Wiara jest dla niego wszystkim
Jerzy Zelnik przeszedł kiedyś proces nawrócenia, wcześniej nie był w żaden sposób związany z Kościołem. Teraz mówi: – Wiara jest dla mnie wszystkim
– Nie byłem wychowany religijnie, moi rodzice byli bezwyznaniowi, uwierzyli w socjalizm i głoszoną w nim sprawiedliwość społeczną. Dopiero później otworzyły im się oczy że rządzący to grupa osób stosująca przemoc, nie mająca nic wspólnego z hasłami demokracji, która jest przewrotna i diabelska – powiedział znany aktor
Został ochrzczony jako człowiek dorosły, w wieku 24 lat. A wszystko to stało się za sprawą kobiety w której się zakochał i którą poślubił.
– Urszula jako osoba wierząca i praktykująca prosiła mnie o ślub kościelny i wychowanie dzieci w duchu katolickim. Jako osoba dociekliwa uznałem że muszę najpierw pójść na rekolekcje, by zrozumieć wiele spraw – powiedział Zelnik.
Z tych nauk wynikła dla niego ogromna łaska. – Otrzymałem dar wiary, czego się w ogóle nie spodziewałem. Myślałem że będę umieć tylko zachowywać się w odpowiedni sposób, nieuwłaczający miejscu jakim jest kościół. A dostałem o wiele więcej.
Wiarę aktora umocniło spotkanie z ks. Jerzym Popiełuszką. – Zostałem zaproszony na Msze Święte za ojczyznę odbywające się w ostatnią niedzielę miesiąca. Aktorzy występujący w „drugim obiegu” nie bali się występów w tym niezwykłym miejscu, choć było wiadomo że w krzakach ukrywali się esbecy.
– A ściśle z ks. Jerzym związałem się kiedy przygotowywałem spektakl „Dobrem zwyciężać”. Zidentyfikowałem się z tym kapłanem.
Jerzy Zelnik to także kochający mąż, ojciec Mateusza i dziadek 7-letniego Franka. Znamy go jako utalentowanego, wybitnego aktora. Zagrał m.in. w filmach „Chopin. Pragnienie miłości”, „Awantura o Basię”, „I skrzypce przestały grać”, „Pismak”, „Synteza”, „Epitafium dla Barbary Radziwiłłówny” i oczywiście w młodzieńczym „Faraonie”. Był też wykładowcą w szkole teatralnej oraz dyrektorem teatru w Łodzi.
W ostatnich latach bardzo często występuje podczas uroczystości patriotyczno-religijnych. Podkreśla że kocha polską historię i tradycję.
– Wolę sam siebie nazywać nie aktorem ale sługą słowa. Jan Paweł II który po Chrystusie jest moim największym mistrzem mówił że starość wieńczy życie, starość jest czasem żniw. Ja teraz właśnie te żniwa zbieram. I każdego dnia dziękuję Bogu za wszystko co dla mnie uczynił, za to że stałem się narzędziem w Jego rękach.
es/idz. /5.V.2013/
Kategoria Wiara