokumenty poszczególnych dykasterii Stolicy Apostolskiej, są też one zalecane jako punkt oparcia dla badań teologicznych i biblijnych. Cały ten wysiłek podjął i kontynuował dzieło Soboru Watykańskiego II (1962-65), nadając soborowemu orędziu nowe impulsy. Jan Paweł II jest Papieżem odnowy, której zręby i kształt wyznaczają soborowe dokumenty.
Teologia to wiara szukająca zrozumienia. Nauczanie papieskie wynika z wiary w Boga który objawił nam siebie w Jezusie Chrystusie, a także karmi się tą wiarą i ją buduje. Dlatego posiada charakter i wydźwięk specyficznie egzystencjalny, to jest naświetla i ukierunkowuje wiarę wyznawców Chrystusa, strzegąc jej przed pokusami subiektywizmu, relatywizmu, racjonalizmu i pozytywizmu. Pod tym względem każdy papież jest wszczepiony we wspólnotę chrześcijańską, podzielając jej nadzieje i potrzeby. Na przełomie XX i XXI w. wielokrotnie dochodziły do głosu różne niebezpieczne prądy myślowe, stając się zarzewiem zasiewania hermeneutyki podejrzliwości, polegającej na mniej lub bardziej otwartym podważaniu i rozmywaniu prawd wiary i moralności. Ostrzegając przed nimi i dostarczając narzędzi do ich przezwyciężania Jan Paweł II z mocą ukazywał potrzebę zachowania równowagi między wiarą religijną a rozumem, podkreślając że wiara musi być rozumna, a nierozumna jest pokusa samowystarczalności polegającej wyłącznie na możliwościach rozumu.
Oficjalne nauczanie papieskie zostało wzbogacone o cenną refleksję osobistą, także o profilu wspomnieniowym. Znalazła ona wyraz w rozmowach podjętych z myślą o wyjściu naprzeciw zainteresowaniom współczesnego człowieka, zawartych w książkach ‘Przekroczyć próg nadziei’ (1994) oraz ‘Dar i Tajemnica’, wydanej z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa (1996). Bardzo duże nakłady sprzyjały temu by wszyscy mogli poznać nieznane strony duchowości i życia człowieka którego Bóg przeprowadził od rodzinnych Wadowic na Stolicę Piotrową.
Wprawdzie ta część papieskiej twórczości nie ma wymiaru normatywnego, ale nie ulega wątpliwości że okazała się bardzo przydatna w budowaniu wiary i jej umacnianiu, zarówno u osób duchownych jak i świeckich.
Wcześniej nie zdarzało się by papieże dzielili się własnymi przeżyciami i doświadczeniami, co więcej do pontyfikatu Pawła VI (1963-78) istniał niepisany zwyczaj że papieżowi nie powinno się zadawać żadnych pytań.
Szczególne miejsce i rolę posiadają liczne wypowiedzi papieskie, zarówno w formie oficjalnego nauczania, jak i pozostałe które przygotowywały a następnie towarzyszyły przeżywaniu Wielkiego Jubileuszu Roku 2000. Był to czas wyjątkowy który sprzyjał dokonywaniu pogłębionych bilansów oraz profetycznemu projektowaniu przyszłości.
Ojciec Święty podjął trudny wysiłek ‘oczyszczania pamięci’ który z jednej strony odważnie i z pokorą odnosił się do zaniedbań i win popełnionych w bliższej i dalszej przeszłości, a z drugiej wytyczał horyzonty przyszłości, której pełny kształt zna jedynie Bóg. Trud podjęty na najwyższym szczeblu Kościoła został przeniesiony na poziom Kościołów lokalnych które podejmowały i adaptowały do własnych okoliczności słowa i gesty Ojca Świętego.
Dialog ekumeniczny i międzyreligijny
Jako ostatni choć nie mniej ważny niż obszary działalności Jana Pawła II wymienione dotychczas należy podkreślić wkład Papieża Polaka w dzieło dialogu ekumenicznego i międzyreligijnego. Dialog ekumeniczny ma profil wewnątrzchrześcijański. Zmierza bowiem do przezwyciężenia istniejących różnic i zbliżenia podzielonych wyznawców Chrystusa.
Jan Paweł II poczynił w tej dziedzinie ogromne postępy jednak nie zabrakło również przeszkód które nie pozwoliły osiągnąć więcej.
Nadzwyczaj trudne okazały się wyzwania ekumeniczne dotyczące Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej bo nie bez znaczenia były zapewne zaszłości i resentymenty rosyjsko-polskie. Nie doszła do skutku upragniona wizyta apostolska na terenie Rosji nastąpiło natomiast zbliżenie w kontaktach z innymi wspólnotami prawosławnymi, zwłaszcza z patriarchatem Konstantynopola. Co się tyczy dialogu z pozostałymi wyznawcami jedynego Boga – Jan Paweł II duży nacisk położył na kontakty i zbliżenie z wyznawcami judaizmu i islamu. Wprawdzie udało mu się przełamać sporo uprzedzeń i barier ale i w tym zakresie znacznie więcej pozostaje do zrobienia. Wielkie i pilne zadanie stanowi teologiczne pogłębienie papieskich gestów i nauczania które zwłaszcza w tym co dotyczy dialogu z Żydami i judaizmem powinno się doczekać biblijnego pogłębienia i solidniejszego osadzenia w wielowiekowej tradycji Kościoła. Nie można przeoczyć inicjatyw i wypowiedzi Ojca Świętego które zmierzały do zbliżenia z wyznawcami innych religii niechrześcijańskich. W tych przypadkach zadanie bywało jeszcze trudniejsze, tym bardziej należy więc rozpoznawać to co w nauczaniu papieskim uwypukla elementy które nas do siebie nawzajem zbliżają i łączą. Jest to powinność jakiej ludzie religijni powinni sprostać we współczesnym świecie, dotkniętym i wyniszczanym przez nagłaśnianie i promowanie postaw niereligijnych oraz antyreligijnych.
ks. prof. Waldemar Chrostowski /nd/ /2.5.2011/
/autor jest biblistą, wykładowcą na UKSW w Warszawie i UMK w Toruniu, przewodniczącym Stowarzyszenia Biblistów Polskich, konsultorem Rady ds. Dialogu Religijnego Konferencji Episkopatu Polski/
ENCYKLIKI OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
‘Redemptor hominis’ – Odkupiciel człowieka (1979) – o godności człowieka odkupionego przez Jezusa Chrystusa
‘Dives in misericordia’ – O miłosierdziu Bożym (1980)
‘Laborem exercens’ – O pracy ludzkiej (1981), ogłoszona z okazji 90 rocznicy encykliki Leona XIII ‘Rerum novarum’ poświęconej kwestiom robotniczym
‘Slavorum apostoli’ – Apostołowie Słowian (1985), ogłoszona z okazji 1000 rocznicy dzieła ewangelizacji Cyryla i Metodego|
‘Dominum et vivificantem’ – O Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata (1986)
‘Redemptoris Mater’ – Matka Odkupiciela (1987) – o błogosławionej Maryi dziewicy w życiu pielgrzymującego Kościoła
‘Sollicitudo rei socialis’ – Troska społeczna (1987), z okazji 20 rocznicy ogłoszenia encykliki Pawła VI ‘Populorum progressio’ o popieraniu rozwoju ludów
‘Redemptoris missio’ – Misja Odkupiciela (1990) – o stałej aktualności posłania misyjnego
‘Centesimus annus’ – Setna rocznica – ogłoszona z okazji 100 rocznicy encykliki Leona XIII ‘Rerum novarum’
‘Veritatis splendor’ – Blask prawdy (1993) – o niektórych podstawowych problemach nauczania moralnego Kościoła
‘Evangelium vitae’ – Ewangelia życia (1995) – o wartości i nienaruszalności życia ludzkiego
‘Ut unum sint’ – Aby byli jedno (1995) – o działalności ekumenicznej
‘Fides et ratio’ – Wiara i rozum (1998) – o relacjach między wiarą a rozumem
‘Ecclesia de Eucharistia’ – O Eucharystii w życiu Kościoła (2003)
ADHORTACJE APOSTOLSKIE OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II
‘Catechesi tradendae’ – o katechizacji w naszych czasach (1979)
‘Familiaris consortio’ – o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym (1981)
‘Redemptionis donum’ – o konsekracji zakonnej w świetle tajemnicy odkupienia (1984)
‘Reconciliatio et paenitentia’- o pojednaniu i pokucie w dzisiejszym posłannictwie Kościoła (1984)
‘Christifideles laici’ – o powołaniu i posłannictwie świeckich w Kościele i na świecie 20 lat po Soborze Watykańskim II (1988)
‘Redemptoris custos’ – o św. Józefie i jego posłannictwie w życiu Chrystusa i Kościoła (1989)
‘Pastores dabo vobis’ – o formacji kapłanów we współczesnym świecie (1992)
‘Ecclesia in Africa’ – o Kościele w Afryce i jego misji ewangelizacyjnej u progu roku 2000 (1995)
‘Vita consecrata’ – o zakonach (1996)
‘Ecclesia in America’ – o spotkaniu z żywym Chrystusem, drogą nawrócenia, jedności i solidarności w Ameryce (1999)
‘Ecclesia in Oceania’ – o Kościele w Australii i Oceanii (2001)
‘Ecclesia in Europa’ – o Kościele w Europie (2003)
‘Pastores Gregis’ – o biskupie słudze Ewangelii Jezusa Chrystusa dla nadziei świata (2003)
***
Odwagi pierwszych chrześcijan!
19 kwietnia 2011 r. minęło 6 lat od wyboru ks. kard. Josepha Ratzingera na Stolicę Piotrową
Rozmowa z ks. bp. Krzysztofem Nitkiewiczem, ordynariuszem sandomierskim, byłym pracownikiem watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich.
Przeżywamy 6 rocznicę pontyfikatu Benedykta XVI. Co w postawie i nauczaniu Ojca Świętego szczególnie zwraca uwagę księdza biskupa?
W momencie gdy 19 kwietnia 2005 r. z Kaplicy Sykstyńskiej zaczął się wydobywać biały dym – byłem razem z innymi w biurze przy via della Concilliazione. We wtorki bowiem pracuje się w Watykanie do godziny 20. Zostawiłem wszystko i pobiegłem by zobaczyć nowego Papieża. W drodze na plac św. Piotra zatrzymali mnie jednak dziennikarze pewnej telewizji i wtedy właśnie nastąpiło ogłoszenie wyboru kardynała Josepha Ratzingera. Przyszło mi więc komentować na żywo to wydarzenie. 6-letni pontyfikat Ojca Świętego Benedykta XVI jest bardzo bogaty. Zaraz na samym początku mówiono o Papieżu jako o wybitnym teologu, intelektualiście i wiernym współpracowniku Sługi Bożego Jana Pawła II. To wszystko jest prawda. Mnie najbardziej ujmuje jego spontaniczne dzielenie się swoim doświadczeniem wiary. Wyczuwa się w nim głęboką więź z Chrystusem, natomiast erudycja Papieża nadaje temu świadectwu ujmującą formę. Po prostu chce się go słuchać i czytać. Najlepszym tego przykładem może być bardzo osobista książka ‘Jezus z Nazaretu’ i oczywiście niezliczone dokumenty i homilie. Ojciec Święty zwraca wielką uwagę na każde wypowiadane przez siebie słowo, a wszystkie one układają się w misterną całość. Dzięki temu jego świadectwo jest autentyczne i czytelne, a wspomniana książka znalazła się od razu na liście światowych bestsellerów.
Ksiądz biskup pełnił swą posługę w watykańskiej Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich zarówno za czasów pontyfikatu Jana Pawła II, jak i Benedykta XVI. Jak odbiera ekscelencja próby przeciwstawiania sobie obu Papieży?
Trzeba mieć krótką pamięć by przeciwstawiać sobie te dwa pontyfikaty. Sługa Boży Jan Paweł II podobnie jak jego następca był przywiązany do tradycji, potępiał aborcję, bronił instytucji rodziny opartej na związku mężczyzny i kobiety, ostrzegał przed sekularyzacją i z tego powodu doświadczał krytyki ze strony tych samych środowisk, które dzisiaj próbują podważyć autorytet Ojca Świętego Benedykta XVI. Zresztą te same osoby nie omieszkały wyrazić swoich ‘wątpliwości’ w sprawie beatyfikacji Jana Pawła II. Tymczasem jeden pontyfikat wyrasta z drugiego, co widać w każdym geście obecnego Papieża. Jego decyzja o wcześniejszym niż określają to normy prawne rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego poprzednika jest tego potwierdzeniem. Majowa beatyfikacja będzie więc nie tylko wielkim świętem całego Kościoła ale także osobiście Ojca Świętego Benedykta XVI.
Bardzo mocno zabrzmiały słowa Ojca Świętego wygłoszone w czasie ubiegłorocznej pielgrzymki do Hiszpanii gdzie Benedykt XVI przestrzegał przed dyktaturą agresywnego laicyzmu w Europie. Z czego wypływa ta coraz agresywniejsza tendencja by wszystko co wiąże się z religijnym wymiarem sprowadzać do sfery prywatnej?
Ojciec Święty Benedykt XVI ostrzega w swoim nauczaniu przed radykalnym, agresywnym laicyzmem oraz przed fundamentalizmem religijnym. Te dwie skrajności są równie niebezpieczne i – jak naucza Papież w encyklice ‘Caritas in veritate’ – godzą w wolność religijną. Wydaje mi się że w Europie mamy do czynienia głównie z pierwszym zjawiskiem. Marcello Pera, były przewodniczący włoskiego Senatu, określający siebie jako agnostyk, mówi że laicyzm ma swój pierwowzór w Poncjuszu Piłacie który na słowa Chrystusa że ‘przyszedł na świat by dać świadectwo prawdzie zapytał: ‘Cóż to jest prawda?’. Może uważał że nie ma prawdy w sensie absolutnym, a może wszystkie ‘prawdy’ miały dla niego jednakową wartość. Jeżeli ktoś posiada taką wizję świata to niezmienne pryncypia wynikające z wiary w Boga będą dla niego czymś anachronicznym. Zastąpi je stanowionym w zależności od zapotrzebowania prawem, ‘kanonizuje’ wyroki sądowe a nawet sondaże. Można tu mówić o nowej ‘religii’ która wypiera z przestrzeni publicznej tradycyjną Religię. Ona zostaje zepchnięta do sfery życia prywatnego, podobnie jak jej zewnętrzne symbole, począwszy od krzyża. Najbardziej radykalni wyznawcy laicyzmu domagają się usunięcia zabezpieczeń prawnych w dziedzinie ochrony tzw. uczuć religijnych. To jest właśnie dyktatura laicyzmu w której nie ma miejsca na prawdziwy pluralizm i uczciwy dialog. Taki agresywny laicyzm jest również obecny w Polsce i daje o sobie znać. Obok niego są na szczęście przedstawiciele laickości pozytywnej, otwartej na dialog ze światem religii. Realizuje się on między innymi w popieranej przez Papieża inicjatywie tzw. Dziedzińca Pogan, będącego okazją do wymiany myśli pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi.
W ostatnim roku Ojciec Święty poprzez kilka inicjatyw bardzo mocno zaznaczył konieczność nowej ewangelizacji, wskazywał na konieczność bycia takim katolikiem który konsekwentnie będzie żyć swą wiarą na co dzień…
Nie powinniśmy mieć kompleksów z powodu wyznawanej wiary gdyż ona stanowi naszą siłę i bogactwo. Wręcz przeciwnie – potrzebne są nam dzisiaj zapał oraz odwaga jakie mieli pierwsi chrześcijanie. Mamy wydobywać z duchowego skarbca który odziedziczyliśmy po minionych pokoleniach ‘rzeczy nowe i stare’. Ojciec Święty Benedykt XVI który powołał do istnienia Papieską Radę ds. Nowej Ewangelizacji często podkreśla że ludzie wierzący mają zatroszczyć się o to by postępy w dziedzinie techniki oraz warunków życia szły w parze z postępem moralnym. To jest w zasięgu naszych możliwości, np. jeżeli chodzi o obronę życia.
rozm.sj/nd /19.4.2011/
W CIĄGU 6 LAT PONTYFIKATU
Ojciec Święty Benedykt XVI odbył 18 pielgrzymek zagranicznych, 22 podróże po Włoszech. Kanonizował 34 osoby z 17 krajów (5 Polaków).
W imieniu Papieża beatyfikowanych zostało łącznie 792 Sług Bożych z 23 krajów (z Polski 10).
Benedykt XVI ogłosił 3 encykliki: Deus caritas est – o miłości Bożej (2005 r.), Spe salvi – o nadziei chrześcijańskiej (2007) i Caritas in veritate – o miłości w prawdzie (2009); dwie adhortacje apostolskie: Sacramentum caritatis – o Eucharystii jako sakramencie miłości (2007) i Verbum Domini – o Słowie Bożym w życiu i misji Kościoła (2010); 6 konstytucji apostolskich, 21 listów apostolskich, blisko 240 listów papieskich, liczne orędzia.
Jest też autorem dwóch tomów książki ‘Jezus z Nazaretu’. W ubiegłym roku ukazał się wywiad rzeka z Benedyktem XVI przeprowadzony przez Petera Seewalda: ‘Światło świata. Papież, Kościół, znaki czasów’.
Benedykt XVI mianował dotychczas 1042 biskupów diecezjalnych i pomocniczych, w tym 14 dla Kościoła w Polsce.
akj/kai
***
Pamięci nie gaśmy
6 lat temu Jan Paweł II odszedł do Domu Ojca
Wydarzenia z 2 kwietnia 2005 r. w roku beatyfikacji powracają w naszej pamięci ze zdwojoną mocą. Dzisiaj obchodzimy 6 rocznicę śmierci Jana Pawła II
Nie chodzi tylko o moment przejścia Papieża do Domu Ojca, ale też o atmosferę tamtych dni. To nie była poza. Byliśmy wtedy prawdziwi. Opadły maski. Okazało się, że dobro, jedność są w naszym zasięgu. Trzeba tylko odpowiedniego impulsu, by się mogły zmaterializować
Były w nas wówczas jakieś szczególne wrażliwość i wyczekiwanie. Nikt o tym nie mówił. Widzieliśmy jak przez lata Ojciec Święty mierzył się z życiem, jego wyzwaniami. Mogliśmy przewidzieć jego reakcje, sposób działania. Odchodzenie ukochanego Papieża jawiło się jednak jako wielka tajemnica. Śledziliśmy doniesienia medialne. Wiadomo było, że moment przejścia zbliża się wielkimi krokami – Jan Paweł II przygotowywał nas do niego długo. A kiedy już nastąpił, nagle zrozumieliśmy, że oto na naszych oczach dokonuje się szczególne misterium. To tłumaczy, dlaczego tego dnia wieczorem tak wielu ludzi zgromadziło się na placu św. Piotra, w kościołach, w ‘miejscach papieskich’. Byli gotowi. Czuwali. Stali przygotowani z ‘lampami w dłoniach’ niczym ewangeliczne kobiety oczekujące przyjścia Oblubieńca. Pierwszy raz w historii byliśmy tak bardzo razem, na tak wielką skalę. I w tej jedności, kiedy odszedł Jan Paweł II, Pan przyszedł do nas…
Ta śmierć nas nie zaskoczyła. Poruszyło nas świadectwo pokory Jana Pawła II, godności w znoszeniu cierpienia, umierania, pogodzenia się z wolą Bożą do ostatniego tchnienia. Potem – jedność Polaków, zdolność do stworzenia wspólnoty, której intensywność przeżywania chyba nigdy wcześniej takiej skali nie miała miejsca. Może potem zabrakło ‘oliwy’, w zapomnienie odeszły kwietniowe dni… Ale mogliśmy zobaczyć, jak wielki potencjał dobra w nas drzemie.
Papież dany i zadany
Papież Benedykt XVI w swojej najnowszej książce Jezus z Nazaretu przypomina tezę św. Bernarda z Clairvaux o potrójnym przyjściu Chrystusa. Pierwsze nastąpiło dwadzieścia wieków temu, ostatnie nastąpi u kresu dziejów. Istnieje też ‘advenstus medius’. To czas obecny, w którym Jezus także przychodzi. Dokonuje się to przez sakramenty święte, modlitwę, także poprzez różnego rodzaju wydarzenia. Benedykt XVI zalicza do nich misję wielkich postaci w historii Kościoła i świata. Podaje przykład św. Dominika i św. Franciszka, którzy stali się ‘sposobem ponownego wejścia Chrystusa w historię, nowego ukazania znaczenia Jego słowa i miłości, sposobem odnowienia Kościoła i ukierunkowania na Niego historii’. Można dziś zaryzykować tezę, że jednym z istotnych elementów owego ‘adventus medius’ jest osoba Jana Pawła II. Bóg dał go światu w momencie najbardziej dla niego odpowiednim. Wybrał z kraju, gdzie panowała niewola, by przyczynił się znacząco do jej zrzucenia, a zarazem pokazał światu, że nie tylko zewnętrzne kajdany przeczą godności człowieka, ale to wszystko, co zabiera mu wolność wewnętrzną. Dzięki niemu mogliśmy na nowo odczytać Ewangelię, ‘przetłumaczyć’ ją na XX wiek.
Gdzie należy szukać fundamentów świętości Jana Pawła II? Tej która nas tak bardzo fascynuje, rozpala wyobraźnię, pociąga? Odpowiedź nie jest trudna.
‘Bóg stanowił serce, korzeń jego egzystencji, najważniejszy punkt odniesienia. Z tego serca, z tego centrum wywodziło się wszystko’ – świadczy ks. kard. Stanisław Dziwisz. Był przezroczysty. Nie przesłaniał sobą Boga. Podprowadzał do Niego – zatrzymywał się u stóp Tajemnicy. Tam trwał, stamtąd czerpał siły, tam nas prowadził… Taki pozostał w naszej pamięci.
Duc in altum…
Powracamy dziś do wydarzeń sprzed 6 lat. Już niedługo, 1 maja, Kościół – orzekając w sposób uroczysty, że Jan Paweł II został zaliczony w poczet świętych – wskaże nam nowego orędownika. Uczyni to nie po to, by mieć konkretny powód do celebracji dumy, ale by swoje dzieci ‘zarazić’ pragnieniem świętości. Papież z Polski stanie się gwarantem, że jest ona możliwa do zrealizowania. Może także zostanie postawiony dla wielu jako symbol sprzeciwu, znak zapytania – najbardziej dla mieszkańców krajów Starego Kontynentu, gdzie w szybkim tempie dokonuje się proces wewnętrznej apostazji?
Przed nami wielkie zadanie. Opatrzność Boża Jana Pawła II nam dała, ale zarazem ‘zadała’. Mamy powracać do jego nauczania, konfrontować je z życiem. Ważne by przebić się przez stereotypy, które pamięć o Papieżu z Polski pozbawiają głębi, odzierają jego słowa z ewangelicznego radykalizmu, i by usunąć lukier, który skutecznie odpycha od jego życia i dzieła. Zobaczyć go w prawdzie.
Dzięki niej dotknąć Pana Boga.
Czy tak się stanie? Czas pokaże.
ks. Paweł Siedlanowski/nd /2.4.2011/
***
List pasterski Episkopatu Polski
PRZYJACIEL BOGA I ORĘDOWNIK NASZYCH SPRAW
List pasterski Episkopatu Polski przed beatyfikacją Sługi Bożego Jana Pawła II /13 marca 2011, I niedziela Wielkiego Postu/
Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie!
1. 1 MAJA TEGO ROKU BĘDZIEMY PRZEŻYWAĆ WAŻNE I RADOSNE WYDARZENIE – BEATYFIKACJĘ OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II, KTÓRY PRZEWODZIŁ KOŚCIOŁOWI POWSZECHNEMU I UMACNIAŁ NAS W WIERZE PONAD 26 LAT.
Przez beatyfikację Kościół – w osobie Papieża Benedykta XVI – uzna, iż Czcigodny Sługa Boży Jan Paweł II cieszy się chwałą nieba: stoi przed obliczem Boga, wpatruje się w Niego ‘twarzą w twarz’ (1 Kor 13, 12) i widzi Go ‘takim, jakim jest’ (1 J 3, 2); widzi Boga, który jest Miłością. Będzie Mu przysługiwać tytuł błogosławionego, ponieważ na ziemi w sposób heroiczny naśladował Chrystusa i służył Mu całym swoim życiem.
Świętość człowieka polega na udziale w życiu i świętości samego Boga. Przejawia się ona już tu na ziemi, a po śmierci otrzymuje pieczęć wieczności. Świętość jest powołaniem każdego z nas. Akt beatyfikacji uroczyście potwierdzi wiarę Ludu Bożego, że Jan Paweł II przebywa już w Bożej rzeczywistości nieba, pełnej miłości i życia; że w tej rzeczywistości pamięta o nas, o naszych ziemskich sprawach, troskach i nadziejach. Mamy więc w niebie przyjaciela Boga i jednocześnie bliskiego orędownika ludzkich spraw.
2. Kilka dni temu, w Środę Popielcową, rozpoczęliśmy drogę przygotowującą nas do ponownego przeżycia tajemnicy paschalnej – męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Dobre przeżywanie dni Wielkiego Postu, świętego Triduum Paschalnego i Oktawy Wielkanocy będzie dla Kościoła w Polsce jednocześnie czasem przygotowania do beatyfikacji.
Jan Paweł II, sam będąc zjednoczony z Jezusem Chrystusem, prowadził nas do Niego i zachęcał, byśmy jeszcze bardziej zbliżyli się do naszego Odkupiciela, by stał się On dla nas ‘drogą i prawdą, i życiem’ (J 14, 6).
Dzisiejsze Słowo Boże odsłania przed nami tajemnicę pokusy i zła, niewierności i grzechu. Konfrontuje nas z tym wszystkim, co nie jest świętością, ale jej zaprzeczeniem. Pokusa i zło towarzyszą nam na co dzień w życiu osobistym i społecznym. Trzeba więc spojrzeć w oczy prawdzie o naszej ułomności i grzeszności. Ta trudna czasem konfrontacja nie dokonuje się jednak w pustce, lecz w świetle prawdy o krzyżu Chrystusa i nieskończonym Miłosierdziu Bożym. Dlatego ostatecznie zbliża nas ona do Boga i nawzajem do siebie, a przez to zbliża do świętości.
Pan Jezus, głodny i kuszony na pustyni, przypomina nam, że ‘nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych’ (Mt 4, 4). Potrzebujemy pożywienia i musimy zabiegać o chleb powszedni, ale przecież zasięg ludzkich pragnień, potrzeb i celów jest znacznie szerszy. Horyzont człowieka otwiera się na perspektywę wieczności i świętości, dlatego chcemy wiedzieć, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy. Potrzebujemy prawdy o naszym losie pielgrzymów, zdążających do życia w Bogu i z Bogiem. Tylko On potrafi zaspokoić do końca najgłębsze pragnienia ludzkiego serca. Tylko Jemu możemy i powinniśmy się kłaniać, i Jemu samemu służyć. O takiej postawie mówi nam Jezus w dzisiejszej Ewangelii (por. Mt 4, 10).
3. DAR ŻYCIA I SŁUŻBY JANA PAWŁA II ZNACZĄCO UBOGACIŁ ŻYCIE WSPÓŁCZESNEGO KOŚCIOŁA I ŚWIATA. Od samego początku pontyfikatu Ojciec Święty postawił w centrum uwagi Osobę Chrystusa, Odkupiciela człowieka. Wzywał, by pozwolono Chrystusowi ‘mówić do człowieka’, by otworzono przed Nim ‘granice państw, ustrojów ekonomicznych i politycznych, szerokich dziedzin kultury, cywilizacji, rozwoju’ (22 X 1978).
My sami, w naszej Ojczyźnie i w naszej części Europy, doświadczyliśmy historycznego przełomu inspirowanego papieską wizją świata wyzwolonego z kajdan totalitarnego i bezbożnego systemu, który przez dziesiątki lat zniewalał człowieka i narody. Pełne ufności otwarcie Jana Pawła II na zbawcze działanie Jezusa w historii stało się zachętą i wzorem przyjęcia nowej wolności i życia w Chrystusie. Wołanie Ojca Świętego, by zstąpił Duch Święty i odmienił oblicze tej ziemi, stało się potężną modlitwą milionów rodaków. Modlitwa ta została wysłuchana.
Jan Paweł II bronił godności człowieka stworzonego na obraz i podobieństwo Boże. Był obrońcą życia na każdym etapie jego rozwoju. W swoich encyklikach społecznych domagał się, by ci, którzy są odpowiedzialni za kształt życia narodów, kierowali się zawsze zasadami sprawiedliwości i solidarności. Prosił, by mieli na uwadze zwłaszcza sprawy ludzi ubogich, żyjących na marginesie, pozbawionych szans rozwoju.
Ojciec Święty Jan Paweł II rozumiał człowieka, jego słabości, uwikłania i zagubienie. Nikogo nie potępiał, ale też nie przemilczał trudnych problemów. Wiedział że człowieka stać na więcej, że jest on stworzony do większych rzeczy. Dobrze rozumieli to młodzi, którym Papież ukazywał ideały i szanse na budowanie lepszego świata, bardziej sprawiedliwego i solidarnego. Uczył ich wymagać od siebie, nawet gdyby inni od nich nie wymagali niczego.
Sługa Boży Jan Paweł II będąc bezpośrednim świadkiem nieludzkich systemów totalitarnych XX wieku, a zarazem zagrożeń ujawniających się we współczesnej cywilizacji, głosił prawdę o Miłosierdziu Bożym. Ta prawda towarzyszy naszemu pokoleniu i jest odpowiedzią na nasze lęki i zagrożenia, tęsknoty i nadzieje.
4. Bracia i Siostry! WDZIĘCZNI BOGU ZA DAR OJCA ŚWIĘTEGO JANA PAWŁA II PRAGNIEMY DOBRZE PRZYGOTOWAĆ SIĘ DO JEGO BEATYFIKACJI, KTÓRA ODBĘDZIE SIĘ 1 MAJA TEGO ROKU W RZYMIE. Dar beatyfikacji naszego Rodaka jest jednocześnie zadaniem – domaga się naszej odpowiedzi. Wykorzystajmy więc czas Wielkiego Postu, by się przyjrzeć naszym sumieniom. Postawmy sobie jeszcze raz pytanie, czy w centrum naszego życia jest rzeczywiście Bóg? Zapytajmy się, czy żyjemy w komunii z Nim, jak nas do tego wzywa hasło obecnego roku duszpasterskiego?
Niech prawo miłości Boga i bliźniego będzie nadrzędnym prawem, którym się kierujemy. Niech ta zasada przekłada się na nasze codzienne wybory i decyzje. Miejmy odwagę budować zawsze na Chrystusie i bądźmy gotowi przyjąć zaproszenie Mistrza zawarte w słowach: ‘Wypłyń na głębię’ (Łk 5, 4). Miejmy odwagę zostawić egoistyczne postawy i zachowania, otwierając się na potrzeby braci i sióstr, którzy przeżywają trudności w rodzinie i w pracy.
Wielkopostne i wielkanocne odnowienie komunii z Bogiem powinno również przejawić się w uporządkowaniu spraw rodziny jako podstawowej komórki życia narodu i Kościoła. Zróbmy wszystko, co w naszej mocy, by pomóc młodym w przygotowaniu się do odpowiedzialnej miłości. Bądźmy wzorem wierności i miłości otwartej na życie w małżeństwach i rodzinach chrześcijańskich.
Przygotowanie do beatyfikacji Jana Pawła II nie może zatrzymać się tylko na sprawach życia osobistego i rodzinnego. Także sfera życia publicznego ma istotny wpływ na ludzkie ideały i zachowania. Dlatego podzielamy niepokój związany z jakością i stylem życia politycznego w naszym kraju. Utrwalają się gorszące podziały między ludźmi różnych partii, odwołującymi się równocześnie do wartości chrześcijańskich. Przejawia się to chroniczną niechęcią i nieżyczliwością, nieposzanowaniem poglądów ludzi inaczej myślących i w konsekwencji marnowaniem energii, którą można by wykorzystać na rozwiązywanie problemów i spraw istotnych dla społeczeństwa. Nie o takiej wolności i demokracji marzyliśmy w ciemnych latach komunizmu.
Przeżywajmy godnie beatyfikację naszego Rodaka, który słowem i przykładem uczył nas, że można się ‘szlachetnie różnić’. Troszczmy się o dobro wspólne unikając napięć i bezpłodnych sporów w Sejmie oraz na najwyższych szczeblach władzy. Niech ewangeliczne wezwanie do przebaczenia i pojednania stanie się programem wszystkich polityków. Niech wśród wielu zadań nie zapominają o zabezpieczeniu prawnym i materialnym rodzin, by mogły z odwagą budować swoją przyszłość.
Jako pasterze Kościoła nie chcemy poprzestać na retorycznych pytaniach i apelach kierowanych do innych. Wiemy że niepokojący podział naszego społeczeństwa domaga się od wszystkich, również od nas, postawy głębokiego nawrócenia. Wiemy że wzywając innych do przemiany serc, sami musimy dać przykład. Naśladując zatem Jana Pawła II, który niejednokrotnie miał odwagę prosić o przebaczenie za grzechy popełnione przez dzieci Kościoła, chciejmy i my wyznać, że niejednokrotnie zbyt mało jednoznacznie piętnowaliśmy zło, że nie szukaliśmy dróg porozumienia i jedności.
5. Bracia i Siostry! PRZYJMIJMY Z RADOŚCIĄ I WDZIĘCZNOŚCIĄ DAR BEATYFIKACJI JANA PAWŁA II. NIECH ONA BĘDZIE DALSZYM CIĄGIEM JEGO NIEZWYKŁEGO ŻYCIA I SŁUŻBY. NIECH TO BĘDZIE RÓWNIEŻ DALSZY CIĄG DZIEJÓW WIARY, NADZIEI I MIŁOŚCI NA POLSKIEJ ZIEMI, KTÓRA WYDAŁA TAK WIELKIEGO PAPIEŻA.
Beatyfikacja Jana Pawła II otwiera przed nami nowe perspektywy na przyszłość. Przede wszystkim zobowiązuje nas do jeszcze uważniejszego i bardziej twórczego odczytywania jego dziedzictwa, zawartego w słowach, w jego osobowości, w stylu życia i służby. Drogowskazy jakie pozostawił nam Ojciec Święty niech nam pomagają w stawianiu czoła nowym wyzwaniom i niech inspirują nasze życie osobiste oraz społeczne.
Błogosławiony Jan Paweł II niech będzie naszym duchowym przewodnikiem na drogach wolności, jedności i solidarności.
DZIĘKUJEMY OJCU ŚWIĘTEMU BENEDYKTOWI XVI za jego decyzję wyniesienia do chwały ołtarzy swego wielkiego Poprzednika, który, jak wierzymy, swoim orędownictwem w niebie będzie inspirował i wspierał Kościół na ziemi.
U Boga, który jest bogaty w miłosierdzie – przez pośrednictwo Matki Kościoła, której Czcigodny Sługa Boży zawierzył swoje życie i posłannictwo – wypraszamy obfite błogosławieństwo dla wszystkich, którzy z radością i nadzieją oczekują na beatyfikację Jana Pawła II.
Warszawa, 22 lutego 2011 r.,
Święto Katedry św. Piotra Apostoła
Podpisali: Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce
***
Książka Benedykta XVI
Tajemnica Boga polega na tym, że działa On bez rozgłosu, w wielkiej historii ludzkości stopniowo buduje Swoją historię i nie przestaje pukać do drzwi naszych serc, czekając, aż je otworzymy
Takie przesłanie wypływa z najnowszej książki Benedykta XVI – drugiej części ‘Jezusa z Nazaretu’ – która trafił już także do polskich księgarń
Obejmuje ona etap od wjazdu do Jerozolimy do Zmartwychwstania i staje się cennym przewodnikiem dla nas wszystkich na rozpoczęty właśnie Wielki Post
Ojciec Święty w przedmowie przypomniał, że jego pragnieniem i celem napisania ‘Jezusa z Nazaretu’ było ukazanie postaci i orędzia naszego Zbawiciela tak, by ‘dopomóc wszystkim tym czytelnikom, którzy pragną spotkać Jezusa i Mu uwierzyć’.
Drugi tom książki ukazał się 4 lata po pierwszym, który obejmował etap od chrztu w Jordanie do Przemienienia. Ojciec Święty szuka w nim odpowiedzi na kluczowe dla naszej wiary pytania: Dlaczego Jezus umarł na krzyżu? Kto jest odpowiedzialny za Jego śmierć? Co to jest prawda? Co oznacza Zmartwychwstanie?
Chociaż ‘Jezus z Nazaretu’ to lektura wymagająca sporego wysiłku intelektualnego i duchowego, to jak na formę traktatu teologicznego o tajemnicach życia Jezusa jest bardzo przystępna.
Niewątpliwie służy temu duszpasterski język, którym książka Benedykta XVI jest napisana. Dzięki temu staje się ona równocześnie świadectwem osobistej wiary Ojca Świętego, będąc owocem – jak sam pisze – jego ‘długiej wewnętrznej drogi’. Zwraca zresztą na to uwagę polski tłumacz papieskiej książki o. Wiesław Szymona OP.
Książka, która w polskim wydaniu przygotowanym przez kieleckie wydawnictwo Jedność liczy 327 stron, ma 9 rozdziałów poświęconych wydarzeniom od wjazdu Jezusa do Jerozolimy, takich jak: Ostatnia Wieczerza, Modlitwa w Ogrójcu, Proces Jezusa, Ukrzyżowanie, aż po Zmartwychwstanie. W przedmowie Ojciec Święty podkreśla, że w swej książce pragnął ukazać rzeczywistego Jezusa – postać i orędzie. W zakończeniu natomiast (Perspektywach) Benedykt XVI pyta, co z oczekiwania powtórnego przyjścia Pana wynika dla egzystencji chrześcijańskiej, i podkreśla, że zasadniczą postawą jest tu czuwanie. Oznacza ono ‘przede wszystkim otwarcie na dobro, prawdę i Boga wśród niezrozumiałego często świata i w centrum władzy zła’.
Poszczególne teksty papieskie przybliżają czytelnikowi zasadnicze fragmenty życia i orędzia Jezusa, które odczytujemy z Ewangelii. Zatrzymując się nad tekstami biblijnymi, Papież stawia wiele pytań, zwraca uwagę na trudności w egzegezie określonych fragmentów Pisma Świętego, snuje też refleksje duszpasterskie na nasze ‘dziś’.
– Osobiście proponuję jednak zwrócić uwagę na ten fragment książki, w którym zostaje omówiona Ostatnia Wieczerza. Być może to jest najbardziej wyjątkowa i twórcza część w obydwu tomach ‘Jezusa z Nazaretu’. Za mało zwraca się uwagę w egzegezie i teologii na znaczenie tego wydarzenia w spojrzeniu na Jezusa i Jego misję – podkreśla ks. prof. Janusz Królikowski, wykładowca na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie oraz profesor w seminarium duchownym w Tarnowie. Jak wskazuje, oryginalność dzieła Benedykta XVI oznacza właściwie jedno: – Jezusa z Nazaretu można zrozumieć tylko w świetle tajemnicy Boga. Albo uzna się, że Jezus z Nazaretu jest Synem Bożym i rozumie się Go, albo nie uznaje się Go za Syna Bożego i wtedy nie rozumie się, kim On jest.
Jednym z ważnych tematów, do którego niejednokrotnie wraca Ojciec Święty, jest kwestia prawdy. Przy okazji rozważania poświęconego procesowi Jezusa przed Piłatem Benedykt XVI wskazuje na konflikt, jaki może zachodzić pomiędzy prawdą a pragmatyzmem. ‘Cóż to jest Prawda? To sceptycznie brzmiące pytanie pragmatyka jest pytaniem bardzo poważnym, pytaniem, w którym w rzeczywistości chodzi o los ludzkości’, podkreśla Papież. I dalej zwraca uwagę, że także dzisiaj w dyskusjach politycznych, a podobnie też w dyskusjach nad kształtowaniem prawa, jest ono najczęściej odczuwane jako niewygodne.
‘Jednak bez prawdy człowiek żyje jakby obok siebie i w ostatecznym rozrachunku pozostawia pole silniejszym’, podkreśla.
‘Jezus z Nazaretu’ to swoista Dobra Nowina według Benedykta XVI. Jej drugi tom został już przetłumaczony na 18 języków i ukazał się w łącznym nakładzie 2 mln egzemplarzy. W Warszawie zaprezentowano także polskie wydanie papieskiej książki, która może się stać naszym przewodnikiem na wielkopostnych drogach. Warto jednak podkreślić, że to jeszcze nie koniec cyklu. W dotychczasowych dwóch częściach ‘Jezusa z Nazaretu’ brakuje historii dzieciństwa naszego Pana. To – jak obiecał sam Ojciec Święty – będzie tematem kolejnej książki.
Sławomir Jagodziński/nd /10.3.2011/
***
Chrystus jest zawsze blisko nas
Rozmowa z ks. bp. Ignacym Decem, ordynariuszem świdnickim
Dlaczego dla naszej wiary, jej trwałości i życia jej zasadami niezbędne jest to ‘spotkanie Jezusa’, o którym pisze Ojciec Święty w swojej nowej książce?
Ojciec Święty celowo pisze w książce Jezus z Nazaretu o potrzebie osobistego spotkania naszego Pana. Zatem nie chodzi tu jedynie o zebranie o Jezusie informacji, o zapoznanie się z Jego nauką. Naukę Jezusa zna także szatan, ale nie chce mieć z nią nic wspólnego – zna ją po to, żeby z nią walczyć. Spotkać Jezusa w rozumieniu Ojca Świętego Benedykta XVI znaczy usłyszeć Jego Słowo, które jest prawdą, przyjąć je jako prawdę, doświadczyć Jego miłości, przekonać się, że Jego Słowo i Jego miłość są dla mnie, dla mojego szczęścia. Spotkać Jezusa znaczy uwierzyć i zaufać Mu, znaczy powiedzieć za św. Piotrem: ‘Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego’ (Mt 16, 16). Owocem takiego spotkania jest wiara w Jezusa i zawierzenie Mu. Nie może być dojrzałej wiary bez osobowego spotkania, spotkania, które jest międzyosobową więzią; więzią, w której człowiek zawierza się Jezusowi, pokłada w Nim nadzieję i odpowiada na Jego miłość swoją miłością. Prawdziwe spotkanie jest możliwe tylko między osobami. Zachodzi w nim międzyosobowa wymiana darów. Bez spotkania Jezusa nie jest możliwa wiara w Niego, zaufanie i miłość do Niego.
Rozważając 17 rozdział Ewangelii św. Jana – modlitwę arcykapłańską, Ojciec Święty zatrzymuje się na temacie życia wiecznego. I podkreśla coś ważnego: błędem jest rozumienie życia wiecznego jako tego, które następuje dopiero po śmierci. Życie wieczne – jest samym życiem, życiem prawdziwym, które jest możliwe także w czasie. Czy to nie jest wezwanie dla nas wszystkich, abyśmy poprzez dobroć, uczciwość, wierność Bogu już teraz zaczęli tym życiem wiecznym żyć na co dzień?
Ojciec Święty swoim autorytetem promuje pogląd wyrażany przez wielu świętych, że właśnie już na ziemi zaczyna się życie wieczne. Niektórzy teologowie, kaznodzieje mówią, że niebo i piekło mają swój ‘przedsionek’ na ziemi. Jeżeli np. ludzie odwracają się od Boga, gardzą Jego Prawem, jeżeli się nawzajem okłamują, zabijają, wówczas tworzą już tu, na ziemi, ‘przedsionek’ piekła. Jeżeli natomiast uwielbiają Boga, oddają Mu cześć, zachowują Jego Prawo, jeśli sobie nawzajem przebaczają i stają się bezinteresownym darem nawzajem dla siebie, wówczas już tu, na ziemi, zaczyna się niebo. W teologii liturgii mówi się, że Eucharystia jest zadatkiem życia wiecznego. Przyjmujący godnie Eucharystię noszą już w sobie zadatek życia wiecznego. Stąd też można za Ojcem Świętym mówić, że życie wieczne rzeczywiście ma swój początek na ziemi. Jest tylko może taka różnica między etapem ziemskim i niebieskim życia wiecznego, że życie wieczne w etapie ziemskim wyraża się w obcowaniu z Bogiem przez wiarę i miłość, a z ludźmi przez prawdę, dobro, piękno i miłość, zaś w etapie pozaziemskim życie wieczne będzie się wyrażać w bezpośrednim obcowaniu z Bogiem i rzeszą zbawionych. Będzie oglądaniem Boga twarzą w twarz.
Bardzo znaczący jest fragment papieskiego rozważania dotyczący słów Jezusa: ‘Uświęć ich w prawdzie’. Ojciec Święty podkreśla, że uczniowie Jezusa są uświęcani przez prawdę. ‘Prawda stanowi kąpiel, która ich oczyszcza: prawda jest szatą i namaszczeniem, których potrzebują’. Czy można zatem powiedzieć, że chrześcijanin, który przestaje ufać prawdzie, przestaje jej szukać, zdradza swoje chrześcijaństwo?
Okazuje się, że nie tylko Papież Jan Paweł II w swoim nauczaniu tak wielką wagę przywiązywał do prawdy, uważając, że jest u podstaw wszystkich innych wartości (dobra, piękna, świętości), że jest także ważna dla wolności. Następca Jana Pawła II, Ojciec Święty Benedykt XVI, idzie tą samą drogą. Odwołując się do tekstów objawionych, uwydatnia wartość i znaczenie prawdy w procesie uświęcania, czyli na drodze zdobywania świętości. Chrystus modlił się o uświęcenie uczniów w prawdzie. Uświęcanie bowiem możliwe jest tylko w prawdzie. Stąd też chrześcijanie, którzy zdradzają prawdę, którzy prawdy nie szukają i nią nie żyją, są tylko chrześcijanami z deklaracji, formalnie, a nie są nimi rzeczywiście, realnie.
Do tematu prawdy Ojciec Święty wraca też przy refleksji dotyczącej procesu Jezusa przed Piłatem. I wskazuje na konflikt, jaki pojawia się pomiędzy pragmatyzmem a prawdą. Nieuznawanie prawdy prowadzi do panowania pragmatyzmu, ‘w konsekwencji władza silnych staje się wtedy bogiem tego świata’. Jak w tym świetle należy ocenić stan naszych współczesnych ‘demokracji’?
Patrząc na dzisiejszy świat, na ustroje społeczne, widać gołym okiem, jak mało mają one wspólnego z demokracją (chociaż o niej mówią), ponieważ w wielu tzw. demokracjach nieprzestrzegane są, a niekiedy i deptane podstawowe wartości, właśnie takie jak: prawda, sprawiedliwość, solidarność, miłość, uczciwość, dobro wspólne itp. Stąd też trzeba dziś często przypominać zdanie Ojca Świętego Jana Pawła II zamieszczone w encyklice Centesimus annus: ‘Historia uczy, że demokracja bez wartości łatwo się przemienia w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm’ (CA, nr 46). Jaka to np. demokracja w naszym parlamencie, gdzie często w głosowaniach obowiązuje tzw. dyscyplina partyjna i posłowie czy senatorowie zmuszani są do głosowania wbrew swojemu sumieniu. Świadczy to o tym, że niektóre partie swoje partyjne, pragmatyczne, doraźne interesy przedkładają nad dobro człowieka, społeczności czy całego narodu. Prawda i dobro rodzą w sumieniu zobowiązanie, powinność do takiego, a nie innego działania. Kto nie kieruje się prawdą, jej wymogiem, nie powinien ubiegać się o mandat parlamentarzysty, gdyż nie nadaje się do służby publicznej.
Papieska książka trafia do naszych rąk u progu Wielkiego Postu. Ojciec Święty w ostatnim rozdziale pisze: ‘Chrystus przebywający u Ojca nie jest daleko od nas; to raczej my jesteśmy daleko od Niego; jednak droga łącząca nas z Nim jest zawsze otwarta’. Czy to nie stanowi wezwania do nawrócenia?
Dobrze że książka Ojca Świętego Jezus z Nazaretu cz. II trafia do naszych rąk na progu Wielkiego Postu. Dla wielu może być to ogromna pomoc w odnowieniu życia religijnego i moralnego, w dobrym przygotowaniu się do przeżycia Świąt Wielkanocnych, wejścia na drogę nawrócenia. Dziękujemy Ojcu Świętemu za przypomnienie nam, że Chrystus jest zawsze blisko nas, ale my bywamy od Niego oddaleni. Jest jednak ciągle wielka szansa, by się do Niego przybliżyć. Jak podkreśla Papież, droga do Chrystusa prowadzi przez ludzkie serce. Jeżeli to serce otworzy się dla Niego, jeżeli zamieszka w nim wiara i miłość względem Chrystusa, Boże Królestwo umacnia się na ziemi. Pierwszorzędnym miejscem jego urzeczywistniania się jest zawsze ludzkie serce. Dlatego trzeba do niego ciągle wprowadzać Jezusa.
rozm. sj/nd /10.3.2011/
***
1 maja beatyfikacja Jana Pawła II
Na naszych oczach spełnia się wołanie ludu Bożego: Santo subito – Święty natychmiast. Ku radości świata, a zwłaszcza nas, Polaków, umiłowany Ojciec Święty Jan Paweł II 1 maja br. zostanie w Rzymie ogłoszony błogosławionym!
Papież Benedykt XVI promulgował dekret o autentyczności cudu uzdrowienia z choroby Parkinsona, który za wstawiennictwem Jana Pawła II otrzymała francuska siostra zakonna Marie-Simone Pierre
Jednocześnie Stolica Apostolska oficjalnie ogłosiła majowy termin wyniesienia do chwały ołtarzy Ojca Świętego. Modlitwa dziękczynna za ten dar popłynęła w wielu polskich miastach, wierni gromadzili się na modlitwie wdzięczności za tak oczekiwany dar beatyfikacji naszego wielkiego rodaka.
‘Pośród niesnasek Pan Bóg uderza w ogromny dzwon. Dla Słowiańskiego oto Papieża otwarty tron…’ – te słowa Juliusza Słowackiego przywoływane niegdyś po wydarzeniu z 16 października 1978 r. chyba równie doskonale obrazują wydarzenie dnia wczorajszego. Tym razem jest to tron świętości, którą już w dzień Jego pogrzebu ogłaszał zgromadzony na placu św. Piotra lud Boży, unosząc nad głowami transparenty z napisem: Santo subito.
Nie było w tym niczego zaskakującego. Jan Paweł II to człowiek święty, a najlepszym tego dowodem jest fakt, że ludzkimi słowami nie da się wiernie opisać tajemnicy Największego Człowieka naszych czasów. Podobnie jak jego pontyfikatu nie sposób zrozumieć i wyjaśnić przy zastosowaniu czysto racjonalnych tłumaczeń. Można go zrozumieć tylko poprzez misterium działania łaski, za pomocą której Bóg zstępuje do człowieka i do Boga wznosi się człowiek…
Jan Paweł II to człowiek święty. To dlatego przez Niego w sposób widzialny przemawiała rzeczywistość niewidzialna i dzieje Bożej ekonomii. Wszyscy to doskonale widzieli, gdy całował łzy na policzkach ludzi biednych, gdy ‘uzdrawiał trędowatych’, ‘przywracał wzrok ślepcom’, uwalniał więźniów, obalał mury między człowiekiem a człowiekiem, a na rumowiskach kłamstwa i zbrodni zwiastował nowe życie.
Jan Paweł II to jedna z najbardziej zdumiewających i wzruszających historii przełomu wieków. Ale historia ta nie zakończyła się wraz z Jego pontyfikatem. Papież z Polski jest teraz w Domu Ojca, który był Jego celem i do którego zmierzał przez całe życie. Dziś stamtąd spogląda na nas gotowy w każdej chwili pomóc nam znów czynić wielkie rzeczy. Na tym polega tajemnica Jego miłości. A o tym, że już jest wielkim naszym orędownikiem w Niebie, świadczy choćby jeden fakt. Oto w chwili, gdy na arenie międzynarodowej świadomie urządza się kpinę z Polski i Polaków, poprzez wydarzenie beatyfikacji znów jakby słyszymy:
‘Nie lękajcie się!’. I jeszcze głośniej: Ojczyzno moja kochana, Polsko, Bóg Cię znów wywyższa i wyszczególnia, ale umiej być wdzięczna!’.
Zawiłe dzieje ludzkości obfitują w wiele punktów zwrotnych i doniosłych wydarzeń. Trzeba nam jednak zrozumieć, że beatyfikacja największego z synów naszej Ojczyzny to coś o wiele bardziej wyjątkowego niż wygrane elekcje, zawarte koalicje czy giełdowe wykresy. Dlatego w naszym nieustannym pośpiechu trzeba nam uświadomić sobie, że ten czas jest czasem łaski. ‘Pan Bóg uderza w ogromny dzwon’.
Nieprzypadkowo w Niedzielę Bożego Miłosierdzia, którego światu tak bardzo dziś potrzeba…
Sebastian Karczewski/nd /15.1.2011/
***
Spełnienie oczekiwań całego świata
Decyzję Ojca Świętego Benedykta XVI o wyniesieniu na ołtarze Jego wielkiego poprzednika Sługi Bożego Jana Pawła II przyjmujemy z wielką radością. Jest to spełnienie oczekiwań całego świata, a przede wszystkim Polaków – Jego rodaków.
Ogłoszenie papieskiej decyzji o beatyfikacji Papieża Polaka jest dla wszystkich chrześcijan szczególnym wezwaniem do powrotu do nauki Jana Pawła II, bo w tej mierze jest jeszcze wiele do zrobienia. Jego nauczanie, dokumenty, homilie mają ogromne znaczenie we wszystkich dziedzinach.
Teraz, w okresie przygotowawczym do uroczystości beatyfikacyjnej, powinniśmy szczególnie pogłębić naszą znajomość przesłań, encyklik, adhortacji, homilii Jana Pawła II. Dla nas, Polaków, niezwykle istotne są pielgrzymki papieskie do ojczystego kraju, bo ich przesłania są cały czas szczególnie aktualne. Mamy świadomość tego, co dzieje się obecnie w Polsce, i dlatego uważam, że okres przygotowawczy do beatyfikacji powinien być przez nas dobrze wykorzystany do odrodzenia się naszego Narodu.
ks. bp Ignacy Dec, ordynariusz świdnicki
***
Będzie piękne muzeum Jana Pawła II
Za 2 lata Muzeum Jana Pawła II w Wadowicach zupełnie zmieni oblicze. W kamienicy przy rynku zostanie dokładnie odtworzone mieszkanie, w którym urodził się Karol Wojtyła
W kilkunastu pomieszczeniach znajdą swoje miejsce najważniejsze pamiątki po Ojcu Świętym. Na powierzchni tysiąca mkw powstanie muzeum, do którego pielgrzymować będą Polacy i wierni z całego świata
Do tej pory całe muzeum, które powstało w 1984 r., zajmowało zaledwie jedno piętro o powierzchni 70 mkw. Teraz zmieni się wszystko. Dwupiętrowa dotychczas kamienica zmieni sięw czterokondygnacyjny budynek.
W rozbudowanej na 1000 mkw kamienicy powstaną m.in. nowoczesne ekrany multimedialne, gdzie na monitorach i planszach zobaczymy unikalne filmy oraz fotografie dotyczące lat młodości Karola Wojtyły. W olbrzymich drewnianych gablotach swoje miejsce znajdą liczne pamiątki z wadowickiego okresu życia Papieża Polaka.
Sercem muzeum ma być pieczołowicie odtworzone, w najdrobniejszych szczegółach mieszkanie Wojtyłów. Odrestaurowanym pomieszczeniom przywrócony zostanie wygląd z lat 20 ubiegłego wieku, który odda w pełni klimat domu rodzinnego. Zwiedzający zobaczą w jakich warunkach uczył się i dorastał młody Karol Wojtyła.
Zrekonstruowana zostanie także elewacja kamienicy do postaci z przełomu XIX i XX wieku.
To właśnie w tym domu wszystko się zaczęło. Dom zajmował zawsze szczególne miejsce w sercu Jana Pawła II, tak jak i cała ojczyzna, którą sławił na wszystkich kontynentach świata.
– Bardzo się cieszę, tak jak wszyscy wadowiczanie, że dom naszego kochanego Jana Pawła II będzie taki piękny i inni będą mogli zobaczyć jak wspaniałym był nie tylko papieżem, ale i człowiekiem – mówi z dumą mieszkanka Wadowic Monika Soduś.
Remont tego domu to zachowanie dziedzictwa po Słudze Bożym Janie Pawle II. To miejsce zawsze miało dla niego niezwykłe znaczenie. Powracał bowiem często myślami do swego dzieciństwa i lat młodzieńczych, spędzonych w Wadowicach
mn /7.10.2010/
***
Tulipan Jan Paweł II
Nowa odmiana tulipana otrzymała na Lednicy imię Jana Pawła II. Moment nadania imienia Jana Pawła II tulipanowi poprzedziła procesja drogą III Tysiąclecia, w której niesione było naręcze kwiatów. W barwnym orszaku podążały także kobiety ubrane w suknie zdobione tysiącami płatków, młodzież, dzieci i lednickie orły. W procesji niesiono także bochny chlebów.
Uczestnicy spotkania wysłuchali także przesłania obecnego Ojca Świętego Benedykta XVI oraz modlili się w jego intencji. Wzięli także udział w Nieszporach Maryjnych.
W spotkaniu lednickim uczestniczyła młodzież z całej Polski. Temat spotkania: kobieta – dar i tajemnica.
Kwiat wiary i miłości
Człowiek, który nie widzi świata poza kwiatami, stworzył odmianę tulipana, nazywając ją imieniem człowieka, który świat widział w Bogu, Jana Pawła II.
Trzy kobiety ubrane w suknie à la kwiaty idą w procesji z orszakiem z kwiatów, trzymają w rękach dwa dorodne bukiety tulipanów. Za nimi sypią się płatki. Obrazek wygląda jak z bajki, ale to jak najbardziej rzeczywiste wspomnienie z tegorocznego spotkania na Polach Lednickich. Tak wyglądała procesja kobiet, które niosły tulipan Jan Paweł II do ‘ochrzczenia’.
– Zaaranżowanie ‘chrztu’, tak by nie przyćmił innych ważnych wydarzeń odbywających się podczas spotkania lednickiego, stanowiło duże wyzwanie. Procesję z kwiatami połączyliśmy z inną procesją. Kobiety, symbol tegorocznej Lednicy, założyły tulipanowe suknie, a na głowy nakrycia w kształcie płatków tulipanów. Natomiast z odmiany Jan Paweł II stworzono dwa dorodne bukiety – opisuje Jędrzej Stępak, odpowiedzialny za artystyczno-plastyczną oprawę Lednicy.
Ceremonię poprowadził organizator spotkania o. Jan Góra.
bgk, Lednica /5.6.2010/ js/pk /10.2010/
***
Polski Papież
FIDES, RATIO ET PATRIA
Na prawie półtora wieku przed historycznym wyborem Polaka na Papieża w poetyckiej wizji, jak prawdziwy wieszcz, Juliusz Słowacki prorokował w wierszu ‘Pośród niesnasków Pan Bóg uderza’ nadejście Ojca Świętego – słowiańskiego Papieża:
On śmiało, jak Bóg, pójdzie na miecze:
Świat mu – to proch! (…)
On już się zbliża – rozdawca nowy
Globowych sił! (…)
On rozda miłość, jak dziś mocarze
Rozdają broń –
Sakramentalną moc on pokaże
Świat wziąwszy w dłoń
Mijają już 32 lata od dnia, kiedy konklawe kardynałów w Rzymie wybrało Karola Wojtyłę na Następcę Świętego Piotra. Było to 16 października 1978 r. i bez wątpienia jest to jedna z najważniejszych dat w całej historii Polski, ale również w dziejach Europy, świata oraz Kościoła.
Od daty tej upłynęła cała epoka, a właściwie kilka epok. Urodziło się i wyrosło nowe pokolenie Polaków, które określane bywa pokoleniem JP II, chociaż do końca nie jest to adekwatne. Przecież to nie oni, tylko my – moje pokolenie szalało z radości, że Polak został Papieżem. Przecież to moje pokolenie i ja witaliśmy Ojca Świętego w czerwcu 1979 r., kiedy pierwszy raz przybył do Ojczyzny z pielgrzymką. I wreszcie to nie pokolenie określane jako JP II ze ściśniętym sercem modliło się w maju 1981 r. we wszystkich kościołach o życie i zdrowie Jana Pawła II, kiedy zbrodniarzom udało się wysłać mordercę, by go zabił.
Myślę, że pokoleniem JP II jesteśmy my wszyscy, którzy w świadomy sposób utożsamialiśmy się z Ojcem Świętym i którzy równie świadomie żyliśmy w okresie jego nadzwyczajności, bezprecedensowego i świętego pontyfikatu. Ale to dobrze, a nawet bardzo dobrze i wspaniale, że młodzież, która wyrosła i wychowała się już w XXI wieku, w wolnej Ojczyźnie, sama siebie definiuje jako pokolenie JP II. Mają w tym dużo racji, a podstawowa jest ta, że to dzięki polskiemu Papieżowi zmienił się również ich los, młode życie, życiowe plany, możliwości.
Karol Wojtyła był postacią opatrznościową w dziejach całego świata na przełomie XX i XXI wielu, na przełomie dwóch tysiącleci, na przełomie komunistycznego zniewolenia i wolności Polski, a nawet na przełomie dwóch cywilizacji naukowo-technologicznych. Był Wielki nie dlatego, że był Papieżem. Był Wielki i dlatego został Papieżem! A potem swą wielkość w każdym wymiarze ofiarował i dał całemu światu przez ponad ćwierć wieku swego pontyfikatu.
– Byliśmy i jesteśmy w Europie. Nie musimy do niej wchodzić, ponieważ ją tworzyliśmy. Tworzyliśmy Europę z większym trudem niż ci, którym się to przypisuje albo którzy sobie przypisują patent na europejskość, na wyłączność – tak mówił właśnie o Polsce i Polakach, także o sobie samym. Był dumny, że jest Polakiem, i zawsze to podkreślał, zaznaczając też zawsze, iż Kościół jest powszechny i apostolski, a cywilizacja europejska i cywilizacja chrześcijańska to synonimy.
Istnieją przesłanki, które pozwalają przypuszczać, iż od samego początku, od 16 października 1978 r., Jan Paweł II zdawał sobie sprawę z możliwości zamachu na swoje życie. Musiał sobie zdawać sprawę z faktu, iż przywódcy imperium zła to ludzie nie tylko złej woli, ale woli najgorszej. Jest oczywiste, że gdyby Jan Paweł II nie był Polakiem, to do zamachu na niego by nie doszło. A tym bardziej w niespełna trzy lata po historycznym konklawe.
Tak – to był dokładnie zaplanowany zamach właśnie na Papieża Polaka. Przy czym nie chodziło o zwyczajne wyeliminowanie Ojca Świętego, gdzieś po kryjomu, skrytobójczo. Śmierć polskiego Papieża miał zobaczyć cały świat, tak by odczuć zgrozę i przestraszyć się imperium zła. Takiego zamachu nigdy wcześniej nie było na żadnego Papieża w historii. I tylko polski Papież przelał krew w imię wartości najwyższych: w imię wiary, w imię wolności, w imię prawdy, a także w imię swojej Ojczyzny. Był gotów za te wartości poświęcić swe życie i tylko prawdziwy cud jego życie wtedy uratował! Jakich jeszcze potrzeba dowodów jego świętości?
Karol Wojtyła właśnie jako Polak: polski ksiądz, polski intelektualista, profesor, biskup z Krakowa, znakomicie wiedział, jakim zagrożeniem dla Europy oraz dla cywilizacji chrześcijańskiej jest zbrodniczy komunizm. Wielokrotnie podkreślał, że Polska była przedmurzem Europy i chrześcijaństwa nie tylko w XV-XVII w., ale również w XX w.
Ukazywał nam nieraz, na czym polega siła Polski. A tę siłę miał przede wszystkim on sam – Karol Wojtyła. Był niegdyś bardzo silny siłą fizyczną. Jako chłopak rąbał ciężkim młotem skały w kamieniołomach pod Krakowem. Potem, już jako młody ksiądz i biskup, wiosłował na spływach kajakowych, chodził z plecakiem po górach, jeździł na nartach. Ale jego największą siłą była siła duchowa. Myślę, że czerpał tę siłę charakteru ze swej wiedzy, rozumu, wiary, wielkiego patriotyzmu. To wszystko kumulowało się w Janie Pawle II w wartościach, które zawierają jakże ważne przesłanie:
FIDES, RATIO ET PATRIA.
Ojciec Święty, tak myślę, najwięcej siły czerpał ze swej osobistej odwagi z ‘sakramentalnej mocy’, o której pisał niegdyś poeta. Tę siłę dawała mu jego odwaga. Odwoływał się często do cnoty męstwa. Jako ksiądz, jako biskup, jako kardynał i jako polski Papież wzywał tyle razy miliony ludzi: Nie lękajcie się!. A czy on sam się nie lękał, czy sam sobie tego nie wyszeptał? Czyż to nie on do siebie samego mówił: Strach zastukał do drzwi naszego serca, ale otworzyła je odwaga?
Józef Szaniawski /13.10.2010/
***
Pasterz i Ojciec świata
Rozmowa z ks. kard. prof. Stanisławem Nagym
Należał ksiądz kardynał do grona przyjaciół Papieża Wojtyły…
Prawdę mówiąc, nigdy się nie uważałem za przyjaciela Jana Pawła II. Miałem świadomość, że do Niego nie dorastam, że jestem za mały. Wielkość Papieża pod każdym względem nie upoważniała mnie, bym mógł się uważać za Jego przyjaciela. Byłem natomiast Jego wielbicielem, entuzjastą, dobrym znajomym, niekiedy i drobnym pomocnikiem. Nie mam też odwagi podejrzewać, że Ojciec Święty uważał mnie za swego przyjaciela, aczkolwiek są dowody, że darzył mnie, jeżeli nie przyjaźnią, to przynajmniej sympatią. Dobitnym tego dowodem jest moja godność kardynalska.
Co ta bliskość Papieża wniosła w życie eminencji?
Od początku miałem świadomość, że mam do czynienia z człowiekiem absolutnie nieprzeciętnym intelektualnie, wolitywnie i duchowo. Z czasem ta świadomość narastała we mnie coraz bardziej. Cały czas czułem, że nie dorównuję Mu pod żadnym względem i nie wiem, czy kiedykolwiek dorównam.
Testament Ojca Świętego rozpoczyna się cytatem z Ewangelii św. Mateusza Czuwajcie, bo nie wiecie, kiedy Pan wasz przybędzie. To pokazuje, że zawsze był przygotowany na spotkanie z Bogiem…
Jestem o tym najgłębiej przekonany. Mało tego, mam nawet na to dowody. Nie jestem jednak upoważniony, by o tym mówić. Świadomość tej gotowości towarzyszyła Mu i rzutowała na całe Jego życie. Sprawiała że coraz bardziej zagłębiał się w Pana Boga i na spotkanie z Nim był coraz lepiej przygotowany. Było to widoczne zwłaszcza w dwóch momentach: podczas Mszy Świętej, którą odprawiał w sposób zupełnie wyjątkowy, kiedy jakby znikał z horyzontu swoją osobą i zanurzał się bez reszty w tajemnicy Eucharystii. Drugi moment to dziękczynienie po Komunii św., kiedy zamieniał się w jeden wielki blok modlitwy, skupienia i koncentracji na Bogu.
Czy w kontaktach z Ojcem Świętym jest jakiś rys, który ksiądz kardynał szczególnie zapamiętał?
Bliskość z Janem Pawłem II obfitowała w wiele pamiętnych chwil. Pierwszą było spotkanie po zamachu na Jego życie. Kiedy odwiedziłem go w Watykanie, ujrzałem cień człowieka. Był bardzo wychudzony, a Jego widok musiał wzbudzić płacz wzruszenia. Stanąłem przed Ojcem Świętym, a On – czego nigdy nie zapomnę – rzucił się w moje objęcia. Moment ten dokumentuje fotografia, którą zrobił poczciwy Arturo Mari. Drugie pamiętne spotkanie odbyło się w Castel Gandolfo z Matką Teresą z Kalkuty. Do dziś mam przed oczyma obraz tej skulonej, niewielkiej kobiety modlącej się w papieskiej kaplicy. Spotkaliśmy się także po Mszy Świętej. Przywołuję też ostatni dzień lutego 2005 r., kiedy zostałem zaproszony przez ks. bp. Stanisława Dziwisza na kolację i kolędy do Ojca Świętego. Były to ostatnie kolędy śpiewane przez Jana Pawła II na tej ziemi. Do dzisiaj słyszę Jego łamiący się głos i kolędę Oj Maluśki, Maluśki, którą tak bardzo lubił śpiewać.
Co w nauczaniu papieskim szczególnie księdza kardynała poruszyło?
Najbardziej bliskie były mi encykliki, które stanowiły szczególny element nauczania Jana Pawła II. Ogromne wrażenie zrobiła na mnie pierwsza, niespodziewana, ale jakże bogata, a zarazem nasycona polskością encyklika Redemptor hominis (Odkupiciel człowieka), a potem druga Dives in misericordia (O Bożym Miłosierdziu). Jednak dokumentem, który z kilku powodów zrobił na mnie ogromne wrażenie, była encyklika o działalności ekumenicznej Ut unum sint.
Kim Ojciec Święty pozostaje dla księdza kardynała?
Chociaż zajmowałem się Jego działalnością przez wiele lat, broniłem się przed nazywaniem Go Janem Pawłem II Wielkim, dziś jednak nie mam wątpliwości, że był to Papież, który dokonał wielkich rzeczy, a chyba największą z nich jest dar misyjny – wyrażany w pielgrzymkach po całym świecie. Bez wątpienia Jan Paweł II był największym misjonarzem w dziejach świata. Przekraczał granice, z całym poświęceniem niosąc na krańce świata Dobrą Nowinę o Chrystusie. Przez to że stał się Pasterzem i Ojcem świata, zaprzeczył dotychczasowej tezie, że papież jest więźniem Watykanu. Kolejnym elementem, który składa się na Jego wielkość, jest dar nawiązywania kontaktu z młodzieżą. To tylko niektóre czynniki, które moim zdaniem dają podstawę, by Jana Pawła II nazywać Wielkim. Jako taki może być dla mnie nie tylko wzorem, ale także patronem. Modlę się za Jego przyczyną, wierząc, że błogosławi nam z Domu Ojca.
rozm. mk/nd /20.12.2010/
***
Pierwsze stałe sztuczne serce
W należącym do Stolicy Apostolskiej szpitalu pediatrycznym Dzieciątka Jezus (Bambino Gesù) w Rzymie dokonano pierwszego w świecie wszczepienia stałego sztucznego serca
Pacjent ma 15 lat, a ogólny stan jego zdrowia nie pozwalał na przeszczep serca. Dlatego zdecydowano się na wszczepienie na stałe aparatu mającego postać minipompy, która w całości została ulokowana w klatce piersiowej. Sztuczne serce jest zasilane elektrycznie za pomocą baterii, którą pacjent nosi w pasku.
Przełomowy charakter operacji polega na tym, że sztuczne serce zostało zamontowane na stałe, a nie jedynie w oczekiwaniu na przeszczep. Ma ono także wyjątkowo małe rozmiary, co redukuje ryzyko infekcji, będącej główną przyczyną niepowodzeń przy tego rodzaju zabiegach.
Watykański szpital pediatryczny Dzieciątka Jezus nie leży w samym Watykanie, lecz na zboczach pobliskiego wzgórza Janiculum. Powstał 141 lat temu, jako pierwszy we Włoszech szpital dla dzieci. Został założony przez arystokratyczną rodzinę Salviati, która w 1924 r. ofiarowała go Stolicy Apostolskiej.
Od początku pracowały w nim siostry miłosierdzia świętego Wincentego à Paulo. W latach 60 ub. wieku został rozbudowany i unowocześniony z pomocą finansową Episkopatu USA. Dziś jest w nim 800 łóżek szpitalnych.
ag/rv/gn /10.10.2010/
***
Renomowany watykański szpital Bambino Gesu (Dzieciątka Jezus), gdzie przeprowadzono operację, ogłosił w komunikacie prasowym w sobotę, że odbyła się ona w czwartek i trwała 10 godzin.
Wyjaśniono, że chłopiec cierpi na chorobę, która uniemożliwia wpisanie go na listę oczekujących na przeszczep serca. Dlatego, jak podkreślono, w obliczu groźby śmierci w krótkim czasie, włoscy lekarze wybrali jedyną w tym przypadku możliwą terapię. Nie jest to – ogłosił szpital – rozwiązanie przejściowe, w oczekiwaniu na przeszczep organu, lecz definitywne.
Urządzenie ma 4 centymetry wielkości i zostało w komunikacie medycznym opisane, jako pompa hydrauliczna zasilana elektrycznie, umieszczona całkowicie w klatce piersiowej, by zmniejszyć ryzyko infekcji. Połączona jest z baterią, którą pacjent nosi na pasku.
Ponadto w komunikacie prasowym mowa jest o tym, że pionierska operacja otwiera nowe perspektywy terapeutyczne i nadzieje dla pacjentów, którym potrzebny jest przeszczep serca, ale i dla takich, jak operowany 15-latek, którzy z powodów klinicznych nie kwalifikują się do tego, by otrzymać organ od dawcy.
Do tej pory tego typu operacjom poddawano wyłącznie pacjentów dorosłych – przypominają lekarze. Wszczepienie stałego sztucznego serca nastolatkowi możliwe było dzięki zmniejszeniu inwazyjności zabiegu oraz zmianie sposobu zasilania sztucznego serca.
W związku z ogólnym stanem pacjenta – poinformował szpital – oraz innowacyjnością przeprowadzonej operacji lekarze wstrzymują się na razie ze stawianiem wszelkich prognoz.
Pomysł skonstruowania urządzenia, które zastąpi serce nie jest nowy. W 1957 r. twórca innego sztucznego narządu – nerki – holenderski lekarz William Kolff opracował silikonowy narząd, który po wszczepieniu psu pracował przez 90 minut. Choć z pozoru nie był to wielki sukces, to zapoczątkował rozwój całej gałęzi nauki z pogranicza inżynierii, fizyki i medycyny. Po raz pierwszy operację wszczepienia sztucznego serca człowiekowi przeprowadzono 2 grudnia 1982 r. w stanie Utah w USA. Urządzenie zbudowane z aluminium i plastyku podtrzymywało życie ciężko chorego pacjenta przez 112 dni.
Obecnie tego typu urządzenia stosuje się z powodzeniem u pacjentów, których stan nie pozwala na dalsze oczekiwanie na przeszczep. Sztuczne serca pozwalają chorym przetrzymać najgorszy czas. Niekiedy samo podłączenie takiej maszyny doprowadza do regeneracji odciążonego serca pacjenta i powrót do zdrowia.
Przed konstruktorami stoją jednak bardzo duże wyzwania. Największym problemem jest zapobieganie tworzeniu się skrzepów na sztucznych powierzchniach urządzenia. Kiedy krew pacjenta przez dłuższy czas wchodzi w kontakt z obcym materiałem wydzielają się czynniki krzepnięcia krwi, które prowadzą do zlepiania się trombocytów – płytek krwi. Z wielu względów taka sytuacja jest bardzo niebezpieczna.
Skrzepy nie tylko blokują przepływ – po przedostaniu się do krwiobiegu mogą spowodować zator tętniczy, zawał, a nawet udar mózgu i śmierć. Naukowcy wkładają więc wiele wysiłku i inwencji w opracowanie materiałów, które zminimalizują to ryzyko. Materiały muszą być dodatkowo bardzo wytrzymałe i przez cały okres funkcjonowania zachowywać odpowiednie parametry. Ponadto powinny posiadać właściwości antyseptyczne, aby zapobiegać rozwojowi infekcji.
Ze względu na bardzo wysoki koszt badań i konieczność zachowania niezwykłej precyzji, na rynku dostępnych jest zaledwie kilka urządzeń, które spełniają rygorystyczne wymogi użytkowania. W światowej czołówce producentów plasują się polskie urządzenia, wielokrotnie nagradzane prestiżowymi, międzynarodowymi nagrodami.
Marzeniem lekarzy i pacjentów jest stworzenie metodami biotechnologicznymi w pełni funkcjonalnego, żywego serca, które zastąpi schorowane organy. Jest to jednak pieśń dalekiej przyszłości. Rozwój alternatywy w postaci mechanicznego, w pełni zastępującego normalne serce urządzenia już teraz pozwala chorym na powrót do zdrowia i normalne życie.
sw/pap/fit/kar/wp /10.10.2010/
***
Świadek Chrystusa, świadek nadziei
X Dzień Papieski
Życie Jana Pawła II było całkowitym, pełnym ufności zanurzeniem się w Bogu w zupełnym oddaniu się służbie drugiemu człowiekowi. O tym mówił wczoraj podczas homilii wygłoszonej w łagiewnickim sanktuarium Miłosierdzia Bożego ks. kard. Antonio Cañizares Llovera, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów.
Okazją do szczególnego pochylenia się nad osobą, życiem i dziełem Sługi Bożego Jana Pawła II był obchodzony wczoraj w całej Polsce X Dzień Papieski – dzień, którego istotą jest modlitwa i zaduma nad godnością człowieka i jego życiem.
Głównymi ośrodkami, w których świętowano wczoraj jubileuszowy Dzień Papieski pod hasłem Odwaga świętości, były już tradycyjnie Warszawa i Kraków. Po Mszach świętych w całej Polsce kwestowano również na rzecz powołanej przez Episkopat Polski Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia prowadzącej program stypendialny dla uzdolnionej młodzieży z rodzin uboższych.
W stołecznej bazylice Świętego Krzyża Eucharystii dziękczynnej za pontyfikat Papieża Polaka z prośbą o rychłą jego beatyfikację przewodniczył ks. abp Celestino Migliore, nuncjusz papieski w Polsce, a homilię wygłosił ks. abp Tadeusz Gocłowski, były metropolita gdański, wiceprzewodniczący Rady Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia.
– Dziękujemy Bogu za dar świętości. Prośmy, by czynił nas coraz bardziej odważnymi na naszej osobistej i wspólnotowej drodze do świętości – zachęcał nuncjusz. Ksiądz arcybiskup Gocłowski zwrócił z kolei uwagę, że dziękczynieniu za niezwykły pontyfikat Jana Pawła II powinna towarzyszyć refleksja, ‘jak on dzisiaj rzutuje na nasze życie osobiste, polityczne’. Przestrzegał przed niepokojącymi znakami naszych czasów, kiedy nauka i technika niebezpiecznie zbliżyły się do tej nieprzekraczalnej granicy, którą jest życie i godność człowieka jako osoby. A ‘człowiek, i to od poczęcia, jest istotą nienaruszalną, on został powołany, by żyć, by być symbolem odwagi dążącej do świętości’, przypominał.
Krakowskim centrum liturgicznych obchodów stało się natomiast łagiewnickie sanktuarium Miłosierdzia Bożego, gdzie Mszy św. przewodniczył ks. kard. Stanisław Dziwisz, a homilię do wiernych skierował ks. kard. Antonio Cañizares Llovera, prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. Hiszpański kardynał zwrócił uwagę, że Jan Paweł II był przede wszystkim świadkiem Jezusa i nadziei. Wyliczał jego działania świadczące o całkowitym oddaniu się na służbę Bogu i człowiekowi, podkreślał różnorodność jego apostolatu i podsumował: Taki był Jan Paweł II, zakochany w Jezusie Chrystusie.
ap/kai /11.10.2010/
***
Świętość jest wiecznie młoda
Ojciec Święty kanonizował sześć osób – wśród nich Polaka Stanisława Kazimierczyka
Do odnowienia ducha modlitwy, kontemplacji i poświęcenia potrzebującym wezwał wczoraj Ojciec Święty nas, Polaków, w czasie uroczystości kanonizacyjnych w Watykanie. Benedykt XVI ogłosił świętymi sześć osób, w tym naszego rodaka Stanisława Kazimierczyka, kapłana z Zakonu Kanoników Regularnych Laterańskich.
– Dzisiaj na placu św. Piotra odnawia się święto świętości – mówił w czasie uroczystej Mszy św. na placu św. Piotra Ojciec Święty. Nowi święci żyli w różnych czasach i pochodzą z różnych rejonów świata. Wszystkich ich łączy jedno – pójście za Chrystusem zaowocowało w nich świętym życiem, którego sława przetrwała i dziś staje się wzorem dla nas.
Orędownikiem i przykładem dla nas może być nowy polski święty, którego – jak podkreślił Benedykt XVI – całe życie związane było z Eucharystią. Choć św. Stanisław Sołtys zwany Kazimierczykiem żył w latach 1433-1489 w Krakowie, także i dziś daje świadectwo żarliwej miłości do Chrystusa, obecnego pod postaciami chleba i wina, przeżywania tajemnicy Jego śmierci i zmartwychwstania, która w sposób bezkrwawy dokonuje się we Mszy św., oraz ofiarnej miłości bliźniego.
– Dziękujmy Panu za dar świętości, która rozbłyska w Kościele – mówił Papież. – Pozwólmy pociągnąć się tymi olśniewającymi wzorami, pozwólmy kierować się ich nauczaniem, by nasze życie stało się kantykiem uwielbienia Boga – dodał.
Wczorajsza kanonizacja była pierwszym takim obrzędem w tym roku, a ósmym od początku obecnego pontyfikatu. Dotychczas Benedykt XVI ogłosił 34 świętych, w tym 5 Polaków.
W homilii Ojciec Święty nawiązał do fragmentu Ewangelii według św. Łukasza opisującej postawę bezbronnej wdowy, której udało się wyprosić pomoc nawet u niesprawiedliwego sędziego. Zwracając uwagę, że tylko dzięki swemu naleganiu uzyskała ona to, o co prosiła, Benedykt XVI przypomniał o potrzebie wytrwałości w modlitwie.
– W tym miejscu Jezus używa mocnego argumentu: jeśli ten niesprawiedliwy sędzia pozwala się przekonać prośbami wdowy, o ileż bardziej Bóg, który jest dobry, wysłucha tych, którzy wołają do niego dzień i noc. Bóg jest bowiem hojnością, jest miłosierny i zawsze gotów wysłuchać naszych modlitw – powiedział Ojciec Święty. Papież podkreślił, że nawet jeśli czujemy się czasami znużeni modlitwą lub też odnosimy wrażenie, iż nie jest skuteczna, nigdy nie powinniśmy poddawać się rezygnacji, ale ‘zawsze nalegać w modlitwie’.
Oprócz Stanisława Kazimierczyka Benedykt XVI kanonizował wczoraj: br. Andrzeja Bessettea, Kanadyjczyka, (1845-1937), zakonnika ze Zgromadzenia Krzyża Świętego; s. Kandydę Marię od Jezusa Cipitria y Barriola (1845-1912), Hiszpankę z Kraju Basków, założycielkę Zgromadzenia Córek Jezusa; Marię od Krzyża MacKillop (1842-1909), Australijkę, założycielkę Zgromadzenia Sióstr św. Józefa od Najświętszego Serca Pana Jezusa; oraz dwie Włoszki – Julię Salzano (1846-1929), założycielkę Zgromadzenia Sióstr Katechetek od Najświętszego Serca, i Baptystę (Kamilę) Varano (1458-1524), reformatorkę zakonu franciszkańskiego.
W uroczystości kanonizacji uczestniczyło kilkadziesiąt tysięcy wiernych, w tym liczne grupy pielgrzymów z Hiszpanii, Kanady, Australii i ok. dwutysięczna rzesza Polaków.
Eucharystię z Ojcem Świętym koncelebrowało kilkudziesięciu kardynałów, arcybiskupów, biskupów i kapłanów, w tym także niektórzy uczestnicy obradującego w Watykanie Zgromadzenia Specjalnego Synodu Biskupów dla Bliskiego Wschodu. Wśród koncelebrantów był m.in. ks. kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski.
Na zakończenie Eucharystii Ojciec Święty odmówił ze zgromadzonymi pielgrzymami modlitwę Anioł Pański. Następnie pozdrowił pielgrzymów w pięciu językach, w tym po polsku. – Wraz z wami cieszę się chwałą świętości waszego rodaka Stanisława Kazimierczyka. Uczmy się od niego ducha modlitwy, kontemplacji i poświęcenia potrzebującym. Niech swoim wstawiennictwem wspiera przed Bogiem Kościół w Polsce, was tu obecnych, waszych bliskich i waszą Ojczyznę – mówił Benedykt XVI.
Sebastian Karczewski /18.10.2010/
***
www.nauczaniejp2.pl
W jednym miejscu wszystkie teksty, przemówienia i homilie Jana Pawła II! Ruszył portal www.nauczaniejp2.pl, gdzie można znaleźć niemal wszystkie nauki polskiego Papieża. Strona została uruchomiona 16 października 2010, w 32 rocznicę wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową.
/14.10.2010/
***
Papieska krucjata przeciw ateizmowi
Dosyć wypychania religii z życia publicznego i fałszywego ukazywania Boga jako rywala człowieka i jego wolności
To przesłanie Ojca Świętego wyrażone w zdecydowanych słowach w Santiago de Compostela w Hiszpanii to niejako wezwanie do chrześcijańskiej krucjaty przeciw agresywnemu laicyzmowi i ateizmowi, które mając popleczników w najwyższych władzach wielu państw i w międzynarodowych instytucjach, coraz bardziej niszczą chrześcijańskie oblicze Europy.
Symbolem walki z wiarą i obecnością symboli religijnych w przestrzeni publicznej stał się ostatnio zamach na krzyż. Doświadczyły tego Włochy po wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu przeciw obecności krzyża w szkolnej sali; doświadczyła tego Polska, której prezydent uznał, że miejscem dla krzyża jest świątynia, a nie plac przed Pałacem na Krakowskim Przedmieściu; doświadcza tego cały nasz kontynent, który w wielu miejscach zarażony jest antychrześcijańską ‘nocą czasów’.
Niezwykle wymowne w tym kontekście jest papieskie wezwanie: Błogosławiony krzyżu, zawsze świeć na ziemiach Europy!. Bo krzyż to światło, krzyż to miłość, krzyż to nauka, że zło zwycięża się dobrem.
Słowa Ojca Świętego o krzyżu padły w czasie, gdy niebawem ma być ogłoszony wyrok w sprawie odwołania się rządu włoskiego od ubiegłorocznego orzeczenia Trybunału w Strasburgu przeciw krzyżowi. To nie przypadek. Benedykt XVI wyraźnie mówi nie publicznej ciszy, zamknięciu w prywatności, odsunięciu w cień Boga i chrześcijaństwa, zasad moralnych, prawdy o człowieku i jego przeznaczeniu.
Jako ludzie wierzący nie dajmy się zepchnąć na margines. Z hiszpańskim entuzjazmem i bez lęku na nowo otwórzmy Europę na Boga.
Sławomir Jagodziński
***
Chcą przejść do Kościoła katolickiego
Pięciu biskupów anglikańskich, w tym dwóch biskupów seniorów, podjęło decyzję o przejściu do Kościoła katolickiego
Poinformował o tym ks. bp Alan Hopes, odpowiedzialny w Episkopacie katolickim Anglii i Walii za realizację konstytucji apostolskiej Anglicanorum coetibus.
W specjalnym oświadczeniu biskupi podkreślają, że jedność możliwa jest jedynie w komunii eucharystycznej z Następcą św. Piotra. Tymczasem, jak poinformował ks. Federico Lombardi, rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej, trwają prace nad utworzeniem pierwszego ordynariatu personalnego dla byłych anglikanów.
im/kai /9.11.2010/
***
Metropolita warszawski kardynałem
Podczas konsystorza w bazylice św. Piotra Benedykt XVI nałożył biret kardynalski metropolicie warszawskiemu ks. abp. Kazimierzowi Nyczowi i wręczył mu bullę z nominacją
Nominacje kardynalskie, oprócz metropolity warszawskiego, otrzymali m.in.: prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych Angelo Amato, prefekt Kongregacji ds. Duchowieństwa Mauro Piacenza, przewodniczący Papieskiej Rady Kultury Gianfranco Ravasi, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Jedności Chrześcijan Kurt Koch, koptyjski patriarcha Aleksandrii w Egipcie Antonios Naguib, szef Prefektury Spraw Ekonomicznych Stolicy Apostolskiej Velasio De Paolis, arcybiskup Palermo Paolo Romeo, arcybiskup Waszyngtonu Donald William Wuerl i arcybiskup Monachium Reinhard Marx.
– Każda posługa kościelna jest zawsze odpowiedzią na wezwanie Boga, nigdy nie jest owocem własnego projektu czy własnych ambicji, ale podporządkowaniem swojej woli do tej Ojca, który jest w Niebie – mówił Ojciec Święty zwracając się do 24 nowych kardynałów.
– W Kościele nikt nie jest panem, lecz wszyscy są powołani, wszyscy są wysłani, wszystkich obejmuje i prowadzi łaska Boża. I na tym polega nasze bezpieczeństwo – dodał Benedykt XVI.
Na konsystorz przyjechało z całego świata 150 kardynałów, z Polski – Stanisław Dziwisz, Franciszek Macharski, Józef Glemp. Jest też prymas Polski arcybiskup Józef Kowalczyk.
Ex hominibus, pro hominibus
Ks. kard. Nycz jest doktorem teologii w zakresie katechetyki. W Watykanie był znany przede wszystkim jako współorganizator pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Organizował trzy ostatnie jego pobyty w˙Krakowie. Należał do najbliższych współpracowników kard. Franciszka Macharskiego, kiedy ten zarządzał archidiecezją krakowską. W swojej diecezji dał się poznać z˙otwartości zarówno wobec duchownych, jak i˙świeckich. Nie stroni od kontaktów z mediami. Dewiza ks. kard. Nycza jako biskupa brzmi: Ex hominibus, pro hominibus (Z ludu i dla ludu).
Głównym przedmiotem jego zainteresowań jest katechetyka, w tym sposoby wykorzystania możliwości, jakie tej dziedzinie stwarza szkoła i formy katechezy parafialnej. Od jedenastu lat abp Nycz jest przewodniczącym Komisji Wychowania Katolickiego w Episkopacie Polski.
Kardynał nominat przypomina w swoim nauczaniu, że po przemianach społeczno-politycznych, jakie zostały zapoczątkowane w 1989 r., podczas IV pielgrzymki apostolskiej do Polski, Jan Paweł II przedstawił realistyczny program odnowy duchowo-moralnej, opartej na Dekalogu.
Polacy potrzebują gruntownej odnowy
Życie wszystkich Polaków potrzebuje gruntownej odnowy. Jej probierz stanowi ugruntowany w modlitwie i wrażliwości na potrzeby innych wzgląd na przykazania Boże, których zwieńczenie stanowi przykazanie miłości Boga i bliźniego. Jest ono powszechne i bezwarunkowe, ma bowiem źródło w Bogu, który umiłował każdego człowieka – naucza w listach pasterskich kardynał nominat.
Podczas toczącej się dyskusji na temat zapłodnienia in vitro, nowo mianowany kard. mówi, że ‘nie będzie wojny między rządem a Kościołem w tej sprawie’. ‘To są sprawy ważne i poważne, których się nie rozstrzyga na zasadzie wojny. Myślę że nikomu nie zależy na tym, by to w ten sposób się działo’ – podkreśla.
Jak mówi hierarcha, Kościół nie zmieni negatywnego stanowiska wobec tej metody tylko dlatego, że popiera ją wielu ludzi. ‘Kościół nie może zmienić swej nauki w ramach otwartości czy podążania za współczesnym światem’ – podkreśla kardynał nominat.
Krzyż nie może być zakładnikiem
Z jego inicjatywy od 2008 r. ustanowiony został Ogólnopolski Dzień Dziękczynienia, który jest obchodzony co roku w każdą pierwszą niedzielę czerwca.
Zasługą ks. abp. Nycza jest otwarcie i poświęcenie w styczniu 2010 r. nowej siedziby Instytutu Jana Pawła II i Centrum Opatrzności Bożej w Wilanowie. Instytut, zajmujący się badaniem i upamiętnianiem pontyfikatu Jana Pawła II, będzie współpracować z Centrum, które w swoim obrębie buduje muzeum Jana Pawła II i prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego.
Po katastrofie rządowego samolotu pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 r., kardynał nominat apelował, by to wydarzenie o wielkich konsekwencjach, ta tragedia zjednoczyła nas wszystkich. Jak powiedział wówczas hierarcha, ‘na służbie społecznej zginął kwiat naszego życia społecznego i politycznego’. Wyraził też nadzieję, że ta tragedia trwale zbliży Polaków.
Nowo mianowany kardynał nie zajął jednak zdecydowanego stanowiska w sprawie krzyża przed Pałacem Prezydenckim, ustawionego w pierwszych dniach żałoby przez harcerzy. Powiedział jedynie, że krzyż nie może być ‘zakładnikiem’ w rozmowach na temat form upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej.
Zabierając głos w kwestiach społecznych, hierarcha podkreśla, że Polska dzisiaj potrzebuje rozumnego różnienia się w tych wszystkich sprawach, które dotyczą Polski. ‘Potrzebuje rozumnego sporu o przyszłość naszej ojczyzny i jej kształt, zarówno co do treści, jak i co do formy tego sporu. Ale także potrzebuje Polska tej podstawowej jedności w tych sprawach, których się bez jedności ponad podziałami nie da załatwić, nie da rozwiązać’ – mówił.
Podczas uroczystości beatyfikacyjnych ks. Jerzego Popiełuszki 6 czerwca 2010 r. ks. abp podkreślał, że nowy błogosławiony ‘jest nam postawiony za wzór troski o wartości, o człowieka, o wiarę’, dodając, że błogosławiony ks. Jerzy jest aktualny na nasze czasy.
Literatura, filozofia i górskie wycieczki
Ks. arcybiskup Nycz urodził się 1 lutego 1950 r. w Starej Wsi koło Oświęcimia. Święcenia kapłańskie otrzymał w 1973 r. W latach 1973-75 pracował jako wikariusz w Jaworznie-Szczakowej; w latach 1975-77 był wikariuszem w Raciborowicach. Od roku 1981 do 1988 wykładał katechetykę na Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie.
Po ukończeniu studiów doktoranckich na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim zaczął pracę w Wydziale Katechetycznym Kurii Metropolitarnej w Krakowie. W 1987 r. został wicerektorem Wyższego Seminarium Duchownego w Krakowie.
W 1988 roku Papież Jan Paweł II mianował go biskupem pomocniczym krakowskim.
Od listopada 1999 r. abp. Nycz pełni funkcję przewodniczącego Komisji Episkopatu Polski do Spraw Wychowania.
W czerwcu 2004 r. został mianowany przez Papieża Jana Pawła II biskupem diecezjalnym koszalińsko-kołobrzeskim. W swojej diecezji zasłynął z otwartości zarówno wobec duchownych, jak i świeckich.
Od grudnia 2004 abp Nycz jest członkiem Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, a od 2007 roku metropolitą warszawskim.
Nowy kardynał interesuje się literaturą piękną, filozofią i teologią. Lubi spacery oraz wycieczki górskie.
pap /20.11.2010/
***
Kościół światłem dla świata
‘Światło świata. Papież, Kościół, znaki czasu’ – to tytuł wywiadu rzeki z Benedyktem XVI, który wczoraj po raz pierwszy zaprezentowany został w Watykanie
Rozmówcą Ojca Świętego jest niemiecki dziennikarz i pisarz Peter Seewald, a podejmowane tematy dotyczą najróżniejszych kwestii – począwszy od Boga, Kościoła, przez problemy współczesnego człowieka i świata, aż po politykę.
Kościół, jego natura, obecność w dziejach świata, posługa, jaką pełni Ojciec Święty, a także misja, jaką musi podejmować, by Kościół pozostał wierny Bogu, znalazły się w centrum prowadzonych rozmów.
W swoich wypowiedziach Benedykt XVI optymistycznie przedstawia przyszłość Kościoła, który wbrew obserwowanym w Europie procesom jest wciąż żywy i nie przestaje wzrastać. Jednocześnie Ojciec Święty zwraca uwagę na obecną w świecie antychrześcijańską dyktaturę relatywizmu i apeluje o obronę chrześcijańskich wartości.
Rozmowa prowadzona w duchu dzielenia się osobistym doświadczeniem i bogatą wiedzą jest m.in. potwierdzeniem, że w kwestiach fundamentalnych, jak np. podejście do ludzkiej seksualności czy zapobieganie AIDS, nauczanie Kościoła pozostaje niezmienne. Powołaniem Kościoła jest być tytułowym światłem świata, ‘ukazywać w nowym świetle priorytet Boga, [bo] jeżeli On odpadnie, (…) człowiek straci wtedy swoją godność i swoje właściwe człowieczeństwo, dlatego też to, co istotne, rozpadnie się’.
To wołanie o przywrócenie Bogu właściwego, pierwszego miejsca jest ważne szczególnie w Europie, gdzie – jak zauważa Papież – obserwuje się ogromny kryzys. Zwraca uwagę na poważne zagrożenie – ‘likwidację tolerancji w imię tolerancji’. Z mocą podkreśla, że ‘istnieje niebezpieczeństwo, że rozum, tzw. zachodni rozum, twierdząc, że rozpoznał rzeczywiście, co jest słuszne, będzie uzurpował sobie prawo do całości, która jest wrogiem wolności. Uważa za konieczne usilne obnażanie tego zagrożenia. Nikt nie jest zmuszany do bycia chrześcijaninem. Nikt jednak nie może być zmuszany do życia zgodnie z ‘nową religią’, jak gdyby była ona jedyna i obowiązująca całą ludzkość’.
Przy okazji Papież zauważa, że ‘bycie chrześcijaninem jest samo w sobie czymś żywotnym, nowoczesnym, formuje i kształtuje moją całą nowoczesność’. Papież z niezwykłą cierpliwością, co zauważył ks. abp Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji, ustosunkowuje się do ważkich, choć często podszytych prowokacją pytań, a jego odpowiedzi są zawsze głębokie, zakorzenione w nauczaniu Kościoła, oparte na przesłankach rozumowych i jednocześnie przystępne dla każdego.
Co smutne, od samego początku niektóre media próbują sprowadzić książkę do jednego wątku, podjętego zresztą niemal na końcu, a dotyczącego zapobieganiu AIDS i stosowaniu prezerwatyw. W dodatku dochodzi przy tym do instrumentalizacji słów Ojca Świętego i niebywałej manipulacji, w wyniku której Kościół miałby uznać prezerwatywę jako środek w walce z AIDS. To groźne o tyle, że przede wszystkim wypacza nauczanie Kościoła, urąga myśli Benedykta XVI, a poza tym próbuje zupełnie zakryć całe bogactwo zawarte w książce i przedstawić ją jako wywiad o prezerwatywie. Przypomina to ubiegłoroczną pielgrzymkę Papieża na kontynent afrykański, kiedy dziennikarze zredukowali ją do jednej wypowiedzi Ojca Świętego sformułowanej jeszcze na pokładzie samolotu, którą zupełnie ogołocili z kontekstu.
ap/nd /24.11.2010/
***
Ewangelizujmy cyfrowy świat!
Do głoszenia Ewangelii w internecie i dawania świadectwa wyznawanej wierze w internecie wezwał kolejny raz Ojciec Święty. Benedykt XVI w ogłoszonym wczoraj Orędziu na 45 Dzień Środków Społecznego Przekazu zaapelował o chrześcijański styl obecności w świecie cyfrowym, zwracając przede wszystkim uwagę na taki jego element jak otwarta, odpowiedzialna i szanująca innych komunikacja
Orędzie Ojca Świętego pt. ‚Prawda, głoszenie Słowa i autentyzm życia w epoce cyfrowej’ zostało tradycyjnie ogłoszone w liturgiczne wspomnienie św. Franciszka Salezego, patrona dziennikarzy.
Charakterystyczne jest, że to już kolejne z rzędu papieskie przesłanie, które zwraca uwagę na potrzebę ewangelizacji cyfrowego kontynentu – jak Papież nazywa sieć internetową. Benedykt XVI zachęca chrześcijan, zwłaszcza młodych, do włączania się w społeczności internetowe, bo stały się one integralną częścią naszego życia. Jednocześnie wskazuje, że także na tej płaszczyźnie jesteśmy wezwani do głoszenia Chrystusa i bycia świadkami życia Jego Ewangelią.
W orędziu Ojciec Święty zwraca uwagę, że istnienie społeczności internetowych powoduje głęboką przemianę w dziedzinie komunikacji, która kieruje nurtem wielkich przemian kulturowych i społecznych, bo nie tylko pozwala na nowy sposób komunikacji, ale także na tworzenie w nowy sposób wspólnot.
Benedykt XVI przypomina jednocześnie o zagrożeniu, jakie niesie ze sobą internet. Podkreśla, że relacje internetowe nie mogą zastąpić relacji realnych, a głoszenie Ewangelii w internecie nie może zastąpić głoszenia Ewangelii w spotkaniu z drugim człowiekiem.
Ks. biskup Stefan Regmunt, ordynariusz zielonogórsko-gorzowski, który prowadzi w internecie swój wideoblog, podkreśla, że trzeba skorzystać z szansy, jaką daje ta przestrzeń, która cieszy się dużym zainteresowaniem ludzi, szczególnie młodych, bo w niej dokonuje się dialog.
– Często wypowiadają się w niej ludzie cierpiący, poranieni, poszukujący, ludzie, którzy kształtują swoją postawę. To właśnie w internecie możemy zobaczyć, czym żyje młody człowiek, jak postrzega Kościół, jak traktuje sprawy nadprzyrodzone – powiedział hierarcha.
Jak zwraca uwagę ks. bp Regmunt, internet to też szansa dla Kościoła, by mógł dotrzeć do tych, którzy nie chodzą do świątyń, nie chcą uczęszczać na katechezę, nie chcą rozmawiać z osobami duchownymi czy nawet świeckimi katolikami.
– Tutaj ogromne znaczenie ma świadectwo ludzi, którzy mówią, jak życie z Chrystusem wpływa na ich życie – zauważył ks. biskup. – Trzeba korzystać z tej formy komunikacji, nie bać się mówić pozytywnie o życiu opartym na Ewangelii – dodał.
Kościół w internecie
Stolica Apostolska także korzysta z możliwości dotarcia do wielu odbiorców, jaką daje internet. Od 15 lat prowadzi stronę internetową www.vatican.va, na którą codziennie wchodzi kilka milionów osób.
Strony poświęcone sprawom Kościoła znajdują się również na portalach społecznościowych, które cieszą się coraz większym zainteresowaniem. Prowadzą je osoby duchowne i świeckie, gromadząc wokół siebie liczne grono osób, które wymieniają się nie tylko informacjami, ale także intencjami modlitewnymi, modlą się za siebie nawzajem czy organizują spotkania już w świecie realnym, a nie tylko wirtualnym. W związku z publikacją orędzia wczoraj była celebrowana uroczysta Eucharystia w kościele Santa Maria in Traspontina. Wzięli w niej udział członkowie Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu.
Światowy Dzień Środków Społecznego Przekazu w poszczególnych krajach obchodzony jest w różnych terminach. W Polsce jest to zawsze trzecia niedziela września.
mp/nd /25.1.2011/
Kategoria Polska, Wiara